Kitty // Minsung

By kajciuszek

69.9K 4.5K 9.7K

Minho opiekuje się bezdomnymi kotkami More

2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
Something about you makes me feel alive

1

12.2K 378 1.5K
By kajciuszek

.☆。• *₊°。 ✮°。

(Kocham Twice i kocham Jihyo proszę nie bierzcie tego do siebie)

»»-------------¤-------------««

Jisung pospiesznie bierze swoją niewielką, trochu już brudną torbę. Wrzuca do niej pare książek, najprawdopodobniej o czymś zapominając i z niezadowoleniem wybiega z domu chcąc zminimalizować swoje spóźnienie do zera. Może mu się uda, a może nie. Przystaje na chwilę gdy przed oczyma widzi czarne mroczki, może chociaż mógł zjeść śniadanie ale jakoś ciągle o tym zapomina. Nie przejmując się tym zbytnio już chciał ruszać w dalszą podróż gdy coś przykuwa jego uwagę.

W wąskiej uliczce prowadzącej Bóg wie gdzie młody mężczyzna kuca przed dużym kartonem. Jisung przez chwilę myśli, że jest atrakcyjny ale szybko wyrzuca z siebie tę myśl i nie interesując się tą postacią rusza dalej w stronę szkoły. Chłopak ma dziwne poczucie, że skądś kojarzy wcześniej widzianego mężczyznę. Widzi już swoją szkołę i przewodniczącego Chrisa czekającego na ostatnich dochodzących uczniów by w spokoju mógł zamknąć bramę. Jisung wita się miło z jego starszym kolegą, a tamten tylko skinął głową i przyjaźnie się do niego uśmiecha.

Gdy Jisung przekracza drzwi do wejścia, po holu roznosi się donośny i denerwujący wszystkich dzwonek. Chłopak dumnie przemierza mały korytarz by chwilę potem dotrzeć do jego niezbyt wielkiej, ale zgranej i wspierającej się klasy, przynajmniej tak to wygląda od zewnątrz. Wchodzi do sali i pospiesznie kieruje się na swoje miejsce przy oknie, wita się z wszystkimi niby życzliwie, ale z domieszką pogardy. Blondyn ich szczerze nienawidzi i nie może się doczekać jak opuści te wszystkie fałszywe mordy.

Otwiera swój zeszyt i już chce zaczynać robić jakieś denne rysunki kiedy dziewczyna siedząca przed nim odwraca się do niego i jakoby czegoś oczekując wpatruje się intensywnie swoimi brązowymi ślepiami w chłopaka. Jisung patrzy się na Jihyo, którą tydzień temu poprosił o chodzenie. Uśmiecha się do niej i łapie ją za dłoń trochę ją gładząc, w końcu musi wyglądać dla innych jak dobry, wspierający swoja dziewczynę chłopak. Blondyn zawsze bardzo dba o swój wizerunek i może dlatego czasem się gubi w swoich uczuciach i poczynaniach.

-Dzień dobry- Wita się po raz drugi, ale z nią musiał to zrobić ponownie by dziewczyna poczuła się wyjątkowo. To nie tak, że mężczyzna kocha ją, zresztą jest to sztuka, która puszcza się na prawo i lewo i Jisung nie zdziwiłby się gdyby się dowiedział, że przez ten tydzień już się z kimś przespała. Chłopak pewnie słysząc te słowa uśmiechnąłby się ciepło i powiedziałby, że to nie prawda i jej ufa. Kłamstwa za kłamstwami, jest z nią głównie dlatego by pokazać jego głupim znajomym, że nie jest żadnym pedałem o co już go próbowali posądzić dowiedziawszy się, że blondyn nigdy nie miał dziewczyny i mimo wielu zaprzeczeń nie wierzyli mu dopóki nie przyprowadził ostatnio blondynki na ich wspólne spotkanie i dopóki nie zauważyli jak namiętnie się ta dwójka ze sobą obchodzi.

