Obiecałeś - Reylo

By EsmeraldaLavoie

25.9K 2.3K 2K

Przeznaczenie nie istnieje. Wszystko to jedynie zbiór przypadków oraz zbiegów okoliczności. Dziewczyna z Jak... More

Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział IX
Rozdział X
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIII
Rozdział XIV
Co tu się odreylowało - czyli Polsat po najdłuższej reklamie życia

Rozdział VIII

1.6K 171 133
By EsmeraldaLavoie


- Rey? - Mruknął do siebie Kylo, próbując wymacać w ciemności dłoń dziewczyny. Stracił z nią całkowity kontakt. Nie miał bladego pojęcia, co może się wydarzyć. Pierwszy raz znajdował się w tej jaskini, a Rey miała to już za sobą. Po chwili namysłu postanowił po prostu zachować spokój.

Nie widział nic poza wszechobecną czernią. Nie czuł ani strachu, ani niepokoju. Jego myśli były... czyste. Aż dziwił się, że może w ogóle cokolwiek wnioskować przy takim dziwnym i nieznanym stanie. Czuł się, jakby był poza własnym ciałem.

W jednym momencie usłyszał śpiew, który od razu rozpoznał. Jego matka zawsze śpiewała mu tę kołysankę, kiedy był jeszcze niemowlęciem i małym dzieckiem. Przez to jedno wspomnienie dopadła go nostalgia do starych czasów, kiedy jeszcze nawet nie wiedział, że Darth Vader jest jego dziadkiem. 

W końcu coś w ciemności poruszyło się, jednak śpiew nie ustawał. Wydawał się być taki prawdziwy, taki szczery. Popędził prędko w stronę jego źródła. Zafascynowała go czerń, która z każdym krokiem stawała się coraz jaśniejsza. To wszystko było takie... nie z tego świata. 

W końcu nicość rozświetliła się, aż pozostała jedynie czysta biel, rażąca go w oczy. Benowi jednak to nie przeszkadzało. Wynagradzał mu to widok rodziny, który miał przed sobą. Matka, ojciec i wujek Luke. Wszyscy na swoich twarzach mieli wypisany uśmiech. Pozytywne emocje biły od nich na kilometr. Ren się w tym zatracił. Nie zauważył nawet, że ich uczucia były całkowicie nieszczere.

Leia uśmiechnęła się ze łzami w oczach i wyciągnęła przed siebie dłoń, zapraszając do ich grona własnego syna. 

- Ben, to tylko twoja wyobraźnia. - Usłyszał głos wuja, jednak ten nawet nie otworzył ust. Mężczyzna rozejrzał się niepewnie, a obraz jego rodziny się zamazał. W jednej chwili zawładnął nim strach i samotność. 

- Mamo? Tato! - Krzyczał zdezorientowany. W głowie wciąż mu grała ta stara melodia, która stawała się coraz głośniejsza. Z każdym momentem utrudniała Benowi wszystko. Jego oddech przyśpieszył, a ruchy stały się nienaturalne i gwałtowne. Nie wiedział, co się z nim dzieje.

- Ben, opanuj się! - Powtarzał mu Skywalker, którego nigdzie nie mógł dostrzec. Widział jedynie zniekształcony cień, który znikał raz po raz. Widać było, że musiał z czymś walczyć, aby pojawić się chociażby na krótką sekundę.

Młody Solo upadł na kolana, zakrywając swoje uszy. Nie chciał już słyszeć tej pieśni. W tej chwili była dla niego koszmarem, wywołującym przykre wspomnienia oraz okropny ból głowy. Nie wiedział czy to, co widział, było prawdziwe. Setki obrazów przed jego oczami zadawały mu jedynie większy ból. Chciał przestać cierpieć. 

- Nie daj sobą zapanować! - Słyszał w tle, jednak głos Luke'a niknął w głośnej kołysance, która wręcz piszczała w jego uszach. - Spójrz na mnie!

