Starszy brat mojej dziewczyny

By Monkey-D-Elizabeth

953 48 12

Kto kojarzy opowiadania "Starszy brat mojego chłopaka"? To takie denne historyjki o laskach, które nie potraf... More

I
II
IV
V
VI
VII
VIII
IX

III

95 5 1
By Monkey-D-Elizabeth

- Kochanie, kiedy wrócisz? – usłyszałem, zanim wypadłem z domu jak arab z kozy.

- A co, już tęsknisz? – zapytałem z rozbawieniem. – Wpadnę po szkole do Alex, wrócę wieczorem.

- Prędzej wpadniesz w Alex – poprawił mnie ojciec.

- Mark!

I już mnie nie było. Jak ja nienawidzę tych żartów ojca. Nigdy więcej nie będę mu podrzucać pomysłów na urozmaicenie jego życia erotycznego! Zresztą kurwa, co on się tak tego doczepił?! Przecież to on powinien mi mówić, co i jak, a nie ja mu muszę tłumaczyć, do czego służy zestaw do BDSM!

***

Szkoła to jakieś skaranie boskie. Człowiek siedzi tu po kilka godzin pięć dni w tygodniu, a i tak wszyscy wiedzą, że skończymy na kasie w McDonald's. Może lepiej rzucić to wszystko i zostać menelem? Będę spać cały dzień, codziennie będę najebany...

- Lucas Silence!

- Obecny! – zawołałem, kiedy nauczycielka sprawdzała listę obecności.

Dobra, babka wie, że jestem. Teraz mogę się przespać. Choć z drugiej strony, może Alex będzie chciała pogadać.

- Seksbomba – szepnąłem, dźgając osobę przed sobą.

- Luc, jeśli jeszcze raz mnie tak nazwiesz, a wyrwę ci jaja i podam je na śniadanie – warknęła blondynka. – Jeśli chcesz seksu, to po prostu powiedz.

- Zawsze wyprzedzasz moje myśli – uśmiechnąłem się promiennie. – To co? Numer z pielęgniarą?

- Przewidywalny jak zawsze – prychnęła dziewczyna. – Nie możemy choć raz powiedzieć nauczycielowi, że idziemy się ruchać w szkolnym kiblu? Może doceniliby naszą szczerość?

- Zapytaj przy okazji, czy pożyczą nam gumki. Mała, posłuchaj czasem, co ty mówisz.

- Odpowiedziałabym ci, że mała, to jest twoja pała, ale ona jest jednak głównym powodem, dzięki któremu jesteśmy razem.

- To dawaj, bo czuję, jak w moich jądrach zbiera się...

- Nie kończ z łaski swojej – przerwała mi dziewczyna, siedząca obok Alex. – Co tydzień słucham tego, jak ciągniesz ją do kibla na seks. Aż się dziwię, że w ciąży z klopem nie jest.

- Susan, nie pyskuj, albo usmażę ci cycki – Aleks wręcz zaczęła toczyć pianę.

- Myślałaś o karierze kucharza? Masz spore zapędy kulinarne.

To już było za dużo. Ręka blondyny wystrzeliła, jak bomba ćwiczebna Korei Północnej.

- Proszę pani, Lucas potrzebuje pilnie opróżnić swoje nasieniowody w moim wnętrzu. Możemy wyjść i dokonać fizycznej konsumpcji naszego związku?

Mina nauczycielki i wszystkich uczniów, w tym także moja... Po prostu bezcenne. Alex korzystając z tych chwilowych wakacji mózgu belferki, złapała mnie za rękę i wyciągnęła na korytarz.

- Widzisz, nie oponowała, jak powiedziałam jej prawdę – stwierdziła nonszalancko dziewoja.

- Bo była zajęta zbieraniem resztek płynów mózgowych do kubka na kawę – odparłem. – Kobieto, jak nie zaczną nas szukać w przeciągu minuty, to mogę powiedzieć, że zabiłaś tego babsztyla.

- Nie pierdol o niej, tylko chodź pierdolić mnie – Alex już nawet nie próbowała udawać, że jest mega napalona.

