Once upon a time in Storybroo...

Autorstwa BecouseIronMan

6.5K 836 419

Dwa lata po pokonaniu Czarnej Wróżki, Storybrooke ponownie otacza mrok. Jedynym ratunkiem jest nowy wybawicie... Więcej

🌌Prolog🌌
🌌1🌌
🌌2🌌
🌌3🌌
🌌4🌌
🌌5🌌
🌌6🌌
🌌7🌌
🌌8🌌
🌌9🌌
🌌10🌌
🌌11🌌
🌌12🌌
🌌14🌌
🌌15🌌
🌌16🌌
🌌17🌌
🌌18🌌
🌌19🌌
🌌20🌌
🌌21🌌
🌌22🌌
🌌23🌌
🌌24🌌
🌌25🌌
🌌26🌌
🌌27🌌
🌌28🌌
🌌29🌌
🌌30🌌
🌌31🌌
🌌32🌌
🌌33🌌
🌌34🌌
🌌35🌌
🌌Epilog🌌
🌌

🌌13🌌

132 22 10
Autorstwa BecouseIronMan

🍎🍎🍎

Regina chodziła w kółko, rozmyślając nad swoją sytuacją. Dochodził wieczór, a to wtedy miała wraz z Edith wyjść na spotkanie gościom. Teraz jednak musiała opracować plan. Wiedziała, że nie będzie to prosta rozmowa, a szczególnie, że miała na pieńku z Trojgiem Wybranych. Chciała grzecznie i kulturalnie wyprosić ich ze Storybrooke. Nie mogła użyć mocy, bo wszyscy myśleli, że bransoleta izoluje je. Gdyby była zmuszona się obronić lub stanąć do walki, miałaby niemały problem. Edith ufała jej, a fakt, że ją okłamywała, mógł mieć niekorzystne dla niej skutki.

Brunetka w dalszym ciągu błądziła myślami, jednak nie zauważyła, że Edith pojawiła się w salonie. Stała oparta o framugę drzwi, przyglądając się Reginie, choć jej myśli były w innym świecie. W dłoni trzymała sztylet Mrocznego. Przypadkowo spoglądnęła na zegar i niechętnie chrząknęła, zwrając na siebie uwagę kobiety. Czas ich naglił.

— Czemu tak długi ci to zajęło? — rzuciła z wyrzutem, wyciągając dłoń po sztylet.

Regina trzymając go, uświadomiła sobie, że może z łatwością przywołać Golda, który w jednej chwili zabije Edith. Nawet gdyby miała taki plan, to nie potrafiłaby go zrealizować. Ani ona, ani Gold. Poczuła jak jej moc słabnie, a magia sztyletu wyparowuje. Poza tym w głowie zaczęło się jej kręcić i po chwili nie mogła stabilnie ustać. Rzuciła pytające spojrzenie szatynce, która wydawała się być niewzruszona.

— Przestań do cholery! — krzyknęła, a następnie usiadła na kanapie.

— Nie rozumiem — odparła Edith, a złość Reginy zaczęła być coraz bardziej widoczna.

— Ściągnij ten amulet — rzuciła, a gdy szatynka zrobiła to, poczuła jak wszystkie dolegliwości ustępują, a magia znów staje się wyczuwalna. — Nie noś go przy mnie, bo osłabia magiczne osoby.

Edith nic nie powiedziała, a naszyjnik w kształcie księżyc schowała do kieszonki. Uważnie obserwowała brunetkę, chcąc zacząć w jakiś sposób rozmowę na temat, który ją nieustannie dręczył. Z jednej strony czuła, że to za wczesna pora, a gniew Reginy nie ułatwił by tego. Zagryzła wargę, wiedząc, że nawaliła. Działo się wiele wspaniałych rzeczy, więc nie rozumiała, czemu teraz musiała to tracić. Zdecydowanie wkurzyła Reginę, a biorąc pod uwagę jej reakcje, nie miała z nimi dobrych kontaktów. Podobno mogli więcej niż Mroczny, a ich wiedza była wielka. Zaczęły nachodzić ją wątpliwości.

