EqG: AppleDash - Klucz Do Ser...

By ArtJackie

6.2K 456 743

☆ hejt tolerowany nie będzie, nic nikomu nie narzucam, proszę o wzajemność Applejack i Rainbow Dash - dwie na... More

Rozdział 1. Dash, nie pomagasz...
Rozdział 2. Mieszane uczucia
Rozdział 3. Między gorzej, a lepiej
Rozdział 4. Cały dzień razem
Rozdział 5. AJ boi się prędkości?
Rozdział 6. Wspólne nocowanie cz.1
Rozdział 7. Wspólne nocowanie cz.2
Rozdział 8. Nieśmiałość i czułość
Rozdział 9. Słodkie słówka i.... zdziwko?
Rozdział 10. Koniki nie gryzą.. Cz.1
Rozdział 11. Koniki nie gryzą.. cz.2
Rozdział 12. Początki rywalizacji
Rozdział 14. Festynowa nuta szaleństwa
Rozdział 15. Nie tylko alkoholem można się upić
Rozdział 16. Spółka 'Diamentowe Słońce'
Rozdział 17. Moje emocje wariują!
Rozdział 18. Butelka przepełniona wrażeniami.

Rozdział 13. Mini rewolucja ciuchowa Sunset

191 19 61
By ArtJackie

{Perspektywa Applejack}

Sobotniego popołudnia wpadła do mnie Sunset. Akurat wtedy, gdy miałam zamykać drewniane wrota stodoły, niespodziewanie ni stąd ni zowoąd wyskoczyła zza budynku i żwawo się do mnie zbliżyła.

-Heja, Jack! -Sprzedała mi przyjacielskiego kuksańca i zanim zdążyłam odpowiedzieć, ognistowłosa zgrabnie wykonała gwiazdę na trawie.

-Hej -Odparłam zmęczona, przy okazji jeszcze zamykając drzwi - Jak tam? -Otarłam pot z czoła i otrzepałam dłonie o siebie

-A spoko, w zasadzie to same nudy i szukam zajęcia -Kiedy mówiła, skinęłam jej głową na leżącą obok łopatę, sygnalizując by na nią uważała. Ta kiwnęła lekko głową trajkocząc dalej - Mam nadzieję że nie jesteś jakoś bardzo zajęta?

-Jasne, że nie -Westchnęłam i zdjęłam rękawice sadownicze -Akurat skończyłam

-Świetnie! -Dziewczyna zerwała się z podłoża i niechcący nadepnęła na przyrząd, który chwilę temu upuściłam przy swoich nogach. Ten, wyprostował się jak strzała i walnął ją prosto w czoło.

Pomogłam jej wstać na co ona skrzywiła się i rozmasowała obite miejsce

-Tak, tak, wiem.. Ostrzegałaś.. Ale nic nie mów uh... -wydukała speszona

-Nie powiem -odpowiedziałam i czule pocałowałam ją w czoło. Uśmiechnęłam się zaczepnie.

Ta spojrzała na mnie swoimi jasnymi, morskimi oczami i zarumieniła się lekko.

-Hah, Sunset, kołku, tylko nie mów, że ci mózg obiło, jak kiedyś po siatce na wuefie? -Zachichotałam i szturchnęłam ją czule

-Ggah -Oprzytomniała po chwili
-Działa jeszcze lepiej po tym uderzeniu -Odcięła mi się -W ogóle, jest festyn przy rynku, idziemy? Będzie fajnie, różne przysmaki, koncerty.. rozerwiesz się trochę, bo jak narazie chodzisz jak byś miała kij w tyłku - Odcięła mi się poraz kolejny z dużym rozbawieniem

-Hahahhh.. taaa.. -Zachichotałam ironicznie - Starczy mh.. -westchęłam zgryźliwie - Po prostu mam dużo pracy.

Sunset totalnie zignorowała moją wypowiedź i uniosła brew spoglądając na mnie sponad ekranu telefonu.

