Rescue me » yoonmin

By teaxlight

6.5K 982 512

[zawieszone] Choć tuż po disbandzie BTS cały świat głosił podniosłe hasła, jakoby pamięć o zespole miała nig... More

Prolog: Diamentowy streak
2. Truman Show
3. Niewiadoma
4. Nieproszony gość

1. Fotografia z Gangseo

1.1K 210 108
By teaxlight

Jeszcze nigdy w życiu Yoongi aż tak bardzo nie pragnął, by styczeń dobiegł końca, jak po swoim słynnym Diamentowym streaku.

Przymusowy udział w licznych galach muzycznych okazał się cholernie męczącym doświadczeniem, nawet jeżeli po każdej z nich wracał do domu z kolejną nagrodą w rękach. Już za czasów BTS nie przepadł za wielogodzinnym siedzeniem w ogromnych i zimnych salach; sztucznym uśmiechaniem się do obcych ludzi oraz pozowaniem na czerwonym dywanie, ale kiedy miał obok siebie przyjaciół, z którymi mógł szeptać o głupotach albo oceniać występy innych artystów, czas płynął szybciej. Kiedy siedział samotnie w sektorze dla producentów i choreografów – dłużył się w nieskończoność. Skoro nie musiał szykować się do występów na scenie, rozmawiać z liderami zaprzyjaźnionych zespołów ani udzielać wywiadów dla każdej napotkanej gazety, oprócz przysypiania na krześle czy ukradkowego przeglądania telefonu, nie miał zbyt wiele do roboty.

W połowie grudnia na jednym z eventów spotkał Hoseoka, nominowanego do nagrody za najlepszą choreografię. Gdy we dwójkę dyskutowali o głupotach, podjadając niezdrowe przekąski i popijając bezalkoholowe drinki, poczuł się trochę jak za starych czasów. Słowo trochę było jednak odpowiednim określeniem, bo kiedy na scenie występowali artyści, których Yoongi kojarzył tylko z nazwy; publiczność skandowała obco brzmiące słowa piosenek, a wśród najczęściej nagradzanych zespołów nie było nikogo, kogo znałby osobiście – czuł, jakby znalazł się w tym miejscu zupełnym przypadkiem.

Na szczęście krótki okres publicznych występów skończył się równie szybko, jak się rozpoczął. Pod koniec stycznia producent nareszcie mógł schować do szafy kolekcję drogich garniturów i poustawiać na półkach otrzymane nagrody, a kiedy to zrobił, sam już nie wiedział, czy Diamentowy streak faktycznie okazał się sukcesem. Chciał robić dobrą muzykę; chciał pomagać nieznanym artystom; chciał kontynuować karierę i osiągać coraz więcej... ale inne aspekty popularności, związane z pojawianiem się w mediach, sporadyczną obecnością na scenie oraz występami w telewizji, nie do końca mu pasowały. Po siedmiu latach intensywnych promocji pragnął tylko ciszy i spokoju; tego, by móc robić swoje w zaciszu dźwiękoszczelnego studia, z dala od ludzi czy głośnych, męczących gal. Czasy, kiedy nie przejmował się staniem w blasku reflektorów, dawno już minęły.

– Poproszę jeszcze raz to samo. – Hoseok uśmiechnął się przyjaźnie do oczekującej obok stołu kelnerki, podając jej pustą szklankę. – Coś dla was?

– Mi już wystarczy – odpowiedział Taehyung. – Jutro rano muszę wcześnie wstać.

– Ja też pasuję. – Yoongi oparł się łokciami o brzeg stołu i otworzył usta, by ziewnąć przeciągle w otwartą dłoń. Na szczęście w zamkniętej loży nie musiał martwić się o maniery. – Jungkook?

– Dla mnie piwo, najlepiej ciemne.

Kelnerka kiwnęła uprzejmie głową, kilka razy stuknęła palcem w tablet, a potem wyszła na korytarz, szczelnie zamykając za sobą drzwi. Yoongi westchnął cicho, obserwując zaczerwienione od alkoholu twarze przyjaciół. Był czwartkowy wieczór; za oknami już dawno zapadł zmrok, a wiatr rozsypywał zalegający na parapetach śnieg. Z roku na rok seulskie zimy stawały się coraz cieplejsze, zapewne z powodu pogłębiającego się problemu globalnego ocieplenia, jednak tego dnia mróz dość mocno dawał się we znaki.