Pociągnęła mnie do damskiego kibla, żeby nie było, że ja tu rządzę. Zresztą, zdążyliśmy się zorientować, że tylko w babskim jest mydło. Dzięki niemu lepiej wchodzi i nie ma później problemu z higieną, bo w końcu przy okazji się myjemy. Zamknęliśmy się w pierwszej z brzegu kabinie. Dziewczyna od razu przyciągnęła mnie do siebie, w celu zalizania moich migdałków na śmierć. Ja w tym czasie zająłem się bardziej pożyteczną rzeczą, a dokładnie, to rozpinałem jej stanik przez koszulkę. Nienawidzę się z tym mocować. Czy dziewczyny naprawdę nie rozumieją, że rozpinanie tego dziadostwa wcale nie przedłuża gry wstępnej? Alex jednak miała to w dup... A nie, ona póki co była pusta. W każdym razie, dziewczyna rozpinała moje spodnie, próbując jak najbardziej wydotykać moją wciąż rosnącą erekcję. Kilka chaotycznych ruchów później byliśmy już po przygotowaniach, ja siedziałem jak ten król na tronie, a blondyna bawiła się jak małe dziecko, skacząc mi na kolanach. Oj, żeby tylko na kolanach.

***

- Macie przejebane!

Właśnie takie słowa przywitały nas, kiedy wyszliśmy z kibla. Przed drzwiami stała niewysoka, ruda pindzia w brylach.

- Susan, nie gorączkuj się tak, bo ci żyłka pęknie i skończy się na tym, że pogotowie będą wzywać – powiedziała ze stoickim spokojem Alex.

Nie powiem, ta wizja mi się bardzo podobała. I to nie dlatego, że nie przepadałem za Susan. Znaczy, to prawda, nie przypadła mi do gustu... Ale bardziej interesowało mnie to, że jakby przyjechali tu ze szpitala, to można by spróbować zrobić to w karetce.

- Boski Alvaro, wróć lepiej do żywych – rudzielec pomachał mi łapiszonem przed oczami. – Pani Bottom była tak wkurwiona waszym wyjściem w wiadomych celach, że jakby mogła, to by was od razu rozszarpała i powiesiła nad kominkiem jako trofea.

- Przynajmniej będę pierwszym facetem, który zawita u niej w domu – stwierdziłem nonszalancko, przeczesując sobie włosy palcami. – Zajmij się lepiej czymś pożytecznym i poszukaj sobie jakiejś duszy.

- Ty mały...

- Aktualnie jestem od ciebie wyższy, więc nie mów mi mały, krasnoludku – mruknąłem, odchodząc od okularnicy.

Jak ją widziałem, to już miałem ochotę wrzucić ubrania do kosza, w którym składuje się te dla biednych dzieci z Afryki. I to nie dlatego, że robi mi się ich żal. Ale Susan wyglądała, jakby podkradała z tych kontenerów i w ten sposób kompletowała swoją garderobę.

- Lucas, gdzie ty mi uciekasz? – Alex pobiegła za mną

- Do klasy. Bottom nas zaćwiczy, jak się spotkamy na...

- Tu państwo są!

- AAA, GWAŁCĄ!!!

Wbrew pozorom, to tylko spontaniczna reakcja na osobę, z którą nie chciałbyś się widzieć do końca życia, nawet we śnie. Przed nami był metr pięćdziesiąt w kapeluszu i szpilkach czystego wkurwu. Iskry, które tryskały jej z oczu sugerowały, że albo ma ochotę na karkówkę, albo że mogę szykować się na pogrzeb całej mojej najbliższej rodziny, ze mną na czele.

- D-dzień dobry – wyjąkałem z paniką w głosie.

- Wezwałam państwa rodziców – rzekła ze stoickim spokojem nauczycielka. – Niestety nikt z rodziny panny Black nie może przyjechać. Natomiast pan, panie Silent, ma przechlapane. Rodzice czekają już w gabinecie dyrektora.

PKP... Pięknie kurwa, pięknie...

- Ma się pan tam niezwłocznie udać – dodała ta stara raszpla. – Obyś wyleciał ze szkoły – usłyszałem jeszcze ten szept, zanim odwróciła się od nas i poszła sobie.

