Sweet Creature | l.s.

By MommyCyrus

98.6K 4.5K 19K

Louis miał wszystko. Karierę, pieniądze i popularność. Jedno wydarzenie zmieniło jego życie, w prawdzie nie o... More

#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12
#13
#15
#16
Epilog

#14

5.5K 227 1.2K
By MommyCyrus

Zaczęło się coś, co bardzo mnie ekscytowało. Występy live. Siedziałem właśnie ze swoimi dziewczynami i rozmawialiśmy.

- To jak? Ćwiczymy jeszcze dziś coś, czy wolicie dopiero rano? - spytałem. - Nie chcę was przemęczać niepotrzebnie.

- Ja dzisiaj nie dam rady. Słabo spałam przez nerwy. - odezwała się jedna z młodszych uczestniczek.

- Ja, gdy byłem jeszcze na waszym miejscu spałem po cztery godziny dziennie, wiec możecie mieć pewność, że całkowicie was rozumiem. - uśmiechnąłem się.

- A ja właściwie chciałabym jeszcze podpytać o parę rzeczy, bo chyba w ogóle dzisiaj nie zasnę. - powiedziała Kate trzymając w ręku swoje ukulele.

- Mów, skarbie. - zachęciłem ja, poprawiając spoczywającą na mojej głowie czapkę z daszkiem.

Po tym kiedy dziewczyna opowiedziała mi o tym jaki ma problem, ja postarałem się jej przekazać swe rady. Zauważyłem, że od razu stała się pewniejsza.

- I pamiętajcie, wasze wszelakie, drobne niedociągnięcia nie powinny zostać bardzo skrytykowane. Będziecie okropnie zdenerwowane i ponadto, nie macie doświadczenia z występowaniem na scenie, więc to całkowicie wytłumaczalne.

- To wcale nie pomaga, Lou, ale jesteś świetnym mentorem. - powiedziała jedna z dziewcząt. Uśmiechnąłem się, poklepując jej ramię.

- Nie mam zamiaru mydlić wam oczu jak Ayda. Oczywiście z całym szacunkiem do niej, bo jest przeurocza. - poruszyłem się nieznacznie, czując wibracje w kieszeni spodni.

- Dlaczego myślisz, że mydli oczy? - spytała mnie z czystej ciekawości Danielle.

- Bo jedyną osobą, której jest w stanie dać jakąkolwiek negatywną krytykę jest jej mąż. - parsknąłem, wyciągając na wierzch komórkę, a dziewczyny zaśmiały się.

- Robbie mnie irytuje! - zaśmiała się szatynka, kiedy odblokowałeś ukradkiem telefon.

Od: Słoneczko ❤️

Nudnooo! Tęsknię x

Kąciki moich ust od razu powędrowały do góry, gdy odpowiedziałem jej: - Jest bardzo specyficzny, ale to super facet.

Do: Słoneczko ❤️

Ja gadam z dziewczynami... Tez tęsknię x Działo się coś ciekawego u ciebie na próbach?

Od: Słoneczko ❤️

Pieprzenie tego dziada i nic więcej!!

Parsknąłem, od razu odpisując.

Do: Słoneczko ❤️

Co mówił?

- O mój Boże! Jak uroczo! Słoneczko? To twój chłopak? - pisnęła nastolatka obok mnie przez co moje oczy wyskoczyły z orbit i od razu zablokowałem telefon.

- Jakim prawem zaglądasz mi przez ramię do mojego telefonu? - zwróciłem się do niej najbardziej chłodnym tonem głosu na jaki było mnie stać.

- Erm... - dziewczyna zachichotała nerwowo.

- To było słabe! - fuknęła na nią ciemnoskóra w mojej obronie. Poparła ją reszta dziewczyn.

- Gdzieś ty się chowała, w oborze? - burknęła kolejna nastolatka.

- Już dobrze, zostawcie ją. - przewróciłem oczami.

- Przepraszam - mruknęła Eleanor, zasłaniając swoją twarz włosami. - To nie było w porządku, przepraszam.

- Jest okey. - rzuciłem, wstając z kanapy i od razu wybierając numer do Harry'ego. - Zaraz do was wrócę. - rzuciłem jeszcze na odchodne.

- Weź się ogarnij... - usłyszałem jeszcze jak dziewczyny dyskutują, gdy chwilę później do moich uszu dotarł ten głos.

- Właśnie ci miałem odpisać. - zachichotał. Mój humor od razu się poprawił, gdy powiedzialem:

- Więc mów. Co ten piernik gadał?

- Najpierw w ogóle nie podobało mu się to, co zaprezentowałem. Ale potraktował mnie konstruktywną krytyką.

- A spróbowałby inaczej. - prychnąłem. - Coś jeszcze? Bo znając go, na tym na pewno, by nie skończył.

- Chciał zmienić mi piosenkę. - fuknął obrażonym tonem, ale po chwili się zaśmiał.

- Jedna z moich dziewczyn zajrzała mi przez ramię, gdy z tobą pisałem... - powiedziałem cicho.

- Oh, jak wybrnąłeś? - spytał przeciągle.

- Zmierzyłem ją, nie powiem, dosyć surowym spojrzeniem, powiedziałem co przy okazji, a ona od razu się speszyła.

- Ile te dziewczyny mają lat? Po dziesięć? - Harry parsknął.

- Cała reszta od razu się na nią rzuciła, co było dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. - odparłem.

- Hej, pozytywnym? - zachichotał. - Bądź dobry dla swoich dziewczyn!

- Na początku miałem do nich niepewne nastawienie. Są strasznie głośne. - zerknąłem kątem oka na zamknięte drzwi.

- To zabrzmiało dwuznacznie, kiedy powiedziałeś to takim tonem, skarbie! Mam być zazdrosny?

- Boże, fu. - wzdrygnąłem się. - Za kogo mnie masz? Jedna z nich ma piętnaście lat!

- Jestem od niej starszy tylko o kilka lat. - Ton, jakim Harry mówił świadczył o tym, że jest zmęczony.

- Ale uwierz mi, moje, młodsze od niej siostry mają już dojrzalszy światopogląd. - mruknąłem. - Chyba powinieneś się przespać, kotku.

- Chyba nie mogę spać. - odezwał się niepewnie. - Wczoraj zasnąłem gdzieś dopiero nad ranem, a dzisiaj będzie jeszcze gorzej. Wziąłem kąpiel, przebrałem się, położyłem, obejrzałem film i przeczytałem pół książki! Nadal nie czuję się senny.

- Nerwy, skarbie. - zacmokałem. - Ah, ile ja bym dał aby móc teraz być obok ciebie i chociaż trochę wesprzeć w tym...

- Wiem, wiem. - wyobraziłem sobie jak macha ręką. - Po co mi spanie? Rozbudzę się na próbach.

- Kochanie, musisz się odrobinkę przespać. - zmarszczyłem brwi. - Będziesz wyglądać jak zombie.

- Nie obchodzi mnie to, jeśli cię tu nie ma. - burknął, twardo trzymając swojego. - Wziąłem już jedną tabletkę, zobaczymy czy zadziała.

- Harry, nie bierz prochów! - powiedziałem ostrym tonem głosu. - Mówiłem ci, że miałem problemy tabletkami nasennymi i przeciwbólowymi!

- Więc co mam zrobić? - westchnął cichutko. - Przecież nie będę mieć żadnych problemów. Brałem je bardzo długo.

