Play with fire... |Dabi x Oc|

By Akari_Urokiri

28.6K 1.3K 502

Praca bierze udział w konkursie literackim "Splątane nici" organizowanym przez @glnozyce Ogień - symbol bezpi... More

Prolog
1.
2.
3.
4.
6.
Pracownicy klubu Teishi jikan
7.
Prezent Świąteczny
8.
9.
10.
11.
Prezent cz.I
12.
Prezent cz.II
Informacja + prośba od autorki
Propozycja
Kolejna informacja
Informacja
13.
Informacja/Propozycja
Kolejna Informacja
14.

5.

1.6K 88 50
By Akari_Urokiri

Info :  Pod rozdziałem pojawi się prezent Mikołajkowy ode mnie  😁
Rozdział poprawiony!

- Oi nie wydaje wam się, że ona jest w dość dobrym a zarazem okropnym humorze?

- O czym ty mówisz Rani? - spytała Ami na co blondynka westchnęła.

- Serio? I ty nazywasz siebie profesjonalistką? - spojrzała na nią z wyrzutem. - No błagam cię! Tylko spójrz na nią! Nawet robiąc porządki w domu nigdy nie nuciła nic pod nosem! Ani nie było widać tych maślanych oczu szczeniaczka zapatrzonego w swojego właściciela! Do tego w jednej chwili można widzieć, jak pęka jej serce w oczach oraz burzowe chmury nad jej głową! To wyjaśnia tylko to, że w końcu młoda albo odpuściła sobie tego księcia i znalazła kogoś innego jak była w Hosu albo odnalazła swojego przyszłego męża po tylu latach i coś się tam wydarzyło.

- Ty się dobrze czujesz? A może kolejny facet cię rzucił, bo dowiedział się o twojej pracy?

- Baaardzo kurwa śmieszne. Ja tu mówię prawdę a ta mi nie wierzy... Ale ja ci to udowodnię! Oi Annelain! - krzyknęła a po chwili do salonu weszła dziewczyna z kubkiem soku pomarańczowego i królikiem w drugiej ręce.

- Co jest Rani? - spytała biorąc łyka.

- Powiedz coś dobrego stało się w Hosu, prawda?

- He?

- Na przykład... Spotkałaś swojego księcia?

- Rani weź się uspoo..- Ami przerwała widząc jak wielki burak oblewa twarz Hiroshiro.- Nie gadaj...

- Widzisz! Mówiłam ci! - krzyknęła uradowana czarnooka i szybko podbiegła do dalej czerwonej na twarzy nastolatki. - A teraz Annelain powiedz swojej Onee-chan wszystko co się wydarzyło w Hosu.

- Ooo cczym ty mówisz?! Nnnic ciekawego się tam nie wydarzyło! - pisnęła. - A teraz wybaczcie, ale idę się przebrać. - powiedziała i szybko wybiegła z salonu.

- A mogłam się z tobą założyć. - powiedziała Rani do Ami na co ta się zaśmiała.

- Z tobą? Nawet o jednego yena bym się nie założyła... Ale ciekawe co teraz nasza małpeczka zrobi. - mruknęła fioletowo włosa łapiąc za kosmyk włosów i zakręcając go na palcu.

- A gdzie Hiroshiro? - spytała wchodząca do salonu Chika wygładzając futro na ogonie.

- U siebie. - odpowiedziały jej jednocześnie.

- A miałam pobawić się trochę z jej króliczkiem. - powiedziała zawiedziona na co przyklapły jej uszy. Nagle w głowie trzydziestolatki pojawiła się pewna myśl.

- Wiesz jak teraz do niej pójdziesz to może jeszcze nie zmieni zdania. - powiedziała spokojnym tonem Rani na co Chika posłała jej uśmiech i pobiegła.

- Co ty planujesz Rani?

- Ja? Niic. - odpowiedziała z niewinnym uśmiechem. Następnie wyciągnęła telefon a na widok wiadomości od swojego starego przyjaciela westchnęła.

- A wy dalej niegotowe? - spytała Akiko kiedy przechodziła obok wejścia do salonu. Te na nią spojrzały jak na idiotkę. - Przecież Miki mówiła, że dzisiaj wcześniej otwieramy.

- Coooo? Od razu mówię jak znów ktoś będzie mówić o tej całej akcji w USJ to chyba sama wyręczę naszego skrzata i go wypierdolę z baru. - fuknęła Rani.

- Tylko mi nie mów, że jesteś wściekła, bo nie mogłaś zobaczyć, jak ktoś daje po mordzie All Mightowi? - spytała Akiko, opierając się o framugę na co Rani pokazała kobiecie środkowego palca. Rudowłosa odpowiedziała jej tym samym.

- Przymknij się. Ty musisz być zadowolona z tego, że wygrał. - fuknęła na co dwudziestodziewięciolatka pokazała jej swój uroczy uśmiech.

- A jakżeby inaczej. Ahhh... Jak ja zazdroszczę tym dzieciakom z U.A. . Mogą go podziwiać z bliska.

- A wy znowu o tym? - spytała Miki stając obok Abe na co kobiety na nią spojrzały.

- No wiesz co! Miki czemu mu powiedziałaś, że nie jestem tym zainteresowana? - wyłkała Rani na co Ami jęknęła załamana.

- Wiesz nie jesteś dzieckiem by się o takie rzeczy obrażać. Poza tym jakbym ciebie puściła to pewne jest, że Annelain by z tobą poszła. - Hiroyuki mruknęła poprawiając swoje czerwone włosy.

- Nie musiałabyś się o nią martwić! Wygląd bym nam zmieniła i problem z głowy!

- A myślałaś nad tym co by ona zrobiła tym dzieciakom? Lub bohaterom albo złoczyńcą jakby coś zrobili tobie bądź ją zirytowali?

- Na pewno byłoby zabawnie.

- Oraz niebezpiecznie.... A teraz koniec gadania tylko idzie się przebrać. Nie będę darmozjadów pod dachem trzymać. - rzuciła Hiroyuki odwracając się do nich plecami i ruszyła do baru.

- Wy na serio jesteście siostrami? - spytała Rani na co Ami tylko przytaknęła wstając z fotela. - Dalej w to nie mogę uwierzyć. - jęknęła załamana jednak także postanowiła udać się do swojego pokoju i przygotować. Po dwudziestu minutach wszyscy domownicy byli w barze a ich spojrzenia były skupione na właścicielach.

- Coś nie tak Tachan? - spytała zatroskanym tonem Yuki.

- Martwię się o was dziewczyny. - odpowiedział od razu a Miki przytuliła się do męża.

- Nie martw się. Wszystkim się zajmę. - powiedziała stojąca przy drzwiach Hiroshiro, skupiając na sobie wszystkie spojrzenia.

- I tego się obawiam. Chciałbym zauważyć i podkreślić, że jesteś z nas wszystkich najbardziej narażona na niebezpieczeństwo.

- Dlatego mówię, że się tym zajmę do cholery.

- Taak? To może się z nami podzielisz swoim planem, co? - spytała Miki jednocześnie z Ami. ' Ale zgranie.' pomyślała nastolatka.

- Po prostu się wprowadzę, a potem zrobię lekkie zamieszanie dając wszystkim do zrozumienia by nie szukali Bloody Child.

- Zaraz jak to wyprowadzę się?

- Jak to lekkie zamieszanie? - małżeństwo Hiroyukich spytało jednocześnie na co Annelain westchnęła.

- To co słyszycie. Jednak z pracy w barze nie zrezygnuje. O to nie musicie się martwić. - odpowiedziała spokojnie po czym spojrzała na zegarek. - To wszystko? Bo pora otwierać. Sami chcieliście to zrobić dziś wyjątkowo wcześniej. - mruknęła ukrywając ziewnięcie i chwyciła za klamkę.

- Tylko sobie nie myśl, że to koniec. Pogadamy po pracy. - rzuciła Miki na co dziewczyna wzruszyła ramionami.

- Jak tam ci się chce to spoko. - odparła i otworzyła drzwi. Po kilku minutach do środka zaczęli powoli wchodzić ludzie. Annelain stała jak zawsze przy drzwiach, uważnie obserwując otoczenie oraz w razie gotowości szukała " źródła" ich darów by w mgnieniu oka mogła zareagować i nie dopuścić by dziewczyną oraz Takashiemu stała się krzywda. ' Całe szczęście, że ci debile myślą, że siła fizyczna to mój dar. Lub dar leczniczy.' pomyślała spoglądając na stolik, przy którym była Rani a obok niej mocno umięśniony mężczyzna z sztucznym okiem. ' Chyba za dużo sterydów lub siłki.... Ale ta jego morda jest dość znajoma.. Tylko niby gdzie widziałam tak szpetną twarz?... Ale widać, że Rani go chyba zna... Hmm?' spojrzała w lewo, a widząc jak jakiś klient dobiera się do Yuki. Osiemnastolatka szybko ruszyła w ich stronę i chwyciła za dłoń mężczyzny, która znajdowała się na udzie tuż pod materiałem sukienki kobiety.