Do klasy wchodzi nauczyciel, melodyjnie się z nimi wita i zasiada przy swoim biurku wyciągając różne papiery, które przydadzą mu się w dzisiejszych lekcjach. Wszyscy skupiają swoją uwagę na profesorze, który bardziej był dla nich jak starszy brat. Po za terenami szkoły wszyscy zwracają się do niego po imieniu, a jemu to nie przeszkadza, zresztą w szkole nie raz wymsknęło się jego uczniom Woojin Hyung, a on tylko życzliwie się wtedy uśmiecha.

Lekcje mijają tak jak zwykle, Jisung przerwy spędza z Jihyo i nasłuchuje się innych ludzi gadających jakieś bzdury. Kiedy dochodzi pora obiadowa wszyscy pospiesznie ruszają do stołówki chcąc zająć sobie jak najlepsze miejsca, bo umówmy się, stołówka w ich szkole nie jest jakaś wybitna, a zdecydowanie nikt nie ma zamiaru siedzieć pod koszem czy z pięknym widokiem na obskrobany mur, pewnie przez samych uczniów tego miejsca mających ochotę rozładować swoje emocje.

Jisung odnajduje swoich przyjaciół już siedzących na ich odpowiednich miejscach, które od zawsze są przez nich okupywane. Ich grupka jest dość popularna w szkole i nikt by się nie odważył zająć ich stolika. Nazywają ich, co gorsza, Gang Złamanego Serca, są oni bowiem znani z tego, że łamią serca dużej ilości dziewczyn i to na różnorakie sposoby. Nie przeszkadzało by to Jisungowi gdyby nie ta kiczowata nazwa, przecież brzmi to tak dziecinnie i dennie, chłopak wyobraża sobie wtedy sytuację, w której ich czwórka byłaby jakimś zespołem rockowym trafiającym prosto w serca dziesięciolatek.

Hwang Hyunjin, najgorszy z nich, jest artystą i oferuje biednym zapatrzonym w jego uroczą twarz dziewczynom i chłopakom ich portrety, gdyby tylko wiedzieli, że będąc sam na sam z nim, wykorzystując swoją aurę ciągnie ich do łóżka, później oczywiście porzuca. Chłopak jest z nich najbardziej urodziwy, więc zdarzyły się także sytuacje, w których specjalnie ktoś chciał się z nim przespać.

Lee Felix, nikt by nie zliczył ile dziewczyn wyznaje mu w tej szkole miłość, a on z kamiennym sercem odrzuca je na różne sposoby, niektórym się wydaje, że może rudy tak troszkę, malutko czuje coś do wcześniej wspomnianego bruneta, ale na jakiekolwiek pytania na ten temat odpowiada przecząco.

Yang Jeongin, najmłodszy z nich, ale największy bajerant, chodzi z dziewczynami maks dwa tygodnie, z paroma w jednym czasie dając im nadzieję, że przy nich się zmienił i pragnie coś więcej, a gdy się nimi znudzi porzuca je jak zepsute zabawki.

Na samym końcu jest Jisung, który słynie z niesłychanej dobroci i darze dzięki, któremu rozkochuje w sobie połowę szkoły, ale nigdy jeszcze nie odpowiedział pozytywnie na wyznania, w jego stronę kierowane. Jeśli chodzi o Jihyo on sam do niej zaczął gadać, wiedział, że to łatwa sztuka do zdobycia i po zaledwie trzech dniach dziewczyna mu się oddała.

Jisung marszczy brwi widząc nową osobę przy ich stole. Ze swoją tacką z jedzeniem usadawia się pomiędzy Felixem i Hyunjinem, wypowiada ciche cześć i zaczyna spożywać posiłek stojący przed nim. Reszta nawet nie zwraca uwagi na nowo przybyłego gościa i kontynuuje ożywioną rozmowę wraz z szatynem. Dopiero jak Jisung zjadł postanawia przyjrzeć się nowemu rozmówcy i z lekkim rozbawieniem stwierdza, że to ten sam gość, który rano kucał w zaułku. Cholera. Z bliska Jisung także stwierdza, że jest bardzo atrakcyjny i nie za bardzo wie czy chciałby być nim czy z nim. Porusza szybko głową chcąc porzucić tę myśl. W końcu nie jest pedałem.

