Kitty // Minsung

By kajciuszek

69.8K 4.5K 9.7K

Minho opiekuje się bezdomnymi kotkami More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
Something about you makes me feel alive

19

2.6K 216 340
By kajciuszek

.☆。• *₊°。 ✮°。

e wiecie że w oryginalnym pomyśle tego opowiadania Minho miał umrzeć na końcu
w ogóle w notatkach do tego opka mam zapisane pol strony o Jisungu a przy Minho tylko pare zdań z czego jedno brzmi "Kiedyś kiss a girl ale bleh i ojciec angy" 

»»-------------¤-------------««

Ułamek sekundy, Jisung zmierza w stronę spacerującej pary. 

Kolejna sekunda, Jisung jest przytwierdzony do ziemi przez wyższego od niego bruneta.

-Co ty do  chuja robisz! Działamy w ukryciu! U k r y c i u !

Niestety ich ukrycie się nie potrwało długo. Minho z Jacksonem obrócili się słysząc niezbyt przyjemne dźwięki i obydwoje z zainteresowaniem przyglądali się zaistniałej sytuacji.

Jisung czuje jak na jego policzki wstępuje różowy kolor, a dłonie lekko drżą. Co on sobie myślał!? Odpycha od siebie Hyunjina kiedy ten odpuścił przyciskanie go do lodowatej, trochu mokrej ziemi i wstaje na nogi jak gdyby nigdy nic.

-O Minho, nie sądziłem, że cię tu spotkamy! O i wysokiznacznieprzystojnieszyodemnieprzydupasiektóryprzypałętałsięzinternetu...znaczy, ee Jackson mam racje?

Szatyn wygląda trochu na...zranionego? Oh Jisung znów zjebałeś. Blondyn przeczesuje swoje spalone od rozjaśniania włosy i wyciera lewą, spoconą dłoń w swoje z lekka brudne od błota spodnie. 

Wstyd. 

Jisung czuje wstyd.

-uh... Minho, kim oni są?- Jackson pyta się przyjemnym głosem, który brzęczy w uszach Jisunga. Brzmi miło. Wygląda miło. Jest lepszy od blondyna.

Minho posyła przepraszające spojrzenie w stronę zdezorientowanego Jacksona. Łapie go znów za dłoń i delikatnie ją pociera.

-Moi..przyjaciele-szatyn lekko spuszcza swoją głowę-Chodźmy już.




-Jisung farbowanie włosów kiedy jesteś smutny to nie najlepszy sposób na odreagowywanie.

Hyunjin opiera się o blat kuchenny odpalając kolejną tanią, ruską cygaretkę. Jisung wciera w swoją głowę farbę, intensywnie się skupiając na swoim odbiciu w małym, popękanym lustrze wiszącym obok lodówki.

Emocje dalej z niego nie zeszły. Ręce mu drżą i ma ochotę coś rozwalić, połamać na kawałki i nie zdziwi się gdy tym czymś będzie on sam jak się zrzuci ze schodów.

Całe jego życie, całe jego pierdolone życie starał się być najlepszy, wiele osób go podziwiało, matka go chwaliła. W szkole był autorytetem niektórych uczniów, w oczach innych był pomocny, rozsądny, był kimś kogo każdy by chciał mieć w swojej paczce przyjaciół. Na imprezach był jedną z tych osób, która zazwyczaj rozkręcała wszystko.

Ale nigdy jakoś go to nie obchodziło.

Mimo iż to w nim się narodził cały ten idealizm to kiedy już doszedł do upragnionego szczytu to nie sprawiało mu to szczęścia. Po paru innych osiągnięciach zaczął być obojętny na te wszystkie sukcesy, był jak lalka. Pusta, idealna lalka.

Ale teraz, teraz kiedy w końcu nie był najlepszy. Kiedy pojawiła się lepsza od niego osoba, osoba która potrafiła zawrócić w głowie Minho, która pewnie teraz szepcze mu ciepłe słówka i sprawia, że drugiemu niekontrolowanie szybko bije serce...Jisung pierwszy raz z czystego serca zapragnął być najlepszy.

Zapragnął być tym, który rano daje Minho ciepłe pocałunki  w skroń powodując, że u drugiego po całym ciele roznosi się mrowiące ciepło.

Zapragnął być tym, który w sytuacjach niebezpiecznych będzie chronił chłopaka, bo kurwa jego bezpieczeństwo jest dla niego najważniejsze.

