mac 'n' cheese...

Da philautie

31.4K 2K 1.8K

- Wiesz, jest dużo pozycji. - Pozycji? - No, na przykład tak normalnie, albo na pieska, na misjonarza. |rom... Altro

[0]
[1]
[2]
[3]
[4]
[5]
[6]
[7]
[9]
[10]
[11]

[8]

1.9K 135 71
Da philautie

#Taehyung

Romantyzm jest na pewno. Ale czy istnieje aromantyzm?

Chyba nie, a przynajmniej według mnie, bo raczej każdy szuka kogoś dla siebie. W sensie drugiej połówki. Nawet jeśli jest to podświadome, to nie chcemy być sami i staramy się znaleźć chociaż - i jak to zazwyczaj bywa - jedną osobę, która nas dopełni.

Może to było to? Demiseksualizm. Uczucie pociągu seksualnego jedynie do obiektu westchnień. Trzeba kogoś kochać, żeby się tym kimś podniecić. Czyż nie?

A skoro aromantyzm, przynajmniej moim zdaniem, nie istnieje, to może w moim przypadku rozwiązaniem zagadki orientacji seksualnej był wlansie panseksualizm?

Ja pieprzę... dobrze że przynajmniej utożsamiam się z płcią męską, bo jakbym sobie zaraz wymyślił, że jestem tosterem to dopiero by ten jogin miał jebane urwanie głowy z moim przypadkiem.

- Ym, świetna zupa kochanie! - tato zaraz po tym jak przełknął kolejną porcję makaronu uśmiechnął się świetliście, spoglądając na mamę.

- Dodałam więcej curry niż zazwyczaj. - mama odpowiedziała niemal od razu, gestykulując jedną dłonią jakiś tylko sobie znany sygnał.

- Ah, to pewnie dlatego smakuje inaczej. O wiele intensywniej właśnie. Bardzo smaczna. - zaśmiał się jeszcze lekko, po czym spojrzał na mnie, puszczając mi oczko. W pierwszej chwili byłem trochę wytrącony z równowagi, ale zaraz po tym zrozumiałem, że od kilku minut nie zjadłem ani trochę, mieszając tylko w misce zarówno pałeczkami, jak i łyżką.

- Ouh... tak, tato ma rację. Mi też strasznie dobrze smakuje. - uśmiechnąłem się po kolei, najpierw do mamy, później do taty, na co oboje odpowiedzieli mi tym samym.

Przez jakiś moment znowu było cicho, ale moje myśli nie powracały już do wiadomego tematu, kiedy zacząłem konsumować posiłek razem z rodziną. Szczególnie że od zastanowień odwiódł mnie dodatkowo głos mamy, który na nowo rozbrzmiał w jadalni.

- Taehyungie, słonko, jutro znowu masz wizytę u doktora Kima, prawda? - no tak, kolejna godzina spędzona w tym jakże przyjemnym gabinecie chińskiego mnicha zakonu czerwonego smoka. Już się nie mogę doczekać, mm.

- Ah, tak, faktycznie mamuś. Dzięki za przypomnienie. - odparłem miło. Ta, dzięki za przypomnienie. Mamo.

- Słuchajcie, to może wybierzemy się później na obiad w mieście? Naprzeciwko jest ponoć świetna francuska restauracja! - tato pokiwał głową entuzjastycznie, przyznając mamie rację co do pomysłu, a zaraz później ich oczy powędrowały znów na mnie. - Chciałbyś Taehyungie?

- Em... jasne mamuś, czemu nie. - zgodziłem się, próbując w zupie dostrzec jakieś plasterki grzybów, które i tak już pewnie wyjadłem.

Później mama się ucieszyła, coś tam dodając, że super będzie spędzić miło czas ze swoimi mężczyznami, tato odparł, że zgadza się i fajnie, że wyjdziemy gdzieś rodziną, a ja tylko przytaknąłem, myśląc już tylko co też 'doktor Kim' będzie miał w zanadrzu tym razem.



#Namjoon

Wkuwanie formułek jednych bardzo męczy i jest to oczywiście coś, z czego ja sobie świetnie zdaję sprawę. Są ludzie, którzy wolą zwyczajnie przyjść na wykład, zobaczyć, co mają zobaczyć i wyjść. Tutaj oczywiście nawiazując do ścisłowców, którzy raz zobaczą jak coś zrobić i później będą umieli to powtórzyć w różnych przykładach. Niestety no prawo tak nie działało, bo są rzeczy, które trzeba sobie zwyczajnie wyryć w pamięci i tyle.

