eternal night | changki

By xhouston

404 69 23

changkyun szuka siebie w zaciszu nocy, jednak kihyun znajduje go prędzej main song ♫ lord huron - the night w... More

nights

our

250 37 13
By xhouston

seria osobliwych pytań; 1382 słów

Zgiełk miejskiego życia i ruchliwej ulicy o godzinie trzeciej już nie istniał, jak gdyby za sprawą nagłej i gwałtownej nuklearnej apokalipsy. Zabijała jazgot, pośpiech, rozmowy, powolnie zmieniające swój kolor światła sygnalizacji, ale był ktoś, kto jak karaluch przeżywał każdej nocy.

Młody chłopak, jako jedyny żywy, sam tworzył kontrast z otoczeniem, które odwrotnie do jego kolorowych i dwóch różnych skarpetek, było szare i nijakie.
Środkiem jezdni kroczył powolnie i bez pośpiechu, w rytm nuconej w myślach melodii, do której dołączała się foliowa reklamówka, pędzona chodnikiem przez delikatny wiatr.

Duży krok, mały, szybszy, wolniejszy.

Zaplątany i zgubiony we własnej muzyce, aż piosenkę zagłuszył głośny odgłos klaksonu tuż za nim. Chłopak zatrzymał się i zrobił tylko krok w tył na sąsiedni pas, wracając do melodii. Samochód, który go minął, niespodziewanie zatrzymał się po wjechaniu na chodnik, a to przerwało jego pieśń. Było przez moment tak cicho, że było słychać żar wypalający papierosa, którego trzymał od paru minut między palcami, a nie zaciągnął się nim ani razu. Brzydziły go papierosy.

– Popieprzyło cię?! Chodnika nie masz?!

Między budynkami rozniósł się donośny głos chłopaka, który właśnie wyszedł ze swojego auta i zmierzał w stronę bezczynnie i spokojnie stojącego drugiego. W świetle żółtych i słabych świateł, Changkyun dostrzegł na twarzy nieznajomego malujące się zdenerwowanie, a gdy ten podszedł bliżej, drobną zmarszczkę tworzącą się między jego ściągniętymi brwiami. Wyglądał dość młodo, ale Changkyun w myślach od razu ocenił jego mentalność na sześćdziesiąt pięć lat. Stwierdził, że albo należał do wyjątkowo troskliwych osób, albo miał ze sobą lub i przed, beznadziejną noc, która skumulowała w sobie złość, którą chciał teraz rozładować na nic niewinnym człowieku, spacerującym środkiem pustej drogi.

Gdy tamten nie odpowiadał, drugi zdawał się zdążyć szybko złagodnieć i teraz już ze swego rodzaju zaintrygowaniem, i zaciekawieniem, wpatrywał się w chłopaka naprzeciwko. Jego spojrzenie było tak hipnotyzujące i magnetyzujące, że nie mógł z niego spuścić oczu i przerwać kontaktu wzrokowego.

– Co robisz?– spytał w końcu, lecz teraz jakby był inną osobą. Spokojnie i bez cienia złości. Dla Changkyuna miał teraz osiem lat.

W odpowiedzi uzyskał wzruszenie ramionami.– Spaceruję.– odparł, równocześnie wypuszczając z między palców niedopałka, który zaczynał go parzyć. Następnie spuścił głowę i wzrok wlepił w brudne czubki swoich butów, a przydługawe ciemne włosy zakryły jego twarz.

Na nowo zapadła cisza, którą okrążyła ich ze wszystkich stron i co parę sekund rozwiewały ją głośniejsze oddechy i wypuszczenie powietrza nosem. W międzyczasie obcy pochłaniał wzrokiem całą sylwetkę i osobę młodego chłopaka, stojącego naprzeciwko. Był szczupły, a na sobie miał za dużą, rozciągniętą bluzę ze spranym logiem jakiegoś zespołu i jasne, potargane w różnych miejscach jeansy. Z ich kieszeni wystawała zapalniczka z obrazkiem kota i smycz od kluczy.