– Patrzcie, Namjoon właśnie mi to wysłał – oznajmił niespodziewanie Taehyung, wyciągając przed siebie telefon. Na ekranie nowoczesnego urządzenia wyświetlało się zdjęcie, przedstawiające ich dawnego lidera, trzymającego w dłoni kolorowego drinka, ozdobionego brokatowym parasolem. W tle widniało kilka leżaków i bezkres błękitnej wody, a całość zdobił napis: wasze zdrowie.

– Dalej siedzi na Hawajach? – zapytał Hoseok, wpatrując się w fotografię.

– Na to wygląda. Mówił, że planuje wrócić do Korei jakoś na wiosnę.

– Czas najwyższy – skwitował Yoongi. – Nie widziałem go od dnia, gdy wyszliśmy z wojska.

Na dźwięk słowa wojsko wszyscy poruszyli się nieznacznie na krzesłach, w ułamku sekundy zapominając o wcześniejszym temacie rozmowy. Tak było za każdym razem – zupełnie jakby wspomnienie ponadrocznego pobytu w jednostce dla wszystkich stanowiło wyjątkowo traumatyczne przeżycie. Niekomfortowy moment przerwał dopiero Hoseok, proponując wysłanie Namjoonowi podobnej fotografii. Tym sposobem cała czwórka stłoczyła się przy krótszym brzegu stolika, robiąc głupie miny do przedniej kamerki w telefonie Taehyunga. Po serii kompletnie rozmazanych zdjęć, zdecydowali się na wysłanie jednego z ostatnich, które wyglądało na całkiem udane (a przynajmniej jakkolwiek wyraźne), w podpisie umieszczając szereg przypadkowych emotikonek.

– Więc co dalej? – zaczął Hoseok, gdy odebrał od kelnerki kolejnego drinka i wrócił na swoje miejsce. – Zaakceptujesz którąś z propozycji?

– Nie mam pojęcia – odpowiedział Jungkook, bezwiednie przesuwając kuflem po drewnianym blacie. – Wiem, że powinienem wykorzystać moment, w którym moja popularność znowu wzrosła, ale wyszedłem z wojska dopiero kilkanaście dni temu. Chciałbym najpierw trochę odpocząć. Pozwiedzać ciekawe miejsca, zrobić coś fajnego... To głupie, że cały świat oczekuje ode mnie natychmiastowej decyzji.

Wojsko, kariera i muzyka. Trzy tematy, których każdy próbował unikać, a które nieustająco powracały – albo razem, albo osobno, ale nieustająco. Yoongi zwilżył usta językiem, przez kilka sekund żałując, że nie zdecydował się na kolejną porcję alkoholu. Nie należał do najlepszych doradców na świecie, a Jungkook wyglądał, jakby naprawdę potrzebował jakiejś wskazówki na temat tego, co powinien dalej robić.

Kiedy po disbandzie BTS media obiegła informacja, jakoby Hoseok, Yoongi, Seokjin i Namjoon mieli pójść razem do wojska, przez dobre dwa tygodnie portale informacyjne nie pisały o niczym innym. Według producenta ten szum był kompletnie bez sensu, bo niby czego innego oczekiwali ludzie? Ucieczki za granicę bądź usilnego odwlekania służby do końca życia? Jin nie miał wyboru – jego czas na dobrowolne zgłoszenie powoli dobiegał końca, natomiast pozostali uznali, że chwilowe zapomnienie o internecie i telewizji będzie idealną szansą na pogodzenie się z zakończeniem kariery zespołu. Oczywiście ten proces okazał się o wiele bardziej skomplikowany, ale przynajmniej po niecałych dwóch latach mogli całkowicie zapomnieć o żołnierstwie i rozpocząć życie na nowo.

Taehyung dołączył do jednostki rok później, tuż po tym, jak skończył nagrywać dramę, w której pierwszy raz zagrał główną rolę, natomiast Jungkook poszedł w jego ślady jako ostatni. Prawdopodobnie dlatego, że wojsko oznaczało definitywne odgrodzenie się od wszystkiego, co wiązało się z BTS, a Jeon z disbandem poradził sobie najgorzej – sporo pił, rzadko wychodził z domu i przez długi czas błądził po omacku, poszukując jakiegokolwiek powodu do radości.

