Dragon Lady: JWS

De Yachiko-chan

11.8K 655 229

Hicca jest wioskowym pariasem. Mała, słaba i zupełnie nie-wikingowska dziewczyna usilnie stara się dopasować... Mais

01
02
03
04
05
06
07
08
10
11
12
13
14
15
16
To jeszcze nie kolejna książka...
Nareszcie

09

678 38 15
De Yachiko-chan

Oto znowu ja i kolejny rozdział. Niestety, niesprawdzany, bo nie mam czasu na życie. Jutro jadę na weekend do Łodzi na Exotice, także "Hurra!". Mam nadzieję, że mimo błędów, rozdział się wam spodoba. To jedne z najlepszych scen w filmie i mam nadzieję, że nie spartaczyłam ich pisząc.

A muzycznie polecam dzisiaj Projekt Saga- Słońca Zmierzch.



- Uważaj tam na siebie- poprosiła Hiccę, trzymając ją w uścisku, przed wejściem na Arenę. Za moment miał rozpocząć się końcowy egzamin, a Vega wykorzystała ostatni moment, by porozmawiać z siostrą.- Nie daj się zabić.

- Obiecuję- Hicca odwzajemniła uścisk siostry, chowając twarz w jej ramieniu i wciągając w płuca znajomy zapach ziół. Ona zawsze pachniała ziołami.

Słysząc głos ojca, wzywający adeptów na Arenę, bliźniaczki rozdzieliły się i Hicca weszła do pierścienia. Vega pozostała jednak w bramie, by zatrzymać drugiego rekruta.

- Miej na nią oko, co?- rzuciła niedbale do Hoffersona, który zatrzymał się zaskoczony, że odezwała się do niego tak spokojnie.

- Tylko tyle?- zapytał po minucie ciszy.- Bez obelg i głupich gróźb?

- Staram się zakopać topór wojenny- warknęła, krzyżując ramiona.- Nie odkopuj go. Zresztą, nieważne- potrząsnęła głową, a kilka kosmyków, które wymknęło się z koka podskoczyło wokół jej twarzy.- Wiem, że lubisz moją siostrę. Nie jestem ślepa- dodała, kiedy zaczął zaprzeczać.- Dlatego proszę, miej na nią oko- odwróciła się i ruszyła do wyjścia, ale Asher złapał ją za ramię.

- Co sprawiło, że jesteś miła?- drążył.- Od kilku lat walczysz ze mną o każdą głupotę, a teraz nagle ci się odwidziało. Nie wierzę w to.

- Twój ojciec dał mi wczoraj do myślenia- wyjaśniła, patrząc na swoje stopy.- Myślałam o tym całą noc i doszłam do wniosku, że jeśli już ktoś musiał ją polubić, to cieszę się, że to ty- wyznała, wykręciła ramię z jego uścisku i uciekła na trybuny.

Chwilę zajęło jej przedostanie się przez cały zgromadzony tłum na miejsce, gdzie siedzieli już jej ojciec, Gothi i Starszyzna. Przemknęła na swoje siedzenia obok ojca i skupiła oczy na Arenie. Asher wydawał się jedynym zdeterminowanym zawodnikiem. Hicca przemykała tylko od osłony do osłony, próbując trzymać się jak najdalej od Gronkiela. Jeśli kogoś obchodziłoby zdanie Vegi, powiedziałaby, że to najlepsze co może być. Hofferson wygra, zabije smoka, a Hicca będzie bezpieczna. I wszyscy będą szczęśliwi. Może oprócz Stoicka, ale on wiecznie był niezadowolony.

Oczywiście, bogowie musieli zakpić sobie z nadziei młodszej z sióstr. Kiedy Asher był po drugiej stroni pierścienia, Hicca wyłoniła się zza osłony i smok natychmiast ruszył w jej stronę. Vega wrzasnęła coś niezrozumiałego, by zwrócić uwagę chłopaka. Zadziałało, ale było już za późno. Zanim dotarł do nich, smok już leżał u stóp Hicci, a tłum wybuchnął wiwatami. Młoda zielarka jęknęła rozpaczliwie i schowała twarz w dłoniach, pytając w myślach, dlaczego świat jej tak nienawidzi i chce doprowadzić ją do zawału.

