Play with fire... |Dabi x Oc|

By Akari_Urokiri

28.6K 1.3K 502

Praca bierze udział w konkursie literackim "Splątane nici" organizowanym przez @glnozyce Ogień - symbol bezpi... More

Prolog
1.
2.
3.
4.
5.
6.
Pracownicy klubu Teishi jikan
7.
8.
9.
10.
11.
Prezent cz.I
12.
Prezent cz.II
Informacja + prośba od autorki
Propozycja
Kolejna informacja
Informacja
13.
Informacja/Propozycja
Kolejna Informacja
14.

Prezent Świąteczny

1.3K 51 19
By Akari_Urokiri

A więc taaak... Od pewnego czasu mam wielką ochotę na napisanie czegoś pod omegaverse i oto pojawia się ten tu prezent świąteczny🤗 W tym przypadku Annelain jest w wieku Shouto, chodzi z nim do szkoły i zna się z nim od dziecka a więc i z Toyą.
No a teraz słowem wstępu :
Dabi- alfa
Annelain - omega.
Różnica pomiędzy nimi to siedem lat.
Oprócz tego, chcę wam życzyć zdrowych, bezpiecznych i radosnych świąt Bożego Narodzenia😘
Za wszelakie błędy przepraszam jednak cały shot został napisany na telefonie. Ponad 13 tysięcy słów i to bez info 😲
😍No to tyle. Zapraszam do czytania


- To omega.

- Toż to nie do pomyślenia by dziecko z rodziny Hiroshiro urodziło się omegą! 

- Wina nie leży po stronie ojca. Za dziecko omegę odpowiedzialna jest matka, która nawet własnego rodowodu nie zna! Biedni państwo Hiroshiro, mający jedyną wnuczkę omegę.

- Wstyd jedynie im przyniesie, nic więcej..

- Papa.. A cio to omegia?- spytała trzyletnia Annelain siedząca na kolanach Yakumo. Mężczyzna na pytanie córki jedynie przytulił ją do siebie a w następnej chwili ciężkie, ochronne i mordercze feromony ogarnęły korytarz prywatnej kliniki. Ludzie którzy do tej pory patrzyli z pogardą oraz dezaprobatą w ich stronę od razu się odwrócili, szepty wszelakich rozmów ucichły a dziewczynka wtuliła się w ciepłą klatkę piersiową ojca.

- Tatuś powie ci o tym kiedy będziesz starsza kruszynko.- wyszeptał córce co ucha.

- Papa.. Sia ile mama psyjdie?

- Sam nie...- przerwał bo drzwi od gabinetu lekarza się otworzyły a z pomieszczenia wyszła jego żona, która posłała mu wściekłe spojrzenie. Yakumo syknął cicho niezadowolony po czym uspokoił swoje feromony, wstając z córką w ramionach.- Już jest. Ceity..- urwał na widok spojrzenia mówiącego by zamilkł, kobieta wzięła płaszcz  z siedzenia i wyszli z przychodni.

- Możesz mi łaskawie wyjaśnić co cię znowu ugryzło by dawać te mordercze feromony?!- syknęła zapinając guziki szarego płaszcza w szkocką kratkę.

- Nie moja wina, że mnie wkór..

- Język!

- Wyprowadzili z równowagi.- poprawił się.- Jakbyśmy zamienili się miejscami i ja bym siedział w gabinecie a ty byś z małą siedziała i słyszała jak o niej mówią to ja bym cię całował za obronę naszego dziecka a nie mieszał z błotem!

- Papa heroł!- krzyknęła radośnie trzylatka na co została pocałowana po policzkach przez mężczyznę.

- I to twój osobisty!

- A właśnie, Rei pisała że chce byśmy do nich wpadli na obiad.

- Jak Enji zacznie znów ten temat to obiecuję mu przywalić.- warknął a czując pytający wzrok córeczki na sobie spojrzał na nią.- Hmm?

- Niician?

- Oho! Annelain chcesz pobawić się z Toyą-chan?- na pytanie matki wielki uśmiech zagościł na twarzy omegi, która energicznie pokiwała głową.- No cóż.. Nie możesz powiedzieć nie naszej księżniczce , prawda?

- Pff.. Mój Bunny na pewno tatusia nie zostawi w paszczy lwa! Prawda?

- Eeee.. Neee.- zaprzeczyła głową z uśmiechem na co kobieta się zaśmiała i pogłaskała córeczkę po policzku a męża złapała za nos.

- Jak jeszcze będziesz ją bronił przed Todorokim, to ja jestem ciekawa jak to będzie jak przedstawi ci chłopaka.

- Weź mnie nie strasz. Annelain kocha tatusia prawda?

- Kiochiam! - powiedziała radośnie. Po chwili dotarli do samochodu. Yakumo wsadził córkę do jej fotelika, zapiął ją po czym zamknął drzwi i zajął miejsce za kierownicą.

- Tylko proszę uspokój się. Bo jak kogoś potrącisz to nawet twoje stanowisko cię nie uratuje.- zaśmiała się na co pokazał żonie swój łobuzerski uśmiech, odpalając samochód...

- Annelain! Skarbie wstawaj! - mężczyznę z wspomnień wyrwał krzyk żony z kuchni, która próbowała obudzić waszą pociechę.

- Krzykiem to ty jej nie obudzisz. Pójdę ją ściągnąć z łóżka. - powiedział poprawiając okulary, wstał z fotelu i ruszył korytarzem do pokoju córki. Zatrzymał się przed czarnymi drzwiami z napisem " Bez dobrego powodu nie wchodź.". Zapukał w drzwi trzy razy a gdy nie otrzymał odpowiedzi wszedł do pokoju jego córeczki. Fioletowe ściany miały ciemniejszy odcień spowodowany brakiem światła w pokoju córki. ' A niedawno była takim uroczym dzieckiem..'

- Annelain wstawaj bo spóźnisz się do szkoły. Rozumiem jakby to było po miesiącu nauki, ale nie pierwszego dnia! - ta jedynie mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem, zakopując się jeszcze bardziej w kołdrze. Mężczyzna z heterochromią westchnął po czym za pomocą daru uniósł kołdrę na co ta pisnęła szybko siadając.

- Heeee co się tak...denerwujesz?

- Ja? Ja wpadłem obudzić moją córeczkę, która za jakieś pół godziny będzie spóźniona do szkoły.

- He? Mam jeszcze cza.. - zerknęła na zegarek co ją rozbudziło. - Jedziesz dzisiaj do pracy? Albo do...

- Masz piętnaście minut. Nie mam zamiaru czekać.

- Kocham cię! - krzyknęła schodząc z łóżka.

- Mhm.. Tylko pamiętaj o obroży i lekach.

- Dobra... - po usłyszeniu odpowiedzi wyszedł z pokoju córki. Annelain przetarła oczy, podchodząc do fotela na, którym leżały naszykowane ubrania które wzięła i ruszyła do łazienki się ogarnąć. Po pięciu minutach ubrana, umyta i uczesana wyszła z łazienki, wróciła do swojego pokoju po plecak, słuchawki, telefon oraz założyła na szyję obroże. Kiedy mijała biurko jej spojrzenie zatrzymało się na zdjęciu na którym była ona w wieku dziewięciu lat, na plecach szesnatoletniego Toyi.

- Czemu mnie ze sobą nie zabrałeś debilu?- wyszeptała po czym wyszła z pokoju. Kiedy weszła do salonu oberwała ścierką po głowie.

- Może tak byś ustawiła sobie budzik.. Ja nie rozumiem po co daliśmy ci ten telefon jak z niego nie korzystasz.. Leki. - podała jej tabletki, które łyknęła. - Masz jak coś blokery?

- Taak. Mamo ruje mam regularnie od trzech lat. I ani razu nie zapomniałam ani blokerów ani obroży.. Tato jestem gotowa.

- A śniadanie to co? Potwór z Loch Ness zje? - na lekko ironiczne pytanie matki, dziewczyna westchnęła podchodząc do lodówki z której wyciągnęła wczoraj zrobione bento oraz mus owocowy, którego opakowanie po chwili opróżniła go i wywaliła do kosza na śmieci.

- Już, tato możemy jechać?

- Zakładaj buty i jedziemy. - ta pobiegła do matki, ucałowała ją w policzek po czym ruszyła do przedpokoju. - Pa kochanie.

- No uważaj na siebie.- pocałowała męża w usta na co ten z czułością oddał pieszczote.

- Będę. Gotowa?

- Ja tak, ale tata nie. - rzuciła córka. - Będę czekać w samochodzie! Pa mamuś! - następnie dało się usłyszeć trzaśnięcie drzwi. Alfy spojrzały po sobie po czym po kolejnym namiętnym lecz krótkim pocałunku wyszedł z domu.

- Pasy. - powiedział zajmując miejsce za kierownicą.

- Dawno są. Możemy? - spytała chowając telefon do kieszeni bluzy. Mężczyzna nic nie powiedział tylko odpalił auto, opuścił podjazd i ruszył do szkoły córki.

- Słyszałem, że będziesz w tej samej klasie co młody Todoroki.

- Taaa.. Ale błagam nie każ mi znów wszystko ci meldować. Wydarzy się coś godnego powiedzenia to powiem.. I nie każ Shouto by ci raporty z mojego dnia w szkole składał jak to było w gimnazjum. - powiedziała posyłając ojcu spojrzenie pełne dezaprobaty.

- O co ty...

- Tato nie mam już dziewięciu lat bym nie była w stanie o siebie zadbać. Nawet a zwłaszcza będąc omegą. - rzuciła spokojnie oraz pewnym i mocnym tonem. - A właśnie... Kiedy jedziecie do Szkocji na waszą rocznicę?

- Tak naprawdę... To myślałem nad czymś bliżej..

- Mama wie? - przerwała a nie słysząc nic zaśmiała się. - Czyli nie wie... Tatuś nic nie zmieniaj bo rocznicę spędzisz na kanapie a nie z mamą podczas upojnej nocy..

- Ruja ci się zbliża?

- Na to wygląda.. - mruknęła skupiając się na widoku za oknem. Po dziesięciu minutach samochód zatrzymał się przed szkołą. Annelain pocałowała ojca w policzek, życzyła mu udanego dnia i wyszła. Pomachała mu nim nie odjechał. Hiroshiro zacisnęła dłonie w pięści po czym ruszyła pewnym krokiem do budynku. Przed wejściem do sali upewniła się, że ma na sobie obroże. ' Nie no... Prezent pożegnalny od Toyi... Jakby nie mógł po prostu zostać.. Dobra Annelain! Głowa do góry, klata do przodu i wchodzimy!' pomyślała motywując się i jednym ruchem otworzyła drzwi do sali. Zaciągnęła się zapachem sześciu alf spośród których rozpoznała zapach młodego Todorokiego, jednej omegi i reszty bet. Skinęła głową na przywitanie po czym podeszła do Shouto, który cały czas miał na nią oko.

- Znowu zaspałaś. - rzucił na co uśmiechnęła się przepraszająco.

- Budzik nie zadzwonił. - wzruszyła ramionami siadając na jego ławce. Już miał coś powiedzieć lecz przerwało mu kolejne otworzenie drzwi a następnie pojawienie się wychowawcy. 

- Hmm.. Zajęło wam osiem sekund byście ucichli. Życie jest krótkie, dzieciaki. A wam brakuje zdrowego rozsądku.- powiedział na co Annelain rozejrzała się po klasie widząc szok na ich twarzy. ' Są na tym kursie i nie rozpoznają bohatera?' przeszło jej przez myśli.- Jestem waszym wychowawcą, Aizawa Shouta. Miło mi.. Załóżcie to i spotykamy się na  boisku.- podał Midoriyi strój do ćwiczeń po czym wyszedł.

- Wzięłaś le..

- Tak. Shouto błagam nie zachowuj się jak mój ojciec.- przerwała mu zeskakując z ławki. Chwyciła za torbę i ruszyła z innymi dziewczynami do szatni by się przebrać. Po dziesięciu minutach wszyscy uczniowie klasy 1A byli na zewnątrz. Hiroshiro od razu podeszła do Todorokiego słuchając słów nauczyciela ' Nie no rozpoczęcie szkoły lepsze niż w gimnazjum! Test sprawnościowy to mi się podoba.'  ledwo widoczny uśmiech. ' A ostatnie miejsce zostanie wydalone ze szkoły? Jak ja bym się śmiała gdyby Shouto był na tym miejscu.. Pfff.. Nooo byłoby nieźle..'

- Bakugou bądź Hiroshiro. Oboje mieliście ten sam wynik dlatego któreś z was niech do mnie podejdzie.- spojrzała w stronę nauczyciela do którego podchodził jakiś blondyn. Dziewczyna wzruszyła ramionami przyglądając się temu co robi lecz po chwili straciła zainteresowanie.

*~*~*~*~*

- Oi ktoś cię odbiera? - usłyszała pytanie Shouto, który stał przy obok niej.

- Nie. Ale wybieram się gdzieś, gdzie na pewno nie wezmę ze sobą faceta. Poza tym nie mówiłeś mi wczoraj przez telefon, że w liceum chcesz zakończyć zabawę w nianie? Tak więc droga wolna.

- Ty!- oboje spojrzeli w stronę hałasu.

- Ale o kogo ci chodzi?

- O ciebie pieprzona omego! - warknął Bakugou. - Walcz ze mną tu i teraz a ja udowodnie wszystkim kto tu rządzi! - podszedł do ławki Hiroshiro po czym złapał ją za koszule. Nagle powietrze wokół waszej trójki stało się chłodne, groźne i ciężkie.

