Lovely Maid | Vkook

By xArashix

26.2K 3.6K 1.5K

Taehyung naprawdę nie wie, jak nisko musiał upaść, aby pracować jako sprzątaczka na usługach dwudziestocztero... More

1 - As Maid
2 - Begin
3 - Dreams
4 - Something New
5 - Trip to LA
7 - Chamomile and Peach

6 - Welcome to America

3.5K 503 250
By xArashix

Plany Jungkooka o natychmiastowym ruszeniu w teren posypały się chwilę po tym, jak ich dwójka weszła do prawdziwych pereł wygodnictwa i królewskości, jakie oferowała The Peninsula Hotels. Tak jak Jeon był już obyty w mieszkaniu w apartamentach swojego ulubionego hotelu, tak Kim po raz pierwszy miał okazję być w tak wytwornym miejscu.

Przestrzeń wynajętego pokoju była o wiele większa, aniżeli jego mieszkanie, że nie wspominając o iście bajecznej aranżacji, składającej się z powszechnej barwy kości słoniowej, zwiewnych tkanin o fantazyjnym ornamencie oraz niewielkiego kominka, który zachęcał do tego, by wieczorem opaść na jeden z miękkich foteli w towarzystwie ciekawej lektury i filiżanki gorącej herbaty.

Dwudziestoczterolatek wskazał blondynowi jego sypialnię, bowiem akuratnie zadbał o to, aby ich wspólny apartament był wyposażony w dwa łoża, dodatkowo oddzielonych ścianą, ażeby każdy z nich miał odłam swojej prywatności.

Nie sądził jednak, że młodszy aż tak polubi swoje tymczasowe zakwaterowanie, zachowując się w sposób, który jasno sugerował, że kilka najbliższych godzin pragnie spędzić na tonięciu w nieznanych mu dotąd luksusach.

A Jungkook po prostu nie miał serca mu odmówić, kiedy zobaczył, jak ten uroczy dzieciak rzuca się na swoje łóżko, a następnie niczym rasowy kociak przeciąga się na pościeli z egipskiej bawełny, wyrażając pełne zadowolenie z miękkości posłania.

Wyszło więc na to, że zabawili w pokoju trochę dłużej, lecz po dogłębnych przemyśleniach doszli do wniosku, iż było to konieczne. Po nacieszeniu się wygodą łóżka Taehyung zaproponował, aby każdy z nich się wykąpał, bowiem długi lot skutecznie odebrał im obu wszelaką schludność i świeżość.

Zanurzywszy się w głębokiej wannie, odchylił głowę do tyłu, morką dłonią przeczesując zlepione kosmyki. Pozwolił sobie użyć wystawionych w łazience olejków, aby urozmaicić swą kąpiel, nie szczędząc sobie przy tym tego o zapachu słodkiej brzoskwini.

Za drzwiami słyszał stłumiony grubością ścian głos Jungkooka, najprawdopodobniej rozmawiającego przez telefon. W pomieszczeniu słyszał tylko ciche pluski ciepłej wody, a na swoim ciele odczuwał płynącą rozkosz.

Skąpany w błogości, nie opuszczał gorąca cieczy przez okres około czterdziestu minut, aż w końcu jego skóra uległa pomarszczeniu. Był to dla niego jednoznaczny sygnał, że już najwyższy czas opuścić niewielki kawałek raju i wrócić do rzeczywistości.

Pięknej i nadal nierealnej rzeczywistości, której wyjątkowość napawała go siłą do tego, by po prostu korzystać z danej mu szansy na zwiedzenie innego kawałka Ziemi.

Szybko umył włosy silnie pachnącą rumiankiem mazią, spłukał wytworzoną pianę, porządnie wytarł się ręcznikiem i po założeniu czystych ubrań powrócił do swojego pracodawcy.

– Wreszcie – rzucił krótko Jeon i mimo powierzchownie pretensjonalnej treści, jego głos był pełen serdeczności.

– Nie codziennie mam okazję kąpać się w takich wypasionych warunkach – wzruszył ramionami młodszy, na co brunet pokręcił z rozbawieniem głową.

– Wierzę. Tak czy inaczej, zamówiłem nam śniadanie. Za jakieś pół godziny powinien tutaj pojawić się ktoś z obsługi, więc gdybyś usłyszał pukanie, to nie bój się otworzyć – instruował, stając w progu łazienki. – Idę wziąć szybki prysznic i mam nadzieję, że zdążę się wyrobić, zanim pewien smakosz zje mi wszystkie smakołyki – zażartował, finalnie zamykając drzwi.

  °  

Jungkook brał prysznic około dwudziestu minut. W międzyczasie do ich pokoju dostarczono zamówiony przez starszego posiłek. Srebrna zastawa wyłożona była typową amerykańską rutyną, składającą się z bekonu, jajek i tostów oraz obficie oblanych syropem klonowym pancakeków, którym towarzyszyły również garście dorodnych owoców. Reszty wymyślnych frykasów Taehyung nie był w stanie nazwać, bowiem zapewne były one nieznaną mu przynależnością hotelu o równie wyszukanych nazwach.

Mimo cieknącej ślinki, cierpliwie czekał na gospodarza, aż ten wyjdzie spod strumienia kojącej wody.

I wyszedł, owinięty materiałem białej koszulki, obciśnięty w udach jeansem oraz zakręconą krztą puchu na głowie, objawiającej się pod postacią ciemnych loków. Nadgarstek obwiązany był skórkowym rzemykiem, twarz przyozdobiona szczerym uśmiechem.