– Chodź, zanim ktoś jeszcze uzna cię za szalonego i nieumyślnie spróbuje rozjechać.– odezwał się nieznajomy, na co Changkyun znów podniósł na niego wzrok.

Ta propozycja, choć może i bardziej zachęta, przemówiła do niego, mimo tego, że wydźwięk miała nieco kpiący, dziwny i chyba żartobliwy. Ale w końcu czy oprócz przemierzania nocy w świetle wyśmiewających go myśli i gwiazd, miał coś do stracenia?

Obaj znaleźli się za chwilę w samochodzie, w którym rozbrzmiała piosenka z jednej przed chwilą włożonej płyty. Changkyun znał tą melodię, jednak za nic nie mógł przypomnieć sobie jej tytułu. Zamiast na niej, skupił się jednak na pożeraniu wzrokiem detali, jakie wypełniały wnętrze starego peugota. Takie jak zapachowe korale, przypominające różaniec zawieszone na lusterku oraz brzydkie i widoczne wgłębienie na masce karoserii.

Zanim o cokolwiek zdążył zapytać, zdobył odpowiedzi. Chłopak, z którym przyszło mu jechać nazywał się Yoo Kihyun, a właśnie zmierzali na stację benzynową, na której pracował. Powiedział, że ten, którego jako pierwsze zgarnął z ulicy, będzie miał zaszczyt zjedzenia hot-doga pierwszy raz w historii jego nocnych zmian. W ogóle o takich porach ciężko było o jakichkolwiek klientów, nie licząc grupek pijanych znajomych, którzy chcąc kontynuować zabawę, kusili się na droższy niż w innych sklepach alkohol. Co dopiero, żeby ktoś zawitał na stacji w środku nocy w celu zjedzenia czegoś.

Changkyun szybko obdarzył sympatią i Kihyuna, i jego hot-dogi, po które od ich pierwszego spotkania przychodził w każde poniedziałkowe, wtorkowe, czwartkowe i sobotnie noce, podczas których tamten miał swoje zmiany. Inne dni spędzał na spacerach o późnych porach lub siedzeniu w domu i zmuszaniu samego siebie, by następnego dnia nie przyjść na stację.

Za każdym razem sam ze sobą przegrywał.

Akcja wbrew pozorom rozgrywała się bardzo powoli i ograniczała tylko do czterech ścian niedużego sklepiku, w godzinach od drugiej do wpół do czwartej, a czasem i piątej. Rozmowy były prowadzone w akompaniamencie puszczanej przez Kihyuna rockowej muzyki z radia, której był ogromnym fanem, a Changkyunowi wydawało się to dziwne, bo chłopak absolutnie nie wpasowywał się w jego wizualne wyobrażenie typowego pasjonata tego rodzaju muzyki. Był to kontrast bardzo przyjemny i dla oczu, i dla uszu, kiedy tamten za każdym razem przy przygotowywania hot-doga podśpiewywał sobie pod nosem, bardziej lub mniej znane kawałki.

– Mogę ci zadać osobliwe pytanie?– tą formułką Kihyun zwykł zaczynać jakąkolwiek rozmowę ze swoim nowym znajomym. Wbrew pozorom, pytania, które zadawał, wcale nie były takie osobliwe, a drugi chłopak z tego powodu zawsze odczuwał ulgę, kiedy jedyne, co z ust tamtego padało, to zapytanie o jego ulubiony smak sosu, rozmiar buta albo ulubione zwierzę.

– Jak zawsze.– odparł pewnie i skinął głową, jednak przenikliwy wzrok, jakim obdarzył go siedzący naprzeciwko, nie dawał mu poczucia, że osobliwe pytanie, które zostanie zadane mu tym razem, będzie należało do tych znacznie mniej poważnych.

Wpatrywali się w siebie dłuższą chwilę w ciszy, aż Changkyun zaczął poważnie się niecierpliwić i niepokoić, lecz gdy Kihyun ostatecznie pokręcił głową i wrócił do picia swojej kawy, poczuł ulgę. Jednak mimo wszystko był ciekaw o to, co o chłopak chciał go spytać.

