Po prostu na mnie patrz || Yu...

urplantmommy tarafından

8.4K 373 101

Olivia Nikiforov, już w wieku 15 lat jedna z najsłynniejszych łyżwiarek figurowych na świecie. Czy to tylko... Daha Fazla

Dobroye utro
1. Niepewność
2. Kruche jak lód
3. Hawajska na wynos
4. IKEA
5. Pantofel
6. Mistrzostwa Rosji
8. ''Dużo jeszcze o mnie nie wiesz''
9. Niekurturarne zachowanie
10. "Improwizuj"
11. Powrot do przeszłości
12. Pryma Aprilis
13. Ohayo
14. Przystanek Hasetsu
15. Kochac i nienawidzić
16. Kolejny raz
17. Niezdrowy śmiech
18. Inspiracja młodej wróżki
19. Nie skreslaj mnie!

7. Kroliczek z Playboy'a

507 17 2
urplantmommy tarafından


- Dzień dobry trenerze! - rozległ się znany aż zbyt dobrze szczebiot srebrnowłosego podopiecznego, który stał tuż obok recepcji wraz z siostrą i brązową kupą futra, jak to lubił mówić właściciel tego obiektu sportowego - Yakov Feltsman

- Raczej dobry wieczór - odpowiedział lekko gburowanty glos wydobyty z meżczyzny o twarzy niczym chmura gradowa, która miała się zaraz rozerwać

- No dobrze juz - oburzyl się lekko - podrzucam Livie na trening - mówiąc to oparł jedną rękę o ramie swojej siostry, która wyglądała jak zwykle markotnie, jakby zycie z niej upłynęło. Doprawdy interesującym faktem jest to jak oni się dogadują i wytrzymują w swoim towarzystwie cale dnie. Są kompletnym swoim przeciwieństwem, a jakimś cudem perfekcyjnie się uzupełniają.

- A czemuż to szanowny Mistrz Świata ulatnia się tak szybko?

- Ojej, a to ja nie mówiłem, że dzisiaj mam mieć tą sesję do Playboya? Podobno mają dla mnie przygotowane seksowne czarne body, kabaretki, króliczy ogonek ana..

Victor nie był nawet w stanie dokończyć zaczętego zdania, ponieważ dłoń Olivii w szybkim tempie wylądowała na jego twarzy zamykając ja szczelnie tak, aby żadna kolejna sylaba nie ujrzała swiatła dziennego. Siwowłosy mężczyzna natomiast ze zrezygnowaniem pomieszanym z żenadą spojrzał się na swoich wychowanków.

- Nie kończ, bo trener na zawał zejdzie - mruknęla tłumacząc tym samym swoje zachowanie

- No nie przesadzaj. - oburzył się z lekka po czym zrobil dwa duże kroki na wprost w strone swojego rozmowcy - Yakoooov, prawda że ty masz serce jak dzwon?!

- Taa... Ale za to cierpliwość wobec twojej osoby jest wręcz na wyczerpaniu.

- No w końcu nie każdy bohater nosi peletyne - stwierdził dumnie Victor teatralnie zadzierając nos do góry, niczym dziecko, które chce udowodnić mamusi jakie to jest mądre, ponieważ ostatnio w szkole nauczyło się bardzo mądrej sentencji, której przed chwilą użyło

- Masz rację, za niańczenie Cię powinienem już dawno otrzymać order Virtuti Militari

- A to tego się za zasługi wojskowe nie otrzymuje? - wtrąciła Olivia

- Tak, ale problem taki, że wychowanie twojego na wpół mądrego brata jest znacznie wyższym osiągnięciem niż wygranie pierdolonego powstaniania albo nawet wojny.

- Trzeba będzie pomyśleć o takim orderze na twoje urodziny, ale do nich jeszcze dużo czasu- powiedział zamyślony, lecz po chwili zszedł z obloków - Zostawiam Małą, bo jeszcze chwila, a spóźnie się do studia.

Livia spojrzala kątem oka na blade lico brata, wiedziała że ponownie zobaczy je za co najmniej trzy godziny. Victor przykleknął przed nią niczym rycerz wyrwany ze średniowiecznej baśni. Przytulił ją do swej piersi i szepnął coś do ucha na pożegnanie. Chwilę później znajdował się już po za terenem hali sportowej, a Yakov wraz z Olivią zostali sama na sam.

- Co dzisiaj będziemy ćwiczyć? - spytał srebrnowłosy elf

- Rotację. Przyda się to wszystkim, aby te wasze tyłki nie obijały się o lód przez to, że złe wybicie psuje wam dynamikę całego skoku.

- Czyli poczworne też dzisiaj będą?

- Tak

- Czyli będę mogła legalnie dzisiaj poskakac poczwornego Flipa? - krztyna nadziei aż dała o sobie znać i błękitne oczka łyzwiarki zamigotaly. Szkoda, tylko że wystarczyło 5 sekund i jedno wypowiedziane przez trenera zdanie, aby ekspresja na jej twarzy wrocila znow do swej chłodnej odslony.

- Nie ma takiej możliwości! - warknal wściekle Feltsman, wiedział że to pytanie zagości na ustach tej chudej istotki, która właśnie stoi przed nim spięta jak struna - a teraz idź do szatni się przebierać. Klucz jest w drzwiach.

☆☆☆☆☆

- Te gamonie sobie nieźle grabią sobie spozniajac się aż tak dlugo

- Ale przecież trener sam ich wysłał na badania kontrolne do kliniki

- Cholera, racja - bąknąl pod nosem dodając później w myslach - Może faktycznie powinienem zacząć brać te leki na skleroze, bo lada moment dorownam bratu tej małej smarkuli.

- Przepusci mnie trener wreszcie przez te drzwi? Nie dam rady rozgrzewac się w szatni - odpowiedzi nie usłyszała, jednak mężczyzna ustąpił dziewczynie miejsca

Wychodzi na to, że wielki fan Disneyowskich filmow, plotkujaca ruda wiewiorka, pyskaty punk i siwulec z wybujałym ego samoistnie ulotnili się z popołudniowego treningu. To brzmiało niczym sen. Jednyna osoba jaka była dzisiaj pod ręką Yakova to Olivia. Ten mały, cichy niczym baranek urwis, ktory nie sprawiaja żadnych dodatkowych zmartwień staremu rosyjskiemu zgredowi. W dodatku srebrnowłosa małolata była piekielnie utalentowana, czego chcieć więcej?!

Trening personalny z Olivią brzmiał dla Yakova niczym wygranie miliona w Lotto. Było to niezwykle rzadkie zjawisko, ale za to jak cenne! Na tle pozostałej czwórki wychowanków ten srebrnowłosy skrzat był niczym anioł, któremu należało wyłącznie dorysowac skrzydełka. Każdy trener, a już w szczególności opiekun łyżwiarskich diabłów tasmanskich, marzył o takim uczniu. Utemperowany i wykonujący polecenia sportowiec był niczym plaster na rane dla yakovowego gardla, które ciągle wyłącznie krzyczało i rzucalo miesem we wszytskie strony. Opis tej lekcji brzmi jak godzina dla jezyka rosyjskiego z wyłączeniem przekleństw oraz wysokiej regulacji dźwięku. Może, jednak lepiej nie wybiegajmy aż tak daleko? Było wręcz odwrotnie. Ale czy nie przyjemniej jest pokrzyczec, czy tez ponarzekac na ucznia, który wykonuje polecenia?! Odpowiedz jest oczywista. PEWNIE, ZE TO JEST O NIEBO LEPSZE!

- Skoro na treningu jestes tylko ty to skupimy sie w takim razie na poczwornymch. Przyda Ci się to w nadchodzacym sezonie.

- To będę mogła poskakac tego Flipa później? - ponowila pytanie, jednak tym razem juz nie napaliła się tak na przytakującą odpowiedź jak 15 minut temu

- Zobaczymy

Odpowiedź może i nie była wystarczająco zadowalająca, jednak dała dziewczynie motywację do tego, aby czym prędzej zacząć porządna rozgrzewkę, bo taki trening na pewno w najbliższym czasie się nie powtórzy.