- Nasz lokal nie toleruje molestowania pracowników. Oraz pijanych na wstępie klientów. - powiedziała spokojnie a następnie skinęła na kobietę by poszła gdzie indziej co uczyniła od razu. Hiroshiro wzmocniła swój chwyt na dłoni mężczyzny po czym pociągnęła go do góry i wyciągnęła zza stolika, po czym chwyciła za kołnierz koszuli i poprowadziła do drzwi. Takashi otworzył je za pomocą daru a Annelain wywaliła mężczyznę na ulicę.

- Radzę najpierw nauczyć się manier i jakieś etykiety nim zacznie Pan chodzić po barach czy klubach. - rzuciła z pogardą w oczach po czym wróciła do środka i znów stanęła przy drzwiach. Czuła na sobie spojrzenie wkurzonej Miki, lecz mało ją to zainteresowało. ' Minęły już dwa tygodnie a Toya nawet nie napisał... A może on nie chce mieć ze mną nic wspólnego, skoro nawet nie chce słyszeć swojego imienia. Lecz nie spodziewałam się, że będzie używał imienia bohatera jakie dla niego wymyśliłam... Ale z drugiej strony to sama już nie wiem czy powinnam czekać na wiadomość od niego.. Skoro sam był zaskoczony jak nazwałam go przyjacielem... No właśnie. Przyjacielem... Tylko.. co to wszystko ma znaczyć? Na pewno muszę go znaleźć i.. No na pewno mu oddam ten pierścionek, skoro dla niego tamta obietnica nic nie znaczyła.. Ehhh, masakra. Do tego po pracy od razu idę do biura nieruchomości by coś dla siebie znaleźć.. Czyli bym musiała od razu po zamknięciu drzwi pognać do siebie, przebrać się, wziąć dokumenty i wybić z budynku zanim mnie dorwą i nie zasypią pytaniami.' poprawiła okulary po raz kolejny rozglądając się po pomieszczeniu. Nagle poczuła wibracje w kieszeni spodni więc wyciągnęła szybko telefon.' Nie znam tego numeru. ' przyjrzała się cyfrom nim nie otworzyła wiadomości.

887*****9:
Rodzice nie nauczyli cię by nie zrzucać komuś do kieszeni papierów?

Dziewczyna przez dobrą chwilę wpatrywała się w wiadomość nim po minucie lekko drżącymi palcami odpisała.

Annelain :
Toya?

887*****9:
Mówiłem chyba coś ostatnio.

Annelain:
Ale upewnić się można czyż nie 😉?

Wysłała wiadomość z lekkim uśmiechem na ustach po czym zapisała sobie jego numer jako " Daabi" ' A może lepiej Toya?.. Nieee bo jak któraś z nich nawet przez przypadek by zerknęła i to zauważyła od razu miałyby kolejną rzecz do droczenia się że mną...' Z myśli wyrwał ją dźwięk kłótni. Szybko odnalazła jej źródło, schowała telefon do tylnej kieszeni spodni i podeszła do stolika Rani.

- Jakiś problem? - spytała stając za mężczyzną, który spojrzał na nią rozbawionym spojrzeniem.' I już sobie wykopałeś grób.'

- I niby tym pokurczem mnie straszysz? - rzucił do blondynki na co Annelain jedynie się uśmiechnęła po czym znów zerknęła na Rani.

- A więc?

- 4. - ' Czyli kolejny pijak wpadł się jeszcze mocniej nachlać? Ludzie przecież nie ma jeszcze dwudziestej!' załamała się po czym chwyciła mężczyznę za kołnierz koszuli, szarpnęła za nią i jednym, mocnym pociągnięciem przerzuciła go przez kanapę. Kiedy jego ciało z głośnym hukiem zetknęło się z podłogą wszelakie rozmowy ucichły a spojrzenia pozostałych klientów jak i pracowników były skupione na nich.

- Da pan radę sam doczołgać się do drzwi czy potrzebuje pan pomocy? - rzuciła patrząc na niego z pogardą oraz lekkim, ale to lekkim rozbawieniem. Czekając na odpowiedź telefon dziewczyny dał o sobie znać. Blondyn gniewnie wstał po czym chwycił za gardło dziewczyny, unosząc ją nad ziemię. Nikt nie zareagował a Annelain jedynie na niego spojrzała po czym jednym, celnym kopnięciem uderzyła go z całej siły w splot słoneczny na co ten musiał ją puścić. Hiroshiro kaszlnęła łapiąc powietrze do płuc po czym z całej siły uderzyła go łokciem w kark, na jego szczęście nie łamiąc go. Kiedy upadł twarzą na ziemię, nadepnęła na nią i w tedy przypomniała sobie kim on jest.

- Nie spodziewałam się zobaczyć tu śmiecia zwanego Muscularem...- chwyciła za jego włosy, ukucnęła i przysunęła swoje usta do jego ucha, aktywując swój dar i paraliżując jego ciało. - Na przyszłość zastanów się dwa razy zanim coś zrobisz. Taka mała rada. - po czym pociągnęła jego twarz do dołu i puściła jego włosy w momencie zetknięcia twarzy mężczyzny z podłogą. Następnie wyprostowała się, przerzuciła ciało mężczyzny przez ramię i ruszyła do wyjścia. Takashi znów otworzył drzwi a Hiroshiro wsadziła ciało mężczyzny do kontenera na śmieci znajdującego się kilka budynków od baru. Poprawiła swoją koszulę wraz z kamizelką i ruszyła do baru. Wyciągnęła telefon, a widząc wiadomość od Todorokiego szybko ją odblokowała.

Daabi:
Ooo.. To jeszcze innym takie karteczki dajesz? Widzę, że coś się w tobie zmieniło.

Annelain:
Cóż... Minęło trochę czasu. Poza tym nie daje swojego numeru byle komu! Byłam prawie pewna, że wywaliłeś mój numer.

Daabi:
Mam trochę czasu do zabicia. Poza tym pomyślałem nad odnowieniem starej znajomości.

- O My God..- pisnęła cicho wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi. Znów zajęła swoje miejsce i zastanawiała się co mu odpisać.

Annelain:
W takim razie masz jutro czas?

Daabi:
O której?

' Hmm.. Pracę kończymy tak koło szóstej, skoro otworzyliśmy dwie godziny wcześniej. O ósmej otwierają biuro nieruchomości gdzie na pewno spędzę dobre trzy lub cztery godziny szukając mieszkania.. Ale mamy od jutra wolne więc..'

Annelain:
Co powiesz na dziewiętnastą? W klubie " No Glory"?

Daabi:
Może być.

- Annelain! - krzyk Miki wyrwał dziewczynę z jej myśli. Szybko schowała telefon i przez resztę czasu była skupiona na pracy.

*~*~*~*~*~*

- Oi! A ty, gdzie?!- krzyknęły jednocześnie Miki, Rani, Ami i Kyoko.

-Nie mogę gadać! Pogadamy, jak wrócę! - i wybiegła z domu. Mocniej chwyciła za ramię torby i biegiem ruszyła do przystanku autobusowego, modląc się by się nie spóźnić na swój pojazd. ' Agh!! Mogłam zostawić mizianie Toyi na mój powrót! Ale nie! To jego mięciutkie futerko jest po prostu...'. Potrząsnęła głową a po pięciu minutach dobiegła na swój przystanek, akurat w momencie, w którym zatrzymywał się jej autobus. Wskoczyła do środka, usiadła na wolnym miejscu i wyciągnęła telefon. ' Żadnej wiadomości od Toyi..' . Nagle pojawiła się wiadomość od Overhaula.

Medic:
Masz czas?

Plague:
To zależy na co i kiedy.

Medic:
Dzisiaj, dwudziesta pierwsza.

Plague:
Nie. A to coś ważnego?

Medic:
Jeśli zależy ci na pozbyciu się niepotrzebnych bakterii to tak.

Plague:
Dejm.... A musi być akurat ta godzina?

Medic:
Czy ty oczekujesz, że w pokera będziemy grać w południe?

Plague:
Oczywiście, że nie! Chodziło mi o późniejszą godzinę a nie!

Medic:
Nie. A teraz dawaj mi swoją odpowiedź, bo w odróżnieniu do ciebie ja cały czas pracuję.

Plague:
No baaardzo kurwa śmieszne! Podaj mi lepiej adres spotkania. Jak się zdecyduję to się pojawię.

Medic:
Nie ma tak. Daje ci godzinę.

' No jemu to chyba mózg zakażono. ... Aghr! Dlaczego to musi być akurat dzisiaj!? Nie może być to jutro?!' załamana oraz wściekła zacisnęła palce na telefonie. ' Dobra, spokojnie kobieto.. Zastanówmy się co jest ważniejsze. Spędzenie czasu z Toyą czy wypad z Kaiem na pokera jako Bloody i załatwienie sprawy raz a dobrze... Hmmm.. Może źle się do tego zabieram... Lepiej zobaczmy co może już się nie powtórzyć.. Spotkanie z Toyą. Bo z tamtymi idiotami to mogę zająć się po spotkaniu z nim i to w jeszcze lepszy sposób niż pokazanie się na tym tak zwanym pokerze i ich trochę postraszę? O nie.. Dam im takie ostrzeżenie jakiego się nie spodziewali. Chcą Bloody? To będą mieli okazję spotkania.' pomyślała i odblokowała telefon.

