[T] Za młodzi rodzice | Drami...

By BlueGiraffeBook

166K 6.4K 7.7K

Na nowych zajęciach uczniowie są dobierani w pary i otrzymują dziecko, którym będą się opiekować przez trzy t... More

1. New Class
2. Suicide is The Easy Way Out
3. Soundproof Rooms Sound Appealing
4. Daddy's Girl
5. Empty Insults
6. Shopping to the Death
7. Relieving Sexual Frustration
8. I Should Hate Her
10. Slow Progress
11. Bitter Jealousy
12. This Dance We Do
13. Someone Hates Me
14. So Close
15. Saying Goodbye
16. Perceiving Things Differently
17. Confined Spaces
18. Love's Bitch
19. Gender Confusion Problems
20. Acute Dangers
21. Insanity Issues
22. Not Able To Say Goodbye
23. Broken Hearts
Epilogue

9. Forbidden Emotions

7K 269 239
By BlueGiraffeBook

Malfoy zesztywniał, gdy poczuł jak ręce Hermiony otaczają jego szyję i opierają się o jego klatkę piersiową. Zamrugał głupio i uśmiechnął się, opierając brodę na jej głowie i obejmując ją ramionami.

W głowie miał kompletny zamęt. Obok niego na łóżku leżała jego córka, która się nie budziła, a Hermiona go obejmowała. 

Połowa Malfoya chciała ją odepchnąć i udawać, że Ella nie istnieje, ale druga martwiła się o chore dziecko i czuła silną potrzebę pocieszenia Hermiony.

- Jest taka malutka - rozległ się głos z dołu.

Spojrzał na Ellę i skinął głową.

- Będzie dobrze, ona wyzdrowieje.

- Jestem taka głupia. To nie jest racjonalne, mam na myśli, to tylko zaklęcie, ona i tak zniknie - powiedziała drżącym głosem.

- Tak, ale ona coś dla ciebie znaczy... dla nas - powiedział, opierając policzek na jej głowie i spoglądając na malutkie dziecko.

Przez cały dzień Hermiona siedziała z Ellą, pisząc i odrabiając zadania domowe. Malfoy wpadał regularnie, żeby zobaczyć, jak się czuje, a Hermionę odwiedzili Harry i Ron, aby sprawdzić jak czuje się Ella. Przez cały dzień nie było żadnych postępów, co smuciło Hermionę.

Pani Pomfrey zaznaczyła jasno, że Hermiona powinna udać się do łóżka, czego ta odmówiła, więc pielęgniarka poprosiła Malfoya o pomoc w pozbyciu się jej.

- No chodź, musisz spać - spróbował.

- Nie muszę.

- Nic nie możemy zrobić.

- Zostaję.

- Nie sprawiaj, żebym musiał cię zmusić.

- Jak zamierzasz tego dokonać? - rzuciła mu wyzwanie, kiedy usiadł na brzegu łóżka Elli.

Podszedł do niej, podniósł i przerzucił sobie przez ramię. Zaczęła krzyczeć.

- Malfoy, odstaw mnie natychmiast!

- Nie - powiedział po prostu, wychodząc ze skrzydła szpitalnego z Hermioną.

- Ugryzę cię.

- Stajesz się perwersyjna? - zapytał ochryple. - Byłoby cudownie, gdybyś przestała gapić się na mój tyłek.

- Nie gapię się na twój tyłek.

- Dobrze, nie żebym się przejmował... całkiem podniecające.

- Zamknij się.

Wszedł do ich salonu, potknął się o próg i rzucił Hermioną o sofę.

- Tak bardzo mnie denerwujesz - powiedziała, wstając.

- Nie chciałaś wyjść.

- To tak jakbyś nie przejmował się, że Ella może nigdy nie wybudzić się z tej śpiączki!

- Musimy pamiętać, że to tylko zaklęcie, Granger.

- Przynajmniej ma na ciebie jakiś wpływ. Nie jesteś już w stosunku do mnie tak opryskliwy, kiedy jestem matką twojego dziecka.

- Nie schlebiaj sobie.

- Och, nie zamierzam - powiedziała, denerwując się. - Jeśli nie zostawiłbyś jej z tą głupią Ślizgonką, Elli nic by się nie stało.

- Jesteś głupia, Dee nic nie zrobiła.

- Pfff, jeśli zostawiłabym ją z przyzwoitym człowiekiem, a nie z nieczułym Ślizgonem, nie musielibyśmy o tym rozmawiać.

Malfoy ugryzł się w język przed wypowiedzeniem obelg, kiedy zobaczył, że Hermiona jest na krawędzi płaczu.

