Otoczona Światłem

By ZaczytanaiBestia

41.6K 2.5K 493

Wiele rzeczy się zmieniło, odkąd Marinette i Adrien otrzymali swoje miracula: uczucie Marinette do Adriena zg... More

She works at nights, by the water
She's gone astray, so far away from her father's daughter
She just wants a life for her baby
All on her own, no one will come
She's got to save her
Single mum, how're you doing out there?
Facing the hard life, without no fear
Just see and know that you really care
'Cause any obstacle come, you're well prepared
'Cause you have to shed things year after year
And you give the youth love beyond compare
You find her school fee and the bus fare
Mmm Marie, the paps' disappear in the wrong bar can't find him nowhere
Steadily you work flow, everything you know
You know say you nuh stop the time fi a jear
Now she got a four-year-old
Trying to keep her warm
Trying to keep out the cold
When she looks her in the eyes
She don't know she is safe when she says
Ooh love, no one's ever gonna hurt you, love
I'm gonna give you all of my love
Nobody matters like you
So, rockabye baby, rockabye
Ukryta W Cieniu

And no mama, you never shed tear

1.5K 113 36
By ZaczytanaiBestia

Pobyt u strażników wyszedł mu na dobre. Nauczył się więcej o sobie samym, jak i o swoich zdolnościach. Mistrz Dawa wskazał mu kierunek, w jakim zaczął podążać już w trakcie podróży – zapoznał go z nowymi technikami używania Miraculum Czarnego Kota. Broszkę pawia i księgę ojca pozostawił u nich w świątyni. I mimo że Miraculum zostało naprawione, nie chciał go używać. Mistrz Dawa uważnie oglądał sieć ciemnych żyłek na jego piersi, ale zapewnił, że nie używał broszki na tyle długo, aby zaszkodziło mu to jakoś bardziej niż pod względem estetycznym.

Mistrz Dawa pomógł mu odnaleźć wewnętrzny spokój. Zachęcił go do uprawiania medytacji, która działała oczyszczająco na czarne myśli w związku z Paryżem. Pomogłaby jeszcze lepiej, gdyby Plagg nie papugował cicho każdego zdania mistrza Dawy, przekręcając za każdym razem „kwiat lotosu" na „krążek camemberta".

Gdy poczuł, że jest gotów, a śniegi stopniały na tyle, by dało się wrócić, mistrzowie sprowadzili go do wioski u podnóży gór. Pieniędzy zostało mu na jeden telefon do Wielkiej Brytanii.

– Halo?

Zaschło mu w ustach, kiedy usłyszał głos ciotki Amelie. W pierwszej chwili pomylił go z głosem swojej matki. To głupie, bo brzmiały zupełnie różne dla kogoś, kto znał je całe swoje życie, ale w tamtej chwili nie był jeszcze w najlepszej formie. Przełknął łzy.

– Cześć, ciociu – wychrypiał, opierając się o automat.

– Adrien?! O Boże, gdzie jesteś?

– W jakiejś wsi pod Wyżyną Tybetańską. Ciociu, czy mój oj-

– Podaj mi nazwę, zaraz zarezerwuję lot. O Boże, dziecko, coś ty sobie myślał?!

– Nie mów tacie – wtrącił łamiącym się głosem. – Po prostu mu nie mów, dobrze?

Odpowiedziała mu cisza. Usłyszał, jak ciotka wzdycha ciężko.

– Wiesz, jakie mam zdanie o twoim ojcu. Był u mnie parę miesięcy temu. Myślał, że cię ukrywam. – Zaśmiała się wymuszenie. – Pośpieszył się, nie? Nic mu nie powiem, nie martw się. Ale będziesz mi winny wyjaśnienia.

