Ostatnie możliwe miejsce

By fulwia

4.4K 714 637

Spotkanie dwojga dojrzałych i obarczonych bagażem bolesnych doświadczeń ludzi. Kobieta po przejściach, femme... More

Część 1. Jesień 2018
Część 2. Jesień 2018
Część 3. Jesień 2018
Część 4. Jesień 2018
Część 5. Jesień 2018
Część 6. Jesień 2018
Część 7. Jesień 2018
Część 8. Jesień 2018
Część 9. Jesień 2018
Część 10. Jesień 2018
Część 12. Jesień 2018
Część 13. Jesień 2018
Część 14. Jesień 2018
Część 15. Jesień 2018
Część 16. Jesień 2018
Część 17. Jesień 2018
Część 18. Zima 2018
Część 19. Zima 2018
Część 20. Zima 2018/2019
Część 21. Zima 2019
Część 22. Zima 2019
Część 23. Zima 2019
Część 24. Zima 2019
Część 25. Zima 2019
Część 26. Zima 2019
Część 27. Zima 2019
Część 28. Wiosna 2019
Część 29. Wiosna 2019
Część 30. Wiosna 2019
Część 31. Wiosna 2019
Część 32. Wiosna 2019
Część 33. Wiosna 2019
Część 34. Wiosna 2019

Część 11. Jesień 2018

125 23 15
By fulwia



Peter nie ma złudzeń. Podchodzi sceptycznie do rad Charlotte, choćby z tego względu, że kobiety w swojej istocie bardzo rzadko są skłonne do bezinteresownej pomocy w sprawach sercowych innym kobietom, a tym bardziej mężczyznom, z których czerpią zysk. Poza tym zna Charlotte wystarczająco długo, by rozmawiając z nią, wychwytywać sens jej wypowiedzi pomiędzy słowami.

Charlotte dba o swoje interesy. Charlotte jest inteligentna i przewiduje, że ewentualny związek z Julią rychło zakończyłby się katastrofą, a on, niepyszny, wróciłby w ramiona jej dziewczyn.

Peter uważa, że w jednym Charlotte ma rację – rozmyślanie nad tym, co mogłoby się zdarzyć, jest marnowaniem czasu i energii.

Ma swój plan. Jest o wiele za stary na wielomiesięczną zabawę w zaloty. Musi wiedzieć na czym stoi, tu i teraz. Z drugiej strony nie jest prymitywnym chamem, żeby tak po prostu usiąść z Julią przy stole i wyłożyć jej swoją propozycję. Prawdopodobnie poczułaby się urażona. Nie jest cnotliwa i pruderyjna, co do tego nie ma wątpliwości, ale jakaś sprzyjająca, nastrojowa scenografia musi zaistnieć. Propozycja powinna mieć charakter nieco zawoalowany.

Oczywiście, nie zamierza żenić się z Julią. Przede wszystkim byłoby to dość niesmaczne w świetle faktu, że była żoną Piotra. Nie zamierza też przeżywać powtórki z Kathariny. Wtedy był młodszy, miał siłę z nią walczyć i ostatecznie ją upokorzyć, teraz naraziłby się tylko na śmieszność. Stary, zadurzony głupiec.Choć w tym momencie Julia nie wydaje mu się zdolna do takiego wyrachowania, kobiety po kilku latach związku potrafią zmienić się nie do poznania.

Poniekąd byłaby to dla niego nowa sytuacja i to chyba tylko wzmaga ekscytację. Nigdy nie miał przyjaciółki w tym tego słowa znaczeniu: stałej kochanki. Kiedy poznawał kobietę i zakochiwał się w niej, dążył do ślubu. Uważał, że w ten sposób okazuje jej należyty szacunek i oddanie. Zgubny skutek wychowywania przez przedwojennego dżentelmena, jaki był stryj Jan.

Potrzebę przygodnych kontaktów seksualnych, bo temperament zawsze miał spory, zaspokajał w burdelach. Komfortowo i bez zbędnych komplikacji.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zamierza pomóc Julii, doinwestować galerię i sfinansować remont tej uroczej kamieniczki, w której mieszka. Chce, żeby czuła się komfortowo i nie musiała martwić się błahostkami. Potrafi być hojny, ale będzie od niej oczekiwał wierności i zmiany paru nawyków, przede wszystkim zaprzestania szlajania się po barach. Chciałby również, żeby zrobiła coś ze swoim wyglądem, ta fryzurka i makijaż a'la późna Marilyn Monroe wyglądają naprawdę tandetnie. Ciekawe, jak prezentowałaby się w naturalnym kolorze włosów, pewnie o niebo lepiej.


