Nie pozwolę Ci umrzeć...

By AmeliaTrojnar

322 37 4

- Zniosę dla ciebie wszystko... Jeżeli tylko będziesz mi przypominała dlaczego warto... - Popatrzył mi w oczy... More

Prolog
1. Przemiana
2. Zniszczona przyjaźń
Informacja
4.Ratunku
5. Nadziejo proszę nie umieraj
6. Dwa pragnienia
7. Muszę ją przeprosić

3. Wypadek

41 6 0
By AmeliaTrojnar


                                                                                  Madinso'n


Z każdą sekundą jechałam coraz szybciej. Na prędkościomierzu co rusz wskazówka znajdowała się coraz wyżej. Sto osiemdziesiąt, sto dziewięćdziesiąt, dwieście  i tak dalej coraz szybciej biorąc zakręty. Przy zmianie biegów usłyszałam znajomy dzwonek telefonu. Postanawiając wszystkich ignorować więc nacisnęłam zakończ rozmowę. Komórka rozdzwoniła się jeszcze kilka razy doprowadzając mnie tym do furii. Po każdej odrzuconej rozmowie przychodził esemes. Domyślając się kto jest ich nadawcą i jaką mają treść zignorowałam je. 

Gdy niegdyś moja ulubiona piosenka zadzwoniła dziesiąty raz z wściekłością wcisnęłam odbierz. Włączyłam głośno mówiący by całą uwagę skierować na drodze jednocześnie dodając jeszcze gazu. 

- Czego? - Warknęłam zdziwiona że z mojego gardła wydobyło się coś takiego.

- Mad gdzie jesteś? - Spytała łapiąc wcześniej gwałtownie powietrze. - Martwimy się. - Dodała z naciskiem co wywołało u mnie prychnięcie.

- A może to ciebie spytam gdzie byliście trzydzieści minut temu? - Wyplułam te słowa do słuchawki. - Nie potrzebuje waszego współczucia ani żadnego pocieszenia rozumiesz?

- Wiem że tego nie chcesz. - Posmutniała a we mnie zapanowała większa złość. - Chodzi o to że on nie wiedział co robi sama widziałaś był w amoku.

- A kto nie jest po dopalaczach. - Powiedziałam sarkastycznie.

- Cooo? - Zamilkła na chwilę. - Przecież rzucił to gówno.

- Najwyraźniej nie skutecznie. Dziwie się że jeszcze nie zszedł z tego świata. - Zaśmiałam się oschle. Usłyszałam cichy jęk dziewczyny spowodowany moim nagłym wybuchem radości.

- Wiem że jesteś wściekła ale jak możesz tak mówić i dlaczego nic nie powiedziałaś że coś brał. 

- A dlaczego ty nie powiedziałaś że się mu podobam. - Rzuciłam oskarżycielsko nie mając zamiaru się jej tłumaczyć. 

- Myślałam że wiesz... - Zamarła.

- Że chce mnie zgwałcić? - Spytałam sarkastycznie. - Nie nie wiedziałam!!! - Krzyknęłam.

- Gdybym wiedziała nigdy bym się na to nie zgodziła. - Powiedziała z żalem. 

- Na co??? - Podniosłam kolejny raz głos.

- No bo jak ty się ubierałaś ja rozmawiałam z Maikiem przez telefon. - Na wspomnienie jego imienia cicho warknęłam lecz ona tego nie mogła słyszeć. - Powiedział że zaraz przyjedzie i poprosił żebym się jeszcze nie rozłączała. - Mówiła coraz szybciej. - Gdy już wyjechał poprosił żebym na imprezie gdzieś zniknęła bo chce spędzić z tobą trochę czasu sam na sam. - Słysząc to zahamowałam tak gwałtownie że na jezdni pojawiły się ślady opon. - Nic ci nie jest? - Spytała słysząc pisk opon. Kazałam mówić jej dalej powoli ruszając. - Dodał że mu się od dawna podobasz o czym wiedziałam  miał ci to dziś powiedzieć. Nie miałam pojęcia że dopuści się czegoś takiego. - Powiedziała prawie że szeptem. Wyobraziłam sobie jak to mówi kuląc się w sobie. Mimowolnie na moich ustach pojawił się uśmiech.