- Mam nadzieję, że wszystko będzie z nią dobrze - powiedziała cicho, patrząc na swoje stopy.

Malfoy westchnął, jakkolwiek by nie próbował, nie mógł być na nią zły kiedy wyglądała tak wrażliwie.

- Będzie - odpowiedział cicho.

- Malfoy - powiedziała, podchodząc do niego i układając rękę na jego policzku. Wpatrywali się w siebie przez sekundę, zanim ich usta się spotkały. Hermionę zaskoczyło to, co zrobiła, ale zdecydowała chociaż raz się nie powstrzymywać.

Pociągnął ją na sofę za nimi, a jego ręce znalazły się na niej, co spowodowało cichy jęk.

Zaczął delikatnie całować jej szyję, dopóki Hermiona nie zaczęła krzyczeć.

- Arrrgghhh! Ślizgoni!

Malfoy zeskoczył z sofy, panikując.

- Gdzie? Gdzie?!

Hermiona popatrzyła na niego z szokiem.

- Miałam na myśli ciebie.

- Oh, jak spotrzegawczo, Granger - powiedział, wracając do niej, co spowodowało, że twarz Hermiony skrzywiła się.

- Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie - poweidziała szybko, gdy chciał ją ponownie pocałować.

- Wiesz... to słowo po prostu straciło znaczenie - uśmiechnął się złośliwie, gdy próbowała się spod niego uwolnić.

Hermiona podniosła głowę i uniosła wyzywająco brew.

- Na litość boską, Malfoy, zejdź ze mnie.

- Dlaczego? - zapytał, szybko całując ją w szyję.

- Ponieważ... jest prawo przeciwko molestowaniu seksualnemu - uśmiechnęła się.

- Nie wyglądałaś na niezadowoloną chwilę temu.

- Byłam smutna z powodu Elli - powiedziała nerwowo, bawiąc się ubraniem.

- Nie możesz mi się oprzeć, prawda? - zapytał zadowolony.

- Nie schlebiaj sobie, a teraz czy możesz ze mnie zejść?

- Pomyślmy... hmm - zagryzł wargę w udawanej koncentracji, kiedy Hermiona próbowała udawać niewzruszoną dystansem między nimi. - Nie.

- Malf - zaczęła, ale przerwało jej pukanie do drzwi. - Kto przychodzi tak późno?

Malfoy posłał jej zaciekawione spojrzenie, zszedł z niej, podszedł do drzwi i otworzył je uśmiechniętej Australijce. Claire zauważyła Malfoya, posłała mu swój najlepszy uśmiech i poprawiła włosy. Uważał to za całkiem zabawne, więc odpowiedział jej czarującym uśmiechem.

- Dzień dobry - wyszczerzyła zęby w uśmiechu.

- Cześć? - powiedział z zaciekawieniem.

Claire zerknęła za Malfoya i zobaczyła nieco potarganą Hermionę wstającą z sofy, co spowodowało, że podejrzliwie patrzyła na chłopaka.

- Czy w czymś przeszkodziłam? - zapytała, machając Hermionie ręką.

- Jakkolwiek chciałbym, żebyś przeszkodziła, nie - wycedził, rzucając spojrzenie Hermionie, która stanęła obok niego.

- Wejdź - powiedziała Hermiona z wymuszonym uśmiechem.

- Przyszłam tylko zapytać, jak miewa się Ella. Kiedy wszyscy się o tym dowiedzieliśmy, było nam żal i pomyślałam, że sprawdzę, jak się macie.

- Nic nam nie jest, wszystko będzie dobrze - próbowała Hermiona, ale jej głos się łamał.

- Tak, będzie - powiedział Malfoy, obejmując Hermionę ramieniem. Nie była ona jedyną, która wzdrygnęła się, kiedy to zrobił; uśmiech Claire zniknął na chwilę.

- Cóż, to dobrze. Cieszę się, że wszystko w porządku. Kiedy się wyśpicie, być może poczujecie się lepiej.

- Mam taką nadzieję - powiedziała Hermiona radosnym głosem, gdy Claire wychodziła, rzucając im jeszcze spojrzenie.

- To było dziwne - zauważyła Hermiona, patrząc, jak postać odchodzi korytarzem.

- Myślę, że ona mnie luubi, wiesz - powiedział, rzucając Hermionie uśmiech.

- Nie każda dziewczyna cię lubi.

- Lubisz mnie.

- Nie, nie lubię.

- Pragniesz mnie - powiedział, podchodząc do niej i delikatnie całując w szyję.