-Jak się nazywasz?- Parska może trochę niemiło blondyn i zwraca na siebie uwagę wszystkich osób siedzących przy ich stoliku. Felix rzuca pytające spojrzenie, na samym początku kiedy blondyn do nich przyszedł przecież szatyn się mu przedstawiał.

-Lee Minho- Ale odpowiada Hyunjin, który próbuje domyśleć się o co chodzi jego koledze. Wbija swój przeszywający wzrok w blondyna oczekując jego odpowiedzi.

-A on nie potrafi mówić, że za niego odpowiadasz?- Jisung bierze swój brudny talerz i wstając od stołu kieruje się do miejsca ich oddania. Ich stołówka mimo iż serwuje okropne dania to i tak wielu uczniów tu je i nikomu nie przeszkadza okropny roznoszący się zapach i kucharki, które najprawdopodobniej pracowały kiedyś w wojsku, wydając ponurym żołnierzom zmiksowane papki, teraz pracując w szkole pewnie nie czują dużej różnicy.

Chłopak kieruje się do wyjścia ze stołówki i nawet nie rzuca przelotnego spojrzenia jego pewnie obgadujących go w tej chwili przyjaciołom. Mimo, że są mu tu najbliższymi osobami, czuł się czasami wśród nich obco i niezrozumiany. Akcje, w których nagle od nich odchodził zdarzają się często, Jisung nie potrafi czasami sobie poradzić z narastającą złością i nie chcąc powiedzieć zbyt wiele i czegoś co zdecydowanie nie powinno opuszczać jego ust stara się unikać kontaktu. Trochę zestresowany Bóg wie czym przeżywa kolejny dzień w tym durnym budynku, z tymi durnymi ludźmi przeżywając durne sytuacje monotonnie powtarzające się. Wychodzi znudzony z i przy bramie żegna się z przewodniczącym, udając jeszcze chwilę przed nim dobrego ucznia. Pyta się jak mu się układa z ich bratem od matmy, a blondyn odpowiada tylko rumieńcem.

Jisung przechodzi parę kroków dalej i upewniając się, że nie naruszy swojego niewinnego obrazu wyciąga jednego papierosa, przeklina pod nosem kiedy nie może go odpalić. To ten cholerny wiatr. Po krótkiej wojnie, w końcu osiąga swój cel i zaciąga się dymem, który wchodząc do jego płuc i później dostając się do krwi, łączy się z hemoglobiną. Ten cholerny dwutlenek węgla przedostaje się do jego całego organizmu, m.in mięśni, które zawierając mioglobinę mają do tego większe cholerne powinowactwo.

Wydaje mu się, że się uspakaja i powoli znów rusza w drogę z chęcią położenia się spać. To jest jedyne o czym w tej chwili marzy, oczywiście poprzedzająca to kąpiel brzmi także całkiem sympatycznie. Dochodzi do swojego przezornie idealnego domu i nie witając się z nikim kieruje się do pewnie brudnego pokoju, którego nie miał ochoty sprzątać już od ponad miesiąca. I tak nikogo to nie obchodzi.

Przekracza próg sypialni i czuje jak narasta w nim złość widząc małą, wkurwiającą blondynkę rozłożoną na jego łóżku. Przeklina w duchu na wszystko co możliwe, ale zachowując powagę z zewnątrz rzuca torbę na fotel i idzie się przywitać ze swoją dziewczyną jak każdy poprawny chłopak.

Rzuca się obok niej na łóżko i sztucznie się uśmiecha, dziewczyna to odwzajemnia i przybliża się do Jisunga. Nie mija chwila i ich usta są złączone. Zapach niedrogich, drogeryjnych perfum miesza się z tymi od papierosów i zdecydowanie nie tworzy to im przyjemnego klimatu, ale kogo to kurwa obchodzi.

