Lovely Maid | Vkook

By xArashix

26.2K 3.6K 1.5K

Taehyung naprawdę nie wie, jak nisko musiał upaść, aby pracować jako sprzątaczka na usługach dwudziestocztero... More

1 - As Maid
3 - Dreams
4 - Something New
5 - Trip to LA
6 - Welcome to America
7 - Chamomile and Peach

2 - Begin

3.8K 592 199
By xArashix

O godzinie szóstej trzydzieści chłopak wstał z łóżka. Od razu po przebudzeniu udał się do łazienki, poświęcając dziesięć minut na poranną toaletę. Następnie zaś skierował swe kroki do kuchni, dobierając się do swojego śniadania, którym był niewielki kubeczek owocowego jogurtu, by potem zrzucić z siebie swoją piżamę, składającą się z czerwonych spodenek i ubrudzonej powidłami koszulki, chcąc zmienić ją na swoje ubrania robocze.

Krótko mówiąc – poranna rutyna Kim Taehyunga opisana w kilkunastu słowach.

Po wykonaniu tych wszystkich czynności jak zwykle wyszedł ze swojego mieszkania odrobinę później, niż planował, co skończyło się tym, że musiał biec na najbliższą stację metra, która miała mu pomóc się dostać do wielkiej rezydencji Jeona.

Poniedziałki zawsze były najgorsze. Nie dlatego, że sprowadzały go do brutalnej rzeczywistości, w której należy chodzić do pracy. Były jego największym koszmarem z powodu weekendowych przyjęć wyprawianych przez starszego, po których jego posiadłość nie prezentowała się w środku szczególnie elegancko. Niezliczona ilość pustych butelek po różnych trunkach na szklanym stoliku i wypełniona popiołem popielniczka stały się dla niego normą, którą naturalnie on musiał się zająć, bowiem stanowiło to część jego pracy. Że nie wspominając już o masie brudnych półmisków, sztućców, talerzy i kieliszków, które należało wrócić do stanu używalności, by za tydzień Jeon znów mógł sprosić do siebie swoich gości.

Po wyjściu z metra spędził kolejne dziesięć minut na dojście do swojego miejsca pracy, osadzonego na przepięknej ulicy, wypełnionej równie wspaniałymi budowlami jak ta, która należała do dwudziestoczterolatka. Wokół rozciągały się majestatyczne wille, kosztujące niemałą fortunę, o której zwykłym ludziom się nawet nie śniło.

Nie miał jednak zbyt wiele czasu na podziwianie tego kawałka dobrej architektury, bowiem już za minutę powinien się pojawić w obrębie parceli, która rzeczywiście go interesowała.

Punktualnie o ósmej pojawił się w przedsionku tego ogromnego budynku, który skąpany był w jasnych kolorach i wszechobecnej nowoczesności. Z pewną obawą wychylił się, zerkając w stronę przestronnego salonu i westchnął z żalem, znowu będąc świadkiem tego nieprzyjemnego widoku, jakim był nieporządek w tym pokoju.

Nie trzeba było długo pracować u tego mężczyzny, by przekonać się, z jakiego powodu tak bardzo zależało mu na milczeniu i poufności. Pan Jungkook z całą pewnością miał wiele na sumieniu, o czym mogły świadczyć liczne butelki po drogim alkoholu, damska bielizna na podłodze i tubka lubrykanta w koszu na śmieci. Zdecydowanie takie informacje nie powinny wyjść poza ściany tego domu. Nic więc dziwnego, że przyjmowanie na stanowisko sprzątaczki kobiet mu się zbrzydło, jeśli musiał je zwalniać po jednym tygodniu, bowiem te uradowane biegły do jakiejś redakcji, której mogłyby przekazać parę interesujących faktów na temat jednego z wielkich biznesmenów.