Po dyskretnych namowach Seokjina, który razem z pozostałą trójką zakończył swoją służbę wiele miesięcy wcześniej, zdecydował się nareszcie ruszyć do przodu i szatyn musiał przyznać, że pobyt wsród obcych ludzi naprawdę mu pomógł. Wrócił dobrze zbudowany, o wiele częściej się uśmiechał, a co najważniejsze – jego oczy znowu zaczęły błyszczeć. Jungkook od zawsze patrzył na świat w taki sposób, jakby każda najmniejsza rzecz wprawiała go w zachwyt, więc kiedy zamiast tego pojawiła się jedynie pustka, Yoongi sam również poczuł się pusty.

– Nie myśl sobie, że po przerwie ludzie nagle o tobie zapomną albo już nigdy nie osiągniesz nic wielkiego – oznajmił Hoseok, patrząc z przekąsem na siedzącego przed nim chłopaka. – Może i szum na jakiś czas ucichnie, ale jak tylko wydasz jakąś piosenkę czy znowu pojawisz się w mediach, wszystko wróci ze zdwojoną mocą.

– To prawda. – Taehyung parsknął cicho, stukając brzegiem telefonu o kant stolika. – Ja po wyjściu z wojska byłem tak zmęczony, że spędziłem dwa miesiące w rodzinnym domu, leżąc plackiem na kanapie. Wszyscy koledzy z branży powtarzali, że głupio robię, bo przez to już nigdy nie dostanę angażu w żadnej dramie... I wiesz co? Po powrocie do Seulu zostałem zasypany taką ilością propozycji, że wszystkim opadły szczęki.

Wśród starszych idoli od dawna krążyło przekonanie, jakoby po disbandzie istniały jeszcze tylko dwa momenty, w których popularność przeterminowanych artystów mogła wzrosnąć. Jeden był tuż przed pójściem do wojska, kiedy media publikowały wszędzie informacje na ten temat. Drugi – od razu po powrocie, gdy cały kraj spekulował o dalszej karierze danej osoby. Wielu artystów wypuszczało nagrane wcześniej covery czy piosenki właśnie w którymś z tych dwóch okresów, starając się zaistnieć w umysłach ludzi na tyle, by ci o nich nie zapomnieli.

Problem polegał na tym, że fani nie zapominali. Media też nie zapominały. Owszem, w ciągu dwóch lat ludzka pamięć przechodziła w stan spoczynku i skupiała się na innych osobach, innych piosenkach oraz innych nazwiskach, ale wybudzenie publiczności z letargu było bardzo proste. Wystarczyło tylko chcieć – a przynajmniej tak uważał Yoongi.

– Przecież doskonale wiesz, że popularność nie posiada żadnych wyznaczników – skwitował producent, ściągając na siebie uwagę przyjaciół. – Czasami sławę zyskują ludzie, którzy nie zrobili nic specjalnego, a czasami czyjeś pięć minut mija zdecydowanie za szybko. Nie ma sensu tkwić w zawieszeniu i wyobrażać sobie same najgorsze scenariusze. Jeżeli potrzebujesz odpocząć, zrób sobie krótkie wakacje i dopiero wtedy zdecyduj o tym, co chcesz dalej robić. Gwarantuję, że nikt o tobie nie zapomni, a nawet gdyby... czy naprawdę tęskniłbyś za popularnością?

– Dobre pytanie. – Jungkook podrapał się nerwowo po karku, uciekając spojrzeniem gdzieś w bok. – Przez ostatnie lata odzwyczaiłem się od sławy, a poza tym... nie umiem sobie wyobrazić dalszej kariery bez... no wiecie. Bez was.

Taehyung westchnął głośno, sięgając po stojącego przed Hoseokiem drinka, by pociągnąć z niego duży łyk.

– Każdy z nas przeżywał to samo, ale chyba wszyscy możemy zgodnie przyznać, że nie było aż tak źle. Tym bardziej, że wciąż się przyjaźnimy – powiedział, siląc się na neutralny ton.

– Dokładnie. – Hoseok uśmiechnął się swoim najpromienniejszym z promiennych uśmiechów, na co spięta postawa Jungkooka trochę się rozluźniła. – Może nie widujemy się codziennie, ale nadal pozostajemy w kontakcie i pomagamy sobie nawzajem. To tyczy się również ciebie, Kook.