Plague:
Sorry Medic, ale nie wpadam na tego pokera. Ale mam prośbę, powiedz im by przekazali innym by mieli się na baczności.

Medic:
Zastanowię się.

Zaśmiała się na jego odpowiedź po czym wyjrzała przez okno. Widok biegnących uczniów do szkoły, ludzi do pracy czy osoby cieszące się spokojnym początkiem dnia. Po trzydziestu minutach dziewczyna wysiadła na swoim przystanku i ruszyła do biura. Była w nim już po dziesięciu minutach spaceru, a kiedy przekroczyła próg została przywitana przez sympatycznego czterdziestolatka.

- Witam. Nazywam się Kichiro, w czym mogę pani pomóc?

- Hiroshiro, miło mi. Szukam dwuosobowego mieszkania, które nie byłoby zbyt daleko od mojego miejsca pracy. - powiedziała siadając na wskazanym przez mężczyznę krześle. Ten usiadł po drugiej stronie i zaczęli tak zwany wywiad..

*~*~*~*~*

- A co sądzi pani o tym? Jest tylko dwie stacje od pani miejsca pracy, fakt faktem kuchnia i jedna z sypialni wymaga lekkiego remontu jednak cena jest korzystna.

- Jeśli mowa o wynajmu?

- Dokładnie.

- A moge dostać cenę zakupu nie wynajmu Kichiro-san? - spytała wchodząc do kolejnego pomieszczenia.

- Już szukam. - powiedział kładąc teczkę z papierami na blacie. Rozejrzała się po kuchni. ' Trochę mała, to znaczy za dużo tych szafek oraz blat jest zbyt szeroki, ale jak to i owo zmienić to będzie w sam raz.. Do tego z kuchni jest bezpośredni widok na salon a do tego mam mały taras więc jest nawet dobrze... Łazienka jest duża i to plus a sypialnie różnią się kilkoma metrami co w sumie nie jest problemem. Ważne by łóżko się z szafą zmieściło. '

- Proszę. - podał jej kartkę z ceną ' 6615089.15 yenów *... Nooo nieźle... '

- A jest możliwość zejścia odrobinę z ceny? Ponieważ okolica nie jest zbyt popularna- Oi nie wydaje wam się , że ona jest w dość dobrym a zarazem okropnym humorze?

- O czym ty mówisz Rani?- spytała Ami na co blondynka westchnęła.

- Serio? I ty nazywasz siebie profesjonalistką?- spojrzała na nią z wyrzutem.- No błagam cię! Tylko spójrz na nią! Nawet robiąc porządki w domu nigdy nie nuciła nic pod nosem! Ani nie było widać tych maślanych oczu szczeniaczka zapatrzonego w swojego właściciela! Do tego w jednej chwili można widzieć jak pęka jej serce w oczach oraz burzowe chmury nad jej głową! To wyjaśnia tylko to, że w końcu młoda albo odpuściła sobie tego księcia i znalazła kogoś innego jak była w Hosu albo odnalazła swojego przyszłego męża po tylu latach i coś się tam wydarzyło.

- Ty się dobrze czujesz? A może kolejny facet cię rzucił bo dowiedział się o twojej pracy?

- Baaardzo kurwa śmieszne. Ja tu mówię prawdę a ta mi nie wierzy... Ale ja ci to udowodnię! Oi Annelain!- krzyknęła a po chwili do salonu weszła dziewczyna z kubkiem soku pomarańczowego i królikiem w drugiej ręce.

- Co jest Rani?- spytała biorąc łyka.

- Powiedz coś dobrego stało się w Hosu, prawda?

- He?

- Na przykład... Spotkałaś swojego księcia?

- Rani weź się uspoo..- Ami przerwała widząc jak wielki burak oblewa twarz Hiroshiro.- Nie gadaj...

- Widzisz! Mówiłam ci!- krzyknęła uradowana czarnooka i szybko podbiegła do dalej czerwonej na twarzy nastolatki.- A teraz Annelain powiedz swojej Onee-chan wszystko co się wydarzyło w Hosu.

- Ooo cczym ty mówisz?! Nnnic ciekawego się tam nie wydarzyło!- pisnęła.- A teraz wybaczcie, ale idę się przebrać.- powiedziała i szybko wybiegła z salonu.

- A mogłam się z tobą założyć.- powiedziała Rani do Ami na co ta się zaśmiała.

- Z tobą? Nawet o jednego yena bym się nie założyła... Ale ciekawe co teraz nasza małpeczka zrobi.- mruknęła fioletowowłosa łapiąc za kosmyk włosów i zakręcając go na palcu.

- A gdzie Hiroshiro?- spytała wchodząca do salonu Chika wygładzając futro na ogonie.

- U siebie.- odpowiedziały jej jednocześnie.

- A miałam pobawić się trochę z jej króliczkiem.- powiedziała zawiedziona na co przyklapły jej uszy. Nagle w głowie trzydziestolatki pojawiła się pewna myśl.

- Wiesz jak teraz do niej pójdziesz to może jeszcze nie zmieni zdania.- powiedziała spokojnym tonem Rani na co Chika posłała jej uśmiech i pobiegła.

- Co ty planujesz Rani?

- Ja? Niic.- odpowiedziała z niewinnym uśmiechem. Następnie wyciągnęła telefon a na widok wiadomości od swojego starego przyjaciela westchnęła.

- A wy dalej niegotowe?- spytała Akiko kiedy przechodziła obok wejścia do salonu. Te na nią spojrzały jak na idiotkę.- Przecież Miki mówiła, że dzisiaj wcześniej otwieramy.

- Coooo? Od razu mówię jak znów ktoś będzie mówić o tej całej akcji w USJ to chyba sama wyręczę naszego skrzata i go wypierdolę z baru.- fuknęła Rani.

- Tylko mi nie mów, że jesteś wściekła bo nie mogłaś zobaczyć jak ktoś daje po mordzie All Mightowi?- spytała Akiko, opierając się o framugę na co Rani pokazała kobiecie środkowego palca. Rudowłosa odpowiedziała jej tym samym.

- Przymknij się. Ty musisz być zadowolona z tego, że wygrał.- fuknęła na co dwudziestodziewięciolatka pokazała jej swój uroczy uśmiech.

- A jakżeby inaczej. Ahhh... Jak ja zazdroszczę tym dzieciakom z U.A. . Mogą go podziwiać z bliska.

- A wy znowu o tym?- spytała Miki stając obok Abe na co kobiety na nią spojrzały.

- No wiesz co! Miki czemu mu powiedziałaś, że nie jestem tym zainteresowana?- wyłkała Rani na co Ami jęknęła załamana.

- Wiesz nie jesteś dzieckiem by się o takie rzeczy obrażać. Poza tym jakbym ciebie puściła to pewne jest, że Annelain by z tobą poszła.- Hiroyuki mruknęła poprawiając swoje czerwone włosy.

- Nie musiałabyś się o nią martwić! Wygląd bym nam zmieniła i problem z głowy!

- A myślałaś nad tym co by ona zrobiła tym dzieciakom? Lub bohaterom albo złoczyńcą jakby coś zrobili tobie bądź ją zirytowali?

- Na pewno byłoby zabawnie.

- Oraz niebezpiecznie.... A teraz koniec gadania tylko idzie się przebrać. Nie będę darmozjadów pod dachem trzymać. - rzuciła Hiroyuki odwracając się do nich plecami i ruszyła do baru.

- Wy na serio jesteście siostrami? - spytała Rani na co Ami tylko przytaknęła wstając z fotela. - Dalej w to nie mogę uwierzyć. - jęknęła załamana jednak także postanowiła udać się do swojego pokoju i przygotować. Po dwudziestu minutach wszyscy domownicy byli w barze a ich spojrzenia były skupione na właścicielach.

- Coś nie tak Tachan? - spytała zatroskanym tonem Yuki.

- Martwię się o was dziewczyny. - odpowiedział od razu a Miki przytuliła się do męża.

- Nie martw się. Wszystkim się zajmę. - powiedziała stojąca przy drzwiach Hiroshiro, skupiając na sobie wszystkie spojrzenia.

- I tego się obawiam. Chciałbym zauważyć i podkreślić, że jesteś z nas wszystkich najbardziej narażona na niebezpieczeństwo.

- Dlatego mówię, że się tym zajmę do cholery.

- Taak? To może się z nami podzielisz swoim planem, co? - spytała Miki jednocześnie z Ami. ' Ale zgranie.' pomyślała nastolatka.

- Po prostu się wprowadzę, a potem zrobię lekkie zamieszanie dając wszystkim do zrozumienia by nie szukali Bloody Child.

- Zaraz jak to wyprowadzę się?

- Jak to lekkie zamieszanie? - małżeństwo Hiroyukich spytało jednocześnie na co Annelain westchnęła.

- To co słyszycie. Jednak z pracy w barze nie zrezygnuje. O to nie musicie się martwić. - odpowiedziała spokojnie po czym spojrzała na zegarek. - To wszystko? Bo pora otwierać. Sami chcieliście to zrobić dziś wyjątkowo wcześniej.- mruknęła ukrywając ziewnięcie i chwyciła za klamkę.

- Tylko sobie nie myśl, że to koniec. Pogadamy po pracy. - rzuciła Miki na co dziewczyna wzruszyła ramionami.

