Tam, gdzie piasek rzuca cień
Czasem wychodzę na spacery sam.
Napisać wiersz, pobyć w ciszy, przeczytać
książkę idąc przez las,
posłuchać serenady dzięcioła czarnego.
Kiri-kiri-kiri tyle może znaczyć.
Czasem idzie za mną słońce.
Zza pleców patrzy w mój notatnik,
skreśla przymiotniki, dodaje kropki i przecinki;
czyta kolejną stronę Domu z papieru,
albo wywraca w poziom Poezję pionową
odgrywając na nowo teatr pamięci.
Ah, odległa Argentyno!
Kiedyś cię odwiedzę.
Gdy kiri-kiri przestanie być zagadką
i umilknie na dobre.
30 III AD.2020