- Nie. Nie chcę - powiedziała trochę ostrzej, ale nie próbowała się odsunąć. Ponownie pocałował ją delikatnie w usta i jej samokontrola zniknęła, gdy przechyliła głowę w jego stronę.

- Nie - krzyknęła, odpychając go.

- To staje się coraz bardziej nudne, Granger, całujemy się, a potem mnie odpychasz. Myślę, że musisz poddać się rosnącemu seksualnemu napięciu między nami.

Gdy Malfoy miał zamiar ponownie ją pocałować, zdał sobie sprawę, że nie zwraca na niego uwagi, co go irytowało. Wyglądała na lekko oszołomioną i zamyśloną.

- Co? - warknął, wyrywając ją z zamyślenia.

- Przepraszam, po prostu naprawdę mam ochotę na... kurczaka - powiedziała lekko zmieszana.

- Kurczaka?

- Tak.

- Dobrze...

- Idę do kuchni po trochę, chcesz coś?

- Nie - powiedział, wzdychając i obserwując jak wychodzi. Teraz będzie się nudził, więc postanowił wyjść na spacer. Jego wędrówka zaprowadziła go do skrzydła szpitalnego, co nawet go nie zdziwiło.

Wkradł się do długiego, ciemnego pokoju i zobaczył Ellę, zupełnie nieruchomą, na łóżku. Jego wnętrzności obróciły się, gdy powoli podszedł do łóżka i usiadł obok małego zawiniątka.

Położył ręce na krawędzi łóżka i oparł na nich głowę.

- Ella? - spróbował.

Nic.

- No, Ella, obudź się, proszę, albo twoja mama nie będzie zbyt zadowolona. I chcę, żebyś się obudziła. Ślizgoni nie opuszczają innych, Ella. Przypuszczam, że nie jesteś w pełni Ślizgonką. Jesteś w połowie Gryfonką - uśmiechnął się.

Westchnął ciężko, sprawiając, że pasma włosów opadające mu na oczy uniosły się. 

- Jeśli zobaczysz światło, Ella, byłoby miło, gdybyś nie szła w jego stonę. Podejrzewam, że i tak zostawisz nas za trochę ponad tydzień, ale czy teraz możesz do nas wrócić? Obiecuję, że przestanę krzyczeć na mamę.

- To dlatego, że jest Gryfonką, widzisz, oni wszyscy myślą, że są wielcy i potężni, co sprawia, że wszystkim, którzy w rzeczywistości są od nich wyżej, o wiele trudniej jest zaprzyjaźnić się z kimś, kto myśli, że są wyżej niż wszyscy.

Nagle usłyszał siebie w głowie i uśmiechnął się.

- Czasami mówię dużo bzdur, Ella. Zwłaszcza do Granger... ale ona na to zasługuje za bycie taką... kujonką.

- Chodzi mi o to, że nosi około 500 książek na raz i zastanawiasz się, jak to możliwe, że taka mała dziewczyna może tyle nosić, to nie w porządku.

- Przynajmniej wiem, że kiedy Granger będzie miała dzieci, będzie dobrą matką.

- Chwalisz szlamę? - kobiecy głos odezwał się za nim.

Odwrócił się i zobaczył Claire stojącą w drzwiach.

- Nie komplementowałem Granger.

- Nie, tylko wyrażałeś swoją dozgonną miłość do niej swojemu dziecku - uśmiechnęła się.

- Jakby kiedykolwiek miało do tego dojść.

- Masz rację, wszyscy mówią o tym, że nienawidzisz mugolaków, zawsze ich obrażasz, a mimo to nie widziałam ani śladu czystej nienawiści do Hermiony. Uważam, że to fascynujące.

- Cieszę się z tobą - powiedział śmiertelnie poważnie, niezbyt zainteresowany tym, co miała do powiedzenia.

- Ella to piękne dziecko.

- Wiem - powiedział cicho. - Cóż, lepiej wrócę do Granger. Prawdopodobnie się martwi... kogo ja próbuję okłamać? Pewnie nawet nie zauważyła, że mnie nie ma - powiedział, przechodząc obok uśmiechniętej Claire.

- Powinieneś jej powiedzieć - powiedziała Claire przez ramię, kiedy wychodził.

- Komu? - wiedział komu. - Co powiedzieć?

- Że ją kochasz i nie możesz bez niej żyć.

- Co? Jako żart? - zapytał z uśmiechem.

- Przemyśl to, ale jeśli mylę się co do tego, co do niej czujesz, nie miałabym nic przeciwko, aby się bliżej poznać - powiedziała, mrugając do niego.

