Ai hod yu in | B. B. | Zawies...

By MonaSalvatore

110K 4.9K 472

Nareszcie po 97 latach życia na orbicie ziemskiej wrócili na swoją matczyną planetę. Monel wiele przeszła na... More

1. Jesteśmy na ziemi
2. Nie jesteśmy tu sami
3. Wąż gigant
4. Pierwsza blizna
5. Miłość?
6. Zmiana
7. Mmm
8. Flary
9. Ziemianin
10. Nasionka
11. Jedność w bólu
12. Wirus
13. Pantera
14. Fuck you
15. Rozczarowanie
16. Czerwona lina
17. Odejdź
18. Walcz
19. Witamy w Mouth Weather
20. Ciasto
21. Alarm
22. Podejrzane
23. Ranny
24. Kryształ
25. Koszmar
26. Zniknęła
27. Ochotnicy
28. Szukajmy
29. Nadaj sygnał
30. Oh, kłopoty
Info
31. Bellamy?
32. Jadalnia
Info
33. Kryjówka
34. Sala żniw
35. Wyrok
36. Decyzja
37. Niespodzianka
38. Urodziny
39. Trikru
40. Rzeka
41. Rebecka
42. Prawdziwy wojownik nigdy się nie poddaje
43. Mebi oso hid op nodotaim
44. Zrobiłaś co mogłaś by ich ocalić
45. Powrót
46. Never forget
47. Sygnał
49. Drzewo
50. Ślady
51. Przebranie.
52. Odpuść.
53. Wyprawa
54. Polis
55. Wyzwanie
56. Nie przegram bez walki
57. Trucizna
58. Wróg naszym przyjacielem?
59. To był błąd
60. Diagnoza
61. Znajdź wyjście.
62. Podzielone serca
63. Szansa na naprawę
64. Nie wróg, lecz sojusznik
65. Zawsze jest coś ważniejszego.
66. Duch przeszłości.
67. To koniec.

48. Nóż

1.6K 86 6
By MonaSalvatore


Zatrzymaliśmy się tuż przed lasem, tu jest granica. Zsiadłam z konia, Octavia również i podeszłyśmy do stojących przed jeep'em naszych przyjaciół.

-Sygnał dobiega gdzieś stąd.- Monty sprawdził na małym przenośnym ekranie cel naszej podróży, który wskazuje na las. Azjata wskazał głową miejsce przed nami.

-Sygnał dobiega z krzaków?- dopytałam zdziwiona, spodziewałam się raczej że znajdziemy wrak stacji albo choć jego część.

Nagle krzaki się poruszyły i usłyszeliśmy szmery.

-Na pozycję.- rozkazał Bell.

Raven, Monty i Bellamy wyciągnęli karabiny i wycelowali w tamtym kierunku, Octavia wyjęła swój miecz, a ja łuk i nałożyłam strzałę na cięciwę mocno ją napinając.

Z pomiędzy drzew wyłoniło się pięciu azgedskich wojowników na koniach w swoich bojowych barwach, biała farba na twarzy i ubiór w biało czarnych kolorach przeważnie wykonane z zwierzęcego futra.

Na nasz widok zatrzymali się i zsiedli z koni. Jeden z nich zbliżył się trochę w naszą stronę. Zauważyłam na jego szyi przewieszony migający na czerwono nadajnik.

-Pamiętajcie jesteśmy w koalicji, bez niepotrzebnego rozlewu krwi.- powiedział do nas Bellamy.

-Ma nadajnik.- usłyszałam obok siebie niewyraźny szept Monty'ego. Nie jest zadowolony, a raczej wściekły. On i jego rodzice są z farmy. Jakimś sposobem ziemianie mają nadajnik, możliwe, a raczej to pewne, że nawet napotkali ocalałych, ale wątpię by byli tak łaskawi i zostawili ich w spokoju. Kolejny okrutny czyn Azgedy. Nic dziwnego żyją w górach, gdzie śnieg i lód pokrywa wszystko. Są zimni, bezwzględni, brutalni i przede wszystkim nie uznają nikogo oprócz swojego ludu.

-Szukamy swoich, nie chcemy kłopotów.- Octavia zaczęła mówić do nich po ziemiańsku.

-Szukacie Wanhedy?- warknął jeden z ziemian, a reszta zaczęła między sobą szeptać i wyciągnęli swoje miecze.

-Nie. Nie wiemy nawet kto to jest.- szatynka zaczęła tłumaczyć, ale oni jeszcze bardziej się wściekli.

-Ma nadajnik.- powiedział stojący z tyłu za nami Jasper. Przepchnął się między nami i ruszył w stronę ziemian.

-Jasper do cholery wracaj!- spróbowałam zatrzymać przyjaciela, ale na nic to się zdało.

-To nie twoje.- szatyn podszedł do ziemianina z nadajnikiem i zerwał mu go z szyi. Już chciał się do nas wrócić, ale azgedczyk złapał go i przyłożył mu nóż do gardła.

