Trevor

Av lucynotlucy

84 15 6

Opowiadanie ma tylko niecałe 3 rozdziały i nie będzie kontynuowane „Teraz, kiedy spotkali się ponownie, Parry... Mer

Rozdział 1
Rozdział 3

Rozdział 2

21 7 3
Av lucynotlucy

Ciężko było powiedzieć, co takiego jest w aktorstwie. Po prostu występy na scenie sprawiały, że Devan czuł się, jak ryba w wodzie. Zapominał o wszystkich problemach, było tylko „tu i teraz". On, scena i publiczność. To było jak połączenie, którego nie dało się wytłumaczyć słowami. Świat się zatrzymywał dla takich chwil i nawet jeśli musiałby wyjechać na księżyc dla tej pasji, zrobiłby to.

Nawet nie pamiętał, kiedy zaczął występować. Pewnie w przedszkolu na jakichś dziecięcych przedstawieniach. Uwielbiał uczyć się roli i powoli wchodzić w nią, tak jakby stawał się, na krótki moment kimś innym.

Devan nie miał jeszcze skończonych osiemnastu lat, więc jego życie było raczej krótkie, a on już nie potrafił zliczyć ról, jakie odegrał. Jedne były duże, większość małych, pozwalających mu zdobyć doświadczenie. Nie musiał grać głównej postaci, by uznać sztukę za swój sukces. Przez lata uczył się od lepszych od siebie i z całego serca wierzył, że w końcu mu się uda. Że zagra na Broadwayu, będzie doceniany przez krytyków...
Doskonale zdawał sobie sprawę, że nie będzie to łatwe, jednak był pewien, że się nie podda. Znal swoją wartość i wiedział, że przy wystarczająco dużej pracy jest w stanie osiągnąć wszystko.

To właśnie powiedział chłopakowi kilka dni wcześniej, pijąc różaną herbatę. Rozmawiali długo i mimo że brunet był raczej typem słuchacza, Devanowi również udało się trochę o nim dowiedzieć. Nazywał się Trevor James i pochodził z Ohio. Miał młodszą siostrę, Cammie, jednak nie mówił zbyt wiele o niej i o reszcie rodziny. Skupił się na tańcu, bo kiedy zaczęli o tym rozmawiać, młodszy z nich nie mógł przestać, a Devan, widząc iskierki w jego oczach,nie był w stanie mu przerwać.

Zaczął tańczyć, gdy miał pięć lat. Rodzice zapisali go wtedy na pierwsze zajęcia z baletu, gdzie był jedynym chłopcem. Jednak nie przeszkadzało mu to ani trochę, bo pokochał taniec od pierwszych stawianych w nim kroków. Każde kolejne zajęcia były dla niego wyzwaniem, jednak nigdy się nie poddał. Od kiedy pamiętał, był znany jako chłopiec, który tańczy. Kiedy miał osiem lat, zaczął wygrywać swoje pierwsze konkursy dla juniorów, co zmobilizowało go jeszcze bardziej.

Mimo że swoje pierwsze kroki stawiał w tańcu klasycznym, nie ograniczał się do niego, próbując coraz to nowych stylów. Najbardziej lubił taniec współczesny, w którym wykorzystując bazę, jaką dostał na lekcjach baletu, mógł przekazać swoje emocje i uczucia i zdecydowanie wychodziło mu to lepiej, niż rozmowy.

Tak przynajmniej twierdził, bo Devan nadal przecież nie miał okazji zobaczyć jego występu. Umówili się, by w ciągu najbliższych dni spotkać się i pochwalić się nawzajem swoimi umiejętnościami, jednak nie było to takie łatwe. Nauczyciele przestawali powoli traktować och ulgowo, tylko dlatego, że dopiero zaczęli naukę w Avira High i mieli coraz więcej zajęć dodatkowych, przez co naprawdę nie było łatwo znaleźć chwili na spotkanie i wciąż mieć siłę na to, by tańczyć, bądź przedstawiać fragment jakiejś sztuki.

