Pierwszy wiatr - historie nie...

By DziewczynaWBialym4

883 126 59

Od zawsze miałam nieodpartą potrzebę wierszoklectwa, nie zważając na to, że nie ma takiego słowa. Historie, k... More

Początek
1 Oda do parówki
2. The Story of My Life (cz. I Sad Story)
3. The Story of My Life (cz. II) Old Story
The Story of My Life (cz.III) Next Story
5. The Story of My Life (cz.IV) New Story
Przedsłowie
7. Trochę fantastyki
8. Ballada dla ukochanej
9. Bajki a'la Krasicki
Tato, którego nie znam

6. The Story of My Life (cz. V) Last Story

19 3 0
By DziewczynaWBialym4

Witajcie!

Oto dziś wlatuje ostatnia część prologu do opowiadania "Different Life". Wiem, że ostatnie dwie części były NAPRAWDĘ długie, ale uwierzcie, że to już i tak skróciłam, a chciałam przedstawić akcję sprzed opowiadania dość dokładnie. Do całej tej roboty wyjątkowo natchnął mnie Adam Mickiewicz dzięki "Panu Tadeuszowi", a prolog uznałam za doskonałą okazję do napisania czegoś z rozmachem, co mi się przyda. Mam nadzieję, że mimo wszystko zainteresuje Was zakończenie i zechcecie zerknąć do właściwego opowiadania. Zapewne jutro i tak pojawi się notka zbierająca wszystko do kupy. Zapraszam!


Last Story

I Cześć!

To znowu ja.

Uciekam. Czas mnie gna.

Jestem u kresu dnia.


II Setny dzień wybił. Trzy miesiące

tułam się w cieniu po lasach.

Budząc demony spokojnie śpiące,

wodząc myślami po starych czasach.


III Jak to jest być wrogiem ludu?

Widzieć swoją twarz na słupach?

Modlić się i liczyć cudu,

który nie ma twarzy trupa.


IV Zaczęłam zostawiać ślady,

przestałam się już ukrywać.

Wróciłam do Stanów, gdzie stare zasady

zdawały się wszystkim sen z powiek zmywać.


V Musiałam odkryć, skąd tyle o mnie wiedzą.

Za późno zrozumiałam, że to pułapka.

Cynk dla telewizji był zwykłą przykrywką.

Wiedziałam, że dziełem Amandy była cała szopka,

a moje zdjęcia w mediach - jedynie pożywka


VI Dale - dziennikarz, chciał mi pomóc uciec po cichu.

ale niestety się nie udało.

Udawając, trzymałam mężczyznę w szachu,

a całe biuro się mi przyglądało.


VII Nagle odezwały się telefony gapiów.

Dzwoniono do mnie przez obywatela.

Dale odebrał wbrew możliwościom więźniów

i naraz zapytał: - Znasz jakiegoś Michaela?


VIII Drużyna cały czas mnie szukała,

a ja usilnie starałam się ich w to nie mieszać.

Dotychczas im się wymykałam,

choć trudno było się z samotnością zmierzać.


IX Obudził mnie wielki huk w samolocie,

jak się okazało naszym centrum dowodzenia.

Michael mi wytłumaczył przy pierwszym głowy zawrocie,

że mieliśmy stąd najlepszy punkt widzenia.


X Gdy już z (prawie) wszystkimi wymieniłam uściski,

Ryan wytłumaczył mi, co wydedukował.

Birkhoff kliknął jakieś przyciski

i analityk całość zinterpretował.

A było tak...


XI "Sklep" i Amanda dzięki technologii

stworzyli sobowtóry prawdziwych ludzi.

Zaprogramowanych na przekór regułom biologii,

by udawać tego, kto może więcej się nie zbudzi.


XII Zapytałam, skąd o tym wiedzieli?

- Alex zajmuje się kwestią ich przemytu.

- Widziała, kogo następnego Sklep przydzieli,

kto być podróbką dostąpi zaszczytu.


XIII Na akcji pracowaliśmy z Michael'em razem.

Podziękowałam. Odpowiedział:

- Zawsze tu będę, bo działamy wraz...

Nie rozumiałam tylko, że nasz czas się skończył...

- ...ale skończyłem już walczyć dla nas. (tu kropka stracenia)


XIV Usłyszałam tez od Alex, że Sam się pojawił.