-Dash dodała zdjęcie z Pinkie Pie -Mruknęła ognistowłosa i popatrzyła na swojego lizaka, którego memlała odkąd przyszła

-Co? -Podeszłam do niej blisko by widzieć- Umh.... -Początkowo udając że nic mnie to nie rusza, zacisnęłam pięści i kapelusz osunął mi się na oczy

-Są na festynie -odparła spokojnie i leniwie Sun, po czym poprawiła mi kapelusz

-Idziemy! -Odparłam zawzięcie i pociągnęłam przyjaciółkę do domu.

***

{Perspektywa Sunset Shimmer}

-Odkąd przyszłam minęły dwie godziny, no wybieramy się jak sójki za morze -Mruknęłam oblizując drugiego lizaka

-Zrzędo jedna -Wydukała Applejack usiłując wcisnąć na siebie dawno małe jeansy- Ty przez ten czas mogłabyś się przygotować trzy razy! I tak się skończy na tym, że będę na ciebie czekać! -Burknęła bez wydechu i akurat strzelił jej guzik od spodni.

-Ugh!! -Przyjaciółka warknęła w niebo głosy i siadła twardo na fotelu biurowym ze spodniami założonymi odrobinę za kolana.

-Jeju, jaka jestem gru.. -Już miała palnąć najczęściej używaną przez siebie głupotę, kiedy brakło mi cierpliwości i wstałam zabierając głos
-Stara, weź się w garść, nie jesteś gruba -Poprawiłam patyczek od lizaka

-Tia, tylko kurwa puszysta -Odburknęła mi blondynka

-Nope, to też nie -Przewróciłam oczami i podciągnęłam ją do siebie by wstała. Obróciłam ją tyłem do siebie i wyjęłam z ust lizaka podając jej. Ona popatrzyła na niego i wzruszyła ramionami, po czym wepchnęła do buzi. Ja za to sprawdziłam rozmiar jej spodni, ta, tak jak myślałam

-Dziewczyno, ty te spodnie chyba w pierwszej gimnazjum nosiłaś, nie wciśniesz się w nie, po prostu urosłaś, lel -Zachichotałam i pchnęłam ją lekko.

-Tak mówisz? -Mruknęła w uroczy sposób i przechyliła głowę na bok.

-No jasne, by the way, straciłyśmy wystarczająco dużo czasu -Pchnęłam ją w stronę szafy

-Zaraz, co? Nie pójdę z gołą dupą! -Usłyszałam głos blondynki, kiedy się potknęła o własnego buta.

Znowu przewróciłam oczami i zaczęłam przegrzebywać całą jej szafę wywalając całą masę ciuchów i różnych szpargołów
-Kto tu mówi o gołej dupie.. -Zachichotałam wyciągając parenaście optymalnie spoko rzeczy.

Applejack stała koło mnie bez spodni w długiej bluzce lekko za tyłek. Mojego lizaka miała w buzi i obserwowała co robię, a sam lizak chyba ją uspokajał.

W pewnym momencie zgarnęłam najlepsze rzeczy i pociągnęłam ją do lustra. Zdjęłam szybko jej bluzkę i rzuciłam na łóżko

-Stara, hahah, co ty mnie rozbieraaasz? -Zaśmiała się głupkowato jabłkowa farmerka.

-Jasne, jasne -Przesłałam jej buziaka i obróciłam ją tyłem do mnie.

Zasłoniłam lustro i zabrałam się za przebieranie przyjaciółki.
-Hmmm.. -Przyglądałam się jej dłuższą chwilę tworząc w głowie różnorakie koncepcje - Ok, improwizacja.

Zarzuciłam na nią od góry czerwoną, prostą sukienkę z wycięciami po bokach i związałam jej wysoko włosy biorąc grzywkę do tyłu.

-Mh, hmm.. Nieźle -Chwyciłam lekko jej ramiona od tyłu -Luuuz, AJ .. Chodź do łazienki, zanim będziemy testować inne rzeczy, wpierw robimy ciut mocniejszy makijaaaż! -Szepnęłam jej melodyjnie na ucho i pociągnęłam ją za rękę w kierunku wspomnianego pomieszczenia.

-Ooł.. -Usłyszałam w odpowiedzi tylko cichy pisk niepokoju blondwłosej.

***

-Zamknij oczy, Applejaaack.. -Mruknęłam spokojnie przygotowywując lekki, o ciepłej barwie, różowawy cień do powiek. Blondynka wykonała moją prośbę i zamknęła oczy, usta ustawiając w słodki uśmieszek.