☆☆☆☆☆

- Jak chcesz w koncu nauczyc się zawsze lądowac czysto poczwornego Salchowa to musisz szybciej sie wybijac. Robisz to ciagle zbyt późno i przede wszytskim pamietaj o pilnowaniu krawędzi. Spróbuj jeszcze raz. - dziewczyna nie odpowiedziala nic, tylko bezsłownie zabrala sie za polecenie.

Z odpowiedniej odległości wykonała najazd, który był całkiem niezły, tak samo jak wybicie. Wszystko szło świetnie, ale do czasu. Cos na dosłownie sekundę musiało wybić ją z rytmu, jednak do tego stopnia, że złe poruszenie nogi wręcz zniszczyło całe perfekcyjnie ułozone domino. Z perspektywy trenera ten upadek nie wyglądał jakoś wybitnie groźnie. Od tak, po prostu kolejna wywrotka z życiu łyżwiarza, która przysporzy co najwyżej dodatkowe dwa śliniaki na tyłku. To jak szybko dziewczyna podniosła się z taflii mogło, tylko potwierdzić to założenie. Nie zmienia to faktu, że Yakov przejął się z lekka tą sytuacja bąkajac pod nosem juz niezliczony raz tego dnia: kurwa. Sam juz nie pamieta jak dawno temu jego podopieczna zawaliła ten skok. (Zawaliła czytaj nie wylądowala go choć w 10% znosnie). Sześć miesiący, a może nawet rok? No coz, wypadki sie przeciez zdarzaja. Zwlaszcza, że jest to trening, a nie zawody, więc nie ma co specjalnie jej zarzucać spartolonego elementu.

Może to po prostu kwestia niedogrzania mięśni. Przeciez ta banda idiotow wiecznie nie robi porządnej rozgrzewki i zawsze ją olewa. Musze sie kurwa za nich wziac, bo to juz nawet nie jest śmieszne. - Myślał Yakov patrząc się na otrzepującą z lodu tyłek świeżo upieczoną Mistrzynię Rosji.

Fizycznie moze i zdawało się, że dziewczyna wyszła bez szwanku, jednak tego jak jej psychika wygrzebała się to nie da się już dobrze ocenic. Dzisiejsze ćwiczenia skupialy się głównie na dopracowaniu szwankujących elementów w niektorych skokach, ale jednym z nich na pewno nie był Flip, przynajmniej na ten moment. Gdy tylko Nikiforov zaczęła stawiać na lodzie ponownie swe pierwsze kroki dało się odczuć, że coś jest nie tak. Tylko pytanie co?

Początkowo jedno okrążenie w około tafli lodu nic nie sugerowało. Nawet Yakov zdawał się myśleć, że to zabieg wyłącznie na ostudzenie nerwów. W końcu na bladym licu malowało się dobrze już mu znane zdenerwowanie pomieszane z ksztyna perfekcjonizmu, które tak dobrze znał od co najmniej 11 lat.

"ŁEEEEE... Do bani było! Znów za nisko skończyłam tą trójkę!" ~Olivia lat 5

"Nie prawda wujku! Nie było ładnie, bo Victor to skacze tego Teo loopa ładnej! On w ogóle robi wszytsko ładniej.." ~Olivia lat 7

Przeklinanie swoich błędów w głębi duszy ~Olivia lat 8 i więcej

Na przestronnej hali panowała całkowita cisza, a jedyny dźwięk jaki im towarzyszył to harmonijne wbijanie się łyzew w taflę, które lada moment przybrało na swej częstotliwości i Yakov chyba zdołał się już domyślić, dlaczego.

- KURWA, przecież ci zabroniłem skakania potrojnego Axla bez mojej zgody, Flipa również! - ryknął Yakov na cały regulator, jednak odzew z czyjejkolwiek strony był zerowy, a w efekcie jego podopieczna właśnie wylądowała coś na co miała odgorny, totalny, karygodny i absolutny zakaz od trenera. Chociaż nie mógł zaprzeczyć, że zrobiła to zadziwiająco czysto. Aż chciało się spytać, kiedy zdążyła ten skok dopracować do aż tak wysokiego poziomu.
Yakov miał oczywiście podstawy ku nalozeniu na niej zakazu wykonywania obu tych elementu, a już tym bardziej na własną rękę. Był to jeden z trudniejszych skoków w łyżwiarstwie figurowym, w którym choćby drobny błąd nie był nigdy wybaczany. Co prawda umiała ona wylądować już bezbłędnie 4 skoki poczworne, jednak nie zmienia to faktu, że skok z 4,5 obrotu to juz trochę inna liga. To samo tyczyło się Flipa. Może poczworny Flip nie był trudny tak bardzo jak poczworny, czy też potrojny Axel, jednak nie zmienia to faktu, że oba skoki były dość ryzykowne, a wykonywanie ich za sprawą nagłego impulsu tym bardziej.

Gdyby, tylko nie była to specjalność brata tej pierdolonej kaskaderki to by nawet nie probowała za wszelką cene nauczyć sie tego tak szybko. Przeciez Victor doszedł do perfekcji z tym skokiem dopiero przed dwudziestką, wiec ona z tym tez moze jeszcze kurwa poczekac. Przynajmniej nie doprowadzi mnie do zawału i siebie do przedwczesnego zgonu do cholery!

Yakov mimo wszystko i tak był już bliski kopnięcia w kalendarz od samych niewinnie zboczonych rozmow z Nikiforovem płci męskiej, a co dopiero patrząc jak plec żeńską, która najwidoczniej zamierza wpedzic sie do grobu szybciej niż powinna tam się znaleźć.

Wychodzi jednak na to, że Livia ma własny plan na życie i skoro Victor coś umie to ona koniecznie też musi, bo przecież nie może byc w tyle. Szkoda, że dzieli ich 12 lat różnicy wieku, ale do niej to chyba nigdy nie dotrze. Srebrnowlosy chochlik dalej gnał po taflii według własnego uznania, a ciągłe krzyki Yakova i rzucane kurwy, co najwyżej przelatywaly jej blisko uszu, ale nie na tyle blisko, aby dodatrły do świadomości, a mózg zdążył je poprawnie zarejestrować.

- ZJEŻDZAJ MI KURWA DO BANDY I TO W TEJ CHWILI!! - po tym donosnym krzyku Feltsman mógł sobie już tylko pomarzyć, aby jego uczennica go posłuchała. Kątem oka dało się nawet dostrzec teatralne zadarcie drobnego noska do gory.

Jak to się mówi? Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czy jakoś tak.. Cóż, każde określenie, które ma na celu zaznaczyć, że coś się dopiero zaczęło i nie zamierza szybko skończyć jest w tym momencie bardzo odpowiednie.

Zlosc Feltsmana przybrala taki poziom wkurwienia, ze pulsująca żyłka na skroni naprawdę wyglądała jakby miała lada moment pęknąc. W dodatku jeszcze chwila, a kawałek klubowej bandy bedącej w okol lodowiska zostanie wyrwany razem ze srubami, ktore trzymaly metalowy stelaz. To Małe Elfiątko rzadko, kiedy nie słucha się trenera, jednak kiedy nadejdzie już taki zaszczytny dzień to automatycznie zużywa ona u Yakova cały zapas cierpliwości jakie jego ciało w sobie posiada i to dosłownie. Nawet akcje jakie jest w stanie urządzić Victor nie potrafią styrac tak tych starych, emerytowanych nerwów.

Do jasnej cholery, co ona sobie myśli. Jak zaraz nie zaprzestanie to ją kurwa własnoręcznie sciagne siłą. Co ja tak nagle wzięło do skakania tych popierdolonych Flipow i Axli. Czy po za korepetycjami u swojego brata z wkurwiania mnie zaczęła się z tym baranem uczyć sie poczwornego Flipa po godzinach?!!! Jeśli tak faktycznie jest to przysięgam, że nie tylko Liveczka będzie z kolejnego treningu się wyczołgiwac, ale również i Vityenka. Co za kurwa upierdliwe wrzody z nich!

