Falling (Luke Hemmings short...

Thatkatherina tarafından

6.5K 246 30

copyrighted © 2014 by ThatKatherina All Rights Reserved Daha Fazla

Falling (Luke Hemmings short story)
Prolog
announcement :)
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV

Rozdział I

1.1K 49 11
Thatkatherina tarafından

Czy kiedykolwiek dopadło was uczucie zamknięcia w pułapce wspomnień?

~*~

- Jeszcze raz. I… raz, dwa, trzy, cztery!

W garażu rozległy się głośne dźwięki uderzeń o bębny oraz dudnienie basu. Metrum cztery czwarte, najczęściej używane przy punkowych utworach, prosta melodia, dwa akordy „na krzyż”, chwytliwy tekst. Tego typu zespołem byliśmy. Zwykłą garażową kapelą bez większych perspektyw na sukces. Czterech facetów wkraczających właśnie w dorosłość, śpiewających - jeśli tak można to nazwać - o rozstaniach i jednonocnych przygodach. Minęło sześć tygodni od ostatniego spotkania, a ty nadal siedzisz w mojej głowie. Zdaje się, że w pewnym momencie zacząłem gubić rytm, gdyż Michael spoglądał na mnie krzywym okiem. Clifford był naszym gitarzystą, z sześcioma strunami potrafił czynić cuda. Przy nim byłem zwykłym amatorem, choć na tym instrumencie gram od dziecka. Do mnie należał z kolei wokal. Powiedzmy, że dawałem sobie radę, choć nie nazwałbym się wirtuozem. Chciałbym znów usłyszeć Twój głos. W naszym zespole był nim Ashton, wymiatający na perkusji. Calum, basista, również udzielał się wokalnie, a przy tym był naszym głównym tekściarzem. Często można go było spotkać siedzącego na ławce, z papierosem za uchem, skrobiącego coś zawzięcie w małym notesie oprawionym w czarną skórę.  Jakże intrygujący był sposób, w jaki Trzymałaś w ustach papierosa spoglądając przez okno na świat pogrążony we śnie.  

- Niech to szlag! – Przerwałem grę, gdy po raz kolejny pomyliłem chwyty w refrenie.

- Hemmings! Co się z Tobą ostatnio dzieje?! – Pytanie Ashtona wyrwało mnie z zamyślenia – Znów pomyliłeś chwyty. Niedługo gramy pierwszy koncert, a ty odwalasz takie numery.

- Przepraszam stary, zamyśliłem się – Odpowiedziałem ocierając w nerwowym geście krople potu z karku. Twoje usta pozostawiały za sobą palący ślad na mojej skórze. Z każdym kolejnym pocałunkiem uzależniałaś mnie bardziej od siebie.

- Ostatnio ciągle chodzisz z głową w chmurach. – Zauważył Clifford. W mojej głowie nieustannie przewijał się obraz naszego pocałunku w deszczu. Nie mogłem się nie zgodzić. Ostatnio wciąż brakowało mi koncentracji, uciekałem myślami w inny czas i inne miejsce.

- Dajcie chłopakowi spokój. Przygruchał sobie nową gołąbeczkę, ma prawo być lekko roztargniony. – Calum postanowił się włączyć do konwersacji. Nie lubiłem gdy nasze rozmowy schodziły na tematy sercowe, szczególnie gdy dotyczyły one mnie samego. Bez słowa sięgnąłem po butelkę wody i pociągnąłem z niej spory łyk przezroczystego płynu.

- Stary, ja rozumiem, że masz seksowną panienkę, która umila ci czas w nocy, ale proszę cię, odłóż nieczyste myśli o Emily na bok, przynajmniej podczas prób. Możemy się tak umówić? – Ashton zawsze był perfekcjonistą, szczególnie jeżeli chodziło o nasz zespół. Nie tolerował lenistwa, spóźnialstwa, a przede wszystkim roztargnienia.