- Ja po prostu wiem czym skutkuje branie ich za często. - mruknąłem. - Byłem od nich uzależniony i dlatego dwa lata temu jeszcze chodziłem na wiecznym haju.

- A ja nie będę uzależniony, ponieważ wezmę tylko troszkę. - wyjaśnił mi łagodnie. - Przestań panikować, Le-vis.

- Nie mów tak do mnie. - prychnąłem. - Chociaż w sumie, już lepsze to niż Lewis.

- Lewis, Lewis! - zachichotał cicho. - Dam radę, skarbie. Naprawdę dam.

- I w to nie wątpię. Ludzie wręcz będą rozpieprzać telefony od ilości głosów jakie na ciebie wyślą.

- Chodzi mi o moje spanie, głupku. - parsknął, słyszałem szelesty.

- Niech ci będzie. - kręciłem nosem. - Ale będę obserwował to jak się zachowujesz i czy nie chodzisz zbyt przymulony!

- Dobrze, tatusiu. - zaśmiał się, używając przesłodzonego tonu głosu.

- Styles... - powiedziałem ostrzegawczym tonem głosu, przygryzając przy tym wargę.

- Tom-linson? - spytał uroczo, a ja westchnąłem teatralnie, przez co znów zachichotał.

- Ja będę się zbierał do wyjścia i prześpię w hotelu. - oznajmiłem mu. - Sam...

- Nie narzekaj. Ja mam w pokoju tego wściekłego rudzielca. - tym razem to Harry wypuścił ze swoich ust powietrze.

- Przynajmniej się nie nudzisz. - wybuchłem rezolutnym śmiechem. - Tylko pozazdrościć.

- Ja czytam książkę, a on cały czas opowiada o swoim życiu. Muszę udawać że słucham a to frustrujące. - odparł gniewnie.

- Nie bądź niemiły, kochanie. - mruknąłem. - Może przyjaciela zyskasz?

- Wiesz o czym wczoraj mówił? Opowiadał mi o tym jakie pozycje jej narzeczona lubi. - parsknął Harry. - Czułem się zażenowany.

Ponownie zaśmiałem się głośno i historycznie, kładąc dłoń na brzuchu. - Ty mogłeś mu powiedzieć jakie ty lubisz.

- Skąd wiesz... - zaczął bardzo powoli. - że nie powiedziałem?

Odruchowo oblizałem wargi. - A mi powiesz jaka to?

- Spierdalaj, nie.

- Harry!

- Coś przerywa, muszę iść! - roześmiał się.

- Misjonarska czy na jeźdźca? - Nie dawałem za wygraną. - Na pewno, któraś z tych!

- A co jeśli nie zgadłeś? - spytał. - Właśnie wytknąłem ci język.

- Powiedz mi no! - marudziłem. - Chcę wiedzieć to będziemy to częściej robić!

- Robimy często! - bronił się, tłumiąc śmiech prawdopodobnie dłonią.

- No powiedz mi, bo więcej kutasa mojego nie zobaczysz. - zmarszczyłem brwi.

- No dobra. Misjonarska, bo kocham gdy w trakcie robisz mi malinki i całujesz mnie po obojczykach. - powiedział cichutko.

- Typowo. - parsknąłem. - Wiedziałem, że nie zaszalejesz. Kochasz takie ckliwe rzeczy.

- Jezu, no. Przeszkadza ci moja ckliwość? - fuknął na mnie. - Teraz ty się pochwal kreatywnością.

- Ja to kocham od tyłu cię brać. - starałem sie mówić cicho. - Podziwiam wszystko wtedy, ale... misjonarska jest równie miła.

- Super! Mamy już ten temat za sobą i umieram. Zrobiło mi się gorąco na całym ryju!

- Wiesz, zawsze możesz przejść do łazienki i sobie pomóc... Filmik, byś mi nagrał, byłbym zadowolony.

- Pomyślę o tym, wiesz? - spytał mnie, zadziwiając mnie tym. - Dzisiaj jestem śmiały do takich rzeczy. Ale co dostanę w zamian?

- Buziaka. - odparłem słodko, lecz szybko spoważniałem. - Też ci coś nagram.

- No dobra... Muszę się jakoś przygotować - zachichotał.

- Czyli pokazik? - poruszyłem brwiami. - Zwalę sobie co najmniej trzy razy chyba, oglądając to.

- Możesz nawet cztery, ale później napisz czy było dobrze, hm?

- Nie muszę oglądać, by wiedzieć, że tak będzie... - odchrząknąłem. - Dobra, słońce, ja serio lecę. Ty zajmij się swoim cudnym wideo a ja wrócę do hotelu.

- Jasne, kocham cię! - rzucił. Od razu to samo odpowiedziałem, rozłączając się.

- Dziewczyny, uciekam! - ogłosiłem im po tym jak pojawiłem się w głównym pomieszczeniu.

*

Kiedy dostałem wiadomość z nagraniem od Harry'ego, od razu zagryzłem wargę, stojąc pod prysznicem. Stwierdziłem że to będzie dobre miejsce na... To.

Włączyłem wodę i nastawiłem ją na strumień z góry, aby swobodnie spływał po mojej skórze, kiedy położyłem telefon na umywalce obok prysznica i włączyłem filmik.

Zobaczyłem mojego Harry'ego, który stał z grymasem na twarzy. - Mam nadzieję, że mi się za to dobrze odwdzięczysz, dupku. - mruknął, nim ruszył do drzwi, zakluczając je.

Zaśmiałem się, obserwując go podczas namydlania swojego ciała. Chłopak spojrzał w typowo uroczy dla niego sposób w kamerę, nim ściągnął koszulkę przez głowę.

Zagryzłem wargę, w tym samym czasie, gdy on oblizał swoje usta. Dotknął swojego lewego sutka robiąc okrężne ruchy.

Uśmiechnąłem się półgębkiem. To jak przez rok naszej znajomości Harry nabrał tak wiele pewności siebie było przecudowną nagrodą dla mojego ego.

Powoli sunął opuszkami palców po płaskim brzuchu, łapiąc za zamek od spodni. Wstrzymałem powietrze, ale chłopak szybko przemówił. - Nie tak szybko, tatusiu... Daj mi się pobawić. - zachichotał.

- O kurwa. - mój ciężki oddech dało się doskonale usłyszeć echem, jakie odbijało się o kafelki. Brunet patrzył się w grzeczny sposób wprost na mnie, kiedy z zamkniętymi oczami sunął dłońmi po torsie.

Powoli od swoich spodni do dołu i do góry sunął wskazującym palcem aż dotarł do pełnych ust. Między rozchylone wargi włożył palce i je zassał.

- Mój skarbek... - wymruczałem, owijając swoją dłoń w okół mojego członka, podziwiając jak chłopak wyglądał zupełnie tak jakby robił dobrze właśnie mi.

- Chcesz mnie zobaczyć całego nagiego? - spytał bawiąc się zamkiem spodni. - Myślisz, że zasłużyłeś? Zastanowię się czy chcę ściągnąć spodnie... To ciekawsze, gdy ty tu jesteś. Co byś teraz ze mną zrobił, Lou? Ściągnąłbyś moje spodnie?

- Już bym pochylał cię nad jebaną wanną. - sapnąłem. masujac reką swojego kutasa.

- Pewnie powiedziałeś teraz że już byś mnie gdzieś pochylał... - kurwa, wróżbita pieprzony! - Jestem taki ładny, Lou? Hmm?