W tym momencie przed oczami Yakova Feltsmana nie jeździła juz ta prawdziwa Olivia Nikiforov, tylko wkurzona do granic możliwości gówniara, która po raz kolejny dała się ponieść emocją. Powtórnie przelewała swoja gorycz i wkurzenia na jazde jakiej wlasnie przypatrywał sie rosyjski trener. Niewazne ilekroć w tym momemcie dostałaby uwag odnośnie swojego zachowania, nieważne ile decybeli nabrałby wściekły glos trenera, nawet gdyby tafla lodu zaczeła peķać, ona by jego i tak nie zmieniła. Jej postępowanie byłoby takie same jak niespełna minutę temu. Czysty huragan nieopanowanych emocji. Taka sytuacja zdarza się już po raz drugi, a przynajmniej tyle razy na oczy widział ją Feltsman. Przez cały czas, w którym trwał pokaz wybrykow srebrnowłosego stworzenia przyglądał się temu z zaciekawieniem, a zarazem zastanawiał się porządnie nad tym, czy nie przerwać w końcu tej samowolki sciagajac siłą z tafli nieposlusznego barana.

Nic, jednak nie trwa wiecznie, kiedyś musiał nadejść koniec i oczywiście nadszedl, jednak w bardzo niespodziewany sposób dla owej dwójki. Najazd do kolejnego Flipa był bezbledny, prawie tak samo jak wybicie, jednak kątem oka mężczyzna mógł dostrzec zawahanie i strach w oczach, który zgromadził się w nastolatce dosłownie chwilę temu. Zupełnie tak jakby to właśnie te ostatnie słowa Yakova wprowadzily ja w zaniepokojenie. Szkoda, tylko że dopiero teraz, bo wypowiedział je co najmniej kilkadziesiąt sekund temu.

To nie skończy się dobrze... - pomyślał, a niespełna chwilę później przeklinał to jak bardzo chciałby sie mylić w tamtym momencie

Poczworny Flip nagle przerodzil się w potrojnego i miał sążny koniec dopiero wtedy, kiedy łyzwiarka spanikowana wywrocila się konczac to kilkumetrowym wślizgiem na brzuchu niczym pingwin. Wszystko działo się tak szybko, że oczy trenera nie były w stanie dokładnie wszystkiego zarejestrować. Był pewien, tylko jednego, było po prostu źle. Takie źle pisane przez duże, bardzo duże "Ź".

Szarowlosa postać leżała lewym bokiem na środku taflii. Smutny wzrok wbity w śliską powierzchnię doszukiwał się prawdopodobnie krztyny szczęścia w swym połysku. Dziewczyna nie ruszała się, ale jedyne czym to mogło być spowodowane to brak chęci do podniesienia się. Cały czerwony lewy policzek był w bliskim kontakcie z lodowatym podłożem, klatka piersiowa natomiast unosiła się równie szybko, co opadała. Nic dziwnego skoro jej ostatnie trzy minuty poczynian byly niczym sprint na bieżni z tymze na lodzie i to jeszcze połączony ze skokami i innymi rzeczami o wysokoenergetycznym zapotrzebowaniu.

Pierwsze kilka sekund było dla Yakova momentem, w którym próbował sobie wszystko to co sie właśnie stało poukładać w głowie w miare logiczny sposób. Jego mózg niezbyt dopuszczał do siebie myśli: nastoletni kaskader właśnie się wyjebal, jak na razie wyswietlalo się tylko duże podkreślone, wyjustowane, wytluszczone słowo "ERROR", a zaraz pod nim drobnym maczkiem napis: "help". Szkoda, że w prawdziwym życiu nie da się użyć karty zmiany kierunku tak jak w Uno, Yakov z chęcią uzylaby jej do odmienienia aktualnej rzeczywistości.

Dobry Boże, to sen prawda? Nie nie nie, to nie może być prawda. Przecież Liveczka jest niczym pudel.. jaki kurwa pudel! Jak kot! Właśnie, jak kot! A koty zawsze lądują na czterech łapach, więc to co przed chwilą moje oczy widzialy to pierdolona fatamorgana. Tak, tak jest Yakov! Myśl pozytywnie, przede wszystkim myśl pozytywnie! Tak jak kazał ci to robić ten gałgan, ten pokurwiony psycholog. Nic się nie stało, Liveczka tylko nie jest w najlepszej formie dzisiaj i dlatego nie ma siły wstać.. Co ja pierdole, przecież te ostatnie kilka skoków to był jakiś żart. One były tak dobre, że naparwde chciałabym do jasnej cholery wiedzieć, kto ją tego nauczył.

Kiedy już trener nastolatki zrozumiał, że to co się przed chwilą stało to wbrew jego woli nie fatamorgana, a najzwyklejsza rzeczywistość to zdołał zebrać się na przetarcie oczu. Po otrząsnieciu się wreszcie z głebokiego szoku, który dopadał go zazwyczaj raz na poł roku zebrał wreszcie swoje cztery litery i ostrożnie wbiegł na śliską taflę, bo tak się składa, że na dzisiejszym treningu musiał obyc się bez lyzew. Po ostatnich piątkowych baletach nieźle przeciązyl sobie kręgosłup i fizjoterapeuta zakazal mu wchodzenia na lód przez kolejne co najmniej 5 dni.

- Coś Cię boli?! - spytał nerwowo, gdy tylko znajdował się tuż przy Olivii.

W miarę możliwości ułożył głowę dziewczyny na kolanach i zaczal dotykać jej tylnej części głowy, aby sprawdzić, czy nie ma tam na pewno zadnej rany. Przez caly ten szybki bieg wydarzen kompletnie zapomnial o tym, ze jego podopieczna podczas upadku nie uderzyła choc czescia swej łepetyny w lód. Całkowity spokój ze strony nastolatki niestety nie potrwał długo.

- Wszystko w porządku - mruknęla cicho próbując się podnieść, jednak trener miał co do tego inne plany i nie pozwolił jej na to.

- Jakie kurwa mać w porządku. Właśnie spektakularnie wyjebałas się na tafli i CHCESZ MI KURWA POWIEDZIEĆ, ZE WSZYSTKO JEST W PORZĄDKU?! - dziewczynka się nie odezwała, a jedynie pokiwala twierdząco glową, dalej próbując się podnieść, jednak przy kolejnej już próbie lewa ręką odmówiła posłuszeństwa, a na twarzy zagościł swoisty grymas bólu.

- No właśnie widzę jakie kurwa w porzadku. Pokaż mi tą rękę.

Feltsman podwinął do góry najdelikatniej jak, tylko mógł długi rękaw bluzy, aby obejrzeć bolesne miejsce. Tak się składało, że jak na razie nie było tam żadnych ran, ani siniakow, no może tylko lekka opuchlizna.

- Boli jak tu dotykam? - mówiąc to uciskał nadgarstek

- Nie, już mówiłam, że nic mi nie jest - sklamała, jej wyraz mówiła kompletnie co innego. - Czy mogę wreszcie wstać i dalej ćwiczyć?!

- Chyba sobie żartujesz, w tej chwili to my idziemy do Aleksieja, zeby zobaczył jak bardzo sobie ten cholerny tyłek potlukłas.

Olivia popatrzyła się na swojego trenera błękitnymi patrzałkami z wzrokiem pod tytulem: naprawdę nie obchodzi mnie to, bo nigdzie się nie wybieram. Yakov wyłapał bez problemu emoje dziewczyny. W koncu patrzał sie na te sama twarz od dobrych piętnastu lat, a od dziesięciu praktycznie dzień w dzień, wiec trudno byłoby tego nie zauwazyc. To on był przy niej, kiedy zdobywała pierwszy złoty medal Mistrzostw Świata, to on widział już każda maskę jaką potrafiła przybrać, to w jego ramię ona płakała i żalila sie niejednokrotnie.

Feltsman wiedział doskonale, że musi w końcu zrealizować plany, jakie zrodziły się w jego glowie, więc bez pytania podniósł Małą biorąc ją tym samym na ręce. Początkowe założenie było takie, że Olivia zacznie się szarpać jak to na nią przystało, jednak było kompletnie inaczej. Jedyne co zrobiła to oparła swoją głowę o bark siwiejącego mężczyzny i nie pisnęła nawet słowem, co było wręcz niepodobne do niej.