Zapragnął być tym, który będzie przynajmniej raz w tygodniu dawać mu bukiet kwiatów z listami miłosnymi, by drugi nie zapomniał o tym jak cholernie go kocha.

Zapragnął być tym, którym pierwszy raz w życiu nie może zostać.

-Teraz czterdzieści pięć minut muszę poczekać- Jisung kończy nakładać farbę i uprzednio ściągając brudne od niej rękawiczki, odbiera cygaretkę od Hyunjina. Zaciąga się nią i siada na blacie obok bruneta, który z niezbyt czytelnym spojrzeniem wpatruje się w Jisunga.

-Co mam teraz zrobić?- ex-blondyn czuje powiew chłodnego wiatru, który dostał się do pomieszczenia przez małe, ubrudzone okno. 

-Zapomnieć. 

-Jak?

-Felix?- Jisung krztusi się własną śliną i nerwowo obraca się w stronę Hyunjina. Przecież Felix to ich przyjaciel! W dodatku...najprawdopodobniej...w małym stopniu dalej podoba mu się Hyunjin, nie potrafiłby tego zrobić! Po za tym próbował już wybić sobie innymi ludźmi tego chuderlawego szatyna, który tak mu zawracał głowę.

-Jesteś pojebany!

-Myślałem...skoro skręcasz teraz...w stronę to może...

-Nie jestem homoseksualny-Jisung z całą pewnością nie zakochałby się w innym mężczyźnie od Minho, w końcu..próbował. 

-No po chuju.

-Nie istnieją tylko dwie orientacje Hyunjin, doucz się.

-No ale tak czy siak...Felix by...No wiesz zadziałał może?

-Chcesz wykorzystać naszego przyjaciela, super- Cisza. Hyunjin nie chce go wykorzystać. Chce jednocześnie by Jisung zapomniał o Minho, a Felix zapomniał o nim- Ja jestem Minhoseksualny więc nic nie zadziała, nawet nie myśl o tym.

Po wypaleniu starej cygaretki znalezionej w rzeczach ojca bruneta, dwóch nastolatków przenosi się na zieloną obskubaną sofę z paczką marlboro. 

Jisung za miesiąc znów zaczyna serię konkursów, które zaczynają się znów w europie. Znów będzie musiał wyjechać i znów opuści Minho.

Może to dobrze, że sobie kogoś znalazł?

Kiedy on za równy miesiąc będzie w samolocie, słuchając naburmuszone babcie i krzyki małego dziecka, któremu zatkały się uszy Minho będzie szczęśliwy. Nie będzie zostawiony przez swojego chłopaka na cały miesiąc, a później może i dłużej jeśli Jisung przedostanie się dalej, a będzie miał miłość swojego życia przy sobie. 

Realizacja uderza Jisunga, skoro nie będzie mógł się opiekować szatynem to może lepiej...że nie są razem.

Hyunjin w pewnym sensie odczytuje jego naburmuszoną minę. Powolnym krokiem kieruje się do starego, drewnianego barku i wyciąga Jacka Danielsa z pięćdziesiątego czwartego, biorąc przy tym dwie niewielkie szklanki z logiem jakichś dennych marek.

Z powrotem siada na sofie i podaje jedną z nich Jisungowi, który mocno zaciska swoje palce na szkle. Brunet zastanawia się czy Jisung byłby w stanie zgnieść ją tak aby pękła, przez jego głowę przechodzi wizja zakrwawionej dłoni i wbitego w nią szkła, kiedy jednak widzi, że blondyn zdecydowanie nie zamierza niszczyć jego cennej szklanki, którą wygrał kiedyś w zakładzie, nalewa mu Whisky do połowy. 

-Hyunjin, dlaczego to tak boli?

Brunet nie odpowiada, dolewa mu kolejną połowę szklanki, może jak tak dalej pójdzie będzie musiał wziąć swoje cenne wino Conte di Campiano, które zdobył we Włoszech od jednej z pań publicznych.

Sam bierze swoją szklankę i bez popity wlewa w siebie alkohol, czując rozprowadzającą się gorycz. 

Jak on ma mu pomóc ze złamanym sercem? Do tej pory to on łamał serca innym!

-Może powinniście porozmawiać? Jak...no nie wiem, normalni ludzie?-Brunet odpala lekko złamanego papierosa, na którego będzie się za chwilę wkurwiał, wie o tym, a i tak szkoda mu brać tego niezniszczonego.