Chłopak podnosi się i siada na biodrach dziewczyny, ta ponownie się uśmiecha doprowadzając blondyna do szału, nie w pozytywnym sensie. Schyla się ponownie łącząc ich usta i szybko udaje mu się dostać jego językiem do jamy ustnej dziewczyny. Słyszy jej obrzydliwy jęk, więc wkłada jej rękę pod bluzkę, błądząc po jej dobrze zbudowanym ciele. Dziewczyna widocznie prosi się o więcej, ale Jisung ma ją w dupie więc po paru minutach pieszczot wstaje i nie pozwala by zaszło to gdzieś dalej.

Jihyo wzdycha z niezadowolenia i kieruje się do łazienki chłopaka. Najwyraźniej nie zamierza stąd dzisiaj sobie iść. A szkoda.

Ponieważ nie chce się chłopakowi czekać aż kobieta łaskawie po paru godzinach wyjdzie i stwierdzi, że dzisiaj zrobiła tylko połowę swojej pielęgnacji, schodzi do łazienki położonej na dole i szybko załatwia swoje sprawy. Zmęczony chuj wie czym po dzisiejszym dniu, kładzie się na łóżku i chcąc jak najszybciej usnąć szuka idealnej pozycji.





Budzi go lekkie szturchanie i widok pół nagiej dziewczyny nad nim się nachylającej. Odtrąca ją z lekkim obrzydzeniem tłumacząc się, że muszą się spieszyć do szkoły, dopiero po paru minutach intensywnego ubierania się i pakowania chłopak uświadamia sobie, że jest sobota.

Kurwa.

Oczywiście nie ukazując tego co czuje w środku uśmiecha się do dziewczyny i zaczyna mówić.

- Słońce umówiłem się dzisiaj z chłopakami, będziesz zła gdy zniknę wieczorem?- Słyszy zaprzeczenie, chociaż i tak go to bardzo nie obchodzi. Przynajmniej jeden problem ma z głowy. Ściąga swój mundurek, który już dawno powinien wyprać, ale mu się nie chce. Przebiera się w coś wygodniejszego, pierwsze lepsze dżinsy i trochę zbyt duża na niego bluza są idealnym wyborem.

Rusza do kuchni i kątem oka widzi, że blondynka za nim podąża. Przewraca oczami i już chce brać się za robienie śniadania kiedy jakaś parszywka przylepia mu się do pleców. Odwraca się i ma zamiar odtrącać po raz kolejny napaloną dziewczynę.

Jisung mimo wszystko nie chce z nią uprawiać stosunku, mimo bycia cholernie nie miłym, ma swoje granice.

-Jihyo moja mama zaraz wróci z pracy...

-Słońce zawsze można zrobić to szybko.

-Miała wrócić trzydzieści minut temu i nie zamierzam jej się tłumaczyć ze swoich hormonów gdy zobaczy nas w dwuznacznej sytuacji.- Odtrąca ją mocniej i słyszy z jej strony te jej wkurwiające wzdychnięcie. Jisung przewraca oczami i wyciągając telefon pisze do jego przyjaciół czy mogą się spotkać wcześniej. Nie oczekując na odpowiedź od razu zabiera przesiąkniętą dymem z papierosów bluzę i zarzuca sobie ją na ciało jednocześnie kierując się w stronę jego balkonu.

Continue Reading

You'll Also Like

2.2K 84 17
Jest to opowieść o tym jak się poznali jisung z minho. [będą tu czasami fragmęty o okaleczaniu się lub złej samoocenie więc jeśli jesteś wrarzliw* na...
23.2K 3.9K 23
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
132K 8.8K 73
Gdzie Jisung potrzebuje miłości Lub Minho poszukuje swojego szczęścia ¡WARRING! #angst #sadend
72.2K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?