Przez kilka kolejnych minut Yoongi przysłuchiwał się zażartej dyskusji na temat plusów i minusów solowej kariery, co ostatecznie przekształciło się w narzekanie na nawał obowiązków. Tylko Hoseok ciągle wtrącał do rozmowy swój ulubiony argument, brzmiący: brak zakazu randkowania, przy okazji nakłaniając Taehyunga do zdradzenia kilku pikantnych szczegółów ze swojego romansu z popularną, młodszą o kilka lat aktorką. Romansu, który odbił się w mediach dużym echem. Bardzo dużym.

W trakcie tej napędzanej przez alkohol wymiany zdań Jungkook wyglądał, jakby zapomniał o problemach i poważnych decyzjach, ale Yoongi nie był ślepy. Doskonale widział spojrzenia, jakimi raz na jakiś czas raczył go młodszy, zapewne oczekując tego, czego szatyn nie mógł mu dać. Z opowieści Jeona wynikało, że po wyjściu z wojska otrzymał przynajmniej trzy propozycje współpracy od popularnych wytwórni, a także kilkanaście od tych mniej znanych. Wypisywali do niego producenci muzyczni, szkoły tańca, znani idole oraz setki innych osób, z których większość liczyła jedynie na własne korzyści...

I Yoongi wiedział, że gdyby zaproponował Jungkookowi pomoc przy jego solowym albumie albo chociaż przy pierwszej piosence, chłopak zgodziłby się bez wahania. Dopełniali się praktycznie pod każdym względem, posiadali masę ciekawych pomysłów, a co najważniejsze – potrafili ze sobą współpracować. Męczące godziny, poświęcone na wymyślanie tekstów czy nagrywanie poszczególnych partii w utworach, zawsze upływały szybciej w towarzystwie przyjaciół. Sam proces tworzenia również przebiegał sprawniej – kiedy znało się kogoś na wylot, łatwiej przychodziło wymyślenie konceptu oraz ustalanie niezbędnych szczegółów.

Problemem było to, że tuż przed disbandem wszyscy jednogłośnie podjęli decyzję o całkowitej niezależności artystycznej w swoich przyszłych karierach. Od początku podejrzewali, że inaczej mogliby zdecydowanie za łatwo wpaść w utarty schemat spędzania ze sobą każdej chwili oraz zamykania się na nowe możliwości, przez co ruszenie do przodu byłoby jeszcze trudniejsze. Po rozwiązaniu BTS chcieli stać się w pełni wartościowymi twórcami, docenianymi za talent bądź ciężką pracę, a nie za bycie eks członkami popularnego niegdyś zespołu.

Z tego właśnie względu Yoongi uparcie ignorował błagalne spojrzenia Jungkooka, pogrążając się we własnych myślach. Nie chciał robić wyjątków, skoro jak do tej pory każdemu separacja wyszła na dobre. Poza tym najmłodszy członek ich ekipy nie powinien uzależniać swojej przyszłości od innych ludzi czy dawnych znajomości. Był na to zbyt zdolny.

– Czyli... Nie widziałeś go?

Gdyby nie cisza, która zapadła po niepewnym pytaniu Hoseoka, Yoongi zapewne nie zwróciłby większej uwagi na toczącą się w pomieszczeniu dyskusję. Od zawsze miał talent do zamykania się we własnym świecie w zupełnie przypadkowych momentach, a po disbandzie robił tak jeszcze częściej. Ze zmarszczonymi brwiami omiótł spojrzeniem zakłopotane twarze przyjaciół, zastanawiając się, czy przegapił jakiś ważny moment w opowieści o romansie Taehyunga albo czymś podobnym, ale zanim zdążył poprosić o wyjaśnienie, odpowiedź Jungkooka rozwiała wszelkie wątpliwości.

– Nie. Muszę przyznać, że przez pierwsze dwa miesiące rozglądałem się jak opętany za każdym razem, gdy jeździliśmy samochodem po jednostce, ale bez żadnych rezultatów.

– Wiem o czym mówisz, też tak robiłem – odparł smętnie Taehyung, zerkając kątem oka na piwo, stojące przed Jeonem. Na ten widok młodszy chłopak przewrócił oczami i asekuracyjnie przysunął szklankę do siebie. Aktor zawsze zachowywał się w ten sposób - mówił, że nie chce więcej pić, a potem i tak podkradał każdemu alkohol.