- Jak tam ci się chce to spoko. - odparła i otworzyła drzwi. Po kilku minutach do środka zaczęli powoli wchodzić ludzie. Annelain stała jak zawsze przy drzwiach, uważnie obserwując otoczenie oraz w razie gotowości szukała " źródła" ich darów by w mgnieniu oka mogła zareagować i nie dopuścić by dziewczyną oraz Takashiemu stała się krzywda. ' Całe szczęście, że ci debile myślą, że siła fizyczna to mój dar. Lub dar leczniczy.' pomyślała spoglądając na stolik, przy którym była Rani a obok niej mocno umięśniony mężczyzna z sztucznym okiem. ' Chyba za dużo sterydów lub siłki.... Ale ta jego morda jest dość znajoma.. Tylko niby gdzie widziałam tak szpetną twarz?... Ale widać, że Rani go chyba zna... Hmm?' spojrzała w lewo a widząc jak jakiś klient dobiera się do Yuki. Osiemnastolatka szybko ruszyła w ich stronę i chwyciła za dłoń mężczyzny, która znajdowała się na udzie tuż pod materiałem sukienki kobiety.

- Nasz lokal nie toleruje molestowania pracowników. Oraz pijanych na wstępie klientów. - powiedziała spokojnie a następnie skinęła na kobietę by poszła gdzie indziej co uczyniła od razu. Hiroshiro wzmocniła swój chwyt na dłoni mężczyzny po czym pociągnęła go do góry i wyciągnęła zza stolika, po czym chwyciła za kołnierz koszuli i poprowadziła do drzwi. Takashi otworzył je za pomocą daru a Annelain wywaliła mężczyznę na ulicę.

- Radzę najpierw nauczyć się manier i jakieś etykiety nim zacznie Pan chodzić po barach czy klubach. - rzuciła z pogardą w oczach po czym wróciła do środka i znów stanęła przy drzwiach. Czuła na sobie spojrzenie wkurzonej Miki, lecz mało ją to zainteresowało. ' Minęły już dwa tygodnie a Toya nawet nie napisał... A może on nie chce mieć ze mną nic wspólnego, skoro nawet nie chce słyszeć swojego imienia. Lecz nie spodziewałam się, że będzie używał imienia bohatera jakie dla niego wymyśliłam... Ale z drugiej strony to sama już nie wiem czy powinnam czekać na wiadomość od niego.. Skoro sam był zaskoczony jak nazwałam go przyjacielem... No właśnie. Przyjacielem... Tylko.. co to wszystko ma znaczyć? Na pewno muszę go znaleźć i.. No na pewno mu oddam ten pierścionek, skoro dla niego tamta obietnica nic nie znaczyła.. Ehhh, masakra. Do tego po pracy od razu idę do biura nieruchomości by coś dla siebie znaleźć.. Czyli bym musiała od razu po zamknięciu drzwi pognać do siebie, przebrać się, wziąć dokumenty i wybić z budynku zanim mnie dorwą i nie zasypią pytaniami.' poprawiła okulary po raz kolejny rozglądając się po pomieszczeniu. Nagle poczuła wibracje w kieszeni spodni więc wyciągnęła szybko telefon.' Nie znam tego numeru.' przyjrzała się cyfrom nim nie otworzyła wiadomości.

887*****9:
Rodzice nie nauczyli cię by nie zrzucać komuś do kieszeni papierów?

Dziewczyna przez dobrą chwilę wpatrywała się w wiadomość nim po minucie lekko drżącymi palcami odpisała.

Annelain :
Toya?

887*****9:
Mówiłem chyba coś ostatnio.

Annelain:
Ale upewnić się można czyż nie 😉?

Wysłała wiadomość z lekkim uśmiechem na ustach po czym zapisała sobie jego numer jako " Daabi" ' A może lepiej Toya?.. Nieee bo jak któraś z nich nawet przez przypadek by zerknęła i to zauważyła od razu miałyby kolejną rzecz do droczenia się że mną...' Z myśli wyrwał ją dźwięk kłótni. Szybko odnalazła jej źródło, schowała telefon do tylnej kieszeni spodni i podeszła do stolika Rani.

- Jakiś problem? - spytała stając za mężczyzną, który spojrzał na nią rozbawionym spojrzeniem.' I już sobie wykopałeś grób.'

- I niby tym pokurczem mnie straszysz? - rzucił do blondynki na co Annelain jedynie się uśmiechnęła po czym znów zerknęła na Rani.

- A więc?

- 4. - ' Czyli kolejny pijak wpadł się jeszcze mocniej nachlać? Ludzie przecież nie ma jeszcze dwudziestej!' załamała się po czym chwyciła mężczyznę za kołnierz koszuli, szarpnęła za nią i jednym, mocnym pociągnięciem przerzuciła go przez kanapę. Kiedy jego ciało z głośnym hukiem zetknęło się z podłogą wszelakie rozmowy ucichły a spojrzenia pozostałych klientów jak i pracowników były skupione na nich.

- Da pan radę sam doczołgać się do drzwi czy potrzebuje pan pomocy?- rzuciła patrząc na niego z pogardą oraz lekkim, ale to lekkim rozbawieniem. Czekając na odpowiedź telefon dziewczyny dał o sobie znać. Blondyn gniewnie wstał po czym chwycił za gardło dziewczyny, unosząc ją nad ziemię. Nikt nie zareagował a Annelain jedynie na niego spojrzała po czym jednym, celnym kopnięciem uderzyła go z całej siły w splot słoneczny na co ten musiał ją puścić. Hiroshiro kaszlnęła łapiąc powietrze do płuc po czym z całej siły uderzyła go łokciem w kark, na jego szczęście nie łamiąc go. Kiedy upadł twarzą na ziemię, nadepnęła na nią i w tedy przypomniała sobie kim on jest.

- Nie spodziewałam się zobaczyć tu śmiecia zwanego Muscularem...- chwyciła za jego włosy, ukucnęła i przysunęła swoje usta do jego ucha, aktywując swój dar i paraliżując jego ciało.- Na przyszłość zastanów się dwa razy zanim coś zrobisz. Taka mała rada.- po czym pociągnęła jego twarz do dołu i puściła jego włosy w momencie zetknięcia twarzy mężczyzny z podłogą. Następnie wyprostowała się, przerzuciła ciało mężczyzny przez ramię i ruszyła do wyjścia. Takashi znów otworzył drzwi a Hiroshiro wsadziła ciało mężczyzny do kontenera na śmieci znajdującego się kilka budynków od baru. Poprawiła swoją koszulę wraz z kamizelką i ruszyła do baru. Wyciągnęła telefon, a widząc wiadomość od Todorokiego szybko ją odblokowała.

Daabi:
Ooo.. To jeszcze innym takie karteczki dajesz? Widzę, że coś się w tobie zmieniło.

Annelain:
Cóż... Minęło trochę czasu. Poza tym nie daje swojego numeru byle komu! Byłam prawie pewna, że wywaliłeś mój numer.

Daabi:
Mam trochę czasu do zabicia. Poza tym pomyślałem nad odnowieniem starej znajomości.

- O My God..- pisnęła cicho wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi. Znów zajęła swoje miejsce i zastanawiała się co mu odpisać.

Annelain:
W takim razie masz jutro czas?

Daabi:
O której?

' Hmm.. Pracę kończymy tak koło szóstej, skoro otworzyliśmy dwie godziny wcześniej. O ósmej otwierają biuro nieruchomości gdzie na pewno spędzę dobre trzy lub cztery godziny szukając mieszkania.. Ale mamy od jutra wolne więc..'

Annelain:
Co powiesz na dziewiętnastą? W klubie " No Glory"?

Daabi:
Może być.

- Annelain!- krzyk Miki wyrwał dziewczynę z jej myśli. Szybko schowała telefon i przez resztę czasu była skupiona na pracy.

*~*~*~*~*~*

- Oi! A ty gdzie?!- krzyknęły jednocześnie Miki, Rani, Ami i Kyoko.

-Nie mogę gadać! Pogadamy, jak wrócę! - i wybiegła z domu. Mocniej chwyciła za ramię torby i biegiem ruszyła do przystanku autobusowego, modląc się by się nie spóźnić na swój pojazd. ' Agh!! Mogłam zostawić mizianie Toyi na mój powrót! Ale nie! To jego mięciutkie futerko jest po prostu...'. Potrząsnęła głową a po pięciu minutach dobiegła na swój przystanek, akurat w momencie w którym zatrzymywał się jej autobus. Wskoczyła do środka, usiadła na wolnym miejscu i wyciągnęła telefon. ' Żadnej wiadomości od Toyi..' . Nagle pojawiła się wiadomość od Overhaula.

Medic:
Masz czas?

Plague:
To zależy na co i kiedy.

Medic:
Dzisiaj, dwudziesta pierwsza.

Plague:
Nie. A to coś ważnego?

Medic:
Jeśli zależy ci na pozbyciu się niepotrzebnych bakterii to tak.

Plague:
Dejm.... A musi być akurat ta godzina?

Medic:
Czy ty oczekujesz, że w pokera będziemy grać w południe?