Musiał wytrzymać cztery dni na własną rękę, ale już mu to nie przeszkadzało. Przemienił się i wspiął na jakiś dach, na którym uciął sobie drzemkę. To był ostatni raz, kiedy używał pierścienia. Rozważał czy nie zostawić go razem z broszą u strażników, ale chyba bez Plagg'a już całkiem by się załamał. Widział, że Biedronka przesłała mu parę wiadomości. Podobnie jakaś Luckybug, ale nie był w stanie ich odsłuchać. Musiałby odpowiedzieć, wyjaśnić całą sytuację, a na to było po prostu za wcześnie.

W oczekiwaniu na Amelie spacerował po małej mieścinie. Miejscowi łypali na niego podejrzliwie, ale gdy zaczął pomagać przy wyprowadzaniu i pilnowaniu owiec, szybko ich sobie zjednał. Na drugą noc miał już kąt do spania i nie musiał żebrać o jedzenie.

Kiedy wreszcie przyjechała po niego ciotka, oparł się o nią i wreszcie rozpłakał.

– Już dobrze – zapewniała go, głaszcząc po plecach. – Już dobrze.

Lecz to nie był koniec i oboje o tym wiedzieli. Poleciał z nią do Anglii na paszport Feliksa, przebrany w jego ubrania. Kiedy przestąpił próg ich domu pod Londynem, Feliks szczerze go uściskał. Odprowadził go do przygotowanego dla niego pokoju i Adrien prześpił prawie cały dzień. Oboje z matką chodzili wokół niego jak na palcach. Plagg wychodził tylko kiedy nikogo nie było w pobliżu, ale i on darował sobie uszczypliwe komentarze.

Po tygodniu Adrien zawziął się w sobie i wyszedł wreszcie z pokoju, porządnie ubrany w pożyczone ubrania, uczesany i ogolony. Ciocia Amelie prawie upuściła miskę, kiedy zapytał czy jej w czymś pomóc.

Kiedy zasiedli do obiadu, opowiedział im o wszystkim.

– Powiem ci, że prędzej spodziewałbym się takiej historii po mnie niż po tobie – oznajmił Feliks. – Od początku wiedziałem, że twój ojciec to śliski typ. Mój zresztą nie był lepszy.

Amelie posłała synowi dezaprobujące spojrzenie. Feliks uśmiechnął się do niej przepraszająco. Odebrała od nich naczynia i wyszła do kuchni. Popatrzyła jeszcze na powieszone na ścianach zdjęcia jej ze starszą siostrą. Adriena ściskało w gardle za każdym razem, kiedy na nie patrzył. Podejrzewał, że Amelie też, zwłaszcza, że po wieściach, że jej siostra od dawna nie żyje, przeprosiła ich i po obiedzie poszła do siebie.

Feliks zaczął chodzić tam i z powrotem, bawiąc się swoim pierścieniem. Ojciec Adriena miał chyba taki sam.

– Nie możemy dopuścić, żeby twój ojciec cię znalazł.

– No to jesteśmy zgodni – przytaknął, siadając na kanapie w salonie. Znowu było tu dużo zdjęć sióstr de Vanily.

– Oddałeś do świątyni broszkę i księgę, ale wciąż masz najbardziej interesujące go Miraculum.

– Zgadza się.

– I potencjalnie jesteś tym, co Gabriel chce dać w zastaw za Emily. – Adrien mruknął pod nosem niezobowiązująco. – Ciekaw jestem czy by zadziałało. Bez urazy, Adi, ale nie dawał ci odczuć, że miłuje cię równie mocno, co twoją matkę. Dobra, nieważne. Chodzi o to, że będzie chciał cię znaleźć.

Adrien odchylił się na kanapie, zakładając ramiona na piersi. Feliks uparcie chodził wokół, marszcząc brwi. Przez otwarte okno tarasowe wpadał wiosenny wietrzyk i promienie słońca, chyba pierwsze odkąd Adrien tu przyjechał. Naprawdę, angielska pogoda pogłębiała jego przygnębienie.