Wycieczka z głównej hali obiektu do pokoju fizjoterapeutycznego nie była dluga i o dziwo przebiegała bez większych przeszkód. Owej dwójce ciągle towarzyszyło milczenie, obie strony nie potrafiły się do siebie odezwać. Cala ta monotonia została przerwana dopiero wtedy, kiedy Feltsman zdołał przekroczyć próg dobrze znanego mu białego pomieszczenia.

- Na drzwiach przecież pisze, żeby pukać - uniósł ton Aleksiej Gawrilov mając nadal zatopiony wzrok w jednej z półek, na której znajdowały się bandaże i inne białe, materialy medyczne - Aa..a.. to pan. Ale przecież po czwartkowym incydencie zakazałem dźwigać ciężar większy, niż zgrzewke wody panie Feltsman!

- Nie martw się, dźwigając to chuchro prędzej dostane nerwicy, niż mi dysk wypadnie. Zresztą w tej chwili mamy inny problem - wymamrotał kładąc na stół fizjoterapeutyczny nastoletnią buntowniczke

- Co się tak w ogóle stało?

Pytanie Aleksieja zostało skierowane w stronę Olivii, jednak wychodzi na to, że Yakov był bardziej skory do pogaduszek, niż naburmuszona chmura gradowa, w której złość lada moment miała eksplodować.

- Potlukła sobie równo dupe, bo zachciało jej się skakać specjalność swojego rownie głupiego brata. - rzucił wkurzony

- Wcale tak nie było! - podniosła głos nastolatka, tym samym podnoszac się z pozycji leżącej. Blondyn próbował powstrzymać ją od nadmiernego wysilania, jednak niewiele to pomoglo

- O proszę! Po 5 minutach milczenia okazało się, że mimo wszystko możesz mówić! A już się martwilem, że uszkodzilas sobie język- oznajmił prześmiewczo Feltsman, a jeszcze bardziej oburzona Olivia zechciała kontynuować przerwaną jej wypowiedz

- Po prostu się najzwyczajniej w świecie wywalilam, tylko trener robi w okół tego wielkie halo!

- No to zaraz zobaczymy efekty tego po prostu wywalenia. - wtrącił Aleksiej, a zaraz po tym odwrócił się i zadał z dozą troski pytanie w stronę swego pracodawcy - P-panie Feltsman, na pewno pan nie chce swoich tabletek na uspokojenie?

- Nawet mnie nie denerwuj bardziej Gawrilow

-T-tak jest - po chwili znów odwrocil sie w strone pacjetki, chociaz widzac ta pulsującą u skroni Yakova mial prawo sie zastanawiac, czy aby na pewno lada moment nie bedzie musiał sie i nim zając - Dasz radę ściągnąć bluzę, czy mam Ci pomóc?

- Sama to zrobię - mruknela próbując się uporać z częścią garderoby koloru różowego

Każdy normalny człowiek, nawet bez specjalnej wiedzy na temat ludzkiego organizmu byłby w stanie zauważyć, że lewa ręka nie działa na tyle sprawnie, aby dac sobie rade z jakąkolwiek podstawową czynnoscią.

- Daj, pomogę Ci, nie mogę patrzeć jak nieporadnie to robisz. - mowiac to chwycil za jeden z rekawow bluzy i pomog przełozyć jej reszte przez głowe - Super, a teraz połóż się wygodnie na plecy, tylko najpierw zdejmiemy jeszcze łyżwy.

Aleksiej spojrzał na nogi nastolatki i lekko się zasmiał, po czym rozsznurował obie łyżwy i zaczął je ściągać, co wbrew pozorom nie było takie łatwe, bo były one związane tak mocno jakby nie były butem, a częścią jej nogi, jednak po dłuższym czasie udało mu się. Olivia delikatnie podniosła się z pozycji leżącej, (czego później bardzo żałowala, bo pomieniujący ból prawej ręki się nasilił) i spojrzała na swoje stopy, na których wciąż widniały skarpetki, tym razem już nie lśniąco białe, a ubarwione tu i ówdzie czerwienią

- Cholera, przecież dopiero, co dawalam je do wybielacza- mrunela cicho, chcąc jakkolwiek ukryć swój wielce ogromny brak zaskoczenia, chyba nikt w tym pomieszczeniu nie był w stanie uwierzyć w to, że ona nie czuła tego, co kryje się w łyżwach i nie spodziewała się, co ujrzą oczy Aleksieja

- Smarujesz po każdym treningu tą mascią z aloesu?- spojrzał na nią zdenerwowanym wzrokiem fizjoterapeuta, a za jego przykładem podążył Feltsman

- Tak

- Za każdym razem?

- Za kazdym razem, kiedy pamiętam

Gawrilow podszedl do jednej z białych półek i wyciągnął małą buteleczke oraz dwa pudełka. Na jednym napisane było gazy, a na drugim, troszkę większym plastry. Olivia, gdy tylko zdała sobie, sprawę, co zamierza zrobić Aleksiej podniosła szybko i zaczęła protestować.

- Nie nie, ja nie chce- zaczęła jęczeć zupełnie tak jakby zaraz miała się popłakać, jednak nikt nie zamierzał na to jakkolwiek zareagować - przecież wiesz, że nowe łyżwy szybko się nie dopasują do stopy, dlatego mam tak bardzo obtarte. Proszę, nie rób tego, ja nie chce...

- Tylko, że ja ci muszę to zdezynfekowac wodą utlenioną, bo w innym wypadku wda się zakażenie i będziemy mieli jeszcze większy problem

- Ale to piecze, tak bardzo piecze. Ja nie chce znowu

Mężczyzna sięgnął po taboret, który postawił zaraz obok stołu i ubrał sylikonowe rękawiczki, a gdy tylko się odwrocil zobaczył jak Livii splywają po policzkach łzy, mimo że nawet jej jeszcze nie dotknął. Ręka Aleksieja powędrowała najpierw w stronę twarzy dziewczyny i otarła kilka łez spod oczu

- Hej, postaram się zrobić to szybko, tak że nic nie poczujesz

- Zawsze tak mówisz, a później jak zwykle jest inaczej! - uniosla głos pochylając głowę w dół.

Aleksiej westchnął i zabrał się za swoją pracę. Wpierw sciągnął ze stóp dziewczyny skarpetki, które wbrew pozorom nie chciały tak łatwo odpuścić. Z powodu tego, że na niektórych ranach krew zdążyła już zaschnąć nie było to też wcale przyjemne, jednak Livia nie skrzywiła się nawet. Prawdę mówiąc ma dosyć wysoki próg bólu, jednak to panika oraz strach zawsze biorą nad nią górę.
Na jej stopach było wiele zadrapań, blizn, ran sprzed dwóch dni, czterech i liczne otarcia z dzisiaj oraz kilka plastrów przyklejonych tu i ówdzie.
Za każdym razem, kiedy Aleksiej widzi stopy łyżwiarzy nasuwa mu się wyłącznie jedno pytanie: Jakim cudem oni w stanie chodzić bez problemu, a co dopiero tańczyć?

Buteleczka z wodą utlenioną została odkrecona. Dobrze znana wszystkim zgromadzonym tutaj woń rozeszła się po pomieszczeniu, na co oczy Olivii ponownie zaczęły łzawić. Siedziała tak przykulona tuląc swoje kolana do klatki i patrząc się na ręce Aleksieja, które przybrane w białe rękawiczki, trzymają szczypce z gazą i znienawidzona butelke.

- Lepiej, żebyś się położyła- mruknął mężczyzna nie przerywając tego, co robi, jednak doskonale umiał sobie wyobrazić ten pusty wzrok nastolatki skupiony w jednym punkcie. Odpowiedzi z jej strony oczywiście nie otrzymał, za to kolejne syknięcie z bolu przepełnione nienawiścią wobec tego, co wykonuje już tak.