Kiedy już udaje mu się namówić Julię na wyjazd do Niewiadowa, długo szuka odpowiedniego miejsca. Niewielki, kameralny hotel w centrum Lublina, na Starym Mieście, wydaje mu się idealny. Nieprzyzwoicie wysokie ceny powinny być gwarancją odpowiedniego poziomu usług, jak również wykluczać obecność wśród gości głośnych, podpitych jegomościów w delegacji. Ma nadzieję, że zdjęcia na stronie internetowej choć w połowie oddają urok tego miejsca – obiecują wystrój w przedwojennym stylu, szczególnie podoba mu się stylizowana łazienka. Przez chwilę wyobraża sobie Julię powoli wynurzającą się z obfitej piany... Krztusi się koniakiem.

Potem jeszcze raz wchodzi na stronę hotelu i rezerwuje apartament z dwoma sypialniami.


W sobotę rano Peter zjawia się po Julię punktualnie, tak, jak się umówili, niestety musi na nią czekać.

- Cześć – intonuje Julia na powitanie, bynajmniej nie przepraszając i nonszalancko wrzuca podręczną torbę na tylne siedzenie.

Peter z goryczą odnotowuje, że jej strój nadaje się raczej na wycieczkę do lasu – ma na sobie polarową bluzę i dżinsy. Zastanawia się, co zapakowała do torby, na kolację w hotelu przydałoby się coś w stylu smart casual, jak ta czerwona sukienka, którą miała na sobie, kiedy wybrali się na kiełbaski pod Halę Targową.

Umówili się przecież, że przenocują w Lublinie, chyba nie pomyślała, że zarezerwował jakiś przydrożny motel?

A może w ogóle się nad tym nie zastanawiała?

Problemem większości kobiet jest to, że nie myślą, a przynajmniej nie o tym, o czym powinny...

Następnie Julia długo mości się na siedzeniu, poprawia ustawienia fotela i nawiewu powietrza. Trochę go to irytuje, ale przypomina sobie, że większość kobiet, które woził, tak się zachowywało. Zawsze im było najpierw za zimno, potem za gorąco, muzyka była zbyt głośna, potem za cicha, by ostatecznie zażądać przełączenia na coś innego.... Nie chce być tego dnia małostkowy i w końcu sugeruje, żeby wcisnęła przycisk zapamiętywania ustawień fotela. W odpowiedzi Julia patrzy na niego w taki sposób, jakby sprawił jej tym przykrość. Potem odlatuje gdzieś myślami, patrzy w szybę i dłuższy czas milczy.

Nie sposób jej rozgryźć – myśli Peter. Jest pełna sprzeczności. Silna – słaba kobieta. Z jednej strony łaknie ramienia, na którym mogłaby się wypłakać, z drugiej, doprowadzona do ostateczności, pewnie nie miałaby oporów, żeby kopnąć w jaja... W łóżku pewnie potrafi zaskoczyć temperamentem.

Może i dobrze, że milczy, bo droga jest fatalna. Pada drobny deszcz. Przebiega mu przez myśl, że tym kraju pewne sprawy nigdy nie ulegną zmianie: stan dróg i styl jazdy kierowców.

Te jej „odloty", zamykanie się w sobie i migrowanie gdzieś myślami, w świat, o którym Peter nie ma pojęcia, zauważył już wcześniej. Jeśli trwały chwilę, przymykał na to oko, jeśli dłużej – zaczynał się niepokoić. Sam miewa takie momenty w życiu, ale w końcu ma powody, wachlarz doświadczeń za sobą i niemal całe życie... Kiedy to dopada ją, Peter ma wrażenie, że mu umyka.

Nie chce skupiać się na negatywnych emocjach. Fakt, że dziś po raz pierwszy w życiu zobaczy Niewiadów ekscytuje go nie mniej, niż plany spędzenia wieczoru z Julią.

Stryj Jan tyle opowiadał o dworze i majątku. Peter uwielbiał słuchać tych opowieści, anegdot, historii śmiesznych i strasznych. O dramatycznym końcu wojny i ucieczce z Niewiadowa Jan mówił niewiele, jakby usilnie wypierał ten okres z pamięci. O ojcu, a raczej o człowieku, którego przez piętnaście pierwszych lat życia Peter za ojca uważał, opowiadała mu matka. O tym, jakim był szlachetnym, odważnym i dobrym człowiekiem. Okłamywała go każdego dnia...

A potem Julia odwraca głowę i zadaje niespodziewane pytanie:

- Jaki on był?