Spojrzał za okna na ogród, który był chlubą Amelie. Pośrodku trawnika rosła sędziwa wierzba, której cienkie witki powiewały na wietrze. Położyłby się pod nią chętnie.

– Zamienimy się. – Głos Feliksa przywrócił go do rzeczywistości. – Dokładnie tak jak w młodości.

Adrien pokręcił głową.

– Nikt się na to już nie nabierze.

– Nabierze, jeśli wypadniemy przekonująco. Został mi miesiąc szkoły. Przez ten czas będziesz musiał się tu przyczaić. A teraz słuchaj, co zrobimy dalej. Planowałem zrobić sobie rok przerwy przed studiami. Pozwiedzam sobie trochę świata za pieniądze po moim wyrodnym ojcu.

– Feliks – dosłyszeli z góry upominający głos Amelie.

Jego kuzyn podrzucił pierścień i złapał go, patrząc na Adriena z zawadiackim uśmiechem.

– Pozwiedzam sobie tak jak zamierzałem. Ale jako Adrien Agreste. Ty w tym czasie pójdziesz na ostatni rok do szkoły i spotykamy się za rok na studiach.

To brzmiało dla Adriena za dobrze. W ostatnich miesiącach zaczynał się godzić z myślą, że będzie musiał błąkać się po świecie, uciekając przez całe życie. A tu Feliks proponował mu, żeby nie tylko skończył szkołę, ale poszedł na studia.

Feliks wyszczerzył się.

– Kto jak kto, ale ja umiem robić twojego ojca w konia.

Przesiedział więc miesiąc w domu. Nie było to dla niego nowością, więc nie zniósł tego aż tak ciężko, jak martwiła się Amelie. Nie protestował jednak, gdy chciała go z tego powodu rozpieszczać. Czytał w ogrodzie kupowane mu książki, grywał na konsoli, nocami wychodził na spacery po okolicznych polach, a w dzień medytował w ogrodzie. Poznawał także uroki nieposiadania służby. Nauczył się podstaw gotowania i pracy w ogrodzie, a także sprzątał, kiedy tym razem to Amelie potrzebowała trochę czasu dla siebie. Czasem siadywali koło siebie wieczorami i patrzyli na powieszone w domu zdjęcia jego mamy. Nie patrzył na nie tyle co jego ciotka, bo ilekroć tak czynił, znów rozpamiętywał Paryż. I tu dochodził do swojego największego zmartwienia.

Marinette.

Prawie codziennie zerkał na wiszący telefon. Znał jej numer na pamięć i wielokrotnie sięgał nawet po słuchawkę, ale nigdy nie zadzwonił. Plagg za każdym razem udawał, że zbiera mu się na wymioty.

– Wiesz, co jest lepsze od tej dziewczyny? Ser. Ser masz pod ręką i twój ojciec mu nie zagraża.

Bił się z myślami, że może nie naraziłby jej, gdyby zadzwonił do niej od czasu do czasu. Tylko nawet z takim pomysłem nasuwało mu się tysiąc przeciwskazań. Nie powiedział jej, że jest Czarnym Kotem, a przez telefon nie wydawało mu się to właściwe. A nawet jeśli wyjaśniłby jej wszystko, to co ona miałaby z tym zrobić? Czekać aż być może kiedyś do niej przyjedzie zamiast związać się z kimś innym? Gdyby ktoś ich podsłuchał lub Mari komuś powiedziała, ojciec nie tylko wysłałby po niego ludzi, ale mógłby zrobić coś Marinette.

Zresztą, może już o nim zapomniała. Jasne, na pewno było jej przykro, że już jej nie odwiedził. Pewnie zwyzywała go i wypłakała się, przeklinając siebie za łatwowierność, a jego za bycie kobieciarzem, hultajem i co tam tylko wymyśliła. Może nawet nazwała po nim karalucha i nakarmiła nim surykatkę w zoo, ale z czasem przeszła do porządku dziennego. Musiał przyznać, że taka możliwość trochę go bolała.