Choć okoliczności nie były sprzyjające.

Dokładnej przyczyny swej obecności nie wyjawił.

Były to pewnie zatargi dojmujące.


XV Ryan przeszukiwał komputer kujonka.

Zapytałam go, co tym wskóra.

Odparł, że może to tylko zasłonka

i że może też mamy wśród nas sobowtóra.


XVI Postanowiłam sama z nim porozmawiać.

Do czego doszłam, wszystkich zaskoczyło.

Nie musiałam nawet zbytnio go namawiać,

a ciekawe oszustwo się za tym kryło.


XVII W dzieciństwie Birkhoff sam udał, że zginął,

by uwolnić się od rodziny, która go nie chciała.

Grube nici śmierci zręcznie ominął,

a na łodzi, gdzie "się utopił", nie znaleźli ciała.


XVIII Znalazł twarz znajomą w tym całym burdelu.

Lepsza to historia niż z niejednego trailera.

Podobiznę pomocnika sklepu, następnego celu -

zdjęcie jego ojca - Ronalda Pellera.


XIX Przyrzekłam przyjacielowi, że go odbijemy.

Poradziłam, by zaszyfrował mu wiadomość w jasnym celu.

Wysłał mu notkę, jak ją zwykle kodujemy

i przyszła odpowiedź: - Witaj Lionelu.


XX Obietnicy nie udało mi się dotrzymać.

A przynajmniej tak się wpierw zdawało.

Uratować go nie zdołaliśmy zdążyć.

jak się nam zwykle udawało.


XXI Ryan odkrył, kto dowodzi "Sklepem".

Powiedział, że planuje zacząć z III wojną

Podążaliśmy usilnie danym tropem,

nim moje bezpodstawne oskarżenia cofną.


XXII Alex dała także znać,

skąd dokonywane są wszystkie zarządzenia

i gdzie pilnie musieliśmy się zabrać,

właśnie w MDK mieliśmy do zrobienia ( MDK - prywatna spółka militarna)


XXIII W tym czasie Birkhoff dostał informację

od ojca, którego wciąż przetrzymywali.

Dzięki niemu namierzyliśmy ważną lokację,

centrum, skąd rakiety kontrolowali.


XXIV Dorwałam się do szefa - Phillipa,

znaleźliśmy Pellera i panią prezydent.

Mnie oczywiście pozostała Amanda.

Chyba miałam do niej jednak jakiś sentyment.


XXV Uciekając, świat usłał mi się przed oczami.

Padłam tam, gdzie stałam i kontakt straciłam.

- Tu jest bezpiecznie - Ryan podparł mnie rękami

i tak mi powiedzieli, gdy się obudziłam.


XXVI - Czy to już koniec? - spytałam Michaela.

Pokiwał głową koniec z ucieczkami.

Udzielił się nam nastrój wesela,

gdy uraczył moje usta swoimi ustami.


XXVII Ujawniono Ameryce, że prezydent żyje,

a ja nie zawiniłam i ją ocaliłam.

Stałam się bohaterka, której serce wciąż bije,

choć wcześniej oskarżali o to, że zabiłam.


XXVIII Opowiedziałam światu moją historię.

O Sekcji, o nas, o wszystkim, bez wyjątku.

Opisałam dokładnie całą scenerię,

nie dając po sobie poznać ani cienia smutku.


XXIX Odwiedziłam Ryana. Dalej w czymś grzebał.

Pytałam go, co to ma znaczyć?!

Dopiero podpisują nasze ułaskawienia.

Wytłumaczył, że poprosił, by z Phillipem się zobaczyć

i że może śmierć Amandy pochopnie oceniam.


XXX Zostawiłam go, bo on zawsze drąży.

Lepiej dać mu działać w samotności.

Też wróciłam do siebie, nim ściemnić się zdąży,

bo mieli mi przyznać "Prezydencki Medal Wolności".


XXXI Lecz dnia następnego tuż przed ceremonią,

przez telefon zrozumiałam tylko jedno zdanie.

Pobiegłam szybko, nim ze szpitala mnie wygonią,

bo Ryan wypadł z okna i jest i jest w ciężkim stanie.


XXXII Pogodził się ze swoją zgubą.

Koszulę jasnoniebieską podarł.

