30 dni

By NietoperzzLochow

47 3 3

In Woo daje Dong Sik'owi 30 dni, aby ten udowodnił mu że jest drapieżcą. Bohaterowie wspomniani w dramie nie... More

Ucieczka nie jest łatwa

44 3 3
By NietoperzzLochow

[Nie czytaj jeśli jesteś wrażliwy i nie lubisz przemocy!]

.

.

.

.

.

.

 Dong Sik czuł na swojej dłoni ciepłą krew, która wypływała z ciała Yu Bee. Do jego nozdrzy dotarł metaliczny zapach krwi. Jednym płynnym ruchem wyciągnął nóż z brzucha mężczyzny i odrzucił go na bok. Odepchnął się kolanem od fotela i wyprostował plecy, spoglądając w stronę kamery. Wiedział, że In Woo patrzy. Wyobrażał sobie uśmiech, który pojawiał się właśnie na jego twarzy. Uśmiech, który zawsze gościł na twarzy drapieżcy po udanym polowaniu.

- Dobrze ci poszło- usłyszał z ukrytych w pomieszczeniu głośników. Do jego uszu dotarł również dźwięk wysuwanej szafki.- W walizce jest wszystko, zabierz ją i uciekaj. Nikt nie będzie cię ścigał.

 Mężczyzna jak w amoku wpatrywał się w walizkę. To była jego szansa na nowe życie. Spokojne nowe życie tam, gdzie nikt go nie zna. Marzył o tym od dawna. Pojawiło się jednak ale. Nie ważne jak bardzo chciał złapać walizkę z dokumentami i pieniędzmi i uciec, coś go blokowało. Czuł wewnątrz siebie, że ucieczka nie jest najlepszym wyjściem. In Woo miał rację, najcięższy jest pierwszy raz, jednak gdy tylko zasmakuje się krwi, to uczucie zostaje. Dong Sik poczuł głód, głód, który mógł zaspokoić tylko z pomocą jednego człowieka. Jeśli ucieknie, polowania będą trudniejsze, a radość z zabitej zwierzyny nie będzie wystarczająca.

- Nie- wyrwało się mężczyźnie.- Przywieź tu Bo Kyung, nie ma dowodów na ciebie. Ukryjesz mnie, gdy pozbędę się tej suki i wszystko pójdzie na moje konto. Wyrzucimy ciała na teren budowy, powinni znaleźć ich do kilku dni- wyrzucił z siebie jednym tchem.

 Wyraz twarzy In Woo zmienił się diametralnie. Nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał z ust Dong Sika. Usilnie wpatrywał się w relację z kamery i z transu wyrwał go dźwięk kajdanek, kiedy to policjantka próbowała wydobyć z nich nadgarstki. Nie mógł uwierzyć jak nieudolna była. Co on w niej widział, pomyślał. W ułamku sekundy złapał ją pod ramię i nie zważając na jej nieudolną próbę wydostania się z jego uścisku, pociągnął w swoim kierunku. Wolną dłonią wyciągnął z kieszeni płaszcza butelkę z lekiem nasennym, którą oferował już niejednej ofierze.

- Wypij to albo sam ci to wleję do gardła- warknął, podając jej butelkę.

 Kobieta drżącymi dłońmi odkręciła ją i podniosła do ust, patrząc się załzawionymi oczami na mordercę. A więc tak skończę życie? Zapytała sama siebie, znając odpowiedź. Po tym, co zobaczyła kilka sekund wcześniej, straciła już nadzieję. Dong Sik zabił, zabił na jej oczach. Nie był niewinnym urzędnikiem, który bał się widoku krwi. Wszystko, w co wierzyła dotychczas legło w gruzach. Jak mogła się tak pomylić? Czemu jej instynkt, który jak wszyscy twierdzili, odziedziczyła po ojcu, nie zadziałał? Miała go za przyjaciela, kogoś, komu mogła ufać. Płyn, który spłynął po jej gardle, był chłodny. Jednak to nie on przyprawił ją o dreszcze na plecach. Była słaba, bała się śmierci. Strach odbierał jej oddech. Za wszelką cenę starała się nie poddawać, jednak czuła, że owe starania są bezsensowne.

- In Woo... czekam, lepiej się pośpiesz. Nie wiem, czy nie zmienię decyzji i nie ujawnię światu tego pokoju zabaw- usłyszała Bo Kyung przez głośnik laptopa, zanim jej wzrok się nie zamglił.