- Gdyby była twoją laską, też byś chodził rozproszony. – Cal kontynuował rozmowę. – Sam z chęcią sprawiłbym, by krzyczała moje imię w nocy.

- Ej, odwal się od mojej laski! – Uciszyłem kumpla, który najwyraźniej powędrował myślami w niebezpieczne rejony.

Jakiś czas - dwa, a może trzy tygodnie temu, zacząłem spotykać się z Emily McDoughal. Była wspaniałą dziewczyną: długie nogi, pełne usta, szczupła brunetka o niebieskich oczach. Marzenie wielu facetów, w tym również, jak się okazuje, mojego ciemnowłosego przyjaciela. Poznałem ją na jednej z imprez i od tego czasu zaczęliśmy się umawiać. Była grzeczną dziewczynką w dzień i prawdziwą lisicą w nocy – mogłem się nazwać prawdziwym szczęściarzem. Niestety to nie ona zaprzątała mi w tym momencie myśli…

*

Czy kiedykolwiek dopadło was uczucie zamknięcia w pułapce wspomnień? Gdy pewne przeżycie z przeszłości prześladuje was na długo po jego zajściu? Nawet jeśli chwile, które wspominacie nie były czymś, co warto wspominać? Od jakiegoś czasu tkwię zawieszony w tym stanie, bez możliwości ucieczki. Od kilku miesięcy prześladują mnie demony przeszłości. Demony, a właściwie jeden – niebieskooki demon o imieniu Angie. Chociaż nasza znajomość była bardzo krótka, zostawiła po sobie ślad trwały niczym blizna na gładkiej skórze. 

*

Po skończonej próbie postanowiłem wstąpić na chwilę do sklepu muzycznego, by oczyścić umysł. Zawsze omijałem z daleka wielkie sieciówki i swoje pieniądze zostawiałem w podupadających już małych, lokalnych sklepach. W takich miejscach nadal panował klimat jak za dawnych lat, gdy muzyka miała jeszcze znaczenie i nie była tworzona dla pieniędzy. Można było również znaleźć tu prawdziwe białe kruki. Przekroczyłem próg na wpół zacienionego pomieszczenia, a zapach starości wypełnił płuca przenosząc mnie w inny wymiar. Przez szyby oklejone plakatami przedostawały się gdzieniegdzie promienie słoneczne, które padały na pyłki kurzu unoszące się w powietrzu. W środku panowałaby absolutna cisza, gdyby nie mąciło jej bzyczenie źle nastawionego radia w rogu. Właściciel sklepu drzemał tuż za kontuarem oparty o drzwi prowadzące na zaplecze, nieświadom przybycia klienta. Spokojnym krokiem przemierzałem kolejne rzędy półek w samotności, muskając poszczególne wydawnictwa opuszkami palców. Dłonie drżały mi przy tym delikatnie, zupełnie jak przy pierwszym zetknięciu linii papilarnych z Twoją skórą. Na chwilę zatrzymałem się przy nieco zakurzonym egzemplarzu  debiutanckiego albumu Pearl Jam nagranym na czarnym dysku. W epoce, w której muzykę mamy na wyciągnięcie ręki i wystarczy jedno kliknięcie, a cała dyskografia artysty znajduje się na twoim ipodzie, mało kto zaprząta sobie głowę płytami winylowymi. A przecież słuchanie muzyki płynącej z tego nośnika jest niemalże duchowym przeżyciem.  Prawdziwego uniesienia mogłem doznać słuchając jej z Tobą. Na odwrocie widniała lista utworów, z której znałem każdą pozycję na pamięć. Niewiele myśląc powędrowałem z nową zdobyczą do kasy budząc przy tym właściciela. Mężczyzna w średnim wieku spojrzał na mnie z uznaniem w oczach gdy podałem mu płytę. Doskonale znał mój gust muzyczny, gdyż przychodziłem do jego sklepu odkąd skończyłem lat piętnaście. Gdy na wyświetlaczu kasy pojawiła się kwota do zapłaty, wyjąłem z tylnej kieszeni portfel, jak zwykle wypełniony po brzegi paragonami oraz niepotrzebnymi świstkami. Wyciągnąwszy z niego czarny kawałek plastiku zwany kartą płatniczą upuściłem na ziemię parę papierów. Schyliłem się, by zebrać śmieci z podłogi, gdy dostrzegłem znajomą celulozową serwetkę, która momentalnie przywołała lawinę wspomnień sprzed niespełna dwóch miesięcy.

