Kitty // Minsung

Galing kay kajciuszek

69.9K 4.5K 9.7K

Minho opiekuje się bezdomnymi kotkami Higit pa

1
2
3
4
5
6
7
8
9
11
12
13
14
15
16
17
18
19
Something about you makes me feel alive

10

3K 191 290
Galing kay kajciuszek

.☆。• *₊°。 ✮°。

»»-------------¤-------------««

Bursztynowe odcienie poranka wkradają się niewinnie przez duże okno, promienie słoneczne padają na delikatną twarz blondyna, który jeszcze pogrążony jest w głębokim śnie i nie zanosi się na to żeby z własnej woli postanowił wstać. 

Zmierzwiona pościel, porozrzucane poduszki i panujący w tym pokoju harmider są naturalnym stanem jego pokoju, jedyną nowością paru miesięczną  jest trochu większy już kotek leżący w rogu jego dużego łóżka. Jeśli spytacie gdzie pozostała dwójka, to uprzedzając, są bezpieczne u jednej ciotki chłopaka i jego babci. Kobiety, które złożyły im niezapowiedzianą wizytę jakiś czas temu od razu zauroczyły się w małych stworzeniach i z niechęcią Jisung musiał wybrać, który z nimi zostanie, chociaż wraz z czasem, mimo ciągłego powtarzania, że nie lubi kotów, sam zaczął pałać do nich uczuciem i było mu również smutno kiedy wraz z Minho, żegnali dwójkę rodzeństwa.

Jisungowi śnią się ulotne dotknięcia, gwiazdy w oczach i obojczyki, przechodzi go nieprzyjemny dreszcz gdyż chłopak zapomniał wieczorem zamknąć okno, a pora roku nie pozwala już na taką przyjemność, chyba, że ktoś lubi o poranku wstawać i czuć się jak na Syberii. 

-Jisung mogę wejść?- zagląda przez otwarte drzwi matka chłopaka, oceniając stan zmarnowania jego syna decyduje się głośniej wejść do pokoju i od razu zacząć budzić chłopaka. Podchodzi do jego zmierzwionego łóżka i lekko zaczyna potrząsać ramionami blondyna wypowiadając przy tym jego imię. 

Jisung otwiera pierw jedno oko, słysząc rodzicielkę się trochu krzywi, bo która do cholery jest godzina żeby musiała budzić go? Wydaje mu się, że jest całkiem zdrowy psychicznie i nie przespał miliona lat, a inni nie mogli go dobudzić. Chyba, że go zamrożono i właśnie powrócił do żywych po pięćdziesięciu latach, zaraz wyskoczą do niego reporterzy z milionem lamp błyskowych i śmiesznie wyglądającymi mikrofonami i będą wypytywać się go o samopoczucie i to co czuł podczas eksperymentu, a na sam koniec rząd da mu miliard złotych za poświęcenie w imię nauki i będzie żył długo i szczęśliwie... 

-Mamo proszę jeszcze pięć dni...

-Jisungie dzwonił pan Kim-Te słowa wystarczają by blondyn podniósł się do pionu i spojrzał pytającym wzrokiem na matkę. Przełyka głośno i ciężko ślinę niezbyt wiedząc czego ma oczekiwać, pan Kim to jego stary nauczyciel śpiewu, który uczył Jisunga podstaw w jego dzieciństwie. Mężczyzna zawsze potrafił podnieść na duchu małego chłopca i blondyn przez pewien okres czasu traktował go jak swojego własnego ojca, bo ten którego kiedyś dostał w zestawie był zjebany.

-Co chciał?-Pyta chcąc jak najszybciej dowiedzieć się wieści, które niesie mu jego imperatorowa.

-Lubisz jeszcze śpiewać Jisungie?- Patrzy się przeciągle na matkę jakby domyślając się gdzie zmierza ta rozmowa. Chwile zastanawia się nad odpowiedzią nie wiedząc jak by mógł zareagować. Po chwili niezręcznej ciszy decyduje się odpowiedzieć.

-Tata nie lubił jak śpiewam.

-Taty już z nami nie ma Sunggie.



🌙



-Jak to wyjeżdżasz do Europy?!- Jeongin piskliwie odpowiada blondynowi, który z tego musiał aż zasłonić uszy. Reszta przyjaciół stoi lub siedzi przed jego szkolną ławką i niezbyt wierzą w to co właśnie usłyszeli. 

-To tylko na trzy miesiące, pewnie i tak zapomnicie o mnie po trzech dniach. 