Hicca przeklęła w myślach, patrząc jak Asher wymachuje siekierą w bezsilnej wściekłości, chociaż domyślała się, że najchętniej, by ją nią wykończył. Postanowiła więc czym prędzej czmychnąć do lasu, odwiedzić Szczerbatka i wymyślić, jak przeżyć jej spotkanie z Koszmarem Ponocnikiem, nie zabijając smoka i samej nie umierając. Jej plany zniweczył Pyskacz, kiedy chwycił ją hakiem za kaptur i postawił przy swoim boku.

- A-ale... Bo się spóźnię na...- zaprotestowała słabo i zamilkła, kiedy Asher wycelował w nią swoją broń. Przełknęła ślinę wpatrując się w starannie wypolerowane ostrze.

- Co?- zapytał niskim, niebezpiecznym głosem.- Spóźnisz na co, tak właściwie?

- Dobra, teraz spokój- zarządził Stoick, a jego głos poniósł się nad tłumem rozentuzjazmowanych wieśniaków, uciszając wszelkie wiwaty.- Babka wybierze zwycięzce- wskazał na stojącą po jego prawej Gothi.

Hicca zacisnęła powieki, kiedy Pyskacz uniósł rękę nad głową Ashera, modląc się do wszystkich bogów, żeby jakimś cudem to on został wybrany. Bardziej na to zasługiwał. Był Wikingiem. A ona zdradziła trzysta lat tradycji i zaprzyjaźniła się ze stworzeniem, które miała zabić! Skuliła się, kiedy usłyszała z tłumu kilka zawiedzionych okrzyków i przeklęła w myślach, kiedy rozległy się wiwaty.

- Ach, udało ci się, Hicca!- krzyknął kowal, obchodząc ją i obejmując lewym ramieniem.- Udało ci się! W nagrodę będziesz mogła zabić smoka!- potrząsnął nią lekko i odstąpił na bok, kiedy dopadła ją reszta rówieśników. Robiła wszystko, by nie patrzeć w stronę chłopaka jej marzeń, gdy unieśli ją wiwatując głośno.

- Już się nie mogę doczekać- zapewniła, uśmiechając się koślawo.- Tak się cieszę, że...

XXX

- Spadamy!- krzyknęła, wchodząc do zatoczki z ciężkim koszem na plecach. Zrzuciła go z ramienia i rozejrzała się w poszukiwaniu smoka.- Spadamy stąd! No niestety. Wygląda na to, że musimy zrobić sobie małe wakacje. Bezterminowe- stanęła przy jednym z kamieni, poprawiając skórzaną uprząż i zamarła, kiedy usłyszała znajomy brzdęk ostrzenia topora.

Przełknęła ślinę, błagając w myślach, by nie była to osoba, o której myśli. Powoli uniosła głowę i mentalnie rozpłakała, widząc siedzącego na skale Ashera Hoffersona, niedbale przesuwającego osełką po błyszczącym ostrzu topora. Teraz była już pewna, że stworzyła narzędzie własnej śmierci. Przecież on ją zabije, kiedy dowie się co ukrywa w tym miejscu.

- Co ty tu robisz?- wykrztusiła słabo, cofając się o kilka kroków, kiedy zwinnie jak kot zeskoczył na ziemię i podszedł do niej, mocno zaciskając palce na rękojeści.

- Chcę wiedzieć, co jest grane- zażądał, zbliżając się do niej, chociaż robiła wszystko, by zachować dystans.- Nikt nie może nagle zrobić się taki dobry jak ty- zaczęła cofać się szybciej, śledząc szerokimi z niepokoju, zielonymi oczami ostrze topora.- A już zwłaszcza nie ty. Trenujesz z kimś, czy co?

- T-t-trenować?- zająknęła się odskakując o kolejne kilka kroków. Starała się iść tak, by wyprowadzić chłopaka z zatoczki. W lesie mogłaby jakoś mu uciec i wrócić później, by razem z Szczerbatkiem opuścić wyspę.