Ja jednak należałem do osób lubiących naukę. Siedzenie przy książkach, nawet godzinami czasem, sprawiało mi jakiś rodzaj radości, o ile nie musiałem uczyć się matmy. Tutaj pies był pogrzebany, bo potrafiłem robić zadania z jednego działu przez kilka dni, ucząc się tego, byle tylko dobrze zaliczyć, a następnego dnia już zapominałem i to bynajmniej nie z mojej winy. Widocznie mój mózg uznawał, że: 'na chuj ci to' i wyrzucał zbędne według niego dane.

Po powtórzeniu wybranych notatek po raz trzeci umiałem je już powtórzyć niemal słowo w słowo, a co za tym idzie dzisiejszą naukę uznałem za skończoną. Wtedy też nastawał czas dla mnie. Jak to się mówi - nie samą nauką żyje człowiek, dlatego starałem się znajdować chociaż godzinę na własne widzimisię. Zazwyczaj włączałem netflixa, czy też wychodziłem gdzieś ze znajomymi, jeśli była jeszcze w miarę ludzka godzina. Oczywiście, nieraz zdarzały się imprezy, na które naprawdę chętnie uczęszczałem, ale w związku ze zbliżającą się sesją ludzie z mojego kierunku jakoś tak spędzali czas przy książkach.

Naprawdę nie miałem tego dnia ochoty na żadne seriale, a w ostatnim czasie obejrzałem już chyba wszystkie odcinki Markiplier'a, dlatego jedyne co mi pozostawało to zwyczajnie nastawić budzik i zdrzemnąć się na chwilę. I pewnie to właśnie bym zrobił, ale zorientowałem się w ostatniej chwili, kiedy zauważyłem nieodebrane połączenie od mamy, że przecież właściwie to istnieje dość przyjemna alternatywa tego, jak mógłbym spędzić resztę dnia.

Wszedłem w kontakty i chwilę zjeżdżałem w dół, aż w końcu nie znalazłem numeru, który sam osobiście zapisał mi syn Jeona. Jungkook.

Chwilę myślałem nad tym, czy lepiej będzie do niego napisać, czy zadzwonić, ale ostatecznie zdecydowałem się na to drugie, zdecydowanie bardziej woląc teraz usłyszeć ten jego śliczny, wysoki głos. Westchnąłem na szybko, po czym nie przeciągając już dłużej niepotrzebnie, zwyczajnie wcisnąłem słuchawkę.

Przeczekałem kilka pustych sygnałów, przy czym chłopak nie odebrał żadnego, ale w końcu, kiedy już właśnie miałem zrezygnować, odezwał się on.

- Halo? Kto mówi? - no tak, Jungkook przecież nie miał mojego numeru, aish.

- Witaj Jungkook, Namjoon z tej strony. Poznaliśmy się na kolacji przedwczoraj. - oświadczyłem raczej takim pogodnym głosem, nie mającym sugerować nic więcej. Ostatnim razem chyba potraktowałem go zbyt... wprost. To nie tak, że liczyłem na coś szybkiego, nie należę do takich osób i zdecydowanie bardziej wolę wejść w związek, niż jakąś jednorazową przygodę. Jungkook spodobał mi się i to wszystko. Chciałem dać temu szansę się rozwinąć.

- Namjoon! Hej! - usłyszałem jakieś szamotanie, tak jakby zdejmował kurtkę, ewentualnie zakładał, ale mówiąc bardziej na temat jego ton wydawał się być nieco spanikowany. - Co tam u ciebie? Co porabiasz?

- Co u mnie? W porządku, dzięki. Ah i właściwie to wiesz... studia trochę mnie dobijają, hah. - położyłem jedną dłoń na kolanie, zaczynając je masować, aby czymś się zająć. Nie chciałem wydawać się zestresowany, a rozmowa z kimś, kim interesujesz się matrymonialnie zdecydowanie jest dość stresogenna.

- No tak, to w końcu prawo, co nie? Pewnie śpisz nad książkami. - drzwi trzasnęły, czyli właśnie gdzieś wychodził. Cholera...