- Najpiękniejszy... - oparłem się plecami od chłodną ścianę, z zaciśniętymi zębami patrząc jak powolutku zsuwa swoje spodnie.

- A może jednak nie ściągać? - spytał w pewnym momencie, kiedy od ukazania jego pięknej męskości brakowało milimetrów.

- Ja pieprzę...

- Mnie? - spytał niewinnie.

- Czy ty jesteś na podsluchu? - jęknąłem.

- Koochasz mnie? - spytał, a ja dopiero teraz ogarnąłem sens jego słów. Ja pierdolę...

- Cudownie, ale teraz nie możesz się dotykać. Weź tę łapę, Louis.

Miałem ochotę praktycznie się popłakać, gdy z ogromną niechęcią zabrałem rękę i ulokowałem ją na biodrze.

- Ufam ci, że ją wziąłeś. - zacmokał do mnie, uśmiechając się. - To coś nowego...

- Czy możesz się łaskawie w końcu pieprzyć palcami? - westchnąłem, gdy jego dłonie ponownie poczęły pozbywać się jego dolnej garderoby.

- Jaki kolor obstawiasz, tatusiu? - przeciągnął, a ja domyśliłem się że ma nową bieliznę. Po chwili zobaczyłem różową koronkę.

- Pokaż ją całą, proszę... - zacisnąłem w dłonie w pięści. Chłopak nareszcie uznał być dla mnie łaskawym i opuścił swoje spodnie.

- Dobrze, tatusiu. To tyle, pa!! - uśmiechnął się szeroko, znikając. Kurwa, co?! Wróć! - Okey, żartowałem. Miałbym pewnie przechlapane, gdybym na serio zniknął, racja? - obrócił sie do mnie tyłem pokazując jak koronka wspaniałe opinała jego pośladki.

- Kurwa, nawet nie wiesz jak, o-oh - jęknąłem, mocno zaciskając dłoń w okół członka i wykonałem powolny ruch.

- Dotykasz się teraz, prawda, Lou? - wsunął palec pod gumkę swej bielizny.

- Tak, kurwa. - sapnąłem, mocno sunąc kciukiem po swojej szczelinie. - Tak na mnie działasz, kochanie.

- Chciałbym, żebyś był tutaj, całował mnie, dotykał... Nigdy nie będę miał cię dość. - mówił, przybliżając zarumienioną twarz do kamery.

- Kocham cię dotykać. - powiedziałem, przegryzając wargi. - Ściągnij już to wszystko.

- Poczekaj, przeniosę się troszkę. - przełożył komórkę niżej, przy tym też kucając, abym mógł mieć lepszy widok na jego śliczny tyłeczek.

- Kurwa, Harry, rób to szybciej bo dojdę w połowie tego pieprzonego filmu! - zawyłem.

- Zastanawiałem się co powinienem zrobić... - mówił spokojnym głosem, gdy wreszcie pozbył się swojej pięknej bielizny. - Nie wiedziałem co chciałbyś ujrzeć najbardziej...

- Uh, Harreh cholera. Cokolwiek. - mruknąłem czując jak mój orgazm nadchodzi.

Po krótkiej chwili, chwycił swojego członka podobnie jak ja, delikatne go pocierajac i jęcząc przy tym cichutko.

Straciłem swój oddech na to, gdy chłopak po chwili sapnął "za mało." Ustawił się tyłem do kamery, wkładając palec do buzi nim skierował go do swojej dziurki.

- Tak, tak, kurwa jebana myac, tak... - czule jak moje nogi zaczęły drżeć, widząc jak wsunął on palec do swej dziurki.

- Ugh... - sapnął kręcąc kółeczka swoim palcem. - Ty to robisz lepiej L-Lou...

- Zaraz dojdę, Chryste... - wydyszałem, wsłuchując się w słodkie dźwięki jakie wypływały z ust Harry'ego.

Chłopak złapał swojego czerwonego członka spokojnie jeżdżąc po nim ręką i przyspieszył ruchy, kiedy pchnął palcem mocniej.

- K-kocham cię... - wyjęczałem, dochodząc z wielką siłą, gdy chłopak zaczął nabijać się na swój palec.

- Kurwa... - sapnąłem opierając się plecami o zimne kafelki.

Harry doszedł zaledwie moment później, wiedział, że teraz nie będzie musiał sie powstrzymywać ze względu na mnie.

- Uh, podoba ci się? - spytał. - Jestem taki brudny, tatusiu. - jęknął, dotykając się po torsie. - Gdybyś tu był wyczyściłbyś mnie, prawda? Kocham cię, Lou. Musisz mi się odwdzięczyć. - zachichotał. - Kocham cię i tęsknię. - uśmiechnął się nim nagranie się skończyło.

Ugh, tylko ten chłopak potrafi w jednej chwili być diabelnie seksownym, aby następnie uśmiechać się tak słodko i niewinnie.

*

- Denerwuję się, Lou... - sapnęła jedna z moich dziewczyn przed tym jak miałem wraz z jurorami powitać ludzi w dzisiejszym wieczorze.

- Spokojnie, kochanie. - objąłem ją i pogłaskałem z tyłu pleców. - Nie denerwuj się, bo nie wyjdzie ci to na dobre. Jesteś niesamowita, dasz radę.

- Louis, idziemy. - powiedział do mnie Robbie. - Mamy dzisiaj zrobić wielkie wejście na livy.

- Jak czujesz się z tym, że moje dziewczyny zmiotą twoje zespoły? - spytałem go z uśmiechem.

- Jeszcze się przekonamy, dzieciaku. - wystawił do mnie język, nim wziął mnie pod ramię.

- Widzę w mojej drużynie potencjalną zwyciężczynię. - powiedziałem pewnie, w głowie mając jednak mojego Harry'ego.

- I tak Simon zrobi wszystko, by wygrała, któraś z jego gwiazdeczek - Robbie wzruszył ramionami. Po chwili dołączyła do nas Ayda i Simon. Spojrzałem ostatni raz na moje dziewczyny pokazując, że trzymam za nie kciuki.

- Jak się czujesz, skarbie? - spytała mnie blondynka. Naprawdę zaczynałem drastycznie zmienić moje zdanie o niej na lepsze.

- Bardzo dobrze, dziękuję. - uśmiechnąłem się do niej, zadając to samo pytanie.

- Troszkę się przeziębiłam i wolałabym leżeć teraz w łóżku. - westchnęła i dopiero teraz usłyszałem, że mówiła lekko przez nos.

- Oh, zdrowiej kochana. - uśmiechnąłem się do niej. - Dzisiaj moja drużyna da wszystkim popalić, zobaczycie. - odezwał się Simon.

- Każdy dzisiaj to mówi. - wywróciłem oczami, nim szepnąłem do Aydy: - Ale moje dziewczyny najbardziej.

Już po chwili nasza czwórka pojawiła się na wielkiej scenie. Uśmiechnąłem się szeroko, widząc tą gigantyczną widownię.

Machałem wszystkim bez wyjątku i przesyłałem całusy, a będąc przy stole jurorskim uścisnąłem dłonie jak największej ilości fanów.

- Loueh! Loueh! - wrzeszczały co mnie cholernie nakręciło. Jednak w następnej chwili usłyszałem coś co zabrało mi dech w piersi. - Larry jest prawdziwy?

Ale zaraz... to jest połączenie imiona mojego i Harry'ego. Skąd ten pomysł? Przyklejajac na twarz niewinny uśmiech zawołałem "jaki Larry?".

