Umieram.
Definitywnie.
Podbrzusze boli mnie tak, jakby mi miało macicę rozsadzić. Jakbym w każdej chwili mogła mieć eksplozję w postaci Morza Czerwonego. Jakbym kurwa rodziła.
Płaczę z bólu.
Nie żartuję.
Chodzić normalnie nie mogę.
Już od przez ponad pół godziny leżę w łóżku jak kłoda, przykryta i dmucham na okolice podbrzusza suszarką.
MAMO, TA PIEPRZONA NOSPA I NUROFEN JUŻ NIE DZIAŁAJĄ!!!
MAM KURWA JEBANA I PIERDOLONA MAĆ DOŚĆ!!!
I'm dead.
I'm the fuckin' dead.
Fuck this shit.
Ja chyba kurde zaraz spiszę testament...