*Kali P.O.V*
A w szkole było jak zawsze. Do dupy.
Staś jak zwykle paradował ze swoją dziewczyną po szkole, trzymając się za ręce. A ja? Sam jak palec siedziałem przy drzwiach klasy matematycznej, czekając na dzwonek. Z myśli wyrwał mnie głośny krzyk. Natychmiastowo odwróciłem się w tamtą stronę, po czym zobaczyłem Stasia napierniczającego jakąś dziewczynkę. Odruchowo podbiegłem pomóc słabszej.
Nie wierzę...Ufałem ci, Stasiu.
Nic nie myśląc przywaliłem Stasiowi z prawego sierpowego. Ten wrzasnął, i natychmiast pobiegł do łazienki otrzeć pysk z krwi. Nel z płaczem pognała za nim. Ja za to podszedłem do dziewczynki.
-Nic ci nie jest? -spytałem. Miała zakrwawioną twarz i jednego, wielkiego siniaka na policzku.
-N-nie- wyjąkała. - Dziękuję.
-Nie ma za co- powiedziałem z uśmiechem na twarzy. - Jak się nazywasz? Ja mam na imię Kali. Kali Niggas. - poinformowałem młodszą.
-J-ja jestem Ayako. Nic tu po mnie. - oznajmiła, i pobiegła do swojego chłoptasia. Krew mnie zalewa. Ja ją uratowałem z rąk tego tyrana, a ona mi się tak odwdzięcza!? Zdenerwowany podszedłem do tej łajzy i lekko go popchnąłem.
-A TY CO PEDALE!?
-nie twoje bagno wypierdalaj- wychrypiał głębokim basem.
-K-Kali-san! Co ty robisz?!- podbiegła do nas Ayako.
-Co tu się dzieje!?!?!?!?- z krzykiem przybiegł dyrektor - Co to ma być!? Ayako, Kali i Raluca. No kto by się spodziewał. - w momencie kiedy skończył wymieniać imiona, z łazienki wybiegli Nel i Staś.
- To on wszystko zaczął! - krzyknąłem, wskazując palcem na Stasia. - Zaczął szarpać Ayako, ja jedynie jej pomogłem! - Nel prychnęła i przewróciła oczami na moje słowa.
-Aha, czyli jeszcze panna Rawlison jest w to zamieszana? Cudownie, do państwa jeszcze wrócę, nikogo kara nie ominie. Na początek, panie Niggas, proszę do mojego gabinetu! Biegiem! - tępy kutas. Nie wie że po korytarzu nie można biegać. Sam idiota wymyślił tą zasadę.
I tak zaczęła się moja dzisiejsza przygoda.
W gabinecie dyrektora...