Kiedy Hoseok zaczął opowiadać o tym, jak Namjoon – narażając się na karę za wpychanie nosa w nie swoje sprawy – wypytywał pułkowników o potencjalną obecność Jimina w jednostce, Yoongi mimowolnie osunął się na krześle, krzyżując ręce na piersi. Rozmawianie na ten temat nikomu nie przychodziło łatwo, nawet jeżeli początkowo było zupełnie inaczej. Wszystko zmieniło się po upływie pełnego roku poszukiwań, który niestety nie przyniósł żadnych rezultatów. Wtedy to, co wcześniej wydawało się normalne, stało się swoistym tabu – głównie ze względu na zawód i ból.

– Myślicie, że... no, um, że nie poszedł do wojska? – zapytał Jungkook, z zawstydzeniem spuszczając wzrok. Yoongi w zupełności go rozumiał. Posądzanie przyjaciela o coś, co w Korei uważane było za karygodne, wydawało się dość okrutnym posunięciem.

– Wątpię. Wszyscy wiemy, jakie Jimin miał do tego podejście – odpowiedział Taehyung, zaciskając drżącą dłoń na stole. Jemu zdecydowanie najgorzej przyszło zaakceptowanie nagłego zniknięcia Parka. Nic dziwnego, skoro niegdyś nie potrafili wytrzymać bez siebie nawet jednego dnia i twierdzili, że są przyjaciółmi na zawsze.

Yoongi już dawno temu nauczył się, że zawsze też posiada swoje granice.

– Sądzę, że gdyby wywinął się od wojska, to media w jakiś sposób by się o tym dowiedziały i urządziły niezły kabaret. – Hoseok westchnął gorzko, po czym jednym haustem wyzerował swojego drinka, krzywiąc się nieznacznie przy końcówce. – Jimin... Jimin by tego nie zrobił.

W odpowiedzi wszyscy zebrani przy stoliku mężczyźni kiwnęli głowami, zagłębiając się we własnych myślach. Kiedy BTS znajdowało się na szczycie sławy i zyskiwało coraz większą popularność za granicą, niejedna osoba półgębkiem sugerowała, by Bang Sihyuk wystąpił do prezydenta z prośbą o darowanie służby wojskowej swoim podopiecznym. Przecież dzięki nim w krótkim czasie bardzo mocno rozwinęła się turystyka w Korei, a ogromny przychód ze sprzedaży różnorakich dóbr – zaczynając od płyt, przez gadżety, aż po bilety na koncerty – stanowił znaczący procent PKB kraju. Problem polegał na tym, że żaden z nich nie chciał wykręcać się od poboru i Jimin był pierwszą osobą, która wpadała w szał po usłyszeniu takich komentarzy.

Dla każdego Koreańczyka – a przynajmniej prawie każdego – wstąpienie do wojska stanowiło istotny element wczesnej dorosłości. Owszem, życie w jednostce nie było usłane różami, ale uczyło odpowiedzialności, hartowało ducha oraz pozwalało przezwyciężyć strach przed nieznanym. Jimin nie rozumiał, dlaczego ktokolwiek próbował ich tego pozbawić tylko ze względu na przynależność do znanego zespołu. Chciał, żeby fani widzieli w członkach BTS normalnych, dojrzałych mężczyzn, gotowych stanąć w obronie swojego kraju, a nie wypchane, sztuczne lalki, mające jedynie reprezentować Koreę za granicą.

Yoongi był więc w stu procentach pewien, że chłopak nigdy nie olałby wojska z własnej woli. Musiał pójść do niego gdzieś pomiędzy ich głośnymi, rozdmuchanymi w internecie pożegnaniami, a potem trzymać się na uboczu – co wbrew pozorom nie stanowiło wcale trudnego zadania. Każdy adept, niezależnie od sławy czy ilości zer na koncie bankowym, miał przydzielone konkretne zadania, które musiał wykonywać codziennie. Nie było czasu na bieganie po boisku w poszukiwaniu kolegów z zespołu, tym bardziej, że teren wojskowy był wielki, a ilość przebywających na nim ludzi – ogromna. Przez ponad rok Yoongi utrzymywał kontakt jedynie z Hoseokiem, z którym dzielił obowiązki; Namjoona widział tylko raz, natomiast Seokjina wcale. Możliwość natknięcia się na Jimina tak po prostu stanowiła więc procent równie mały, jak wygranie na loterii.