Ren wykorzystał swoje ostatnie siły, aby zdobyć się na ten mały gest. Dostrzegł niebieskie oczy starca, w których jak zwykle błyszczała ta dziwna iskra. Ben w jednej chwili opadł bezwładnie na zimną posadzkę.

Męczące go głosy ucichły, a on sam doznał spokoju. Jeszcze nigdy nie był tak wdzięczny Mocy.

- Nie ma za co - stwierdził ironicznie Luke, oburzając się, że siostrzeniec zawdzięcza wszystko jedynie Mocy. Gdyby nie jego interwencja, wciąż by tam wył z bólu.

- Co ty tu właściwie robisz? Przecież nie żyjesz - odpowiedział siostrzeniec, siadając po turecku. Nie miał żadnych sił, aby wstać.

- Dlaczego wszyscy muszą się o to pytać? Może ktoś by w końcu się mnie spytał, jak się czuję? - Odpowiedział, siadając w siadzie skrzyżnym przed młodym Solo.

- Jak to jest po śmierci? - Zapytał Ben ze spuszczonym wzrokiem. Nie zamierzał utrzymywać z wujem kontaktu wzrokowego. Luke wzruszył niewidocznie ramionami.

- Nudno - wymamrotał. - A jak jest w tej jaskini?

Ben w końcu spojrzał na wuja.

- Zimno - stwierdził, rozglądając się dookoła. Słyszał szum wody, jednak nigdzie nie dostrzegał źródła tych dźwięków. - Jesteś wyobraźnią z tej jaskini?

- A robi ci to różnicę? - Odpowiedział pytaniem Luke, marszcząc czoło. Pomimo kłótni, wciąż byli rodziną. Pomiędzy nimi dalej panował ten dziwny humor godny jedynie rodu Skywalkerów. Ich rodzina to była jedna wielka ironia.

- Tak pytam. - Ben chwycił za kamień, leżący obok niego i rzucił nim w stronę wujka. Kiedy przedmiot odbił się od czoła mistrza Jedi, Kylo uniósł zdziwiony brwi. - Mam nadzieję, że cię bolało.

- A ludzie pytali, dlaczego uciekłem. - Luke pogładził się po czole.

- Chwila, podobno w tej jaskini są ukryte odpowiedzi na moje pytania. - Ben rozejrzał się, jakby chciał wyczytać cokolwiek z powietrza. 

- Ach, zapomniałbym. Odpowiedzi są tuż za tobą - stwierdził niemrawo Skywalker. Młody Solo odwrócił się gwałtownie, spragniony odpowiedzi, jednak jedyne, co dostrzegł, to twarz Rey.

*

- Wiecie, to ja spadam - gwizdnął DJ, odwracając się na piętach. Nie zdążył jednak nawet dojść do progu, bo poczuł na sobie ogromny ciężar, który wbił go w podłogę. 

- Ty podły zdrajco! - Krzyczał Finn, leżąc na ich byłym współpracowniku. Chwycił go za gardło, próbując odciąć mu jakikolwiek dopływ powietrza.

- Chyba się nie polubili - stwierdził Lando, spoglądając na Leię. Pozostali rebelianci wpatrywali się z ciekawością w bójkę. Tak jakby dawno nie działo się nic ciekawego. 

- Finn! Co ty robisz? - Skarciła go Organa, wstając z fotela. Czarnoskóry nie chciał dać za wygraną i nie puszczał gardła tego podłego zdrajcy.

- To jest ten DJ, o którym myślę? - Zapytał Poe, kładąc dłoń na ramieniu wciąż siedzącej Rose. Była ona strasznie blada i wyglądała na przerażoną. W środku była jednak po prostu wściekła. Kiwnęła głową, trzęsąc się.

- DJ, co tym razem zrobiłeś? - Zapytał Lando, kopiąc duszącego się przyjaciela w ramię. Ten próbował coś wybełkotać, jednak tracił już tchu. - Kolego, mógłbyś go puścić?

