[T] Za młodzi rodzice | Drami...

By BlueGiraffeBook

165K 6.4K 7.7K

Na nowych zajęciach uczniowie są dobierani w pary i otrzymują dziecko, którym będą się opiekować przez trzy t... More

1. New Class
2. Suicide is The Easy Way Out
3. Soundproof Rooms Sound Appealing
4. Daddy's Girl
5. Empty Insults
6. Shopping to the Death
7. Relieving Sexual Frustration
8. I Should Hate Her
9. Forbidden Emotions
11. Bitter Jealousy
12. This Dance We Do
13. Someone Hates Me
14. So Close
15. Saying Goodbye
16. Perceiving Things Differently
17. Confined Spaces
18. Love's Bitch
19. Gender Confusion Problems
20. Acute Dangers
21. Insanity Issues
22. Not Able To Say Goodbye
23. Broken Hearts
Epilogue

10. Slow Progress

6.9K 269 198
By BlueGiraffeBook

Później tego samego dnia, po tym, jak Hermiona powiedziała wszystkim w szkole, że z Ellą wszystko w porząku, Malfoy leniwie wszedł do Wielkiej Sali na lunch, ale zatrzymał się, gdy poczuł na sobie spojrzenie. Odwrócił się i zobaczył, że Snape patrzy bezpośrednio na niego.

Nie mając za dużo czasu na myślenie, Snape podszedł do niego i praktycznie wyciągnął go na korytarz.

- O co chodzi, profesorze? - powiedział Malfoy, używając głosu pupilka nauczyciela.

- Panie Malfoy - zadrwił. - Czy wiesz, co słyszałem w pokoju nauczycielskim przed lunchem?

Malfoy już miał odpowiedzieć jakąś śmieszną uwagą, kiedy zobaczył gromy w oczach Snape'a i pomyślał, że wszyscy są przeciwko niemu.

- Eee, nie, proszę pana, nie mam.

- Całowałeś się z panną Granger - warknął. - To plotki krążące w pokoju nauczycielskim. Wszyscy nauczyciele są szczęśliwi, że zakochałeś się w Gryfonie, ale ja z drugiej strony bardzo się za ciebie wstydzę.

- Nie zakochałem się w niej - wrzasnął, jakby właśnie został oskarżony o morderstwo.

- Nie podnoś na mnie głosu.

- Przepraszam, profesorze... Skąd nauczyciele wiedzą? - zapytał ostrożnie.

- Profesor McGonagall widziała was dwoje w skrzydle szpitalnym.

- Oh.

- Otóż to, panie Malfoy... oh.

- Nie lubię jej - oświadczył ponownie.

- Myślę, że dość jasno zaznaczyłeś, że lubisz, co jeśli Lucjusz wiedziałby, że całujesz się z mugolakami?

- Nie mów mu! - wypalił nagle Malfoy ze strachem w oczach.

- Tym razem mu nie powiem, ale dopilnuj, żeby to był ostatni raz. Zrozumiano?

- Tak, profesorze, ale nie mam nic ze szlamą - powiedział, wkładając w swój głos jak najwięcej przekonania, aby przekonać profesora.

Snape uśmiechnął się złośliwie i zlustrował Malfoya od góry do dołu.

- Wierzę, że tak jest - po tych słowach odwrócił się i poszedł z powrotem w stronę Wielkiej Sali, a jego szata powiewała za nim.

Malfoy potrząsnął głową. Miał do niej uczucia? Mało prawdopodobne..., pomyślał, również udając się do Wielkiej Sali. Kiedy wszedł, pierwszą osobą, której szukał, była Hermiona, która z Ellą w ramionach śmiała się z czegoś, co mówił Harry.

Podszedł do niej, obserwowany przez Rona i Harry'ego, kiedy nachylił się, aby z nią porozmawiać.

- Mogę na słówko? - szepnął jej do ucha. Hermiona spojrzała na niego zmieszana i uśmiechnęła się.

- Jasne, do zobaczenia później chłopcy. Nie zapomnijcie odrobić pracy domowej z transmutacji - powiedziała, wychodząc z Malfoyem z Wielkiej Sali, z wzrokiem Snape'a podążającym za nimi.

Kiedy wyszli, Hermiona odwróciła się do niego z uśmiechem i uniosła brwi.

- Umm, wszyscy nauczyciele wiedzą, że się całowaliśmy - wypalił Malfoy, mrugając do Elli.

- Co? - zapytała Hermiona, a uśmiech powoli zniknął z jej twarzy.

- Nie każ mi tego powtarzać.

- Ale jak?

- McGonagall widziała nas w skrzydle szpitalnym.