Zazwyczaj spotykali się na stołówce podczas posiłków. Nie spędzali dużo czasu, ale podczas tych kilku chwil naprawdę polubili swoje towarzystwo, a Devan cieszył się, że tego pierwszego dnia się nie poddał i wyciągnął Treva na tą herbatę.

***

Zapukał do drzwi pokoju Trevora. Była sobota i blondyn miał nadzieję, że w końcu uda im się znaleźć chwilę czasu, by zrobić coś poza nauką. Nie umawiali się wcześniej, przez co nawet nie miał pewności, że zastanie kolegę w pokoju, jednak potrzebował przerwy od wkuwania na pamięć scenariusza i postanowił zaryzykować.

Usłyszał ciche "proszę", więc otworzył drzwi i wszedł do pomieszczenia. Ku swojemu zdziwieniu nie zobaczył w środku Trevora, a jedynie siedzącą na jednym z łóżek dziewczynę. Patrzyła na niego z uśmiechem, który sprawiał, że na jej policzkach pojawiły się delikatne dołeczki.

- Cześć – powiedziała. – Jestem Maddie, jestem dziewczyną Noah – dodała, widząc jego zmieszaną minę. To nadal jednak niewiele mówiło Devowi. Domyślił się, że Noah jest zapewne współlokatorem Trevora, jednak blondyn nie miał okazji go wcześniej poznać.

Od razu jednak zauważył, że dziewczyna mówiła z angielskim akcentem, co wywołało na jego twarzy uśmiech. Dziewczyna na pierwszy rzut oka wydawała się miła. Miała związane w luźnego koka, farbowane na biało włosy, co było kolejną rzeczą, dzięki której Devan poczuł z nią nić połączenia. Miała nałożony dosyć mocny makijaż, co na leniwą sobotę raczej było niespotykane, jednak kim był, żeby oceniać. Miała na sobie różowy puchaty sweter i zwykłe białe rurki.

- Jestem Devan – przedstawił się. – Przyszedłem do Trevora. Nie znam twojego chłopaka – powiedział, momentalnie zapominając imię, które przed chwilą powiedziała mu dziewczyna.

Dev całkowicie nie wiedział, jak się zachować. W końcu to również nie był jej pokój, a żadnego z właścicieli nie było w pobliżu.

- Nie wiem, gdzie jest Trev. Ale jeśli chcesz, to możesz mi dotrzymać towarzystwa. Noah ćwiczy od rana do konkursu i sama nie wiem, kiedy skończy, a zaczyna mi się nudzić. Nie widziałam cię tu wcześniej, jesteś w pierwszej klasie tak jak Trev?

Devan uśmiechnął się, słysząc skrót, jakim posłużyła się dziewczyna w ciągu tej krótkiej wypowiedzi aż dwa razy i automatycznie zaczął zastanawiać się, czy Trevorowi podoba się, kiedy jest tak nazywany. Wyglądał raczej na typa, który używa tylko pełnego imienia, jednak jednocześnie Maddie nie wyglądała na kogoś, kto by się tym przejmował.

- Nie, jestem w trzeciej klasie, ale wcześniej się tutaj nie uczyłem. Jestem na wymianie.

- Super, ja jestem w drugiej klasie. Noah też jest w trzeciej, możesz go kojarzyć. – Maddie mówiła szybko i prawie w każdym zdaniu wspominała swojego chłopaka. – W ogóle siadaj – dodała, przesuwając się na łóżku, żeby zrobić mu miejsce.

Nieśmiało usiadł na końcu łóżka, spoglądając na dziewczynę.
- Skąd pochodzisz? – zapytał, mając nadzieję, że dzięki Anglii znajdą jakiś temat do rozmowy. Nie mylił się.

- Z Weybridge. To taka mała miejscowość w Surrey, niedaleko Londynu.