- Skończyłem - powiedział po upływie kolejnych kilku minut przyklejacąc ostatni plaster na kostce bocznej- A teraz naprawdę się połóż, bo nie jestem w stanie Cię w inny sposób zbadać

Dziewczyna posluchała się go i położyła na plecach. Leżała w pół rozebrana na stole fizjoterapeutycznym wciąż nie odzywając się do nikogo. Milczenie z jej strony trwało już dobre kilka minut.
Ręce fizjoterapeuty sprawiły jej juz wiele bólu jak i ukojenia. Przez to wszystko miala ona dość mieszane uczucia wobec nich. Aleksiej zgrabnie poruszał dłońmi po ciele, co chwila uciskając jakąś kość lub podnisząc do góry jedną z czterech kończyn. W końcu przerwał ciszę, gdy tylko zobaczył na twarzy Olivii grymas spowodowany doprawdy lekkim dotknięciem lewej dłoni łyzwiarki, na której już trudno było nie dostrzec opuchlizny

- Boli jak tu dotykam?

- Może trochę.

- Lila, nie pomagasz. Jasna odpowiedź: tak czy nie? - spytał Aleksiej

- Nie - przewracając oczami skłamała, jednak zaraz po chwili powiedziala prawde, wzrok Yakova skierowany na jej osobe był wręcz morderczy, a takiemu to nie można sie sprzeciwić - No dobrze, tak bo.. AŁA! Tutaj to już boli cholernie! Przecież się przyznałam, nie dręcz mnie już więcej. AŁĆ!

- Daj mi ją obejrzeć dokładnie. Jak sie nie bedziesz tak wiercić to szybciej skończę - mówiąc to dalej dokładnie badał obolałe miejsce.

Grymas na twarzy nastolatki nieznacznie sie powiększył, a oczy zrobiły się znów mokre. Kolejna niezreczna minuta ciszy była dla niej niczym kara, która niemiłosiernie się dłuzyła i dłużyła. Każdy choćby delikatny dotyk byl bolesny niczym kolejne już uklocie kaktusa, a wzrok fizjoterapeuty, ktory patrzyl sie co chwila na jej twarz była niczym noktowizor wyłapujący najmniejszy ruch powieki, jednak męczarnie w końcu ustały. Ręka została delikatnie położona wzdłuż ciała na stole rehabilitacyjnym, a z ust dreczyciela rozbrzmiał ostateczny werdykt:
- Wygląda mi to na stluczenie nadgarstka, po za tym nie ma nic, co mogłoby nas niepokoić.

- Czyli bede żyć? - jeknęła podnosząc się z pozycji leżącej do siedzącej.

- Tak - usmiechnal sie - jednak jak na efekty po prostu wywalenia to nieźle się urzadzilas. Przede wszystkim to podamy Ci leki przeciwbólowe, przyłożymy do ręki lod, bo juz troche spuchła, posmarujemy maścią, a pozniej odciązymy mięśnie tejpami i uszywnimy. Po 10 dniach mozemy myśleć o powrocie na lód. To naprawdę poważne stłuczenie, powinnaś się cieszyć, że to nie skręcenie, ani zwichniecie, bo musielibyśmy nastawiac i jechać do szpitala na przeswietlenie.

- Chociaż tyle dobrego - westchnął Feltsman i popatrzył się na dziewczyne - było ci się tak wygłupiac?

Nie odpowiedziała, jednie popatrzyla się na rozmówcę kątem oka, zadzierajac nos do góry na znak oburzenia. Widocznie nawet po tym wszystkim duma jej nie opuściła. Aleksiej skłamał co do RTG. Prawda jest taka, że w obecnym stanie również powinni dla pewnosci sprawdzić uraz na zdjęciu, ale po nastolatce było taki poziom stresu, że ta wycieczka nie dałaby zadnych dobrych efektów.

- Kiedy będę mogła wrócić na lód? - zadała to pytanie bardzo ostrożnie, mimo że przecież już dostała na nie odpowiedzieć

- Zobaczymy jak sie bedzie goić obrzek, ale na pewno nie szybciej, niz tak jak wcześniej powiedziałem. 10dni to absolutne minimum. Do tego dobierzemy jeszcze jakieś ćwiczenia rehabilitacyjne. Swoją drogą, Victor już wie? - spytał Aleksiej schylając się do zamrazarki okład.

- Przecież nie musi wiedzieć - mruknela nastolatka

- Musi musi - odparł fizjoterapeuta - A teraz usiądz sobie wygodnie

- Ałłłłłc! To boli, a nie pomaga! Aleksiej, jesteś sadystą! - syknęła, gdy tylko zimny, żelowy okład został przylozony do reki

- Nie przesadzaj, jestem tylko fizjoterapeutą - uśmiechnął się, po czym dodał - Trzymaj to dokładnie w tym miejscu - zaraz po tym chwycił za koc, który znajdował się w jednym z rogów pomieszczenia i przykrył dziewczynke

- Nie trzeba, ciepło mi - ponowila swój protest

- Trzeba, jak się nam jeszcze rozchorujesz od siedzenia w samym staniku sportowym to dopiero będziemy mieli wiekszy problem - powiedział niczym odpowiedzialny rodzic. Olivia natomiast zmierzyła go niechętnie wzrokiem, ale już darowała sobie sprzeciwianie się.

- Muszę wykonać kilka telefonów - burknął Yakov podnosząc tym samym swoje cztery litery z krzesła - Jak skończycie to przyprowadz ją do mojego gabinetu

- Sama dam rade trafić - wtrąciła się oburzona nastolatka

- Zrób to o co Cię prosiłem - zawtórował mężczyzna w stronę fizjoterapeuty, który siedział właśnie przy swoim biurku przeglądając nagromadzone papierzyska w poszukiwaniu karty Olivii

- Dobrze - przytaknął wyciągając jakąś białą teczkę z jednej ze stert

Nie dało się nie usłyszeć głośnego trzaśnięcia drzwi. W ten oto sposób w gabinecie po Feltsmanie został wyłącznie unoszący się zapach jego ulubionej wody kolońskiej.

- Coś ty narobiła.. - westchnął mężczyzna, a dziewczynka tylko zmierzyła go wzrokiem kompletnie olewając wypowiedziane przez niego zdanie

- Kiedy będę mogła ten okład wreszcie odłożyć. Ręka to już mi chyba doszczętnie zdrętwiała

- Powiesz mi co się stało?

- To jak z tym lodem? - dopomniała się znow o swoje, tym razem o jeden ton glośniej

- A jak z odpowiedzią na moje pytanie? Dobrze przecież wiesz, że nie unikniesz tej rozmowy, a im szybciej ją odbędziesz, tym prędzej pozbierasz się z tego bagna, w które sie wpakowałaś

- Wiem o tym... - mruknęl pod nosem puszczając głowę w dół

- Wiesz, a nic z tym nie robisz. Oboje jesteście tacy sami, ty i Vitya.

- Co masz przez to na myśli?

- Nic konkretnego.. - odpowiedział z lekka zakłopotany, zupełnie tak jakby nie chciał Małej powiedzieć wszystkiego

- Co z tym okładem w końcu?! - zawtorowała nastolatka

- Potrzymaj go jeszcze kilka minut. Ja wiem, że to nieprzyjemne, ale musimy obrzęk zniwelować maksymalnie, bo łatwiej się wtedy będzie staw nadgarstka regenerować - odpowiedział Aleksiej grzebiąc po szafkach, ewidentnie czegoś szukając

Olivia położyła się znowu na plecach i zaczęła się gapić w ścianę. Była na siebie wściekła, kiedy w końcu zaczęło do niej docierać, co narobiła, chociaż prawda taka, że ta kontuzja mogła miec miejsce w każdym momencie. Nawet jakby nie jeździła sflustrowana po taflii, próbując sobie samej coś udowodnić. Szczęścia miała o tyle, że zdarzyło się to dosłownie tuż po skończonym sezonu. Jakby miało to miejsce w jego trakcie to nawet jeśli byłoby to kilka dni przed Mistrzostwami Świata albo Pucharem Czterech Kontynentow, to Gawrilow by jej absolutnie nie dopuścił do starów, a Feltsman tym bardziej by nie zmienił zdania. Bądź co bądź, wykluczyła się z jazdy na ponad tydzień. To wszytsko mogło mieć miejsce kiedy indziej, ale równie dobrze mogło nie mieć miejsca wcale.