- Aa-ale- NIE! Nie ma mowy, to się nie stało. Musi być sposób żeby to obejść. Możemy cofnąć się w czasie, nie pocałować się i nikt by nic nie wiedział - powiedziała niemal histerycznie.

- Czy to takie ważne? - powiedział, uśmiechając się z zadowoleniem.

- Tak, ponieważ jestem Hermioną Granger! - powiedziała, machając wolną ręką, aby podkreślić to, co powiedziała.

- Jestem Draco Malfoy, dla mnie to nawet gorsze - powiedział od niechcenia, odgarniając kosmyki włosów z oczu.

- Przeżyjesz - warknęła, zaczynając myśleć. - Tylko nauczyciele wiedzą, prawda?

- Tak, wiedzielibyśmy, gdyby ktoś z uczniów się dowiedział.

- Ok, ok, to jest ok - oznajmiła Hermiona z uśmiechem ulgi. - Nie wierzę, że Cię pocałowałam. Jestem idiotką.

- To dlatego, że jestem taki przystojny i zabawny i mądry i niesamowity - stwierdził ze szczerym uśmiechem. Hermiona zaśmiała się i przewróciła oczami.

- Wiesz, jesteś całkiem dobrą osobą, kiedy masz dobry humor.

- Rzadko można mnie w takim zastać, więc wykorzystaj to jak najlepiej - powiedział, uśmiechając się do niej.

- Z czego się tak śmiejecie? - odezwał się głos za nimi. Odwrócili się i zobaczyli, że Snape patrzy na nich z dezaprobatą.

- Errr, z niczego - powiedziała niewinnie Hermiona, zdeterminowana, aby zirytować go swoim ogromnym uśmiechem.

- Cóż, przestańcie. Szczęście to słabość - powiedział, rzucając Malfoyowi porozumiewawcze spojrzenie.

Snape odszedł , rzucając im kolejne spojrzenia.

- To taki szczęśliwy człowiek - powiedziała Hermiona sarkastycznie.

- Cóż, jeśli uczyłabyś w lochach, musiała uczyć kretynów eliksirów i mieć tak tłuste włosy, też nie byłabyś szczęśliwa - odpowiedział Malfoy, obserwując śpiącą Ellę.

- To musi być coś ze Slytherinem, brak szczęścia.

- Tak, uważamy wasze Gryfońskie szczęście za obrzydliwe.

- Uśmiechasz się - powiedziała cicho.

- Tylko czasem... jeśli złośliwe uśmieszki to też uśmiechanie się.

- Wyglądasz całkiem przyzwoicie, kiedy się uśmiechasz - powiedziała, mrugając.

- Całkiem przyzwocie? Jestem...

- Draco! - usłyszał dziewczęcy głos, który sprawił, że się wzdrygnął.

- Czego chcesz, Pansy?

- Dlaczego rozmawiasz ze szlamą? - zapytała, całkowicie ignorując obecność Hermiony.

- Och, zmuszałem ją, aby napisała mi esej.

- No dobrze - powiedziała Pansy, a jej twarz rozjaśniła się. - Do zobaczenia później - pomachała.

- Zmuszanie mnie do napisania eseju, huh? - powiedziała Hermiona, poprawiając trzymanie Elli.

- No cóż, jeśli powiedziałbym, o czym rozmawialiśmy...

- Tak, broń Boże - Hermiona pokręciła głową, powoli odchodząc.

W Wielkiej Sali trwała kolacja, niemal wszyscy byli ze swoimi dziećmi na rękach. Malfoy stanowczo odmówił siedzenia obok Hermiony, nawet jeśli miała Ellę, co uczyniło ją jedną z niewielu osób, która nie miała pary.

- Josh, otwórz usta - powiedział Harry lekko, trzymając Josha w jednej ręce a łyżkę jedzenia w drugiej. - No dalej, otwórz usta.

Claire odwróciła się i przewróciła oczami do Hermiony, która się roześmiała.

- Spróbuj brzmiec bardziej rozkazująco - zasugerowała, patrząc z uśmiechem.

- Otwórz usta, Josh - powiedział głupio niskim głosem.

- Och, poddaję się - oznajmiła Claire, odwracając się do Rona i Lavender, którzy odnosili większe sukcesy w karmieniu Alexa.

- Masz Josha już od tak dawna, Harry, i nadal nie umiesz go nakarmić? - zapytała Hermiona kpiąco.

- Jest buntownikiem po mnie - powiedział dumnie Harry.

- A więc Hermiono - powiedziała Claire, ignorując uwagę Harry'ego. - Jak wychowuje ci się Ellę z Malfoyem?