 - Mogłaś się spytać co o tym sądzę. Miałam was za przyjaciół. - Powiedziałam smętnie próbując powstrzymać łzy. - Nie sądziłam że to możliwe ale... - Poczułam piekący ból w gardle od powstrzymanego płaczu. - Jednak cuda się zdarzają jesteście siebie warci.... - Prychnęłam przyspieszając. - Jeden lepszy od drugiego. Nienawidzę was rozumiesz nienawidzę...

Rozłączyłam się nie dając jej możliwości by coś powiedziała. Połączyłam telefon po blutufie  i wybrała pierwszą piosenkę z mojej listy odtwarzania dając ją na maksa . Spojrzałam przed siebie i w końcu do mnie dotarło że sceneria się zmieniła. Nie jechałam już oświetloną drogą lecz teraz prowadziła ona przez las. Dookoła zrobiło się już całkiem ciemno. Zegar no desce rozdzielczej pokazywał pierwszą. 

Po drodze nie spotkałam ani jednego samochodu więc stwierdziłam że mogę zgasić światła. W rytmie jednej z piosenek poruszałam głową do której ciągle napływał wspomnienia z minionej nocy. Wmawiałam sobie że to co się stało było niemożliwe że to się nigdy nie wydarzyło. Jednak wciąż przychodzące nowe esemesy niestety zaprzeczały temu sobie wmawiała. Ze złością uderzałam pięściami w kierownicę wykrzykując przekleństwa. 

Nagle tak jak w moim śnie przede mną pojawiło się światełko. Z tą różnicą że się do mnie przybliżało a nie oddalało. Próbowałam włączyć światła ostrzegawcze ale na pulpicie wyskakiwała dioda że nie działają. Przerażona nadepnęłam na  hamulec z całej siły ale i to nie podziałało. Reflektory oślepiały mnie będąc coraz bliżej. Ściągnęłam nogę z gazu i spróbowałam wyminąć jadące w moją stronę auto. Samochód nie reagował na żadne z moich poleceń. Cud że na poprzednim zakręcie nie przywaliłam w drzewo. 

Droga prosta nagle przeobraziła się w zjazd z górki na której jeszcze bardziej nabrałam prędkości. Modliłam się by kierowca na przeciwko widząc mnie rozpędzoną zrobił unik. Niestety czarne auto ciężko zauważyć w nocy. Patrząc przerażona przed siebie napotkałam wzrok chłopaka kierującym drugim pojazdem. Poczułam silne uderzenie a moja głowa odskoczyła do przodu uderzając z wielką siłą o przednią szybę. Poczułam jak szkło rozbija się a jego ostre jak brzytwa kawałki wbijają mi się w różne części ciała tnąc je.

 Wypadając przez okno wylądowałam na masce ciemnowłosego chłopaka o zielonych oczach. Krył się w nich strach panika i obłęd patrzył na mnie z szeroko otwartymi ustami w niemym krzyku. Pragnęłam się zatracić w zieleni jego tęczówek ale moje oczy zrobiły się ciężkie. W oddali usłyszałam ostatnie cztery słowa piosenki z mojego telefonu zanim się rozdzwonił kolejny raz. Dźwięk ten piszczał  w mojej głowie tak głośno że pękała mi od środka. Spróbowałam otworzyć oczy ale natarła na nie ciemność przez którą usłyszałam jedynie.

- Nie pozwolę Ci umrzeć...




Raphael


- Poczekaj. - Powiedziała krótko ostrzyżona brunetka łapiąc mnie za ramię. 

- Co się dzieje Alice?

- Na tej nieoświetlonej drodze za twoją szkołom dojdzie dziś do wypadku. - Domyśliłem się że miała kolejną misję.

- I dla czego mi o tym mówisz? - Spytałem unosząc jedną brew do góry.

- Bo w tym wypadku będzie brała udział ta dziewczyna o której mi ostatnio mówiłeś.

- Madinso'n... - Wyszeptałem łapiąc ją mocno za ramię. Popatrzyła na moją rękę ale się nie skrzywiła. - Kto go spowoduje i o której?