- Wierzę, że tobie na pewno jest bardzo ciepło pod kocykiem, ale będę potrzebował twojej ręki - rzucił pogodnie w jej stronę, kiedy tylko odwrócił się od szafki z dziwnymi ampułkami

Olivia rozradowana ściągnęła w końcu żelowy okład z ręki, na co Aleksiej się tylko uśmiechnął.

- O nie nie, chodziło mi o tę drugą - mówiąc to położył znów jej lewą dłoń na stole i przyłożył do niej niebieski kompres.

Aleksiej ponownie usiadł wygodnie na taborecie, dosunął go do fizjoterapeutycznego stołu i odłożył na niego nerkę medyczna, której zawartość aż brzęknęła.

- Ja wiem, co zaraz powiesz - wyprzedził Olivie, która już miała otwarte usta - Wolisz pomęczyć się chwilę, żeby później mniej bolało, czy jednak chcesz żeby ciągle bolało tak mocno jak teraz? Kiedyś też miałem stłuczoną rękę, wiesz? Dlatego doskonale wiem jak to boli, więc raczej polecam Ci tą pierwszą opcje, bo ból nie będzie maleć, a jak tylko zejdzie adrenalina to będzie gorzej. To co, mogę się wbić?

- Jak już musisz - mruknela cicho

- Zuch dziewczyna

☆☆☆☆☆

Gabinet Yakova Feltsmana był dosc przestronnym pomieszczeniem o bladoniebieskich scianach. Rzekomo to kolor, któremu przypisuje się wlasciwosci relaksujace i uspokajające. Znajdowało się tu kilka regałów wypchanych po brzegi książkami. Od tematyki sportowej az po uprawę roślin ogrodniczych i hodowle owczarkow niemieckich. Ściany zdobiły liczne dyplomy, zdjęcia oraz puchary, które nie zmieściły się na klubowych korytarzach. Podłoga natomiast wyłożona była szarą wykładzina, a centralnie po srodku stalo ogromne biurko ze stertą papierzysk i kilka krzeseł, a na jednym z nich właśnie samotnie siedziała Olivia z nosem w telefonie, który trzymała w prawej dłoni, bo lewą miała przewidzianą w czarny stabilizator.

- Victor powinien być za pół godziny - rzucił na przywitanie Feltsman, kiedy tylko zdołał zamknąć drzwi swojego gabinetu

- Wściekł się bardzo?

- Nie, ale szczęśliwy na pewno nie był.

- Ciągle mu ostatnio sprawiam problemy..

- Nie plec bzdur, wiesz że on chce dla Ciebie jak najlepiej. Nawet JEŻELI w ogóle jest wkurzony to lada moment mu przejdzie.

U drzwi rozległo się ciche pukanie. Mimo, że pół godziny nie mija niczym pstrykniecie palca to dziewczynce, aż serce podskoczylo do gardła. Myślała, że lada moment w drzwiach ukaże się jej brat, jednak stała w nich wyłącznie sekretarka z dwoma kubkami znajdującymi się na tacy. Dla Olivii taki widok był zdecydowanie bardziej pożądany niż jej brat, który wita ją w tych drzwiach po sesji z ogonkiem analnym. Pomińmy już fakt, ze te słowa brzmią co najmniej jak dobry wstęp do filmu dla dorosłych.

- Przynioslam gorąca czekoladę, tak jak pan prosił - powiedziała stojąc nadal u progu drzwi, ponieważ nie była pewna, czy w, aby na pewno dobrym momencie zawitała u swojego przełożonego

- Jasne, wejdź - odparł Feltsman

- Jesteś blada jak mąka Olivia, ducha ujrzałaś? - spytała jak zawsze uśmiechnięta od ucha do ucha kobieta, tym samym zostawiając na biurku czerwoną tacke wraz z zawartością.

- W pewnym sensie tak - mruknęła do siebie Nikiforov

- Niech pan na nią nie krzyczy, to dobra dziewczyna - poczochrała Małą po włosach i wyszła zostawiając po sobie jedynie dwa kubki gorącej czekolady kryjącej się pod sporą pierzyną bitej śmietany, po której wdzięcznie spływała polewa truskawkowa. Jednym słowem istna bomba kaloryczna.

Wszystko to oznaczała dla tej dwójki tylko jedno - rozmowę. U Victora to przebiegalo zawsze w towarzystwie dobrej rosyjskiej flaszki. Olivia, jednak była nieletnia, więc nie miało to prawa u niej przejśc. Słodka tradycja zapoczątkowała się dobre dziesięć lat temu, kiedy to po raz pierwszy malutka Olivia Nikiforov zechciała zwiać ze swojego domu do Feltsmana, bo nie zgadzała się w jednej kwestii ze swoimi rodzicami. Buntowniczka juz od małego, nie ma co. Wtedy to zastała swoja przysłowiową deskę ratunku w salonie, przed telewizorem nad filiżanką gorącej czekolady z bitą śmietaną.

- Dziękuję, ale nie mam ochoty - mruknela cicho, zupełnie tak jakby myślała, że jeśli uniknie napicia się tego brązowego eliksiru, uniknie również trudnej rozmowy.

- Nie obchodzi mnie twoja ochota, masz w siebie wlac te pierdolone kalorie, a to już twój problem w jaki sposób to zrobisz, ale najpierw to musimy porozmawiać. Nie wypuszcze Ciebie z tego gabinetu dopóki mi wreszcie się nie wypowiadasz z tego co się ostatnio z Tobą dzieje - chwilowe uniesienie dosłownie w jednej sekundzie zmieniło się w spokój

Olivia sprawdziła nerwowo godzinę w telefonie, równo 19. Zrobiła to w zasadzie tylko po to, aby choć na chwilę uciec od tego co ją za chwilę czeka. Rzuciła ostatni raz okiem na tapetę blokady, na której znajdowało się jedno z jej wspólnych zdjecie z bratem z Finalow Grand Prix i wyłączyła całkowicie telefon. Chciała raz, a porządnie wyspowiadać się ze swoich grzechów, dlatego też nie było miejsca dla uporczywych, stale przychodzących na to urządzenie powiadomień.

- Ja... - zaczęła cichutko, jednak zawahała się, czy aby na pewno chce kontynułować. Po wzięciu głębokiego wdechu swoją wypowiedz kontuowała znacznie szybciej, ale nadal wypowiadane przez nią słowa były w pełni zrozumiałe - ja po prostu boje sie cholernie kolejnego wyjścia na tafle. Boje sie tego, ze spartole cos znowu, że zemdleje, ale tym razem juz na lodzie, że zawiode trenera, Victora i calą publiczności, że..

- Posluchaj mnie uwaznie - wtrącił nie dając jej dokończyć - Nigdy w zyciu nie uważałem, że w jakikolwiek sposób mnie zawiodlas. Mówiłem to ostatnim razem na zawodach w Moskwie i powtórzę tyle razy, aż wreszcie przetworzysz tą informację do swojej świadomości.

- Ale te ostatnie zawody, przecież pojechałam do dupy krótki i dowolny. Nie zaprzeczy mi trener!

- Owszem, zaprzecze. Gdyby było całkowicie do dupy to nie przyjechalabys do domu ze złotym medalem w walizce. Myślałem, że ten pierdolony Bog Olipmu był laskaw z Tobą porozmawiać o tym. - westchnął na samo wspomnienie krótkiej siwowlosej czupryny

- No dobrze, może i wróciłam ze złotem, ale co z tego? Uwazam, że to ktoś inny niż ja zasłużył na niego. Ktoś to o wiele ciężej pracował na to zwycięstwo niż ja. Ktos dla kogo ta wygrana byłaby o wiele cenniejsza niż dla mnie.

Prawa piąstka zaciskała się mocno na czerwonym materiale spodni dresowych, a oczy wyglądały tak jakby zaraz miały wybuchnąć płaczem. One same chyba nie dowierzaly tego co wlasnie wyszło z ust nastolatki. Mimo to ona nadal zawzięcie ciągnęła swój wywód.