I co teraz? Rodzice mnie wydziedziczą, odetną od lodówki i zatańczą nad moim rozpadającym się z głodu ciałem!

- Nie panikuj, na pewno cię nie zjedzą – Alex poklepała mnie po plecach, próbując pocieszyć.

- Wolałbym, żeby to zrobili – odparłem zrozpaczony. – To będzie o wiele gorsze, niż śmierć!

Powłóczając nogami ruszyłem w stronę gabinetu. Im bardziej się do niego zbliżałem, tym bardziej chciało mi się płakać. To były ostatnie chwile wolności i beztroski... Podniosłem lekko głowę i zobaczyłem mój cel. Poczułem ten makabryczny ucisk w żołądku. Z pokoju właśnie wyszedł mój ojciec i uśmiechnął się do mnie promiennie.

- Lucas! – zawołał, kiedy byłem obok. – Tak się cieszę, że cię widzę!

A ten dragi przedawkował? Dyrektor przed chwilą pewnie nadawał na mnie jakbym przynajmniej zjadł mu kota, a szczerzy się do mnie, jakbym dostał order za zasługi wojskowe.

- O co cho? – zapytałem niezbyt inteligentnie. – Nigdy się tak nie jarasz na mój widok.

- Mama ci zaraz wszystko wytłumaczy – odparł ojciec, przytulając mnie do piersi.

SOS, nie mogę oddychać!

- Dzień dobry panu – usłyszałem ten słodki i melodyjny głos.

- Alex, moja droga! – tata wręcz piszczał na jej widok. – Powiedz, jak było z Lucasem?

Ocipiałem, ochujałem, odupiałem i zbaraniałem. Mój ojciec naprawdę pyta się mojej dziewczyny, jak jej idzie ze mną w łóżku? Święci pańscy, gorzej już być nie mogło...

- Mark, nie dręcz dzieciaków – powiedziała mama, która właśnie wyszła z dyrem na korytarz. – Naprawdę, przepraszam pana, ale no cóż...

- Nic nie szkodzi droga pani – dyrektor zarzucił uśmiechem Chanel numer pięć. – Teraz wszystko rozumiem i może być pani pewna, że szkoła postara się zapewnić Lucasowi dogodne warunki.

Czy ja jestem ułomem, żeby dostosowywać coś do mnie? Chociaż z drugiej strony, może chcą mi dać jakieś ulgi... Yeah, w to mi graj.

- Do widzenia panu – moja mama ukłoniła się dystyngowanie, facet wrócił do siebie. – No kochanie, uratowałam ci tyłek. W tej szkole pracują sami debile. Nie wiem, jak ją zdasz.

- Ale o co chodzi?

- Twój dyrektor jest na tyle głupi, że uwierzył w opowiastkę twojej matki – zaśmiał się tata. – Wmówiła mu, że jesteś chory i musisz regularnie zaspokajać swoje potrzeby seksualne, inaczej nam padniesz!

- Niemożliwe, żeby tu pracowali tacy idioci – stwierdziła Alex. – A co miało znaczyć to „dostosowanie"?

- Lucas dostanie specjalny czas, żeby pójść i się zaspokoić – powiedziała moja rodzicielka. – Wciąż nie wierzę, że to łyknął.

- Kiedyś sprawdzi w końcu i dowie się, że coś takiego nie istnieje – burknąłem.

- Zdziwisz się – odparł ten dawca nasienia. – Matka sprawdzała po drodze cały Internet i to znalazła.

- Więc przygotuj się na następny tydzień – Alex puściła mi oczko i ruszyła w stronę sali gimnastycznej.

- A nie zapomniałaś czegoś? – zapytałem, wyciągając jej telefon z kieszeni. – Wypadł ci podczas... - w porę ugryzłem się w język, żeby nie powiedzieć tego czegoś przy rodzicach. – Wypadł ci w łazience.

- To bądź tak miły i zadzwoń do Chrisa – stwierdziła nonszalancko, zarzucając włosami. – Będę czekać z cheerleaderkami.

- Szykuje się orgia – zaśmiał się mój ojciec.