- Shouto uspokój się! - krzyknęła po czym lekko drżącą dłonią uwolniła swoją koszule. - A ty jeśli chcesz takie coś sprawdzić to grzecznie sobie poczekaj na okazję w szkole na zajęciach. No chyba że ego i duma są silniejsze do tego stopnia by wylądować w szpitalu i już nie chodzić do szkoły. - rzuciła z pogardą oraz powagą. ' Całe szczęście, że nie ma w klasie pozostałych omeg! Co ten debil sobie myśli by z tymi feromonami wyskakiwać?!' zacisnęła zęby wściekła na swój organizm. ' Pieprzone Alfy!' przegryzła dolną wargę, dwie krople krwi pojawiły się na miejscu ugryzienia a następnie przeniosły się na Bakugou i Todorokiego a kiedy krew została wchłonięta prze ich organizm, Hiroshiro jednym skinieniem drżącego palca uspokoiła feromony Shouto a Bakugou jak lalka prowadzona przez marionetkarza szła do drzwi.

- Możesz mnie do cholery pu...

- Nie ty pojebie! Ile, ale to kurwa ile razy mam ci mówić że nie potrzebuje pieprzonej niańki bądź ochrony?!- wściekła odwróciła się do niego a jej feromony mówiły o tym jak bardzo jest wściekła. - A co by się stało gdyby były tu te pozostałe omegi?! Pomyślałeś? Nie kurwa nie pomyślałeś! - skinęła palcem na co Todoroki upadł na kolana. - Shouto nie jestem dzieckiem i do tego tak samo jak ty jestem na kursie bohaterskim, dlatego... - westchnęła uspokajając się oraz przestała używać daru. - Po prostu.. Pomyśl zanim wyskoczysz z tymi jebanymi feromonami, okey?

- A ty...?

- Do domu. Sama. - powiedziała pewnym głosem po czym zostawiła przyjaciela w klasie. Szybko ruszyła do łazienki a będąc w środku wyciągnęła z torby tabletki na uspokojenie po czym chwyciła za umywalkę i patrząc w swoje odbicie zaczęła się uspokajać.

- Spokojnie dziewczyno... Nic ci nie grozi, nic a nic.. - wzięła kilka uspokajających wdechów po czym przemyła twarz, poprawiła obroże, chwyciła za torbę i po sprawdzeniu, że schowała leki wyszła z toalety a następnie z budynku szkoły. Pierwsze co zrobiła to zerknęła w stronę bramy a nikogo tam nie widząc odetchnęła z ulgą i ruszyła do domu. Poczuła wibracje telefonu, który wyciągnęła a na widok kto do niej dzwoni odebrała.

- Tak mamo?

- ' Dlaczego nie przyszłaś z Shouto do niego?!'

- Bo nie mam ochoty go teraz widzieć.

- ' Annelain... Chcę cię wid...'

- Idę do domu. Pa. - rozłączyła się i ruszyła biegiem do domu, do którego dotarła po dwudziestu minutach. Otworzyła drzwi, które zatrzasnęła. Ruszyła do swojego pokoju, plecak rzuciła przy biurku po czym pozbyła się mundurka, przebrała imw wygodne spodnie i bluzę, tę którą zabrała nim pokój Toyi został zamknięty przez Endeavora.

- Drzwi to ja zamknęłam? - spytała samą siebie po czym poszła sprawdzić a następnie je zamknęła na klucz. - Mam, że tak powiem dość jak na jeden dzień.. - podrapała się po głowie i wróciła do swojego pokoju i chwyciła za czytaną książkę po czym usiadła w fotelu i zabrała się za czytanie..

*~*~*~*~*

- Oi Annelain..

-....

- Przepraszam za wczoraj.. Zagalopowałem się..

-...

- Jestem debilem.

- I to wielkim. - dopiero teraz się odezwała na co chłopak przyjrzał się jej stroju bohatera.

- A ta maska to...

- Jeśli teraz zamierzasz krytykować mój strój to spójrz najpierw w lustro... A ten Bakugou to w gorącej wodzie kąpany. - stwierdziła przyglądając się akcji rozgrywającej się na ekranie. Po chwili All Might ogłosił wygraną drużyny bohaterów na co na ustach dziewczyny pojawił się uśmiech. ' Nie ma jak widok pokonanej Alfy przez Omege...'

- Hiroshiro! Możemy pogadać o naszej wielkiej, wspólnej grze? - z jej myśli wyrwał ją głos Ashidy.

- Jasne. - poprawiła maskę, poklepała Shouto po ramieniu i poszła gdzieś z drugą Alfą..

- Wy jesteście parą? - spytała kiedy byłyście z dala od chłopaka na co Annelain zdjęła maskę i spojrzała na różowowłosą jak na idiotkę.

- No błagam.. Ja z nim? Nie...ale jak jesteś nim zainteresowana to droga wolna. - rzuciła po czym znów założyła maskę

- Serio? No chodzi mi że wy nie razem..

- Nie. Poza tym... Nie jest w moim typie. A teraz Ashido powiedz mi coś więcej o swoim darze. - ucieła temat z Shouto po czym słuchała jak dziewczyna mówiła o jej darze przez cały czas przypatrując się jak kolejne drużyny walczą. Kiedy była ich kolej ruszyły do miejsca gdzie ma się ono odbyć. Przez całą drogę Mina cały czas coś mówiła co nie przeszkadzało Annelain. Uciszyła ją dopiero przed budynkiem.

- No dobra.. Ashido. Pytanie chcesz to zrobić szybko czy odrobinę się z nimi pobawić? - spytała opierając się o barierke po czym dotknęła bransoletki na prawej dłoni, z której wyszły igły, wbiły się w skórę a następnie krew uniosła się do góry tworząc małą postać, wielkości dłoni dziewczyny.

- Hmm... A co rozumiesz przez pozbawienie się z nimi? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.

- Poszłabyś do środka sama, naszymi przeciwnikami są Kirishima z Sero. Więc dałabyś radę odwrócić ich uwagę, a ja bym dorwała bombę, oczywiście możesz się pobawić jak chcesz.. Albo prostsze, sami nam ją przyniosą i do tego zatańczą dla nas co zechcesz.. To jak?

-  Opcja druga! Chcę zobaczyć jak Kirishima tańczy balet! - powiedziała śmiejąc się na co Annelain spojrzała na najwyższe piętro budynku.

- W takim razie chwila moja droga. - mruknęła a następnie zgniotła krwawą lalkę. Krew z niesamowitą prędkością pognała w górę a po pięciu sekundach granatooka uśmiechnęła się triumfalnie. ' No a teraz zapraszam do mnie z prezentem.' pomyślała wykonując dwa ruchy palcem wskazującym a po trzech minutach dziewczyny słyszały krzyki chłopaków, którzy szli w ich stronę jak zawodowe baletnice niosąc bombę. Śmiech wydobył się z ust Ashido a uśmiech na twarzy Hiroshiro stał się większy, kiedy położyli bombę obok różowowłosej a następnie zrobili kilka pięknych piruetów i skończyli z uniesionymi dłońmi do góry.

- Wygrywa drużyna bohaterów! - donośny głos All Mighta na co dziewczyny przybiły sobie piątki.

- To było niesamowite! Ej a mogą coś jeszcze zatańczyć? - spytała podekscytowana kładąc dłonie na jej barkach.

- Co powiesz na tango?

- Taaak! - pisnęła uradowana a chwilę później one jak i reszta klasy widzieli jak Alfa z Omegą tańczą tango.

*~*~*~*~*

- Hiroshiro! Kochana jesteś gotowa na akcje?

- Tak. I mam jak coś bloker. Serio znamy się krótko a gorzej niż Shouto pilnujesz czy biorę leki regularnie.

- Nie moja wina, że masz taką naturę!

- Jaką niby naturę co? - warknęła lecz na widok uśmiechu na ustach Miny sama lekko się pod maską uśmiechnęła.

- Hiroshiro-san a możesz powiedzieć coś o swoim darze?

- Na pewno nie.. Poza tym Midoriya czemu nie spytasz się dziewczyny jak się czuje lub nie powiesz jej że ładnie wygląda.. A nie o jej dar pytasz!

- Nnie chciałem być niegrzeczny. - powiedział na co Hiroshiro zdjęła maskę po czym zajęła miejsce obok Midoriyi. ' Dla Shouto byłby idealnym partnerem.' pomyślała posyłając Omedze uśmiech.

- I wcale taki nie byłeś. Ale daru ci nie zdradzę. Za dużo kłopotu a poza tym zaraz będziemy na miejscu. - stwierdziła i jak na zawołanie autobus się zatrzymał. Znów założyła maskę na twarz. - Ale po zajęciach mogę coś powiedzieć. - wstała i jako pierwsza opuściła pojazd. Od razu do niej podszedł Todoroki na co westchnęła. Nic do siebie nie powiedzieli jednak kiedy Hiroshiro uderzyła go przyjacielsko w ramię wiedział iż mu wybaczyła. Kiedy cała klasa była już w środku, jedni podziwiali USJ, lecz każdy słuchał wypowiedzi Trzynastki. Kiedy skończył swoją wypowiedź Aizawa krzyknął.

- Nie ruszajcie się! - Hiroshiro patrzyła w tę samą stronę co bohater a następnie i reszta uczniów tam zerknęła. - Trzynastka broń uczniów! To złoczyńcy. - po tych słowach Hiroshiro nie słuchała rozmów tylko dyskretnie zraniła się w dłoń a następnie umieściła na nauczycielach oraz kolegach z klasy swoją krew. ' Tak na wszelki wypadek..'. Nagle wszystko działo się strasznie szybko i chaotycznie. Eraser Head skoczył do walki, odwrót uczniów do wyjścia, pojawienie się złoczyńcy, wspólny atak Bakugou i Kirishimy a na końcu i tak zostali rozdzieleni. Annelain rozejrzała się po otoczeniu. Była w jakimś budynku. Zamknęła oczy, skupiając się na zlokalizowaniu reszty swojej grupy. ' Nikogo nie brakuje.. Na razie..' po szybkim sprawdzeniu ich stanów skupiła się na swoim otoczeniu i dopiero kiedy skończyła badanie terenu otworzyła oczy. ' Pięć osób.. A w pobliżu mnie są Bakugou z Kirishimą..' westchnęła po czym po raz kolejny zraniła się w nadgarstek. Krople krwi ułożyły się na jej nadgarstach w formie bransoletkek i dopiero wtedy wyszła z pomieszczenia. Cały czas badała położenie złoczyńców.' Ich celem jest All Might.. Czyli muszą być przygotowani jeśli chodzi o bohaterów. Odcięcie łączności ze szkołą oraz blokowanie sygnału.. Tylko czy znają nasze dary?.. Nie.. Sądząc po tym, że moimi przeciwnikami są żywe istoty na pewno nie mają świadomości o naszych darach. ' przerwała rozmyślanie kiedy ujrzała jednego z złoczyńców. Wycelowała w niego z niby pistoletu którym był jej kciuk oraz palec wskazujący i po zgieciu kciuka mężczyzna stanął w bezruchu. Podeszła do niego po czym jednym, mocnym uderzeniem w tył głowy pozbawiła go przytomności. ' Jeden z głowy. Zostało jeszcze czterech a ostatni powie mi wszystko.'  przyjrzała się ciału mężczyzny i uśmiechnęła się. Następnie poruszyła ciałem mężczyzny i zrobiła z niego swoją tarczę oraz prowizoryczną kryjówkę. Ruszyli a dziewczyna co jakiś czas atakowała napotkanych złoczyńców i na końcu kiedy dorwała do  ostatniego " intruza"  zabrała się za jego przesłuchiwanie.

- Jaki jest wasz plan, co? Ilu was jest i kto wami dowodzi? - spytała przyciskając ciało mężczyzny do ściany a w jej dłoni trzymała krwawą kosę a jej ostrze było przy jego gardle.

-  Taka bohaterka.. A zabije?

- Och nie martw się. Nie widzę sensu marnować na ciebie dużo siły i czasu. Jak nie powiesz mi teraz już nic nie powiesz. - wzruszyła ramionami. - To jak? - spytała na co ten na nią splunął. Hiroshiro westchnęła a następnie mężczyzna został sparaliżowany. Granatooka szybko opuściła budynek i skierowała się w stronę wyjścia. ' Dobra trochę źle to rozegrałam, ale... Cco tam się dzieje?!' zatrzymała się na chwilę jednak na widok atakowanego Midoriyi, Tsuyu i Minety przyśpieszyła jednak zatrzymała się na widok All Mighta. ' Nie zatrzymuj się Annelain. Biegnij by w razie czego komuś pomóc. 'pomyślała znów ruszając, oczywiście uważając by nie przykuć czyjeś uwagi. Dziewczyna dotarła w chwili kiedy All Might był mocno trzymany przez Nomu. Zmieniła kose na nić, którą zaczepiła w ramieniu Nomu a w następnej sekundzie z całej siły kopnęła Nomu w twarz, Shouto go zamroził a All Might uwolnił się z jego chwytu.

- Annelain! - krzyk Shouto nawet jej nie rozproszył. Dziewczyna szybko uniknęła dłoni Shigarakiego i nawet udało jej się kopnąć mężczyznę w brzuch nim nie znalazła się obok Bakugou trzymającego Kurogiriego.

- Dziękuję młody Todoroki, młoda Hiroshiro za pomoc, a teraz resztę zostawcie mnie.

- Z tymi ranami sam nie da Pan rady. - stwierdziła dziewczyna i chciała do niego podejść jednak nawet nie zdążyła mrugnąć a była wraz z Bakugou obok reszty. ' To na pewno źle się skończy..'

*~*~*~*~*~*

- Wiesz co ugryzło małą?