- Juz pominę fakt, że różnica między mną, a drugim miejscem duża wcale nie była. Ledwo co 1 pkt w krótkim, a w dowolnym zaledwie 2. Na podsumowaniu byłam lepsza o marne 2,9 pkt. Moje wyniki to był jakiś zart! Jak na zawodach o tak niskim poziomie mogłam pojechać tak slabo? Przeciez, gdybym z tym wynikiem zakonczyła na przykład Skate Canada to nie ma nawet mowy o tym, ze załapałabym sie zalapala chociaz na pierwsze cztery miejsca, o zwycięstwie już nawet nie wspomne. To byly moje najgorsze wyniki w tym sezonie. Oszczędze już chyba wyowiedzi na temat skoków, przeciez to dopiero była porażka pisana przez duże P! Nie pamiętam już nawet, kiedy ostatnio tak paskudnie skończyłam Salchowa. A nie... przepraszam. Dzisiaj faktycznie zrobiłam to gorzej. Sama uważam, że pojechałam wtedy beznadziejnie, a zdanie trenera raczej nie wpłynie jakkolwiek na moją końcową opinie. Cudem było to, że się w ogóle tam nie wywaliłam i jeszcze wróciłam z tym chrzanionym złotem. Nie no... powtarzam się znów. - westchnela przerywając na chwile swoją wypowiedz - Ja się tak cholernie bałam wtedy. Podczas tego programu krotkiego czułam.. Nie.. co ja pierdole. Podczas programu krotkiego i dowolnego czulam sie tak jakby porazka byla tuz za mna, jakbym za sekundę miała pomylić kroki, zawalic skok, zemdlec lub po prostu skompromitować się po całej linii. Starałam się ciągnąc program dalej i dalej, z nadzieją, że zaraz będzie okey.. że zaraz się ogarnę. Na lodzie byłam bliska płaczu. Myślałam, że to tylko chwilowe, ale to ciągnęło się za mną w każdej sekundzie jazdy... Ja nie chce, aby było tak znowu.. Byłam pewna, że w dowolnym tak się już nie stanie, a najwyraźniej żyłam w błędzie, bo poszło mi jeszcze gorzej!

- Teraz już rozumiem, dlaczego na porannym treningu przed dowolnym byłeś taka zdenerwowana i jakby nieobecna.. W dodatku zaraz po wyjściu z Kiss & Cry uciekłaś i nie pokazalas sie nikomu na oczy az do dekoracji. - westchnal Yakov - Każdy z nas wchodząc na lod obawia sie, że coś zjebie, ale wiesz co jest najważniejsze - dziewczyna pokrecila przecząco głowa - najważniejsze jest to, zeby się nie poddać, a Ty tego właśnie się trzymalas. Dojechałaś cały układ do konca próbując wykrzesać z niego jak najwięcej. Jak trener powinienem być z Ciebie dumny. Moja wina w tym, że nie porozmawiałem z Tobą na ten temat przed zawodami albo choćby podczas zawodów i robię to dopiero teraz. Myślałem, że może ci to tylko zaszkodzić, a wychodzi na to, że wraz z Victorem zostawilismy Cię samą sobie z dużym problemem. Przepraszam... Przepraszam Cię za to, bo zawaliłem jako trener

- Nie mam tego nikomu za złe. Jestem wściekła wyłącznie na siebie.

- Za to ja mam sobie. Wszyscy mamy problemy, małe i te większe. Dobrze wiem, że do tego jak się czułaś musiało Cię wczesniej coś konkretnego doprowadzić

- No bo tak było. Zaraz po tym jak otrzymałam numerek startowy, podeszła do mnie dziewczyna, widziałam ja po raz pierwszy w życiu, za to ona wyglądała jakby znała mnie już od dłuższego czasu. W dodatku to zdenerwowanie i nienawiść w oczach wobec mnie... Nie bylam nawet w stanie się domyślić co takiego jej zrobiłam. To wszytsko już mnie zdolowalo kompletnie, ale żeby było jeszcze ciekawiej Rzucił w w moja stronę tekstem typu: Nie myśl nawet o wygranej, taka miernota jak ty nie jest w stanie zajść nigdzie daleko, czy jakość tak. Pamiętam, że jej się odgryzlam, ale później gdy się już rozeszlysmy to ogarnęła mnie totalna panika, z której wybudzil mnie Victor. Chyba też powiedziała coś o tym, że nie powinnam ufać swoim łyżwom, w sensie że coś jest z nimi nie tak. Ja się tak cholernie bałam, że coś w nich może być rozkręcone... że ktoś mógł z momencie zrobić... że znowu upadne

- Jasna cholera... - burknal Yakov masujac swoją skroń. - wiedziałem, że ten zjebany pomysł z organizacją Mistrzostw dla trzech kategorii wiekowych w tak krótkim czasie to kretynski pomysł, ale ten dupek nie słuchał.

- Kto? - dopytala z lekka zaciekawiona Olivia nie mając pojęcia kogo na myśli

- Niewazne... Od początku wiedziałem, że nawet na tych zawodach nie powinienem zostawiać akurat Ciebie bez niczyjej opieki, chociaż na pierdoloną minute.

- Bez przesady, nie jestem już pięcioletnim dzieckiem, ale fakt - nie chciałam się w ogóle znaleźć na tych zawodach

- Tak, ale doskonale wiesz z jakiego powodu tak powinno być akurat w twoim przypadku.

- Taaa... - przytaknela odgarniajac kilka kosmykow włosów ze swej twarzy - Bo wie trener.. ja po prostu za każdym treningu widzę jak daleko mi do Victora. W przeciwieństwie do niego nie jestem nawet w stanie poradzić sobie z ogarnieciem stresu podczas zawodów albo..

- Ale Victor ma 27 lat, to stary koń - wtrącił- Jeździ na łyżwach dluzej niż ty żyjesz. W przeciwieństwie do niego ty masz zaledwie 15 lat. Nie stawiaj sobie na cel czegoś niemożliwego.

- Aha. Czyli na wstępie trener uważa, że mu nigdy nie dorownam?

- Nie powiedziałem, że nigdy. Po prostu masz na to czas i po...

Yakov nie był w stanie nawet słowa dokończyć, ponieważ z wielkim hukiem otworzyły się drzwi, w których ukazał się nie kto inny jak Victor, na którym była skupiona uwaga pozostałej dwójki.
Aż chciało się powiedzieć: "O wilku mowa". Mężczyzna byl cały spocony, niedbale założony szalik byl bliski od spadniecia na ziemię, a włosy po prostu wołały o pomstę do nieba.

- Bardzo boli?! - spytał zdenerwowany Victor natychmiast klekakąc przed siedząca na krześle siostra

Dziewczynka nie odpowiedziała popatrzyła się na brata i nie minęła chwila aż rzuciła mu się na szyję, obejmujac go prawa rączką

- Przepraszam - zaczęła chlipac w jego ramię- Ja tak bardzo c-cie Przepraszam Vi-victor!!

- Ale za co? - spytał zdezorientowany

- Za wszytsko! - załkała głośnej

Siwowłosy zlapał dziewczynke i podniósł się wraz z nią na równe nogi przytulajac mocnej do swej piersi.

- Yakov Ci coś strasznego naopowiadał? - spytał chcąc obrócić całą ta sytuację w żart, jednak niezbyt mu to wyszło. Nawet trener zdzielił go swym wzrokiem mordu.

- N-nie - wychlipała

- No już, cichutko... Wiesz, że nie lubię, kiedy placzesz? - Policzmy razem do 10, zgoda? Nie musisz mówić na głos, możesz w myślach liczyć.

Propozycja brata zawierająca w sobie doze matczynej troski w pelni przekonała dziewczynke. Chciał z siostrą na spokojnie porozmawiać. Ciągły płacz nie pomagal w tym, a utrudniał.

- Raz.. dwa.. trzy.. cztery.. pięć.. sześć.. siedem.. osiem.. dziewięć.. i ostatnia liczba - dziesięć. Suuuper.

Yakov przyglądając się tej całej sytuacji od boku w milczeniu, uważał że wyrażenie się w tym momencie nie jest najlepszym pomysłem.

- No już.. Wszytsko będzie dobrze, damy radę. Damy rade tak jak zawsze. Razem.

Dziewczynka znów siedziała na krześle na przeciw swojego brata.

- Wiesz, że musimy poważnie porozmawiać?

- Wiem - odparła

- To co? Odpowiesz mi i Yakovowi wszystko od początku?

