Dragon Lady: JWS

By Yachiko-chan

11.8K 655 229

Hicca jest wioskowym pariasem. Mała, słaba i zupełnie nie-wikingowska dziewczyna usilnie stara się dopasować... More

02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
To jeszcze nie kolejna książka...
Nareszcie

01

1.4K 52 37
By Yachiko-chan

Witam!

Z tej strony Yachi! Zauważyłam, że w polskim fandomie nie ma nic z serii genderbend (a przynajmniej nie znalazłam). Dlatego też postanowiłam sama, coś takiego napisać. Fem!Hiccup ma tu na imię Hicca (urzekło mnie, ok?), a male!Astrid- Asher (ta sama historia, ok?)

Jeśli mój styl wyda się komuś podobny, to dobrze. Mam jeszcze jedno konto, na którym publikuje, więc w razie wątpliwości proszę pisać w wiadomościach prywatnych.

Także mam wielką nadzieję, że moja praca się wam spodoba. Czekam na sugestie i oceny.

W mediach wrzucam jedną z piosenek przy których pisałam. Runika życiem!



Wyspa Berk. Jakieś dziesięć dni drogi na północ od Beznadziei i rzut beretem od Zamarzniesz na Śmierć. Taki równoleżnik, gdzie wszystko równo leży. Z wyjątkiem mojej osady, która stoi. Od siedmiu pokoleń zresztą. A mimo to wszystkie budynki są nowe. Mamy tu ryby, owce i malownicze zachody słońca. Jedyny problem to szkodniki. Gdzie indziej to są zwykle myszy, względnie jakieś robaki. A my mamy...

- Smoki!

Vega westchnęła ciężko, odrzucając na łóżko swoje nocne ubrania i z powrotem wciągając futrzany bezrękawnik z kapturem. Krótki miecz szybko przytroczyła do paska podobnie jak mały przybornik z lekami. Poprawiła też upięcie kasztanowych włosów w ciasny koczek i spojrzała na swoją bliźniaczkę. Hicca również zdążyła już założyć swój bezrękawnik i poprawić warkocz. Dziewczyny wyglądały prawie identycznie, różniąc się tylko fryzurą i kolorem oczu. Uczennica uzdrowicielki obserwowała świat tęczówkami w kolorze ciężkich, burzowych chmur, a starsza z nich oczarowywała wszystkich szmaragdowym spojrzeniem.

- Dzisiejszej nocy chyba raczej nie odpoczniemy- zaśmiała się zielarka, zbiegając po schodach, tuż za siostrą.- Odprowadzę cię do kuźni i biegnę do Gothi.

- Nie musisz się o mnie martwić- Hicca Horrendous Haddock otworzyła ciężkie drzwi i zaraz zatrzasnęła je ponownie, kiedy Koszmar Ponocnik zionął ogniem w ich dom. Dopiero po chwili obie wypadły z domu.

Normalni ludzie by się wynieśli, ale nie my... Jesteśmy Wikingami. Bywamy... Nieelastyczni. Mam na imię Hicca. Super imię, wiem. Ale mogło być gorzej. Nasi rodzice wierzą, że głupie imiona odstraszają gnomy i trolle. Jakby nie wystarczyły nasze nienaganne maniery.

Vega, zwinniejsza i silniejsza wyprzedziła siostrę, podczas gdy niezdarna Hicca musiała na każdym kroku uważać, by się nie przewrócić. Bogowie oczywiście postanowili znowu jej dopiec i nagle wylądowała na ziemi, przygnieciona przez innego Wikinga.

- Dobry wieczór!- krzyknął, zerwał się na nogi i pobiegł walczyć dalej. Początkująca zielarka, słysząc zduszony jęk siostry, odwróciła się na pięcie i wróciła, by pomóc jej się podnieść.