- Jakbym wiedziała to bym ci kochanie powiedziała. - mruknęła Ceity patrząc wraz z Yakumo jak ich córka ćwiczy w ogrodzie.

- Oi Annelain! Co chcesz na obiad? - spytał ojciec na co córka przerwała robienie pompek i zerknęła w stronę tarasu.

- A są jakieś propozycje? - przetarła czoło z potu, podchodząc do dorosłych.

- No na co masz ochotę! Poza tym co ty tak ćwiczysz?

- Zapomnieliście, że zbliża się festiwal sportowy? - posłała im lekko zdziwione spojrzenie.

- Zapomniałem!

- Zapomniałam! - krzyknęli jednocześnie na co piętnastolatka przerzuciła oczami.

- Wiedziałam... No dobra.. Mam ochotę na  Tonkatsu oraz grilowanego kalmara.... No chyba że macie ochotę na coś innego to już wasza decyzja bo ja dziś nie gotuję... I weźcie znajdzie sobie coś do roboty a nie gapicie się jak ćwiczę.. To chore. -  rzuciła po czym weszła do domu po coś do picia.

- To twoja wina. Za bardzo ją rozpieściłeś.

- Ja? No chyba ty kochanie moje. - powiedział przyciągając żonę do siebie. Szkotka zaśmiała się, otaczając męża w talii i całując go w rzuchwe.

- Stoicie na drodze. - ich chwilę czułości przerwała im córka z butelką wody oraz nożem.

- Nie podoba mi się...

- Inaczej dobrze nad darem nie zapanujem a jak mamie się to nie podoba to mogę iść gdzie indziej treno..

- Idę do kuchni. - przerwała córce po czym ucałowała ją w czoło i weszła do domu.

- Pomóc ci Bunny?

- Tatoooo! Nie nazywaj mnie tak! - rzuciła zarzenowana dziewczyna.

- Czyli...

- Nie! Gosh weź się zajmij pracą! A mnie daj spokój! - rzuciła po czym ruszyła do altany gdzie zawsze ćwiczy swój dar. Usiadła na naszykownej macie i po upewnieniu, że rodzice jej nie będą przeszkadzać po czym jednym, płynnym ruchem rozcieła skórę na lewej ręce od zgięcia do nadgarstka a następnie krew zaczęła unosić się nad raną , zbierając się w kulę a spojrzenie utkwiła w ranie skupiając się na tym by rana była otwarta a krew by dalej zbierała się w kuli i nie rozprysła. Dziewczyna oddychała spokojnie, skupiając się na każdym mięśniu w swoim ciele, każdej dołączającej krople krwi oraz na..

- Annelain! Obiad! - krzyk matki wyrwał dziewczynę z transu czego wynikiem było gwałtowne opadnięcie około litra krwi na głowę dziewczyny oraz jej powrocie do rany i zamknięciu skóry. Annelain wściekła wstała i pobiegła do domu, a kiedy minęła rodziców w salonie a ci ujrzeli czerwoną twarz, podkoszulkę i włosy musieli powstrzymać się przed zaśmianiem. Nawet się nie zatrzymała tylko udała do łazienki.

- Hahammm... Kochanie a może byś z nią potem potrenował? Bo ja dalej uważam, że lepiej będzie jak nauczy się korzystać z daru bez ranienia się za każdym razem.

- Ale Ceity.. Zapomniałaś jak taki trening wyglądał?

- Weźmy pod uwagę, że miała wtedy dziewięć lat.. A twoi rodzice za bardzo naciskali..

- Możemy o nich nie rozmawiać? - poprosił jeszcze spokojnym tonem a po chwili wróciła do nich córka z czystym kombinezonie oraz z mokrymi włosami. - Bunny jak zjemy to razem potrenujemy.. Bo lepiej jak byś umiała korzystać z daru bez ramienia siebie.

- Ale..

- Żadne "ale" młoda damo. Pamiętasz jaka była umowa. - ta nic nie powiedziała tylko zajęła swoje miejsce na co Yakumo z uśmiechem satysfakcji poprawił okulary. -  No to jedz, bo musisz mieć siłę na trening.

*~*~*~*~*~*

- Denerwujesz się? - usłyszała głos Kirishimy na co na niego spojrzała.

- Niezbyt.. A ty?

- To jest niezbyt męskie by się denerwować..

- Zwłaszcza kiedy już się stoi na scenie, prawda? - rzuciła klepiąc go po ramieniu po czym dogoniła Todorokiego.

- Wyjaśnisz co miało znaczyć to twoje zachowanie chwilę temu!

- Po prostu byłem szczery.

- Chyba raczej gburowaty. Poza tym czemu z takimi wyzwaniami idziesz do Midoriyi a nie do mnie.... Albo wiesz co? Nawet nie odpowiadaj... Przygotuj się na skopany tyłek. - rzuciła po czym odeszła od Alfy i wmieszała się w tłum uczniów. Z uwagą obserwowała Alfy, Bety i Omegi będące w jej wieku jednocześnie czując na sobie spojrzenia Alf. Dziewczyna odruchowo dotknęła obroży, słuchając Midnight a po krótkiej chwili ruszyła biegiem wraz z innymi uczniami. W pewnym momencie skoczyła jakiemuś uczniowi na plecy unikając daru Shouto. ' Wiedziałam, że to zrobi!' lekko złośliwy uśmiech mimowolnie pojawił się na ustach Omegi, który stał się większy na widok ataku przyjaciela na robocie. ' Oi ktoś tu się popisuje.. A co tam! Gorsza nie będę, ale nie teraz..' przemknęło jej przez myśli akurat w momencie w którym rozwaliła pięścią robota. Jednak nie chcąc zostać w tyle za Todorokim zostawiła jak to nazwała "zabawę" i pobiegła za nim. Nawet nie zatrzymała się przed kolejną przeszkodą jaką było przejście po linach nad przepaścią tylko pewnie na nie wbiegła, przybijając sobie mentalnie piątkę za te zabawy z ojcem w akrobatów w dzieciństwie. Następnie gdy dotarła do pola minowego jęknęła kiedy ujrzała Shouto z Bakugou byli pod koniec trasy. Szybko ugryzła się w dolną wargę a cieńka nić krwi błyskawicznie dotarła i zachaczyła o skórę Todorokiego oraz Bakugou po czym czekała na odpowiedni moment, który nadszedł szybciej niż myślała. Kiedy Midoriya stworzył eksplozje ta napięła krwawą nić i w momencie drugiego wybuchu została pociągnieta w stronę tamtej trójki. Pierwszy na mecie był Midoriya, drugi Todoroki, trzeci Bakugou a czwarta Hiroshiro. Następne zadanie było dla dziewczyny czymś mało interesującym i dołączyła się do jakieś trzy osobowej drużyny.

( Będąc z wami szczerą nie chce mi się opisywać tej konkurencji dlatego przejdę do ostatniej. Oraz walki jak i wyniki na podium ulegną zmianie. - dop. autorki)

- Co się dzieje, klaso 1 A?! - głos Present Mica rozniósł się po całym stadionie a wraz z nim wszystkie spojrzenia były skupione na dziewczynach.

- Powiedzcie mi kogo z nich zabić? - spytała wściekła Hiroshiro.

- Kaminariego i Minete. - powiedziała Ashido.

- Pomogę. - dodała Jirou. Jedynie Hagakure starała patrzeć pozytywnie. Po krótkiej przemowie oraz wylosowaniu pojedynków był czas wolny na gry bądź odpoczynek. Hiroshiro zanim udało jej się zniknąć została złapana przez Hagakure i razem z nią oraz resztą dziewczyn z klasy udawała zawodową chearleederkę. Po upływie dwóch godzin scena na walkę została skończona a to oznaczało walkę Midoriyi z Shinsou.

- To co? Będziemy walczyć przeciwko sobie, co?

- Na to wygląda. Głupie jest to, że Alfy mogą używać swoich feromonów jeśli walczą z Omegą. - rzuciła wkurzona Hiroshiro a Ashido poklepała dziewczynę po plecach.

- Nie martw się. Wygram i bez ich użycia.

- Pfff. Dobre.. Ale trzymam za słowo.. No że ich nie użyjesz. - powiedziała z złośliwym uśmiechem na ustach.

- Oż tyy... Co do kurwy.. - przerwała patrząc na atak Shouto na co Annelain wzruszyła ramionami.

- Pewnie wpadł na swojego ojca. - mruknęła pod nosem, przyglądając się twarzy przyjaciela. ' Lepiej by dla niego było jakby znalazł sobie omege.. A z moich obserwacji wynika, że Midoriya jest nim zainteresowany.. Tylko jak narazie bez wzajemności..' przerwała rozmyślania kiedy na scenie pojawił się Iida. Ashido wraz z Hiroshiro wstały i udały się do pokoi by się przygotować do walki. Nim się nie rozdzieliły życzyły sobie mimo wszystko dobrej zabawy. Kilka kroków przed miejscem docelowym Annelain stał nie kto inny jak ojciec dziewczyny. Zdziwiła się jednak szybko do niego podeszła.

- Tato, co ty tu robisz? Nie mówiłeś, że dzisiaj pracujesz?

- Ktoś z pracy się ze mną zamienił. Nie martw się, mama też jest.

- Cco? - spytała z niedowierzaniem. Chciała coś jeszcze powiedzieć jednak z głośników było słychać iż walka Iidy dobiegła końca. - Idę.

- Powodzenia. - powiedział ojciec dziewczyny po czym ucałował ją w czoło. Uśmiechnęła się delikatnie nim nie odwróciła się na pięcie i ruszyła biegiem w stronę wyjścia.

- A już myślałam, że się poddasz.

- Jak widać myślenie nie jest twoją mocną stroną. - odpowiedziała Annelain na co obie się zaśmiały. Hiroshiro zaczesała włosy do tyłu i ruszyła na dziewczynę wraz z rozpoczęciem walki. Nie chciała używać daru, bo wtedy nie byłoby ani radości oraz przyjemności z walki. Dziewczyny unikały nawzajem swoich ataków jednak wygrana należała do Annelain, która tak pchała dziewczynę w unikaniu jej ataków iż nim się Ashido obejrzała to już była poza linią.

- Ashido znajduje się poza linią! Hiroshiro przechodzi dalej! - donośny głos Midnight ogłosił koniec walki. Dziewczyny posłały sobie wredne uśmieszki nim wspólnie nie zeszły ze sceny.

- Specjalnie nie użyłaś daru, co?

- Mmmmm...

- Z kim będziesz walczyć? Chyba z tą laską z którą Kaminari... Ale mam wielką nadzieję walczyć z Bakugou.

- Z nim?

- Tak. - rzuciła a następnie dotarły do swojej klasy akurat w momencie na walkę Midoriyi z Todorokim.

- Na pewno kibicujesz..

- Midoriyi. - dokończyła za różowowłosą.

- A nie..?

- Oczywiście, że nie. Omega kibicuje swoim. - rzuciła z uśmiechem przyglądając się walce a uśmiech nie schodził z jej ust. A stał się jeszcze szerszy kiedy Shouto użył płomieni. ' Toya na pewno jest z ciebie dumny Shou-chan.' przemknęło jej przez myśl. Jak się okazało Hiroshiro walczyła jako następna dlatego ruszyła od razu do swojego wejścia na ring. Kiedy dotarła do końca korytarza wpadła na ojca przyjaciela.

- Dzień dobry, Todoroki-san.

- Annelain..

- Czy wiadomo coś o...

- Nie. - odpowiedział dziewczynie po czym ruszył w głąb korytarza a dziewczyna zacisnęła dłonie w pięści. Kiedy usłyszała swoje nazwisko weszła na ring, na którym stała uczennica klasy B. Wraz z ogłoszeniem startu zielono włosa nie traciła czasu i już po chwili Hiroshiro była unieruchomiona przez jej włosy. Lecz w następnej sekundzie to uczennica klasy B "sama" ją uwolniła i opuściła ring. Chwilę później to samo uczyniła Annelain i powróciła do klasy.

- To było szybsze niż walka Pikachu! Bądź Sero z Todorokim. - powiedział Mineta.

- Trudno. - wzruszyła ramionami, zajmując miejsce obok Miny.

- Wiesz, że jak wygra Bakugou to będziesz z nim walczyć? - szepnęła jej do ucha na co brunetka przytaknęła a następnie chwyciła za kosmyk w czarnym kolorze. I po chwili było wiadome z kim będzie walczyć. Po drugiej rundzie nadszedł czas na  trzecią. Walka między Shouto a Iidą zakończyła się dość szybko i po usłyszeniu wyniku opuściła " poczekalnie". W połowie drogi wpadła na Todorokiego.

- Uważaj na siebie.

- Dlaczego mam wrażenie, że zabrzmiało to tak jakbyś życzył mi bym przegrała. -  mruknęła po czym na widok jego zagubionego spojrzenia zaśmiała się i potargała go po włosach. - Wydaje mi się, że komuś wpadł w oko pewien uroczy Omega. - posłała mu porozumiewawcze spojrzenie. - Jak wygram te i walkę z tobą to umówisz się z nim! - cmoknęła go w policzek i pobiegła w stronę wyjścia. Kiedy tylko postawiła stopę na ringu poczuła agresywne feromony blondyna na co przełknęła ślinę. ' Jaka desperacja.. Spokojnie Annelain, tylko spokojnie.'

- Zamierzam wygrać.