  In Woo poczekał, aż kobieta zaśnie, a następnie zarzucił sobie na ramię ciało nieprzytomnej dziewczyny i nie tracąc czasu, ruszył przed siebie. Pół godziny zajęło mu przewiezienie policjantki z biura do swojej rezydencji. Na jego korzyść nie zatrzymała go kontrola ani również nie wydarzyło się nic, co mogło pokrzyżować mu plany. Gdy tylko dojechał na miejsce, zauważył sylwetkę Dong Sika, który już na niego czekał. Oparty o filar przy wejściu, wydawał się niewzruszony całą sytuacją. Mężczyzna prychnął pod nosem. Jeszcze niedawno nie był pewien natury swojego wspólnika. Teraz wszystko było dla niego jasne. Byli tacy sami. Nie było innego wyjaśnienia. Początkowo zagubił go w pewnym stopniu sposób bycia podwładnego, jednak prawdziwa natura zawsze wychodzi na jaw. Drapieżca zawsze pokaże swoje prawdziwe ja, wystarczy czas i odpowiednia sytuacja.

- Yook Dong Sik! Mam dla ciebie prezent!- Krzyknął, wychodząc z auta i prostując się w arystokratyczny sposób.

 Dong Sik podszedł bliżej i zerknął przez szybę samochodu na swoją niegdyś przyjaciółkę. Pamiętał, jak chciała za wszelką cenę udowodnić mu winę. Chodziła za nim i szpiegowała go, zbierając wszelkie możliwe dowody, chociaż niczego nie zrobił. Leżała teraz zdana na jego łaskę, bezbronna i słaba niczym jagnię.

- Yu Bee nadal leży w pokoju?- Zapytał dyrektor.

-Tak, nie ruszałem go jeszcze.

- To dobrze... Upozorujemy to tak, że mój brat ją zaatakował. Biedna Sim Bo Kyung chciała się bronić i dźgnęła go. Strasznie się szarpali i delikatna policjantka niefortunnie spadła z dachu. . Zupełnie jak tatu...

- Jej ojciec to twoja sprawka?- Zapytał zaskoczony mężczyzna.

- Jeszcze się nie domyśliłeś Dong Sik? Myślałem, że jesteś bystrzejszy. Nie traćmy już czasu, przypilnuj jej. Ja pójdę po Yu Bee.

 Powiedziawszy to, udał się szybko do budynku, by po kilku minutach wrócić z bezwładnym ciałem brata przerzuconym przez ramię. Niestety on już nie był taki lekki jak policjantka, a na jego czole perliły się kropelki potu. Z pomocą Dong Sika wcisnął go na tylne siedzenie auta tuż obok policjantki, następnie sprawnie przykryli swoje ofiary kocem.

 Gdy tylko dotarli na miejsce budowy, problemem stało się jednak przetransportowanie zwłok Yu Bee na dach. W całym budynku znajdowały się tylko dwie kamery. Jedna z nich tuż przy wyjściu, którą sprawnie odłączyli. Nie powinno, jak zakładali wskazywać to na udział osób trzecich w zbrodni. W końcu miało tu dojść tylko do zabójstwa policjantki, którego miał dokonać młodszy brat In Woo. Była również ta w windzie, której naruszenie wzbudziłoby już podejrzenia.

 Ostatecznie udało im się przenieść mężczyznę i kobietę na dach. Pozostało im niewiele czasu, jednak upłynęło zaledwie dziesięć minut jak Bo Kyung zaczęła się budzić. Jej oczy rozwarły się powoli, a na widok stojących i wpatrujących się w nią Dong Sika i In Woo poruszyła się gwałtownie. Spodziewała się kajdanek lub sznura, jednak jej nadgarstki były wolne. Również nogi miała nieskrępowane.

- Obudziłaś się- wyszeptał Dong Sik, podchodząc do niej i przykucając.- Długo czekaliśmy.

- Do.. Doo... Dong Sik... Czemu... Czemu to robisz? Jesteś dobrym człowiekiem, nie musisz tego robić...- Słowa wyleciały prędko z ust policjantki, która mimowolnie odsuwała się od swojego niedawnego przyjaciela.

- Ale ja niczego nie zrobię. Sama to zrobisz- po tych słowach uśmiechnął się w sposób, który przyprawił Bo Kyung o dreszcz na plecach.

