Niezapominajka

By Niekreatywni

2.2K 438 138

ZAKOŃCZONE Niezapominajka obejmuje dwa luźno połączone tomy - Niepamięć i Lament Jaskółki. Przed dobraniem si... More

Informacje wstępne
Niepamięć: Rozdział Pierwszy
Niepamięć: Rozdział Trzeci
Niepamięć: Rozdział Czwarty
Niepamięć: Rozdział Piąty
Niepamięć: Rozdział Szósty
Niepamięć: Rozdział Siódmy
Niepamięć: Rozdział Ósmy
Niepamięć: Rozdział Dziewiąty
Niepamięć: Rozdział Dziesiąty
Niepamięć: Rozdział Jedenasty
Niepamięć: Rozdział Dwunasty
Niepamięć: Rozdział Trzynasty
Niepamięć: Rozdział Czternasty
Niepamięć: Rozdział Piętnasty
Niepamięć: Rozdział Szesnasty
Niepamięć: Rozdział Siedemnasty
Niepamięć: Rozdział Osiemnasty
Niepamięć: Rozdział Dziewiętnasty
Niepamięć: Rozdział Dwudziesty
Lament Jaskółki: Rozdział Pierwszy
Lament Jaskółki: Rozdział Drugi
Lament Jaskółki: Rozdział Trzeci
Lament Jaskółki: Rozdział Czwarty
Lament Jaskółki: Rozdział Piąty
Lament Jaskółki: Rozdział Szósty
Lament Jaskółki: Rozdział Siódmy
Lament Jaskółki: Rozdział Ósmy
Lament Jaskółki: Rozdział Dziewiąty
Lament Jaskółki: Rozdział Dziesiąty
Lament Jaskółki: Rozdział Jedenasty
Lament Jaskółki: Rozdział Dwunasty
Lament Jaskółki: Rozdział Trzynasty

Niepamięć: Rozdział Drugi

113 30 5
By Niekreatywni

Świętowanie z powodu otrzymania wojowniczego imienia przez Ciepłe Serce w istocie trwało jeszcze kilka dni. W zasadzie dopóki Krępa Gwiazda nie wpadł gniew, zabraniając głośnego manifestowania swojej radości. Co prawda było to do przewidzenia, ale Jaskółcza Łapa i tak czuł się zawiedziony, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że nowomianowana wojowniczka została obciążona dodatkowymi obowiązkami jakby jej winą było to, że cały Klan Mchu się cieszył i chciał, by ta chwila trwała jak najdłużej.

– Hej, Jaskółcza Łapo – mruknęła Paprociowa Łapa, podchodząc do kocura zupełnie niespodziewanie. Uczeń drgnął lekko, ale zaraz się uspokoił i posłał przyjaciółce pytające spojrzenie. – Miałbyś chwilkę, żeby później się ze mną przejść?

– Nie wiem – miauknął ponuro. – Obiecałem coś Ziołowemu Nosowi, a nawet nie pamiętam co to było, więc chyba najpierw powinienem wykonać milion najpewniej niepotrzebnych czynności, a dopiero potem zająć się swymi sprawami. Szlag by wziął tą moją pamięć.

– Jeszcze coś na to znajdziemy.

– Chyba w to nie wierzysz, co? – przewrócił oczyma, wzdychając z rozczarowaniem. Przez wiele dni próbowali z Ziołowym Nosem różnych sposobów na zdjęcie z Jaskółczej Łapy tej przeklętej niełaski, lecz nic nie pomagało uczniowi. – Już prędzej lekarstwo na śmierć znajdziemy niż na tą moją przypadłość.

– Z twoim pesymistycznym podejściem na pewno. Powinieneś się trochę rozchmurzyć zamiast zachowywać się jak cierpiący męczennik.

– Rzekła kotka, która boi się powiedzieć własnemu mentorowi o tym, że ma problemy – rzucił z przekąsem i machnął ogonem, w duchu modląc się o to, by rozmowa jak najszybciej się skończyła i mógł się oddalić, by wykonywać swe obowiązki. Kocur nie znosił kiedy ktokolwiek prawił mu morały, szczególnie jeśli była to Paprociowa Łapa. Nie dość, że była młodsza, to jeszcze lubiła udowadniać, że ma rację. Jaskółcza Łapa naturalnie wiedział, że jego przyjaciółka nie myli się w większości spraw, lecz choć jeden dzień chciałby żyć w przekonaniu, że jego ponuractwo jest słuszne i niepozbawione podstaw. A cóż miał zrobić, gdy nagle zbliżała się do niego ta mała, jasnobrązowa kulka i rujnowała nieszkodliwą dla nikogo obłudę, trajkocząc o korzyści płynących z bycia optymistą bądź niekorzyści bycia marudą?