Plague:
Oczywiście, że nie! Chodziło mi o późniejszą godzinę a nie!

Medic:
Nie. A teraz dawaj mi swoją odpowiedź, bo w odróżnieniu do ciebie ja cały czas pracuję.

Plague:
No baaardzo kurwa śmieszne! Podaj mi lepiej adres spotkania. Jak się zdecyduję to się pojawię.

Medic:
Nie ma tak. Daje ci godzinę.

' No jemu to chyba mózg zakażono. ... Aghr! Dlaczego to musi być akurat dzisiaj!? Nie może być to jutro?!' załamana oraz wściekła zacisnęła palce na telefonie. ' Dobra, spokojnie kobieto.. Zastanówmy się co jest ważniejsze. Spędzenie czasu z Toyą czy wypad z Kaiem na pokera jako Bloody i załatwienie sprawy raz a dobrze... Hmmm.. Może źle się do tego zabieram... Lepiej zobaczmy co może już się nie powtórzyć.. Spotkanie z Toyą. Bo z tamtymi idiotami to mogę zająć się po spotkaniu z nim i to w jeszcze lepszy sposób niż pokazanie się na tym tak zwanym pokerze i ich trochę postraszę? O nie.. Dam im takie ostrzeżenie jakiego się nie spodziewali. Chcą Bloody? To będą mieli okazję spotkania.' pomyślała i odblokowała telefon.

Plague:
Sorry Medic, ale nie wpadam na tego pokera. Ale mam prośbę, powiedz im by przekazali innym by mieli się na baczności.

Medic:
Zastanowię się.

Zaśmiała się na jego odpowiedź po czym wyjrzała przez okno. Widok biegnących uczniów do szkoły, ludzi do pracy czy osoby cieszące się spokojnym początkiem dnia. Po trzydziestu minutach dziewczyna wysiadła na swoim przystanku i ruszyła do biura. Była w nim już po dziesięciu minutach spaceru, a kiedy przekroczyła próg została przywitana przez sympatycznego czterdziestolatka.

- Witam. Nazywam się Kichiro, w czym mogę pani pomóc?

- Hiroshiro, miło mi. Szukam dwuosobowego mieszkania, które nie byłoby zbyt daleko od mojego miejsca pracy. - powiedziała siadając na wskazanym przez mężczyznę krześle. Ten usiadł po drugiej stronie i zaczęli tak zwany wywiad..

*~*~*~*~*

- A co sądzi pani o tym? Jest tylko dwie stacje od pani miejsca pracy, fakt faktem kuchnia i jedna z sypialni wymaga lekkiego remontu jednak cena jest korzystna.

- Jeśli mowa o wynajmu?

- Dokładnie.

- A mogę dostać cenę zakupu nie wynajmu Kichiro-san? - spytała wchodząc do kolejnego pomieszczenia.

- Już szukam. - powiedział kładąc teczkę z papierami na blacie. Rozejrzała się po kuchni. ' Trochę mała, to znaczy za dużo tych szafek oraz blat jest zbyt szeroki, ale jak to i owo zmienić to będzie w sam raz.. Do tego z kuchni jest bezpośredni widok na salon a do tego mam mały taras więc jest nawet dobrze... Łazienka jest duża i to plus a sypialnie różnią się kilkoma metrami co w sumie nie jest problemem. Ważne by łóżko się z szafą zmieściło. '

- Proszę. - podał jej kartkę z ceną ' 6615089.15 yenów *... Nooo nieźle... '

- A jest możliwość zejścia odrobinę z ceny? Ponieważ okolica nie jest zbyt popularna, jeśli chodzi o wizyty bohaterów do tego mieszkanie jest wykończone do połowy. - powiedziała spokojnie.

- Jakaś propozycja?

- 5412345.67 ** yenów. I jeśli taka będzie cena to jestem skora do zapłacenia od razu. Co Pan na to? - spytała uważnie go obserwując. Byli już w sześciu domach a ten był siódmy. I przypadł dziewczynie do gustu a okolica wcale jej nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie, była idealna.

- Jest pani tego pewna? Mogę zadzwonić do właścicieli i ich o tym poinformować, ale...

- Niech się Pan nie martwi tylko dzwoni. Bo trochę mi się śpieszy. - mruknęła zerkając na zegarek. ' No nieźle jest już szesnasta! A ja dalej nie wiem co na siebie założę!... Kurwa kobieto co się z tobą dzieje? Przecież to nie jest randka! Dla niego jestem tylko starą znajomą z którą odnawia kontakt.. Ale to chyba nie skreśla tego bym mogła mieć nikłą nadzieję na coś więcej?... Chyba najlepiej będzie jak dowiem się jaki jest obecny Toya.. To znaczy Dabi. A dopiero potem stwierdzimy, czy jest jakiś cień szansy. ' westchnęła i znów skupiła się na mężczyźnie, który jeszcze rozmawiał przez telefon. Skończył po dziesięciu minutach a na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- Właściciele się zgadzają.

- Super. Too tu możemy podpisać umowę czy musi to być w biurze? - spytała także się lekko uśmiechając.

- Nie, możemy to zrobić tutaj. Mam odpowiednie papiery. - powiedział, wyciągając odpowiednie dokumenty i podał je Hiroshiro, która zabrała się za ich czytanie. I już po dwudziestu pięciu minutach Annelain otrzymała klucze do mieszkania. ' W końcu mój własny kąt na ziemi.' pomyślała patrząc na trzymane w dłoni klucze oraz dokumenty, które schowała do torby. Pożegnała się z mężczyzną i udała się do puki co jeszcze jej domu, w którym była po dwudziestu minutach. Zastała w salonie wszystkich domowników jednak nawet nie okazała im zainteresowania tylko pognała do siebie. Dokumenty wraz z kluczami schowała do sejfu tak na wszelki wypadek, po czym chwyciła za czystą bieliznę i pognała do łazienki wziąć szybki prysznic. Łazienkę opuściła równo po dwudziestu minutach i teraz stała przed szafą, nie wiedząc co na siebie założyć. I tak w ciągu dziesięciu minut wędrowała spojrzeniem to na ubrania to na telefon i z każdą minutą czuła, jak serce wali jej coraz mocniej.

- Aghr! - warknęła wściekła po czym zamknęła oczy i chwyciła pierwsze lepsze ubrania. Wyciągnęła czarny zestaw składający się z: podkoszulki bez ramiączek i do połowy jej brzucha, lekko prześwitującej koszuli oraz rurek. Do tego wyciągnęła czarne buty na niewysokim obcasie wraz z rajstopami i szybko się ubrała. Następnie spojrzała na swoje odbicie w lustrze i postanowiła zostawić okulary, zrobić tak zwany wianek z dwóch warkoczy i delikatny makijaż. Skończyła po trzydziestu minutach, a kiedy spojrzała na zegarek lekko zbladła. ' Dobra musze jak najszybciej wyjść z domu o nie mogę dać się im złapać, bo mnie tak szybko nie puszczą!' pomyślała biorąc czarną torebkę, do której schowała portfel, telefon, perfumy i błyszczyk. Jeszcze raz spojrzała na swoje odbicie w lustrze i wyszła a pokój zamknęła na klucz. Następnie pewnym krokiem zeszła ze schodów i szybko udała się do przedpokoju gdzie chciała wziąć kurtkę jednak nim po nią sięgnęła wyczuła za sobą Miki wraz z Akiko i Ami. Nim te cokolwiek powiedziały ta szybko opuściła dom i ruszyła w stronę stacji metra. Przez całą drogę do klubu, która trwała koło czterdziestu minut w głowie rozmyślała nad reakcją chłopaka na jej wygląd oraz czy nie ubrała się zbyt wyzywająco. Kiedy dotarła na miejsce napisała do chłopaka, że już jest i zajęła im miejsce w kolejce. ' Tak się martwiłam o to, że nie zdążę a tu proszę jestem prawie pół godziny przed czasem! Ale może to i lepiej? Przynajmniej zdążę się uspokoić i mentalnie przygotować na nasze spotkanie.' pomyślała, odrzucając połączenie od Miki. Dziesięć minut później poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu na co szybko aktywowała swój dar nim się nie odwróciła i nie ujrzała Toyi. Delikatnie się uśmiechnęła jednak to jaką wielką radość czuła na widok mężczyzny można było wyczytać z jej spojrzenia.

- Hey. - powiedział stając obok niej.

- No hey. Miałeś problemy z dotarciem?

- Serio? - spytał i spojrzał na nią jak na idiotę, na co jedynie wzruszyła ramionami.

- Wiesz ja nie wiem od jak dawna jesteś w mieście a ten klub ma dopiero rok. - powiedziała przyglądając się mężczyźnie. Dabi miał na sobie szarą, ideał je dopasowaną do jego ciała koszule, której podwinął rękawy do łokci, zegarek na prawym nadgarstku, czarne jeansy i tego samego koloru skórzane buty. W uszach miał parę hexsów a ich widok wywołał przyjemne ciepło w sercu dziewczyny. W dłoni trzymał skórzaną kurtkę.

- Jak masz coś do powiedzenia to mów.

- Nic, po prostu zmieniłeś swój wygląd to wszystko.

- Co aż takiej brzydkiej mordy nie widziałaś? - rzucił ironicznie na co się zaśmiała.