Delikatnie nałożyłam na jej powieki kolor i uśmiechnęłam się. Cmoknęłam ją w policzek i zachichotałam

-Jest mega, jeszcze moment -Wyjęłam z szafki tusz do oczu dziewczyny i lekko nim wstrząsnęłam
-Sama? -Wystawiłam do niej buteleczkę

-Sama -Odpowiedziała pewnie i wzięła ją ode mnie, po czym zaczęła nakładać warstwy na rzęsy. Ja natomiast zabrałam się za siebie, ale nie w stopniu takim jak za Jackie.

***

-Wiesz.. Wyglądasz mega, ale to chyba trochę za no nie wiem, oficjalne, ale jeszcze użyjemy tej koncepcji, koniecznie, o! Naprzykład na jesienny bal! Ojoj... -Kłapałam z ekscytacji

-Taaa, ale teraz mnie w takim razie przebierz!

*parenaście innych koncepcji później*

-Hmmmm.. A weź to.. -Znowu stałyśmy przed lustrem i znowu rzucałam sadowniczką na boki, no cóż, niestety lub stety takie rzeczy wymagają poświęcenia, hah!

Zanim spostrzegłam przyjaciółka zaczęła na siebie ubierać jak to stwierdziła 'randomową bluzkę bo już jej się nie chce bawić '. Zapobiegłam temu szybko, karcąc ją.

-AJ, weźże tę piżamę i wystaw trochę brzucha - Zachichotałam i zarzuciłam na nią białą bluzkę po pępek, z czarnymi rogami rękawów i czarnym paskiem przy szyi.

Ona popatrzyła niepewnie na swoje odbicie, ale widziałam, że zaczynała się przekonywać do tego looku. Ja przez ten czas naszykowałam jej cieniutkie, czarne rajtki i krótkie, czarne jeansy z dziurami. Do tego jasne, zielone szelki pasujące do koloru jej oczu i odrobinę ciemniejsze, ale również zielone Vansy, z brązową podeszwą.

Akurat jak wydałam jej buty do założenia zaciągnęła na siebie szelki
-No, Apple! I jest świetnie! -Klepnęłam ją po przyjacielsku w tyłek i rozpuściłam jej włosy.

-Myślę że możesz mieć rację -Zachichotała i ubrała obuwie. Wyprostowała się i związała włosy w wysokiego i uroczo rozczochranego koka. Wyciągnęła z włosów niesfornego kosmyka i zakręciła go z uśmiechem.

-Śliczna jesteś - Powiedziałam wesoło by poztywnie ją nakręcić i dotknęłam palcem jej nosa -Wiesz, masz taką leciutko francuską urodę

-Francuską? Chyba na głowę upadłaś, hahah.. -Wielbicielka jabłek wybuchnęła głośnym śmiechem prawie tracąc z ust patyczek po naszym lizaku.

Zagadane nowym tematem, prędko wzięłyśmy się za resztę przygotowań.

***

{Perspektywa Applejack}

Do rynku nie było daleko, jeśli już znajdowało się w obrębie miasta, więc dostanie się tam nie przyniosło nam problemów i szybko się udało. Na szczęście dzisiejszy dzień był wyjątkowo ciepły, więc spokojnie mogłam iść ubrana w sposób jaki wybrała mi ognistowłosa przyjaciółka. Kiedy wysiadłyśmy z miejscowego autobusu, już z daleka było widać kolorowe dekoracje i słychać rozbrzmiewającą muzykę.

Pogrążone w rozmowie o moim pochodzeniu i korzeniach nie wiedząc kiedy doszłyśmy pod bramy festynu. Wzięłyśmy po dwie waty cukrowe i ruszyłyśmy rozeznać się w terenie.

_________________________

Take this so much zapychacz do historii, meh. Wyobrażenie było o niebo lepsze, ale zbyt dużo rzeczy rozprasza na chociażby spoko pisanie, bleah. Rozdział 13..pechowy? Oj tak

Continue Reading

You'll Also Like

143K 3.9K 172
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
130K 4.1K 55
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
40.4K 2.1K 61
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
24.6K 1K 25
„ink brought us together"