– A czy nie macie czasem treningu? – zapytał po chwili, całkowicie ignorując uprzednio skierowane na niego wrogie wręcz spojrzenie. Paprociowa Łapa mogła sobie ciskać piorunami z oczu ile chciała, na Jaskółczej Łapie wrażenia to nie robiło. Zresztą po wybuchach gniewu Krępej Gwiazdy mało co sprawiało, że kotom Klanu Mchu dreszcze przebiegały po grzbiecie.

– Mamy trening wieczorem, teraz on siedzi u Plamki i Jasnotka – rzekła, starając się pohamować wkradający się oschły ton. – A potem mówił, że będzie próbował jakoś udobruchać Krępą Gwiazdę na chwilę.

Uczeń medyka mruknął potakująco, odwracając się w stronę swego legowiska, by doń wejść i wziąć kilka ziół. Chwycił za, miał nadzieję, jagody jałowca i kwiaty wrzosu. Wychodząc ze składzika, kiwnął ogonem na Paprociową Łapę i udał się do żłobka. Po drodze minął przybitą Ciepłe Serce wracającą z polowania i uśmiechnął się do niej pocieszająco, mając nadzieję, że ten drobny gest choć trochę podniesie ją na duchu. Nie lubił bowiem, gdy jego przyjaciele byli smutni, szczególnie z powodu Krępej Gwiazdy, który na nich syczał choć nie powinien. Nowomianowana wojowniczka niemrawo odwzajemniła gest Jaskółczej Łapy, który następnie nieco przyspieszył kroku, chcąc znaleźć się jak najszybciej przy Roziskrzonej Skórze.

Jeśli legowisko uczniów było przytulne, traciło to określenie, jeśli porównać je ze żłobkiem, który był cieplutki, mięciutki i całkowicie przyjazny kociakom. Cały wyścielony był mchem, a krzaki jeżyn, będąc dodatkowo zabezpieczone, tworzyły dobrą ochronę przed zimnem. Co prawda nie wpadało tu zbyt wiele światła, lecz panujący półmrok jedynie potęgował wrażenie, że było tu po prostu miło. Roziskrzona Skóra, tak jak Paprociowa Łapa mówiła, w istocie znajdował się w tej części obozu i bawił się ze swoimi synami podczas gdy Ostry Kieł, partnerka kocura obserwowała wszystko z ciemnego kąta.

– Dzień dobry, Roziskrzona Skóro – miauknął Jaskółcza Łapa, sepleniąc nieco przez zajęty pyszczek. – Witaj, Ostry Kle. Cześć, Plamko i Jasnotku.

– Jaskółcza Łapa! – zawołały kotki, podchodząc do przyszłego medyka, by się z nim przywitać. Szary kocur swym zwyczajem zetknął się z maluchami nosami, powstrzymując śmiech, gdy Plamka kichnął, gdy poczuł zapach jałowca.

– Po co przyszedłeś? – zapytał jego brat, przyglądając się ziołom z nieskrywaną ciekawością. – Możemy pójść z tobą zbierać zioła?

– Przyszedłem spytać się coś waszego taty – wyjaśnił, skupiając następnie całą swoją uwagę na zastępcy. – Roziskrzona Skóro, czy mógłbyś mi powiedzieć co właściwie trzymam w pyszczku?

Wojownik mruknął potakująco i zbliżył się do ucznia, wdychając zapach ziół i się im przyglądając. Mlasnął językiem z zamyśleniem i rzekł:

– Jagody jałowca i jasne oko. Po co ci to?

Jaskółcza Łapa westchnął z niezadowoleniem. Nie chciał brać jasnego oka, to miały być wrzosy. Jakim cudem mógł się pomylić?

– Dodasz te jagody do jedzenia Krępej Gwiazdy – rzekł, gdy już przetrafił kolejną porażkę w potyczce z własną pamięcią. – Powinny zadziałać uspokajająco, będziesz miał mniej pracy z doprowadzeniem go do odpowiadającego wszystkim stanu. Może będziemy mieć szczęście i ich nie wyczuje.

