Opowiedziałam wszystko ze szczegółami, a Zach był wyraźnie nie zadowolony. Później z chłopakami gadałam jeszcze o innych pierdołach, a mój brunet siedział z głową w chmurach. Wszyscy mężczyźni powiedzieli, że są głodni, więc postanowili iść na pizze. Jedyne, co mnie zdziwiło to to, że Zach ze mną został. Usiadłam obok niego na kanapie, a chłopak wyprostował się i spojrzał mi w oczy.
- Słuchaj to nie może tak być... nie możesz ciągle dostawać po twarzy, tylko żeby pomóc jakiejś dziewczynie. -powiedział Zach i położył dłoń na mojej.
- To była siostra Madelaine, Jonah mnie poprosił, żebym ją pilnowała, bo widać było, że coś z nią nie gra. Chciałeś, żebym stała tam i patrzyła jak oni się z niej śmieją? -zapytałam podirytowana.
- Dobrze, rozumiem. Ale nie chcę tego, żebyś ciągle dopłacała swoim zdrowiem. Kto Ci to zrobił? -zmartwił się i zmarszył brwi.
- Lauren...
- Widzisz znowu się z nią kłócisz, znowu dostajesz, znowu jesteś na przegranej pozycji. Później przejdzie też na mnie, że mam dziewczynę, która zawodowo dostaje w twarz.
- Zachary... czy ty to robisz, żeby chronić swoje interesy? -zapytałam bardziej zdenerwowana niż wcześniej.
- Nie robię to żeby chronić twoje interesy. Nawet gdybyś tam straciła przytomność, czy nawet gorzej, byłbym z tobą i dalej Cię kochał, ale nie chce, żeby działa Ci się krzywda. -odpowiedział i schował twarz w dłonie. - Polly, ja Cię kocham, ale nie chce patrzeć jak cierpisz.
- Zach... spójrz na to z drugiej strony, teraz wszyscy na portalach będą widzieć, że masz dziewczynę która nie boi się kogoś ochronić, własnym kosztem. -powiedziałam na pocieszenie.
- Ja mam w dupie tych ludzi. Ja chcę Ciebie całą. Nie wyobrażam sobie pewnego dnia usłyszeć, że leżysz w szpitalu, bo Cię skopali. -spojrzał mi w oczy z pojedynczymi łzami w oczach.
- Dobrze. Będę się pilnować. Kocham Cię. -usiadłam mu okrakiem na kolanach i złączyłam nasze usta w pocałunku. Zach gładził mnie delikatnie po plecach. Po chwili spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam w nich radość. - Zach mam pytanie?
- Słucham Cię księżniczko. -odpowiedział chłopak nie ściągając mnie z kolan.
- Kto to jest Reese? -zapytałam i uśmiechnęłam się.
- Moja młodsza siostra. Właśnie w tej sprawie...
- Co się stało?
- Moja mama chciała by Cię poznać i właśnie Reese ciągle mi o tym przypomina. -powiedział chłopak i podrapał się po karku nerwow.
- Z wielką chęcią. -odpowiedziałam radośnie i przytuliłam się do chłopaka.
- Jestem głodny. -wyszeptał mi brunet do ucha w trakcie tulenia. Na co zareagowałam śmiechem.
- Dołączamy do chłopaków? -zapytałam przez śmiech.
- Jasne. -powiedział Herron i wstał ze mną na sobie.
Ubraliśmy się ciepło i wyszliśmy z domu. Całą drogę śmiałam się z wyjątkowo dziwnych pomysłów chłopaka. Doszliśmy do reszty mężczyzn po około 10 minutach i usiedliśmy na swoich miejscach, które były już przygotowane, jakby wszystko zaplanowali. Jedliśmy włoską sztukę nowoczesną i rozmawialiśmy o przyszłości.
XXX
Wracałam z Danielem do domu spacerkiem. Musiałam komuś powiedzieć o Jake'u, bo pękła bym. Dość nerwowo patrzyłam się w stronę Daniela, co chłopak zauważył, więc od razu kazał mi wszystko powiedzieć.
- Jest dość trudna dla mnie sytuacja. Wszystko opiera się na Jake'u. Strasznie ostatnio mnie podrywa i nie mam pojęcia, co robić. Boję się, że Zach może o tym usłyszeć i może być na mnie za to zły, ale nie wiem jak mam się czuć w obecności Jake. -ledwo to z siebie wydusiłam bo łzy automatycznie podpłynęły mi do oczu. Daniel nie wiedząc, co powiedzieć przytulił mnie.