- Będzie jechała za szybko nie zdąży się zatrzymać. Nie widziałam kto prowadził drugie auto wizja była niewyraźna. Masz piętnaście minut inaczej... - Nie musiała kończyć żebym wiedział o co jej chodzi.

Szybko wybiegłem przed wielki dom i wsiadłem do zaparkowanego przed nim srebrnego volva. Ruszyłem z piskiem opon wzbijając kurz z podjazdu wyłożonego żwirem. Z zawrotną prędkością pojazd wjechał na asfaltową drogę. Zerkałem co chwilę na zegarek przeklinając że auto nie może jechać szybciej lub błagając by czas płynął wolniej. Gdy dojechałem na słabo uczęszczaną drogę wskazaną przez brunetkę przyspieszyłem jeszcze bardziej by nie przegapić Madinso'n.  

Rozglądałem się dokładnie wytężając wzrok ale nie zobaczył świateł reflektorów ani żadnego samochodu. Pomyślałem że się spóźniłem i zalała mnie fala gorąca. Próbowałem wykrzesać z auta co się dało żałując że nie pożyczyłem wozu od któregoś z Cullenów. Wyłączyłem wszystkie zmysły oprócz wzroku by móc coś wypatrzeć. 

Nie usłyszałem nadjeżdżające auta z zawrotną prędkością. Moje spojrzenie trafiło prosto w oczy jego kierowcy w których czaiło się  przerażenie. Czarnowłosa jechała prosto na mnie w ogóle nie zwalniając. Oszołomiony wcisnąłem hamulec ale było już za późno. Nagły wstrząs wybił mnie z rytmu. Usłyszałem huk rozbijanych szyb i głuchy łomot. W momencie gdy na masce mojego samochodu wylądowała cała zakrwawiona Madinso'n na mojej twarzy pojawił się strach i panika.

Ogarnęła mnie obłęd gdy dotarł do mnie zapach jej krwi. Rozdziawiłem szeroko usta szykując się do skoku ale przypomniałem sobie dlaczego tu jestem. Spojrzałem na dziewczynę wpatrującą się we mnie z nadzieją. Nagle powieki jej zadrżały i się opadły lekko zadrżała. Powstrzymując pragnienie podszedłem do niej wstrzymując oddech. Lewe przedramię było całe pocięte a w ranach znajdowało się jeszcze szkło. Jedną rękę zacisnąłem na najgłębszym rozcięciu by powstrzymać krwawienie. Drugą ręką wyciągnąłem telefon z kieszeni czarnych spodni i szybko wybrałem numer.

- Alice wezwij pomoc...- Odebrała po pierwszym sygnale. - Ona się wykrwawia.- Krzyknąłem przez zaciśnięte zęby. 

- A drugi kierowca?

- Ja nim jestem. - Warknąłem a ta zamarła. - Alice pomoc szybciej długo nie wytrzyma. - Powiedziałem rozłączając się. - Nie pozwolę Ci umrzeć... Słyszysz nie pozwolę... - Powiedziałem składając na jej czole delikatny pocałunek. Bicie jej serca z każdą minutą zwalniało oddech stawał się płytszy a puls słabszy.... - Umiera...





Continue Reading

You'll Also Like

96.7K 2.8K 21
Warning: 18+ ABO worldကို အခြေခံရေးသားထားပါသည်။ စိတ်ကူးယဉ် ficလေးမို့ အပြင်လောကနှင့် များစွာ ကွာခြားနိုင်ပါသည်။
229K 11.1K 57
My name is Alex Cruz, I'm a omega, so I'm just a punching bag to my pack. But Emma, Queen of werewolves Sam, queen of dragons Winter, queen of vampi...
181K 4.3K 103
As the Maid of Evil, Y/n sacrifices her life for her twin brother. As the Mist Hashira, Y/n sacrifices her life for humanity. But not anymore will Y...
693K 25.1K 200
[FIXED/FAN TRANSLATION] A student who was preparing for the Civil Service examination for 4th year suddenly found himself in an unfamiliar body 3 yea...