Kiedy Finn nie wysłuchał polecenia Calrissiana, ten z obojętnością na twarzy wyciągnął paralizator, który przyłożył mężczyźnie do ramienia. Z urządzenia poleciały iskry, a czarnoskóry chłopak upadł na podłogę z mocnymi drgawkami.

- Dzięki, stary! - DJ w końcu zaczerpnął powietrza, którego mu tak brakowało. Szybko wstał z podłogi i posłał uśmiech do siedzącej niczym posąg Rose.

- Jak śmiesz na nią patrzeć. - Poe podwinął rękaw i stanął tuż przy nic nierozumiejącej z tego wszystkego Lei.

- Ej, nie wiem, jak ten kretyn... wybacz, stary - Lando zwrócił się do DJ'a, jednak ten machnął tylko dłonią i skrzywił się na twarzy - ... zalazł wam za skórę, ale musicie go tolerować! Pomyślcie sobie, że on to młody ja albo Han! Zwykły szmugler, próbujący się wyżywić.

- Nie... porównuj go do... Hana - syknął Finn, wciąż wijąc się z bólu po podłodze. Czuł w każdej swojej kości dziwne napięcie, które co chwile zwiększało jego cierpienie. Rose nadal siedziała ze szklanymi oczami, wbitymi w przybyłego gościa.

- Perfidnie sprzedał nas w łapy Najwyższego Porządku! - Wytłumaczył rozwścieczony Poe, zerkając to na generał, to na ich gospodarza. 

- Ach, to zmienia postać rzeczy. - Lando chwycił się za brodę, zamyślając się. - DJ, mógłbyś ich przeprosić czy coś?

- Racja! Jest mi bardzo przykro - stwierdził teatralnie i skinął głową w geście przeprosin. Poe tego nie wytrzymał.

- Myślisz, że to wystarczy?! - Wrzasnął, a rebelianci w pomieszczeniu aż podskoczyli. Nigdy nie widzieli go jeszcze aż tak bardzo zdenerwowanego. Nie był taki wściekły nawet przy akcji z Holdo. Ten przybyły człowiek obudził w nim drzemiącego smoka. Poe podszedł pewnym i groźnym krokiem do DJ'a, jednak tuż przed oczami zabłysnęły mu iskry z paralizatora.

- Moje miasto, moje zasady - warknął tym razem poważnie Lando, mrużąc oczy. Poe posłał ex-wspólnikowi agresywne spojrzenie i w końcu zwrócił się do Lei, która wyglądała na rozdartą.

- Pani generał! - Oburzył się pilot. Organa zacisnęła usta i wstrzymała powietrze. Czyli to był ten człowiek, przez którego tylu zginęło. Jednak nie mogła zaprzepaścić szansy na tymczasowe schronienie dla jej ludzi.

- Tutaj Lando ma władzę - westchnęła ciężko, a wszyscy spojrzeli na nią z wyrzutami sumienia. Czy ona postradała zmysły? Przecież on był winny śmierci trzem czwartym członkom Ruchu Oporu! 

- Dopóki przebywacie tutaj, próbujcie pozostać dla siebie chociaż neutralni - dodał Calrissian. - Wciąż możecie się nienawidzić, ale niech nikomu nie dzieje się krzywda. Jeżeli stąd wyjedziecie... droga wolna, możecie go zabić. Mi to w sumie nie robi różnicy.

- Dzięki... Ej! - Jęknął DJ. Ruchowi Oporu nie było jednak do śmiechu. Każdy pożerał DJ'a krwiożerczym wzrokiem.

- No, mała, nie płacz już - cmoknął czarnoskóry mężczyzna, spoglądając w stronę siedzącej jak posąg Rose. Ta roztrzęsiona powoli wstała, nie spuszczając wzroku z jej największego wroga.

- Ja... - jęknęła cicho, opierając się o ramię Damerona. Wskazała drżącym palcem na DJ'a. Wskazany przez nią mężczyzna zmarszczył czoło, udając zaskoczenie, że chodzi o niego. - Ja...