Devan mimowolnie szeroko się uśmiechnął. Dziewczyna nie musiała tłumaczyć mu, gdzie leży jej miejscowość, doskonale to wiedział.
- Więc jesteśmy sąsiadami – powiedział. – Ja jestem z Londynu. Nigdy nie byłem w Weybridge, ale wiem, że jest tam stacja pociągowa, prawda?

- Tak – zaśmiała się Maddie. – Nie wiele straciłeś. Poza stacją za wiele tam nie ma. Wygląda tak jak każde inne miasteczko w Surrey.

- Pewnie masz rację. Nie mogę uwierzyć, że się tutaj spotkaliśmy. W każdym razie miło cię poznać. Jak będziemy kiedyś w UK w tym samym czasie, możesz mi pokazać Weybridge.
- No to jesteśmy umówieni. – Uśmiechnęła się.

- Czemu siedzisz w pokoju swojego chłopaka, a nie własnym, skoro go tutaj nie ma? – zapytał Dev. Właściwie odkąd wszedł do pomieszczenia, to pomieszczenie siedziało w jego głowie.

- Oh – mruknęła Maddie, spuszczając wzrok. – Moja współlokatorka jest dziwna. To znaczy, hmm, nie to, że jej nie lubię, ale ona chyba nie lubi mnie. W każdym razie cały czas siedzi w pokoju i nie daje człowiekowi ani grama prywatności. A chłopaki nie mają problemu z tym że czasami sobie tu siedzę, kiedy ich nie ma. 0 Wzruszyła ramionami jakby nigdy nic. – A kim jest twój współlokator?

W internacie przyłączonym do Avira High wszystkie pokoje były dwuosobowe, a przynajmniej te, w których Dev miał okazję być, a nie było ich jakoś super dużo. Wszystkie też, mimo wielkości i ustawienia mebli, były do siebie podobne i według blondyna nie były najpiękniejsze na świecie, jednak musiał przyznać, że warunki mogły być gorsze. Ściany były białe bądź jasnobeżowe – w zależności od pokoju. Wszystkie łóżka wyglądały identycznie, chociaż w każdym pokoju pościel i narzuty były innego koloru. W przypadku pomieszczenia, w którym teraz przebywali, były to różne odcienie zielonego. W pokoju można było również znaleźć dwa biurka oraz powieszone nad nimi tablice korkowe i dwie identyczne szafy. W każdym pokoju znajdowały się również drzwi prowadzące do małej łazienki, co według Devana było sporym ułatwieniem. Wiedział, że w niektórych internatach wszyscy muszą korzystać z łazienki na korytarzu, a nie wiedział, czy byłby w stanie to robić.

- Szczerze mówiąc, nie poznałem go za bardzo. Ma na imię Jeff, jednak trochę się mijamy. Nie mieliśmy okazji porozmawiać – odpowiedział, w momencie, kiedy drzwi do pokoju się otworzyły. Obydwoje odruchowo spojrzeli w tym kierunku. Dev miał nadzieję, że to Trevor wrócił do pokoju, jednak zobaczył przed sobą nieznajomą twarz.

Noah wyglądał jak całkowite przeciwieństwo Maddie. Był wysoki, blondyn podejrzewał, że musiał mieć sporo ponad sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu. Jego włosy były kolory ciemnego brązu, niemal wpadającego w czerń. Ubrany był również w obcisłe, ciemne ubrania i wydawał się zmęczony. Maddie wcześniej wspominała, że trenuje do konkursu, teraz Devan był prawie pewien, że Noah również jest tancerzem.

Podszedł do Maddie, która teraz uśmiechała się do niego promiennie i pocałował ją delikatnie w czubek głowy.

- Idę pod prysznic – powiedział, całkowicie ignorując obecność Devana, który zmarszczył pytająco brwi.

- Skarbie, to jest Devan. Kolega Treva – przedstawiła go krótko Maddie, zerkając na swojego chłopaka.