Czasami (żeby nie powiedzieć, jak często to było) zaglądał z konta Feliksa na jej media społecznościowe. Od sierpnia zeszłego roku przestała wstawiać wpisy. Szukał o niej jakichś wzmianek u ich znajomych, zdjęć z imprez, ale na żadnym się nie pojawiała. Zaczynał odchodzić od zmysłów czy przypadkiem ojciec mógł się o niej dowiedzieć. O mały włos się nie złamał i nie napisał do niej. Uratował go tylko jeden post sprzed trzech miesięcy na koncie Chloe.

Leżały z Marinette w łóżku blondynki z maskami do spania na czołach. Było to trochę dziwaczne ujęcie jak na młodą Bourgeois, bo było je widać od szyi w górę. Nie do końca rozumiał także dodany do zdjęcia opis: „Miłej drogi do szkoły w taką ulewę, przegrywy. Królowe jeszcze w łóżkach #domowenauczanie"

Miał bardzo dużą nadzieję, że Marinette nie stała się nową Sabriną.

Nie przyznał się nawet Plaggowi, jak często oglądał to zdjęcie. Oglądał profil Chloe, czekając czy zamieści coś jeszcze z Marinette, ale następne wspólne zdjęcie zrobiły sobie dopiero latem, z dopiskiem: „Matma zdana na sto procent. Łyso pani, pani Mendeleiev?".

Po otrzymaniu swoich wyników, Feliks zaczął się pakować. Adrien stanął w drzwiach od jego pokoju i patrzył, jak jego kuzyn pakował kolorowe ubrania, których w życiu by nie założył. Zepsuł ułożone włosy.

Po chwili stali obok siebie i przeglądali się w lustrze; on ubrany jak Feliks, Feliks jak on.

– Odlot – powiedział Feliks, w tym samym czasie, co Adrien mówił „przerażające".

Nie wiedział dokładnie, jak jego kuzyn z matką to załatwili, ale od września rozpoczął naukę w londyńskim liceum. Przez wakacje odświeżył sobie angielski i próbował pozbyć się francuskiego akcentu, chyba ze średnim skutkiem, patrząc na to, ile dziewcząt wzdychało do niego i pytało czy któreś z jego rodziców było Francuzem.

Pewnego jesiennego dnia nieomal wszystko legło w gruzach.

– Mówię ci, że idziemy w złą stronę! – krzyknęła kobieta po francusku.

Adrien uśmiechnął się pod nosem. Brakowało mu ojczystego języka bardziej niż sobie wyobrażał. Bez zastanowienia zatrzymał się przy nich i zapytał po francusku czy potrzebują pomocy.

– Ależ tak, bo mój narzeczony źle wpisał adres naszego uniwersytetu – oznajmiła zirytowana dziewczyna. – Wiesz może-

Spojrzeli na siebie w tym samym czasie. Alya pisnęła, prawie upuszczając telefon. Nino opadła szczęka. A Adrien jak ostatni kretyn gapił się na nich jak cielę na malowane wrota.

– O Boże, Adrien?

Zaczął się wycofywać.

– Nie, musieliście mnie pomylić.

– No nie wkręcaj nas – parsknął Nino. Chwycił go za ramię i obejrzał jego mundurek. – A co ty w ogóle masz na sobie? Co ty, kiblujesz? I czemu masz tak ulizane włosy?

– Nie, jestem Feliks.

– Feliks, Sreliks – przedrzeźniał go Lahiffe, szczerząc się. – Tata cię tu wysłał po tym odpale z przedłużonymi feriami, tak?

Otwierał i zamykał na przemian usta, przeklinając swój brak rozwagi. Nino czekał na jego odpowiedź, a gdy się nie doczekał, zamknął go po prostu w niedźwiedzim uścisku. Jedynie Alya przyglądała mu się zza okularów z zawiedzionym wyrazem twarzy.