Ja stałam za grubą szybą,

a mój drogi przyjaciel... umarł. (kropka smutku)


XXXIII Dobrze wiedziałam, co muszę zrobić.

Wykonać ostatnią misję w moim życiu.

Z pomocą Alex nie zamierzałam chybić

ani pozwolić prawdzie pozostać w ukryciu.


XXXIV Zamierzałam zabić członków "Sklepu".

W istocie tak miało się wydawać.

Zlikwidować na zasadzie chemicznego szczepu,

by po nitce do Amandy dojść i ją złapać.


XXXV Michael, Birkhoff i armia chcieli przeszkodzić.

Po ich słowach postanowiłam się zgodzić.

Amanda powtarzała, że niż wszystkich uszkodzić,

dużo bardziej wyrachowanie jest ludzi zwodzić.


XXXVI Stanęłam z nią twarzą w twarz po raz ostatni,

gdy sterczałam przykuta kratami więzienia.

I kiedy sytuacja przybrała obrót zwrotny.

Stwierdziłam, że na coś zdały się lata szkolenia.


XXXVII - Nie jestem potworem - powiedziałam pewnie.

- Kazałaś mi wybierać, kim będę. Tak zrobiłam.

Dawna Nikita żyje i żyć będzie we mnie,

ale teraz na szczęście z pewnością zasłużyłam.


XXXVIII - Posłuchałam Michaela, Alex i Birkhoffa.

- Posłuchałam przy planowaniu tego nawet ciebie.

- Wystarczy mi, że rodzina po prostu mnie kocha

i że nie mogę za wszystko winić tylko siebie.


XXXIX - Nikt cię tu nie znajdzie ani nie usłyszy.

- Podobnie skończą twoi pomocnicy.

- W razie czego strażnik skutecznie cię uciszy.

- Witaj, a raczej żegnaj, z powrotem w piwnicy.


XL Nikogo nie zabiłam, jedynie ukryłam,

by krok po kroku dotrzeć do kobiety.

Nie robiąc krzywdy, ją przechytrzyłam.

Użyliśmy podstępów całej palety.


XLI Senator serdecznie nam podziękował,

a Ryan otrzymał gwiazdkę na ścianie chwały.

Oprócz tego jeszcze poinformował,

że wszystkie agencje na sobowtóry zapolowały.


XLII Życie stanęło do nas otworem.

Otrzymaliśmy radość, wybór i spokój.

Udało nam się zapanować nad jutrem

i niewinnym zapewnić na świecie pokój.


XLIII Ryan podarował nam wszystkim prezent.

Wolność, którą utraciliśmy dawno temu.

Zawsze mi powtarzał, że mam wielki talent

i zawsze spieszę, by pomóc drugiemu.


XLIV - Wiem, że ze wszystkim poradzimy sobie,

choć nie umiem powiedzieć, co się wydarzy.

- Nie wiem nic o Tobie,

ale wiem, że nie mogłabym po prostu siedzieć na plaży.

Ilość zwrotek: 44

                                                               Koniec wiersza

_____________________________________________________

Całkowita liczba zwrotek: 266

Param pam pam!!!

I to już koniec prologu! Jeśli dalej coś jest dla Was nie jasne, jutro pojawi się streszczenie ogólne.

Jestem z siebie naprawdę dumna, że pociągnęłam to cuś (błąd celowy), do końca.

Dziękuję za zapoznanie się z moją twórczością i ,mam nadzieję, do zobaczenia w pierwszym rozdziale :)

 Bez odbioru

                                                                   Dziewczyna w Białym

Continue Reading

You'll Also Like

7.3M 303K 38
~ AVAILABLE ON AMAZON: https://www.amazon.com/dp/164434193X ~ She hated riding the subway. It was cramped, smelled, and the seats were extremely unc...
9.9M 500K 199
In the future, everyone who's bitten by a zombie turns into one... until Diane doesn't. Seven days later, she's facing consequences she never imagine...
10.9K 497 77
She is an outcast. She finds it easier to express what she feels in the form of writing. Whether it is poems, letters or long texts. These are poems...
1.7M 17.4K 3
*Wattys 2018 Winner / Hidden Gems* CREATE YOUR OWN MR. RIGHT Weeks before Valentine's, seventeen-year-old Kate Lapuz goes through her first ever br...