- Och, właściwie to całkiem dobrze - powiedziała z lekkim uśmiechem, co spowodowało, że szept wokół nich ustał, gdy Harry, Ron i Lavender patrzyli na nią. - Co? - popatrzyła na nich zmieszana.

- Dobrze? - zapytał Ron z niedowierzaniem. - Od kiedy uważasz wychowywanie dziecka z dupkiem za dobre?

- Nie jest taki zły, jak myślisz - spróbowała ponownie Hermiona. - To znaczy, zwykle jest niegrzeczny i okropny, ale czasem zachowuje się jak tata.

Claire uśmiechnęła się, Lavender wyglądała na średnio zaciekawioną, Harry potrząsnął głową, a Ron spojrzał gniewnie.

- Myślę, że spędzasz za dużo czasu z Malfoyem - wymamrotał Ron, patrząc na stół Slytherinu, przy którym blondyn śmiał się z czegoś, co robił Blaise.

- Spędzam z nim jak najmniej czasu, ale Ella go potrzebuje - powiedziała nieśmiało Hermiona, odgryzając kawałek bułki.

- Uważam, że ten eksperyment naprawdę otwiera oczy. To znaczy... bez tego nigdy nie moglibyśmy zobaczyć, jak wyglądałoby dziecko Malfoya i Hermiony, ponieważ, spójrzmy prawdzie w oczy, to się nie stanie - powiedziała Claire, patrząc na Ellę, która zaczęła się wiercić.

- Tak, to się nigdy nie stanie - warknął Ron, patrząc na Hermionę całującą nos Elli.

Po kolacji Hermiona zabrała Ellę z powrotem do ich pokoju i usiadła z nią na sofie, czekając, aż Malfoy wróci.

Malfoy wszedł do salonu pięć minut później i przypadkowo trzasnął drzwiami, sprawiając, że podskoczyła.

- Spóźniłeś się - oznajmiła Hermiona, bawiąc się rękami Elli.

- Musiałem pójść okrężną drogą, żeby uniknąć Pansy i Longbottoma, nie chcesz wiedzieć, w co ubrali swoje dziecko - powiedział Malfoy, krzywiąc się na samo wspomnienie.

Hermiona zaśmiała się.

- Pomyśl, że się z nią umawiasz.

Malfoy usiadł obok niej i wziął Ellę w ramiona.

- Nie, nie umawiam się - powiedział cicho, kiedy Ella radośnie zachichotała.

Siedzieli w milczeniu przez kilka minut, zanim Malfoy nagle krzyknął.

- Ona właśnie złośliwie się uśmiechnęła, Granger!

- Co?

- Ella uśmiechnęła się moim złośliwym uśmiechem - powiedział, uśmiechając

- Niemowlęta nie uśmiechają się - stwierdziła Hermiona, wybierając książkę.

- Eee, tak, mogą. Och, jestem z ciebie taki dumny - powiedział rozpromieniony.

- Malfoy, one naprawdę się nie uśmiechają - mruknęła.

- Uśmiechnęła się złośliwie - oświadczył Malfoy, całując Ellę żartobliwie w czoło.

- Dobrze - powiedziała Hermiona, kręcąc głową z uśmiechem. - Cokolwiek, jeśli to sprawi że będziesz szczęśliwy.

- Dlaczego jesteś zawsze zmęczona? - zapytał później tej samej nocy, kiedy bawili się z Ellą.

- Ciężar bycia matką - powiedziała Hermiona, obracając się, aby oprzeć głowę na podłokietniku. - Oh, i dzisiaj pomyślałam, że Ella może spać w moim łóżku, ponieważ lubi być blisko mnie i nie chcę, żeby czuła się samotna po chorobie.

- Dlaczego w twoim łóżku? - zapytał Malfoy.

- Ponieważ jestem jej matką i zależy mi na niej.

- Tak, ja też jestem jej ojcem - powiedział Malfoy wyczekująco. Hermiona mogła sobie wyobrazić kłótnię między nimi i postanowiła zgodzić się na cokolwiek, co wymyśli.

- Cóz, to mój pomysł, Malfoy. Nie obchodzi cię, czy będzie spała w swoim łóżeczku, czy nie. Chcesz się tylko pokłócić.

- Właściwie, mimo że to wypierasz, ona ciągle jest moją córką i nie używam jej jako argumentu w kłótni - westchnął. - Wiem, niech pół nocy śpi z tobą, a drugie pół ze mną - zaproponował, kiedy Ella wtuliła się w jego pierś.

- To by oznaczało, że oboje musielibyśmy wstać w środku nocy, aby się zamienić - powiedziała Hermiona.

- Dobrze, więc są jeszcze dwie opcje.