Mężczyzna wyciągnął dłoń ubraną w rękawiczkę, na której spoczywał prosty nóż myśliwski.

- Jeśli chcesz zginąć szybko, weź go- polecił, nie zmieniając wyrazu twarzy.

 Bo Kyung posłusznie przyjęła nóż, chwytając za ostrze. Ostrze przecięło jej dłoń, z której popłynęła krew, jednak kobieta nawet nie zareagowała. Wiedziała, że i tak zginie. Walka nie miała sensu. Do oczu napłynęły jej łzy. Nie chciała płakać przed Dong Sikiem, jednak jej ciało nie odpowiadało i krople popłynęły tak jak krew z jej ręki.

- Widzisz go?- Zapytał In Woo z jej prawej strony, wskazując na zwłoki swojego brata.- Połóż się na nim.

 Policjantka nie ruszyła się, silniej zaciskając dłoń na ostrzu noża. Widząc, że kobieta nie ruszyła się ani o milimetr, In Woo podszedł do niej i wymierzył jej kopniaka w żebra. Impet, z jakim mężczyzna kopnął Bo Kyung, przewrócił ją na plecy.

- I tak zginiesz... Zrób coś pożytecznego i kładź się na nim suko!- Warknął mężczyzna, przytwierdzając jej klatkę piersiową swoją stopą.- Masz 10 sekund, jeśli się nie ruszysz, zrobimy ci takie rzeczy, że będziesz błagać o śmierć.

 Gdy tylko zabrał stopę, przerażona policjantka podczołgała się do zwłok Yu Bee i oplotła je ramionami. Przez usta wypływały jej nieme przeprosiny, które kierowała do swojej rodziny. Przepraszała za swoją słabość. Jej usta zaczęły poruszać się szybciej, gdy usłyszała, jak jeden z mężczyzn klęka obok. W następnej chwili morderca wyrwał nóż z jej dłoni, który sekundę później poczuła w swoich plecach. Ból był nie do opisania. Ciało Bo Kyung wygięło się w łuk.

- In Woo pomóż mi- powiedział Gond Sik, odsuwając się od kobiety.

 Mężczyźni, łącząc siły, zepchnęli swoje ofiary z dachu. W ostatniej sekundzie Dong Sik złapał kontakt wzrokowy z policjantką, która poddała się całkiem. To był moment, kiedy się zawahał, coś w jego wnętrzu chciało go powstrzymać. Coś w jego wnętrzu chciało ją złapać, ale było już za późno. Gdy tylko stracił ją z oczu, uczucie zniknęło. In Woo położył dłoń na jego twarzy i odwrócił ją w swoim kierunku.

- Musimy się zbierać.

 Dong Sik pokiwał głową i wstał, prostując plecy. Obaj zbiegli po schodach, a będąc na zewnątrz, sprawdzili dla pewności, czy policjantka jest martwa.

 Bo Kyung leżała ramię w ramię z Yu Bee. Jej oczy były otwarte i wpatrywały się w szare niebo bez wyrazu, a klatka piersiowa nie poruszała się, jakby była przygnieciona kamieniem. Dong Sik nie wiedzieć czemu miał ochotę zamknąć jej oczy. Jedynym co go powstrzymywało było ramię drapieżcy, oplecione wokół jego talii. Ten gest sprawił, że odwrócił się w stronę In Woo. To on był jego przyszłością, nie ktoś taki jak martwa kobieta, która nie zasługiwała na życie w silnym społeczeństwie. Tacy jak ona nie zasługiwali na nic innego niż śmierć, pomyślał.

 Ta myśl została z nim przez całą podróż do domu. In Woo zdawał się nie zauważać zmiany w zachowaniu swojego wspólnika. Dong Sik czuł się jednak inaczej, czuł się wolny. Czuł się silniejszy, czuł się prawdziwym drapieżcą. Wysiadając z auta, rozprostował się, wyciągając ramiona i roześmiał się na widok miny mężczyzny stojącego obok niego.

- Chyba zasłużyłem na nagrodę...

- Nagrodę? Za każde polowanie będziesz chciał nagrodę?- Zapytał In Woo sarkastycznie i dodał, idąc w kierunku drzwi wejściowych- ruszaj się, zanim ktoś cię zobaczy.