Taehyung sam już nie wiedział, na czyj widok ślinił się bardziej.

°

Kolorowe ulice tętniły życiem, telefon Jungkooka co jakiś czas wibrował, a rzędy pnących się ku górze palm dawały prowizoryczne schronienie przed słońcem. Zegar nieustannie odliczał czas, pochłaniał kolejno godziny, których Kim nie był w stanie już odczuć. Piękno przytłaczało.

– Wybacz – mruknął Jungkook, zrównując z nim krok. – Musiałem ustalić z moim przyjacielem szczegóły naszego spotkania.

– Uhm – kiwnął głową blondyn, słysząc wytłumaczenie Jeona. – Kiedy więc ma się ono odbyć?

– Jutro – oznajmił krótko. – Oczywiście jesteś zaproszony.

– Och, takie wielkie szychy będą chciały gawędzić ze zwyczajną sprzątaczką i gosposią? – parsknął Taehyung półżartem, jednak celowo zaznaczając różnicę pomiędzy ich pozycją społeczną.

Jungkook nie wychwycił żartu. Nie wiedział, co mógłby odpowiedzieć, toteż nie odpowiedział nic. Po prostu milczał.

  °  

Ilość sklepów, które zwiedzili, w pewnym momencie stała się dla ciemnowłosego niepoliczalna. Dziewiętnastolatek chciał wejść dosłownie wszędzie, nie omijając nawet przydrożnych kiosków i sklepów spożywczych. Upierał się, że warto zaznajomić się z lokalnymi produktami, porównać ceny i asortyment konsumpcyjnej zwyczajności, za każdym razem wyśmiewając się z zupek błyskawicznych, jakoby te miały być chlebem powszednim w krajach azjatyckich, oraz robiąc maślane oczka do nieznanych mu łakoci.

Jungkook z każdego mniejszego sklepiku wychodził z jakąś niedostępną w Korei słodkością, poczynając od różowego Kit Kata, poprzez dziwne gumy, a kończąc na batoniku o smaku masła orzechowego, bowiem szczenięcy pyszczek Taehyunga sprawiał, że po prostu nie potrafił utrzymać swojego portfela na wodzy.

Czas mijał im na takim właśnie zwiedzaniu – prostym, aczkolwiek urokliwym.

Marsz wśród sklepowych półek został przerwany propozycją starszego, mówiącą, że być może zamiast kupowania tanich przekąsek, powinni zajść do jakiejkolwiek restauracji, aby najeść się do syta prawdziwych pyszności. Kim propozycję przyjął z nieopisanym entuzjazmem.

Rozejrzeli się po kolorowych szyldach i tabliczkach. Dwieście metrów dalej miała stać jakaś chińska restauracja, za rogiem sytuowała się włoska pizzeria. Wśród wysokich budynków wznosiło się jeszcze wyższe logo sieci McDonald's. Bliżej jednak, niemal tuż pod ich nosem, zachęcał szelest złocistych obrusów i wiszących w środku restauracji żyrandoli.

Mina Taehyunga jasno mówiła, gdzie chce iść. Ciemnowłosy nacisnął klamkę, przepuszczając młodszego w drzwiach.

I tęsknie spojrzał w stronę ogromnej sieciówki, do której wolałby pójść milion razy bardziej, aniżeli do tej drogiej restauracji.

Bo Jungkook czasami naprawdę chciałby zapomnieć o całym tym prestiżu i bogactwie, i po prostu pójść do najzwyklejszego miejsca, jakie kiedyś zwykł odwiedzać.

  °  

Siedzieli naprzeciwko siebie, pałaszując zamówione wcześniej potrawy. Obaj postawili na amerykańskość w czystej postaci, wybierając krwiste steki wołowe. Jeonowi do tego posiłku towarzyszyło czerwone wino, zaś Taehyungowi jedynie szklanka soku, bowiem nie mógł on jeszcze spożywać na terenie Stanów alkoholu (ale starszy i tak pozwolił mu upić łyczek wina ze swojego kieliszka, bowiem widział jego zawiedziony wzrok, iż on nie może sobie na to pozwolić).

Blondyn rozwodził się nad smakiem przepysznej wołowiny, a nawet profesjonalnie skomentował wino, co odrobinę zaskoczyło biznesmena. W końcu tak młody chłopak nie powinien mieć w tym temacie aż tak dużego doświadczenia, prawda?

– Jakaś wizja na resztę dzisiejszego dnia? – spytał brunet, podtrzymując luźną rozmowę.

Srebrne sztućce brzdękały o siebie wzajemnie, w tle było słychać nieliczne rozmowy.

– Chciałbym – zaczął Taehyung, odkładając schludnie nóż i widelec. – Chciałbym pojechać na plażę.

  °  

Ogłoszenia parafialne:

1) Jestem dzisiaj na taekookowym snapku, więc jak coś, to cieplutko zapraszam 💕

2) Byłam wczoraj na Quebo (musiałam się pochwalić)

3) W związku z rozpoczynającymi się od jutra maturami, życzę powodzenia wszystkim tegorocznym maturzystom💕 

4) Ja też jak jestem za granicą, to chodzę po wszystkich spożywczakach tylko po to, żeby pooglądać słodycze...

5) Wysyłam buziaki i życzę wam miłego dnia 💕

Continue Reading

You'll Also Like

11.2K 467 41
Theodora Harrington to postać głęboko związana z dzieciństwem Płotek z Outer Banks, która opuściła grono swoich przyjaciół bardzo dawno temu w pogoni...
10.6K 814 25
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
48.8K 2.6K 100
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
96.6K 7.3K 52
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...