- Patrz, jak łazisz!- wrzasnęła za sprawcą, wymachując pięścią, chociaż ten dawno już zniknął w bitewnym chaosie. Obie ruszyły dalej przez wioskę.

To Vega. Moja siostra bliźniaczka i szkoląca się uzdrowicielka. Ma temperament Koszmara Ponocnika i cierpliwość Wikinga, a także zabójcze oko i kilka małych sztyletów pochowanych Thor wie gdzie. Daleko jej do typowych Wikingów i zupełnie nie wierzy w tę wojnę. Uważa ją za walkę z wiatrakami.

Mieszkańcy nie zwracali zbytniej uwagi na młodszą z bliźniaczek, ale za Hiccą wszyscy wołali:

- Wynocha!

- A ty tu co?! Schowaj się!

- Po co się tu plączesz?!

- Do domu, ale już!

Wypadły zza zakrętu i nagle ktoś szarpnął za oba kaptury, unosząc bez wysiłku obie drobne sylwetki. Zostały wciągnięte z powrotem, jednocześnie unikając smoczego płomienia. Vega wydała z siebie okrzyk zaskoczenia, a Hicca zadyndała bez słowa, przyzwyczajona do takiego traktowania. Potężny mężczyzna z ogniście czerwoną brodą potrząsnął gniewnie obiema córkami, otrzymując w odpowiedzi okrzyk sprzeciwu młodszej i ciche mamrotanie starszej.

- Hicca!- jego mocny, dudniący głos poniósł się ponad bitewnym chaosem.- Dlaczego ona się znowu plącze pod...?! Co ty tu robisz, co? Zmiataj stąd!- odstawił obie nastolatki i popchnął je w kierunku wioski.

To jest Stoick Ważki, wódz naszego plemienia. Ponoć dziecięciem będąc, gołymi rękami urwał jakiemuś smokowi łeb. Czy ja w to wierzę? O tak.

Zatrzymały się przy kuźni i Vega mocno uścisnęła siostrę na pożegnanie, obiecując, że spotkają się po nalocie. I że ma na siebie uważać, słuchać Pyskacza i nie wyłazić z kuźni. Odruchowo przesunęła palcami po warkoczu bliźniaczki i odwróciła się, biegnąc w kierunku chaty uzdrowicielki, a spadkobierczyni westchnęła i wślizgnęła się do środka.

- O, jesteś!- krzyknął kowal, ze słabo ukrywaną ulgą, wracając do pracy.- Myślałem, że cię capnęły.

- Mnie?- zdziwiła się sarkastycznie Hicca, odsuwając kilka luźnych kosmyków za ucho i założyła fartuch, wiążąc go mocno w pasie. Pasek był na tyle długi, że mogła owinąć się nim w pasie dwa razy.- No co ty... Jestem dla nich za... Nie poradziłyby sobie ze mną.

- Czemu?- kowal zaśmiał się głośno.- Na wykałaczkę w sam raz.- dziewczyna tylko przewróciła oczami i zabrała się do pracy.

Ten mięśniak z niewyparzoną gębą i wymiennym kikutem to Pyskacz. Jestem jego uczennicą... Od małego. A raczej odkąd byłam jeszcze mniejsza.

Tymczasem w wiosce szalała walka. Stoick wykrzykiwał rozkazy, starając się jak najbardziej ograniczyć straty i jednocześnie złapać jak najwięcej smoków. Nie wszystko się jednak udawało. Hicca z okna kuźni, dostrzegła, jak jakiś smok podpala czyjś dom.

A nie mówiłam... Osada stara, a nowych domów dostatek.

Zatrzymała się i wychyliła, by obserwować działania pozostałych nastolatków, działających jako ekipa pożarowa. Teoretycznie Vega też powinna z nimi pracować, ale ona wolała uczyć się u Gothi, uznając, że to bardziej użyteczne. Dodatkowo zazwyczaj jej spotkania z innymi kończyły się awanturami.