- Słuchaj... to jest trudna sytuacja. To ty musisz wybrać. Zastanów się głową nie sercem, kogo wolisz. Musisz to przemyśleć i tyle. Każdy ma chwilę zawachania w związku, myślisz, że ja nie miałem? Jednak zdecydowałem, że kocham Alissę i nigdy nie pozwolę jej skrzywdzić. Teraz to jest moja odpowiedzialność. Teraz musisz tak ty pomyśleć. Jakie będą plusy, a minusy wszystkiego i tyle. Wybierz. -odpowiedział chłopak i spojrzał mi w oczy. - Mam nadzieję, że zrobisz to mądrze i będziesz szczęśliwa.
Z chłopakiem weszłam do domu i ruszyłam do łazienki. Daniel myśląc, że jestem na górze zadzwonił do jakieś osoby. Wsłuchałam się w to co mówi chłopak.
- No hej stary, dobrze Ci idzie. Ma zawachania już tylko weź jakoś się bardziej postaraj następnym razem ok? Dasz radę, ona musi dać mu spokój, inaczej wszystok będzie trudniejsze... -powiedział chłopak do telefonu, a następnie usłyszałam kroki, więc chyba poszedł do Jacka, albo do kuchni.
Byłam zszokowana. Nie miałam pojęcia, co myśleć. Wyciągnęłam od razu telefon i napisałam do Zacha.
Do: Zach :3
Daniel coś wymyśla
Pamiętaj kocham cię najmocniej na świecie
Schowałam telefon i jakby nigdy nic wyszłam z łazienki. Weszłam do pokoju Jacka i zobaczyłam chłopaków siedzących na łóżku grających coś na gitarach. Uśmiechnęłam się do nich. Później nie myśląc dużo, poszłam do swojego pokoju i przebrałam się w piżamę składającą się z krótkich spodenek i dużej, czarnej bluzki. Położyłam się na łóżku i usnęłam momentalnie.
XXX
Obudziłam się jak zawsze o 6 i ubrałam się w czarną bluzkę z wycięciem na dekolcie i czarne spodnie z wysokim stanem. Pomalowałam się szybko i spakowałam plecak. Wzięłam wszystko, co potrzebne do szkoły i pieniązdze na śniadanie, bo nie miałam na nic ochoty. Szybkim nerwowym krokiem ruszyłam w stronę szkoły. Byłam zła na Daniela, nie tyle zła, tyle co wściekła. Nagle w połowie drogi dostałam wiadomość od Zacha.
Od: Zach :3
Daniel? Polly wszystko ok? Musimy porozmawiać.
Po prostu super. Nie miałam już na nic ochotę. Weszłam do budynku szkoły i ruszyłam do szafki. Rozpakowałam się i ruszyłam w stronę sali do chemii. Usiadłam na ławce i wyciągnęłam pierwszy lepszy zeszyt, a następnie zaczęłam coś rysować. Rysowałam, żeby odciągnąć myśli od wszystkiego do okoła.
Następną lekcją było wychowanie fizyczne. Przebrałam się szybko w strój i weszłam do hali gimnastycznej. Szybka rozgrzewka i zaczęliśmy grać w siatkówkę. Grałyśmy na zmianę z chłopakami. W pewnym momencie sławna pani Lauren postanowiła mnie popchnąć w stronę chłopaków. Któryś z nich mnie złapał i nawet nie patrząc na mojego asekuratora, wysłałam mordercze spojrzenie w stronę blondynki. Dopiero po kilku sekundach spojrzałam do góry i zobaczyłam nad sobą uśmiechniętego Jake'a.
"- Nie daj się teraz."
- Dzięki. -rzuciłam obojętnie i odeszłam grać dalej.
Później chłopak uśmiechał się do mnie, puszał mi oczka, ale ja sobie dużo z tego nie robiłam.
XXX
Po szkole umówiłam się z Zachiem w kawiarni. Chłopak siedział nispokojnie przy jednym ze stolików. Podeszłam do niego i dałam mu całusa w policzek. Usiadłam na przeciwko chłopaka i czekałam aż któreś z nas przerwie ciszę. Padło na mnie.
- No dobra, wiedzę, że mam mówić. Wczoraj po pizzy wracałam z Danielem i weszliśmy do domu. Poszłam do toalety, a Daniel rozmawiał z kimś przez telefon. Powiedział, że ten ktoś, ma się bardziej postarać, żebyśmy zewali, bo będzie trudniej i mogę mieć przypuszczenia, że jest to Jake, bo ostatnio bardzo mi się narzuca. -opowiedziałam, a chłopak spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Daniel powiedział mi coś całkowicie innego. Powiedział, że TY podrywasz znów Jake'a i masz zawahania czy ze mną nie zerwać. -powiedział chłopak i spojrzał mi w oczy.
- Ja powiedziałam prawdę. Daniel nie do końca. To ty wybierz komu wierzyć.
Słabo mi w ten weekend poszło, ale ważne, że cokolwiek wyszło. Daniel napsocił.
xo Karola