- Hah, uwierz, że bywa i tak. Ale tak się składa, że akurat mam wolny moment. A właściwie to resztę dnia. Zastanawiam się, czy może nie chciałbyś gdzieś wyjść razem? Na kawę? Albo coś do jedzenia? - zagryzłem usta, naprawdę licząc na to, że się zgodzi, nawet mimo tego, że serio słyszałem jakieś klaksony i tak dalej, sugerujące mi, że dokądś szedł.

- Jejku, Namjoon. Z chęcią! Naprawdę chętnie gdzieś z tobą wyjdę, ale zaraz mam trening. Jestem właśnie w drodze i tak... nie za bardzo mogę opuszczać...

Moje wspaniałe przeczucie może się pieprzyć...

- Ah... rozumiem. Nie no, spokojnie Jungkook, spotkanie nie zając, jeszcze będzie okazja. Doktor Jeon wspominał, że jesteś w drużynie.

- Tak, ja... cholera głupio mi. Wybacz, Namjoon.

- Ej, Jungkook, spokojnie, serio, to nic takiego, jasne? - zaśmiałem się lekko, żeby trochę go rozluźnić. Gość naprawdę mocno zestresował się tym, że nie mogliśmy się zobaczyć jeszcze tego samego dnia. To strasznie słodkie. - Może weekend, co ty na to? - odchrząknąłem znowu, czując jak, na Odyna jasnego, ręce znowu zaczynają mi się pocić.

- Weekend... tak! Tak, oczywiście, na weekend na pewno znajdę czas! - zaśmiałem słysząc jego nieporadność. Jungkook brzmiał tak, jakby wystarczyło jedno słowo, a on już biegłby do mnie co sił w nogach i o ile było to dość miłe uczucie, tak zdecydowanie bardziej wolałem, żeby zajął się tym, czym teraz powinien. Obowiązki takie jak ten stają się sprawą pierwszorzędną, szczególnie, że Jungkook w tym roku kończy szkołę. A nasze spotkanie zawsze można przełożyć.

- Super, cieszę się. To co, napiszę do ciebie jeszcze i się zgadamy dokładnie, a tymczasem leć na ten trening, ale uważaj na siebie! Niektórzy jeżdżą jak wariaci. - właściwie to nie wiem po co dodałem to ostatnie, ale jakoś tak okiem wyobraźni zobaczyłem, jak nierozważny w tym momencie, ten dzieciak wpada pod auto i serio wystraszył mnie mój mózg, ale przy tym poczułem silną potrzebę, żeby mu przekazać, że ma na siebie uważać.

- Nie martw się, hah. Dam sobie radę, duży ze mnie chłopak. - odparł, cały czas tak samo wesoło.

- Oj oby. - dodałem szeptem, zyskując pewność, że Jungkook tego nie usłyszał. - To w takim razie miłego treningu. I do później.

- Do później, Namjoon.

Po czym rozłączyłem się, odkładając telefon na bok, a sam kładąc dłonie na brzuchu i spoglądając w sufit. Myślałem o Jungkooku jeszcze przez moment, przypominając sobie nasze spotkanie.

Już od momentu kiedy go zobaczyłem mi się spodobał. Z jednej strony był ode mnie niższy, ale z drugiej strony widać było, że pracuje nad swoim ciało, które serio jest rozbudowane, ale fakt tego, że jest sportowcem tłumaczył to zjawisko perfekcyjnie. Nigdy nie lubiłem delikatnych chłopców, którzy mogliby się zmieścić w dziewczęce ubranie, odrzucało mnie to.

On był idealnie w moim guście. Przystojna twarz z wyraźnie zaznaczonymi męskimi rysami, ciemne oczy, takie głębokie, ale kształtnie jak słodkie migdały, dobrze widocznie jabłko Adama i wspomniana już przeze mnie postura. Chodząca perfekcja w mojej opinii.

Wystarczyło poczekać do weekendu, co samo w sobie było już trudne, ale tyle mogłem zrobić. Już się nie mogę doczekać, Jungkook.

Continua a leggere

Ti piacerà anche

15.5K 3.1K 34
Dzielili razem przeszłość, a marzenia sprawiły że ich drogi dość prędko się rozeszły po wejściu we wspólną relację. Po latach ponownie się spotykają...
180K 10.3K 131
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵) ZASTRZEŻENIA • Proponuje czytać wszystko po kolei aby zrozumieć niektóre wątki, rozdziały tworzą his...
134K 9.8K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
26.8K 1.4K 47
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...