Dziewczyna zachichotała. - Larry Stylinson!

Zmarszczylem brwi, w środku panikując jak dziecko, zwłaszcza, gdy kątem oka dojrzalem spojrzenie Simona.

- Jesteś piękny, Loueh! - zawołała kolejna dziewczyna w tym momencie wyprowadzając mnie z transu.

Czy to naprawdę przez sam fakt, że ja i Harry flirtowaliśmy na panelu? Cholera, musiałem w trakcie przerwy na reklamy ich dyskretnie o to wypytać, dawno nie zaglądałem na twittera.

Mimo wszystko udawałem, że jest okey i dałem Simonowi wygłosić krótką przemowę nim zasiadłem na fotelu jurorskim.

Dermont po małej wymianie zdań z Cowellem ogłosił ze jako pierwsza dzisiaj wystąpi jedna z moich uczestniczek.

Poprawiłem się z ekscytacją na siedzeniu patrząc jak gasną światła. A kiedy się zaświeciły ujrzałem dziewczynę w białej, długiej sukni. Jej wizerunek idealnie pasował do piosenki którą śpiewała.

Mimo tego jak karygodnie się wczoraj zachowała, nie mogłem zaprzeczyć broń Boże, że miała warunki do zrobienia kariery w tym biznesie.

Wyglądała wręcz jak panna młoda. Miała cudowny makijaż i długie, falowane włosy. Uśmiechnąłem się lekko, kiedy spojrzała na mnie.

Pokazałem jej uniesiony kciuk w górę, a ruszając ustami przekazałem jej słowo "super".

Kiedy dziewczyna zaczęła śpiewać piosenkę Jamesa Arthura od razu wiedziałem że będzie to niesamowite. W dodatku sceneria na livach była na poziomie. Wprost cudownie balansowała każdym wyśpiewanym słowem na melodi.

Pomimo tego, iż zdarzyło się jej kilka nieczystości, byłem rzecz jasna pierwszym który wyrwał się do braw na stojąco.

Dziewczyna oczywiście wzruszyła się; po jej policzkach popłynęło parę łez, ale na szybko powiedziałem jej, że jest naprawdę niesamowita i by nie płakała.

- Dlaczego ty płaczesz, dziewczyno? - spytała ja Ayda. - Przecież bardziej fenomenalnego otwarcia tych live'ów nie mogliśmy sobie wymarzyć!

Robbie szybko zgodził się z nią i dał jej porządny doping. Za to Simon patrzył na nią z dziwnym uśmiechem. Był zbyt wesoły tego dnia.

- Twój głos jest niesamowity, piosenka jest niesamowita, ty wyglądasz niesamowicie, nie wiem co jeszcze mógłbym dodać. - uśmiechnął się Cowell.

- Ja ją po prostu cudownie przygotowałem! - machałem rękoma podjarany. Simon zaśmiał się, klepiąc mój bark.

Posłałem mu uśmiech typu "nie dotykaj mnie albo odgryzę ci kurwa reke", a on szokująco, prędko ją zabrał.

*

Kiedy zobaczyłem grupę fanów z wielkim plakatem z brokatowyn napisem "Doncaster" musiałem do nich podejść.

- Oi oi! - zawołałem, a oni odpowiedzieli mi od razu tym samym. Jedna z dziewczyn, gdy tylko się do nich zbliżyłem przytuliła się do mnie.

- Witaj, witaj, ślicznotko. Jak tam po moich trzech występach? - spytałem, kiedy przytuliłem ich wszystkich. - Jak się macie?

- Dziewczyny są niesamowite! - wykryzknela nastolatka, którą trzymałem za rękę. - Wybrałeś im idealne piosenki. - dodał jakiś chłopak.

- Dziękuję, jesteście tacy pozytywni! - uśmiechnąłem się do nich, podpisując ich duży plakat. - Ciebie nawet kojarzę z osiedla, o mój Boże! - zaśmiałem się patrząc na chłopaka.

- Oi oi! - zaśmiał się, a ja objąłem go krótko. - Moje siostry mają kisiel w gaciach na twój widok, stary. - zaśmiałem się na jego słowa. - Ale nie winię ja, gdybym był laską sam nie zachowywałbgm się lepiej.

- Zawsze mógłbyś być gejem i starał się o serce Tomlinsona. - jedna z dziewczyn zaśmiała się głośno.

- Juz jeden chłopak to zrobił. - druga dala jej porozumiewawczego kuksanca w bok, a ja starając się zachować zimną krew wreszcie zadałem im nurtujące mnie pytanie.

- Kto to Larry?

Wszyscy nagle spojrzeli na mnie z tymi samymi uśmieszkami. - No pieprzenie, ja się serio pytam!

- Czlowieku, kiedy ty ostatnio byłeś na twitterze? - parsknął kolejny chłopak. - To od co najmniej dwóch tygodni główny temat na jaki rozmawiają ludzie!

- O co chodzi... Boże! - jęknąłem, krzywiąc się.

- Wszystko zaczęło się od tego, że ktoś tam powiedział, że jestem gejem... - A nie jesteś?

- No jestem, jestem.

- No właśnie. - powiedziało kilka osób równocześnie. - Wszyscy są bardzo ciekawi kto jest twoim chłopakiem, ale to już wiesz.

- Tak, tak... Byłem zbyt mało ostrożny i kilka razy coś tam wyszło. - westchnąłem, drapiąc się po karku.

- No nie wierzę. - zaśmiał się chłopak którego kojarzę ze swej rodzinnej miejscowości. - Ty naprawdę nic nie ogarniasz! Ponownie posłałem mu pytający spojrzenie, nim wyrecyzla go koleżanka. - Wszyscy spekulują na temat tego, że twoim "sekretnym kochankiem" - nakreśliła w powietrzu cudzysłów. - jest Harry Styles.

Ja pierdolę... Kurwa... Jebana ich wszystkich mać. Nosz ja pieprzę! - Oh... To ten w loczkach od Simona, nie? - parsknąłem (nerwowo).

- Nie udawaj, że nie wiesz który to. - zaśmiała się jakaś brunetka. - Lubisz mu oczka puszczać. Twój typ?

- Myślę, że... ma jakiś urok w sobie, tak, rzeczywiście. - pokiwałem głową. - To sprawia, że jakoś tak samo... Ale oboje jesteśmy w związkach z tego co mi wiadomo!

- Ludzie bawili się w pełno analiz. - powiedziała mulatka. - Nie chcę cię tym przytłaczać tak na żywo, ale radzę ci sprawdzić twittera. Są analizy nawet waszej mowy ciała, czaisz? Szalone!

- Tak, powinienem to sprawdzić. - kiwnąłem głową. - Najlepiej teraz.

- Ostrzegam, możesz być w szoku jak wielkim FBI jesteśmy! - zaśmiała się inna dziewczyna, gdy wyjalem telefon z kieszeni, szybko wciskając ikonkę twittera.

- Co my tu mamy? - spytałem sam siebie. - Okej, nie sądziłem, że hasztag z nazwą tego... shipu jest w trendach.

- Wchodź w niego i od razu przeglądaj zdjęcia. - poradziła mi jedna z nich, sama wciskając za mnie hasztag. - Szybciej znajdziesz te analizy.

- Jasne... - mruknalem klikając w trend i przeraziłem się.

