Falling (Luke Hemmings short...

By Thatkatherina

6.5K 246 30

copyrighted © 2014 by ThatKatherina All Rights Reserved More

Falling (Luke Hemmings short story)
Prolog
Rozdział I
announcement :)
Rozdział III
Rozdział IV

Rozdział II

555 34 9
By Thatkatherina

Znacie to uczucie? ”Motylki w brzuchu”?

~*~

Cały świat zdał się zatrzymać w miejscu. Patrzyłem na jej zgrabne ciało kołyszące się w rytm mojego serca, gdy zbliżała się do mnie. Moje oczy spragnione jej widoku od pierwszego wejrzenia, dłonie spragnione dotyku jej ciała, choć nigdy wcześniej nie miały okazji jej poczuć. Czułem jak całe moje ciało pokrywa gęsia skórka, mięśnie nerwowo napinają się, a gardło staje się suche. Pierwszy raz widok drugiego człowieka wywarł na mnie tak silne wrażenie. Nigdy nie byłem ekspertem od relacji damsko-męskich, zawsze liczyłem na szczęście. Nie mogłem się pochwalić podbojami, gdyż było ich niewiele. Czy byłem kiedykolwiek zakochany? W tej chwili nawet nie jestem tego pewien. Mój ostatni związek trwał rok i był praktycznie pozbawiony uczuć. Było nam dwojgu po prostu wygodnie. O kruchości tego uczucia przekonałem się, gdy rzuciła mnie dla innego na trzy tygodnie przed wyjazdem do Anglii. Nie miałem do niej żalu. Nasze rozstanie nie było dramatyczne, pełne płaczu, zgrzytania zębami. Nie pozostawiło po sobie złamanego serca, a jedynie kilka całkiem miłych wspomnień.

- Wolne? – Śpiewny tembr głosu dziewczyny przywrócił mnie do rzeczywistości. Stała przede mną, tajemnicza femme fatale, czekając na moją reakcję. Skinąłem głową niepewnie, zafascynowany jej wyglądem, zachowaniem, głosem…

Zgrabnym ruchem postawiła błyszczące szklane naczynie na stole, zajmując miejsce obok mnie. Mimo kokieteryjnego zachowanie szatynka zachowała między nami dystans, wyraźnie wyznaczając granice. Przyjrzałem się jej dokładniej, gdy ta rozglądała się po pubie nieobecnym wzrokiem. Była starsza ode mnie. To było pewne. Żadna dziewczyna w moim wieku nie byłaby w stanie wywrzeć na mnie takiego wrażenia pewnością siebie, świadomością własnej seksualności. Z drugiej strony nie mogła dzielić nas duża różnica wieku. Rysy dziewczyny wzmocnione były starannym makijażem, jednak nadal była to twarz bardzo młodej osoby. Sięgnąłem po szklankę i pozwoliłem, by bursztynowy płyn rozpłynął się po moim podniebieniu drażniąc kubki smakowe.

- Gdzie się podział twój przyjaciel? – Spytała nagle zwracając twarz ku mojej.

- Korzysta z wakacji bez konsekwencji. – Odpowiedziałem zdawkowo. Dziewczyna zaśmiała się delikatnie ukazując szereg białych zębów.

- Dlaczego nie poszedłeś w jego ślady?

- Seks w publicznej toalecie jakoś niespecjalnie mnie pociąga. – Wzruszyłem ramionami przekręcając w dłoni szklankę. Dziewczyna upiła łyk trunku, po czym odłożyła naczynie na stolik. Miała delikatne dłonie o długich, smukłych palcach niczym u pianistki.

- Trochę miłości nikomu nie zaszkodzi, tak jak odrobina wina. To nadmiar jednego lub drugiego szkodzi zdrowiu. – Stwierdziła po chwili. Nie wiedziałem jak odpowiedzieć na to stwierdzenie. Musiałem przyznać, że onieśmielała mnie każdym elementem swojego zachowania.