- Nie masz racji i dziękuję - powiedział, idąc korytarzem do Hermiony.

Kiedy wrócił, zobaczył Hermionę na sofie, jedzącą i piszącą.

- Gdzie byłeś? - zapytała oskarżycielsko.

- Przepraszam, mamo - warknął, słysząc jej ton.

- Wychodzenie tak późno jest niezgodne z zasadami.

- Wyszłaś po kurczaka, więc też złamałaś zasady.

- Byłam głodna.

- Cóż, to wszystko zmienia - powiedział sarkastycznie. Zostali w ciszy, póki Malfoy się nie znudził.

- Właśnie widziałem się z Claire - Hermiona podniosła głowę, aby na niego spojrzeć. Z jakiegoś powodu sposób jej reakcji przyniósł mu satysfakcję.

- Byłeś z nią?

- Tak, wpadliśmy na siebie.

- Och, założę się, że tak - powiedziała gniewnym tonem.

- Jesteś zazdrosna? - drażnił się Malfoy.

- Nie, dlaczego miałabym?

- Ponieważ jestem niesamowicie przystojny i dobrze o tym wiesz - Hermiona posłała mu miażdżące spojrzenie.

- Może... - powiedziała, poświęcając mu całą swoją uwagę. - Chcesz, żebym była zazdrosna?

- Może ty chcesz żebym ja chciał żebyś była zazdrosna.

- Może ty chcesz żebym ja chciała żebyś ty chciał żebym była zazdrosna.

- Może ty chcesz...

- Ok, musimy przestać, bo jest późno, a to może chwilę potrwać - powiedziała, ziewając.

- Poszedłem zobaczyć Ellę - powiedział, kiedy Hermiona z powrotem zajęła się swoją pracą.

- Jakieś postępy? - zapytała Hermiona, nie kryjąc nadziei.

- Nie.

- Och - powiedziała ponownie, ziewając i patrząc zaczerwienionymi oczami na Malfoya, który się na nią patrzył. - Tak?

- Nic. Powinnaś pójść spać - powiedział, patrząc, jak odchyla głowę do tyłu. 

- Tutaj mi dobrze - westchnęła sennie, gdy pergamin spadł na podłogę. Zwinęła się w kłębek i zamnkęła oczy.

- Chodź - powiedział, wstając i obejmując ją rękami. Hermiona była zbyt zmęczona, żeby się tym przejmować, więc owinęła ramiona wokół jego szyi, kiedy podciągnął ją i zaniósł do ich pokoju.

Położył ją na łóżko i narzucił na nią prześcieradło. Przez chwilę stał w ciemności, patrząc na jej sylwetkę, kiedy jego myśli toczyły wojnę. Podszedł do niej powoli i bardzo delikatnie pocałował ją w policzek, po czym z niezwykłą prędkością oddalił się do salonu.

- Dlaczego to zrobiłem? - mruknął do siebie.

Muszę od niej uciec. Ok, złe strony Granger... Myślę, że zrobię listę. Tym razem dobrze ją schowam.

Wyciągnął kawałek pergaminu i nazwał go "Minusy Granger".

Och, tak wiele do wypisania, od czego zacząć?, pomyślał, uśmiechając się złośliwie.

Jest szlamą, jest kujonką, jest Gryfonką, przyjaźni się z Potterem i Łasicą, jest mądrzejsza niż ja, jest... Granger.

Cóż, to początek, pomyślał, patrząc na listę. Hmm, naprawdę powinienem iść spać. O czym może śnić Granger... pewnie o książkach.

Wstał i wepchnął pergamin do tylnej kieszeni spodni. Zdjął ubranie, wczołgał się pod pościel i zasnął.

Obudził się z rozhisteryzowaną Hermioną siedzącą na nim  okrakiem i krzyczącą coś do niego. Był bardzo niezadowolony.

- Co? - warknął, otwierając oczy, by zobaczyć szczęśliwą Hermionę na nim.

- W końcu! Nie śpisz! - pisnęła.

Podniósł się na łokciach i spojrzał na szczęśliwą dziewczynę.

- O co chodzi? - powiedział, mrużąc oczy na światło wpadające przez okno.

- To Ella.

- Ella? - powiedział, próbując się obudzić.

- Tak, Ella. Nie śpi! - Hermiona ponownie pisnęła.

- Jest za wcześnie - powiedział, próbując zabrać Hermionie jego kołdrę, na której siedziała okrakiem, uśmiechając się.

- Wstawaj leniwy gnojku - powiedziała radośnie, zeskakując z łóżka i wychodząc z pokoju.

