*KAMIL*
Minało parę dni odkąd kupiliśmy naszą wycieczkę do Egiptu. Dziś jak zwykle rano wyjechałem do pracy. Czyli dzień zaczął sie normalnie.Lisa została w domu za
cztery dni wylatujemy. Kocham ją bardzo , dlatego chciałbym wiąć z nią ślub i mieć małą gromadkę małych , słodkich istot zwanymi dziećmi.Po trzydziestu
minutach jazdy dotarłem pod biuro. Nie było korków na szcęście.
-cześć stary- przywitał mnie mój przyjaciel Olekgdy wysiadłem z auta.
-siemson Oli -odpowiedziałem przybijając z nim żółwika.
-co tam ?- zapytał a następnie ruszyliśmy w stronę biura.
-a nic , niedługo wyjeżdżamy z Lisą do Egiptu i chce jej się tam oświadczyć-odpowiedziałem
-oooo widzę plany są -powiedział śmiejąc się
-widzimy się później muszę iść do księgowej-odpowiedziałem wchodząc do biura. Olek kiwnął głową na to , że rozumie a następnioe rostaliśmy sie.
Skierwałem się w stronę niebieskich drzwi , które po chwili otworzyłem. Ciocia była już w pracy. Siedziała przy biurku i wypełniała jakieś papiery.
-hejka Kamilku -powiedziała ciocia przerywając swoją pracę
-cześć ciociu- odpowiedziałem biorąc do ręki papiery - to do mnie ?- zapytałem patrząc na nie. Było ich sporo.
-emmm tak i za godzinę masz spotkanie z jakimś nowym talentem-odpowiedziała ciocia
-dobra to ja idę ogarnąć kto to-powiedziałem wychodząc z gabinetu i udałem się w stronę windy. Chwilę na nią poczekałem a następnie wjechałem na ostanie
piętro gdzie było moje moje biuro. Na korytarzu nie spotkałem nikogo na szczęście. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Gabinet otworzyłem kluczem , który
samotnie leżał w mojej kieszeni. Usiadłem przy biurku. Komputer jak zwykle był włączony. Włączyłem pierwszą lepszą prze przeglądarkę i wpisałem imię i
nazwisko tego nowego talentu.Za dużo o niej nie było. Przesłuchałem parę piosenek , które wpadały w ucho. Miała naprawdę fajny głos. Taki miły i
przyjemny dla ucha. Szyby nie pękały więc jest okej. A wygląd? Ładna ale nie w moim guście. Dla mnie najpiękniejsza jest Lisa.Podstawowe informacje
zapisałem sobie na kartce. Myślałem co z nią mogę zrobić. Natalia lat dwadzieścia. Widać ,że robi to co lubi. Dostałem mejla od jej taty. On zgłośił się do
nas. Napisał tam , że Natalia ma parę swoich piosenek , których jak narazie nie pokazywała. Wiele inforamacji o niej. Nagle zadzwonił mój telefon.
Wachałem się czy odebrać. W końcu odebrałem
-hallo
-spotkanie zaczyna się za 5 minut
-dobrze już idę
Odłożyłem słuchawkę , wzięłem potzrebne rzeczy a następnie udałem się do sali konferencyjnej.Nie miałem narazie asystentki to miejsce czeka na Lise.
Wchodząc do sali zobaczyłem siedzącego tam Olka tate i tą dziewczynę.
-witam-powiedziałem podchodząc do miejsca , na którym zawsze siedzę.
- jak będziesz coś potrzebował to dzwoń- powiedział Olek udając się w stronę wyjścia.
-zostań-powiedziałem i wskazałem na miejsce obok mnie.Olek uśmiechnął się a następnie usiadł. Spotkanie rozpoczeło się. Ojciec Natalki zaczął o niej
opowiadać i ją zachwycać. Natalka siedziała cała czerwona na twarzy.Chyba nie lubiła jak ktoś tyle o niej opowiada. -
-okej pan już swoje powiedział a co powie Natalia- powiedział Olek. To on wszystko mówił. Natalia zaczęła mówić. Moje myśli zajmowała Lisa.
Po godzinie spotakanie dobiegało końca. Mysiałem podjąć decyzję co dalej.
-spróbujemy coś zdziałać z pana córką-powiedziałem patrząc na Natalkę-zaprowadź państwa do Wiktora-zwróciłem sie do Olka.
-zaprowadzę państwa do menadżera , który zajmie się naszą gwiazdą-powiedział Olek patrząc na nią.