- Raczej przyciągającej spojrzenie. No i nie spodziewałam się, że będziesz miał tyle metalu na twarzy. Jak ty to czyścisz? - spytała zaciekawiona a jej spojrzenie było skupione na zszywkach medycznych.

- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. - rzucił jednocześnie kończąc temat.

- Widzisz co się dzieje tam na początku? - spytała, wstając na palcach i próbując coś zobaczyć jednak jej nie wyszło. Dwudziestodwulatek wychylił się i po chwili wrócił do poprzedniej pozycji.

- Prawdopodobnie laska z kumpelami chcą poderwać bramkarza.

- Mało oryginalne. - rzuciła. - Poczekaj chwilę. - podała mu swoją torebkę i wyszła z kolejki ,a następnie ruszyła na sam jej początek. Na widok znajomej twarzy uśmiech sam wkradł się na jej usta.

- Oi Masu-chan! Jak chcesz zaprosić panie na randkę to może rób to poza kolejką. - poradziła podchodząc do mężczyzny, który na jej widok przybił z nią żółwika.

- Hiro-chan a co ty tu robisz?

- Z kumplem przyszłam się zabawić a jedyne co w tej chwili robimy to stoimy w kolejce i czekamy, a mi robi się zimno! - na jej wypowiedź mężczyzna się zaśmiał.

- Mhm.. Wołaj tego kumpla i wchodźcie ,a panie niech pokażą mi swoje dowody. - powiedział powracając do trzech dziewczyn, które blokowały kolejkę. Szatynka szybko pobiegła do miejsca, w którym dalej stał Dabi, chwyciła za jego dłoń i pociągnęła do wejścia. Zanim weszli, pocałowała Tamasu a policzek i rzuciła, iż jest najlepszy nim nie zniknęli w środku.

- Takie pytanie. Należysz do grzecznych dzieci, które nie tykają alkoholu? - powiedział do jej ucha na tyle głośno by mogła go usłyszeć.

- Chce zauważyć, że według prawa Europejskiego jestem od prawie roku pełnoletnia! - odpowiedziała z uśmiechem, który spotkał się z jego lekko sarkastycznym śmiechem ,a następnie ruszyli do baru. Tam znaleźli jakieś wolne miejsca obok siebie i po zamówieniu przez dziewczynę dwóch kieliszków wódki co spotkało się z gwizdem zaskoczenia i tak zwanego podziwu ze strony Dabiego, chwycili za nie i patrząc sobie w oczy jednocześnie opróżnili ich zawartość po czym zamówili kolejne.

- Co porabiałeś do tej pory? - spytała bawiąc się pustym kieliszkiem.

- Trenowałem i podróżowałem.

- Ale tylko po Japonii czy...

- Serio? Nie spodziewałem się, że wystarczyły trzy kieliszki byś stała się jeszcze głupsza niż te sześć lat temu?

- Buuu.. A ty stałeś się bardziej zrzędliwy niż sześć lat temu. - odpowiedziała biorąc kolejnego szota.

- Jak widać każdy się zmienia. - powiedział także biorąc i opróżniając kieliszek. Nagle ktoś złapał dziewczynę w pasie na co ta szybko się za siebie.

- Co taka ładna dziewczyna jak ty robi z takim wybrykiem natury jak on? - powiedział, a kiedy w dziewczynę uderzył odór alkoholu podirytowała się. Strzepnęła jego dłoń po czym posłała w jego stronę pełne pogardy i obrzydzenia spojrzenie.

- Mówisz o sobie? Bo tylko ty wyglądasz na wybryk natury. A teraz spadaj albo spotkasz się z najbliższą ścianą. - powiedziała z uśmiechem a następnie wstała z miejsca, a widząc brak reakcji z jego strony jednym, celnym uderzeniem w twarz złamała mu nos.

- Idziemy? - spytał Dabi wstając na co Hiroshiro nie wiedziała co powiedzieć. Nie chciała kończyć spotkania z chłopakiem i chyba było to widać na jej twarzy po się cicho zaśmiał czego nie usłyszała. - Nie martw się. To nie koniec picia, tylko tym razem ja wybieram miejsce.

- W takim razie prowadź. - powiedziała a w tej samej chwili podszedł do nich barman i dziewczyna za nich zapłaciła po czym wyszli z klubu....


Od autorki : A więc tak.. Mam nadzieję, że rozdział się podobał a w racji tego, że mamy dziś Mikołajki pod tą "wypowiedzią" znajduje się moja niespodzianka dla was 😁 No to tyle a tu zdjęcia co mieli na sobie oraz ile w przeliczeniu kosztowało mieszkanie 😉

*220 000 zł.
** 180 000 zł.

Info2: Akcja prezentu nie ma nic wspólnego z historią opowiadania. Akcja rozgrywa się w Villain U.A. Dabi jest na trzecim roku a Annelain na pierwszym. Dabi jest w tak zwanej " Big Three" wraz z Shigarakim oraz Togą. Wychowawcą klasy 3A Stain. Wiek postaci jest zmieniony! To tyle i zapraszam do czytania 😘


To był zwykły dzień dla większości ludzi, lecz nie dla wszystkich. Uczniowie Villain U. A. z niecierpliwością czekali na rozpoczęcie ich pierwszego festiwalu sportowego, złoczyńcy oraz prawdopodobni pracodawcy także czekali na zobaczenie tego na co stać nowe pokolenie złoczyńców. O tym wydarzeniu jak i szkole mało kto z normalnych cywilów wiedział. By móc obejrzeć festiwal taka osoba potrzebowała otrzymać zaproszenie. I takie zaproszenie otrzymała Hiroshiro Annelain, która w wieku trzynastu lat siedziała w swoim pokoju i wpatrywała się w otrzymaną z rana kopertę oraz link, login i hasło do strony internetowej. Kopertę wraz z jej zawartością położyła na biurku, włączyła laptopa i weszła na podany adres. Była lekko ciekawa, dlaczego wysłali to właśnie do niej. Córki detektywa, który nie żyje od roku.

- Annelain! - głos jej rodzicielki było słychać za drzwiami od jej pokoju.

- Nooo?

- Wychodzę do pracy, obiad masz w lodówce. I pamiętaj by wziąć leki na gorączkę.

- Dobra. Bezpiecznej podróży i zadzwoń, jak dotrzesz do kwiaciarni. - rzuciła a słysząc jak jej odpowiada, czekała tylko na dźwięk zamykanych drzwi. Podeszła do okna i obserwowała, jak samochód wyjeżdża z podjazdu i wróciła do biurka w momencie, kiedy samochód zniknął z jej pola widzenia. Następnie spojrzała na monitor i widząc włączoną stronę wpisała podany dla niej login i hasło a następnie została włączona transmisja na żywo z festiwalu sportowego. ' To złoczyńcy także mają specjalną szkołę? Oraz robią takie rzeczy.' pomyślała przyglądając się rozpoczynającemu się festiwalu. Dziewczyna widząc jak dzieciaki starsze od niej o dwa lata robiły wszystko by pokazać na co ich stać. 'Tylko po co się tak starają? I tak jest 50% szans na to, że zostaną wsadzeni do kicia nim nie skończą szkoły.' Westchnęła, kichając. Odłączyła laptopa od ładowarki i ruszyła z nim do łóżka, wskoczyła pod kołdrę i znów skupiła swoje spojrzenie na ekranie oraz na komentarzu komentatora.

-'.. A o to na prowadzenie wyszedł Dabi wraz z Shigarakim. To już połowa trasy! Agh czemu jakaś urocza dziewczyna nie może się tu pojawić?!..' - zaśmiała się, dalej go nie słuchając i skupiając spojrzenie na dwóch chłopakach. Jej uwagę przykuł szatyn o turkusowych oczach oraz z poparzoną skórą. I poczuła jak delikatny uśmiech pojawia się na jej ustach na widok jego znudzonego spojrzenia.' Widać nie każdy jest tym zainteresowany.' poprawiła włosy, skupiając się na transmisji i obserwując poczynania tajemniczego chłopaka. Na widok jak zajął pierwsze miejsce w pierwszej konkurencji krzyk radości wydobył się z jej ust i w końcu poznała jego imię.

- Dabi. - wyszeptała z delikatnym uśmiechem na ustach. Podczas bitwy kawalerii także go obserwowała i dopingowała mu, a kiedy nastała przerwa przed ostatnią konkurencją spojrzała na telefon a na widok kilku nieodebranych połączeń od mamy szybko odzwoniła.

- Sorry, trochę się zdrzemnęłam. - powiedziała ziewając na co Ceity się zaśmiała.

- ' No dobrze. Pamiętaj o lekach i obiedzie.'

- Mhm.. Nie ma żadnych problemów w pracy?