- Czyli?

- Nie śpi z żadnym z nas.

- A ta druga?

- Śpi z nami dwoma.

- Co masz na myśli? - zapytała Hermiona, lekko się martwiąc.

- Śpimy oboje w tym samym łóżku z Ellą - powiedział i nie mógł powstrzymać się od mrugnięcia.

- Nie ma mowy - odmówiła, gwałtownie potrząsając głową.

- No cóż, nie możesz winić mężczyzny, że próbuje... więc nie śpi z nikim - powiedział Malfoy, obserwując, jak Elli zamykały się oczy.

*20 minut później*

- Jeśli choćby mnie dotkniesz, Malfoy, przeklnę cię - powiedziała, leżąc na skraju łóżka z Ellą po środku i Malfoyem po drugiej stronie.

- Nie martw się, Granger, będę trzymał ręce przy sobie.

Hermiona była tak blisko krawędzi, że praktycznie spadała. Nie mogła uwierzyć, że poddała się i pozwoliła mu spać w jednym łóżku. Spojrzała na nich i uświadamiając sobie, że są dobry metr od siebie, westchnęła z ulgą.

Usłyszała, jak kołdra przesuwa się głośno z drugiej strony łóżka i rzuciła Malfoyowi spojrzenie.

- Czy mógłbyś przestać się wiercić?

- Myślę, że mam alergię na kolory Gryffindoru - powiedział, rzucając się i przekręcając.

- Przestań, obudzisz Ellę - warknęła.

- Cóż, jestem przyzwyczajony do większej przestrzeni.

- Idź spać do swojego łóżka.

- Dobrze, jeśli mogę zabrać ze sobą Ellę.

- Zamknij się - powiedziała, nakrywając głowę poduszką i zamykając oczy.

Cisza.

- Chrapiesz?

- Nie.

Cisza.

- Mówisz przez sen? - zapytał.

- Nie.

Cisza.

- Więc dobranoc.

- Branoc, Malfoy.

Cisza.

- A jeśli w nocy przydusimy Ellę?

Hermiona westchnęła gniewnie.

- Nie ruszam się, kiedy śpię, a jeśli ty tak, myślę, że powinieneś spać w swoim łóżku.

Wciąż się wiercił, co zirytowało Hermionę do tego stopnia, że była bliska uderzenia go.

- Och, poczekaj sekundkę - powiedział, kiedy Hermiona obserwowała, jak wychodzi z łóżka, podchodzi i ściąga swoją narzutę na jej łóżko.

- Ahh, tak lepiej - powiedział, zawijając się w zieloną pościel.

- Teraz jesteś szczęśliwy?

- Nigdy nie jestem szczęśliwy, śpiąc z tobą w jednym łóżku - uśmiechnął się złośliwie.

Hermiona popatrzyła się na niego. Po minucie lub dwóch ciszy, złamała ją.

- Nienawidzisz mnie? - zapytała cicho.

Oczy Malfoya rozszerzyły się, kiedy szukał w głowie odpowiedzi.

- Nie jesteś taka zła... jak na Gryfonkę.

- Dzięki - odpowiedziała, czując dziwne szczęście.

- Nie ma za co - powiedział, wpatrując się w sufit ich pokoju.

- Lubię cię, kiedy mnie nie obrażasz.

Malfoy parsknął.

- Niezbyt często się zdarza. Przestanę obrażać cię do końca przyszłego tygodnia, kiedy wrócimy do normalnego życia w dormitoriach.

- Ojej, dzięki, Malfoy.

- To dlatego, że jestem taki niesamowity.

- Ego - powiedziała, wzdychając z lekkim uśmiechem.

- Mogę oczarować każdą dziewczynę, którą zechcę. To łatwe - jego pstrykanie palcami spowodowało, że Hermiona zaczęła spokojnie oddychać.

- Nigdy nie uda ci się oczarować Gryfonki, jesteśmy zbyt sprytni i wszyscy wiemy, że jesteś nieznośnym palantem.

- Komplementujesz mnie, Granger - powiedział, uśmiechając się, po czym zamknął oczy i zapadł w spokojny sen jak jego córka.

_______

Continue Reading

You'll Also Like

65.8K 1.6K 7
Romans między dwójkom czarodzieji całkowicie czystej krwi. Nie zapomniana przygoda miłosna pełna ognia.
655K 2K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
58K 2K 120
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
2K 175 29
--Imię i nazwisko ?-- -- Nic ci nie powiem -- -- Skąd jesteś ?-- -- Nie złamiesz mnie - -- Masz rodzinę ?-- -- Nic cię to nie obchodzi -- -- Czym się...