A to Śledzik, chodząca encyklopedia. Wygląda jak Wiking, ale brakuje mu charakteru. Jest miły, uprzejmy i unika przemocy. Kiedyś był moim przyjacielem, ale uznał, że lepiej nie zadawać się z wioskowym pariasem.

Wielki, pulchny chłopak przebiegł niezgrabnie przez plac, niosąc w ramionach wiadro wody. Jego blond włosy podskakiwały w rytm kroków, razem z małym hełmem. Inteligentne, brudno zielone oczy, przeskakiwały od jednego hałasu do drugiego.

To Sączysmark. Mój kuzyn, trzeci w kolejce do wodzostwa. Jest moim głównym prześladowcą i najczęstszą ofiarą złego humoru Vegi. Od kilku lat. Razem z ojcem próbują przekonać wszystkich, że jestem chodzącym problemem i, że powinni się mnie stąd już dawno pozbyć.

Wzdrygnęła się podświadomie, kiedy umięśniony nastolatek o czarnych włosach i niebieskich oczach przeciął okolice, dźwigając po jednym wiadrze w każdej ręce. Zarzucił głową, by hełm nie opadał mu na oczy z obrzydliwym, przemądrzałym uśmieszkiem na twarzy.

Bliźniaki Mieczyk i Szpadka. Przyboczni Sączysmarka i główni psotnicy na Berk. Kłócą się o więcej rzeczy, niż jakikolwiek normalny człowiek uznałby za sensowne. Oboje są złośliwi, nieprzyjemni i agresywni, szczególnie dla siebie nawzajem. Dodatkowo głupsi od jaków.

Identyczna, jasnowłosa para, chłopak i dziewczyna, przecięli plac, kłócąc się i walcząc agresywnie o wiadra. Oboje byli wysocy, szczupli, ale zaskakująco silni i bardzo nieprzewidywalni. Oboje nosili też hełmy z długimi rogami.

I Asher. Najlepszy Wiking naszego pokolenia. Silny, skupiony i bezwzględny. Nie boi się nikogo i niczego, a także jest najlepiej wytrenowany. Jako jeden z niewielu nigdy mi nie dokucza, ale ignoruje i jest najgorszym wrogiem Vegi (chociaż nie jestem pewna, czy on o tym wie). Bujam się w nim, odkąd byłam małą dziewczynką.

Wysoki, szczupły blondyn przebiegł obok okna kuźni, a Hicca wychyliła się, by jeszcze chwilę dłużej na niego popatrzeć. Westchnęła rozmarzona, prześlizgując się wzrokiem po jego mocnych plecach i szerokich ramionach. Nawet jeśli brakowało mu typowej tężyzny Wikingów, był doskonałym wojownikiem, szybkim i skutecznym we władaniu toporem. Tym, który zrobiła dla niego, o czym nie wiedział, i z którego była niesamowicie dumna.

Pochyliła się bardziej, wspinając się, by wyskoczyć przez okno, ale została szarpnięta za kaptur i podniesiona w górę. Pyskacz wciągnął szczupłą dziewczynę z powrotem do środka i postawił na środku, wskazując hakiem piec.

- Nie ma mowy, panienko!- krzyknął karcąco, wracając do pracy.

- Oj, no weź!- jęknęła z wyrzutem, patrząc błagalnie na mężczyznę.- Choć raz pozwól mi iść! Muszę się w końcu wykazać!

- Wykazałaś się nie raz.- zauważył z przekąsem.- I to wybitną głupotą. Za którymś razem zabijesz siebie, a wtedy twoja siostra zabije wszystkich.

- Ale tylko na chwilę!- błagała nadal, wlepiając w kowala swoje ogromne szmaragdowe oczy.- Zabiję smoka i wszystko będzie lepiej! Może tata w końcu będzie ze mnie dumny.

- Nie umiesz machać młotem, rąbać toporem, nawet rzucać porządnie nie umiesz- wyliczał, wskazując kolejne bronie.