- ' Nie martw się. Jeśli starsze panie narzekające na nieuprzejmą obsługę czy źle dobrane kwiaty do bukietu to mam spokój.... Dobra kruszynko kończę bo wchodzi klient. Kocham cię. '

- No ja ciebie też. - i się rozłączyła a widząc, że ma jeszcze czas poszła na dół podgrzać sobie obiad. Na widok ramenu zaśmiała się i zabrała za podgrzewanie. Na górę wróciła z paczką chipsów oraz kubkiem ciepłej herbaty. Akurat zdążyła przed końcem przerwy i teraz siedziała znów pod kołdrą oglądając ich pojedynki i cały czas kibicując Dabiemu. A kiedy chłopak zajął pierwsze miejsce czuła jakby to ona je wygrała. Po zakończeniu transmisji zamknęła laptopa i spojrzała w stronę biurka a dokładniej na leżącą na nim kopertę. Komputer położyła na szafce nocnej obok miski z chipsami a następnie z kubkiem herbaty podeszła do mebla i chwyciła za kopertę po czym wróciła do łóżka. Kubek odłożyła i przez dobre pięć minut zastanawiała się czy to otworzyć a może lepiej wyrzucić. Jednak ciekawość oraz chęć poznania chłopaka o imieniu Dabi była większa i dlatego otworzyła kopertę..

- Hiroshiro! - donośny głos nauczyciela wyrwał dziewczynę z krainy wspomnień.

- Tak? - spytała poprawiając okulary.

- Do dyrektora. - powiedział na co po klasie rozniosły się szepty typu : "W końcu ją wywalą.", " Co ktoś taki jak ona robi w tej szkole?!". Annelain nic sobie z tego nie zrobiła, spakowała swoje rzeczy do torby i wyszła z klasy a następnie ruszyła do gabinetu dyrektora, pod który dotarła po dziesięciu minutach. Znów poprawiła okulary oraz mundurek nim nie zapukała w drzwi i weszła do środka po otrzymaniu pozwolenia.

- Chciał mnie pan dyrektor widzieć.

- Tak. Siadaj Hiroshiro. - powiedział mężczyzna w masce, wskazując dziewczynie siedzenie na wprost biurka. Zamknęła za sobą drzwi a na widok wychowawcy klasy 3A- Staina lekko się zdziwiła, jednak zajęła wskazane miejsce.

- Twoje oceny są wspaniałe jednak, jeśli chodzi o ćwiczenia praktyczne nie chcesz brać w nich udziału. Można wiedzieć, dlaczego, uczennica która zajęła pierwsze miejsce na festiwalu sportowym nie wykazuje żadnego zainteresowania tymi zajęciami?

- Ponieważ nikt nie bierze mnie na poważnie podczas sparingów więc po co i ja mam w takim razie? Do tego to jest nudne. - powiedziała spokojnie i obojętnie.

- W takim razie od jutra będziesz uczęszczać na lekcje klasy 3A. Do tego będziesz musiała zaliczyć wszystkie jedynki z zajęć praktycznych. Nie chcemy stracić wyjątkowego ucznia. - na te słowa dziewczyna mimowolnie prychnęła.

- Bardzo przepraszam. Ale ja? Wyjątkowy uczeń? Przecież Pan dobrze wie, kto jest moim ojcem. Więc dlaczego córka detektywa dostała zaproszenie do tej szkoły? - spytała Hiroshiro na co All for One spojrzał na Staina, który wyszedł zostawiając ich samych.

- A dlaczego córka detektywa przyjęła tę ofertę? - odpowiedział pytaniem na pytanie na co zamilkła. ' No właśnie. Dlaczego...'

-... Chyba dlatego, że nie mam już nic do stracenia... - szepnęła jednak mężczyzna to usłyszał.

- W takim razie dlaczego nie dasz szansy tej szkole? No dobrze idź na lekcje z Stain-sensei.

- Oczywiście. Do widzenia. - powiedziała, wstając z krzesełka i wychodząc.

- Za mną. - powiedział a dziewczyna przytaknęła i ruszyła za nim. O nic nie pytała jedynie słuchała tego co do niej mówił. Po kilku minutach dotarli pod sale a dziewczynę złapały nerwy. ' O gosh! Dabiego- Przecież to jest klasa senpai! A jak walne gafę?!... Chociaż i tak ją już zrobiłam, skoro idę do niego na lekcje...'

- Oi idioci uciszcie się i słuchajcie. - wszedł do sali, uciszając swoich uczniów. - Przez pewien czas będziemy mieli nowego ucznia.. - skinął na nią a po chwili Annelain weszła do środka, zamykając za sobą drzwi. - Na pewno ją kojarzycie z festiwalu sportowego. No przedstaw się.

- Hiroshiro Annelain, miło mi. - powiedziała lekko skinęła głową i spojrzała na nauczyciela.

- Dabi zajmij się nią, usiądź za nim. - powiedział, a kiedy szła w jego kierunku czuła jak wali jej serce z ekscytacji. Modliła się by nic nie było widać na jej twarzy i chyba nic nie było widać, bo nikt się nie odezwał. Zajęła spokojnie miejsce za chłopakiem po czym skupiła się na tym co mówił nauczyciel. Po lekcji, kiedy Stain wyszedł do Annelain podeszła połowa klasy.

- To ta córeczka gliniarza? Jaka urocza! - powiedział Twice na co Annelain wstała z ławki i spojrzała mu w oczy.

- Ale senpai to śmieć! Czego chcesz? - spytała naśladując chłopaka. Zapanowała cisza, którą przerwał śmiech Togi i samego Twice'a co wybiło dziewczynę z rytmu.

- Mogę mówić do ciebie Achan? - spytała Toga na co dalej będąca w szoku dziewczyna niepewnie przytaknęła. - Jej! A pozwolisz się pociąć?

- He? - ci na nią spojrzeli po czym także się zaśmiali.

- Można wiedzieć co robisz w naszej klasie? - spytał Spinner na co Annelain podrapała się po brodzie.

- Kara za olewanie nudnych zajęć. - powiedziała niepewnie.

- Hmmm. Oi Shigaraki może byś coś powiedział?

- Nie dotykaj moich gier ani rzeczy a będziesz żyć.

*~*~*~*~*

- Ratujcie! Ma ktoś pracę domową?!- to było pierwsze co powiedzieli Twice z Togą jak tylko weszli do klasy. - Daaaaaabi!

- Spierdalajcie.

- No weź! Przecież jesteśmy przyjaciółmi! - powiedział Twice na co spotkał się z ciszą ze strony chłopaka a Annelain bez żadnego słowa podała im swoją pracę.

- Achan? Jesteś najukochańsza! - powiedzieli jednocześnie po czym chwycili Hiroshiro w niedźwiedzi uścisk.

- Bez przesady. Zrobiłam to tylko byście przestali marudzić. I macie tylko dziesięć minut na przepisanie.

- Dabi! To twoja wina! Masz na naszego uroczego kouhaia zły wpływ! Tak trzymaj! - powiedział Twice co wywołało delikatny uśmiech na jej ustach. Spędziła z nimi już dwa tygodnie, odkąd została do nich wysłana a czuje się w tej klasie jakby była jej częścią od samego początku a ich zna dobrze od trzech lat a nie tych dwóch tygodni. Kiedy tamci ją zostawili i została sama z Dabim ten usiadł na jej ławce a następnie uderzył w głowę.

- Auć, za co to było senpai? - spytała rozmasowując bolące miejsce i siadając na swoim tymczasowym miejscu.

- Serio jesteś aż tak głupia, czy jak?

- Wiesz jakbym im tego nie dała to by senpaiowi spokoju nie dali. - mruknęła patrząc mu w oczy na co uśmiechnął się złośliwie.

- Hmmmm... W takim razie postawie ci coś do picia, krasnalu.

- Trzymam za słowo. A właśnie o jakiej niespodziance mówił Stain-sensei?

- Dowiesz się na piątej lekcji. - mruknął a następnie Annelain zaczęła go wypytywać go o te informacje. Dabi jedynie jej słuchał co jakiś czas coś tam jej mruknął a po dziesięciu minutach Himiko oddała dziewczynie zeszyt oraz dała jej buziaka w policzek a chwilę później do klasy wszedł nauczyciel, dlatego dziewczyna odpuściła wypytywanie go o to i poczeka do tej piątej lekcji. Dlatego do tej godziny dziewczyna myślała tylko o chłopaku. Na piątą lekcje wszyscy uczniowie przebrali się w swoje stroje. Annelain poprawiła maskę, kryjącą jej twarz i słuchała, jak Toga zachwala jej strój.

- Toga-senpai wiesz o co chodzi?

- Dabi ci nie powiedział? I miałaś do mnie mówić Himi-chan! - blondynka nadęła policzki co wywołało uśmiech na ustach brunetki.

- Nie, nic mi nie powiedział.

- Aaa to już Ci..

- Oi smarkaczu chodź tutaj. - Dabi przerwał Todze, która pokazała mu środkowy palec jednak pozwoliłaby dziewczyna podeszła do niego, a kiedy Hiroshiro stanęła przed nim, chłopak zdjął jej maskę.

- Smarkaczem nie jestem, tylko o dwa lata młodsza jestem.

- Ty to lepiej nie pyskuj, jeśli chcesz dzisiaj przeżyć. Idziemy w teren a ja jestem za ciebie odpowiedzialny. - powiedział samemu zakładając jej maskę na swoją twarz. - Chodź, Kurogiri czeka.

- Ale moja maska!

- Na pewno masz drugą.