- A co sprowadza tu ciebie? Topisz smutki w alkoholu? – Rzuciłem w końcu, niekoniecznie dobrze formułując pytanie. Dziewczyna zwróciła się całą sylwetką w moją stronę, jej kostka musnęła przelotnie moją nogę sprawiając, że pod jej dotykiem zadrżałem lekko. Kolejny łyk trunku zniknął w jej przełyku. Kobieta ponownie odstawiła szklankę na stół. Na jej brzegu dostrzegłem odbity ślad bordowej szminki.

- Nigdy nie topię smutków w alkoholu. One potrafią świetnie pływać.

- Jak masz na imię?

- Angie.  – Imię idealnie pasujące do wyglądu. Przede mną wszakże siedział teraz prawdziwy anioł. Dlaczego w ogóle ze mną rozmawiała?

Najwyraźniej znów odleciałem myślami w siną dal spoglądając na jej duże oczy ozdobione podkręconymi rzęsami, gdyż dotarł do mnie słodki śmiech.

- A ty, marzycielu, masz jakieś imię?

- Ekhm, Luke. Przepraszam… chyba trochę przesadziłem z alkoholem. – Wskazałem na prawie pustą szklankę, którą opróżniłem w zastraszającym tempie. Przy niej nie panowałem nad swoim zachowaniem. Ona za to zdawała się być w pełni świadomą swoich słów i czynów. Czułem się taki małym, takim głupim, a jednocześnie największym szczęściarzem.

- A więc, Luke. Co cię sprowadza do deszczowego Londynu? – Szatynka zmniejszyła między nami dystans tworząc namiastkę intymności. Gdy skupiała na mnie swój wzrok, cały świat zdawał się rozmywać, tracić na znaczeniu. Zdziwiłem się jej pytaniu, gdyż nie wspominałem, że jestem przyjezdny.

- Festiwal. Akcent mnie zdradził? – Zaśmiałem się pod nosem nerwowo.

- Troszeczkę. – Brunetka puściła zalotnie oczko. Chciałem już odpowiedzieć na jej pytanie, gdy ta przysunęła się blisko kładąc rękę na moim kolanie, po czym szepnęła do ucha.

- Chodź ze mną chłopcze. Potrzebuję przyjaciela.

…A spod moich nóg osunął się grunt.

*

Czy ja śniłem? Czy to mogło się dziać naprawdę? Przecież takie rzeczy dzieją się jedynie w filmach. W jednej chwili siedzę samotnie sącząc tanie piwo, w następnej piękna dziewczyna wyprowadza mnie z baru z zamiarem… z oczywistym zamiarem!

Chłodne od deszczu powietrze przyprawiało o zawroty głowy. A może był to efekt dużej ilości alkoholu? Czułem jak cały świat wokół mnie wiruje. Wyraźnie widziałem jedynie kroczącą przede mną Angie - jej powiewające na wietrze, lekko spuszone od wilgoci włosy, kołyszące biodra, długie nogi, delikatną dłoń, która trzymała moją…

Szliśmy chodnikiem prowadzącym na parking, a droga przed nami błyszczała odbijając światła ulicznych latarni i neonów klubowych witryn. Otoczenie przesycone było dudnieniem basów z otaczających nas budynków, jednak do moich uszu docierał jedynie stukot niebotycznie wysokich obcasów o betonowy chodnik. W końcu szatynka wyjęła z kieszeni skórzanej Ramoneski kluczyki do auta. Odwróciła się w moim kierunku i uśmiechnęła się zalotnie. Znacie to uczucie? „Motylki w brzuchu”? Tak, właśnie w moim brzuchu buszowało ich z tysiąc.

- Wyglądasz na spiętego. – Usłyszałem uwagę dziewczyny.