— A co jeśli będą w stanie nam pomóc? — Słowa Edith podziałały na brunetkę jak płachta na byka. — Są potężni, a nam się przyda wsparcie.

— Przyszłaś do mnie, panikując, że sprowadziłaś jakieś zło — mówiła, a w jej głosie dało się wyczuć gniew. — Prosiłaś mnie, żebym się ich pozbyła, a teraz mówisz, że chcesz od nich pomocy?

— Ja nie...

— Musisz sama zdecydować komu chcesz zaufać — odparła, przerywając jej. — Albo ja, albo oni.

Edith milczała i za wszelką cenę unikała wzroku Reginy. Szukała jedynie jakiegoś sposobu, żeby rzucić jak najszybciej klątwę. Musiała brać pod uwagę każdą możliwość.

— Nie chcę wybierać — rzuciła cicho. — Pomogą nam, a później same sobie poradzimy.

— Masz czas do trzeciej — mruknęła i wskazała na zegar. — Jeśli postanowisz przyjąć ofertę Trzech, to nie będzie mi to przeszkadzać, ale wtedy opuszczę Storybrooke.

Regina rzuciła spojrzenie Edith, a następnie opuściła rezydencje. Odpaliła samochód i napawała się dźwiękiem silnika. Od pewnego czasu nie miała potrzeby używania auta, więc stał on w garażu. Lubiła jeździć i sprawiało jej to radość. Nie dość, że było to na swój sposób wygodne, to niosło ze sobą szczyptę adrenalilny. Przez większość swojego życia albo jeździła konno, albo teleportowała się. Doskonale pamiętała, gdy pierwszy raz zauważyła czarnego mercedesa pod jej domem. Z początku nie wiedziała czym jest ta maszyna ani jak ją kierować. Z biegiem czasu nauczyła się i pogodziła fakt, że spędzi za kierownicą pewną chwilę.

Skręciła w najbliższą uliczkę, którą mogła dojechać wprost do lasu. Minęła swój dom letni, ale nie spojrzała się w jego stronę ani razu. Nie chciała sprawiać sobie bólu, choć i tak nie zobaczyłaby Robina. Było zbyt wcześnie, a dobrze pamiętała, że powinien być o tej godzinie na posterunku. Sama dalej nie wiedziała w jaki sposób Edith ich wszystkich kontroluje, ale robiła to dobrze. Nie miała żadnej pracy w urzędzie, a rzadko kiedy widziała szeryfów na służbie. Musieli zapewne przesiadywać na posterunku. Nie można było jednak powiedzieć tego samego o babci. W jej barze zawsze były tłumy niezależnie od wszystkiego.

Gdy zaparkowała auto, poczuła pustkę w sercu. Wszystko ją przytłaczało i zaczynała się czuć tu jak w klatce. Nikodem okazał się być bezużyteczny jak na osobę, pochodzącą z Olimpu. Ciągle robiła wszystko, żeby Edith wreszcie zaufała jej bezgranicznie i opowiedziała o wszystkich sekretach. Pragnęła pierwsza odnaleźć dziecko i pomóc mu w dopełnieniu jego przeznaczenia. W dalszym ciągu nie znała pomocnika Edith, choć wątpiła, że on w ogóle istnieje. Miała mętlik w głowie. Czuła się źle, nie karząc szatynki. Mogła w każdej chwili ją zabić i zemścić się za śmierć wszystkich. Wróciłaby do Zaczarowanego Lasu i zaczęła nowe życie. Nie mogła jednak igrać z losem. To nowy wybawiciel miał pozbyć się Edith, a nie ona.

Zamknęła drzwi, choć i tak nie martwiła się, że ktoś pokusiłby się o kradzież. Ruszyła wydeptaną ścieżką, mijając niski znak. Znała drogę na pamięć i była w stanie iść tu nawet z zamkniętymi oczami. Pogoda dziś była świetna. Słońce nie grzało mocno, a delikatny wiatr działał pobudzająco.