 Mężczyzna zaprowadził Dong Sika do swojej sypialni, gdzie podał mu komplet ubrań na przebranie i wskazał kierunek do łazienki.

 In Woo podążał wzrokiem za mężczyzną, który pewnym krokiem udał się w stronę łazienki. Uśmiech znów zagościł na jego ustach. Bez pośpiechu zrzucił z siebie marynarkę, po czym jednym zdecydowanym ruchem zdjął z siebie również bawełniany golf. Przez jego plecy przeszedł dreszcz, gdy chłód panujący w pomieszczeniu zetknął się z jego skórą. Podążając za Dong Sikiem, pozbył się pozostałych części ubioru. W momencie, gdy przekroczył próg łazienki, jego twarz spotkała się z uderzeniem ciepłego obłoku pary, który wydobywał się z kabiny prysznicowej. Na podłodze tuż obok stóp zauważył ubrania swojego przyszłego kochanka.

 Kilka kroków później odsunął drzwi kabiny, aby po wejściu do środka zamknąć je za sobą. Na twarzy Dong Sika wykwitło zdziwienie.

- Co robisz?- Wydusił z siebie, po ułamku sekundy, niezdarnie się zasłaniając.

- Wspominałeś o nagrodzie... Nie mogę przecież złamać słowa.

 Powiedziawszy to, przyparł mężczyznę do ściany kabiny i naparł na niego swoim ciałem. Jego usta znajdowały się centymetr od ucha Dong Sika.

- Nadal pachniesz jej strachem- wymruczał, po czym przeciągnął językiem po jego policzku.

 Mężczyzna przekręcił głowę tak, że ich usta dzieliły milimetry i niewiele się zastanawiając naparł na wargi In Woo. Przejęcie inicjatywy ze strony mężczyzny wzbudziło w zabójcy kolejne fale pożądania, które rozchodziły się po jego całym ciele. Dłońmi objął twarz czarnowłosego i oddał pocałunek. Na języku poczuł smak krwi, która spłynęła powoli po brodzie Dong Sika. Rozciągnął usta w szaleńczym uśmiechu i naparł jeszcze gwałtowniej, rozdzierając usta kochanka w innym miejscu swoimi zębami. Z ust Dong Sika wydobył się jęk bólu, który zignorował.

 In Woo przerwał pocałunek i sięgnął za ciało kochanka, wyłączając strumień z wodą. Chwilę później uniósł go za uda, pozwalając aby nogi Dong Sika owinęły się wokół jego talii.

 Ostrożnie przestąpił próg kabiny i podążył w stronę sypialni. Cały czas oczy miał utkwione w tych należących do Dong Sika. Będąc tuż pod brzegiem łóżka, usiadł na jego skraju, chowając głowę w zgięciu ramienia mężczyzny. Nadal czuł wydarzenia sprzed godziny. Słodki zapach strachu i łowów.

 Łowca zbliżył usta do szyi Dong Sika i ugryzł miejsce tuż nad obojczykiem, wyraźnie zaznaczając swój teren. Jedną z podpierających dłoni przesunął wzdłuż jego tułowia. Tymczasem Dong Sik wbił paznokcie w jego plecy, by po chwili prawie rozrywając jego skórę przejechać nimi po całej ich długości. Jęk bólu wyrwał się z ust In Woo. Płynnym ruchem zrzucił mężczyznę na łóżko, by zawisnąć nad nim. Twarz jego podwładnego wyrażała pożądanie. Usta pół otwarte wręcz zapraszały do pocałunku. In Woo jednak w ostatniej chwili odsunął się, odwracając wzrok...

Jeśli wam się spodoba, napiszcie mi o tym, nawet jeśli wam się nie spodoba, też napiszcie :)

Continue Reading

You'll Also Like

8.2K 426 23
Co gdyby to Hailie wychowała się z ojcem a chłopcy z Gabrielą? Co gdyby to oni stracili matkę? Co gdyby Hailie miała córkę w wieku 19 lat? Co gdyby t...
71.3K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
6.6K 622 22
Popuparny i przebojowy chlopak aspirujący na zostanie aktorem grajacym w filmach akcji. Przecież może wszystko z pieniędzmi i wpływowych rodzicami. Ż...
9.9K 527 22
❝ - Ty na serio się w niej zakochałeś - spojrzałem na kumpla z lekko podniesionymi brwiami z zaskoczenia. - Żartujesz sobie ze mnie - prychnąłem pod...