– Chyba rzeczywiście cię z kimś pomyliliśmy. Zostaw go, Nino.

– Co ty mówisz, Al?

Alya pociągnęła już go za rękę. Patrzył za nimi, jak oddalali się, znów w złym kierunku. Stał w tym samym miejscu, trzymając swoją torbę i czuł, jak serce zaciska mu się z żalu. Stracił już Marinette i dawnych przyjaciół. Stracił dom i mamę. Stracił ojca.

Pobiegł za nimi.

– Czekajcie!

Odpuścili sobie dla niego pierwsze zajęcia, na które i tak byli już poważnie spóźnieni. Nie przerwali mu ani razu, kiedy opowiedział im wszystko w pobliskiej bibliotece, do której schowali się przed deszczem. Nie ukrywał, dlaczego uciekł z domu i wyznał swoją tożsamość, błagając, aby nikomu nie mówili.

Kiedy skończył, Alya rzuciła się mu na szyję.

– Adrien, tak mi przykro.

Nino poklepał go po plecach.

– Mi też, stary.

Uśmiechnął się, ocierając łzę. Spojrzał to na jedno, to na drugie.

– No to opowiadajcie.

– Nie ma co – skwitowała Alya. – Po tym, jak wyjechałam do Stanów, ten Romeo stwierdził, że nie może beze mnie żyć.

– Prawda – przytaknął Nino, cmokając Alyę w policzek. – Dlatego poruszyłem niebo i ziemię i zdobyłem stypendium.

– Ty?

– No. Jak się postaram, to coś umiem. Pojechałem do niej i skończyliśmy to samo liceum.

– Ale nie podobało nam się w Stanach – dodała Alya. – Są za... wszystko. No ale jak już uczyliśmy się po angielsku, to postanowiliśmy-

– Ona postanowiła – uzupełnił Nino.

– Spróbować w Wielkiej Brytanii. No i dostaliśmy się na uniwerek w Londynie.

– A oświadczyny? – zapytał, spoglądając na palec Alyi, na którym pysznił się skromny pierścionek.

Alya zachichotała.

– Ach, to śmieszna sprawa. Ciężko tutaj o akademik. Nie było już miejsc w żeńskich pokojach, a nie mogłabym mieszkać z Nino jako jego dziewczyna, no nie? No to mój rycerz w lśniącej zbroi wymyślił, że podamy się za małżeństwo i przyznali nam pokój dwuosobowy.

– Z małżeńskim łóżkiem – podkreślił Nino. – A tak na wszelki wypadek, żeby nie było potem problemów, naprawdę się pobierzemy wiosną. Oczywiście jesteś zaproszony.

Serce mu zabiło szybciej.

– Zapraszacie kogoś z naszych znajomych ze szkoły?

– Nie mamy aż tyle pieniędzy, ale myślałam, żeby zaprosić Mari – przytaknęła Alya. – Pisałam do niej, ale mi nie odpowiedziała. Musiała zmienić numer. Wysłaliśmy do jej rodziców zaproszenie, ale nie dostaliśmy odpowiedzi.

Coraz bardziej martwił się, że Marinette stała się drugą Sabriną.

Continue Reading

You'll Also Like

548K 8.5K 85
A text story set place in the golden trio era! You are the it girl of Slytherin, the glue holding your deranged friend group together, the girl no...
4.5K 158 12
Ktoś ciągle czyha na życie sławnej ,,Perełki Monetów,, A co jeśli w końcu komuś uda się ją uprowadzić, i to z pod nosa jej pięciu braci? Jakie skutki...
1.3M 56.9K 103
Maddison Sloan starts her residency at Seattle Grace Hospital and runs into old faces and new friends. "Ugh, men are idiots." OC x OC
47.3K 1.2K 19
Astrid Elijahdittor, Elijah Mikaelson's biological daughter. Changed into a vampire by an Original age of 13 Springs. After an unfortunate attack f...