Na białej, pogiętej powierzchni widniała wyblakła notka napisana zgrabnym kobiecym pismem o treści:

„ Dziś o 20:00 przy Park St. 14 – Jeśli masz ochotę na więcej,

- Angie”

*

Wchodząc do jednego z pubów zatłoczonej Londyńskiej dzielnicy klubowej uderzył mnie zapach słodkich perfum i alkoholu. Ciężkie powietrze panujące wewnątrz lokalu mieszczącego zaledwie kilka kwadratowych stolików na ekstremalnie małej powierzchni kontrastowało z chłodną wilgocią panującą na zewnątrz. Jak przystało na Londyn, majowy weekend obfitował naprzemiennie w deszcz przeplatający się z mżawką irytująco oblepiającą każdy milimetr ciała i ubrań. Ciepło bijące od ciał ocierających się jedno o drugie tym bardziej było odczuwalne już w chwili przekroczenia progu lokalu. Ściany pomalowane na krwistą czerwień ozdabiały czarno-białe plakaty gwiazd kina lat czterdziestych. To wszystko w połączeniu z przydymionym światłem lamp LED-owych dawało intymny nastrój.

- U, kameralnie, podoba mi się. – Jak zwykle entuzjastycznie nastawiony Michael zajął miejsce przy jedynym wolnym stoliku usytuowanym w rogu pomieszczenia, tuż pod fotografią Jamesa Deana. Jego oczy lustrowały pomieszczenie w poszukiwaniu towarzyszki na dzisiejszą noc.

- Mógłbyś być bardziej subtelny? Wyglądałbyś bardziej dyskretnie z napisem „DESPERAT” na czole. – Zwróciłem uwagę kumplowi, który mierzył wzrokiem wytapetowaną blondynkę wijącą się sugestywnie do rytmów muzyki R’n’B.

- Jeśli dobrze pamiętam, jestem singlem i mam do tego prawo. Też mógłbyś wyluzować, siedzisz sztywno jak mój stary. – Faktycznie nie czułem się zbyt komfortowo w tym miejscu. Czułem dziwne napięcie, jakbym był obserwowany. Może byłem zbyt trzeźwy, a może miałem jedynie przewidzenia. Zrezygnowany podniosłem się z małej pufy, i odwróciłem w kierunku baru.

- chcesz coś? – spytałem przyjaciela. Ten przez chwilę dokonywał w myślach wyboru, po czym odparł:

- szkocką z lodem.

- Ok, ale nie nazwę cię Milordem. – wywróciłem oczami słysząc wybór Clifforda. Koleś, który zazwyczaj upijał się jednym piwem nagle zaczął gustować w mocniejszych trunkach?

