Cześć, jestem Ruby i umieram

By Teletubis_

1.5M 72.6K 91.2K

"-Czemu mi nie powiedziałaś! - krzyknął ze złością i ze łzami w oczach. -A co miałam ci powiedzieć? "Cześć, j... More

"Przeprosin, Dupku"
"Niedoczekanie"
"Dobranoc, Ruby"
"To wszystko dla mnie? "
"Hej, aż tak Cię zanudzam?"
"Przeurocza z was para"
"Jesteś jasnowidzem?"
"Och, przepraszam, że nie mam znajomych"
" Liczę na jakieś pikantne szczegóły "
"Kim jesteś?"
"Dziękuję"
"Idiota"
"Ja tak bardzo siebie nienawidzę..."
"O Jezu, chyba mam zawał"
"Nie chcę jej poznawać"
"Dbaj o niego!"
"Nie bój się, Ruby"
"Jest Pan pewny?"
"Nie płacz, słońce"
"O czym myślisz?"
"Kocham Cię"
Epilog
List
List
List
List
List
Koniec
Dziękuję
Dodatek #1
Dodatek #2
Dodatek #3
Tęsknota i gwiazdy
Uczucie zwane miłością
Szukam Cię w pamięci
Dodatek #4
:)
:)
Dodatek #5

"Nienawidzę Cię! Po co mi siostra, która niedługo umrze? "

56.9K 2.5K 4K
By Teletubis_

Kiedy otworzyłam oczy i zerknęłam na godzinę na zegarku, okazało się, że było po godzinie dziewiątej. Ziewnęłam, przymykając przy tym oczy. Po chwili zastanowienia wygrzebałam się z łóżka. Wzięłam czystą bieliznę oraz ubrania i wychodząc z pokoju, poszłam do łazienki na drugim piętrze, która była naprzeciwko mojego pokoju. Tam na wpół przytomna umyłam głowę i siebie, jakimś żelem o zapachu czekolady. Kiedy wyszłam spod prysznica, wytarłam swoje włosy oraz ciało brązowym i puchatym ręcznikiem. Nałożyłam na siebie bieliznę, umyłam twarz, a następnie ubrałam się w czarne jeansy i szarą za dużą bluzę Charliego, którą już dawno mu ukradłam. Skubany, mimo że był młodszy, był ode mnie wyższy o piętnaście centymetrów, jak nie więcej...

Wcześniej, idąc do łazienki, zajrzałam za okno, więc stwierdziłam, że dzisiaj jest o wiele zimniej, niż wczoraj, dlatego wolałam ubrać się cieplej.

Z jeszcze mokrą głową, wyszłam z łazienki. Odłożyłam do pokoju swoją piżamę, która składała się z za dużej koszulki mojego taty i czarnych spodenek. Często właśnie tata i Charlie oddawali mi swoje rzeczy, w których już nie chodzili, wiedząc, że ja na pewno będę je ubierać. Uwielbiałam chodzić w szerokich i za dużych rzeczach. To, co oni zazwyczaj uznawali za niezdolne do nałożenia, stawało się moim nowym nabytkiem.

Połknęłam tabletki i biorąc uprzednio telefon i słuchawki, zeszłam na dół do kuchni, ignorując przy tym ból stawów.

Schodząc po schodach, od razu dopadł mnie mój pies. Wesoło machał ogonem, skacząc na mnie. Pogłaskałam go za uchem i chwilę się z nim poprzytulałam, a następnie wstając, skierowałam się do kuchni.

– Hej – powiedziałam do Charliego, biorąc z szafki płatki.

– Hej, zmoro – odpowiedział. Również zajadał, swoje ulubione czekoladowe płatki.

Po nasypaniu płatków do miski wlałam do nich zimne mleko. Wzięłam łyżkę z szuflady i siadając niedaleko Charliego, przy wyspie kuchennej, zaczęłam jeść swoje śniadanie. Dzisiaj zdecydowanie miałam ochotę na zimne płatki, dlatego też nie podgrzewałam ich w mikrofali.

– Co dziś porabiasz? – zapytałam się chłopaka, gdy skończyłam jeść. Odłożyłam pustą miskę i łyżkę do zmywarki. Niebieskooki, gdy usłyszał pytanie ode mnie, odłożył telefon i również, schował miskę i łyżkę do zmywarki.

– Idę chyba do kina z przyjaciółmi – powiedział, nalewając sobie do szklanki soku o smaku pomarańczy. – Poza tym poznałem ostatnio fajną dziewczynę, więc zaprosiłem ją, by poszła z nami – wypił swój napój.

Uniosłam brwi. Charlie raczej nigdy nie obracał się w towarzystwie dziewczyn, a jego kumple zawsze mu wystarczali. Jednak mimo wszystko, nie zdziwiłam się. Przecież był coraz starszy i było wiadome to, że zacznie się interesować dziewczynami.

– Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie... – dodał, lekko się uśmiechając.

– Powodzenia – zaśmiałam się, szturchając go w ramię.

Wyszłam z kuchni, kierując się do salonu. Tam usiadłam na kanapie, włączając swój ulubiony film. Oglądałam Więźnia labiryntu, do czasu, aż nie usłyszałam, jak mój pies szczeka pod drzwiami. Zatrzymałam film i podeszłam do niego, głaskając go.

– Chcesz na spacer, co? – zagadnęłam, szukając smyczy. Kiedy ją znalazłam, przypięłam ją do obroży psa i wyszłam z domu, uprzednio zamykając drzwi.

Tata był w pracy, Charlie już zdążył wyjść do kina, a mama, kiedy oglądałam film, pojechała do sklepu na zakupy. W takim razie, mimo że nie zamierzałam być bardzo długo na spacerze, wolałam zamknąć dom. Czasami o tym zapominałam, gdy się spieszyłam, ale przezorny zawsze ubezpieczony, no nie?

Skierowałam się z Fadem do pobliskiego parku. Był on w miarę duży, jednakże mało kto w nim przebywał. Może dlatego, że inni woleli pójść, do tego w centrum miasteczka, gdzie był obok plac zabaw i kawiarnia.

Wchodząc w głąb parku, poczułam zapach świeżo skoszonej trawy.

– Co jest, maluchu? – zapytałam, gdy owczarek niemiecki, zatrzymał się nagle w miejscu. Spojrzałam się w stronę, w którą zerkał pies i momentalnie, mocniej zacisnęłam dłoń na smyczy.

– O nie, nie, nie. Nie będziesz mi gonił żadnego kota – powiedziałam, kierując się w drugą stronę, z dala od rudego kota.

Jednak pies nadal się nie ruszał.

– No Fado... – zanim dokończyłam zdanie, zostałam gwałtownie, pociągnięta do przodu. Upadłam, sycząc z bólu. Moje biodro, zdecydowanie na tym ucierpiało. Oczami wyobraźni widziałam już na nim wielkiego i fioletowego siniaka. Jednakże, zanim zdążyłam zareagować, Fado wyrwał się do przodu, a ja nie dając rady utrzymać smyczy, puściłam ją.

– Cholera – wychrypiałam, wstając. Pies pogonił za rudym kotem, który biegł prosto na fontannę.

– No nie... – zaczęłam biec w stronę psiaka, lecz zanim zdążyłam do niego dobiec, ten już leżał w fontannie, cały mokry. Jednak kot, cały i suchy, mruczał, siedząc na figurze anioła, na środku fontanny.

– I co? Warto było dla tego rudzielca? – podniosłam brew. Pies wesoło zaszczekał, wyskakując z fontanny. Otrzepał się z wody, przy okazji też ochlapując mnie, a następnie podszedł do mojej nogi, sapiąc.

– A podobno jaki właściciel, taki pies... – spojrzałam się na pupila. – Widać, że spędzasz najwięcej czasu z ojcem i Charlie...– zrobiłam zniesmaczoną minę, biorąc do ręki smycz.

~

Kiedy wróciłam ze spaceru z psem, gorzej się poczułam. Zawroty głowy dały mi się we znaki, a z nosa zaczęła lecieć mi krew. Na moje nieszczęście, była przy tym mama, która włączając swój tryb nadopiekuńczej mamuśki, kazała mi iść do łóżka. Zrobiła mi herbatę i tosty, mówiąc, bym się najadła. Oprócz tego przykładała do mojej głowy mokre okłady, bym poczuła się lepiej. Wtedy ja zerkałam na nią ze złą miną, mówiąc, że sama bym sobie poradziła, ale ona tylko przewracała oczami, nic nie odpowiadając. Dlatego też resztę dnia przeleżałam w łóżku, oglądając seriale i filmy. Często spędzałam tak czas, bo po prostu to uwielbiałam. Wiele osób pewnie by mi zarzuciło, że marnuję swój czas i na moim miejscu właśnie w tym momencie byliby na jakiejś odjazdowej imprezie, ale to zdecydowanie nie moje klimaty. Poza tym spędzając czas samemu, czułam się o wiele lepiej. Spanie, oglądanie seriali, jeżdżenie na deskorolce, oglądanie zjawisk przyrodniczych czy czytanie, tym właśnie zapełniałam swoją pustkę. Kiedy dowiedziałam się o swojej chorobie, nie czułam się najlepiej psychicznie, dlatego całe dnie spędzałam, śpiąc lub leżąc. W ten sposób próbowałam odciąć się od swoich problemów. I wciąż często to robiłam, dlatego też nie stroniłam od snu, a kiedy się czymś stresowałam lub martwiłam, to od razu miałam chęć, by się położyć i pójść spać. To była moja forma ucieczki.