Roziskrzona Skóra z pozytywnym zaskoczeniem odebrał jagody od ucznia, dziękując w duchu Klanowi Gwiazdy za to, że obdarzył Klan Mchu tak wspaniałomyślnym kocurkiem.

– Jeśli kiedykolwiek nie będziesz usatysfakcjonowany umiejętnościami walki, które przekazał ci Ziołowy Nos, możesz do mnie przyjść – miauknął po chwili namysłu. – Chcę ci się odwdzięczyć w jakiś sposób.

– Przestań. – Strzepnął w zakłopotaniu ogonem, po czym, całkowicie nieświadomie, przywołał słowa, które jakiś czas temu Roziskrzona Skóra sam mu powiedział: – Taki już mój los, Roziskrzona Skóro.

Nie czekając na odpowiedź kocura, wyszedł z żłobka, a za nim tuptała lekko Paprociowa Łapa. Kotka po chwili zrównała się z przyjacielem, badawczo obserwując go kątem oka. Ten jednak zdawał się tego nie zauważać, a przynajmniej nie zwracać uwagi. Miał zamiar odnieść do legowiska zioła, które wziął za wrzosy, a następnie zająć się obchodem obozu w poszukiwaniu duszyczek, którym mógłby pomóc. Przyspieszył nieco kroku, by szybciej znaleźć się w składziku i starannie ułożyć zioła na swoim miejscu. Nie kłopotał się jednak tym, by sprawdzić czy nie należy uzupełnić zapasu – miał zamiar zająć się tym później, o ile oczywiście nadal będzie pamiętał. Na razie jednak wyszedł ze swojego legowiska, by udać się do miejsca zajmowanego przez starszych.

W środku było dosyć jasno, dzięki prześwitom w splatających się nad głowami kotów gałęziach. Niestety większy przewiew nie zapewniał, że w środku nie będzie śmierdziało mysią żółcią i starością. Mieszkańcom legowiska jednak zdawało się to nie przeszkadzać. Oczywiście Jaskółcza Łapa nie był tego pewien, bo Pochmurny Pysk zawsze sprawiała wrażenie niezadowolonej z życia, chyba że stało się coś niesamowicie dobrego, a Sprężysty Skok już dawno stracił węch i nawet nie mógł poczuć tego fetoru, który przeszkadzał każdemu wchodzącemu tam kotu.

– Dzień dobry, Chmurkowa Mordko! – przywitał się głośno i radośnie uczeń medyka, podchodząc do dwójki szarych kotów. – Witaj, Zwinny Skoczku!

– Dzień dobry – mruknęła Paprociowa Łapa wchodząc do legowiska za przyjacielem. Po chwili ledwo się powstrzymywała przed zasłonięciem nosa łapą.

– Nie jesteśmy głusi... Jeszcze. – Sprężysty Skok ziewnął i odwrócił się do gości tyłem, by dać im do zrozumienia, że został urażony. Demonstracyjnie położył uszy na karku i machnął ogonem.

– Chcieliśmy z Paprotkową Łapą zapytać, czy czegoś wam potrzeba. – Jaskółcza Łapa nie przejmował się fochami staruszka, do których to zresztą był przyzwyczajony od dawna. – Mamy dzisiaj dzień pełen smutku i żalu, i wilgoci, więc może bolą was kości? Albo chociaż biodra? Czujecie się zestresowani?

Pochmurny Pysk przewróciła oczyma i mlasnęła z niezadowoleniem.

– Nie wmawiaj nam dolegliwości, gadzie. Czujemy się wręcz zbyt zdrowi, nie musisz się nami martwić. Lepiej uzupełnij zapasy w składziku albo pogadaj z Klanem Gwiazdy, a nas zostaw w spokoju.

Jaskółcza Łapa pokręcił głową z westchnieniem, mającym obrazować jak bardzo cierpi z powodu odrzuconej przez starszyznę pomocy. Postanowił się nie spierać jednak, wiedząc, że to do niczego dobrego nie zaprowadzi i po prostu wyszedł, mając zamiar sprawdzeniem stanu swego składzika. I nie robił tego bynajmniej z polecenia matki przywódcy, a z swych własnych nieprzymuszonych chęci.

– Może tych wrzosów poszukamy? – Paprociowa Łapa zerknęła na przyjaciela pytająco, mając nadzieję, że jej drobna sugestia pomoże kocurowi zdecydować o dalszych działaniach. – Nie wydaje mi się, żebyś je miał w składziku.