- Dobrze, fakt- zgodziła się niechętnie i, z podejrzanym uśmieszkiem, odsunęła zasłonę, oddzielająca jej małą pracownię od reszty sklepu.- Ale to może rzucać za mnie- z dumą klepnęła kolejny, dziwaczny wynalazek. Rozległ się odgłos zwalnianego mechanizmu i bolasy wystrzeliły przez okno, nokautując jednego z wojowników. Hicca syknęła ze współczuciem i uśmiechnęła się głupawo do Pyskacza. Ten jednak nie dał się zwieść.

- Widzisz?!- zapytał ostro.- Ja właśnie o tym mówię! Dokładnie o tym.

- To tylko drobny problem techniczny- spróbowała się wybronić.- Wystarczy pomniejsza kalibracja i...

- Nie, nie, nie, Hicca- przerwał jej, zanim zdążyła kontynuować swoje wyjaśnienia.- Jeżeli masz kiedyś stąd wyjść i walczyć ze smokami, musisz wreszcie skończyć z tym- machnął ręką w jej ogólnym kierunku.

- Po prostu wskazałeś na mnie- zauważyła z ciężkim westchnieniem. Nie, żeby pierwszy raz coś takiego słyszała.

- Bo właśnie o to chodzi- kontynuował niezrażony kowal. Wikingowie raczej nie słynęli z subtelności.- Musisz skończyć z byciem jakąś taką...

- Ooo...- przerwała mu sarkastycznie, podchodząc bliżej.- Niebezpieczną pan tu grę prowadzisz. Wiesz, co się dzieje, kiedy taka nieokiełznana energia nie znajduje ujścia? Dzieją się rzeczy straszne.

- Zaryzykuję- stwierdził z twarzą bez wyrazu i wepchnął jej w ręce tępy miecz.- Miecz. Ostrzenie. Na zaraz- zamówił i popchnął dziewczynę na stanowisko. Z westchnieniem zabrała się do pracy.

Kiedyś mnie wreszcie puszczą. Bo u nas, jak nie zabijesz smoka, to jesteś nikim. Zębacz to absolutne minimum. Z Gronklem to już cięższa sprawa. Ale za Gronkla tata już na pewno byłby dumny. Albo taki Zębiróg Zamkogłowy. Co dwie głowy to nie jedna. Jest też Koszmar Ponocnik. Tylko najlepsi mają odwagę z nim walczyć. Gad ma dość nieprzyjemną zdolność samozapłonu. Ale największe wyzwanie to smok, którego nikt nigdy nie widział. Nazywamy go...

- Nocna Furia!- usłyszała z okolicy kolejny okrzyk głośniejszy niż inne.- Padnij!

Nigdy nie porywa owiec. Nigdy się nie pokazuje i... Nigdy nie chybia. Nikt nigdy nie zabił Nocnej Furii. I dlatego ja będę pierwsza.

- Pilnuj pieca, Hicca!- rozkazał nagle Pyskacz, zmieniając protezę młotka na topór.- Ja idę pomóc na zewnątrz- pochylił się i spojrzał jej prosto w oczy, by mieć pewność, że jego słowa do niej dotrą.- Czekasz. Nie idziesz. Tak? Rozumiemy się?- zapytał i, nie otrzymując odpowiedzi, wybiegł z dzikim wrzaskiem na zewnątrz.

Hicca tylko na to czekała. Odczekała, aż kowal zniknął między walczącymi i sama porzuciła pracę. Pchając przed sobą katapultę, pomknęła między Wikingami prosto na klify. Rozstawiła broń i wbiła wzrok w ciemne niebo, szukając okazji do strzału. Skuliła się nieco, kiedy niedaleko niej eksplodowała wieża, ale dzięki płomieniom zdołała wyłapać na niebie ciemny kształt poszukiwanej bestii. Śledząc go uważnie, wycelowała i, wstrzymawszy oddech, nacisnęła spust. Odrzut broni był na tyle duży, że rzucił drobną dziewczynę o ziemię, ale zaraz zerwała się na nogi, śledząc jak jej cel, trafiony, spada w kierunku lasu. Wybuchnęła wrzaskami radości.