- I co to za głupie wdzianko?- jęknęła w myślach, kiedy chwycił za kawałek skórzanej uprzęży i szarpnął. Poleciała w jego stronę i nagle znalazła się za jego plecami. O nie!

- Eeeem... Wiem... Straszny obciach, nie?- wyskoczyła przed niego, by ponownie skupić jego uwagę na sobie. W myślach błagała Nocną Furię, by ten pozostał w ukryciu i pozwolił jej wyprowadzić wojownika z zatoczki.- Okej, okej. Nie będę ci ściemniać- zaśmiała się sztucznie i skrzywiła nieco, na wysokie brzmienie jej głosu.- Otóż w tajemnicy szyję ubrania!- chwyciła go rękę i pociągnęła w kierunku wyjścia.- Wiesz, jakie są dziewczyny...- zaświergotała głupio i krzyknęła z zaskoczenia, kiedy podciął jej nogi i nagle wylądowała na plecach.

- To za kłamstwa.- oznajmił i powalił ją ponownie, kiedy spróbował wstać.- A to za całą resztę- dodał i uderzył ją lekko trzonkiem. Pisnęła z bólu i przez chwilę żałował ataku, zanim coś innego nie odwróciło jego uwagi.- Co to było?

- No pięknie- mruknęła pod nosem Hicca, kiedy Szczerbatek, zapewne zwabiony jej krzykiem, wyłonił się z ukrycia.

Smok ryknął wyraźnie rozzłoszczony za takie traktowanie jego małej przyjaciółki. Skoczył do przodu, a jego źrenice zbiegły się w cienkie igły. Ani trochę nie podobał mu się ludzki chłopiec, który przyszedł tu dziś za nią. Ryknął bardziej wściekły, kiedy on nagle rzucił się na jego ulubionego pisklaka i powalił ją na ziemię. Hicca była drobna i mógł jej zrobić krzywdę. A na to, Szczerbatek, jako jej samozwańczy opiekun, nie mógł pozwolić. Zebrał się do ataku, kiedy człowiek porwał jego dziwna broń i ruszył w jego kierunku.

Ale nagle jego mała dziewczynka złapała go w pasie i całą swoją waga pociągnęła na ziemię. Wydał zaskoczony okrzyk, kiedy wyrwała mu broń z ręki i wyrzuciła z daleka od jego rąk. Stanęła między nimi, a Szczerbatek zatrzymał się tuż przed nią, warcząc zaciekle i próbując przekonać ją, by usunęła się z drogi.

- Spokojnie- przemówiła powoli, ostrożnym tonem.- On tylko żartuje- zapewniła, a smok prychnął, nie dając się oszukać. Kiedy odwróciła się z powrotem do Ashera, naparł na jej plecy, ale nie na tyle mocno, by ja przewrócić.- Przestraszyłeś go- rzuciła z wyrzutem w głosie.

- Ja jego, tak?- zapytał z niedowierzaniem, podnosząc się powoli.- Czym jest on?- nie do końca wierzył, że mówiła o tej zabójczej bestii, którą tak beztrosko dotykała.

- Asher, Szczerbatek. Szczerbatku, Asher- przedstawiła ich sobie, a smok spojrzał wrogo na chłopaka i warknął, obnażając zęby. Wojownik, wyraźnie przytłoczony, cofnął się o kilka kroków, a potem obrócił się na pięcie i uciekł.- Tatara i kicha- zanuciła Hicca, patrząc za nim. Szczerbatek z kolei prychnął na nią i odwrócił się w kierunku, swojego legowiska.- Ej, ej, ej! A ty dokąd?!- zawołała za nim.

Nocna Furia, nie martwiąc się przejęciem dziewczyny, rozgrzał ziemię pod sobą i położył się wygodnie, układając łeb na łapach. Hicca za to pobiegła do małej groty i przyniosła z niej cały ich sprzęt. Zaczęła zakładać go na smoka, najpierw przyczepiając sztuczną lotkę, a potem siodło. Spróbowała przekonać, go by podniósł się, żeby mogła zacisnąć popręgi, ale ten uparcie pozostawał na trawie.