*

Parę drinków później byłem świadkiem dość słabego podrywu blond tipsiary przez wstawionego kumpla. Niespójne teksty, mętne spojrzenie, brak koordynacji ruchowej. Dziewczyna musiałaby mieć stanowczo obniżone standardy, by dać mu się uwieść tego wieczoru. Sam obojętnym wzrokiem spoglądałem na sylwetki klienteli. Może była to wina dymu, który rozprzestrzeniał się po całym pomieszczeniu rozmywając ich twarze, może alkohol zdążył uderzyć mi do głowy w takim stopniu, bym nie mógł rozpoznać poszczególnych cech indywidualnych, może po prostu nieświadomie przestałem zauważać cokolwiek poza bezkształtną masą, zgiełkiem osób bawiących się wesoło w upojeniu alkoholowym. Zdaje się, że przez chwilę mignął mi gdzieś obraz dużych oczu o zimnym odcieniu błękitu badających poniekąd moje myśli, jednak mogło mi się to tylko wydawać. W między czasie Michael Clifford zniknął mi z oczu, a to mogło oznaczać tylko jedno. Cmoknąłem ustami w wyrazie niezadowolenia przed opróżnieniem szklanki z trunku. Telefon leżący na stoliku przede mną zawibrował wraz z nadejściem wiadomości od Michaela:

„Nie czekaj na mnie, to może potrwać”

‘No najlepiej, zostaw mnie tu samego’ Mruknąłem pod nosem odstawiając szklankę na blat przed sobą. Mój wzrok powędrował w stronę baru z myślą o następnej kolejce, gdy zobaczyłem Ją.

Siedziała przy barze sącząc kolorowego drinka z gracją arystokratki. Długie, brązowe włosy opadały falami na jej drobne odsłonięte ramiona. Czarna sukienka do połowy uda opinała zgrabne ciało uwydatniając wszystkie atuty jej sylwetki. A jej nogi? Słodki Jezu, jeszcze przez wiele nocy będę o nich śnił. Blade światło bijące od lamp umiejscowionych and barem padało na jej białą twarz, a widok ten był zapierający dech w piersiach. – porcelanowa cera idealnie matowa i gładka, rumiane policzki nadające ciepła wyraźnym, nieco dzikim rysom twarzy. Pełne usta przeciągnięte szminką w kolorze ciemnej czerwieni skrywały szereg białych zębów. I te oczy – piękne, lodowo niebieskie, przyozdobione pióropuszem długich rzęs, spoglądające w moją stronę. Spoglądające na mnie z ciekawością…

Delikatny uśmiech pojawił się na twarzy nieznajomej sugerując, iż ma wobec mnie zamiary. Poczułem nagłe ukłucie w dołku, gdy zostałem przypalany na obserwacji. Kobieta odwróciła twarz w stronę barmana i kokieteryjnie wyciągnęła dłoń, by wskazać jeden z napojów, który miała w planach zamówić. Uśmiechając się przy tym nonszalancko wstała ze stołka barowego, gdy mężczyzna podał jej dwie perfekcyjne wypolerowane szklanki wypełnione bursztynowym trunkiem z dodatkiem lodu. Wysokie obcasy, jakie przywdziała pięknie podkreślały zgrabne łydki, następnie równie piękne, szczupłe uda. Czarna sukienka podczas wstawania uniosła się delikatnie do góry ukazując koronkowe zwieńczenie pończoch. Mimo woli pożerałem ją wzrokiem tworząc w głowie rozmaite scenariusze akcji, która miała za chwilę nastąpić. Nie przeczę, że każda z nich kończyła się w podobny sposób. Tętno podskoczyło mi do niesamowitego tempa, a na policzkach poczułem palące wypieki. Dzięki bogu światło, a właściwie jego brak działał na moją korzyść. Brunetka niespiesznie odwróciła się i kołysząc biodrami skierowała się w moją stronę.

A z każdym krokiem jaki wykonała ja czekałem na następny… 

__________________________________________________

No i jest. Rozdział I nowego Fanfiction :) Mam nadzieję, że się wam spodoba. Jeśli przeczytaliście, zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza :D

Okumaya devam et

Bunları da Beğeneceksin

49.3K 3.2K 76
Gdzie ona zostaje mu podarowana jako prezent
11.3K 912 42
Jestem córką Syriusza, anioła najjaśniejszej gwiazdy. Moje życie było idealne, przynajmniej tak zawsze mi się wydawało. Wszystko zmieniło się w chwil...
22.2K 1.4K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
54.5K 5.9K 51
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...