Skrzywdzona

By AgentkaDundersztyca

1.1K 47 1

Kalina to dziewczyna z wielką traumą dzieciństwa wyrządzonej przez matkę i nie tylko. Wytwór mojej wyobraźni. More

Kalina
Tak zaczął się koszmar
Już koniec i początek nowego ale czy lepszego?
Szkoła
I po co tu teraz przychodzisz?
Aaa łazienka to nie tu?
INFO
Czy potór ma uczucia?
coś się zmieni?

Wtedy poczuła jego obecność

153 4 0
By AgentkaDundersztyca

Wejść do łazienki. Rozebrać się. Po dotykać. 

Później mała nagroda w postaci słodyczy.

Kalina zna już ten schemat i nie zadaje żadnych pytań robi to co zawsze, a matka z czasem przestała też być taka miła dla niej.

~*~

Matka złapała ją na tyle mocno, że wyrywanie się nie miało by tu sensu za rękę i wciągnęła do łazienki.

- Rozbierz się - rozkazała jej matka, a ona posłusznie się rozebrała 

Obie siedziały teraz w wannie z ciepłą wodą i żadna nie chciała podejmować rozmowy. 

Dziewczynki kontakt z jej matką był coraz gorszy. Przestała z nią kompletnie rozmawiać i żyła bo miała poczucie, że musi. Nie widziała w życiu więszego sensu, wiedziała że jest okropnie brzydka i na świecie dla takich jak ona nie ma miejsca. Tak właśnie ludzie potrafią małe niewinne dziecko, które nic im nie zrobiło mszcząc się za tak właściwie nic, chcąc poprostu to kim jest i jego czyste wnętrze zniszczyć, zmienić w wystraszoną istotę, która poprostu musi.

Kobieta zaczęła onanizować córkę. Zaczęła od lizania miejsc intymnych, potem zaczęła robić minetkę. Wszystkie ruchy były już wypracowane i nic nie dziwiło Kaliny, żadne posunięcie kobiety, aż do wypowiedzenia przez nią tych słów:

- To mój kolega - wskazała na ciemnego blondyna z kiludniowym zarostem - Kacper - doadała - nauczę Cię z nim dzisiaj czegoś co Ci się przyda

- c-co? - powiedziała zbyt cicho, by ją usłyszeli. Pamiętała z godzin wychowawczych, że jej ciało jest nietykalne dla innych. Ohh czegoś ją ta szkoła nauczyła przydatnego. Skoro koleś jest obcy to napewno musi się przed nim bronić. Jakoś może się uda. 

- Czego mnie nauczycie? Co będziemy robić? - spytała już głośniej dziewczynka dość pewnym głosem ze spokojem, który zawsze niewiadomo skąd był jej obecny od zawsze.

- Zaraz Ci pokażemy - oznajmiła - Kacper przenieś ją do sypialni, proszę

- jasne, już się robi - odezwał się mężczyzna jak się Kalinie wydało dziwnym głosem i podszedł do niej, a ona nie wiedziała do końca skąd nie chciała tam iść, po za tym kolega mamy był sporo wyższy od taty dziewczynki była prawie, że pewna, że nie da rady lecz miała w sobie jak nigdy siłę. Nie wiedziała dlaczego to robi ale...

Gdy tylko Kacper złapał za jej rękę zaczęła patrzeć mu w oczy. Jej spojrzenie było intensywne patrzyła i patrzyła. Spojrzała się na jego brzuch wtedy  z jej oczu wystrzeliło coś na kształt biało-błękitnych potężnych pęków niczym lasery, których prostymi promieniami unisła go do góry z tak wielką siłą, że ciało mężczyzny rozbiło połaciowe okno łazienki znajdującej się na poddaszu domu. 

Świat zatrzymał jej się przed oczami i już po chwili zauważyła chłopaka starszego na oko rok może dwa, po czym zaczęła się w niego wpatrywać. Miał czarne bardzo krótkie włosy i srebrnego w kształcie kryształu kolczyka w lewym uchu. Wtedy poczuła jego obecność i zobaczyła, że ktoś zwrócił na nią uwagę co rzadko się zdarzało. Chłopak odezwał się jednym zdaniem " jesteś jeszcze mała, a Twoje problemy są bardzo poważne i trudne do rozwiązania ale ja Ci pomogę damy jakoś radę razem obiecuję,  a kiedyś opowiem Ci kim jesteś aniołku". Znikną. Dziewczynka nie zdołała otworzyć buzi ani na chwilę. Po paru sekundach się ocknęła i zobaczyła znajomego mamy na podłodze łazienki ze szkłem wbitym w plecy oraz roztrzęsioną mamę tuż obok niego kompletnie nie pamiętającą co się chwilę temu wydarzyło. Anna była oszołomina. Widać to było gołym okiem. Nie wiedziała dlaczego tak się stało aczkolwiek miała dziury w pamięci. 