– Właśnie! – oznajmił z nowym entuzjazmem Jungkook, przerywając niekomfortową ciszę. – Czy ktoś z was wybiera się niedługo do Jina i Hyomin? Już nie mogę się doczekać, żeby poznać małego Yunseoka.

– Ja byłem u nich w zeszłym tygodniu, więc odpadam – odpowiedział Yoongi, kątem oka zerkając na zegar, wiszący nad drzwiami. Nie minęła jeszcze nawet północ, a on już miał ochotę wrócić do domu. Po disbandzie tak bardzo odzwyczaił się od spędzania czasu z dużą grupą ludzi, że nie rozumiał, jakim cudem kiedyś dawał radę mieszkać w jednym pokoju z szóstką głośnych współlokatorów.

– Jeśli chcesz, to w przyszły weekend możemy pojechać razem. – Taehyung klasnął z podekscytowaniem w dłonie, jak zawsze zaabsorbowany perspektywą spędzenia czasu z dzieciakami Seokjina. – Wydaje mi się, że mam wolną sobotę.

Przez kolejne pół godziny Hoseok, Taehyung i Jungkook dyskutowali zawzięcie na temat prezentów dla niespełna trzymiesięcznego Yunseoka oraz dwuletniej Gaeun, wpadając na coraz to głupsze pomysły. Na szczęście żaden z nich nie próbował na siłę wciągnąć Yoongiego do rozmowy, doskonale wiedząc, że zmuszanie mijało się z celem. Producent nigdy nie przepadał za dziećmi i o ile pociechy Seokjina uważał za całkiem urocze, tak nie miał zamiaru jakoś szczególnie się nad nimi roztkliwiać. Pewne rzeczy pozostawały niezmienne.

Tak samo jak to, że temat Jimina dość szybko odszedł w zapomnienie – choć jak zawsze, gorzki posmak w ustach pozostał. Nikt nie mówił tego głośno, ale wszyscy żałowali, że przegapił narodziny Gaeun i Yunseoka.

Spotkanie dobiegło końca chwilę przed pierwszą, kiedy alkoholowe upojenie zdążyło całkowicie osłabnąć, a Taehyung przynajmniej trzy razy złapał się za głowę, marudząc na pobudkę o wpół do szóstej. Gdy Yoongi dotarł do domu – skromnego apartamentu na obrzeżach Gangnam, usytuowanego w komfortowej odległości od studia, które wynajmował – nie trudził się nawet wzięciem prysznica i od razu położył się do łóżka. Rozmowy na temat wojska, Jimina, kariery czy oczekiwań mediów kompletnie go przerastały.

Prawdę powiedziawszy – nie wiedział, jakim cudem przed diasbandem potrafił udźwignąć na swoich barkach tysiąc najróżniejszych problemów jednocześnie, skoro niedługo później ledwo dał radę rozpocząć życie na własną rękę. Nagle musiał sam zadbać o mieszkanie, opłacanie rachunków czy szereg innych aspektów codzienności, którymi wcześniej nie zaprzątał sobie głowy. To było trudne. Trudne, ale konieczne. Nikt nie żył życiem idola na zawsze, ale nawet jeśli producent miał już trzydzieści dwa lata, czasami wciąż czuł się jak kompletnie nieogarnięty nastolatek.

Na przykład w momencie, gdy o jakiejś nieludzkiej porze (czytaj: ósmej rano) z nerwowego snu wybudził go dźwięk przychodzącej wiadomości. Albo może raczej – całej armii wiadomości, przez którą jego telefon wibrował praktycznie bez przerwy, nieprzyjemnie obijając się o lampkę nocą. Yoongi jęknął, łapiąc się za głowę, po czym na oślep sięgnął po urządzenie. Poprzedniego wieczora sprawdził swój plan dnia przynajmniej trzy razy, więc na pewno nie pisał do niego żaden klient. Zaspać również nie zaspał – ze względu na to, że pracował jako freelancer i był całkowicie niezależny od jakichkolwiek wytwórni, sam ustalał sobie godziny pracy.

– Co jest? – wymamrotał pod nosem, rozchylając opuchnięte powieki. Wiedział, że nie powinien tyle pić. Od kiedy skończył dwadzieścia pięć lat, zawsze przechodził kaca w tragiczny sposób.