Livia pokiwala twierdząco głową, jednak wzrok jak był wbity w podłogę tak nadal tam tkwił.

- A co Ty byś Victor robił, gdybyś nie trenował łyżwiarstwa?

Cóż, zazwyczaj ludzie nie zaczynają swoich opowieści od pytań, które niekoniecznie są związane z głównym tematem i w dodatku skierowane są do słuchacza.

Zapadła cisza, która tak na dobrą sprawę była w pewnym sensie wymowną odpowiedzią. Jeśli się w nią wsłuchasz odnajdziesz to czego szukasz. Magiczne pytanie, które ostatni raz zostało zadane w Kiss & Cry na ubiegłych zawodach po programie krótkim znów się powtórzyło. Pozostała dwójka patrzyła się na Olivie niczym święty obrazek, ale raczej nie było to w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Zegar ścienny dalej tykał.

Na zewnątrz zapaliły się wreszcie latarnie oswietlające nocą petersburgskie ulice.

Zza okna mozna było usłyszeć wrzaski jakiegoś dziecka, ktore usilnie próbowało wyżebrac od swego rodziciela kupno lizaka.

Cały świat pędził dalej przed siebie. Tylko zycie tej trójki znajdującej sie w jednym pokoju nie uległo zmianie w przeciągu ostatniej minuty. Tu dalej panowała cisza i nadal była tak samo wymowna.

- Nie wiem - Victor przerwał wreszcie milczenie cichym szeptem - Nie wiem, bo nigdy się nad tym nie zastanawiałem

W jego nostalgicznym glosie dało się wyczytać głębszy sens. Mimo użytego w swojej wypowiedzi słowa nigdy zdawało się jakby i on szukał odpowiedzi na to pytanie od dłuższego czasu, jednak wychodzi na to, że nadal jej nie znalazł.

- Ja też nie wiem. Ostatnio się nad tym dużo zaczęłam zastanawiać. Może zostałabym architektem wnętrz albo grafikiem? Byle tylko zrezygnować z łyżwiarstwa..

- Ale jak to zrezygnować?!? - Yakov oraz Victor na raz spytali o to samo zdziwieni zachowaniem Małej jak nigdy dotąd

- No normalnie, zrezygnować z łyżwiarstwa raz na zawsze - zawtorowala

- Żartujesz chyba - oburzył się Victor marszczac brwi, natomiast Yakov położył na jego ramieniu swoją dłoń na znak, aby dał jej on w spokoju dokończyć to co zaczela

- To wszystko po prostu mnie zaczęło przytłaczać. Ostatnio dużo... - westchnęła - dużo za dużo myślałam na temat rodziców. Przypomniało mi się wiele rzeczy i chwil, o których tak naprawdę chciałabym zapomnieć, bo ten rozdział mam już za sobą.. ale to po prostu czasem samo wraca, a ja nie umiem nic z tym zrobić. Później jeszcze te Mistrzostwa, jakby mało mi było czym się stresować. Ciągle wszystkim wmawiałam, że jest w porządku, że dam sobie z tym sama rade, ale prawda jest taka, że to wszystko zaczęło się..

Potok słów z ust dziewczyny nagle został zatrzymany na krótką chwilkę. Wzrok ciągle wbity w podłogę nieoczekiwanie podniosł się do góry i spojrzał w zmartwione oczy brata. Niebieskie tęczówki na co dzień iskrzące szczęściem były jakieś takie przygaszone, takie niemrawe, wypalone, zmęczone. Tylko pytanie czym? Sesją zdjęciową, czy też może ciągłym uganianiem się za odgadnięciem tego co stoi za ostatnimi pozostawiającymi wiele do życzenia humorkami jego siostrzyczki, a może jednak powód był zupełnie inny?

- Pierdolić.. to wszystko zaczęło się kurwa pierdolić jak domino. Szybko i w równym tempie. Trener wiedział co mnie gryzie i chciał dotrzeć, prawda?

Wiedziałem doskonale, ale sam się w tym wszystkim w końcu pogubiłem. Wychodzi na to, że nawet podczas naszej rozmowy nie powiedziała mi wszystkiego. - pomyslał rzucając twierdzące spojrzenie w stronę Olivii.

- No właśnie, a ja byłam głupia i nie chciałam na to pozwolić. Mój fantastyczny start na Mistrzostwach Rosji mogę zawdzięczyć, tylko i wyłącznie swojej głupocie, bo przez jednego, małego gnoma, który powiedział co o mnie szczerze myśli mogłam do swojej kolekcji dodać tylko kolejne pytania, na które odpowiedź tak, czy siak będzie negatywna. Kiedy tuż przed startem miałam atak paniki byłam pewna, że będzie już tylko lepiej, ale tak nie było. Ja się nie nadaje do tego... - westchnela

- Słońce.. - powiedział Victor odgarniając wlosy z jej twarzy- nie mow tak nawet...

Drzwi nagle zostały otworzone bez poprzedzającego to zapukania. Do pomieszczenia wparowal wściekły blondyn, który jedna rękę jak zwykle miał włożoną w kieszeń czarnych spodni, w drugiej dla odmiany trzymał jakies papiery. Wzrok bym skupiony wyłącznie na Yakovie, zupełnie tak jakby obecności pozostałej dwójki wcale nie zauważył. Dosłownie wszyscy patrzyli się na niego jak na fatamorgane. Jego osoba w tym pokoju była ostatnia rzeczą jakiej ktokolwiek się spodziewał.

Yuri podszedł do biurka, położył na nim to co trzymał i wreszcie wydusil z siebie jakieś słowo, którym niestety nie było "dzień dobry".

- Kazał trener przyniesc te zasrane wyniki do swojego gabinetu od razu, więc oto jestem. W ciągu najbliższych 6 miesięcy nie mam zamiaru postawić stopy u tego wiedzmowatego babska, które.. - zielone oczka zamrugały kilkukrotnie, bo w końcu dostrzegly dwie dodatkowe siwe głowy w pomieszczeniu - Ej, Livka czemu ty ryczysz?!

- Nie rycze, tylko paproch wlecial mi do oka - wychlipala

- Co? Jaki paproch?! - dopytał - To czemu glos ci się tak łamie?

- Bo stosuje nowe techniki manipulacji nad innymi

- Aha. A po co to robisz? Chcesz na Staruchu wymusić...

- Bo do jasnej cholery moge!!! - wyniosła glos, a nową porcja łez lada moment naplynela do oczu.

Dla Yakova tak samo jaki i Victora sytuacja wydawała się tak absurdalna, że nie byli w stanie wydobyć z siebie żadnego słowa. Po prostu stali jak dwa słupy soli i przyglądali się temu spektaklowi

- Młoda, Nie ryczy juz. No przepraszam, jeśli coś powiedziałem nie tak...

- Przypomnę Ci, że jesteśmy w tym samym wieku, więc Młody to jesteś raczej ty! - fuknela oburzona

- Dobra dobra - westchnął krzyżując rece

- CISZA!!!! - wrzasnal Yakov, a klocaca sie dwójka przestała chyba nawet oddychac z wrażenia - Plisetsky, za drzwi! Natychmiast! Na temat kultury pukania porozmawiamy sobie później! A teraz - WYNOCHA!

- Przyganiał kocioł garkowi.. - mruknął do siebie blondyn opuszczając w pośpiechu trenerski gabinet.

- Na czym to skonczylismy? - spytał Yakov zatapiajac twarz w swoich rękach

- Victor chyba zaczął swoją sentymentalna przemowe na temat tego, że nie jestem taka beznadziejna jak mi się wydaje - odpowiedziała mówiąc to z uśmiechem przez lzy
____________________

Okumaya devam et

Bunları da Beğeneceksin

49.4K 1.9K 42
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
6.3K 717 50
"Do cholery obudź się bo cię walne", prawie że krzyknął potrząsając chłopakiem. Młodszy zaczął kaszleć po czym otworzył lekko oczy na co starszy odet...
62.9K 2.1K 122
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
4.6K 242 20
Lucyfer wielki król piekła, Alastor overlord który budzi a bardziej budził postrach oboje cierpią do siebie nienawiścią ale serce nie sługa. [shipy...