Peter, wyrwany z rozmyślań o swojej młodości w powojennej Polsce, niewłaściwie interpretuje jej słowa:

- Stryj Jan? Był dla nas wszystkich ogromnym wsparciem. Drobny, niepełnosprawny mężczyzna o wielkim harcie ducha. Wskutek wypadku przed wojną chodził o kulach z dużym trudem, a pod koniec życia poruszał się już tylko na wózku. Był dżentelmenem w każdym calu. Nigdy nie narzekał, nie użalał się nad sobą, nie podnosił głosu. Był taktowny, skromny, zawsze elegancki. Powtarzał mi, że mężczyzna może odejść, ale nigdy nie ucieka, a mierzenie się z wrogami czasami polega na unikaniu konfrontacji. Nie był tchórzem....

- Pytałam o twojego ojca – poprawia Julia.

Peter się spina. Oczywiście, ciekawość ponad wszystko. Prawdziwa kobieta, będzie drążyć sprawę tak długo, aż uzyska odpowiedzi na wszystkie nurtujące ją pytania. Czyż nie dał jej wyraźnie do zrozumienia, tamtego popołudnia w parku, że nie życzy sobie rozmów o tym człowieku? Nie dotarło? Oczywiście, że nie. Czytała zapiski jego matki, teraz chciałaby poznać historię z innej perspektywy. Przecież to takie intrygujące, ciekawsze niż serial w telewizji...

Co prawda, sam nie raz miał ochotę ekshumować szczątki starego i wzorem makabrycznego, średniowiecznego „synodu trupiego", kiedy to papież Stefan VI wykopał z grobu rozkładające się ciało swojego poprzednika i postawił je przed sądem - wypytać Albrechta Geista o to i owo. Niestety, stary nic już nikomu nie powie, a Peter wie o sukinsynu tylko to, czego dowiedział się od osób trzecich. Czyli subiektywną prawdę, którą Albrecht Geist sam chciał, by jego syn poznał...

- Nie wiem. Nigdy osobiście go nie poznałem – wyjaśnia lakonicznie.

- Nigdy nie żałowałeś? - dopytuje Julia.

Peter prycha i uśmiecha się półgębkiem

- Niespecjalnie. Widzisz, Julio, moje zainteresowanie Niewiadowem nie wynika z potrzeby rozliczenia się z przeszłością, ale z szacunku dla tej przeszłości. Nie zamierzam budzić demonów.

- Duchów – poprawia ona.

Jeśli natychmiast nie przestanie, zacznie żałować, że nie pojechał sam – myśli Peter.

- Dobrze. Mój ojciec – Peter wyrzuca z siebie te słowa z najwyższym obrzydzeniem. - Był oficerem SS i urzędnikiem w Lublinie. Był szefem wydziału budownictwa, brzmi to nieszkodliwie i niegroźnie, prawda? Nic bardziej mylnego. Jesienią czterdziestego drugiego z sobie tylko znanych powodów zamieszkał w Niewiadowie. Moja matka miała do niego niezrozumiałą słabość. Była samotną wdową, a stary potrafił być czarujący i mamić ludzi, zdziwiłabyś się, jak wielu jego pracowników i znajomych w Berlinie do dziś wspomina go z sentymentem... Mniejsza z tym. Spędził w Niewiadowie prawie dwa lata, obfitujące w bardziej i mniej dramatyczne wydarzenia. Wiosną czterdziestego czwartego front wschodni zbliżył się do Lublina na tyle, że zarządzono ewakuację wszystkich niemieckich urzędników. W mieście zapanowała panika. Stary ubzdurał sobie, że planowano na niego zamach. Rozstrzelał dziesięciu Bogu ducha winnych pracowników folwarku, matka rozpaczliwie usiłowała temu zapobiec. Matce życie darował, ale postanowił upokorzyć ją w inny sposób. Następnego dnia wyjechał. Ot, i cała bajka. Czy zaspokoiłem twoją ciekawość? - kończy z gniewem.

- Tak, ale...- podejmuje Julia ostrożnie.

- Czy zaspokoiłem twoją ciekawość?! - podnosi głos.

- Tak, przepraszam – przyznaje potulnie.

A potem znów odwraca twarz do okna i nie odzywa się przez resztę drogi. Idiotka. Poirytowany Peter zastanawia się, po co w ogóle zawraca sobie nią głowę...

Continue Reading

You'll Also Like

329K 9.9K 80
(Fixed/Fan-TL) Top idol group Stardust, whose members disappear like dust. The group that used to have seven members ends with four members... "Is...
438K 17.4K 48
Vikram, a senior officer, prioritizes his duty above all else, much like his father, ACP Rajendra. He has three siblings: one is an officer, and the...
264K 16.8K 47
The feeling of being abandoned by one's own family was not unknown to Aadhira. She hates her family for abandoning her when she was only a newborn, l...
76.8K 3.8K 47
A girl got isekaid into her favourite webtoon called Lookism.She tries to help her favourite characters by disgusing herself as a guy so she can figh...