-Puść go!- krzyknęłam w stronę mężczyzny, ale ten tylko się zaśmiał pogardliwie.

-Co teraz?- zapytała spanikowana Raven.

Atmosfera się cholernie napięła. Mieliśmy tylko sprawdzić sygnał, a wychodzi na to że zaraz narobimy cholernego bałaganu.
Najgorszy jednak jest fakt że Jasper zaczął się uśmiechać. Jakby sytuacja w której jest, jakby to że zaraz może umrzeć go wręcz cieszyła, a nie przerażała. Ziemian zapytał się go czemu się tak szczerzy, a gdy Jasper jeszcze bardziej poszerzył uśmiech mężczyzna zaczął nacinać mu skórę na gardle.

Zareagowałam od razu. Strzała trafiła ziemianina prosto między oczy, puścił Jaspera i upadł na ziemię. Inni azgedczycy wyciągnęli miecze i ruszyli na nas, ale nawet nie zdążyli zbyt blisko podejść bo zostali rozstrzelani.
Podbiegłam do Jaspera. Urwałam kawałek materiału i przyłożyłam do jego krwawiącej rany.

-Cholera.- Bellamy przetarł sfrustrowany twarz.- Miało być bez zabijania.

-Powiedź to im.- Raven wskazała głową martwych ziemian.

-Musimy go stąd zabrać. Wykrwawi się.- powiedziałam oglądając ranę przyjaciela. Jest głęboka, Abby koniecznie musi ją obejrzeć. Jasper uśmiecha się głupkowato.

-Bawi cię to?- zapytał z wyrzutem Monty.

Z jeepa usłyszeliśmy z krótkofalówki że ktoś próbuje się z nami skontaktować, Bellamy poszedł to sprawdzić.

-Coś ty sobie myślał?- zapytałam przyjaciela obwiązywując mu szyję.

-Żeby to w końcu skończyć.- jego wyprany z emocji ton głosu sprawił że spojrzałam w jego oczy nie dowierzając w to co usłyszałam z jego ust.

-Nawet tak nie mów.

-Bo co? Zamkniesz mnie pod kloszem, daruj sobie ten trud.

-Kane jest w sektorze 4.- powiedział starszy Blake gdy skończył rozmowę przez krótkofalówkę.- Mamy tam jechać.

-Octavia i Raven zabiorą Jasper'a do obozu, zabierzecie konie.

-Okay.- skinęła O i razem z panią mechanik i szatynem skierowali się do koni.

-Rozkazy to chyba moja działka.- ciemnowłosy lekko się uśmiechnął do mnie, a później spoważniał.-Powinnaś z nimi też jechać.- wskazał podbródkiem naszych przyjaciół.

-Poradzą sobie sami. A wam przyda się ktoś kto umie walczyć, nigdy nie wiadomo co spotkamy po drodze.

-Ma rację.- wtrącił się Monty przez co Bellamy spojrzał na niego niezadowolony. Podniosłam wyczekująco brwi do góry, brunet westchnął wiedząc że ze mną nie wygra, gdy się uprę nie ma zmiłuj się.

-Zgoda, choć wolałbym byś wróciła do obozu. Lepiej już jedźmy.

Monty usiadł za kierownicą, a Bellamy z przodu obok niego.

-Czemu siedzę z tyłu?- jęknęłam.

-Nie narzekaj, masz szczęście że w ogóle jedziesz z nami.

-I tak zrobiłabym po swojemu.- przybliżyłam się do Bellamy'ego i szepnęłam mu na ucho.- Nie zatrzymasz mnie skarbie.

-Jesteś pewna?- obrócił głowę w bok, tak że mogę teraz patrzeć w jego cudowne czekoladowe oczy.

-Jak niczego innego.- moje kąciki ust uniosły się. Bell na moment spojrzał na moje usta, a gdy przybliżył się by mnie pocałować szybko odsunęłam się chichocząc z miny jaką po chwili zrobił.

-Co to ma być? Mam tam do ciebie pójść?

-Dostaniesz jak wrócimy... a może w ogóle.

-Jesteś nieznośna.

-Ale i tak mnie kochasz.

-Jak nikogo innego.- uśmiechnął się zalotnie.

...

Continue Reading

You'll Also Like

10.2K 787 39
Jestem córką Syriusza, anioła najjaśniejszej gwiazdy. Moje życie było idealne, przynajmniej tak zawsze mi się wydawało. Wszystko zmieniło się w chwil...
136K 5.3K 41
ONA jest producentką w wytwórni „2020". A ON jest największą gwiazdą tego roku w „SBM Label". Dwie różne wytwórnie muzyczne. Dwa różne światy. A jed...
15.5K 1.1K 35
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
179K 10.2K 130
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵) ZASTRZEŻENIA • Proponuje czytać wszystko po kolei aby zrozumieć niektóre wątki, rozdziały tworzą his...