- No ubieraj się - krzynęła do Kaliny, która poprostu wykonała polecenie tata nie mógł się dowiedzieć właśnie teraz zresztą i tak miała za duży mętlik w głowie po spotkaniu z tym chłopakiem, by dorzucać sobie niepoukładanych myśli. 

- okej - odparła gdy jej matka przewracała ledwo przytomnego mężczyznę  na bruch 

- dzie-dzień dobry j-ja dzwonię z Żytniej 14 XXXXXXXXXXXXXX - Anna podała adres domu będąc w rozsypce trochę się zająknęła ale nie pomyliła adresu, po czym zaczęła się ubierać bo jak pokaże się tak, czyli totalnie nago ratownikom. W szale zaczęła szukać ubrań, a w Kaliny sercu zrodziło się poczucie winy, chociaż to oni chcieli ją skrzywdzić, a ona jedynie się broniła. Po mimo  tego wszystkiegoco przeżwywała teraz w swoim wnętrzu starała się wyglądać na nie wzruszoną i ze spokojem wykonywać polecenia matki. - otwórz drzwi ratownikom - poleciła mama

-Dobra - Kalina założyła swoje klapki i zeszła na dół.

- dzień dobry

-dzień dobry gdzie poszkodowany? - spytał wyższy z ratowników

- tam w łazience na górze na wprost - wskazała dziesięciolatka

Po czym zaczęła wpatrywać się w ścianę na korytarzu i gdyby ktoś na nią teraz patrzył pomyślałby, że jest nienormalna i na taką wyglądała dla kogoś kto nie wiedział co się teraz tak naprawdę na tej ścianie dzieje. Widziała na tej ścianie jego jako jedyna nikt inny nie potrafił go dostrzec, nikt nie był na tyle wyjątkowy jak ona. To właśnie dlatego, że jest aniołkiem ten chłopak postanowił jej pomóc. Wpatrywała się w tego samego chłopaka co przedtem w łazience.

- Nie... Kalinka to nie Twoja wina aniołku - przemówił do niej po chwili ciszy.

- J-jakto? - odważyła się spytać intrygującego chłopaka.

- To oni chcieli Cię zniszczyć, zabrać Ci to co najcenniejsze - oznajmił - Bronisłaś sie i dobrze jesteś aniołkiem - słowo aniołkiem było dla niej niezbyt zrozumiałe i zaczynało ją zastanawiać powtórzone jednak nie dała tego poznać swojemu rozmówcy

Dziewczynka weszła do łazienki tuż za ratownikami i nie odżywiając się ani słowem obserwowała wydarzenie.

~*~

Gdy ratownicy zabierali znajomego jej mamy do karetki przyjechał tata dziewczynki, która skierowała się do swojego pokoju i w ciszy obserwowała przy otwartym oknie swoich rodziców.

- Aniu..? - spytał z zawahaniem Adam - dlaczego spod naszego domu odjeżdża karetka? W dodatku z jakimś obcym facetem, kim on w ogóle jest? - mimo poirytowania, które towarzyszyło mu był opanowany i zapewne Kalina po nim odziedziczyła ten spokój w sobie.

- a y on jest moim znajomym z pracy - mówiła nieco mniej opanowana kobieta

- dobrze a co on robi w naszym domu ? - dociekał dalej

- no... yyy wypadek mały miał - tłumaczyła niepewnie

- tak to widać karetka po zdrowych nie przyjeżdża - odparł - co mu się stało? - pytał gdy kierowali się w stronę drzwi od domu

- szkło szkło! w plecach - zaczęła krzyczeć widać wcześniej było, że nie jest opanowana ale nie przypuszczał, że za aż tak krótki czas puszczą jej nerwy

- okej... - mówił  z malującym się zdziwieniem na twarzy gdy przekraczali próg domu - jak ono się tam znalazło?

- nie-nie wiem - mówiła i wpadała w coraz większą histerię

- dobra - odparł nieco poddenerwowany bo co właściwie ten koleś robił w jego domu jeszcze w dodatku ze szkłem w oczach - wyjaśnisz mi później.

Wybaczcie tu Adamowi brak czułości do żony ale spróbujcie go zrozumieć, nie dość, że jego małżeństwo od 5 lat się wali to jeszcze jakiś obcy facet w jego domu ma wypadek, a tego faceta przyprowadził tu nikt inny jak jego żona do której z dnia na dzień traci zaufanie.

Anna skinęła głową i udała się do salonu znajdującego się na wprost do drzwi wejściowych domu.

                                                                              ~*~


Continue Reading

You'll Also Like

280K 5.9K 33
WATTPAD BOOKS EDITION You do magic once, and it sticks to you like glitter glue... When Johnny and his best friend, Alison, pass their summer holid...