Regina poczuła jak jej serce ściska żal, gdy doszła do celu. Miała nadzieję, że za drzewem ujrzy Robina, który również przyszedł do ich specjalnego miejsca. Zobaczyła jednak pustkę. Nie było go. Uroniła jedną łzę, ale wytarła ją rękawem. Oparła się o drzewo, siadając na głazie. Spokój jaki panował w tym miejscu, koił jej zmysły. Szum wiatru działał na nią uspokajająco, a odgłosy zwierząt, które mogła usłyszeć, odprężyły ją. Mogła tutaj zebrać swoje myśli i samotnie się z nimi zmierzyć.

Jeśli Edith wybierze Trzech, popełni swój największy błąd. Z pewnością zarządają od niej czegoś błahego, ale później może się okazać, że ich życzenie niesie za sobą surowe konsekwencje. Mogą chcieć wszystkiego, a rozmowa z nimi jest dziwna. Potrafią bez mówienia sprawić, że druga osoba nieświadomie może przyjąć ich ofertę. Regina miała szczęście, że była tak samolubna i egoistyczna w przeszłości. Gdy z nimi ostatnio rozmawiała, zasugerowali jej delikatnie, że sobie nie radzi. Podziałało to na nią jak kubeł zimniej wody. Rozpętała wprawdzie wojnę, ale dzięki Rumplowi nie doszła ona do skutku, więc nie czuła się jakkolwiek winna. Z jednej strony dobrze wiedziała, że idzie im dość kiepsko, jednak czuła, że jest coraz bliżej poznania prawdy.

Nie wiedziała ile czasu minęło od jej wyjścia, ale szczerze miała to gdzieś. Z pewnością za kilka minut miała wybić trzecia, więc szatynka dokonała wyboru. Regina poczuła na sobie krople deszczu i przeklnęła cicho. Postanowiła schronić się przed deszczem w swojej krypcie.

🎭🎭🎭

Obserwowała jak Regina opuszcza dom i zostawia ją samą. Nie chciała stawać na jej drodze, bo zwyczajnie bała się jeszcze bardziej denerwować brunetki. Jej gniew był tak bardzo wyczuwalny, że Edith w dalszym ciągu siedziała nieruchomo na kanapie. Wbiła wzrok w zegar, licząc upływające sekundy. Miała jeszcze dobre półgodziny, choć czuła, że to za mało na podjęcie jakiejkolwiek decyzji. Bardzo chciała, żeby Regina jej w tym pomogła, jednak nie wiedziała czemu. Od pamiętnego wieczoru czuła bezsilność. Chciała, żeby tamta chwila trwała wieczność, a zważając na ich sytuację tak mogło być. Wszystko jednak się popsuło. Z jednej strony, gdyby wybrała Trzech, mogłaby w kilka chwil zdobyć to, czego pragnie najbardziej. Teraz jednak nachodziły ją wątpliwości. Czy aby na pewno chciała rzucić tę klątwę? Owszem, był to sposób, żeby mogła żyć wieczność, ale jeśli Regina odejdzie, to pozostanie z nic nie znaczącymi kopiami, które nie nadają się do niczego. Edith nimi ciągle sterowała, choć było to na swój sposób satysfakcjonujące, to musiała ciągle uważać, żeby przez przypadek nie popełniła jakiegoś błędu. Na początku przez przypadek kogoś chyba zabiła, gdy przestraszyła się samochodu, który wyjechał nagle zza rogu. Pomyślała, żeby to auto zniknęło i tak się stało. Nie miała pojęcia co się z nim stało, ale nie interesowało ją to zbytnio.

Ciągle powracała myślami do ich pocałunku, a przy każdym wspomnieniu czuła pustkę, gdy przypominała sobie, że Reginy tu już nie ma. Biła się z myślami tak długo, że usnęła.