- Ja? Skądże. Nie wydaje mi się jednak, by jazda samochodem w naszym stanie była wskazana. Nie lepiej wezwać taksówkę? – Próbowałem wybrnąć jakoś z tematu. Angie zaśmiała się lekko i przysunęła bliżej. Trochę zbyt gwałtownie nabrałem powietrza do płuc, gdy ta zbliżyła usta do mojego ucha i wyszeptała:

- A kto mówił, że dokądś jedziemy? – Po czym delikatnie musnęła chłodnymi wargami jego płatek.

Zmieniłem zdanie odnośnie motylków. To słowo nie oddawało uczucia, jakiego przy niej doświadczałem. Był to raczej zawrotny huragan targający całym mym ciałem przy każdym, choćby najdrobniejszym geście, jaki wykonywała. Angie pociągnęła mnie dalej, po czym zatrzymała się w końcu przy czarnym audi.

- To twoje auto? – Spytałem, gdy oparła się plecami o jego bok. Dziewczyna kiwnęła twierdząco głową. Przysunąłem się bliżej pozostawiając między nami minimalną przestrzeń. Następnie włożyłem dłonie do kieszeni, chroniąc je przed chłodem i rozejrzałem się po okolicy próbując uspokoić oddech. Angie filtrowała mnie wzrokiem. Miałem wrażenie, że znała każdy mój sekret, każdy szczegół mojej osobowości, choć praktycznie nie rozmawialiśmy.

- Zamierzasz tak stać jak kołek cały wieczór? – Spytała w końcu zniecierpliwiona. Spuściłem wzrok śmiejąc się pod nosem, po czym objąłem ją opierając się dłońmi o maskę samochodu.

- Oświeć mnie w takim razie, jaki jest następny krok… - Przegryzłem nerwowo kolczyk w wardze spoglądając na Angie, gdy ta wyciągnęła w moim kierunku dłoń, przysuwając mnie delikatnie za krawędź kurtki.

- A jak myślisz? – Szepnęła wyzywająco rozpalając moje zmysły. Chwilę później nasze usta się spotkały…

***

- Luke… Lucas… Luke Hemmings… Śpisz? – Ciepły szept Emily wybudził mnie z lekkiej drzemki. Dziewczyna wtulona w moje ramiona uniosła się lekko i ucałowała kącik moich ust. – Dzień dobry słońce, podobał się film? – Zaśmiała się widząc moje nieco nieprzytomne spojrzenie.

- Tak, do momentu, gdy Hanna Montana spiknęła się z tym z Igrzysk Śmierci na plaży, a potem odpłynąłem.

- Haha, to było praktycznie na początku filmu!

- Wybacz kochanie, za mało wybuchów. – Wypiąłem do niej język, a ta się jedynie zaśmiała.

Emily wstała z kanapy i rozpuszczając włosy, do tej pory związane w luźnego koka, udała się do kuchni. Lubiłem na nią patrzyć. W obcisłych jeansach i krótkiej bluzce wyglądała równie zabójczo jak i bez.

- Powiedz mi, gdzie ja cię znalazłem i co takiego zrobiłem, że jesteś moja? – Spytałem podziwiając jej wdzięki, gdy wyciągała szklankę z szafki.

- Nie podlizuj się Hemmings, bo pomyślę, że czegoś chcesz. – Odparła krocząc w moim kierunku ze szklanką soku pomarańczowego w dłoni.

- Że też już nie można skomplementować własnej dziewczyny, bez posądzenia o jakieś niecne zamiary. – Powiedziałem teatralnie przyciągając ją do siebie za biodra. Brunetka opierała się przez chwilę, po czym zajęła miejsce na moich kolanach.

- Ty to powiedziałeś. – Emily objęła mnie zaplatając dłonie na moim karku. Mruknąłem cicho, gdy pocałowała mnie lekko. Moje dłonie powędrowały pod materiał jej koszulki gładząc gładką skórkę jej talii.