- Serio? No to mamy problem pudelku bo ja też mam taki sam zamiar. - powiedziała nonszalańsko kładąc dłonie na biodrach. Po tej wypowiedzi poczuła jak feromony przybierają na sile, jej ciało zaczęło trząść się pod ich wpływem.' Kurwa spokojnie!' warknęła wściekle na samą siebie po czym posłała ws stronę blondyna mordercze spojrzenie. - Frajer! - krzyknęła na co zwiększył ilość feromonów do tego stopnia, że upadła na ziemię. Chwyciła za serce oraz przyłożyła dłoń do karku. Zaczęła ciężko dyszeć a łzy pojawiły się w jej oczach. Żadne dźwięki nie dochodziły do dziewczyny a strach przed Alfą był wielki. ' Sstawwaj idiotko! Nie podawaj się w tym miejscu! Masz kurwa coś do zrobienia!' krzyczała na samą siebie, zaciskając dłonie w pięści.

- Hiroshiro jest nie... - kobieta przerwała na widok wstającej dziewczyny. Dysząc spojrzała w oczy blondyna po czym z całej siły uderzyła się w twarz co pomogło jej się w jakiś sposób opanować.

-.. Ty... Zaraz.. Zostaniesz zgnieciony w... Tamtą ścianę! - krzyknęła pełnym złości głosem. ' Zamorduje go!... Spokojnie dziewczyno.. Nie użyje daru nie na takiego śmiecia jak on..' zacisnęła mocno zęby i ruszyła w jego stronę. Katsuki także ruszył w jej stronę, szykując wybuch w lewej dłoni i nim udało mu się ją uderzyć, zrobiła unik jednocześnie uderzając jego rękę ku górze w chwili w której powstała eksplozja. Zacisnęła dłoń w pięść, ustawiła odpowiednio ciało i jednym, płynnym i mocnym ruchem, uderzyła chłopaka prostą dłonią w brzuch.. Od siły uderzenia Bakugou wylądował na ścianie znajdującej się za nim. Wszystkie komentarze ucichły.

- Bbakugou jest..niezdolny do walki.. Wygrywa Hiroshiro! - na te słowa Annelain słabo się uśmiechnęła po czym upadła znów na kolana, oddychając głęboko.- Walkę finałową zaczniemy po..

- O normalnej porze... - przerwała kobiecie wstając i oddychając głęboko. Zaczesała włosy do tyłu i zeszła z ringu. Kiedy miała pewność iż nikt jej nie widzi po raz kolejny upadła na kolana, znów chwyciła się za bluzkę, oddychając głęboko.

- Ssspokojnie.. Tto już kkoniec...

- Hiroshiro? O boże nic ci nie jest?!

- Sero..? Nie.. Wszystko jest w porządku.. - wydyszała a chłopak pomógł jej wstać.

- Chcesz gdzieś...

- Nie, dzięki. Potrzebuję tylko chwili by się uspokoić. - powiedziała opierając się o ścianę. - A coś chciałeś?

- A tak.. Ashido kazała ci to przekazać bo ktoś do niej z rodziny zadzwonił. - powiedział podając dziewczynie pudełko.

- Dzięki.. No dobra spadaj na widownię... Ej a ktoś zaczął robić w naszej klasie zakłady?

- Mineta. Nie martw się. Jestem za tobą!

- Duma ubolewa po walce, co?- powiedziała wyciągając z pudełka trzy tabletki, które od razu połknęła. Pudełko oddała chłopakowi a kiedy zostało wygłoszone jej imię posłała w stronę Sero lekki uśmiech na co ten przybił z nią piątkę.

- Skop mu ten ciepło- zimny tyłek!

- Ta jest! - odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę wyjścia. Kiedy opuściła budynek słyszała głośne wiwaty, oklaski i krzyki. Z każdym krokiem jej serce biło coraz mocniej. ' Nie chcę przegrać.. Najpierw rozeznam się w jego strategii, bo na pewno nie zrani mnie by pojawiła się krew.. Dlatego może spróbuję tego co z tatą ćwiczyłam.' zatrzymała się w tym samym momencie co Todoroki.

- Annelain weź się poddaj.

- Sam się poddaj.

- Wiesz, że nie mogę. - powiedzieli jednocześnie a następnie Hiroshiro stanęła w pozycji bojowej. Shouto od razu zaatakował lodem, chciał ją zamrozić i zakończyć walkę jednak podskoczyła do góry w odpowiedniej chwili a następnie ruszyła w jego stronę, nie przerywając kontaktu wzrokowego. W chwili kiedy była blisko niego stworzył ścianę z lodu a następnie wypchnął z ściany lodowe sople. Hiroshiro wykorzystała je by wspiąć się na sztyt z ściany po czym zeskoczyła na niego. Zrobił unik nim kopniak dziewczyny mógł spotkać się z jego głową. Od siły uderzenia w podłożu powstała dziura a Annelain nie czekała i od razu wymierzyła prawy sierpowy w twarz przyjaciela. Alfa zrobił unik, samemu atakując i udając się mu ją zamrozić.

- Poddaj się Annelain. - powiedział lecz po chwili sam nie mógł się ruszyć.

- Szach mat Shouto. - uśmiechnęła się zwycięsko po czym uwolniła się z lodu. - A teraz kolorowych snów. - powiedziała a następnie chłopak stracił przytomność.

- Todoroki jest niezdolny do walki. Wygrywa Hiroshiro!

*~*~*~*~*~*

- Wredna suko! Gadaj coś zrobiła?!- krzyk Bakugou było słychać w całej klasie. Hiroshiro zakryła uszy po czym spojrzała na blondyna.

- Mówią, że to Omegi mają wahania nastroju.. Ej Bakugou. A może ty jednak jesteś Omegą co?

- Ty! - chwycił za jej koszulę a w następnej chwili leżał na ziemi.

- Co ja? Wiesz zachowuj się jak dorosły a nie jakiś bachor. Okey? - powiedziała po czym uwolniła chłopaka, który wstał z podłogi i nim cokolwiek jej zrobił do klasy wszedł ich wychowawca.

- To jeszcze nie koniec. - wysyczał jej do ucha po czym zajął swoje miejsce. Dziewczyna westchnęła po czym oparła lewy policzek na lewej dłoni i skupiła lekko znudone spojrzenie na tablicy. Aizawa mówił coś o starzach w agencjach bohaterów po czym na tablicy pojawiły się ile kto dostał ofert. ' Uua! Nieźle mam tyle samo co Shouto!' spojrzała z uśmiechem do tyłu na kumpla lecz chłopak nawet na nią nie patrzył. Nauczyciel rozdał kartki z agencjami, które były kilkoma osobami zainteresowane i teraz to na tym skupiła swoje spojrzenie. ' Agencja Camuiego, Hawksa.. Nawet Endeavor! Nooo tego to się nie spodziewałam.. Ale ja chcę do kogoś inne... Jest! Tak Gang Orca mnie do siebie zaprosił!.. Midnight? A czyli to teraz te imiona bohaterskie idą.. No ciekawe co inni wymyślą.' westchnęła spoglądając na tablicę.' Tylko jakie imię ja wybiorę.. '

- No dobrze, ci którzy są gotowi niech pokażą swoje imiona. - powiedziała kobieta po piętnastu minutach. Annelain wstała ze swojego miejsca po czym podeszła do biurka nauczyciela.

- Oto moje imię. Bohaterka krwi - Bloody.

-  Dlaczego takie imię?

- Bo tak. I go nie zmienię. - powiedziała po czym wróciła na swoje miejsce.

- Toya.. A ty mnie lubisz?

- Co masz na myśli? - spytał siedemnastolatek patrząc na siedzącą obok niego na tarasie dziesieciolatkę.

- No bo.. Chodzi o to, że...

- Martwisz się, że zmuszam się do bycia dla ciebie miłym bo nasi rodzice zdecydowali, że będziesz moją Omegą, mam rację? - przytaknęła po czym zwiesiła głowę do dołu. Toya uśmiechnął się delikatnie po czym posadził dziewczynkę na swoich kolanach twarzą do siebie. - Wiesz, że jakbym nie chciał to bym się sprzeciwił. Więc nie dawaj mi tu tych smutnych feromonów.. No chyba, że wolisz innego księcia co Princess?

- Nie! - przytuliła się do niego, chowając głowę przy jego szyi i zaciągając się uspokajającymi feromonami Alfy. - Toya...

- Hm?

- A kiedy będę przez ciebie oznaczona?

- Można wiedzieć skąd takie pytanie.

- Bo osoby z mojej klasy mówią, że jak Omega nie ma Alfy i nie jest przez niego oznaczona to znaczy, że jest chętna i otwarta dla wszystkich, którzy są chętni.. A wiesz do czego chętni?

- A kto kąkretnie ci takie rzeczy nagadał? Poza tym jak będziesz miała swoją pierwszą ruje. Tak ustalili nasi rodzice... A co?

- Noo bo jak ja będę już oznaczona jako twoja Omega to zamieszkasz z nami! Mama powiedziała, że mogę już nawet ten pokój dla ciebie szykować! I, ii..

- Dobra zwolnij. Najpierw to może poczekajmy do tej twojej rui, dobra? - ta przytaknęła po czym spojrzała w jego oczy.

-.. Bbo ja rozumiem, że jako facet ty.. No ten tego i.. Ii jak chcesz to..

- A teraz co cię ugryzło?

- Bbo słyszałam od Natsuo- nii, że osoby w twoim wieku chcą się całować i inne takie.. A to że masz takiego dzieciaka jak ja za swoją narzeczoną to..to nie pozwala Ci na radość młodo...-  Todoroki uciszył ją pocałunkiem.

- Po pierwsze, nie słuchaj tego co mówi do ciebie Natsuo. Po drugie jestem twoim narzeczonym a ja jestem osobą dotrzymującą danego słowa. Więc słuchaj bo nie mam zamiaru powtarzać. Nie mam zamiaru całować kogokolwiek oprócz ciebie. Więc weź się młoda uspokój... Chociaż jeśli chcesz to mam coś dla ciebie co będzie świadczyło, że jesteś moją Omegą. - ta spojrzała na niego na co cmoknął dziewczynkę w czoło, zeszła z jego kolan a następnie weszli do pokoju chłopaka. Po chwili podał jej pudełko, w którym znajdowały się dwie obroże. Czarna i czerwona z turkusowymi elementami.

- Noś czarną do puki nie będziesz miała trzynastu lat. Czerwoną osobiście ci założę po pierwszej rui kiedy cię już naznacze.

- A tu to...

- Załóż mi te hexy. - rzucił pochylając się w jej stronę. Hiroshiro zrobiła to od razu a następnie Toya założył dziewczynie obroże...

- Hiroshiro-kun? - z świata wspomnień dziewczynę wyrwał Iida. Zamrugała powiekami po czym na niego spojrzała.

- Słucham?

- Pytaliśmy się czy wybrałaś do kogo idziesz na praktyki.

- Aaa, przepraszam trochę się zamyśliłam.. Ale tak. Chcę iść do agencji Gang Orci.

- Naprawdę?

- Mhm. A wy? - spytała patrząc na klasę i tym razem słuchała ze skupieniem tego co do niej mówią...

*~*~*~*~*~*

- Taaato! Naprawdę nie rozumiem dlaczego musisz mnie odwozić aż pod samo biuro?! Mamo! Weź zrób coś!

- Oi nie marudź. Poza tym i tak jest to po drodze bo niedaleko tej agencji jest lotnisko z którego wylatujemy. Nie chcesz spędzić czasu z rodzicami?

- Ale was nie będzie tylko przez dwa tygodnie!

- Nie mówiłaś jej? - spytał Yakumo zatrzymując się na światłach i spojrzał w stronę żony.

- Niby o czym? - patrzyła to na mamę to na tatę, mocno zaciskając dłonie na walizce z jej strojem bohaterskim.

- Chcemy wrócić do Szkocji..

- Cco? Ale przecież... Nie gadaj.. Będę starszą siostrą?- spytała z radością w głosie.

- Tak.. I chciałabym byś zrezygnowała z tego kursu..

- Ale ja..

- Annelain wiemy dlaczego dalej się przy tym upierasz ale za osiem miesięcy będziesz starszą siostrą a nie chcę martwić się o moją córkę będąc za granicą i nie mogąc cię obronić.

- Ale mamo..

- Zgadzam się z twoją matką. Nawet ja rezygnuje z pracy w policji i pomogę mamie w jej nowym planie. W Szkocji będziemy mieli własną kawiarnie bądź restaura....

- Czy ja nie mam w tej sytuacji czegoś do powiedzenia?! W końcu to też moje życie! - krzyknęła - Nie zrezygnuje z bycia bohaterką dopuki nie znajdę Toyi!

- Annelain...

- Nie! On żyje i ja to wiem! To moja Alfa!

- Kochanie uspo...

- Nie! Zatrzymaj samochód! Wysiadam. - powiedziała łapiąc za klamkę. - Proszę zatrzymaj się!

- Annelain uspokój się! - krzyk matki trochę uspokoił córkę. - Wiem, że to co teraz powiem może Ci się nie spodobać, ale zrozum że się o ciebie martwimy i nie chcemy zostawić cię samej... Jednak jeśli do czasu porodu znajdziesz Toyę lub twoją bratnią duszę wtedy.. No cóż my nie będziemy się czepiać..

- Ceity!

- Cicho Yakumo! Od razu mówię, że jeśli twoja Alfa okaże się być złoczyńcą, bo nigdy niczego nie możemy być pewni. Więc ty wiesz, że tobie nic nie może się stać i.. Oczywiście oboje z ojcem nie chcemy byś związała się z złoczyńcą jednak..