- Szczebatku, proszę- powiedziała cicho błagalnym tonem.- Musimy zatrzymać Ashera zanim dotrze do wioski. Jeśli powie mojemu tacie, wpadną tu uzbrojoną bandą i cie zabiją. A jeśli uda mi się go przekonać, że smoki to nie tylko mordercze bestie, będziemy o krok bliżej zakończenia tej wojny- wyjaśniła i podniosła zaokrąglony pysk, by spojrzeń mu prosto w oczy.- Proszę, Szczerbatku, zrób to dla mnie- poprosiła, a smok jęknął i podniósł się powoli, by mogła dokończyć zapinanie siodła.

XXX

Asher biegł w kierunku wioski, próbując uporządkować chaos, który wywołały w jego głowie niedawne wydarzenia. Hicca- mała, bezbronna Hicca- nie tylko ukrywała smoka, ale także się z nim zaprzyjaźniła. Zdradziła ich plemię, okłamała ich. Zacisnął zęby, kiedy dotarło do niego, że to dlatego tak dobrze radziła sobie na Arenie. Po prostu oszukiwała.

Przeskakiwał właśnie nad powalonym drzewem, kiedy na jego ramieniu zacisnęła się potężna czarna łapa. Wrzasnął i szarpnął drugą ręką za pazury, ale nie zdołał poluzować uścisku. Przeklął głośniej, kiedy ziemia zaczęła się oddalać.

- O Thorze! O bogowie!- jęknął, kiedy smok rzucił go na gałąź na szczycie wysokiej sosny. Złapał się jej, jak tonący brzytwy i zacisnął na moment powieki, kiedy bestia wylądowała obok na pniu, pochylając lekko w kierunku ziemi. Spojrzał w górę i przez chwilę nie dowierzał w to, co widzi. Hicca siedziała na grzbiecie smoka, patrząc na niego tymi słodkimi, błagającymi oczami.- Hicca, masz mnie natychmiast stąd ściągnąć!- zażądał gniewnie.

- Daj mi szansę jakoś się wytłumaczyć- błagała, ale przez gniew zmieszany ze strachem nie zamierzał jej słuchać.

- Nie obchodzi mnie nic, co chcesz mi powiedzieć- warknął, podciągając się nieco.

- To nic nie powiem- zapewniła, wyciągając do niego rękę. Drugą trzymała opartą na smoczej głowie.- Ale pokazać mogę?- zapytała, wlepiając w niego ten błagalny wzrok.

Zacisnął zęby, szukając najkorzystniejszego wyjścia z sytuacji. Nawet jeśli Hicca i jej bestia pozwolą mu zejść samemu, smok dopadnie go zanim zdoła dotrzeć do wioski i poinformować o wszystkim Stoicka. Nie mógł też zostać tak, dopóki się nie znudzą i odejdą. Po raz ostatni spojrzał na dziewczynę i westchnął, przeklinając w myślach swoje serce. Nie potrafił jej odmówić, kiedy patrzyła na niego tymi niesamowicie zielonymi oczami.

Wziął ostatni głęboki oddech i przesunął się w jej stronę. Odtrącił jej dłoń i ostrożnie wspiął się na smoczy grzbiet tuż za nią. Przez moment szukał miejsca, za które mógłby chwycić, nie dotykając jej ani tej bestii.

- A teraz ląduj- syknął przez zaciśnięte zęby.

- Szczerbatek, ląduj- nakazała smoki delikatnym tonem, gładząc go jednocześnie po ciepłych łuskach.- Delikatnie- dodała prosząco i odwróciła się, by spojrzeć przez ramię na pasażera.- Widzisz? Potulny jak baranek- uśmiechnęła się i od razu pożałowała, że zaufała temu złośliwemu gadowi.

Szczerbatek, wyraźnie nie zgodziwszy się z jej komentarzem, zerwał się do ostrego lotu z szaloną prędkością porywając ich w przestworza. Hicca pochyliła się do przodu, chwytając się siodła i mocno zaciskają palce. Poczuła jak silne ramiona Ashera, owijają się wokół jej talii i zarumieniła gwałtownie. Byłoby to jak sen, gdyby nie okoliczności w jakich się znaleźli.