– Możemy sprawdzić. – Kiwnął głową z namysłem. – Spamiętasz część tego, co będziemy musieli zebrać? Bo ja nie wiem czy dam sobie radę. Pewnie bardziej skupię się na drodze do obozu i zapomnę jaki był cel wyprawy.

– Wiesz, ja tam pamiętam za ciebie wszystko.

Tak, w istocie pamiętała to wszystko, czego nie pamiętał Jaskółczy, a powinien. W przeciwieństwie do niego, z reguły nie miała żadnych problemów z pamięcią, a i chętnie swą pomocą i umysłem służyła, by w chwilach wolnych od obowiązków i trenigów, a nie oszukujmy się, jej mentor często był zapracowany i wolnego czasu miała dużo, Jaskółczej Łapie w jego codziennych pracach.

Uczniowie weszli do składzika, by szary kocur szybko sprawdził stan ziół i podał Paprotce nazwy tych, które powinni zebrać, a było ich całkiem niemało. Nastawieni jednak byli bardzo pozytywnie, o ile można było o czymś takim mówić, gdy Krępa Gwiazda jeszcze się gniewał, i wyszli z obozu całkiem szybko, by podążyć w stronę stawiku, gdzie, wedle słabej pamięci Jaskółczej Łapy, winny znajdować się wrzosy.

Przez chwilę maszerowali w milczeniu, jedynie co chwilę wymieniając między sobą spojrzenia, które właściwie nic nie przekazywali. Potem jednak Paprociowa Łapa zaczęła węszyć w pobliżu i zniknęła przyjacielowi z oczu, nie mówiąc gdzie się udaje. Kocur podejrzewał, że wyczuła jakieś drobne stworzonko, które mogłaby złapać i zanieść do obozu, więc nawet nie próbował jej wołać. Rozglądał się dookoła w poszukiwaniu wrzosu, ale nie potrafił nigdzie dostrzec choćby i najmniejszego pędu tej rośliny, przez co fuknął z poirytowaniem. Poza tym zaczynał czuć, że się gubi na własnym terytorium, co nie było wcale uczuciem przyjemnym. Co prawda znajdował się cały czas w pobliżu stawu, dookoła którego szemrały liście, ale w którą stronę do obozu? Nie miał pojęcia. Próbował sobie przypomnieć jakieś charakterystyczne miejsce, które pomogłoby mu w orientacji, ale jak na złość nie potrafił. Pozostało zatem tylko jedno – zawołać Paprociową Łapę.

– Paprotkowa Łapo! – krzyknął, wskakując na jedną z skał. – Paprotkowa Łapo, pomóż!

Kotka jednak zdawała się nie słyszeć nawoływań Jaskółczej Łapy, do którego umysłu zaczynała się wkradać panika. Co zrobi jeśli zabłądzi na terytorium innego klanu? Albo jeśli wyjdzie na teren bezpański i zgubi się jeszcze bardziej? Przecież musiał znaleźć drogę do domu. Nie mógł tak po prostu się zgubić. Fuknął raz jeszcze i ponowił swe wołania, mając nadzieję, że kotka wkrótce wyskoczy z jakichś krzaków.

– Paprotkowa Łapo!

Nadal jednak nie widział ani jej śladu. Z westchnięciem postanowił sobie oszczędzić robienia z siebie durnia i po prostu usiadł na skale, mając nadzieję, że jakikolwiek kot przejdzie niedługo w jej pobliżu i zaprowadzi go z powrotem do obozu. Tak się jednak nie działo, a czas mijał i mijał, a przynajmniej tak się Jaskółczej Łapie zdawało. W rzeczywistości mogło nie minąć kilka chwil, podczas gdy on miał wrażenie, że zleciało już pół dnia. I to takiego długiego, męczącego dnia.

– Jaskółcza Łapo! – usłyszał w końcu wołanie i napiął mięśnie, patrząc w stronę, z której dochodził głos. Z wysokiej trawy wyłoniła się Paprociowa Łapa trzymająca w pyszczku pokaźną mysz. – Znalazłeś te wrzosy?

– Nie – mruknął sucho. Zeskoczył z skały. – Wolałbym teraz znaleźć drogę do obozu. Znowu straciłem orientację.