W jednej chwili odzyskała całą swoją energię sprzed kilku lat. Rzuciła się na DJ'a z pazurami, warcząc jak wściekły rancor. Kiedy jednak już miała uderzyć szmuglera, Lando złapał ją w pasie, próbując odciągnąć ją od swojego przyjaciela. 

- Hola, opanuj się! - Krzyczał, jednak dziewczyna zaciekle walczyła z uściskiem mężczyzny. Pomimo jej osłabionego stanu, była strasznie silna. Do pomocy Calrissianowi dołączył się Poe, który próbował uspokoić zranioną Rose. Wiedział, że to chodzi o coś więcej, niż głupie złamanie obietnicy. Ten mężczyzna rozbił jej kruche serce. To była chyba jej jedyna wspólna cecha z Paige. Obydwie były bardzo wrażliwe.

- Rose! Spokojnie, jeszcze się na nim zemścimy - szeptał Poe, a po salonie rozległ się szmer. Wszyscy zaczęli wymieniać swoje zdania na temat DJ'a.

Dziewczyna w końcu się zmęczyła i przestała atakować mężczyznę, którego tak bardzo nienawidziła. Dyszała z wycieńczenia, patrząc nienawistnie na hakera, który ich zdradził.

- No nieźle. - Lando spojrzał na swoje dłonie, które były całe we krwi. Dziewczyna zdołała go podrapać aż do głębokich ran! - Nie szukasz może pracy? Nadawałabyś się świetnie na kreta.

*

- Dowiedziałeś się czegoś? - Zapytała po chwili Rey, nadal siedząc twarzą twarz z Benem. Po chwili jednak opuściła wzrok. Ren pokręcił przecząco głową.

- Nie za bardzo. A ty? - Uniósł pytająco brew. Dziewczyna jedynie westchnęła ciężko.

- Nie - mruknęła i rozejrzała się po jaskini. - Gdzie Skywalker?

- Też go widziałaś? - Ren obudził się i także rozpoczął poszukiwania swojego wujka. Nie zostało po nim jednak żadnego śladu.

- Dlaczego coś nas tu wzywało?

- Nie zadawaj pytań. I tak w ogóle nie mamy odpowiedzi na poprzednie - odparł Kylo i oparł się dłońmi o zimną posadzkę. Rey w końcu zmusiła się, aby spojrzeć mężczyźnie głęboko w oczy. 

- Boisz się?

Ben zmarszczył czoło.

- Nie - odpowiedział szczerze po chwili namysłu.

- Ja też - stwierdziła, jednak bardziej do siebie niż do mężczyzny. Wstała powoli, rozglądając się uważnie po chłodnej jaskini. - Halo? - Krzyknęła, ale odpowiedziało jej jedynie echo. 

- Nie ma tu nikogo, tylko my dwoje. - Ren także powstał z podłogi.

- O ile nie jesteś moją wyobraźnią. - Dziewczyna odwróciła się i stanęła do niego bokiem. Ren zagryzł wargę.

- Możemy się przekonać. - Jego głos wywołał dreszcz na plecach Rey. Przełknęła ciężko ślinę i zerknęła na Bena. Trzymał on wyciągniętą swoją lewą dłoń. Dziewczyna nie wiedziała, co powinna zrobić. A co jeżeli znowu dozna jakiejś przykrej prawdy? Dowie się czegoś, czego nie chciała wiedzieć?

Jednak jej prawa dłoń powoli powędrowała w górę. Każda sekunda była dla nich wiecznością. Nie wiedzieli, co spotka ich tym razem. Mimo wszystko strach im nie towarzyszył. Nie teraz. 

Rey w końcu splotła swoją dłoń wraz z Benem. Ponownie się połączyli.

Continue Reading

You'll Also Like

24.3K 1.9K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
69.3K 2.9K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
70.8K 2.2K 132
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
63.1K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...