- Inaczej mówiąc. Najpierw informujesz nas o znalezieniu Alfy, zdajesz raport, przedstawiasz go i dopiero wtedy będziemy mogli gadać.. Dobra jesteśmy. Annelain od razu mówię iż rozmowę dokończymy przez Skype'a jak będziemy z matką w hotelu. Napisz jak będziesz po praktykach.. I uważaj na siebie córuś.. - powiedział z troską w głosie. Nastolatka podrapała się po karku czując się winna.

- Przepraszam za mój wybuch.. Po prostu.. Będę na siebie uważać i wy także na siebie uważajcie. Zwłaszcza mama. - rzuciła po czym pocałowała rodziców. - Kocham was i uważajcie. Pa. - rzuciła i wyszła z pojazdu. Pomachała do nich i weszła do budynku agencji. Będąc w spojrzała za siebie i odmachała dalej machającym rodzicom. Kiedy odjechali ruszyła do recepcji.

- Dzień dobry, ja na starz z U. A. Hiroshiro Annelain. - powiedziała pokazując swoją legitymację szkolną. Recepcjonistka uśmiechnęła się przyjaźnie po czym poinformowała uczennice jak ma iść by dotrzeć do gabinetu bohatera i na koniec życzyła powodzenia. Podziękowała, także życząc kobiecie udanego dnia i ruszyła we wskazane miejsce. Będąc przed drzwiami od gabinetu oblał ją strach.

- Toyanii!

- Annelain mówiłem byś tak do mnie nie mówiła.

- Widziałam twój wyczyn na festiwalu sportowym! Proszę! - z wielkim, pełnym radości i dumy uśmiechem dziewieciolatka podała chłopakowi torbę. Ten wziął ją a w niej znajdowała się jego własna maskotka w jego stroju bohaterskim. Oprócz tego kolczyk na język. -  Mama z kolczykiem pomogła.

- Tak się czasem zastanawiam czy ty na pewno masz te dziewięć lat... Chociaż maskotka mówi sama za siebie. - oprócz tego w torbie były słodycze a więc - prezent jaki może dać dziecko znajomemu na urodziny. Zaśmiał się i cmoknął ją w czoło. - Dzięki za prezent i obiecuję, że będziesz pierwszą osobą która przetestuję ten kolczyk.

- Ale przecież ja nie mogę sobie przekuć języka. Tata mówi, że tak nie wypada skoro jestem jeszcze mała. Poza tym to ty go masz nosić! - nadęła policzki na co się zaśmiał. Ta spojrzała na niego pytająco lecz nic nie powiedział tylko położył dłoń na jej głowie.

- Maskotkę zaraz ci dam tylko..

- Taaak!

- Wiedziałem...

- A właśnie. Tata mówił, że po festiwalu możesz pracować razem z bohaterami! Do kogo idziesz? - podekscytowana przytuliła się do niego i patrzyła wyczekująco na jego odpowiedź.

- Do Gang Orki.

- Orka! Mogę przytulić?

- Nie wiem..

- Proooosieee! Bohaterze Daaaabi!

- Mówiłem, że nie wezmę takiego imienia.

- Buuuu..

Potrząsnęła głową odganiając wspomnienia, wyprostowała się i zapukała. Kiedy dostała pozwolenie weszła do środka. Ukłoniła się.

- Witam Pana serdecznie. Hiroshiro Annelain zgłasza się na praktyki. I jestem bardzo wdzięczna za złożoną przez Pana ofertę Gang Orka.

- Zadam pytanie. Kiedy ostatnio miałaś ruje?

- Emm.. - podrapała się 2 tył głowy. - Powinnam mieć za dwa tygodnie... Ale jestem na wszystko przygotowana i mój strój jest przygotowany na to by w razie czego ukryć moje feromony.

- Mhmm.. Idź się przebrać i idziemy na patrol z jeszcze innym praktykantem.

- Tak jest. - wyszła z gabinetu i poszła do szatni się przebrać. Po pięciu minutach zamknęła szafkę i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Założyła maskę a następnie kaptur i wyszła wraz z schowanym kluczem od szafki.

- I jak było? Orka jest milusi w dotyku? - spytała dziewczyna kiedy siedzieli w pokoju dziewczynki. Toya właśnie wrócił z praktyk i przy okazji odebrał Hiroshiro ze szkoły.

- Wiesz, że nie jestem tobą i nie kręci mnie dotykanie zwierząt.

- Nawet tych puchatych? Tych milusich? - spytała patrząc na niego oczami szczeniaczka. Przerzucił oczami a na widok jego pluszatej wersji na łóżku Omegi znów na nią spojrzał.

- Nie wiem. Może tak, może nie. Dalej nie łapie tego czemu w tym pokoju musi być różowo..

- Rodzice koloru nie chcą zmienić. A ja chce fioletowy!

-Ja myślę, że się nie zgadzają bo jak już zaczniesz ze zmianą koloru to będziesz chciała znowu jakieś maskotki i inne pluszowe rzeczy.. A twoja mina mówi że zgadłem. - uśmiechnął się zwycięsko a dziewczyna pokazała Alfie język.

- Gotowa?

- Tak. - powiedziała salutując.

- Dobrze, to Spider i Snow. Snow pracuje w zawodzie od dziesięciu lat. Pójdziesz z nim na patrol a Spider ze mną.  Bloody Snow wprowadzi cię w szczegóły waszego zadania na dziś.

- Tak jest. - powiedziała wraz z Spiderem. Następnie cała czwórka opuściła budynek po czym każda para poszła w wyznaczone sektory. Przez jakieś piętnaście minut szli w ciszy jednak w końcu dziewczyna nie wytrzymała i kiedy stali na światłach przerwała ciszę.

- To jakie jest nasze zadanie Snow?

- Dla ciebie Snow-san. Nie rozumiem jak Gang Orka mógł przyjąć do agencji Omege.. Twój rewir. - podał jej kartkę z nazwą dzielnicy. Nic nie powiedziała kiedy ją brała. Przywykła do takiego zachowania nie tylko wśród Alf lecz także Bet. Bohater był o tyle "miły" że zaprowadził dziewczynę do miejsca jej patrolu i mówiąc by o danej godzinie zjawiła się pod firmą. Kiedy Beta zniknął z jej wzroku Hiroshiro westchnęła. ' Dupek ile lat w zawodzie? Dziesięć lat? Ciekawe czy Toya miał z nim praktyki.. Ech kobieto to nie czas by o nim myśleć.. Lecz ciekawe czemu ostatnio dość często jest w moich myślach.... Dobra nie myśl teraz o tym. Skup się na patrolu.' przygryzła dolną wargę po czym wyprostowała się i szła, rozglądając się po ulicach. I tak spokojnie minęły jej pierwsze dwie godziny dopuki nie została zatrzymana przez dwudziestolatke.

- Błagam! Proszę uratuj moją siostrę!

-  Proszę się uspokoić. - podtrzymała kobietę by mogła złapać oddech. - Niech mi pani powie sytuację.

- Jakieś Alfy wpakowały się do mojego mieszkania, które dzielę z siostrą. Mnie udało się uciec bo nie działały na... Mnie ich feromony, ale moja bliźniaczka..

- Rozumiem. Wezmę Panią na plecy bo nigdzie mnie pani nie zaprowadzi o własnych siłach. - ukucnęła przed nią a kobieta niepewnie weszła Hiroshiro na plecy. - A teraz niech pani prowadzi oraz radze trzymać się mocno. - poleciła. Beta zrobiła tak jak poleciła i zaczęła ją prowadzić. Hiroshiro przygryzła dolną wargę a kiedy pojawiła się krew, która od razu połączyła się z krwią starszej kobiety, Omega wysłała ją na poszukiwanie jej bliźniaczki a kiedy znalazła, mocniej ją chwyciła.

- Trzymaj się. - rzuciła a kiedy ujrzała dla nikogo oprócz niej krwawą nić pociągnęła językiem do tyłu, podskoczyła i dosłownie poleciały niczym pocisk do przodu. Zatrzymały się bezszelestrznie przed drzwiami. Ostrożnie postawiła Betę na podłodze po czym na nią spojrzała.

- Bądź cicho. Wyciągnę teraz twoją siostrę a następnie zabierasz ją stąd. Tu masz bloker dla jej feromonów by was nie dopadli oraz zaczepiły inne Alfy. Od razu idź z siostrą na policję. A teraz.. - schowała ją po czym zmanipulowała krwią, która odepchnęła od Omegi Alfy. Hiroshiro kopniakiem rozwaliła drzwi, przyciągnęła do siebie Omege, wypchnęła za siebie, przebiła dłoń za pomocą bransoletki i w dłoniach trzymała krwawą kose.

- Chyba panowie nie zostali nauczeni manier. Jednak od tego są bohaterzy by zająć się takimi rzeczami.

- Oi spieprzaj!

- Chwila to przecież dzieciak.

- Może z nią się zabawimy panowie? - spojrzeli na siebie po czym wypuścili groźne feromony. Zacisnęła zęby a następnie kosa zmieniła się w krwawe igły, które nim zdążyli zrobić krok w jej stronę leżeli na ziemi. Następnie przycisnęła ich ciała do ściany, blokując ich feromony.

- Ilu was je.. - urwała na dźwięk otwieranych drzwi. Stanęła w pozycji gotowej do ataku jednak upadła na kolana a przez jej ciało przeszły dreszcze. ' Nnie.. Nie teraz!' zaczęła dyszeć ' Tto jeszcze nie czas na ruje! Chy.. Nnie, nie, nie!' dziewczyna spróbowała sięgnąć do kaptura jednak została chwycona od tyłu za włosy. I nim zdążyła cokolwiek zrobić została pchnięta na podłogę a jej twarz uderzona z całej siły w panele. Od siły uderzenia maska osunęła się z twarzy Omegi a dziewczyna została przekrecona na plecy. Czuła strach wymieszany z wielką chęcią by ktoś się nią zajął. Pragnęła by ktoś w nią wszedł, a jednocześnie tego nie chciała. Nim dłoń mężczyzny, który ją powalił mogły ją zacząć choćby pomacać, ciało mężczyzny zapłonęło niebieskim płomieniem..

- Ttooya.. - wyjęczała lekko płaczliwym głosem. Jej serce biło coraz szybciej z każdym krokiem Alfy. Dreszcze przechodziły przez jej ciało a po chwili nad jej ciałem było ciało Alfy. JEJ Alfy. Na widok cudnych turkusowych oczu, które znała od dziecka, pozwoliła łzą spłynąć.

- Toya! - wykrzyczała z niemą prośbą, wręcz błaganiem. Mężczyzna walczył ze sobą by nie wziąć Omegi tu i teraz. Zwłaszcza kiedy ta Omega była od zawsze JEGO. Podniósł ją a ta nie czekając aż coś powie, chwyciła za białą podkoszulkę i wpiła się w jego usta. Rozpoznała te usta, ten smak i te feromony. Alfa chwycił ją za pośladki, przyciskając jej biodra do jego krocza oraz odwzajemniając pocałunek. Dziewczyna czuła jak jej kobiecość pragnie w sobie Alfy, jak jej kark pragnie zostać ugryzionym oraz oznaczonym do kogo ta Omega należy. Przerwali pocałunek kiedy zabrakło im powietrza.

- Toya.. Bbłagaaaam..

- Powiedz jak wolisz Sweetheart. Z widownią czy bez? - wydyszał w jej ucho łapiąc za włosy dziewczyny. Jęk opuścił usta Annelain a pełne podniecenia i pożądania spojrzenie utknęło w jego wygłodniałym, także podnieconym spojrzeniu.

- Nie cche być niczyja tylko twoja! Błagam, To.. - uciszył ją pocałunkiem a następnie na chwilę zabrał dłoń z jej pośladków by posłać płomienie w stronę sparaliżowanych, opartych o ścianę Alf, których krzyk agonii nie przedostał się do świadomości dziewczyny. Następnie chwycił ją w talii, uniósł do góry i szybko przycisnął ją do ściany.

- Nie rooozwal mi stroju.. Ale błagam! Toya! Pieprz mnie! - krzyknęła błagalnie.

- Toya, którego znałaś zginął cztery lata temu.. A teraz doll face, powiedz jak chcesz bym cie przeleciał?

- W takim.. Razie jakie imię mam krzyczeć? - jęknęła ocierając biodra a jego krocze. Przygryzła uwodzicielsko dolną wargę po czym ściągnęła z niego kurtkę z białą podkoszulką. - W takim razie.. - chwyciła za kark mężczyzny i przysunęła jego twarz niebezpiecznie blisko swojej. - Daaaabi.. Rób co chcesz tylko nie zostaw na mnie śladów w widocznych miejscach.. - wymruczała dotykając ustami jego ust. Nic nie powiedział tylko pocałował ją. Uchyliła usta, wypuszczając jego język do środka a jego dłonie zaczęły zdejmować jej strój wraz z jej stanikiem. Przerwał a na widok obroży od niego chwycił ją w miejscu zapięcia. Zdjął ją, schował do tylnej kieszeni spodni i zaczął całować jej szyję, po czym schodził pocałunkami niżej, zatrzymując usta przy prawej piersi dziewczyny. Przejechał językiem po skutku, wziął go w zęby, ssał a dłońmi zsunął strój dziewczyny wraz z czarnymi szortami. Odsunął się od niej, przyjrzał się jej ciału, ciału które czekało i było tylko jego. Oblizał wargi po czym znów wpił się w wargi dziewczyny na co jęknęła mu w usta. Annelain ułożyła prawą dłoń na policzku mężczyzny, kciukiem przejechała z czułością po poparzonej skórze a lewą chwyciła za czarne włosy Dabiego. Znów wsunął język do ust dziewczyny, przejechał nim po podniebieniu a ich języki zaczęły się o siebie ocierać, pragnąc stać się jednością. Dłoń Dabiego znalazła się przy kroczu dziewczyny a druga znalazła się na jej karku. Kiedy miał wsadzić palec do jej mokrego, czekającego na niego środka przerwał mu dźwięk telefonu dziewczyny. Omega nawet nie wróciła na to uwagi jednak jęknęła niezadowolona, z płaczem kiedy się od niej odsunął. Todoroki sięgnął po swoją kurtkę, odsunął dziewczyne od ściany i po chwili odwrócił ją, przytrzymał kurtkę przy ścianie i oparł ją o nią.