- Szczerbatek, jak ty się zachowujesz?! Niedobry smok!- skarciła go, kiedy wzbili się pod chmury i wyrównał lot.- Zazwyczaj bardziej się mnie słucha. Nie mam pojęcia, co mu odbiło- zapewniła Ashera, nerwowo się śmiejąc.- O nie...- jęknęła, kiedy przechylił się na prawą stronę, na wpół składając skrzydła.

Runęli w dół jak kamień. Asher mocniej zacisnął ramiona wokół wąskiej talii dziewczyny, podczas gdy Hicca nieprzerwanie walczyła, by zapanować nad krnąbrnym smokiem i nieco zmniejszyć złe wrażenie. Nagła, zimna kąpiel w oceanie zdecydowanie nie pomogła w jej wysiłkach.

- Szczerbatek, co ty robisz, co?!- wrzasnęła, kiedy się wynurzyli. Zdążyła tylko wziąć głęboki oddech zanim znowu znalazła się pod wodą.- On ma nas lubić- przypomniała smokowi, ale na nic się to zdało. Ponownie ruszyli gwałtownie w górę, a Szczerbatek zmienił nieco ustawienie skrzydeł i zaczęli obracać się wokół własnej osi.- No pewnie, jeszcze beczkę zrób- warknęła bezsilnie. Zwolnili na chwile, ale Hicca wiedziała, że to na pewno nie koniec jego pokazu.- No bardzo ci dziękuję...- mruknęła sarkastycznie.- Bezużyteczny gad.

- Dobra, już dobrze- jęknął Asher, kiedy ponownie runęli w dół.- Przepraszam- wykrztusił z trudem.- Przepraszam- powtórzył głośniej.- Tylko wróćmy już na ziemię- krzyknął ponownie, czując szarpnięcie, kiedy smok rozłożył skrzydła i wyrównał lot.

Domyślając się, że to koniec karkołomnego pokazu, Hicca rozluźniła nieco uścisk na siodle i delikatnie pociągnęła smoka wyżej. Tym razem posłuchał jej bez wahania, wznosząc się łagodnie do chmur. Uśmiechnęła się pod nosem, kiedy śmiertelny uścisk chłopaka za nią nieco się rozluźnił, a potem zupełnie zniknął kiedy wyciągnął ręce, by dotknąć chmur nad nimi. Jej gest stał się wyraźniejszy, kiedy Szczerbatek zabrał ich wyżej, nad warstwę puchatych chmur, tuż pod zorzę polarną, obsypującą kolorami nocne niebo. Ponownie opadli niżej i ich oczom ukazał się widok, który już wcześniej zauroczył dziewczynę. Berk z lotu ptaka wyglądał niesamowicie, oświetlony niezliczonymi pochodniami. Zesztywniała i spłonęła gorącym rumieńcem, kiedy ramiona Ashera, ponownie owinęły się wokół niej, ale tym razem po prostu ją przytulił. Z głębokim oddechem rozluźniła się i postanowiła cieszyć się chwilą, odchylając się, by oprzeć plecy o jego klatkę piersiową. Był tak ciepły.

- Muszę ci przyznać...- odezwał się cicho, a jego ciepły oddech połaskotał jej ucho.- To niesamowite. On jest niesamowity- dodał i położył jedną dłoń na łuskowatej głowie smoka, który tym razem mruknął, jakby zgadzając się z komplementem.- I ty...- przerwał i mocniej przytulił ją do siebie, zanim wyszeptał prosto do ucha.- Jesteś najbardziej niesamowita- spłonęła gwałtownym rumieńcem i schowała twarz w dłoniach, by jakoś go zakryć. Szczerbatek skwitował jej zażenowanie gardłowym śmiechem.

Latali jeszcze przez pewien czas w milczeniu, ciesząc się widokami i własną bliskością. Hicca, po raz pierwszy od dłuższego czasu, czuła w sercu spokój. Udało jej się. Asher odkrył jej mały sekret, a ona zdołała przekonać go, że smoki to nie tylko bezmyślne bestie. Pokazała mu to piękno, które sama dostrzegła, kiedy po raz pierwszy Szczerbatek zabrał ją w przestworza. W końcu jednak chłopka przerwał ciszę.