Wróciłem do swojego gabinetu. Usiadłem przy biurku i odblokowałem telefon . Zrobiłem zdjęcie biurka dla Lisy. wysłałem jej z podpisem "czeka na ciebie".
Usłyszałem dzwięk przychodzącego mejla. Kliknęłem w okienko na ekranie i otworzyłem meila.Był od mojej byłej dziewczyny.
"od aleksandra
Hej Kamil pamiętasz mnie? Napisałam do ciebie w pewnej sprawie. Moja mama jest ciężko chora. Do leku , który ma ją wyleczyć braukuje nam 20000 tyś zł
czy mógłbyś nam pomóc. Mogłabym pracować nawet jako sprzątaczka w twojej firmie . pozdrawiam Aleksandra"
Nie wiedziałem co o tym myśleć. Pomóc jej czy nie .
" do Aleksandra
witam tak pamiętam. nie wiem czy mogę. Będę wiedział wieczorem. Zadzwonie do ciebie i ci powiem tak czy nie "
Musiałem porozmawiać o tym z Lisą. Nie mogę sam rozporządzać naszymi pieniędzmi. Odszedłem od biurka i podszedłem do okna , które jest na całą ścianę. Nasze całe biuro jest zbudowane z okien (?). Widziałem połowę miasta.Widok był niesamowity.Czasem jak myślałem o czymś ważnym podchodziłem bliżej i oglądałem miasto.
Była godzina piętnasta czas mojej pracy dobiegł końca a nie miałem niczego dodatkowego do zrobienia nie miałem. Zebrałem swoje rzeczy i poszedłem w stronę windy.
-znów się spotykamy-powiedziałem do Olka stojącego przy drzwiach windy. Olek zaśmiał się.
-gdzie jedziesz ?- zapytał patrząc na mnie
-po pierścionek dla Lisy-odpowiedziałem wchodząc z nim do windy.
-jechać z tobą ?-zaptał
-no jasne sam miałem cię o to prosić- odpowiedziałem z średnim uśmiechem.
-to jedziemy twoim samochodem-powiedział. Wyszliśmy razem z budynku a następnie skierowaliśmy się w stronę mojego samochodu
-jedziemy do pasażu tam jest najlepszy jubiler prowadzony przez mojego wuja-powiedział Olek gdy jechaliśmy samochodem.Trzydzieści minut później dojechaliśmy do pasażu.Wysiedliśmy z samochodu a następnie udaliśmy się do jubilera.
-dzień dobry w czym mogę pomóc?-zapytał młody sprzedawca.
-jest P.Stanisław ?-zapytał Olek
-nie , ale będzie za dwadzieścia minut- odpowiedział sprzedawca podchodząc bliżej.
-okej. Szukamy pierścionka dla 18-letniej dziewczyny.Jesteś młody więc możesz nam pomóc.Powinieneś wiedzieć co będzie podobało się takiej dziewczynie-wytłumaczył jemu Olek. Młody przyniósł nam tace z najpiękniejszymi u najdroższymi pierścionkami. Brałem każdy pierścionek do ręki i oglądałem z bliska. Zastanawiałem się , który z nich spodoba się mojej gwiazdce.
-myślisz ,że ten jej się spodoba?-zapytałem trzymając w reku mały złoty pierścionek z koroną składającą się z małych brylancików.
-tak na 100 %-odpowiedział Olek.
-to biorę go-powiedziałem uśmiechając się. Sprzedawca poszedł zapakować a ja przygotowałem 3tyś zł.Cały czas miałem nadzieję ,że jej się spodoba. Wziąłem pierścionek a on wziął pieniądze.
-dziękuje i powodzenia-powiedział sprzedawca.
-dzięki do widzenia-odpowiedziałem wychodząc z Olkiem ze sklepu. Olek poszedł w swoją stronę a ja w swoją.
Był wieczór godzina dziewiętnasta trzydzieści.Pierścionek schowałem w sejfie , do którego Lisa nie ma dostępu.
-młoda napisała do mnie moja była.-powiedziałem
-no i ?-zapytała Lisa.
-no chce pożyczyć 20 tyś zł i nie wiem co zrobić.Ma chorą matkę -odpowiedziałem patrząc na nią
-no to jej pożycz ale żeby oddała albo odpracowała.-powiedziała a ja uśmiechnąłem się do niej. Więcej nikt się nie odzywał.Leżeliśmy wspólnie w łóżku. Lisa powoli zaczynała usypiać a ja zaraz po niej.