- Przygotuj się doll face. - wymruczał jej do ucha, a po ciele Omegi przeszedł dreszcz ekscytacji. Dabi szybko odpiął pasek, spodnie, wsunął je z siebie wraz z bokserkami a kiedy Annelain poczuła jego dłonie na jej pośladkach mimowolnie przysunęła się jeszcze bliżej niego, mówiąc tym samym by szybko w nią wszedł. Uśmiechnął się z satysfakcją.

- Rozłóż nogi. - rozkazał co uczyniła od razu a ten po chwili wszedł w nią. Hiroshiro zachłystnęła się powietrzem, zacisnęła dłonie na kurtce Dabiego a jego dłoń odsunęła włosy z jej karku. Nie czekał ani chwili tylko zaczął się poruszać, a z każdym jękiem, wydyszanym jego imieniem, mężczyzna przyśpieszał.

- Ddaa. Aaaaaahmmm.. Aaabi! - wyjęczała na co Dabi przyłożył usta do jej karku. Przejechał po nim językiem na co jej wnętrze zacisnęło się na jego penisie. Z uśmiechem przyśpieszył, stając się brutalniejszym.

- Słyszysz to? Tak brzmi twoje ciało pragnące mnie w sobie... Lubisz to, co doll face? Lubisz być przeze mnie pieprzona?

- Ttaak.. Mmaahhgg.. Ddabi! Mocniej! - wydyszała jęcząc z rozkoszy na co wszedł w nią głębiej oraz zatopił zęby w jej karku na co krzyknęła z bólu i rozkoszy. Dabi przejechał językiem po śladzie zębów, kiedy znów zadzwonił jej telefon.

- Tsc.. Widać, że nie tylko ja cię chce. Powiedz Princess czego chcesz?

- Cche ciebie! Aghmmm... Zzar.. Aaz.. Mmm.. Ddochodzę.. Aammm.. - odchyliła głowę do tyłu czując jak jej kobiecość zaciska się na przyrodzeniu turkuskookiego. Ten znów ją ugryzł w kark, pchnął kilka mocnych razy samemu dochodząc. Oboje dyszeli, on dalej był w niej, jego zęby znów zacisnęły się na skórze dziewczyny jednak wyszedł z niej kiedy jej telefon zadzwonił po raz trzeci. W ciszy się ubrał po czym odwrócił dziewczynę twarzą do siebie a na widok dalej chętnej Omegi oblizal wargi. Ukucnął by podnieść biustonosz dziewczyny a kombinezon wraz z szortami wsunął na jej pośladki. Od pasa w górę składał na jej ciele pocałunki, zostawiając na Omedze swój zapach, założył jej stanik, zostawiając na obu ślady zębów oraz malinki. Następnie założył do końca strój, zapiął obroże i znów pocałował usta dziewczyny, która chwyciła za jego włosy przyciągając jego twarz jeszcze bliżej swojej, nie chcąc przerywać zbliżenia.

- Wybieraj. Chcesz by mnie złapali czy..

- Ale jak cie puszczę to znów mnie zostawisz. - powiedziała a przy każdym słowie ich usta kradły sobie pocałunki.

- Teraz to nie da się ciebie zostawić, little Annelain. - na dźwięk swojego imienia w jej oczach pojawiły się łzy szczęścia. Znów go pocałowała co odwzajemnił a po chwili odsunął się od niej i podniósł maskę dziewczyny. Wrócił do niej i nim zdążyła go pocałować założył jej maskę.

- Trochę cię potórbuje.. No chyba że chcesz by ludzie wiedzieli iż byłaś pieprzona przez złoczyńce. - wyszeptał jej do ucha, chwytając za przedramiona i użył swojego daru. Ból jaki wywołał obudził Hiroshiro z błogostanu jaki czuła jeszcze chwilę temu dzięki feromoną. Syknęła a kiedy ją puścił sięgnęła po strzykawkę z blokerem feromonów. Wziął ją od niej, wbił w udo oraz podpalił jej kawałek stroju. Kiedy odsunął się by popatrzeć na swoją robotę. Następnie jeszcze pociął ją w kilku miejscach lecz rany od razu się zagoiły.

- Ile ci zajmie by rany po poparzenia znikły?

-.... Dzień... - wychrypiała po czym odchrząknęła, poprawiła maskę oraz obroże i schyliła się po telefon. - Shit.. Powiedz jak szybko podpalisz cały budynek? - spytała kiedy jakoś wróciła do swoich zmysłów.

- Już myślałem, że niczego mądrego nie powiesz... Chociaż nie miałbym nic przeciwko powróceniu do tego co robiliśmy. - powiedział na co przełknęła ślinęz bo dobrze wiedziała że sama też nie miałaby nic przeciwko.

-.. Hahahaaah...- chwyciła się za prawy nadgarstek i spojrzała w jego turkusowe oczy. - Ile?

- Niecałe pięć minut.

- W takim razie dawaj.

- Aż tak bardzo nie chcesz stracić Alfy do pieprzenia? - rzucił ironicznie na co zdjęła maskę ukazując iż jego słowa ją wkurzyły oraz zraniły.

- Nie. Po prostu nie chcę stracić cię po raz drugi. A teraz podpalaj. - rzuciła podchodząc do okna by z niego wyskoczyć w odpowiedniej chwili. Ten nic nie powiedział tylko przyłożył dłoń do ściany a po chwili całe pomieszczenie było skąpane w niebieskich płomieniach. Ostatni raz spojrzeli w sobie w oczy nim mężczyzna nie wyszedł z mieszkania a za nim także nowe płomienie, które jak zaciekawione świata dzieci rozproszył się po budynku. Dziewczyna zraniła się a następnie stworzyła z krwi kulę, którą wycelowała nad wejściem do mieszkania i wystrzeliła go. Siła uderzenia rozwaliła wejście uniemożliwiając ucieczkę. Zaczęła powoli oddychać a kiedy po kilku sekundach dotarł do niej dźwięk syren byle jak uderzała w szybę by ją rozbić i po którymś uderzeniu użyła siły rozbijając ją. Ujrzała straż pożarną Snowa, policję oraz Gang Orke. Kaszlnęła i mimo wszystko niezdarnie wyskoczyła z okna. W porę została złapana przez bohatera numer dziesięć.

- Spisałaś się Bloody. - powiedział nim nie została zabrana przez ratowników do karetki..

*~*~*~*~*~*
- Ej Hiroshiro.. Masz pomysł na naszą walkę?

- A powiem ci Kaminari, że mam. I skończymy jako pierwsi.

- Jeśli tak to stawię ci dzisiaj obiad.

- Dziś to odpada. Ale może kiedy indziej. - puściła do niego oczko po czym ruszyli biegiem przed spadajacymi elementami. ' Dyrektor jednak ma tego diabła w sobie! Ale w końcu będę mogła sprawdzić czy jego futerko jest milusie na jakie wygląda!' uśmiech pojawił się na jej ustach, zachaczyła dłonią o wystający pręt, raniąc się a następnie kropla krwi ruszyła na poszukiwanie trzeciego "zbiornika" krwi.

- Kaminari słuchaj uważnie bo nie chce powtarzać. Ja zajmę się pojmaniem dyrektora ty natomiast zajmiesz się dywersją.

- Wszystko fajnie, ale jak dostaniesz się do dyrektora? Nawet nie..

- Ty się o to nie martw. Słuchaj liczę do trzech, Ty wypuszczasz duże napięcie elektryczne a ja wtedy będę mogła się do niego dostać.

- Ale...

- Oi przymknij się Pikachu!

- Ha!! Nazwałaś mnie Pikachu!

- Shut up! Raz... Dwa.... Trzy! - krzyknęła a Denki zrobił swoje zadanie. Annelain pociągnęła za krwawą nić, podskoczyła i wystrzeliła do przodu w kierunku w którym był dyrektor. Kiedy znalazła się na wysokości dźwiga chwyciła za poręcz, otworzyła drzwi i zatrzymała Alfe za pomocą daru. Weszła do kabiny po czym założyła mu kajdanki.

- Drużyna Kaminari & Hiroshiro złapała przestępce. - rozniósł się komunikat.

- Można? - spytała a kiedy dyrektor skinął głową, dziewczyna wzięła go na ręce znów zraniła palec, po czym skoczyła a krew wbiła się w podłoże kabiny i na spokojnie suneli ku ziemi. Tam doszli do Denkiego, który robił swoje słynne "Weeeee" na co Hiroshiro się zaśmiała lecz przerzuciła go przez lewy bark niczym worek ziemniaków i dumnym krokiem ruszyła ku wyjściu. Po kilku minutach dotarła do "centrum dowodzenia" po tym jak zostawiła dyrektora i Kaminariego. Przywitała się z Recovery Girl po czym skupiła się na poczynaniach innych.

- Bloody na pewno do niczego nie doszło oprócz walki?

- Jedynie walczyłam Gang Orka. - powiedziała podczas patrolu. - Nie byłam w stanie szybko tego zakończyć tylko przez feromony Alfy, która mnie zaskoczyła. Ale złożyłam raport z patrolu.

-... No dobrze.. - powiedział po czym położył dłoń na jej włosach. - Wczoraj zachowałaś się lepiej niż początkujący bohater.

- Dziękuję sir. - mruknęła po czym przygryzła dolną. - Mam pytanie.. Czy był u Pana na praktykach chłopak o pseudonimie Blue flame?

- Tak.. Był z niego dobry materiał na bohatera.. A co?

- Aa nic.. Kiedyś się mną opiekował i mówił, że miał u Pana praktyki. - powiedziała a następnie bohater nie brnął dalej tylko skupili się na robocie..

- A ty Hiroshiro?

- Co ja?

- Oi ty czasem nie oberwałaś rykoszetem? - spytała Jirou na co granatooka chwyciła za czarne pasemko włosów.

- Nie... Po prostu myślałam o tym jak moi kochani rodzice się bawią w Szkocji.. No i czy będę miała brata czy siostrę.

- Twoja matka jest w ciąży?! - krzykęły z radością na co się zaśmiała.

- Nom, moi kooooochani rodzice powiedzieli mi o tej nowinie kiedy podrzucili mnie pod agencję.

- No dobrze. Dzisiaj ci wybaczymy to lekkie zawieszenie systemu. Pytałyśmy czy nie chcesz pójść z nami na zakupy. No wiesz przed obozem.

- Nie da rady. Już mi jakieś rzeczy wysłali i paczka ma dzisiaj przyjść. Ale jak znajdziecie coś ciekawego to wyślijcie zdjęcia. - spojrzała na zegarek po zapięciu koszuli. - Dobra pogadamy w poniedziałek! - rzuciła chowając w pośpiechu strój, chwyciła za torbę z walizką po czym wybiegła z szatni. Na korytarzu wpadła na Shouto z Izuku, z którymi też się pożegnała, nie przerywając biegu. Po dwudziestu minutach była przed swoim domem a w chwili kiedy miała otworzyć drzwi podjechał samochodów kurierski. Podeszła do niego. Przedstawiła się, pokazała dowód i po podpisaniu potwierdzenia odbioru paczki ruszyła do domu. ' No ich to pojebało by takie pudło przysyłać!' jęknęła przegryzając dolną wargę a następnie za pomocą krwi otworzyła drzwi, pudło położyła w przedpokoju, wyciągnęła klucze z drzwi i zamknęła je. Nie zrelaksowała się, ponieważ wyczuła czyjąś obecność w salonie. Przemieściła krople krwi do salonu, która zamieniła się w ostre przyciśnięte do gardła intruza po czym ruszyła do pomieszczenia. Na widok osoby siedzącej w jej fotelu upuściła plecak oraz zdezaktywowała dar.

-  Widzę, że z maskotek to ty nie wyrosłaś. - powiedział pokazując jego miniaturkę. -  Ale nie uważasz, że teraz to mało podobne do mnie co? - na widok szoku wymalowanego na twarzy dziewczyny po czym wstał z fotela a kiedy do niej podszedł ta rzuciła się na niego, chowając twarz w jego klatce piersiowej a do jego nosa dotarły jej feromony, które z zdenerwowanych, niepewnych i przestraszonych na poczucie bezpieczeństwa, spokój i zadowolenie.

- No dobra doll face, puść bo nie mam..

- Nigdzie cię nie puszczę. - oświadczyła a na potwierdzenie swoich słów mocniej zacisnęła ramiona wokół jego talii. - Poza tym mam imię. - mruknęła.

- No dobra shorty, puszczaj. Musimy pogadać.

- Nie puszczam. - oświadczyła. - Poza tym nie mów do mnie shorty! O czym chcesz pogadać?

- Zabieram cię. - na te słowa odsunęła się od niego po czym wskoczyła na niego całując go. Nie pamięta ile sekund, minut, godzin, dni, miesięcy czy lat czekała aż się pojawi i powie te słowa. Chwycił ją za pośladki, przytrzymując i ruszył z nią na kanapę.

- Kiedy? Gdzie?.. Ale najpierw muszę powiedzieć o tym rodzi.. - uciszył ją pocałunkiem.

- Najpierw to pomyśl zanim coś powiesz. Taka rada od starszych.