Czuła jak słońce grzeje ją przyjemnie w twarz. Pod jej stopami wyczuła miękką trawę, która delikatnie muskała jej bose stopy. Była ubrana w długą, jasną sukienkę, która powiewała wraz z wiatrem. Była na jakiejś polanie, która zasłana była bujnie różnymi kwiatami. Po środku niej stał wózek w białym kolorze. Edith nie wiedziała czemu go widzi ani kto w nim jest. Zignorowała go na początku, ale chwilę później usłyszała płacz dziecka. Wbiła wzrok w miejsce, z którego on pochodził. Chciała tam podejść, ale drogę zagrodziły jej trzy postacie. Miały na sobie długie kaptury, które zasłaniały ich twarze. Przez chwilę miała wrażenie, że widzi jedynie szaty. Chciała ich ominąć, ale jej ruchy były niesamowicie powolne. Nim się obejrzała, postacie zniknęły. Mogła wreszcie ruszyć do przodu, ale w wtedy odwróciła wzrok. Cały świat zaczął tonąć w mroku i z niewyobrażalną prędkością gonił ją. Zaczęła biec, ale w pewnym momencie upadła na kolana. Czuła jak coś wchłania ją. Przed sobą zobaczyła Reginę, która wyciąga z wózka dziecko. Wpatruje się w nią przez sekundę, po czym odwraca się i odchodzi. Mrok nie był w stanie jej dogonić, więc kroczyła dalej na kolorowej łące, zostawiając Edith samą.

Szatynka zbudziła się, biorąc łapczwie oddech. Rozglądnęła się wokół, ale z ulgą stwierdziła, że znajduje się w salonie Reginy. Położyła głowę na oparciu kanapy i przymknęła oczy. Pamiętała każdy szczegół swojego snu. Sam w sobie nie był koszmarem, ale mimo to szatynka czuła strach. Ta bezsilność była nie do zniesienia. Dalej czuła jak mrok ją pożera od środka. Wzrok Reginy był dość tajemniczy. Nie wiedziała co on mógł wyrażać, choć na pewno dostrzegła w nim zawód. Teraz, gdy myślała o Trzech, czuła pewną odrazę. Nigdy ich nie widziała, a w śnie niekoniecznie musieli być to oni. Edith zaczęła rozumieć, że wybrała już, którą stronę chce wybrać.

Rzuciła wzrokiem na zegar, a fala gorąca zalała ją. Za równo dwie minuty miała wybić trzecia. Nie miała pojęcia, gdzie udała się Regina, ale musiała ją szybko znaleźć. Nie miała czasu do stracenia, więc wstała i wyszła na zewnątrz. Zaczynał padać deszcz, więc Edith cofnęła się krok do tyłu. Starała sobie przypomnieć wszystkie miejsca, do których mogła pójść brunetka. Zważając na pogodę, do głowy przyszła jej tylko jedna możliwość. Machnęła ręką, a następnie znalazła się pod kryptą cmentarną. Ruszyła wprost do drzwi i instynktownie starała się odnaleźć dobrą drogę. Tylko z jednego pomieszczenia wydobywało się światło, więc tam się udała. Zobaczyła Reginę, opartą o ścianę. Trzymała w dłoni księgę i czytała ją. Edith poczuła przyjemny ucisk w żołądku. Ruszyła pewnym siebie krokiem, obawiając się, że to co robi jest bezsensu. Regina odwróciła się w jej stronę z uniesioną brwią. Edith jednak nic mówiła. Podeszła bliżej i poczuła mocny zapach jej perfum. Patrzyła się jej prosto w oczy. Nawet nie wiedziała kiedy, dotknęła ustami jej warg. Świat zatrzymał się wokół, a szatynka chciała, żeby ta chwila trwała jak najdłużej. Upłynęło jedynie kilka sekund, gdy Regina odsunęła się od nie z pytającym spojrzeniem.

— Dokonałam wyboru — mruknęła cicho do Reginy.

Czytaj Dalej

To Też Polubisz

12K 419 29
Lydia Halldess to dziewczyna o zepsutym sercu. Poznaje chłopaka, który jest taki sam. Czy to dobre połączenie?
12.6K 865 99
Dzieciaki państwa Malfoy, Potter, Nott, Zabini oraz Finnigan, mają zaszczyt przedstawić SWOJĄ HISTORIĘ! 💚 9.01.2023
84.1K 2K 53
Preferencje dla fanów Awengers. To ty wybierasz z kim chcesz być!
21.4K 1.7K 19
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...