Taehyung zaś był bezproblemowy – zazwyczaj punktualny, sumienny, cichy. Jungkook niejako obdarzył go zaufaniem, bowiem ów chłopak pracował u niego już od miesiąca i w żaden sposób mu się nie naraził. Robił co do niego należało, nie mrucząc przy tym żadnych komentarzy, kiedy po raz kolejny z nietęgą miną zmieniał prześcieradło w sypialni mężczyzny, ponieważ te było ubrudzone spermą. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Jeon oficjalnie nie miał żadnej partnerki, zaś Taehyung sam zdążył się przekonać, że co tydzień w jego łożu ląduje zupełnie inna osoba. A tak nawiasem mówiąc, blondyn miał już odrobinę dość tych wszystkich nad wyraz szczupłych niewiast, które każdego poniedziałku piszczały na jego widok, myśląc, że jest złodziejem.

Widać więc było, że nie należały do inteligentnych, bowiem Kim zdecydowanie nie wyglądał na kogoś, kto chciałby wynieść kosztowności z tego pięknego pałacu, a nawet gdyby faktycznie się za to zabierał, z całą pewnością nie miałby na sobie wówczas szarych, przylegających spodni i bladoniebieskiej koszulki z kołnierzykiem, zaś w ręku nie ściskałby szufelki.

Ten poniedziałek nie był inny – jak zwykle natknął się na jakiś element damskiej bielizny, którym tym razem był czarny, koronkowy biustonosz, jak zwykle jego właścicielka potraktowała jego uszy swoim piskliwym wrzaskiem (a nawet pokusiła się o rzucenie w niego ubrudzoną nieznaną mu substancją poduszką) i jak zwykle musiał uprzątnąć wszystko, co zdecydowanie powinno zniknąć z pełnej przepychu rezydencji, aby ta przypadkiem nie utraciła swojego piękna.

Oparł się pośladkami o starannie wyszorowany, kuchenny blat, przeczesując swoimi palcami zlepione włosy. Po jego czole spływały słone kropelki potu, bowiem walka z bałaganem na tak wielkim obszarze była wyjątkowo czasochłonna i męcząca. Ostatnim pomieszczeniem, którym miał się dzisiaj zająć, była sypialnia Jeona. Nie mógł jednak teraz tam wparować, gdyż jak już zdążył się przekonać, obecna wybranka Jeona nie dość, że była wyjątkowo agresywna, to jeszcze wyjątkowo jej się nie nigdzie nie śpieszyło, gdyż miało się wrażenie, że okupuje to pomieszczenie stanowczo zbyt długo.

A Taehyung naprawdę chciał mieć to wszystko już z głowy, bowiem zapach zaschniętej spermy nie należał do jego ulubionych, zaś wyciąganie zużytych lubrykantów spod łóżka nie było jego ukrytym hobby, że nie wspominając już o praniu prześcieradeł, które były ubrudzone przeróżnymi wydzielinami. Nie zagłębiajmy się dokładnie w to, jakimi.

Ku swej uciesze w końcu usłyszał, jak czarnowłosa piękność opuściła sypialnię mężczyzny, zarzucając przy tym swoimi wyczesanymi lokami. Jak większość sprowadzanych tu przez Jeona kobiet, nie rzuciła mu nawet krótkiego spojrzenia czy też słowa pożegnania, jedynie ubierając swoje wysokie szpilki, by sekundę później opuścić piękne korytarze. To jednak nie zrażało w żaden sposób blondyna – jego obowiązkiem nie było wymienianie uprzejmości z kochankami swojego pracodawcy, a jedynie posprzątanie bałaganu, które te po sobie zostawiły.

Z pewnym rodzajem uciechy powędrował ku odpowiednim drzwiom, by zająć się ostatnim już pomieszczeniem. Szybko jednak entuzjazm opuścił jego ciało, kiedy zastał wyjątkowo nieprzyjemny widok w zdecydowanie najmniej zasługującym na to pokoju.

Taehyung naprawdę mógł znieść wiele rzeczy – rozerwane pończochy, opatrzone różowym futerkiem kajdanki, najbardziej wyszukane smaki lubrykantów, drogą biżuterię zakopaną w pierzynie, prezerwatywy wetknięte w ramę łóżka, a nawet kneble, które potem musiał czyścić ze śliny wychodzących z willi, chwilowych partnerek.

Była jednak jedna rzecz, której nienawidził z całego serca.