Włożył szlafrok i wyszedł z pokoju, by zobaczyć Hermionę przeskakującą z nogi na nogę w pobliżu drzwi.

- No chooodź - jęknęła, kiedy poprawiał włosy.

- Idę - powiedział, ziewając. - Jestem za młody, żeby radzić sobie z tą całą presją.

Malfoy miał problem, żeby dotrzymać jej kroku, co w jego opinii było bardzo dziwne, ponieważ jego nogi były o wiele większe niż jej.

- Och wiedziałam, że wszystko będzie dobrze - powiedziała przez ramię, kiedy Malfoy zaczął biec, aby za nią nadążyć.

- Mogłabyś iść trochę wolniej, kobieto - warknął od tyłu.

- Cóż, robimy postępy... przyznajesz, że jestem kobietą - powiedziała z uśmiechem, otwierając drzwi do skrzydła szpitalnego.

Oboje usłyszeli krzyk pochodzący od dziecka w ramionach pielęgniarki.

Patrzyli, jak próbowała ją uciszyć, ale bezskutecznie. Hermiona podbiegła do niej i podała jej ramiona, w które pielęgniarka chętnie włożyła Ellę.

- Och, dzięki Bogu, wszystko w porządku - powiedziała, przytulając ją mocno, podczas gdy Malfoy stał za łóżkiem, starając się nie uśmiechać i pozostać jak najbardziej pozbawionym emocji. To nie działało; zbliżał się powoli do Hermiony, a kąciki jego ust unosiły się.

Stał obok Hermiony i spoglądał na Ellę, której policzki były czerwone, a oczy szeroko otwarte. Jej płacz ustał i wydawała się niezwykle szczęśliwa, że wróciła do rodziców. Malfoy ujął jej dłoń i pocałował ją w nos.

- Och, tęskniłam za nią - powiedziała Hermiona, całując Ellę w policzek.

- Tak - zgodził się cicho Malfoy, wpatrując się w Hermionę i Ellę. Hermiona odwróciła się, by obdarzyć go szerokim uśmiechem, podczas gdy on pochylił się i pocałował ją mocno. Hermiona uśmiechnęła się do niego, opierając głowę na jego ramieniu i patrząc na dziecko w ramionach.

Usłyszeli za sobą kaszel i zobaczyli, jak McGonagall rzuca im bardzo podejrzane spojrzenia.

- Pani profesor - powiedziała Hermiona, odsuwając się o krok od Malfoya. - Kiedy pani tu przyszła?

- Niecałą minutę temu - powiedziała, rzucając Malfoyowi ostrzegawcze spojrzenie. - Nadal nie znamy przyczyny tej nagłej choroby i nie sądzę, byśmy kiedykolwiek poznali. Ale wydaje mi się, że już wszystko jest w porządku, co czyni to jeszcze bardziej zagmatwanym.

- Czy możemy ją teraz zabrać do domu? - zapytała Hermiona, patrząc na Malfoya.

- Nie jestem pewna...

- Och, proszę - błagała Hermiona.

- Dobrze, ale jeśli nie byłoby to tylko zaklęcie, zatrzymalibyśmy ją tu znacznie dłużej - powiedziała, odwracając się i przechodząc obok pani Pomfrey biegającej wokół czyjegoś łóżka.

Malfoy, czując emocje, które uznał za słabość, zdecydował, że najlepiej będzie zostawić neutralny wyraz twarzy, podczas gdy Hermiona nadal się uśmiechała.

- Chodź, idziemy do domu - zagruchała Hermiona do Malfoya, który skinął głową i poszedł za nią.

_____

Continue Reading

You'll Also Like

142K 7.3K 39
Rok szkolny się jeszcze nie zaczął, a ona już oberwała klątwą przeznaczoną dla Harry'ego. Ale trzeba przyznać, że prace domowe nie wydają się najwięk...
Obca By StarsFiel

Fanfiction

123K 3.8K 50
"-Tu-dotykam czoła palcem-tu się pierdolnij chuju. -Tu-przejerzdza po swoich ustach palcami- tu mnie pocałuj suko" Książka w trakcie poprawy. Czylijk...
189K 8.3K 41
Hermiona, doświadczona prawniczka, rozpoczyna pracę w firmie nowego klienta. Okazuje się, że jej prezesem jest nikt inny, jak Draco Malfoy. Po dzies...
3.7K 70 18
Druga część „Łączy nas tusz" również o Tonym Monecie. Nemesis Jones dalej nie może przekonać Vincenta co do siebie. Mimo że mają dziecko Vincent nie...