Pomysł: Kara dostaje psa z mocami jak kryptończycy od Leny, która uratowała zwierzaka z rąk Lexa. Nazywa go Krypto.
Za pomysł dziękuję: Skkairipa
Jako, że dostaliśmy bardzo smutny odcinek supergirl jestem zmuszona wręcz wstawić choć jeden shot na pocieszenie :) Miłego czytania!
Kara pewnego wieczoru siedziała w apartamencie, który dzieliła wraz ze swoją narzeczoną Leną Luthor. Kto by pomyślał prawda? Super i Luthor razem. Clarkowi nawet by przez myśl nie przeszło, że Kara mogłaby związać się z siostrą jego największego wroga. Z początku był bardzo sceptyczny jeśli chodzi o ich związek a nawet przyjaźń gdy tylko się poznały. Ciągle odradzał jej spotykanie się z Leną, bo twierdził, że wszyscy Luthorowie są tacy sami. To było zrozumiałe. Bał się o swoją kuzynkę. Bał się, że zostanie zraniona w najokrutniejszy sposób ale jego zdanie na jej temat zmienił się gdy Lena "uratowała" Karę własnym ciałem, nie wiedziała wtedy, że jej - wtenczas już - dziewczyna jest superbohaterką na której pocisk zwykłego pistoletu nie zrobił by nawet draśnięcia. Lena trafiła do szpitala i ledwo uszła z życiem i dopiero wtedy Kara postanowiła wyznać całą prawdę. Nie miała zamiaru znowu przeżywać tego piekła. O mały włos a by straciła osobę, którą kochała ponad życie.
- Lena... muszę Ci coś powiedzieć...
Zaczęła patrząc się na swoją dziewczynę leżącą na łóżku szpitalnym
- Tak kochanie?
- j...ja
Zaczęła i poprawiła nerwowo swoje okulary a po chwili zacisnęła lekko usta
- Wiem, że prawdopodobnie będziesz mnie nienawidzić, że tak długo Ciebie okłamywałam... Myślałam, że w ten sposób będę mogła Ciebie ochronić ale w jakim wielkim błędzie byłam... Leżysz tu, prawie Ciebie straciłam i nie mam zamiaru znowu przeżywać tego piekła. Nigdy więcej tego nie rób Lena, bo ja...
Zacisnęła mocniej na chwilę oczy a jej dziewczyna zmarszczyła brwi zdezorientowana
- przerażasz mnie Kara... powiedz mi o...
Powiedziała cicho nawet nie zdążając dokończyć, ponieważ blondynka jej przerwała
- Jestem Supergirl
Odezwała się, niekontrolowanie podnosząc swój głos ale nikt inny tego nie mógł usłyszeć, bo drzwi były zamknięte do sali Luthor.
- Nie żartuj sobie. Głowa mnie boli.
Westchnęła niewzruszona słowami kryptonianki. Kara spojrzała się na nią a następnie zdjęła swoje okulary i rozpięła kilka guzików na swojej koszuli a po chwili oczom Leny ukazał się symbol rodu El. Wtedy dopiero Lena uwierzyła w jej słowa.
- Jesteś... nią...
Szepnęła a Danvers przełknęła ciężko swoją ślinę ze zdenerwowania. Nie wiedziała czego ma się spodziewać.
- T...tak. To ja... Dlatego proszę Cię byś więcej nie narażała swojego życia dla mnie.
Powiedziała a Lena lekko pokiwała głową nie mogąc nic powiedzieć będąc w szoku.
- Jesteś zła, prawda?
Westchnęła i opuściła głowę patrząc się na swoje dłonie będąc bliska płaczu.
- Nie. Nie jestem. Jest mi przykro, że nie powiedziałaś mi wcześniej.
Odezwała się w końcu ciemnowłosa i patrzyła się w stronę kobiety, którą tak bardzo kochała i oddała prawie za nią swoje życie.
- Przepraszam Lena... naprawdę. Myślałam, że tak będzie lepiej.
Uniosła wzrok a łzy popłynęły z jej oczu na policzki. Kobieta wyciągnęła dłoń w stronę twarzy blondynki i wytarła je.
- Nie płacz kochanie... Nie jestem na Ciebie zła. Cieszę się, że w końcu poznałam prawdę. Nie płacz proszę.
Lekko się do niej uśmiechnęła na co Kara odwzajemniła uśmiech.
- Wybaczysz mi?
- Wybaczę. Zawsze.
- Kara!
Blondynka usłyszała głos za którym się stęskniła. Zmarszczyła brwi i od razu spojrzała się w kierunku z którego dobiegał. Ile czasu siedziała tak zamyślona? Lena weszła akurat do apartamentu.
- Lena! Czy ty... czy ty masz psa?
Zmarszczyła brwi i wstała od razu z kanapy nie fatygując się by ubrać okulary. Skoro Lena zna jej tożsamość, już nie musiała się ciągle ukrywać.
- Tak skarbie, mam psa
Zaśmiała się i podeszła z psem o rasie golden retriever do swojej narzeczonej
- Uratowałam go od Lexa... Biedny napewno będzie się nas z początku bał ale mam nadzieję, że się szybko z nami zaprzyjaźni. Lex sobie go przywłaszczył, bo ma moce... tak jak ty Kara.
Spojrzała się na Karę, która przykucnęła przy piesku i popatrzyła się na niego
- Hej słodziaczku...
Mruknęła i powoli wysunęła do niego swoją dłoń by go nie wystraszyć. Samiec powąchał dłoń Danvers a po chwili ją polizał i radośnie zaszczekał. Kara się zaśmiała na jego reakcję
- Wiedziałam, że Ciebie od razu polubi. Daj mi trochę tej magii
Zaśmiała się Lena i ukucnęła obok Kary po czym cmoknęła ją w policzek z czułością
- Zatrzymany go?
Kara spojrzała się na narzeczoną z maślanymi oczkami. Jak Lena miała w takiej sytuacji jej odmówić?
- Zatrzymany
Uśmiechnęła się a blondynka nie czekając dłużej, nachyliła się i pocałowała namiętnie Lenę w usta tak, że aż wylądowały razem na podłodze. Lena leżała pod Karą śmiejąc się i obie usłyszały radosne szczekanie ich nowego pupila
- Jak go nazwiesz?
Uniosła swoją jak zawsze idealnie zrobioną brew
- Krypto
Uśmiechnęła się szeroko, następnie kolejny raz dziękując ciemnowłosej, pocałowała ją również namiętnie w usta
- dziękuję
Szepnęła cicho w jej usta
- dla Ciebie wszystko Kara
Uśmiechnęła się szeroko
- Kocham Cię Lena
- Kocham Cię Kara... Zawsze.
******
Oto mamy pierwszy one shot. Będę udostępniać je co tydzień, może częściej w zależności od okazji czy mojego humoru 🤣
Jeżeli macie jakiś pomysł i chcielibyście bym go napisała według siebie to piszcie albo w komentarzach lub na DM. Postaram się je zrealizować. One shoty będą zawierać jedynie ship supercorp.
Miłego dnia/wieczoru!