Z ciężkim westchnięciem na ustach podciągnął swoje jednorazowe rękawiczki odrobinę wyżej, strzelając naciągającym się materiałem.

Zdecydowanie nie lubił dezynfekować wibratorów, a najwidoczniej Jeon postanowił się wczoraj nieźle zabawić z czarnowłosą Koreanką, skoro właśnie znalazł jeden z nich w pogniecionej pościeli.

  °

Według Taehyunga nie było nic piękniejszego od uczucia, w którym przychodzi się do pracy i niemal jak na tacy widać, że jest jej niewiele. Czysta ulga i rozkosz płynęła wzdłuż jego kręgosłupa, kiedy mógł dostrzec, że jego jedynym zajęciem będzie zebranie i umycie kilku naczyń, z których dwudziestoczterolatek wczoraj skorzystał i czysto symboliczne starcie kurzów. Uśmiech mimowolnie wpłynął na jego usta, bowiem wiedział, że kiedy tylko upora się ze swoimi obowiązkami jako sprzątaczka, będzie mógł zająć się własnymi sprawami, które interesowały go odrobinę bardziej niż brud na kosztownych meblach.

Naczyń nie było zbyt wiele – jedynie jedna filiżanka i jej spodeczek, oznaczony śladem wylanej kawy, którą najwidoczniej brunet musiał rozlać. Przeszukał wszystkie pomieszczenia, upewniając się, że nie ma w nich czekającej na umycie porcelany, poza jednym, małym wyjątkiem, jakim była sypialnia jego szefa. Musiał jednak tam wejść, gdyż prawdopodobieństwo, że znajdzie tam jakikolwiek talerzyk czy też kubek była znacznie większa, niż chociażby w czytelni lub łazience na piętrze.

Otworzył ostrożnie drzwi i omal nie pisnął, kiedy ujrzał leżącego w łożu mężczyznę, nieśpiesznie czytającego jakąś gazetę. Po zauważeniu obecności drugiej osoby, pozwolił sobie unieść wzrok znad czytanego przez siebie artykułu, by móc spojrzeć na speszonego dziewiętnastolatka, który uciekł wzrokiem w bok.

– Dzień dobry, Taehyung – rzucił krótko, odkładając swoją lekturę na szafkę nocną. – Już wychodzę z łóżka, możesz spokojnie posprzątać – zaśmiał się, siląc się na uprzejmość, choć najchętniej otulałby się kołdrą aż do południa.

– Dzień dobry, proszę pana – odpowiedział blondyn, biorąc w ręce pierwszą poduszkę, którą starannie wytrzepał.

Imponowała mu pewność siebie Jungkooka, kiedy ten odnosił się do niego w tak naturalny sposób. Imponowało mu nawet to, że mężczyzna potrafił go traktować jak powietrze, kiedy bez żadnego wstydu czy krzty niepewności paradował przy nim pozbawiony jakiegokolwiek odzienia, nie licząc markowych bokserek. Biznesmen rozciągał mięśnie, strzelał palcami i odpisywał na wiadomości, jak gdyby jego obecność w żaden sposób mu nie przeszkadzała, choć tak zależało mu na prywatności. Odkrywał się, a równocześnie nie dopuszczał za pewne granice.

Taehyung mógłby wymienić około pięciu fetyszy Jungkooka, a równocześnie nie wiedział nawet, jaki jest jego ulubiony kolor.

Pokusił się na odrobinę bardziej fantazyjne ułożenie kołdry i poduszek, gdy nagle usłyszał zza swoich pleców przekleństwo, więc automatycznie spojrzał w stronę drapiącego się po ciemnej czuprynie mężczyzny, który zagryzając dolną wargę, odpisywał na jakąś wiadomość.

– Stało się coś, proszę pana? – zapytał, kierowany zwykłą ciekawością.

– Moja kucharka nie może dzisiaj przyjść, niespodziewanie wypadła jej pewna sprawa – westchnął ciężko, nawet nie obdarzając blondyna zerknięciem. – Wygląda na to, że ze śniadaniem będę musiał poradzić sobie sam, choć jeśli mam być szczery, nieszczególnie lubię się z moją kuchenką – wyjaśnił, wyciągając z rozciągającej się na całą ścianę szafy, koszulkę.