Moim oczom od razu ukazało się mnóstwo zdjęć, zrobionych przez papsów na których byłem widziany z Harrym oraz wybrane screeny mojej osoby jak i tej Stylesa. Ludzie porównywali na zdjęciach sylwetkę chłopaka, jego dłonie, a nawet loki, które jak się okazało wystawaly spod kaptura jego bluzy na zdjęciu, na którym się całowaliśmy pod jego szkołą.

Gdyby to nie było wystarczalne to wszystkie oczka i uśmiechy również były sklejone w pejzaż. Niekontrolowanie uniosłem brwi w zaskoczeniu kiedy ktoś porównał nawet gitarę Stylesa z tą "mojego tajnego kochanka".

Czułem na sobie wzrok moich fanów i tak jak bardzo pragnąłem w tymże momencie wykrzyknąć "tak, jesteśmy razm", wiedziałem, że muszę grać.

- To naprawdę chore. Porozmawiam o tym z Harrym po live'ach. - zdecydowałem. - A teraz mogę dodać fotkę z wami.

- Wiesz, tak samo mówiłeś na temat analiz twoich ustawek, a jednak okazały się one jak najbardziej prawdziwe. - mruknęła z cwaniackim uśmieszkiem jedna z nastolatek, mimo wszystko grzecznie ustawiając się do zdjęcia.

- To były ustawki. Jestem pedałem. - pokręciłem głową, śmiejąc się, nim wyciągnąłem telefon daleko nad nami.

- I zawsze bądź sobą! - dziewczyna w okularach klasnela w dlonie, przytulając mnie, gdy już musiałem odejść z powrotem do reszty jurorów.

- To się dotyczy was! - odkrzyknąłem do niej posyłając szczery uśmiech miłej nastolatce. W głowie nadal ciągnął się za mną szereg kurw i choler.

Szybko zająłem swoje miejsce między Simonem, a Aydą i zaledwie moment później na scenie pojawił się Dermont, witając telewidzów po przerwie.

Starałem się nie wyglądać na spiętego, ale wewnętrznie nie potrafiłem się wyluzować, kiedy widziałem przed sobą wsyzstkie te zdjęcia i filmiki. Moi fani nie są głupi i ślepi, to mnie w tym utwierdziło kolejny raz.

Ale dlaczego Liam nic mi o tym nie wspomniał? On siedzi na twitterze dużo częściej niż ja, to część jego pracy jako mój menadżer, aby kontrolować mój wizerunek wśród ludzi.

Powinien za to dostać niezły opierdol; mam nadzieję, że znajdzie dobre argumenty, by się wybronić.

Mimo wszystko, starałem się zachowywać całkiem naturalnie i w spokoju wysłuchiwałem kolejnych występów, od czasu do czasu dokuczając Simonowi.

- I to jest mój chłopak! On wygra to show! - zawiwatował Cowell po występie swojego uczestnika. Cały czas stał i klaskał głośno

Odchrząknąłem. - Usiądź, Simon. Zasłaniasz ludziom widoki. - kątem oka dostrzegłem jak Robbie o mało nie oplul się łykiem swojej wody.

Simon pokręcił głową, pokazując chłopakowi na scenie kciuki w górę, a później zasiadł na swoim miejscu.

- Mimo tego, że moim zdaniem piosenka nie była dla ciebie odpowiednia... - urwałem przygryzajac wnętrze policzka, gdy tłum zaczął buczeć. - myślę, że masz szansę zrobić karierę.

- Piosenka była genialna dla niego! - protestował łagodnie Simon odwracając się do mnie.

- Powiedziałem, że "moim zdaniem". - przewróciłem na niego oczami, dopiero po chwili orientując się, że byłem ciut za bezczelny.

Byliśmy przecież na żywo, nikt nie wytnie tu moich słów. Musiałem być bardziej uważny w stosunku do tego, co opuszcza moje usta. - Nie podważam tego, że jesteś wspaniałym trenerem, ponieważ chłopak jest naprawdę dobrze przygotowany i to było wyczuwalne w tym występie.

Jego srogie spojrzenie nabrało trochę łagodnego charakteru, ale mimo wszystko widziałem tam pouczenie.

- Uważam, że występ był naprawdę świetny! - odezwała się Ayda, swoim krzykliwym głosem. - Bez zastanowienia mogę stwierdzić, że chcę się w dalszym etapie programu, kochanie.

Cichy chłopak uśmiechnął się nieśmiało, mamrocząc do mikrofonu niemarawe "dziękuję".

Uśmiechnąłem się ostatni raz do niego, pokazując mi tym, że ma naprawdę wielki potencjał i stoję za nim murem, a w następnej chwili na scenę miała wyjść kolejna osoba, więc szybko wziąłem dwa łyki wody.

- Simon. - prowadzący ponownie zwrócił się do mężczyzny. - Zapowiedziałbyś kolejnego uczestnika?

- Oh, oczywiście! - uśmiechnął się. - Jest to jeden z ulubionych chłopaków mojej drużyny. Ty też go lubisz, Louis. - co do chuja? - Bardzo na niego liczę i tym razem postawiliśmy na coś zupełnie różniącego się od poprzednich występów. Chcę pokazać, że stać go na wiele. To Harry Styles!

Tak jak zawsze, cala arena zaczęła głośno krzyczeć na cześć chłopaka, a ja uśmiechnąłem się szeroko, splatając ramiona na stole.

W tym momencie zupełnie nie wiedziałem jak mam się zachowywać, gdy arena już stała się cała ciemna, ponieważ bałem się, że jak mocniej westchnę, to nawet taką rzecz ludzie będą w stanie wykorzystać.

Postanowiłem przybrać kamienną twarz, mimo tego jak głośno krzyczałem wewnętrznie, gdy ujrzałem mojego pięknego chłopca, ubranego w idealnie pasujące mu ciuchy.

Rzadko widziałem Harry'ego w bardziej eleganckiej wersji, a w tym momencie wyglądał olśniewająco i jego włosy... Chyba muszę zapłacić człowiekowi, który je ułożył w ten sposób i powiedzieć by robił to już zawsze na jego występy. W dodatku poczułem na siebie spojrzenie Simona.

Zacisnąłem usta w wąską kreskę, dziękując niebiosom za to, że nikt nie widzialam jak mocno podrygiwała mi noga.

Ucieszyło mnie bardzo to, że Harry nie wyglądał wcale na zmęczonego, czy niewyspanego, a wręcz jego skóra była świetlista, a usmiech promienisty. Widziałem też, że nie denerwował się zanadto.

Śpiewał on piosenkę od Bruno Marsa i cholera, nie przypuszczałem, że może to brzmieć tak dobrze. Ale to Harry. Powinienem juz się przyzwyczaić.

Uśmiechnąłem się szeroko wpatrzony w niego i w pewnym momencie sapnąłem również pod nosem przeciągle "taaak!" kiedy na mnie spojrzał.

Szybko jednak zamrugałem i pokręciłem lekko głową przywracając się do porządku. Boże, nie umiałem się przy nim ogarnąć...

Zagryzłem wargę kiwając tylko głową do rytmu piosenki. Nagle muzyka lekko ucichła, słowa nagrały wolniejszego rytmu a on zaczął śpiewać naprawdę czysto acapella, co mogło być ryzykowne, a wyszło perfekcyjnie.

Na sam koniec ja i Simon byliśmy pierwszymi którzy wstali ze swoich miejsc, aby zacząć mocno bić brunetowi brawo.

To mój chłopak, to mój utalentowany chłopiec! - biło mi się na usta, lecz nie mogłem nic takiego rzec.