- Sskąd wiesz? - spytała zaskoczona wyciągając spod bluzy drugą maskę a następnie ruszyli do Kurogiriego, który na nich czekał. Podczas drogi do nauczyciela Dabi wyjaśnił jej na czym polega ich zadanie.

- W razie problemów przerywacie i idziecie do bezpiecznego miejsca oraz dzwońcie.

- Mhm. Idziemy dollface. - rzucił wchodząc do portalu a ona za nim. Kiedy znaleźli się w opuszczonym budynku dziewczyna podeszła do Dabiego i nacisnęła przycisk przy masce.

- Lornetka. Maska połączyła się pod twój mózg i odpowiada pod impulsy wysyłane przez mózg. Więc jeśli chcesz przybliżyć lub oddalić wystarczy o tym pomyśleć. Do tego noktowizor, wykrywacz ciepła, ala rentgen oraz jeszcze inne funkcje, lecz nie potrzebujesz tego wiedzieć. No i komunikacja jest między każdą maską i uwierz, że bez mojego daru trudno się ich pozbyć z twarzy, bez oderwania sobie skóry z twarzy. - pozbyła się maski, a Dabiemu ukazał się wredny a zarazem uroczy uśmiech.

- Nice. Kto ci to zrobił?

- Fufufu.. Ma się te znajomości. - uśmiech na jej twarzy stał się szerszy. - A do tego zadania nadaje się wręcz idealnie. Tylko czemu nas dali do obserwacji celu a nie jego złapania?

- Bo jako mój partner jest smarkacz z pierwszej klasy.

- Ej! To nie było miłe! Poza tym z tymi maskami jesteśmy bardziej odpowiedni do tego zadania.

- Czemu?

- Kamuflaż. Te funkcje też włączyłam. Dla innych nasze twarze są przeciętne, tylko my widzimy te maski.

- Zostawię sobie tę maskę. A może przybrać konkretną twarz? - ta przytaknęła na co Dabi potargał ją po włosach a Annelain założyła z powrotem maskę na twarz po czym w ciszy obserwowali ich cel w ciszy. Po trzech godzinach usłyszeli jak zespół odpowiedzialny za jego pojmanie o mało co nie został odkryty i że musieli się wycofać, na co Dabi powiedział, iż jest w stanie zdobyć cel i dostali pozwolenie na dokończenie misji. Po zakończeniu rozmowy spojrzał na dziewczynę.

- Ty tu zost..

- Na pewno nie. Sam nie dasz rady, a naszym celem jest jeden z dziesiątki najbogatszych ludzi w mieście, a jak dobrze wiesz jestem córką detektywa. Do tego lepiej ogarniam swój sprzęt niż ty więc idę z tobą... Poza tym nie będziemy musieli za bardzo się wysilać. - powiedziała po czym chwyciła za dłoń Dabiego i pociągnęła w stronę schodów a następnie do drzwi prowadzących na zewnątrz. Hiroshiro rozejrzała się po okolicy a Dabi oparł ją o ścianę, samemu stając przed nią, pochylił się w jej stronę a dłonie umieścił nad głową dziewczyny. Dla przechodniów wyglądali jak zwykła para rozmawiająca o czymś. Annelain wyciągnęła telefon a następnie włamała się do systemu firmy oraz do dziennika elektrycznego ich celu oraz jego sekretarza, trochę pozmieniała ich plan dnia i po dziesięciu minutach ich cel opuszczał budynek swojej firmy. Annelain szybko przecięła skórę na dłoni a krople krwi poleciały do ich celu. W momencie, kiedy krew dotknęła jego skóry, dziewczyna miała kontrolę nad jego ciałem. Mężczyzna wsiadł do swojego samochodu i odjechał spod budynku. Wtedy Dabi chwycił za dłoń dziewczyny i pociągnął ją w lewo, w głąb alejki. Dotarli na stary, opuszczony parking po dziesięciu minutach a chwilę później także pojawił się samochód ich ofiary wraz z nią. Mężczyzna wysiadł, a kiedy do nich podszedł stracił przytomność lecz zamiast upaść na ziemię dalej stał.

- Manipulacja krwią? - spytał dla upewnienia się na co przytaknęła. - Nice. Kurogiri mamy cel... Miejsce spotkania numer 7... Ok, czekamy.

- Senpai a kto był odpowiedzialny za jego uprowadzenie?

- Spinner oraz Muscular.

- Aha...- ucichła, kiedy pojawił się za Dabim portal. Pierwszy ruszył Dabi, za nim cel poruszany przez dar dziewczyny a na końcu ona. Przestała używać daru w chwili, w której cel opuścił portal Kurogiriego.

- Brawo, wasza dwójka spisała się na medal. A panna Hiroshiro od jutra wraca do swojej klasy na zajęcia. - powiedział dyrektor, kiedy ich cel był gdzieś zabierany. Dziewczyna pozbyła się masek z ich twarzy i spojrzała na dyrektora.

- Ale przecież niczego jeszcze nie zaliczyłam.

- Właśnie, że zaliczyłaś i to przed chwilą. No to tyle ode mnie. Wracajcie do waszych pokoi. - po tych słowach wyszedł zostawiając ich samych. Nastała między nimi cisza.

- Chodź odprowadzę cię. - rzucił do niej, chowając dłonie do kieszeni spodni i ruszył do wyjścia. Hiroshiro ruszyła za nim. Najpierw poszli do szatni po swoje rzeczy, nawet się nie przebierali po prostu spakowali mundurki do plecaków i ruszyli w stronę wyjścia ze szkoły. Drogę do dormitorium dziewczyny przebyli w ciszy. Kiedy stali przed drzwiami do budynku Annelain postanowiła się odezwać. Podała chłopakowi swoją maskę z lekkim uśmiechem.

- Proszę to dla ciebie. Podziękowanie za opiekę nade mną przez ten krótki okres. Zmieniłam ustawienia i maskę zdejmiesz tylko ty. Dziękuję Dabi-senpai za poświęcony mi czas. - ukłoniła się na co Dabi podrapał się po karku.

- Dzięki za maskę... No to trzymaj się Hiroshiro. - potargał ją po włosach nim się nie odwrócił i ruszył do swojego budynku.

*~*~*~*~*

Od powrotu Annelain do swojej klasy minęły dwa dni, dwa dni ciszy i jako takiego spokoju. Jednak podczas dzisiejszej przerwy obiadowej przewodniczący klasy wywalił tace z jedzeniem dziewczyny, co skupiło na nich spojrzenia dość sporej ilości osób.

- Co taka suka jak ty robi dalej w tej szkole co? Czego użyłaś by tu zostać? - Hiroshiro jedynie na niego spojrzała znudzonym spojrzeniem co mu się nie spodobało.

- Dokładnie! Co dziecko pieprzonego psa robi w tej szkole?! - krzyknął jakiś chłopak z jej klasy.

- Zabrakło języka w mordzie?! - dziewczyna westchnęła.

- Nie widzę sensu marnowania na was swoich szarych komórek oraz żadnego ilorazu inteligencji... Poza tym nie chce zarazić się od was chorobą zwaną " byciem nadętym dupkiem oraz skończonym ułomem". - powiedziała, a kiedy chciała go ominąć chwycił ją za włosy. Syknęła z bólu jednak nie zareagowała. Nie widziała sensu, bo przecież i tak nikt za nią by się nie wstawił. Mimo że to szkoła dla złoczyńców to jednak bójki spotykały się z karami.

- Co żeś powie.. - przerwał, kiedy ujrzał jak w ich stronę idzie kilku uczniów z klasy 3A. Puścił jej włosy jednak nim to uczynił pociągnął za nie do tyłu a dziewczyna prawie upadła na ziemię na kawałki rozbitego talerza. Prawie bo przed upadkiem uchronił ją Dabi, który spojrzał na chłopaka a w jego wolnej dłoni pojawił się niebieski płomień.

- Tylko ją tknij a nikt nie rozpozna twoich zwłok. - powiedział a następnie pociągnął dziewczynę w stronę wyjścia. Nic nie powiedziała, tylko za nim szła. Odezwała się jak tylko opuścili stołówkę.

- Czemu to powiedziałeś? Już nie jesteś za mnie odpowiedzialny.

- Taak? Jakoś tego nie widać.

- Po co to robisz? Przecież jestem dla ciebie tylko kouhaiem. - na te słowa zatrzymał się, odwrócił do niej i chwycił za jej policzki. Następnie ją pocałował, gwałtownie, namiętnie i długo. Kiedy skończył puścił jej twarz jednak chwycił w talii i przycisnął do siebie.

- Jak dalej chcesz być tylko kouhaiem to wyrwij się. Ale tobie odpowiada opcja numer dwa.

- Czyli?

- Opcja, w której jesteś moja. - po tych słowach znów ją pocałował i tym razem dziewczyna odwzajemniła pieszczotę....


Continue Reading

You'll Also Like

62.8K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
9.1K 475 25
"Niech los rzuci nas w ciemność, a ja i tak pójdę za tobą, bo tam jest światło naszej miłości." Koszmar przyjaciół z Duskwood dobiega końca. Mia, któ...
70K 2.2K 130
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
133K 5.9K 54
❝ - Masz może pożyczyć szklankę cukru?❞ Gdzie wszystko zaczyna się od szklanki cukru i pary brązowych oczu.