- To co teraz?- zapytał cicho, a jego poważny ton od razu odebrał jej chęć do żartów. Próbując zignorować temat, wydała z siebie niezobowiązujące mruknięcie. Asher nie zamierzał jednak odpuścić.- Hicca, jutro masz ostatni etap szkolenia- przypomniał jej.- Wiesz, że będziesz musiała zab...- przerwał i ściszył głos.- Zabić smoka.

- Nawet mi nie przypominaj- jęknęła błagalnie. Oboje krzyknęli, kiedy Szczerbatek nagle zmienił kierunek lotu, ciągnąc ich w kierunku bramy Hellheim.

- Szczerbatek, co się dzieje?- zapytała zatroskana, kładąc dłoń na smoczym nosie. Strząsnął ją.- O co chodzi?- wstrzymała oddech, na widok Koszmara Ponocnika i pochyliła się nisko, przyciskając ciało do siodła. Asher poszedł za jej przykładem, chowając jej małe ciałko pod własnym.

- Gdzie oni lecą?- zapytał niskim szeptem, żałując, że jego topór został w zatoczce na Berk.

- Nie mam pojęcia- odpowiedziała zdezorientowana i może nieco przerażona.- Szczerbatek, musisz nas stąd zabrać. Słyszysz mnie, kochanie?- poprosiła, ale smok po raz kolejny zignorował jej głos. Rozejrzała się więc dookoła, szukając innego wyjścia. I zauważyła jeden, niepokojący fakt.- Zobacz- szepnęła do chłopaka.- Wszystkie niosą zdobycz.

- Nas też do dotyczy?- zapytał, mocniej zaciskając na niej ramię. Sapnął zaskoczony, kiedy nagle obniżyli lot.

Szczerbatek przeleciał pewnie przez zasłonięty mgłą, skalny labirynt, kierując się wprost do wulkanu. Oboje krzyknęli, kiedy wleciał do jakiegoś tunelu, zabierając ich wprost do serca góry. Przeleciał nad jarząca się czerwonym światłem, zakrytą mgłą dziurą i wylądował na małej skalnej półce, schowany za stalaktytem.

- Ojciec oddałby wszystko, żeby znaleźć to miejsce- wydusiła, zdając sobie sprawę, że znaleźli smocze gniazdo. Obserwowała sytuacje i skrzywiła się, widząc, co dzieje się z całą zdobyczą.- Jak miło wiedzieć, że nasze jedzenie się nie marnuje, tylko jest wywalane do dziury- stwierdziła sarkastycznie.

- Same nawet tego nie tkną- zgodził się Asher.

Jeden Gronkiel zatrzymał się nad przepaścią i wypluł malutką rybę, zanim ruszył dalej. Nie odleciał jednak daleko. Z czeluści wychylił ogromny smoczy łeb i pożarł małego jednym kłapnięciem pokaźnych szczęk.

- Co... co to jest?- wykrztusił chłopak, jawnie przerażony potwornym łbem przed nimi. Ogromna bestia zaczęła węszyć dookoła, powoli kierując szczeki w ich stronę.

- Dobra, mordko. Czas na nas- zarządziła Hicca. Tym razem Szczerbatek posłuchał i wystrzelili z kryjówki, w kierunku krateru, kiedy za nimi wzrósł mrożący krew w żyłach ryk. Odwrócił głowę, tylko po to by zobaczyć, jak wszystkie smoki zrywają się do lotu, a monstrualne szczęki zaciskają się na ciele Zębiroga Zamkogłowego i wciągają go w mgłę.- Szybko!- wrzasnęła, poganiając Nocną Furię do szybszej ucieczki.

XXX

- Ale zastanów się- nalegał Asher, kiedy podchodzili do lądowania z powrotem w zatoczce.- U pszczół jest dokładnie tak samo. Te małe to robotnice, a ten wielki to królowa.- argumentował, zsuwając się na ziemię. Wyciągnął rękę, by pomóc Hicce w tym samym.- Powiemy twojemu tacie- zadecydował i ruszył w kierunku wyjścia, ale dziewczyna mocno szarpnęła go za dłoń, którą nadal trzymała.