Czułem się tak okropnie niezręcznie przez to, że ciągle Simon przyglądał mi się. Czy nawet on zaczął coś podejrzewać?

Bałem się tylko najbardziej nie samego Simona, a jego przebiegłości i sprytu. Mimo wszystko nie mogę rzec o nim, iż jest głupi, to na pewno nie. I właśnie to jest w nim najgorszą rzeczą.

- Młody człowieku, czy ty widzisz jak wszyscy dzięki tobie oszaleli?! - zawołał zachwycony Robbie.

- Jestem dumna z ciebie coraz bardziej, z każdym odcinkiem programu, ponieważ mimo, iż nie należysz do mojej grupy wewnętrznie czuję chęć tego, byś to ty wygrał to show! - pisnęła Ayda. - Masz w sobie wszystko, co powinien mieć uczestnik w finale X Factor jedenastej edycji! Jestem w tobie zakochana.

Chłopak pokiwał energicznie głową mówiąc cicho "dziękuję", a następnie jego spojrzenie zostało utkwione we mnie. Poprawił swą grzywkę.

- Jak dla mnie jesteś świetnym materiałem do tego by... - wziąć cię teraz do sypialni i wycałowywać! - zaciągnąć cię już teraz do finału i po prostu dać ci to wszystko, co otrzymuje wygrana osoba tego programu, ponieważ to co w nim robisz jest niesamowite i jestem z ciebie dumny, mimo iż nie jesteś w mojej drużynie.

- Boże, oni są idealni! - usłyszeli jakiś pisk z widowni, w którym zawtórowało jej całe mnóstwo innych osób. Zarówno ja jak i Harry przybraliśmy zmieszany wyraz twarzy.

Wciągnąłem w swoje usta więcej powietrza i nagle wszystkie słowa utknęły w moim gardle, nie potrafiąc z niego wyjść, więc po prostu uśmiechnąłem się krzywo, gdy Simon natomiast był bardzo niezadowolony.

- Wiesz, Harry... jeśli nie wygrasz tego programu, naprawdę zwątpię w ludzkość. - powiedział mu mężczyzna.

- Dziękuję, Simon. Nie chcę cię zawieść. - rzucił Harry, uśmiechając się do niego.

Nie dało się nie zauważyć jak napięta atmosfera nastąpiła i zapewne dlatego też Dermont prędko wkroczył na scenę i objął Stylesa ramieniem.

Przysunąłem się bardziej do stołu spoglądając na blat i uniosłem wzrok na kobietę siedzącą obok mnie. Spojrzała na mnie uśmiechając się co oddałem lekko i niepewnie. Może ona również coś podejrzewa?

*

- Harry, ty też na to zwróciłeś uwagę? - syknął do telefonu podczas ostatniej przerwy na reklamy przed eliminacjami. Chłopak poszedł do łazienki natomiast ja na backstage.

- Tak, odkąd dzisiaj rano Tommy kazał mi wejść na twittera rano. - powiedział niepewnie, a jego głos lekko zadrżał na końcu. - Wiesz, że jeśli teraz to wyjdzie, wyrzucą mnie z programu, a ciebie oskarżą o oszustwo i będziemy... w dupie?!

- To nie wyjdzie, zaufaj mi. - powiedziałem pewnie. - Pogadam z Liamem, on na pewno coś wymyśli, zawsze to robi!

- Dlaczego jesteś tak dziwnie spokojny? - spytał. - Teraz mi dokuczają, że mam z tobą romans, albo, że ci staje na mój widok!

- Kto tak mówi? - zmarszczyłem brwi. - Poza tym... na pewno tylko żartują.

- No mówię ci, ten rudzielec to jakiś zbok! - szepnął do telefonu. - To jest irytujące. Przecież mówiłem im, że mam kogoś. Kogoś innego i nie jestem zainteresowany Louisem Tomlinsonem!

- Ja rozmawiałem z fanami. - mruknąłem. - Plus Simon jest troszkę złośliwy... Nie chcę wykrakać, ale on chyba coś podejrzewa.

- Też tak myślę, wiesz? - sapnął z rezygnacją. - Stał się w stosunku mnie taki... Uprzedzony. Patrzy mi na ręce.

- Ale bez przesady! To, że parę razy puścilem ci oczko nic nie znaczy! - westchnąłem. - Dlaczego robią z tego taką wielką rzecz?

- Nie mam pojęcia, ale nie sądziłem, że ludzie są aż tak... dziwni. - zachichotał. - Tyle moich zdjęć w internecie jeszcze nigdy nie widziałem.

- A wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? Musimy udawać, że nie jest to prawda. Że wcale nie jesteśmy razem i się nie kochamy...

- To jest ciężkie dla mnie. - westchnął Harry. - Po każdym występie chcę do ciebie przybiec i cię przytulić.

- Musimy wytrzymać, skarbie. - odpowiedziałem mu cicho. - Udawać, że nic nie jest na rzeczy. Muszę być ci obojętny, a ty mi.

- Wiem to, tylko to jest proste do powiedzenia, a trudniej mi to wykonać. - odparł, przecież nam dokładnie to samo, dlatego go rozumiem. - Ale musimy dać radę. To już niedługo...

- Jak powiedziałem, Liam poradzi nam na pewno co z tym zrobić i jak mydlić oczy Simonowi. - powiedziałem łagodnie.

- Ufam wam. - powiedział pewnie Harry. - A tak w ogóle... Pamiętasz, że dzisiaj masz mi wysłać filmik? - zaśmiał się cichutko.

- Pamiętam. - przewróciłem czule oczami. - A miałem już nadzieję, że zapomniałeś...

- Ja pamiętam! - fuknął. - To, co ja robiłem było tak żenujące, że muszę zobaczyć to samo w twojej wersji.

- Sam jesteś żenujący! - oburzyłem się. - Potem obejrzałem to przed snem jeszcze jeden raz i znowu sobie zwaliłem.

- O nie. Oglądałeś to dwa razy?! - zaśmiał się. - To właściwie całkiem... satysfakcjujące.

- Miałem wrażenie, że znajdowałeś się przy mnie, ponieważ doskonale wiedziałeś co robię, albo o czym myślę. - wyjaśniłem.

- Po prostu bardzo dobrze cię znam, skarbie. - odparł słodko przeciągając ostatnie słowo, jakim mnie nazwał. - To i tak niesamowite, że dotarłeś do końca filmu, wiesz? Powinienem być dumny z tego faktu, hm?

- Nie było łatwo, ale dałem radę. - odparłem mu dumnie. - Cholera... musimy się zbierać, skarbie. Zaraz zamykają głosowanie.

- No tak... a było tak miło! - zaśmiał się. - Bardzo cię kocham, Loubear!

- A ja ciebie, H! - zacmokałem do telefonu, a następnie rozłączyłem się szybko, ruszając w kierunku wejścia na arenę.

Tym razem byłem już bardziej wyluzowany, z czym się wiąże to, iż szedłem przed siebie uśmiechnięty, a przede wszystkim pewny tego, że Harry przejdzie dalej.

Po tym jak udałem się do swoich dziewczyn i Dermont wywołał wszystkich jurorów do wyjścia na scenę ze swymi druzynami, westchnąłem głęboko mocno ściskając dłonie dwóch z nastolatek.

- Bez nerwów dziewczęta, pamiętajcie, że jesteście najlepsze. - pocierałem kciukami ich dłonie, gdy jedna z nich westchnęła głośno ze zdenerowaniem.