Paprociowa Łapa pokręciła głową ni to ze zmęczeniem, ni to z współczuciem. Bez słowa poprowadziła przyjaciela w stronę obozu doskonale rozumiejąc jego irytację własną pamięcią. W końcu ileż można było gubić się w miejscu, które winien znać jak własne posłanie? Żadne z nich nie miało pojęcia, czy Jaskółcza Łapa kiedykolwiek jeszcze będzie dysponował normalną pamięcią i czy jest na to jakiś lek. A może to przekleństwo od Klanu Gwiazdy? Może nie chcieli, by Jaskółczy się urodził? Ale to nie miałoby sensu. Przecież zaakceptowali go jako ucznia medyka. Kocur postanowił skupić się na tej myśli, dodając sobie jeszcze, że z pomocą swych wielkich przodków na pewno uda mu się zapamiętać wszystko, co tylko pamiętać będzie chciał. A jeśli nie to trudno – będzie skazany na wieczne towarzystwo Ziołowego Nosa i Paprociowej Łapy, którzy to będą musieli wszystko mu przypominać.

[2010]

•••

Jejku, ten rozdział to jakaś kpina, wierzcie mi. Nie mam pojęcia jak długo go męczyłam, ale tak cholernie źle mi się go pisało, że to śmieszne aż. Zresztą nawet widać po jakości xd.  Ogólnie byłby troszkę wcześniej, ale jak pisałam w ogłoszeniu, laptopa dopadła awaria i dopiero dzisiaj go dopadłam znowu, a i tak gad jeden źle działa i mi klawisz D średnio działa. A wiecie jaka to tragedia stracić sprawny klawisz D? Już żadnej gry nie przejdę na luzie. Prince of Persia sobie o zakończeniu pomarzy. W to nie idzie grać bez sprawnego D. Tak samo jak w Tomb Raidera. I każdą grę tego typu. Jedynie Skyrim jakoś ujdzie, ale to przez widok z pierwszej osoby. I tylko przez to. Wybaczcie, że Wam tak jęczę, ale to mnie naprawdę boli, no :c.
Teraz trochę sprawy poważniejsze, bo mam jedną informację + parę pytań, do których odpowiedź byłoby miło zobaczyć.
To nawet pogrubię, bo to będzie ważne. Nie będę miała stałego terminu do publikowania Niezapominajki z powodów prostych: większość podejść do pisania tego to dla mnie katorga i jestem debilem, bo wpakowałam się w liceum w innym mieście i mam mniej czasu przez późne powroty plus w tym roku mam zamiar w końcu zacząć się uczyć, bo to zlewałam przez całe dziewięć lat xdd. No i mam zamiar skupić się bardziej nad naszym kolejnym opowiadaniem (mam ochotę zdradzić tytuł roboczy, ale nie wiem czy mogę xd) niezwiązanym w żaden sposób z tymi przeklętymi kotkami i moim opowiadaniem solo. 
I teraaaaz pytania, yea.
Ogarniacie jakąś fajną, porządną okładkownię?
Czy jest tu ktoś, kto czyta coś poza fanfikami o kotkach i mogłabym na liczyć na obecność w moim solo o klimatach zdecydowanie złodziejskich z pewną intrygą w głównym wątku? xd
A teraz pytanie numer trzy, najważniejsze.
Jak tam pierwsze dni szkoły? :p Idziecie do nowej, zostajecie w starej, która klasa? Chwalcie się wszystkim, co wam na myśl przyjdzie, pointegrujmy się troszku.

A, i zapomniałam.

Chwalę się WIPem okładki, który to pojawił się na moim instagramie (@szczur_waku zapraszam) i właściwie to nie wiem czy ktoś tam zaglądał czy nie, ale w każdym razie macie tutaj. Może do końca przyszłego roku to skończę.

Continue Reading

You'll Also Like

1.5M 72.6K 40
"-Czemu mi nie powiedziałaś! - krzyknął ze złością i ze łzami w oczach. -A co miałam ci powiedzieć? "Cześć, jestem Ruby i umieram"? - zaśmiałam się i...
2.8M 20.3K 6
„Takich jak my, wszechświat jeszcze nie odkrył." 1 część trylogii "Secret" ~09.12.2020. - 15.06.2021~ Dziękuje za okładkę: @velutinae
96.4K 5.6K 23
Hongbin to płatny zabójca, który ma jedną zasadę: nie zabija niewinnych. Nim zdecyduje się wykonać zlecenie, obserwuje ofiarę i dokładnie sprawdza je...
363K 10.2K 35
Dwudziestoletnia Laura dostaje zaproszenie do posiadłości pewnego dziedzica fortuny. Czy odważy się i pójdzie? Czy zwykły bal charytatywny przerodzi...