Pierwszym, co zobaczył, było prawie sto nieodczytanych wiadomości na konwersacji, którą współdzielił z eks członkami BTS. Później – kilkanaście smsów od Hoseoka oraz kilka nieodebranych połączeń od Taehyunga. Ze skonsternowaną miną wgapiał się w lawinę napływających powiadomień, nie bardzo wiedząc od czego powinien zacząć, ale gdy tylko kliknął w pierwszą z brzegu ikonkę, szybko zrozumiał, że tak naprawdę alarm dotyczył dokładnie tej samej informacji, a dokładniej – artykułu, opublikowanego w środku nocy przez Naver.

Yoongi zmrużył oczy, próbując przyzwyczaić się do jaskrawego światła ekranu, jednak po sekundzie otworzył je na całą szerokość, śledząc wzrokiem czerwony nagłówek, głoszący:

BREAKING NEWS! Park Jimin widziany w dystrykcie Gangseo [ZOBACZ ZDJĘCIA]

Serce Yoongiego zaczęło pędzić jak oszalałe, ale i tak bezwiednie nacisnął palcem na przycisk czytaj dalej, kompletnie nie wiedząc, czego może się spodziewać. To nie mogło być prawdą. Po pierwsze, Gangseo należało do jednej z najbardziej niebezpiecznych dzielnic w Korei Południowej. Po drugie, media już nie raz wypuszczały fałszywe informacje na temat domniemanego miejsca pobytu chłopaka. Po trzecie... nikt nie widział Jimina od ponad pięciu lat. Jakim cudem miałby tak nagle zmaterializować się na środku ulicy w Seulu i to tuż po tym, jak producent rozmawiał na jego temat z przyjaciółmi? Takie zbiegi okoliczności się nie zdarzały. Po prostu się nie zdarzały.

Kiedy jednak strona z artykułem załadowała się na zawalonym powiadomieniami smartfonie szatyna, ten poczuł, jak cała krew odpływa mu z twarzy, a ręce zaczynają pokrywać się potem. Na zdjęciu, umieszczonym nad tytułem, znajdowała się skryta w cieniu postać, stojąca obok ściany jakiegoś budynku. Fotografia została wykonana z dość dużej odległości i uwieczniona na niej osoba miała na sobie maseczkę, kaptur oraz czarną kurtkę, ale Yoongi był w stanie poznać Jimina dosłownie wszędzie. Mieszkali pod jednym dachem przez wiele długich lat; przebierali się obok siebie w garderobach; widzieli swoje ciała w stanie totalnego wychudzenia, nagłego przyrostu wagi czy z odrobiną mięśni...

Więc nawet jeżeli postać na zdjęciu wyglądała na zabiedzoną i pod jej okiem znajdowało się coś, co zaskakująco dobrze przypominało fioletowego siniaka, producent mógł na dziewięćdziesiąt dziewięć procent stwierdzić, że znał te nogi; znał te krótkie palce oraz przygarbioną posturę. To był Jimin. To był naprawdę Jimin. Stojący w środku nocy na Gangseo, z podbitym okiem i ciałem, krzyczącym: zabierzcie mnie stąd.

Yoongi wziął głęboki wdech. Jeden, drugi, trzeci... Zamrugał, odkaszlnął, zmarszczył nos, uderzył pięścią w prześcieradło... A potem zerwał się na równe nogi, nie mając pojęcia, czy po twarzy spływa mu pot, czy może jednak łzy. Wszelkie spekulacje dziennikarzy w końcu trafił szlag – Jimin nie popełnił samobójstwa, nie został porwany przez kosmitów ani nie wyjechał na drugi koniec świata.

Jimin wciąż znajdował się w Seulu i choć ten głupi artykuł wcale nie mówił zbyt wiele, stanowił pierwszy od pięciu lat punkt zaczepienia. Punkt zaczepienia albo nadzieję, której jakiś czas temu zabrakło nawet w sercu Hoseoka.

Continue Reading

You'll Also Like

12.2K 361 38
Co, gdy na liście Jacoba Smitha, szefa mafii, pojawi się dość młody policjant? |Rozpoczęcie:10.12.2023r |Koniec:21.04.2024r...
32.5K 1.3K 37
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
4.3K 165 21
Życie Hailie z rówieśnikami w szkole układa się wspaniale, ma ona kochającą mame i babcie u których zawsze może liczyć na wsparcie. Pewnego dnia wszy...
10.6K 816 25
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...