Błagam, niech oni już sobie idą...Tata złapał mamę pod rękę i raźnym krokiem poszli sobie do drzwi wyjściowych szkoły. Dzięki ci Fortuno, żeś taka łaskawa! Będę cię wielbić po wsze czasy, jeśli dostanę jeszcze pizzę z podwójnym serem! Albo nowe gumki, jak wolisz. Ale dobra, najpierw zadzwonię do Chrisa. Wyszukałem go w kontaktach i kliknąłem zieloną słuchawkę.

- Co jest złośnico? – usłyszałem w słuchawce wyraźnie wesołego chłopaka.

- Chrisander, jest sprawa. Alex każe przekazać, że zaraz zaczyna się trening cheerleaderek, jakbyś chciał wpaść poznać nową piękność i przy okazji popatrzeć, co możesz jeszcze zaliczyć – oznajmiłem rozbawiony. Coś czułem, że spodoba mu się ta propozycja.

- Po prostu chce bym wziął was przy okazji ze szkoły. W sumie pasuje mi to, ale najpierw wezmę prysznic – odpowiedział brunet. – Za takie dobre sprawowanie postawią ci gumki i pizzę.

- Dzięki stary. Lepiej przygotuj się na te wszystkie twoje fanki – rzuciłem, rozłączając się.

Teraz to jestem najszczęśliwszy na ziemi! Będę co tydzień ruchać i jeszcze dostanę żarcie! Życie nabiera sensu! Nie Lucas, ogarnij odwłok. Na trening, ale już! W podskokach poleciałem na salę gimnastyczną. W środku było już kilka dziewczyn, które się rozciągały. Każda z nich miała krótką, czarno-czerwoną spódniczkę oraz topik, który odsłaniał brzuch i dobrze uwypuklał ich kobiece walory. Matko, to burdel, czy jednak trening?

- W końcu jesteś! – zawołała Alex, gdy mnie zobaczyła. – Chodź tu, niewyżyty zwierzu!

Naprawdę, czy ona próbuje mnie obrazić? Dziewczęta obejrzały się, lecz gdy zobaczyły mnie, machnęły tylko ręką i wróciły do swoich zajęć. Tia, świetna reakcja... Na pewno moja samoocena po tym wzrośnie. Usiadłem obok Alex i obserwowałem laski. Każda z nich wypinała się, albo poprawiała jakąś część stroju, jakby coraz bardziej się rozbierały. I nagle weszła... Ciemne, falowane włosy powiewały przy każdym jej kroku. Trupioblada cera idealnie kontrastowała z krwistoczerwoną szminą, na tych jej warach obciągarach.

- Hej laski – zawołała radośnie. – Gotowe na trening?

Dziewczęta zebrały się ładnie w rządku, tyłem do mnie. Spódniczki podwinęły im się tak, że było widać im majty. Kurwa, prowokacja na każdym kroku! I jak tu zostać wiernym? Alex zaczęła pokazywać dziewojom układ, natomiast ja próbowałem skupić się na jej wciąż podskakujących cyckach. Było to o tyle trudne, że Max miała je większe i bardzo apetycznie wyglądały tak mocno opięte. I nagle to się stało. Jak burza do sali wpadł Chris, wyraźnie czymś zaaferowany.


Continue Reading

You'll Also Like

34.2K 1K 21
Madison Reily~18-letnia dziewczyna, która właśnie skończyła liceum, postanawia się wyprowadzić od swoich nadopiekuńczych rodziców, do swojego starsze...
Trust me By ksicja_

Teen Fiction

40.3K 1.2K 32
Bo byliśmy tylko dziećmi, które nie zasłużyły na życie w takim świecie. Ty wolałabyś mnie nigdy nie spotkać, a ja wolałbym nigdy cię nie skrzywdzić. ...
9.2K 344 33
Nowa uczennica Faustyna przychodzi do nowej szkoły gdzie poznaje pewną grupę przyjaciół i chłopaka o imieniu bartek. Mogą być czasami ❗️18+❗️ zaczyna...
288K 10.5K 24
Dla Cartera muzyka jest całym życiem. Gdy rodzice zabraniają mu udziału w konkursie dla młodych talentów z powodu złych ocen chłopak nie zamierza się...