- Ale ty się ciesz, że moi rodzice powiedzieli bym się nie przejmowała jeśli moja Alfa okaże się złoczyńcą. Tylko chcą o tym wiedzieć. - mruknęła znów się do niego przytulając. Był w szoku na usłyszaną wiadomość jednak pozwolił by jego feromony znalazły się na ciele dziewczyny.

- Kiedy mnie zabierzesz?

- Niebawem..

- Czemu nie dzisiaj?

- Powiedzmy, że chce cię zabrać z hukiem. - powiedział do ucha szesnastolatki na co ta pocałowała jego poparzoną skórę na szyi. Dabi zesztywniał jednak nie odsunął jej od siebie.

- Boli? - spytała odsuwając się od jego szyi i spojrzała mu prosto w oczy. Uniosła dłoń do jego twarzy i zatrzymała palce tuż nad poparzoną skórą.

- A jeśli tak?

- Tooo... Będę bardzo delikatna. - powiedziała i dotknęła skóry pod jego oczami z czułością w dotyku. - Na jak długo możesz zostać do naszego następnego spotkania?

- A co? Boimy się być samemu w domu?

- Ja nie Kevin by się w to bawić. - rzuciła z uśmiechem na co prychnął. - Poza tym.. Czy to przestępstwo chcieć być z tobą?

-  Widać, że tak. - rzucił z łobuzerskim uśmiechem.

- To proszę mnie pojmać bo nie mam zamariu z tego rezygnować..

*~*~*~*~*~*

- Hiroshiro a ty nie chcesz iść do źródeł? - spytała Uraraka na co pokazała na telefon.

- Teraz niezbyt. Rodzice będą za chwilę dzwonić więc wiecie..

- No dobra. To wpadnij jak skończysz. - rzuciła Ashido a następnie dziewczyny opuściły pokój, który dzieli z Kirishimą i Midoriyą. Usiadła na swoim futonie po czym wyciągnęła telefon, który zadzwonił.

- No cześć.

-' Jak tam obóz córuś?'

- A dobrze... Słuchaj tata dalej wściekły?

- ' Taak.. Ale nie na ciebie tylko..'

- Ale to nie jego...

-' Lecz ojcu tego nie wytłumaczysz. Powiedz czy do czegoś między wami doszło..'

- Jja...

- ' Annelain!'

- No co?! Nie moja wina!

-' Ale to już nie Toya którego znałaś więc dlaczego..'

- Mamo. On to on i nic tego nie zmieni... Poza tym daj mi tatę. Sama z nim pogadam. - powiedziała cały czas pilnując czy ktoś nie zbliża się do pokoju.

- ' Słucham. '

- To ja słucham tato. Możesz mi wyjaśnić o co ci chodzi?

-' Nie domyślasz się? Nie ma nas kilka dni a teraz co? Wyjaśnij mi co się dzieje?!'

- Ale... To moja brania dusza.

- ' To niby czemu wcześniej nie było niczego widać co?'

- Bo nie miałam wtedy jeszcze rui! Tato słuchaj. Kocham cię i wiesz, że nie pozwoliłabym by jakakolwiek Alfa bez mojej zgody mnie ugryzła. Poza tym dar sam by mnie ochronił. Więc nie masz co się czepiać i zaakceptuj, że..

-' Komuś jeszcze o tym powiedziałaś?' - wszedł jej w słowo.

- Tylko wy. Nie jestem na tyle głupia by wszystkim o tym powiedzieć.

- ' Naprawdę? Bo ostatnio to widzę, że źle cię wychowałem.'

- Ahaaaa. Czyli teraz atakujesz moje sumienie? Nie no chwyt poniżej pasa tato. Zachowanie godne detektywa nie ma co!

- Hiroshiro! Masz może.. A sorry.

- ' Co to za hałas?'

- Kumpel. Kończę. Pa. - rozłączyła się i spojrzała w stronę Kirishimy. - Już po kąpieli?

- Taa.. A ty?

- Ze starymi gadałam. Co chciałeś?

- Czy nie masz przypadkiem tego mocnego blokera?

- A to..

- Chyba. Ale wolę być przygotowany na wszystko.

- Chcesz być przygotowany na wszystko a nie wziąłeś mocnego blokera? - spojrzała na niego jak na idiote, po czym chwyciła za plecak z którego wyciągnęła kosmetyczkę, a z niej dwie strzykawki które podała chłopakowi.

- Dzięki.

- Spoko... A gdzie Midoriya?

- Chyba z Todorokim..

- A ty nie z Baku..

- Shity hair! - ' O wilku mowa..'  pomyślała kiedy w drzwiach pojawił się blondyn. Hiroshiro westchnęła po czym schowała kosmetyczkę do plecaka po czym chwyciła za plecak i wstała.

- Nie będę wam misie pysie przeszkadzać. - mruknęła idąc do drzwi.

- A ty gdzie?

- No chyba do kąpieli cię ze sobą Kirishima nie wezmę. - powiedziała puszczając do niego oczko i wyszła z pokoju. Do łazienki dotarła nie wpadając na nikogo na co się uśmiechnęła. Chciała spędzić trochę czasu sama i pomyśleć nad obecną sytuacją w jakiej się znalazła.

- Słucham?!

- Mówię, że znalazłam swoją Alfe. - powiedziała patrząc w ekran laptopa.

- Kto to?

- Spróbował coś ci zrobić?! - ryknął wściekle ojciec na co Annelain przypomniała sobie w jakich okolicznościach i miejscu straciła swoje dziewictwo.

- Jeśli uratował przed jakąś Betą i nawet użył na mnie blokera to tak. Coś zrobił. - powiedziała. ' Nie wiedza to coś uroczego.' pomyślała.

- Kto to? - spytała matka tuląc się do męża na kanapie. Trochę ją ukuło w sercu na widok tej czułości, ponieważ sama nie ma się do kogo przytulić dlatego sięgnęła po maskotke Toyi, na której był jego zapach.

- No... MOJA ALFA. - powiedziała a widząc szok wymalowany na ich twarzach upewnił ją, że zrozumieli o kim mówiła.

- Annelain.. Jak..

- A jak tam w Szkocji? - spytała zmieniając temat jednak nie udało jej się.

- Stał się złoczyńcą, zgadłem? - przełknęła śline ukrywając twarz w maskotce.

- No i co z tego? To dalej mój Toya.

- Skąd masz te pewność?

- Bo wiem! I po obozie rezygnuję ze szkoły... Kończę.

- Annelain! - krzykneli nim nie wyłączyła Skype'a.

- Eh... - westchnęła zanurzając ciało w gorącej wodzie i odchyliła głowę do tyłu patrząc w bezchmurne niebo. ' Co on planuję zrobić? I czemu nie chciał mi o niczym powiedzieć? Przecież nikomu bym nie powiedziała, bo niby po co? By mi go zabrali? Na pewno aż tak głupia nie jestem... Ale jednak z rodzicami to mogłam inaczej, łagodniej to rozegrać bo oni po prostu się o mnie martwią.. A ja jak ta głupia krowa tak się do nich odezwałam.. Ale ja głupia jestem.. ' westchnęła przymykając oczy.

- Nooo dobra. Wracajmy do pokoju bo tutaj zasnę. - mruknęła pod nosem otwierając oczy, wstając, owinęła się ręcznikiem i wyszła. Weszła do szatni, wytarła się, założyła obroże oraz szorty i kiedy miała zakładać bluzkę zadzwonił jej telefon. Odebrała.

- Słucham?

- ' Gdzie jesteś?'

- Pfff.. Nie no Shouto do wanny to ty mi nie wejdziesz! Od tego masz Midoriyie chociaż już go nago widziałeś..

-'...'

- Ta twoja cisza sugeruję mi iż miałeś wieeeeeelką ochotę go ugryźć w kark. Dobra Shouto ja kończę, pogadamy rano bo tak trochę niezbyt komfortowo się czuje gadając z tobą w samych szortach.. Bo jak Midoriya się dowie too no ja nie wiem, nie wiem co ci zrobi. - rzuciła po czym rozłączyła się po czym założyła podkoszulkę, schowała rzeczy do plecaka i wyszła z łazienki. ' No naprawdę.. Jak on się o mnie tak teraz martwi to co będzie jak... Nie myśl o tym, Annelain. Po prostu nie myśl.'

- Hiroshiro! Todoroki cię szu..

- Taaa wiem. Dzwonił. - powiedziała zamykając za sobą drzwi. - Widzę, że jak sobie o mnie przypomniał to musiał cię zostawić całego napalonego.. - mruknęła z lekko zboczonym uśmiechem na co zielono włosy oblał się rumieńcem. Już chciał coś powiedzieć lecz nie miał możliwości bo do pokoju wrócił Kirishima.

- Widzę, że w twoim przypadku doszło do czegoś więcej niż tylko wąchanie feromonów. - i kolejny oblał się rumieńcem. - Dobra chodźmy spać.

- Hiroshiro.. A ty jak się czujesz.. Nno wiesz..

- Midoriya. Spać. - ucieła konwersacje po czym położyła się spać. ' Nie ma jak ciekawe rozpoczęcie obozu..' pomyślała przed zaśnięciem.

*~*~*~*~*~*

- Wiesz jeśli chcesz to mogę podtrzymać cię za dłoń.

- Aż tak się boisz Mineta? I ty niby chcesz być bohaterem.. - powiedziała kręcąc z dezaprobatą.

- Po co ci ten plecak?

- Po to byś pytał.. Leki w nim mam. - powiedziała po czym wyciągnęła z plecaka bluzę, którą założyła. - Poza tym nie mam zamiaru się w to bawić.

- Ej a ty gdzie?

- Poszukać dobrego zasięgu. Paaa. - rzuciła po czym weszła w głąb lasu, zostawiając Betę samą. Następnie wyciągnęła telefon i zadzwoniła.

- ' Coś się stało?'

- Przepraszam za moje zachowanie przedwczoraj oraz, że wczoraj nie zadzwoniłam.

- ' Przeprosiny przyjęte kochanie.. Powiedz kiedy do niego pójdziesz?'

- Sama niewiem.. Powiedział, że niebawem po mnie przyjdzie.. Tylko mamo.. Ja..

-' Nie jesteś teraz tego pewna?'

- To nie tak, że nie jestem.. Chodzi o to, że..

- ' O nas nie masz się co martwić. Poza tym to, że on jest złoczyńcą nie oznacza że i ty nim jesteś.. A ojcem to się nie przejmuj. Przejdzie mu jak powiesz mu, że zostanie dziadkiem.'

-' Wcale nie! Poza tym dziecko tylko po ślubie!'

- ' Yakumo! No naprawdę jak ma wziąć ślub? Nie słuchaj ojca. '

- Dasz tatę do telefonu? - spytała drapiąc się za uczem.

-' Słucham. '

- Tatuś ja strasznie cię przepraszam za swoje zachowanie, ale proszę zrozum to że nie zmienię tego kogo wybrał mi los tak samo jak tego iż urodziłam się Omegą... Ale tato cieszmy się, że to on okazał się jednak moją Alfą, nie uważasz? - spytała a po chwili poczuła dym.- Tato muszę kończyć. Kocham was i zadzwonię jak będę mogła. - powiedziała rozłączając się po czym rozejrzała się po okolicy. ' Las się pali?! I co to za dym?' pomyślała po czym wstrzymała oddech, podeszła do drzewa i wdrapała się na sam szczyt. Rozejrzała się po okolicy a na widok podzielonego terenu ich testu odwagi na pogrążonego w fioletowym dymie, niebieskich płomieniach i dymie, zesztywniała.' Toya.. Gdzie jesteś?!' szybko sięgnęła po telefon lecz po chwili uderzyła się nim w czoło, przypominając sobie że nie ma jego numeru. ' Dobra Annelain, spokojnie. Przecież go oznaczyłam..'  schowała telefon do plecaka wraz z bluzą oraz wyciągnęła bandamkę, którą owinęła wokół ust po czym użyła bransoletki, która wbiła igły w nadgarstek a krew od razu rozproszyła się we wszystkie strony a ona usiadła na gałęzi i skupiła swoje spojrzenie na błękitnych płomieniach, czekając. Czekając aż GO odnajdzie i będzie mogła do NIEGO pobiec, wtulić się w JEGO klatkę piersiową i poczuć, że w końcu jest tam gdzie od zawsze powinna być. ' Mam!' uśmiech zagościł na jej ustach, pociągnęła za nić i zeskoczyła z gałęzi. Po kilkunastu sekundach zatrzymała się na drzewie, z którego zeskoczyła i wylądowała kilka kroków przed Twicem.

- Ninja! Cel numer dwa! Dabi jaka urocza! Zabijmy ją! - Hiroshiro nawet się tym nie przejęła tylko skupiła się na swojej Alfie i nim którykolwiek z mężczyzn zareagował dziewczyna już była przed Dabim.

- Twice idź na miejsce zbiórki i zrób kolejnego klona.

- Nie rozkazuj mi! Już się robi! - powiedział pokazując środkowy palec oraz kciuka po czym zniknął, zostawiając ich samych. Po upływie dwóch minut Dabi pozwolił sobie na drobny gest jakim było zaczesanie pasma włosów za ucho dziewczyny. Uśmiechnęła się delikatnie a jej spojrzenie pokazywało jak bardzo za nim tęskniła.

- To wszystko co masz? - wskazał na plecak a dziewczyna przytaknęła. - Skąd wiedziałaś, że dziś się przyda?