Oczy dziewiętnastoletniego Kima błysnęły.

– Mogę pana wyręczyć – zaproponował nagle chłopak, widząc w tym szansę, by w jakiś sposób zapunktować u swojego szefa.

Gotowanie nie stanowiło dla niego żadnego problemu. Dodatkowo było jego pasją, źródłem przyjemności. Z najszczerszym uśmiechem na twarzy mógłby ugotować Jeonowi najpyszniejsze śniadanie na świecie, a z jeszcze większą satysfakcją mógłby oglądać jego rozciągającą się w rozkoszy minę, kiedy z dokładnością przeżuwałby każdy kęs przyrządzonego przez niego posiłku.

– Ty? – spytał zdziwiony biznesmen, unosząc swoje ciemne brwi ku górze. – Skąd mogę mieć pewność, że się na tym znasz? Że przypadkiem mnie nie otrujesz?

– Chyba naoglądał się pan zbyt wielu skąpanych w średniowiecznej polityce seriali – mruknął Kim. – To nie Gra o Tron, bym chciał pana otruć.

– Och, niekoniecznie celowo – uśmiechnął się półgębkiem. – Równie dobrze mógłbyś to zrobić z przypadku.

– Jestem po technikum gastronomicznym, proszę pana – wyjaśnił blondyn. – Może mi pan wierzyć na słowo, że znam się na gotowaniu, zaś zamiast wywróconych do góry oczu, na pana twarzy będzie widniał zadowolony po posiłku uśmiech.

– Nie wiedziałem, że jesteś po takim technikum.

– I nawet pan nie wie, że jestem naprawdę dobry w swoim fachu – uśmiechnął się niewinnie. - Ale możemy to zmienić.

Taehyung sam był zdziwiony własną śmiałością i odrobiną nonszalancji we własnych odpowiedziach, które ratował tylko uprzejmy zwrot "proszę pana". Zazwyczaj między nim a Jungkookiem nie dochodziło do żadnych rozmów, poza typową wymianą uprzejmości, zaczynającą się od grzecznego powitania, a kończącą się na życzeniu sobie miłego dnia.

– W takim razie zmieńmy to – uśmiechnął się, a Taehyung mógłby przysiąc, że był to ten rodzaj uśmiechu, przy którym kobietom miękną kolana. – Kuchnia jest do twojej dyspozycji. Zaskocz mnie czymś, dzieciaku.

Kim sam nie wiedział, czy Jeon faktycznie chce się przekonać o jego umiejętnościach, czy też po prostu jego niechęć do gotowania jest na tyle silna, by z pewną ulgą zrzucić ten obowiązek na kogoś innego, jednak z całą pewnością nie zamierzał przegapić okazji do popisania się swoim talentem, więc z wysoko podniesioną głową pomaszerował do kuchni.

°

Po pierwsze – dziękuję za dość ciepły odbiór tej pracy, bo jak na początek tej historii, jestem zaskoczona dość dużą aktywnością ❤️

Życzę wam miłego dnia i pamiętajcie, aby dobrze wypocząć, słoneczka ❤️

Kocham was bardzo mocno i do następnego! ❤️


Continue Reading

You'll Also Like

5.4K 543 32
🧡Harry Potter ma wygląd po Jamesie i oczy po Lily, ma dwójkę wspaniałych przyjaciół, talent do pakowania się w kłopoty i... starszą siostrę. 🧡Rosem...
4.2K 263 18
Uczeń z problemami i świeżo upieczony nauczyciel oraz opcja pomocy. Tylko czy pomoc w tym przypadku ma tylko jedno znaczenie. Oni widzą kilka znaczeń...
194K 15.9K 159
Tiana Adara Black. Córka mordercy, bratanica szajbuski, pupilka Snape'a... Nie, to ostatnie należy wykreślić z listy. Nauczyciel eliksirów zdecydowan...
8.2K 1.5K 10
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...