– Nieważne. Jest na to pytanie za wcześnie. Zostanę przy interesowaniu się rzeczami, które z pewnością dla innych w twojej osobie są w ogóle nie istotne.– uciął, posyłając ciemnowłosemu swój przyjazny uśmiech. Dzięki niemu, Changkyun długo nie zastanawiał się nad drugim dnem, które te słowa posiadały, a tylko pokiwał głową.

Tak było lepiej. Na ten moment najlepiej. Chociaż pytań, wpadających do sieci ich rozwijającej się, krótkiej znajomości, zbierało się coraz więcej, żaden z nich nie był gotów ich wyciągnąć. Było po prostu za wcześnie na szczere, prawdziwie osobliwe pytania.

Może głośno żaden z nich tego nie powiedział, lecz nocą wszystko roznosi się dużo głośniej. Dzięki temu, nawet gwiazdy wiedziały. Z jakichś powodów, żaden z nich nie był pewien tworzenia relacji głębszej i stałej. Póki co, zatrzymali się na nic niezobowiązujących nocach spędzanych razem na stacji benzynowej, podczas jedzenia hot-dogów i rozmowach o skarpetkach lub komentowaniu prowadzącego nocnych audycji radiowych, który źle wymawiał nazwy niektórych zespołów.

Tygodnie mijały monotonnie, a ich nocne spotkania stały się rutyną, która w ciągu wszystkich innych nudnych, codziennych czynności, była stale i paradoksalnie przez każdego z nich wyczekiwana. I mimo, że Kihyun czuł się zdecydowanie lepiej z tym, że nie był już skazany na przeżywanie swoich zmian w samotności rozpraszanej przez głos jakiegoś faceta rozbrzmiewającego z radia, Changkyunowi było z tym wszystkim nieco ciężej. Wiedział o swoim znajomym za mało, by móc choćby powstrzymać się od krzywych uśmiechów, gdy tamten mówił "cieszę się, że tu ze mną jesteś", ponieważ nic nie dawało mu gwarancji, że słowa te były szczere, choć autentycznie naprawdę takie były.

Changkyun wraz z zostaniem odnalezionym przez Kihyuna, czuł się zagubiony coraz bardziej, a także z nocy na noc tracił czas na szukanie samego siebie. Błądził zagubiony w swojej paranoi, kiedy bańka chroniąca go przed olbrzymią i przerażającą, otwartą przestrzenią, pękła w momencie, gdy wsiadł do samochodu młodego pracownika stacji. On nie był gotów, by ktoś bez ostrzeżenia zmanipulował jego podświadomym pragnięciem czyjejś ręki, która pokazałaby mu wyjście, lecz gdy już ją dostał, był jej niepewny bardziej niż swoich własnych, absurdalnych myśli. Nie ufał Kihyunowi absolutnie, dlatego każda jego próba bycia szczerym, bardzo go raniła.

Nie wierzył nawet w prawdziwość uśmiechu swojego znajomego, ponieważ tak przeraźliwie obawiał się, że gdy to zrobi, tamten przeje się jego towarzystwem, a on znów zostanie sam bez swojego niestałego, delikatnego bunkru. I znów będzie się gubił w ciągu nocy, i tym razem nie da się nikomu odnaleźć.

Był wściekły na Kihyuna za to, że tak łatwo za nim podążył, choć swój gniew, wynikający z przerażenia, skrywał pod wymuszenie podniesionymi kącikami ust oraz próbami angażowania się w rozmowę. Z pełnym przekonaniem, że jego co nocny rozmówca robi dokładnie to samo.

a/n

{ nie spodziewaliście się tego }

Continue Reading

You'll Also Like

80.1K 6.1K 68
Severus i Elizabeth zostali rozdzieleni po tragedii, a w Świecie Magii zapanowały mroczne i niepewne czasy.
51.4K 2.4K 57
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
19.3K 1.3K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
115K 2.3K 35
"Każdy z nas pragnie przekroczyć erotyczne konwencje,tabu,i w upojeniu wstąpić w królestwo Zakazu. Ale tak bardzo brakuje nam śmiałości..." ~~ Milan...