- Trafiłam go, trafiłam! Mam nadzieję, że ktoś to widział!- obróciła się dookoła, szukając przypadkowych świadków jej triumfu, ale stanęła tylko twarzą w twarz z ogromnym Ponocnikiem.- Oprócz ciebie- jęknęła, zastanawiając się, dlaczego bogowie znowu z niej drwią.

Odwróciła się na piecie i z wrzaskiem pognała z powrotem do wioski.

XXX

Vega skończyła właśnie opatrywanie własnego uda, schowana bezpiecznie w wąskim zaułku między dwoma domami. Kiedy Gothi posłała ją w teren, by zajęła się mniej groźnymi ranami na polu bitwy, nieopatrznie stanęła naprzeciw Śmiertnika Zębacza. Cudem zdołał wymanewrować smoka w pobliże innych walczących, gdzie zajęli się nim starsi Wikingowie. Jeden z nich nieopatrznie zranił ją mieczem w nogę, kiedy uciekała, by nie zostać rozszarpaną przez bestię. Schowała się więc i właśnie skończyła opatrywać krwawiące zadrapanie, kiedy ponad bitewny chaos przebił się przerażony wrzask jej siostry bliźniaczki. Poczuła, jak troska ściska jej wnętrzności w ciasną kulkę i zerwała się na nogi, pędząc na ratunek.

W końcu dostrzegła Hiccę, biegnąca przez wioskę, uciekając przed Ponocnikiem. Złapała z ziemi kamień wielkości męskiej pięści i cisnęła nim prosto w głowę bestii, natychmiast chowając się za innym domem. Przemknęła kawałek dalej i przedostała się na miejsce, gdzie ostatnio widziała siostrę. Znalazła ją na ziemi w towarzystwie tego drania, Hoffersona. Z dzikim warknięciem przedarła się do nich i odepchnęła chłopaka od jej kochanej siostrzyczki. Przez chwilę mierzyli się spojrzeniami. Niestety smok ponownie namierzył ofiarę. Rozpierzchli się na boki, by nie zostać spalonymi na popiół. Hicca ukryła się za jednym ze słupów, kiedy ponownie strzelił w jej kierunku.

Vega zacisnęła palce na rękojeści krótkiego miecza i, szepcząc krótką modlitwę do Tyra, wyskoczyła z kryjówki, by ratować najbliższą jej osobę. Okazało się to jednak niepotrzebne, bo do walki wkroczył wódz. Błyskawicznie zdołał pokonać smoka i zmierzył spojrzeniem najpierw Ashera, a potem Vegę. Oboje cofnęli się przed gniewem, płonącym w jego zielonych oczach. Uczennica zielarki przeklęła w myślach, kiedy słup, za którym ukryła się Hicca, pękł z trzaskiem, a umieszczona na nim pochodnia stoczyła się w dół, powodując tylko kolejne zniszczenia.

A, i o jednym wam nie powiedziałam...

- Przepraszam, tato- wymamrotała ze wstydem, ale zaraz podniosła głowę, próbując rozjaśnić swoją sytuację.- Ale trafiłam Nocną Furię- oznajmiła z dumą, ale Stoick nawet jej nie słuchał, zamykając mięsista dłoń wokół wątłego ramienia córki i szarpnął ją za sobą.- Ałć, tato. Ale nie tak jak ostatnie kilka razy. Teraz naprawdę mi się udało! Wszyscy byliście zajęci, a ja go miałam na muszce. Dostał i spadł. Dokładnie nad Kruczym Urwiskiem! Trzeba przeczesać teren i...