- Przeczucie.- rzuciła z złośliwym uśmiechem, który po chwili zniknął. Ta spojrzała na niego pytająco, przygryzając dolną wargę co wywołało złośliwy uśmiech na twarzy mężczyzny. Pochylił się, całując ją co od razu od wzajemniła z lekkim uśmiechem na ustach. Dabi chwycił ją w talii, przycisnął do siebie a następnie do drzewa, podłębiając pocałunek. Dziewczyna rozchyliła usta, pozwalając by wsadził język co od razu zrobił a kiedy przejechał nim po jej podniebieniu dreszcze przyjemności przeszły przez jej ciało. Kiedy przerwał uśmiech nie schodził z jej ust.

- Masz ten kolczyk. - powiedziała na co pokazał jej język oraz chwycił za obroże.

- Przecież obiecałem, że będziesz jedyną która go wypróbuje... A teraz zajmiemy się twoim wyglądem. - mruknął zdejmując z niej obroże a następnie ją spalił. - Ale stroju to nie wybrałaś zbyt seksownego.

- No a ty czego byś oczekiwał? Że będę latać po lesie w obcisłej mini?

-  Ale w krótszych spodniach to byś mogła. - wyszeptał jej do ucha, kładąc dłonie na jej biodrach.

- Na pewno nie. Bo pewien idiota by już na nich wisiał.. Poza tym o co chodziło tamtemu idiocie z rozdwojeniem jaźni. Kto jest waszym głównym ce.. - urwała kiedy w jej głowie usłyszała głos Mandalay. - Bakugou.. Ale po co wam on? Przecież to pewne, że jeśli chodzi wam by do was dołączył to tego nie zrobi.

- Nie wnikam. Ale jeśli można zniszczyć to ślepe podążanie za bohaterami to czemu nie zrobić haosu w tym momencie?

- Z tobą zawsze...tylko..

- Tylko co?

-.. Mmożesz mmmnnie.. - uciszył ją zatykając dłonią jej usta oraz gryząc w szyję a następnie rozdarł bluzkę, schodząc ustami niżej, gryząc jej skórę i zostawiając na jej ciele.

- Ddaabi..

- Hmm? Doll face powiedz co chcesz bym...- przerwał, przykładając palec do ucha po czym westchnął. - Sorry sweetheart.. Dokończymy późnej. Ale teraz... - ukucnął przed nią po czym powypalał w jej spodniach dziury w kilku miejscach, a na ukazanej skórze zostawił ślady swoich zębów.

- Zostaw tu całą elektronikę.

- Oo nie. Poza tym nie masz co się bać że mnie namierzą. Jestem dobra w te klocki. - schyliła się i pocałowała go w czubek nosa. Wyprostowali się a następnie Dabi przerzucił Annelain przez ramię.

- A teraz idziemy. Dla twojego dobra polecam udawanie nieprzytomnej.

- Czemu? Poza tym nie jestem pieprzonym workiem kartofli!

- No fakt. Aż takie ciężkie to one nie są.

- Debil! Weź mnie puść! Poza tym lepiej będzie wyglądać jak sama z wami pójdę a nie raczej jak ty mnie niesiesz to na pewno kogoś za wami wyślą... Poza tym tak trochę.. Niezbyt komfortowo się czuje.. - ten westchnął jednak postawił Hiroshiro na ziemię.

- To co? Masz zamiar iść tam ze mną pod ramię?

- Jeszcze lepiej. Wezmę cię jak pannę młodą!- rzuciła z uśmiechem po czym chwyciła za jego dłoń..

*~*~*~*~*~*

- Achan! - Toga zawiesiła się na szyi Omegi.

- Himi- chan! Co jest? - spytała odwracając się na krześle a blondynka następnie wskoczyła jej na kolana.

- Faceci to idioci! Dlaczego nie rozumieją, że w święta trzeba mieć przynajmniej jedną, nawet małą choinkę!

- A to co im szkodzi by była jedna nawet na barze.. Nie miał by Pan nic przeciwko temu, Kurogiri-san?

- Jeśli byłaby sztuczna to nie byłoby problemu. - powiedział wycierając szkło.

- Tak? Toga chodź może coś znajdę. - powiedziała na co blondynka zeskoczyła z jej kolan, a następnie ruszyły do jej i Dabiego pokoju.

- A właśnie. Wiesz za ile Dabi wróci?

- Nie.. A możesz powiedzieć coś więcej o Izuku?

- Nie mogę. Poza tym odpuść go sobie. On ma już Alfe...

- To może ty? - spytała chwytając Omege w talii, po czym zanurzyła nos w jej włosach. - Albo daj mi trochę swojej krwi.

- Himiko.. Przecież wiesz, że obie opcje nie wypalą. - powiedziała otwierając drzwi od swojego pokoju. Odsunęła się od blondynki i ruszyła na przeszukiwanie dwóch dalej nierozpakowanych kartonów. Toga podeszła do niej, zaglądając Annelain przez ramię. Po chwili wyciągnęła trzy małe pudełka lampek.

- Chodź! Skoro nie może być normalna choinka to zrobimy sobie choinkę studencką! - rzuciła z wielkim uśmiechem, który został odwzajemniony. Toga wyszła pierwsza a chwilę później Annelain z wojskowym plecakiem.

- Toga nie udało mi się ich namówić na choinkę.. Całe kurwa szczęście!

- Nawet jakbyś jakąś zdobyła od razu bym zniszczył. - powiedział Tomura, drapiąc się po szyi. Annelain udało się schować plecak za bar Kurogiriego bez zwracania niczyjej uwagi.

- Kurogiri, masz może jakieś gwoździe albo taśmę dwustronną? - spytała go na ucho a po chwili dostała taśmę. Kiedy ujrzał plecak ta przyłożyła palec do ust i o nic nie pytał.

- Toga nie przejmuj się tymi bezguściami.. Chodź pomożesz mi. - powiedziała podchodząc do niej a następnie pociągnęła do czystej ściany na wprost barku. Wskoczyła blondynce na barki i zabrała się za robienie choinki z lapmek. Kiedy skończyła poczuła jak do pokoju wchodzi Dabi. Zeszła z dziewczyny po czym podeszła do baru za którego wyciągnęła plecak.

- Kurogiri czyń honory tego najbardziej odpowiedzialnego i rozdaj świąteczne prezenty! - rzuciła z wielkim uśmiechem po czym podeszła do swojej Alfy. Ten gdy tylko znalazła się obok niego przerzucił ją sobie przez bark i opuścił bar.

- Zazdrosny? - spytała delikatnie chichocząc lecz jego to nawet nie śmieszyło. Kiedy weszli do ich pokoju rzucił Annelain na łóżko a następnie zamknął drzwi na zamek.

- Ile razy mam ci powtarzać byś nie kleiła się do innych?

- Nie moja wina, że jak chce się do ciebie poprzytulać bądź czegoś więcej to ciebie nie ma!

- Czegoś więcej? Sweetie jeśli chcesz bym cię przeleciał wystarczy powiedzieć.

- Wiesz przelecieć to możesz Shigarakiego. Ja chcę się z tobą kochać a nie..

- To chcesz bym cię zdradzał?

- Nie! Jesteś mój i tylko m.. - przerwał jej pocałunkiem kładąc się na niej.

- Tak? Ja także przypominam, że należysz tylko i wyłącznie MOJA. - warknął a po pokoju rozniosły się agresywne, pełne zaborczości oraz tego do kogo należy feromony.

- Tak.. Jestem tylko TWOJA.. - powiedziała seksownym głosem. - Ale zanim cokolwiek się wydarzy między nami mam coś dla ciebie. - powiedziała i po chwili zamienili się pozycjami. Cmoknęła go w usta po czym zeszła z niego po czym podeszła do szafki z której wyciągnęła dość duże pudełko i z uśmiechem podała mu je.

- Wesołych Świąt Toya. - powiedziała podając mu je. Spojrzał na nią, lecz odłożył pudło na podłogę obok łóżko i przyciągnął ją do siebie.

- Hmmm.. W takim razie pozwól, że rozpakuje najpierw ten tu prezent. - powiedział ściągając z niej bluzę a na widok fioletowego stanika minimalnie się uśmiechnął, przykładając usta do jej skóry.

- Jesteś pewien, że nie chcesz tamtych najpierw sprawdzić?

- Tamtych? Tylko mi nie mów, że jest ich tyle ile mnie nie było... Serio? - spytał przerywając.

- Nno co? Tto, że ciebie nie było nie oznaczało bym o tobie zapomniała.. - mruknęła czerwona na twarzy oraz patrząc w bok.

- Oi shorty..

- Mówiłam byś mnie tak nie nazywał! - warknęła spoglądając na niego i o to mu chodziło. Jednym ruchem zębów odpiął stanik, ciesząc się że założyła ten stanik który rozpina się z przodu a następnie zdjął z niej leginsy wraz z rajstopami.

- Dobra.. A więc Annelain, tamte prezenty zobaczę potem, lecz teraz naprawdę chcę przypomnieć ci do kogo należysz doll face.

- Wiesz to niegrzeczne, że tylko ty rozpakowujesz prezent. - powiedziała po kilku minutach ciszy na co uśmiechnął się łobuzersko.

- Ależ nikt nie broni.- wstał. - A nawet ci ułatwiam. - chwycił dłońmi za ramiączka stanika, które zsunął z ramion Hiroshiro i teraz stała przed nim w samych szortach.

- Seeeerio? Gdyby tak było to miałbyś na sobie mniej rzeczy.. Przecież tobie nigdy nie jest zimno a masz więcej na sobie niż ja.

- Wiesz obecnie każdy ma więcej na sobie niż ty. - rzucił ze złośliwym uśmiechem na co Annelain pozbyła się jego bluzki wraz z kurtką i pocałowała go w usta, jednocześnie odpinając pasek wraz z guzikiem od spodni. Złośliwy uśmiech wkradł się na jego usta a dłońmi powędrował do jej pośladków, wsuwając z nich niepotrzebny materiał a następnie chwycił za nie, pogłębiając pocałunek. Annelain nie pozostała dłużna i także pozbyła się jego spodni wraz z bokserkami. Dabi powalił Annelain na łóżko, znajdując się nad nią i zaczął powoli schodzić pocałunkami w dół. Jego lewa dłoń znalazła się na prawym udzie dziewczyny podczas gdy prawa chwyciła za lewą pierś. Gryzł, ssał jej skórę, zostawiając na niej nie tylko swoje ślady ale także i zapach. Lewa ręką delikatnie sunęła ku górze, na co dziewczyna sama rozchyliła delikatnie nogi. Nagle przerwał i spojrzał w granatowe oczy Omegi.

- Powiedz, czego pragniesz?

- Nno przecież wiesz! Daaaaaabi! Nie baw się ze mną!

- Naprawdę? Jesteś tego pewna?

- Tak! Tak pewna jak tego, że sam tego chcesz! - krzyknęła po czym nie dała mu czasu na danie odpowiedzi bo przyciągnęła go do siebie, całując a palce wplotła w jego włosy. Odwzajemnił pocałunek, postanawiając ominąć grę wstępną. Chwycił ją pod biodrami, lekko unosząc i po przerwaniu pocałunku wszedł w nią. Łzy pojawiły się w jej oczach, czując jak jego męskość znajduje się w niej cała.

- Byłaś aż tak bardzo mnie spragniona, co? Nawet nie musiałem cię nawilżać.. Co za lubieżne ciało i to w tak młodym wieku.. Powiedz chcesz bym się poruszył? A może chcesz bym z ciebie wyszedł?

- Porusz się we mnie.. Mmm.. Daaaabi.. - wymruczała delikatnie poruszając biodrami za co została ugryziona dość mocno w twardy sutek.

- Jak chcesz być przeze mnie pieprzona? Noo powiedz to głośno tymi słodkim ustami Annelain.. - powiedział to wprost w jej usta.

- Chce byś mnie pieprzył z całej siły! Chcę cię czuj w sobie Dabi! - krzyknęła zażenowana a na odpowiedź nie musiała długo czekać. Wpił się w jej usta, chwycił za biodra i zaczął się poruszać. Brutalnie, gwałtownie i szybko. Kontrastem do tego były pocałunki. Hiroshiro jęczała mu w usta, dłonie umiejscowiła na jego plecach a paznokcie wbiła mu w skórę. Oderwał usta od jej własnych gdy zabrakło im powietrza jednak nie przestał na całowaniu oraz ozdabianiu ciała dziewczyny. Z każdym jękiem rozkoszy, z każdym wykrzyczanym jego imieniem, przyśpieszał, sprawdzając brunetce jeszcze większą przyjemność. Dziewczyna doszła pierwsza, krzycząc jego imię a on chwilę po niej. Złożył na jej ustach kilka pocałunków nim nie sięgnął po spodnie.

- Tak trochę..za późno na prezerwatywe wiesz?

- Serio? Nie wiedziałem. - udał szczerze zaskoczony głos a po chwili znów się skupił na twarzy dziewczyny. - A teraz idzie runda druga.

- Cco? A pre...

- Przecież nigdzie się nie pali sweetheart. - przerwał jej po czym pocałował ją a na palec serdeczny u lewej dłoni wsunął pierścionek...

Continue Reading

You'll Also Like

18K 1.4K 23
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...
8.9K 473 25
"Niech los rzuci nas w ciemność, a ja i tak pójdę za tobą, bo tam jest światło naszej miłości." Koszmar przyjaciół z Duskwood dobiega końca. Mia, któ...
92.4K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
16.8K 642 47
𝐓𝐡𝐞𝐨𝐝𝐨𝐫𝐚 𝐇𝐚𝐫𝐫𝐢𝐧𝐠𝐭𝐨𝐧 to postać głęboko związana z dzieciństwem Płotek z Outer Banks, która opuściła grono swoich przyjaciół bardzo d...