Przy zetknięciu zimnych dłoni z ciepłym ciałem Angie moje ciało przeszedł dreszcz. Sunąłem rękoma pod delikatnym materiałem jej sukienki, który przyjemnie muskał moją skórę. Pocałunki, początkowo niepewne, po upływie chwili stały się bardziej zachłanne, pełne pasji. Smakowałem ją, napawałem się każdą chwilą, gdy nasze usta się stykały. Jej język spleciony z moim, jej delikatne usta wpite w moje… 

- Chyba już wiem, po co ci ten kolczyk. – Wymruczała Angie przerywając pocałunek. Zaśmiałem się lekko, po czym zacząłem składać delikatne pocałunki na jej szyi. Musnąłem wargami jej obojczyk, a do moich uszu dotarł cichy chichot.

- Luke, twój kolczyk… łaskoczesz.

- Oh czyżby? – Spytałem, nim przyssałem się wargami do jej delikatnej skóry zostawiając na niej siny ślad. Tymczasem dłońmi dotarłem do zapięcia stanika, z którym uporałem się dość szybko.

- Zachłanny jesteś, nie zdążyłam zdjąć bluzki, a ty się za stanik zabierasz. – Emily szybko pozbyła się zbędnych części garderoby, śmiejąc się przy tym słodko. Długie, ciemne włosy opadały teraz na jej nagą skórę zakrywając drobne piersi. Odgarnąłem niesforne kosmyki do tyłu napawając się widokiem przez moment. Jednak już po chwili moje wargi zetknęły się z jej pachnącą truskawkowym żelem pod prysznic skórą sprawiając, że z jej ust poczęły wydobywać się ciche jęki.

Pod wpływem płynnych ruchów bioder mojej towarzyszki poczułem jak wzbiera we mnie napięcie… najbardziej oczywiście w spodniach... Drobne dłonie wplotła w moje włosy sama odchylając w tył głowę, gdy całowałem jej dekolt. W tym czasie odszukałem krawędź koronkowych majtek.

 - Musisz przestać nosić tak obcisłe spodnie. – Emily syknęła próbując rozpiąć rozporek moich jeansów.

- Są twoje – Szepnąłem całując jej piersi, po chwili jednak z moich ust wydobył się cichy jęk, gdy dziewczyna zajęła się moją męskością sprawnie poruszając dłonią pod materiałem bokserek.

Serce przyspieszyło znacznie, gdy pod wpływem mojego dotyku Angie poczęła dyszeć ciężko. Świadomość tego, że ja byłem sprawcą tej reakcji niesamowicie mnie podniecała. Dziewczyna w końcu przejęła inicjatywę i sięgnęła dłońmi do rozporka moich spodni. Chwilę wcześniej przegryzła płatek mojego ucha zostawiając na nim mokry ślad szminki.

Z moich ust wydobyło się ciche westchnienie:

- Angie…

Emily momentalnie przerwała i spojrzała się na mnie. W jej oczach dostrzegłem konsternację i ból. Nie rozumiałem, czym spowodowana była jej reakcja, jednak po chwili usłyszałem z jej ust pytanie, które wszystko wyjaśniało:

- Kim jest Angie? – Spytała.

~*~

No i jest, Rozdział drugi. Mam nadzieję, że się Wam podobał :) Nie zapomnijcie pozostawić po sobie śladu w postaci komentarza :P

Continue Reading

You'll Also Like

110K 10.8K 70
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
294K 10.1K 59
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
16.7K 3.9K 130
Przed rozpoczęciem pracy na lodowisku nikt nie powiedział Sunoo, że tuż przed zamknięciem ktoś na nim trenuje. instagram!au; pobocznie: wonki, heeja...
32.5K 2.1K 72
"Do cholery obudź się bo cię walne", prawie że krzyknął potrząsając chłopakiem. Młodszy zaczął kaszleć po czym otworzył lekko oczy na co starszy odet...