In the name of love

Prolog

Obudziłam się  o 12.00 miałam szczęście  że  do końca wakacji został jeszcze miesiąc. Zdecydowanie powinnam chodzić spać szybciej tak około 23.00  a zawsze  mi się  to nie udawało i zasypiałam po godzinie 3.00.  Może dlatego że noc była moją ulubiona porą. Byłam nawet wyspana, wstałam z łóżka a raczej się z niego wywlokłam poszłam do toalety nie mogłam patrzeć na moją twarz...  umyłam się, uczesałam włosy i ubrałam się. Zjadłam śniadanie które przygotowała mi moja mama. Wyszłam na dwór z moimi przyjaciółkami Susan, Caroline i Rose. Dziewczyny były bardzo ładne Susan była wysoka miała brązowe loki i piękne duże oczy, Caroline była także wysoka miała długie blond włosy i błękitne oczy a Rose także miała blond włosy duże usta i aparat na zębach. Ja byłam średniego wzrostu, blond włosy, niebieskie oczy  szczerze to nie podobałam się sobie. Spędziłam miło ten dzień tak jak zwykle. Nic ciekawego w moim życiu się nie wydarzyło. Po przyjściu do domu napisała do mnie jedna z przyjaciółek Anastazja która nie  mogła się z nami spotkać popołudniu. Poszłyśmy na spacer  dużo rozmawiałyśmy śmiałyśmy się, było bardzo miło. Dużo mi mówiła  o pewnym chłopaku który nazywał się  John miał 17 lat . Po przyjściu do domu postanowiłam wejść na jego profil  na facebooku. Był bardzo przystojny nawet bardzo wysoki,brązowe włosy, kasztanowe oczy umięśniony. Zdecydowanie zapadł mi w pamięci, całą noc myślałam o tym aby do niego napisać zapoznać się jakoś. Ale gdy zobaczyłam moja twarz w lustrze uświadomiłam sobie że nie mam szans z taką osobą.  Dodałam go na snapchacie  ku mojemu dziwieniu wysłał mi snapa. Nie napisał do mnie, wysłał jakieś przypadkowe zdjęcie  z  godziną... I od tamtej pory się zaczęło zaczął  mi wysyłać snapy codziennie. I tak oto zaczęliśmy robić dni nawet się nie znając. Minął miesiąc  odkąd  do niego napisałam. Okazał się naprawdę mega fajnym i uczuciowym chłopakiem. Już  od tamtej pory wiedziałam że nie zapomnę  o nim tak szybko.