-No nawet nie pierdol, z kim będę walić wiadro?- Odzywa się Felix stojący ze skrzyżowanymi ramionami i gniewnie się patrząc na przyjaciela. On naprawdę nie chce reagować agresywnie, ale sytuacja go stresuje, cała ich paczka nigdy nie była rozdzielona na dłuższy okres czasu.

-Przestań dramatyzować Felix- Hyunjin kąśliwie mówi rudemu. Minho patrzy się gdzieś w pustą przestrzeń nie za bardzo wiedząc co ma odpowiedzieć. 

-No to stary siema mordo, trzymaj się- Ryujin się wtrąca jakby kogokolwiek obchodziło jej zdanie. Dziewczyna stoi uczepiona do ramienia bruneta chcąc by w końcu zwrócił na nią uwagę. 

Popołudniowe słońce, rzuca na całą klasę przyjemny poświt, który daję im jednocześnie trochu smutną aurę więc chłopacy mimo, że się nie przyznają mają nieliczne łzy w oczach.

-Zachowujecie się jakbym odchodził na zawsze- Jisung rzuca powoli zbierając swoje rzeczy i ostatecznie żegnając się z jego porysowaną ławką na jakiś okres. Patrzy się po zmętniałych twarzach przyjaciół i samemu robi mu się smutno mimo iż i tak będą utrzymywać kontakt telefonicznie.

-Moglibyśmy pogadać na osobności?-Minho rzuca szorstko ciągle wpatrując się w bliżej nieokreślone miejsce. Reszta chcąc im dać chwilę, wiedząc, że mimo początkowych napięć w ich znajomości chłopacy się do siebie zbliżyli, pojedynczo zaczynają przytulać Jisunga mimo iż nie jest to ich ostateczne pożegnanie bo zamierzają odprowadzić chłopaka pod samiuteńkie drzwi jego domu. 

Wszystko dzieje się jakby w zwolnionym tempie. Minho delikatnie kładzie swoje ręce na twarz niższego nie chcąc go wystraszyć, ani obrzydzić w żaden sposób. Przybliża swoje ciało do tego drugiego i patrzy mu się w oczy, na które pada promień słońca i sprawia, że ciemne ślepia przyozdabiają się jaśniejszą barwą. Jisungowi nogi miękną, a dłoń mimowolnie się podnosi i dotyka klatki piersiowej wyższego. 

-Nie zapomnij o mnie Jisung- Mówi niskim tonem głosu, niby szepcząc niby nie. Po całym kręgosłupie chłopaka przechodzi przyjemny dreszcz, żołądek mu się ściska, tak samo jak kiedyś w obecności starszego, tylko  nie asocjuje  już tego tym razem z niechęcią- Umówimy się na kawkę jak wrócisz, dobrze?

Minho nachyla się i swoim nosem zaczyna tworzyć kółka po policzku Jisunga, który chciałby by ta chwila trwała wiecznie. Minho zdejmuje dłonie z twarzy młodszego i oplata jego talię chcąc się wtulić w wiewiórkę. Jisung natomiast obejmuje szyję chłopaka i wtapia głowę w jego szyję. Szatyn naprawdę dobrze dziś pachnie i w brzuchu niższego skaczą małe mamuty.

-Ała!- Jisung próbuje się odczepić z mocnego uścisku wyższego po tym jak tamten zagryzł się na uchu kolegi. Szatyn nie pozwala mu uciec i mocniej oplótł swoje ręce podśmiewając się trochę z reakcji młodszego.

Słońce, kwiatki i trawka, ale wszystkie piękne momenty się kończą i kiedy szatyn odsuwa się od niższego, który przestaje czuć napierające na niego ciepło i przyjemny zapach wanilii, Jisungowi zbiera się na płacz. Nie możesz pokazać swojej słabości. Odzywa się głos w jego głowie i mentalnie chłopak uderza się w policzek. Powoli dochodzi do niego, to że przez parę pełnych miesięcy odizolowany będzie od najbliższych mu ludzi. 

-Chodźmy już, reszta na nas czeka- Ramię w ramie dogonili grupkę przyjaciół i żartując na przeróżne tematy poczęli kierować się w stronę domu blondyna.

🌙


Jisung nie lubi zmian w swoim życiu, a zdecydowanie nie lubi przeprowadzać się dwanaście godzin samolotem do Europy. 

Przeciera swoje zmęczone od podróży oczy i rozgląda się po innych równie zmęczonych twarzach, aż napotyka swoją mamę. Kobieta z uśmiechem na twarzy prowadzi go przez tłumy by jak najszybciej wydostać się z zatłoczonego lotniska. Skądś dochodzi zapach jedzenia i dopiero w tym momencie Jisung poczuł jak bardzo głodny się zrobił, może mama zabierze go na dobre francuskie jedzenie. 