Cała nasza piątka trzymała się mocno za ręce w przeciwieństwie do rezygnacji drużyn. W ten sposób widziałem jak znacznie bardziej zażyłe relacje były w mojej grupie.

- Teraz, oficjalnie wszystkie linie do głosowania zostają zamknięte. - oho. Dermont przybrał juz swój dramatyczny ton głosu. Najwyższy czas.

- Zaraz zemdleję. - szepnęła Anastasia kładąc na moment czoło na moim ramieniu.

Nie odzywałem się, samemu czując nerwy. Zwłaszcza po zauważeniu jak niespokojnie stał tuż przy Simonie Harry. Jego dłonie całe drżały.

Spojrzałem na niego posyłając mu subtelny uśmiech zarezerwowany tylko dla mojego chłopca. On uniósł jeden kącik ust do góry.

- Pierwszy z uczestników który przechodzi dalej to... - kurwa, nie znoszę tych jego dramatycznych pauz. Zwłaszcza, że on robił je w tak dobry sposób. - Janice.

- Tak! - poderwałem się do dziewczyny, która stała po mojej lewej. Podskoczyła wydając z siebie mnustwo pisków, a ja rozłożyłem ramiona w które ona wpadła. - Przechodzisz dalej, kochanie!

Poglaskalem na odchodne jej plecy zanim nie odsunęła się lekko do tyłu, tak samo jak kolejne kilka wyczytanych uczestników z drużyny Robbie, Aydy i Simona.

Spokojnie ułożyłem dłonie w dole pleców dziewczyn, które stały obok mnie, a zostało ich trzy. Starałem się je jak najbardziej uspokajać, ale przecież wiem, jaki to jest stres.

- Kolejna osoba, która przy okazji, zdobyła największą ilość głosów od publiczności to... - Harry, Harry, Harry, Harry... - Harry!

Moje oczy poszerzyły się natychmiastowo, gdy Harry wplątał w swoje włosy dłoń, gdy ja jego twarzy malował się szok. Simon powiedział coś do niego, obejmując go. Harry przytulił się do niego, uśmiechajac się. Wyszczerzyłem się, a moje serce wyrywało się z piersi w stronę bruneta, lecz nogi nie pozwalały się ruszyć. Nie mogłem tego zrobić.

Ostatecznie do dalszego etapu dostały się na całe szczęście wszystkie moje dziewczyny, natomiast odpadł największy zespół z drużyny Robbiego. Mimo małego uśmiechu Williamsa, widziałem jak niesamowicie było mu przykro.

Ruszyłem do chłopaków z zespołu tak, jak reszta jurorów, by się z nimi pożegnać. Momenty, gdy ktoś odpadał były przykre, ale tym chłopcom brakowało po prostu... Harmonii i jedności. Tego, co powinien mieć boysband.

- Popracujcie nad techiką, chłopaki. - poklepalem najwyższego z nich po ramieniu. - I zgrajcie się przede wszystkim.

- To na pewno nie koniec. Będziemy grać dalej! - odpowiedział mi uśmiechajac się szeroko. Mówił do mikrofonu który otrzymał od prowadzącego. - Dziękujemy, że mogliśmy się znaleźć tak daleko. Jeszcze o nas na pewno usłyszycie!

Korzystając z tego, że uwaga Simona była w tej chwili skupiona wyłącznie na opuszczając program zespole, usmeichnalem się promoeniacie do Harry'ego, pokazując mu w ten sposób jak dumny z niego byłem.

On uniósł kąciki ust i przegryzł dolną wargę, a jego oczy na moment zabłysły. Poprawiłem swoje włosy kiedy odezwała się do mnie rudowłosa.

- Zwaliłam dzisiaj swój występ, prawda? - westchnęła ze zrezygnowaniem.

- Każdy m gorszy dzień, po prostu będziemy się starać, byś na następnym występie rozłożyła swoje skrzydła, bo jak na razie troszkę je chowasz, wiesz? - spytałem, obejmując ją w talii. - Nie bądź wobec siebie tak krytyczna.

- Dziękuję. - powiedziała z wielką wdzięcznością, mocno się we mnie wtulając.

- Jesteś wspaniała, chociażby na próbach, tylko nie wiem dlaczego blokujesz się na występach. - pogładziłem jej plecy.

- Nie bedziesz się smial? - spytała niepewnie, a gdy zobaczyła, że pokiwalem głową, szepnęła mi na ucho: - Simon jest straszny.

- Oh, słońce... Oczywiście, że jest! - skrzywiłem się teatralnie na co ona zachichotała. - Następnym razem wyobraź sobie że go tu nie ma. Szczerze? - nachyliłem się do niej. - Ja mam go gdzieś i w ten sposób mi nie naskoczy.

- Właśnie zauważyłam z dziewczynami, że nie rzeczywiście nie pałasz do niego zbytnią sympatią. - zachichotala.

- Kamery już się wyłączyły, więc mogę wam powiedzieć, że rzeczywiście nie lubię starego dziada. - przewróciłem oczami, mówiąc o nim. - Ale teraz... Jesteśmy tu, wszyscy. Widownia was kocha! Musimy się przygotowywać na następny etap, kochane!

- Jaki to ma i tak sens? - mruknęła pesymistycznie inna. - I tak wszyscy będą głosować najwięcej na Harry'ego.

- Nie możesz tak myśleć. - skarciłem ją łagodnie. - Każdy tu walczy za siebie i o to by wypadł najlepiej. Inni się nie liczą.

- Ja mu do pięt nie sięgam! - cały czas dramatyzowała. - I nie jestem w połowie tak śliczna jak on...

- Jesteś piękną kobietą, nie mów tak. Teraz, wracamy do domu, macie od razu szykować się do łóżek. - szybko zbyłem temat mojego chłopaka. - Musicie być wypoczęte, ponieważ jutro będziemy planować następne występy.

- Temat kolejny to halloween! - klasnela w dłonie Molly. - Jest tyle cudownych piosenek jakie można wykorzystać do tego!

- Właśnie tak! I możecie również wykazać się jakimiś super strojami. - puściłem jej kokieteryjne oczko.

- O mój Boże... makijaże to będzie coś niesamowitego! - tak, Molly zdecydowanie była z nich najbardziej energiczna.

- Ja jestem zmęczona. Obcasy jednak nie są kurwa dla mnie. - jęczała kolejna z nich, spoglądając na swoje błękitne szpilki.

- I za to między innymi podziwiam kobiety. - oznajmiłem. - Nosicie te niewygodne kiecki i jeszcze gorsze buty, a mimo to wyglądacie zjawiskowo!

- W końcu jakiś facet, który nas docenia. - uśmiechnęła się. Pożegnałem się z nimi uściskami, jeszcze raz przypominając o tym, iż muszą być wyspane. Sam, chciałem jeszcze porozdawac trochę autografów, a później iść do hotelu. Jest późno, a ja jestem zmęczony. I chciałem jeszcze pogratulować mojemu chłopcu kolejnego sukcesu. Pierwszy raz zacząłem patrzeć na Harry'ego rzeczywiście jak na jednego z uczestników. On naprawdę ma szansę to... wygrać!

- Louis, kiedy album?! - wykrzyczała jakąś dziewczyna z tyłu, gdy byłem w trakcie rozmowy z inną nastolatką.

- Wtedy, kiedy będzie gotowy! - odpowiedziałem jej, unosząc kciuk do góry przy robieniu zdjęcia z grupą fanów.

