Byłam harcerką.
Jakoś mnie naszło na wspomnienia.
1. Podpaski atakują!
Była zielona noc.
Kiedy wieczorem wróciłam do namiotu zobaczyłam, że dziewczyny liczą opakowania podpasek. Miały ich chyba z sześć czy osiem.
Nazajutrz chłopacy wyszli na zaprawę poranną poopklejani podpaskami. Dziewczyny przykleiły je im też na pryczach i ścianach namiotu.
2.
Budzę się chyba o jakiejś 3 czy 4 nad ranem i czuję, że muszę sobie tampon zmienić. No ok. Wyłażę ze śpiwora, nakładam polar, wychodzę z namiotu i idę. Jak jestem już niedaleko wartowni to słyszę coś w krzakach. Idę sprawdzić a tam za zeribą leży jakiś nawalony gość i coś tam sobie gada po pijaku. Idę do warty a tam dwie zuchenki siedzą i mówią, że się tego pana boją. No to dobra, idę do natmiotu kadry i budzę pierwszego lepszego druha. Jak już się tego pana pozbyli z terenu a tamte dwie małe poszły spać to skapnęłam się, że przez to wszystko w końcu nie poszłam do tego kibla i ostro sobie spodnie od piżamy uwaliłam.