-Super, pójdę do niego i powiem, że nasze ostatnie pare miesięcy przyjaźni to kłamstwo bo tak naprawdę z każdym dniem chciałbym go przeruchać.

-Może nie tak dosadnie, bardziej romantycznie Jisung.

-Cokolwiek mu powiem...szczerego, to zniszczy naszą przyjaźń.

-Ale może poznasz wtedy jego punkt widzenia? Myślisz sobie o nie jestem nieszczęśliwie zakochany, a tak naprawdę to nie wiesz czy Minho też nie jest taką pizdą jak ty i nie boi się powiedzieć tobie swoich uczuć, a jeśli nic nie czuje to wtedy przynajmniej będziesz miał potwierdzenie? Chwile poboli, a później move on mordo, może poznasz innego Minho ty Minhoseksualisto i założycie sobie rodzinkę czy o czym ty tam marzysz. 

Lekki dreszcz przechodzi obydwóch kiedy kolejna fala zimna wpływa do niewielkiego pomieszczenia. Hyunjin postanawia w końcu zamknąć okno w kuchni, mimo pory roku nadszedł ten jeden dzień, w który większość osób postanawia zostać w ciepłych, przyjemnych mieszkaniach marząc o tym żeby ciepłe dni jak najszybciej do nich powróciły.

Przy zamykaniu kuchennego okna brunet słyszy ciche puknięcia w drzwi, tak ciche, że gdyby dalej siedział na starej, brudnej sofie w salonie pewnie by ich nie usłyszał. Drepcze jak najszybciej do drewnianych drzwi i otwiera je.

-O wilku mowa- Hyunjin przechyla głowę i skina nią w stronę wysokiego szatyna, który przemoczony był od deszczu do suchej nitki.

-Jest u ciebie Jisung?-Jego głos drży, a spływające po jego policzkach krople mogły być łzami, zważając na to, że jego oczy były lekko zaczerwienione.

-Daję tobie i twojemu Romeo dwadzieścia minut, tyle mi zajmie wzięcie paczki Ramyeon i energetyka ze sklepu za rogiem. Nie pierdolcie się w moim salonie tylko jak już do czegoś dojdzie to przenieście się do pokoju.

-Hyunjin nie..-Ale brunet wyszedł już z mieszkania i podreptał po schodach na dół.

Minho drapie się po głowie i niepewnie wchodzi przez próg. Jak zwykle w tym miejscu wita go nieprzyjemny zapach dymu, a z parę razy zrzuconego z balkonu radia dobiega zmutowany głos Davida Bowiego.

Przechodzi szybko przez niewielki korytarz i wchodzi do niezbyt rozległego salonu, gdzie po środku na sofie siedział Jisung z założonym na włosy workiem plastikowym.

-Farbujesz włosy?- Siada obok niego i patrzy na pustą szklankę, którą chłopak ściska w dłoniach. Jisung lekko kiwa głową nie siląc się na wydobycie z siebie jakiegokolwiek dźwięku.

-Jackson i ja zostaniemy tylko przyjaciółmi-Po dłuższej chwili Minho wypowiada te słowa. Musi jakoś zacząć te rozmowę, a myślał nad tym bardzo, bardzo długo. Stresuje się niemiłosiernie, zaciska swoje chude dłonie na końcu czarnej bluzy i czuje jak na jego czole pojawiają się krople potu, które zmieszają się zaraz z deszczówką, albo jego łzami.

-Serio, wszedłeś na portal randkowy by zfriendzonować typa?-Jisung odpowiada ostro, sprawiając, że drugi lekko zadrżał. Dawno nie słyszał tego tonu głosu i zdecydowanie nie chciał usłyszeć go teraz.

-Jisung, uświadomiło mi to, że nie chce żadnych typów z portalu randkowego, chce być z tobą i jak zawsze musiałem się dostosowywać do innych to ten jeden raz w moim życiu chcę być egoistą. Chce móc nazywać cię swoim.


Continue Reading

You'll Also Like

72.1K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
63.2K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
2.2K 84 17
Jest to opowieść o tym jak się poznali jisung z minho. [będą tu czasami fragmęty o okaleczaniu się lub złej samoocenie więc jeśli jesteś wrarzliw* na...
32.7K 1.7K 38
Przyjaciel z dzieciństwa? Typ od kota, czy może szkolny crush? Jisung nie mógł się zdecydować, kiedy i którą wersją siebie chłopak o pięknych oczach...