– Ruby! – usłyszałam nawoływanie z dołu. Mimo iż czułam się już lepiej, to skrzywiłam się, gdy wychodziłam z łóżka, czując przy tym zawroty głowy. Wyszłam z pokoju, idąc powolnym krokiem na dół, po drewnianych schodach.

Przy drzwiach zobaczyłam ubranych rodziców. Kobieta ubrana była w długą zwiewną i bordową sukienkę, a mężczyzna w jeansy i czarną polówkę. Koło schodów stał Charlie, przeglądając coś w telefonie.

– Przepraszam, że tak Cię zostawiam Ruby, ale mieliśmy już zaplanowane spotkanie... Jedziemy do znajomych – powiedziała, zakładając obcasy.

– Przecież nic się nie dzieje... – odparłam.

– Czujesz się już lepiej? – zapytała, poprawiając swoje włosy upięte w koka.

Kiwnęłam głową. Mimo iż nie czułam się w stu procentach dobrze, to nie chciałam ich martwić i psuć im zaplanowanego spotkania, przecież należało im się coś od życia. Coś więcej niż niepotrzebna i chorująca córka.

– To dobrze... Wrócimy bardzo późno – poinformowała nas.

– Mamo, a mógłbym pójść na noc do Alexa? – zapytał się Charlie, chowając telefon do tylnej kieszeni jeansów.

– Nie, synu. Zostań proszę z Ruby. Co, jeśli znowu będzie krwawić lub dostanie napadu kaszlu albo... – w mamy oczach, zbierały się łzy.

Zacisnęłam usta. Mój brat wcale nie musiał się mną opiekować, doskonale sobie radziłam.

– Ruby i Charlie sobie doskonale poradzą, chodźmy – powiedział tata, otwierając drzwi.

– Trzymajcie się, widzimy się później – powiedziała blondynka, wychodząc razem z mężczyzną z domu.

Kiedy rodzice odjechali autem z podjazdu, chłopak niespodziewanie podniósł głos, mówiąc:

– To twoja wina – sarknął.

Spojrzałam na niego, nie wiedząc, o co mu chodzi.

– Ruby to, Ruby tamto – przedrzeźniał. – rodzice nie zwracają na mnie uwagi, wszędzie tylko ty! – krzyknął.

Patrzyłam się na niego zszokowana, widząc w jego oczach coś na kształt bólu i gniewu.

– Nienawidzę Cię! Po co mi siostra, która niedługo umrze? – krzyczał w złości.

Chciałam mu przerwać, ale nic nie mogłam z siebie wydusić. Po części go rozumiałam. Dostawałam większą uwagę, niż on, a Charlie często był po prostu... Pomijany. Nie raz mi się żalił, że czuje się ode mnie gorszy, że też pragnie takiej uwagi od rodziców, jaką ja dostaję. Wspominał mi kiedyś nawet, że nie czuje się tak kochany i uważa, że rodzice bardziej wolą mnie od niego.

Mimo wszystko wiedziałam, że to nieprawda. Rodzice go tak samo kochali, jak mnie. Co prawda odkąd, dowiedzieli się o mojej chorobie, poświęcali mi więcej uwagi i czasu, ale wcale nie miałam na to wpływu, przecież nie prosiłam o to. Wiedziałam, że to dla Charliego, mogło być krzywdzące i będąc w jego sytuacji, zapewne czułabym się bardzo podobnie.

– Ale wiesz co? Nie rozumiem ich miłości do ciebie, przecież niedługo i tak umrzesz... – mówił. W jego oczach zagościły łzy. – A wtedy tylko ja zostanę... – powiedział, wbiegając na górę, prosto do swojego pokoju.

W moich oczach również zagościły łzy. Wiedziałam, że Charlie mówił to wszystko w złości i czuł się po prostu pokrzywdzony ze strony rodziców, ale mimo wszystko w mojej głowie, odbijały się echem jego krzywdzące słowa.

Mój własny brat mnie nienawidzi.

Bo, po co mu siostra, która i tak niedługo umrze?

Nie wiem, co mną kierowało, ale jak w amoku, nałożyłam buty, wzięłam do ręki deskorolkę i wyszłam z domu, czując jak moje policzki, robią się mokre, a w gardle coś mnie ściska.

Continue Reading

You'll Also Like

2.7K 1K 24
Najpiękniej piszą o miłości ci, którzy nigdy jej nie poznali.
354K 31K 22
Wraz z rozpoczęciem drugiego roku studiów spokojne życie Blake Howard niespodziewanie wywraca się do góry nogami. Przez nieprzyjemne doświadczenia ze...
38.2K 5.1K 20
👔Damon Lauder był jednym z najbardziej znanych lekarzy w mieście, często prowadził wykłady, a na oddziałach przerażał studentów i budził w nich resp...
142K 4.5K 45
Współczesna opowieść o kopciuszku, w której książę okazał się być diabłem. On był samotnikiem, socjopatą i mordercą. Ona była tylko służącą w jego do...