W swojej małej łapce trzyma niewielki telefon czekając jakoby na wiadomość od kogoś, nie precyzował się mamie kogo, kiedy ta spytała się czemu tak ciągle patrzy na telefon, ale chyba wiemy wszyscy czyja wiadomość uszczęśliwiłaby go najbardziej.

-Cholerny Lee Minho, przecież ja nie piję kawy-Parska pod nosem owijając się mocniej w szalik zrobiony przez jego matkę. 

Jisung mówiąc szczerze, zwariował.

Od przed ostatniej rozmowy blondyna z wyższym chłopakiem jego organizm bardzo dziwnie reaguje na wspomnienie przyjemnego dotyku chłopaka i o zgrozo śniła mu się zeszłej nocy nawet sytuacja z pierwszej wspólnej imprezy, tylko bardziej barwna.

Przez jego ciało znów przechodzi przyjemny dreszcz, ale tłumaczy go sobie pogodą, która mimo wszystko nie jest taka zła. 

Wielki budynek z gigantycznym logiem niewyobrażalnie szybko zbliża się do jadących taksówką Jisunga i jego mamy. Serce chłopaka przyspiesza trochu na myśl co za chwilę się wydarzy i wychodząc z pojazdu czuje jakby nogi miał jak z waty, a tlen nie chciał uparcie wejść w jego płuca. Matka blondyna pokrzepiająco kizia go po ręce i dalej taszcząc swoje duże walizki zmierzają do wejścia do budynku. 

Blondyna uderza trochę kultura europy, nie przyzwyczajony jest do widzenia takiej odmienności w odcieniach skóry i zachwyca się pięknem każdej napotkanej mu osoby. W budynku bowiem panuje taki sam tłok i harmider jak w każdym innym miejscu, w którym dzisiaj byli, a że chłopaczyna lubi analizować innych to ten moment jest dla niego dużym przeżyciem. 

Rodzina zostawia swoje torby w specjalnej do tego przeznaczonej szatni i ruszają w głąb budynku chcąc spotkać się z osobą, która ich tu ściągnęła.

-Dzień dobry pani Lee- Odzywa się mężczyzna w podeszłym wieku, z charakterystycznym dla obcokrajowców akcentem. Pan Kim nie zmienił się dużo od ostatniego momentu, w którym Jisung go spotkał, może trochu bardziej posiwiały mu włosy, zmalał i zapuścił niezbyt korzystnie wyglądającego wąsa, ale tak to  jest dalej tym ciepło wyglądającym mężczyzną, który daje nadzieje na lepsze jutro.-Witaj Sunggie, jak się masz?- Wypowiada z uśmiechem powodując u wszystkich przyjemne ciepło na duchu.

-Stabilne panie Kim.- Jisung kłania się starszemu, który odzwyczajony od koreańskich tradycji chwilę musi potrybić.

-Chujowo, ale stabilnie jak to dzisiejsza młodzież mówi, hę?

-Panie Kim!-Odzywa się tym razem matka nie chcąc prowadzić takiej rozmowy. Kim Seungseok-bo tak się nazywa były nauczyciel śpiewu Jisunga- Podaje im adres zakwaterowania, które pomógł im wybierać by na okres pobytu tutaj czuli się dobrze i postanowił oprowadzić dwójkę po całej wytwórni. 

-Tutaj jutro zaczniemy ćwiczyć Sunggie, pewnie dawno nie śpiewałeś, pamiętam jak twój... opiekun prawny ci zabraniał- Mówi kolejno wskazując na w pół puste sale z paroma instrumentami w środku. Wytwórnia wygląda bardzo dobrze, a Jisungowi spada poziom stresu dzięki ciepłemu powitaniu. 

















































Jak wam szkoła mija?? Ja zdycham już niech to sie skończy..












Ipagpatuloy ang Pagbabasa

Magugustuhan mo rin

95.6K 6.2K 41
Jisungie to raczej cichy, spokojny nastolatek zaczynający liceum, który przez swoje piętnaście lat nigdy nie miał osoby, która byłaby dla niego swoje...
5.1K 598 26
Od zawsze filozofowie próbowali dojść do tego, co jest po śmierci. Może jednak da się poznać odpowiedź przez przypadek? Jisung nigdy jej nie szukał...
23.5K 3.9K 24
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
125K 8.5K 24
A co jeśli Minho postanowi zainstalować aplikację, która ma mu pomóc w odnalezieniu jego bratniej duszy? Co jeśli okaże się, że była ona bliżej niż m...