- Nie... Nie... Nie. Zabiją Szczerbatka- zaprotestowała, zaczynając panikować.- Nie... Asher, proszę... Musimy wszystko dobrze przemyśleć- odwrócił się do niej i wolną ręką podniósł jej podbródek, by móc spojrzeć jej w twarz.

- Posłuchaj. Właśnie znaleźliśmy Smocze Leże- powiedział powoli, chcąc uświadomić jej powagę sytuacji.- Coś, czego szukamy, odkąd przypłynęli tu nasi przodkowie. A ty chcesz to zataić? Żeby ratować swojego smoka? Żartujesz sobie?- zapytał, nieco zirytowany jej postawą. Zaskoczył go jednak ogień w tych zielonych oczach.

Hicca rzadko patrzyła komuś, poza siostrą, prosto w oczy. Częściej była wpatrzona w ziemię, lub własne dłonie. Ale teraz miała uniesioną głowę i jej zielne tęczówki patrzyły mu w twarz z takim zdecydowaniem, jakiego jeszcze u niej nie widział. Będzie kiedyś dobrym wodzem z takim wzrokiem pomyślał.

- Nie- powiedziała z mocą, która tylko utwierdziła go w tym przekonaniu.

- No dobrze- zgodził się, puszczając ją i uśmiechając zachęcająco.-To jaki mamy plan?

- Daj mi czas do jutra- poprosiła z ulgą, wracając do nieśmiałej siebie, którą znał z wioski.- Coś wymyślę- zapewniła, a on niemal zachichotał pod nosem. Oczywiście, że tak. W końcu jest Hiccą.

- Dobrze- wyciągnął dłoń i mocno uszczypnął ją w policzek, aż pisnęła zaskoczona.- To za to, że mnie porwałaś- wyjaśnił, i delikatnie pogłaskał zranioną skórę. Zanim zdołała wyrazić swoje niezadowolenie, przyciągnął ją bliżej i przycisnął usta do jej, ciepłych, nieco spierzchniętych warg.

Czas na chwilę zatrzymał się dla Hicci. Wszystkie myśli trzepoczące jej w głowie, jak stada wyjątkowo zdenerwowanych ptaków, zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zanim zdołała zrozumieć coś więcej niż to, że właśnie całuje ją Asher Hofferson, chłopak oderwał się i uśmiechnął z dumą na widok głupiego, marzycielskiego wyrazu jej twarzy.

- To za całą resztę- oznajmił i pogłaskał ją po policzku po raz ostatni, zanim odwrócił się i odszedł w kierunku wioski. Zatrzymał się tylko po to, by zgarnąć z ziemi swój porzucony topór.

Hicca stała jeszcze przez jakiś czas w tym samym miejscu, jak skamieniała, próbując objąć umysłem to, co się właśnie stało. Asher, najlepszy Wiking ich pokolenia, nie tylko zgodził się nie wydawać jej tajemnicy wodzowi, ale także przyznał, że są w tym razem i pocałował ją. Tak po prostu. Dopiero rozbawione mruknięcie Szczerbatka tuż obok, sprowadziło ją z powrotem na ziemię.

- A ty co?- zapytała piskliwie, patrząc na smoka.- Na co się gapisz?

Continue lendo

Você também vai gostar

707K 43.4K 108
Kira Kokoa was a completely normal girl... At least that's what she wants you to believe. A brilliant mind-reader that's been masquerading as quirkle...
6.6K 101 6
Stephanie Carter is a full time college student who is pursuing Journalism and she lives with her roommate and best friend of over 10+ years Yesenia...
16.8K 292 23
When Y/n and her family move to the mesmerizing town of Encanto, they stumble upon a breathtaking paradise where her mother's family has history. Aft...
903K 41.4K 61
Taehyung is appointed as a personal slave of Jungkook the true blood alpha prince of blue moon kingdom. Taehyung is an omega and the former prince...