Dziś był ten dzień... Dziś mogłem iść do szkoły. Z jednej strony to dobrze, a z drugiej nie bardzo. Wstałem z łóżka i ubrałem się w jeansy i koszulę. Uczesałem i umyłem. Zjadłem to, co mi zostało z wczoraj i wyszedłem z domu. W szkole byłem 5 minut przed dzwonkiem. Stałem pod salą i czytałem notatki z lektury. W pewnej chwili znalazłem się na ziemii spadając na bolące mnie plecy. Na mnie wylądowali Jared i Brad.
-JESTEŚ! - radował się Brad
-W KOŃCU! - krzyknął Jared
-Też się za wami stęskniłem... Wstawajcie
-Oj no już... - marudził Brad
-Byłem u ciebie, ale twój tata powiedział że śpisz... -odparł Jared
-Nic mi nie wspominał - skłamałem
Weszliśmy do klasy, A ja usiadłem na swoim miejscu. Dostałem sprawdzian i zacząłem go pisać. Myślę, że pójdzie mi okej bo uczyłem się dość długo.
Po skończonej lekcji wyszedłem na korytarz i usiadłem na ławce.
-Cześć - usłyszałem znajomy mi głos
-Ym cześć - odparłem podnosząc się z ławki
-Nie było Cię ostatnio w szkole...
-T-tak wiem. Źle się czułem
-Rozumiem. Mamy teraz w-f idziemy do szatni?
-Okej. Dużo się działo gdy mnie nie było?
-Nie aż tyle... Brad i Minho że sobą kręcą...
-Co za dupek!
-Ty coś do niego ten... No wiesz...
-NIE! Po prostu nic mi nie powiedział. - zaśmiałem się
-Aaa hah. Ćwiczysz?
-Tak.
Weszliśmy do szatni. Byliśmy sami bo nie było jeszcze dzwonka. Odwróciłem się i zobaczyłem Thommy'ego bez koszulki. Na momencie zrobiło mi się gorąco. On ma tak świetne ciało... Zazdroszczę mu, ja jestem chudy i to bardzo. Ja również przebrałem się i poprawiłem bandaż... Weszliśmy na salę gimnastyczną i zaczęliśmy grać w nożną. Jak ja nie lubię tej gry!
Dzień w szkole minął mi szybko. Niestety... Wszedłem do domu i od razu skierowałem się do pokoju.
*Od autora*
Dzisiejszy rozdział jest krótki, ponieważ nie mam czasu. Bardzo się śpieszyłam. Mam nadzieję,że chociaż trochę przypadnie wam do gustu. Gwiazdki i komentarze mile widziane. Miłego dnia dziubasy💕