- Dość!- ryknął w końcu na dziewczynę, która cofnęła się przestraszona.- Już dość- kontynuował nieco łagodniej.- Wszystko, za co się bierzesz, kończy się katastrofą. Nie widzisz, że mam poważniejsze problemy? Zima za pasem, a ja muszę wyżywić całą wioskę!- machnął ręką w kierunku zbierającego się tłumu, a Hicca zacisnęła usta. Oczywiście, wszyscy przyszli popatrzeć na jej upokorzenie.

- Wiesz, tak między nami...- zaczęła, szykując się do wyrzucenia sarkastycznej uwagi, której nie umiała powstrzymać.- Niektórym nie zaszkodziłaby mała dieta.

- To nie są żarty, Hicca- warknął bezsilnie.- Dlaczego choć raz nie możesz zrobić tego, co ci każę?

- Bo to silniejsze ode mnie- zaczęła niezręcznie, wzrokiem szukając w tłumie wsparcia. Nie doczekała się.- Jak widzę smoka, to muszę go zabić...

- Masz w sobie wiele, ale pogromcą smoków to ty nie jesteś. A teraz idź do domu- ponownie złapał córkę za ramię i pchnął w kierunku Pyskacza i Vegi. Młodsza bliźniaczek od razu oceniła stan siostry i odetchnęła z ulgą, że ta wyszła z tarapatów niemal bez szwanku. Wódz zwrócił się do kowala.- Dopilnuj, żeby tam dotarła. Ja muszę po niej posprzątać.

Pyskacz lekko uderzył uczennice w głowę, podczas gdy jej siostra, rzucając krótkie przeprosiny, pobiegła zająć się swoimi obowiązkami. Hicca skuliła się, kiedy mijali jej rówieśników, słysząc już ich śmiechy i kąśliwe uwagi.

- To miłe, że chciałaś pomóc. I pomogłaś- rzucił złośliwie Sączysmark, a dziewczyna minęła go ze spuszczoną głową.

- Dziękuję, starałam się- wymamrotała i ruszyła ścieżką do domu wodza. Kowal położył ciężką dłoń na ramieniu prześladowcy i przewrócił go na ziemie, ruszając za nią.- Naprawdę go trafiłam- upierała się.

- Jasne- zgodził się mężczyzna, przewracając oczami.

- On zawsze wie lepiej- jęknęła, wskazując ręką w kierunku, gdzie zostawiła ojca.

- To u was rodzinne- westchnął jej mentor, nie przejmując się, że jego czeladniczka chyba go nawet nie słucha.

- Zawsze jak coś mówię, patrzy na mnie z taki rozczarowaniem- żaliła się, wymachując chudymi ramionami.- Czasami myślę, że wolałby mieć chłopca. Takiego prawdziwego Wikinga! Zamiast tego ma mnie, dziewczynkę, co wygląda jak rybi szkielet.

- Niepotrzebnie tak dramatyzujesz- spróbował ją pocieszyć.- Nie chodzi o to, jak wyglądasz. To twój charakter najbardziej go drażni.

- Dziękuję, że mi to podsumowałeś- powiedziała pusto i weszła do domu, zatrzaskując drzwi.

Continue Reading

You'll Also Like

1M 55.4K 35
It's the 2nd season of " My Heaven's Flower " The most thrilling love triangle story in which Mohammad Abdullah ( Jeon Junghoon's ) daughter Mishel...
1.2M 47.7K 53
Being a single dad is difficult. Being a Formula 1 driver is also tricky. Charles Leclerc is living both situations and it's hard, especially since h...
1.1K 60 4
do you know when you're coming back ? young justice | j. reyes season two - season three © VERSIANT, 2023.
58.7K 5.1K 42
A Fic where Kim Rok Soo and Cale Henituse are twins. They are Deruth Henituse's illegitimate children with Jour Thames. Violan is Deruth's legal spou...