- Noah. Trevor jest w sali tanecznej – odparł krótko, by chwilę później zniknąć za drzwiami łazienki,

Devan spojrzał pytająco na siedzącą naprzeciwko niego dziewczynę. Noah mógł nie być zbyt towarzyskim chłopakiem, a blondynowi nic do tego. On jednak nie wywarł wrażenia jedynie nietowarzyskiego, ale również kompletnie niepasującego do tryskającej energią Maddie.

- No tak... Noah jest specyficzny – powiedziała dziewczyna, posyłając mu przepraszające spojrzenie. – Ale jak pozna się go bliżej, naprawdę jest najlepszy na świecie. Chociaż to prawda, że nie jest tak łatwo do niego dotrzeć – przyznała.

- Więc jak tobie się to udało? – Może nie było to zbyt subtelne pytanie i całkiem możliwe, że dziewczyna nie będzie chciała dzielić się tym z nowo poznaną osobą, jednak Dev był naprawdę ciekawy.

- Po prostu się nie poddałam, tak zgaduję – powiedziała po chwili, spuszczając wzrok i bawiąc się krańcem koca. – Chociaż nie dogadywaliśmy się od samego początku. Jak go poznałam, strasznie mnie wkurzał. Ale, nawet jeśli nie wyglądam, tak naprawdę ja i Noah jesteśmy do siebie bardzo podobni – stwierdziła, po czym znów podniosła wzrok i szeroko się uśmiechnęła. – Może jeśli lepiej się poznamy, to zrozumiesz, co mam na myśli.

Devan odpowiedział jej uśmiechem. Cóż, po kilkunastominutowej rozmowie ciężko było stwierdzić, czy na pewno się zaprzyjaźnią, czy chociaż polubią, jednak miał nadzieję, że rzeczywiście będzie miał okazję lepiej poznać ją, a co za tym idzie, pewnie również Noah.

- Rozumiem. I na pewno nie chcę oceniać twojego chłopaka po pierwszym spotkaniu. Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję lepiej się poznać.

- Całkiem często tu jestem, więc jeśli się przyjaźnisz z Trevorem, to na pewno się jeszcze spotkamy.
- Pewnie tak. A teraz idę do sali tanecznej, może jeszcze go złapię. – Wstał i posyłając dziewczynie uśmiech na pożegnanie i wyszedł z pokoju.

***

Kwarantanna mnie powoli zabija. Mam nadzieję, że jesteście zdrowi i siedzicie w domu :)))

Dajcie znać, czy wam się podoba. Wiem, że na razie zbyt wiele się nie dzieje, ale nie chcę, by to opowiadanie miało bardzo szybkie tempo.

Maddie i Noah to moje dwie wielkie miłości, więc mam nadzieję, że też ich polubicie.

See you,

Lucy

Fortsett å les

You'll Also Like

1.7M 95K 87
Daksh singh chauhan - the crowned prince and future king of Jodhpur is a multi billionaire and the CEO of Ratore group. He is highly honored and resp...
593K 31.8K 50
𝐒𝐜𝐞𝐧𝐭 𝐎𝐟 𝐋𝐨𝐯𝐞〢𝐁𝐲 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐭𝐡𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐢𝐞𝐬 〈𝐛𝐨𝐨𝐤 1〉 𝑶𝒑𝒑𝒐𝒔𝒊𝒕𝒆𝒔 𝒂𝒓𝒆 𝒇𝒂𝒕𝒆𝒅 𝒕𝒐 𝒂𝒕𝒕𝒓𝒂𝒄𝒕 ☆|| 𝑺𝒕𝒆𝒍𝒍𝒂 𝑴�...
310K 25.2K 15
MY Creditor Side Story ပါ။ Parallel Universe သဘောမျိုးပြန်ပြီး Creation လုပ်ထားတာမို့ main story နဲ့ မသက်ဆိုင်ပဲ အရင် character ကို ရသအသစ် တစ်မျိုးနဲ...
1.6M 73.7K 76
မာဗာရစ် + ခွန်းညီလွန်းရန် ( 8.9.2023)