- Od paru miesięcy już mówisz, że go kończysz. - prychnął jeden chłopak. - Daj nam go już!

- Kończę go, ale jestem pieprzonym perfekcjonistą, przepraszam! - jęnąłem teatralnie machając rękoma. - Muszę już iść, dziękuję za wasze wsparcie!

- Jak zawsze! - odpowiedziało mi z entuzjazmem kilka osób, gdy ja oddalałem się.

Wysłałem im całusa, krocząc do hotelu. Kiedy wziąłem szybki prysznic, ułożyłem się między poduszkami.

Przez dłuższy moment myślałem o dzisiejszym, bez wątpienia niesamowitym wieczorze. Naprawdę, gdyby nie było w programie Simona i mógłbym być stuprocentowo sobą, z chęcią wziąłbym udział w kolejnej edycji.

Nie chciałem więcej o tym myśleć, chciałem się wyluzować. I wtedy spojrzałem na telefon, który leżał na dużym tapicerowanym fotelu. Spojrzałem w dół, miałem na sobie tylko bokserski...

Uśmiechnąłem się przebiegle, przygryzajac przy tym warge, następnie chwytając komórkę w rękę.

Musiałem ustawić ją w dobrym miejscu. Najpierw włączyłem kamerkę, po czym ustawiłem telefon między poduszkami. Oddaliłem się na łóżku, siadając na swoich kolanach, a później ciężar ciała przełożyłem na pięty. Tak, by Harry miał idealny widok na moją miednicę i mojego kutasa. Najpierw oczywiście, po przyciśnięciu przycisku "nagrywaj" musiałem się przywitać i pochwalić go za to, jak cudowny był i jak pięknie wyglądał.

- Myślę, że zasłużyłeś na małą nagrodę, hmm? - nachyliłem się do kamery, aby przesłać mu całusa.

Zaśmiałem się, ponieważ nagrywanie tego, tej erotycznej rzeczy naprawdę była dziwna, tak jak to określił Harry. I miałem pewność że nie zrobię tego tak dobrze jak on dla mnie, ale chciałem się postarać.

- Jestem dużo lepszy w wysyłaniu nagich zdjęć aniżeli wyginania się jak jakaś beznadziejna gwiazda porno. - zaśmiałem się, kładąc dłoń na gumce moich bokserek. - Ale robię to tylko dla ciebie...

Przekręciłem lekko głowę, spoglądając w telefon. - Jestem beznadziejnie przygotowany, wiesz? Mam mokre włosy i moje ciało jest wilgotne. Wiem, że teraz gdybyś tu był zganiłbtś mnie za to, że moczę łóżko. - zaśmiałem się. - Ale czy nie chciałbyś dotknąć... tego? - spytałem, kładąc dłoń na zarys swoich mięśni na brzuchu.

- Często mnie tutaj właśnie dotykasz... - mruknąłem, pieszcząc swoją skórę z zamkniętymi oczami. - Ale jednak zdecydowanie wolisz tę część mojego ciała. - jedną z rąk przeniosłem na moje krocze, które ścisnąłem.

Przygryłem wargę, uśmiechając się. - Jestem ciekaw czy jesteś tak spragniony mnie, jak ja ciebie, kochanie. - sapnąłem cicho. - Dzisiaj wyglądałeś tak pięknie... Jestem ciekaw czy twoja dziurka za mną tęskni, uhh.

Dotykałem się przez bieliznę starając się jak najbardziej wyeksponować moje krocze.

- Chciałbym cię teraz w swoich ustach, wiesz kwiatuszku? Chciałbym to poczuć. - otworzyłem na moment oczy. - A ty? Chciałbyś owinąć swoje usta wokół mojego kutasa? - zamruczałem.

- Od razu się dotknąłeś, gdy tylko o tym wspomniałem? - spytałem go, rzecz jasna nie oczekując odpowiedzi. Wsunąłem dłoń w bokserki.

Uśmiechnąłem się do kamerki wyjmując swoją męskość z bokserek, przez co poczułem jak jej główka obija się o mój brzuch. - Wiesz, że nie umiem być powolny i subtelny, więc pieprzyć to. - zaśmiałem się, ściągając bokserki w dół. - Podziwiam cię za twoją wytrwałość i delikatność. - kontynuowałem, owijając bezceremonialnie palce w okół mojego członka. - Jesteś taki niewinny, a równocześnie też tak rozkosznie grzeszny... - Teraz na pewno nie jesteś taki niewinny. W dodatku musisz być bardzo cichutko, bo nie jesteś tam sam, pamiętaj. - zachichotałem. - Wiesz, że wyglądałeś dzisiaj pięknie, skarbie? Teraz też na pewno wyglądasz cudownie. Czy już sprawiłem, że jesteś bałaganem?

Poruszałem swoją ręką, drugą zaciskając na pościeli. - Tak łatwo jest mi cię rozgrzać, drżysz od mojego najmniejszego dotyku. - Przejechałem palcami wzdłuż mojej żyły. - Lubisz kiedy jestem powolny... - warknąłem.

Dyszalem ciężko, delikatnie przyspieszając, a z moich ust uciekło kilka jęków.

- Jeszcze bardziej uwielbiasz jak szarpie cię za włosy i ściskam twoje pośladki. Mam rację? - spytałem, zwalniając ruchy. - I kiedy mocno trzymam twoje biodra, gdy się kochamy... - Jesteś blisko? Powiedz. - poruszałem rytmicznie ręką, czując jak zbliżam się na krawędź.

- Zrób to dla tatusia i dojdź ładnie i mocno, dobrze? - spytałem, odchylając głowę do tyłu, kiedy wyobrażałem sobie ciało mojego kochanka pode mną. - Uh, Harry...

Nie mówiłem już tak dużo jak przed chwilą przez to jak mój głos zaczął niekontrolowanie drżeć. Jedynie skupiłem się na powtarzaniu imienia chłopaka.

Kiedy wybrudziłem swoją dłoń wziąłem kilka dużych wdechów, otwierając oczy i rzeczywistość uderzyła we mnie drastycznie, ponieważ Harry'ego tutaj nie ma a ja nagrywam... taki... filmik. I nawet jeśli osiągnąłem cudowny szczyt to nie przyniosło mi to całkowitej ulgi, ponieważ jego tu nie było. I może rzeczywiście tęskniłem za jego bliskością bardziej niż bym się tego spodziewał.

Miłego wieczoru! Ktoś z was wybiera się na jakiś koncert Louisa? 💙

KOMENTUJCIE & GWIAZDKUJCIE

Continue Reading

You'll Also Like

794 151 8
Harry otrzymuje zlecenie by zabić Louisa Williama Tomlinsona, właściciela potężnej firmy. Wszystko się komplikuje, gdy z niewiadomych przyczyn Harry...
182K 16.9K 24
Opis: Miłość przychodzi niespodziewanie, w najmniej oczekiwanym momencie. W pogoni za pieniądzem, człowiek jest w stanie zrobić wiele, ale w miłości...
1.2K 118 6
Käärijä po Eurowizji stara się utrzymać kontakt z Bojanem i dobrze z nim spędzać czas. czy Käärijä wyzna swoje uczucia Bojanowi? a może na opak?
9.3K 668 11
Druga część "Best Mistake" Życie nie zawsze układa się tak, jak byśmy chcieli, a zaniedbywane relacje po prostu się rozpadają. Harry i Louis przekona...