I am your memory | Yoonmin

By Darlanda

87 15 3

Yoongi jest pamięcią Jimina, a Jimin nawet tego nie pamięta. More

I am your memory

87 15 3
By Darlanda


Jimin otworzył oczy i rozejrzał się. Spojrzał na Yoongiego leżącego obok niego z ręką przerzuconą przez jego biodro. Jimin otworzył szeroko oczy i wysunął się z objęć Yoongiego... Od kiedy to hyung w ogóle śpi z kimkolwiek? Jak w ogóle znaleźli się w jednym łóżku? Jimin otoczył spojrzeniem pokój - bez wątpienia to był jego pokój w dormie, ale jakiś inny niż poprzedniego dnia. No i od kiedy dzielił pokój z Yoongim, a nie Taehyungiem? Jimin chciał krzyczeć z bezsilności, dezorientacja uderzała go coraz bardziej. Jimin miał wrażenie, że między wczorajszym a dzisiejszym dniem powstała przepaść, a przecież nic takiego się nie działo. Podszedł do lustra i widok prawie zwalił go z nóg. Od kiedy jego włosy mają szary odcień? Jeszcze wczoraj były pomarańczowe. Otworzył usta, zamknął je i zmarszczył brwi. Co tu się działo w ogóle?

-Ojej, obudziłeś się... - usłyszał głos Yoongiego. Odwrócił się gwałtownie i przylgnął do lustra. Yoongi także się zmienił, jego włosy były czarne, a Jimin dałby sobie palce uciąć, że jeszcze wczoraj miały odcień spranego turkusu.

-Co się dzieje, Yoongi? - Jimin nie sądził, że może zabrzmieć tak słabo. Yoongi jednak nie był chyba zaskoczony ani jego reakcją, ani rozbieganym spojrzeniem. Westchnął ciężko i wstał. Podszedł do Jimina i powoli ujął jego dłonie.

-Posłuchaj mnie uważnie, tylko proszę, nie przestrasz się - Yoongi zabrzmiał tak, jakby powtarzał tę kwestię codziennie, wpatrywał się w oczy Jimina intensywnie. Och, znał go tak dobrze, że już wiedział jak dobierać słowa, aby reakcja Jimina nie była za gwałtowna. - Jesteśmy parą, Jimin. Od dokładnie siedmiu miesięcy i dwudziestu trzech dni.

Jimin zamrugał parę razy, jakby przyswajał sobie tę informację, a Yoongi westchnął ciężko i przytulił go do siebie. Jimin poddał się mu, chociaż nie odwzajemnił ucisku.

-Nie rozumiem - przyznał po chwili płaczliwie.

-W porządku. Zaraz ci to wyjaśnię - uśmiechnął się Yoongi odsuwając go od siebie. Złapał go za rękę i zaprowadził do łóżka. Otworzył prawą ręką szufladę komody stojącej obok łóżka i wyciągnął z niej gruby granatowy zeszyt, lewą dłonią cały czas ściskał tę Jimina. Usiedli razem obok siebie tak blisko, że stykali się ramionami. Yoongi, widząc, że Jimin wciąż jest zdziwiony tą bliskością, objął go ramieniem i położył mu na kolanach zeszyt.

-Co to? - spytał Jimin, przejeżdżając palcami po krawędziach. Przekartkował szybko zeszyt. Wszędzie widniało jego pismo, gdzieniegdzie były przekreślenia i dopiski, również jego. - To mój dziennik?

-Można tak powiedzieć - powiedział Yoongi kiwając głową. Kładzie swoją dłoń na zeszycie, delikatnie acz stanowczo odtrącając dłonie Jimina i otwiera zeszyt na samym początku.- Przeczytaj pierwszy wpis, to bardzo ważne.

Jimin kiwa głową i posłusznie pochyla się nad zeszytem. Yoongi cały czas gładzi go po plecach i czuje jak ten się nagle spina. Już wie, że Jimin doszedł do tego okropnego zdania, które rozbiło życie ich wszystkich.

„Zdiagnozowano mi amnezję następczą."

* * *

Yoongi pamiętał ten dzień. Normalny dzień, kiedy całym zespołem pojechali do Big Hit, aby potrenować, potańczyć... a także się czymś zająć, bo akurat ten dzień nie był wyładowany niczym ważnym. Yoongi to pamiętał, jak Jimin ze śmiechem wylądował w jego ramionach, gdy niby to przypadkiem potknął się przy swoim solo.

-Znowu robisz z siebie ofiarę, Jimin-ah? - spytał Yoongi starając się zabrzmieć groźnie.

-A ty znowu mnie ratujesz? Może powinniśmy być nierozłączni, skoro czyha na mnie tyle niebezpieczeństw, co? - zaśmiał się Jimin mrugając do niego zawadiacko. Yoongi wpatrywał się w jego twarz o parę sekund za długo, by można to uznać za normalne, ale nikt nie zwrócił na to większej uwagi, tak po prawdzie wszyscy już się pozakładali ile czasu musi minąć, żeby Yoonmin był prawdziwy. Jimin jednak wyprostował się, znowu posłał Yoongiemu czarujący uśmiech i wrócił do tańca. Jego rude włosy podskakiwały, jego ciało ruszało się tak wspaniale, Yoongi nie mógł oderwać od niego wzroku. Postanowił, że spyta go o to dziś, bo te podchody trwały zbyt długo. Przecież od tak dawna Jimin zaczepiał Yoongiego, zerkał w jego stronę, jakby upewniał się, że jest blisko, a Yoongi wstrzymywał oddech, gdy go widział, miał ochotę przyprzeć go do ściany i całować przy wszystkich, nie przejmując się niczym.

-Jimin... - chwycił go za rękę, gdy chłopak miał już wyjść za resztą zespołu.

-Tak? - odwrócił się natychmiast i zamknął drzwi, tak żeby w pomieszczeniu byli tylko oni. Uśmiechnął się do Yoongiego, a Yoongiemu coś się przewróciło w żołądku na to.

-Jimin... Ja wiem, że to może ci się wydać dziwne... Tym bardziej, że... że jesteśmy razem w zespole i trzeba to będzie ukrywać, ale... ja... O Jezu, to takie krępujące...

-Poproś mnie o to w końcu - zaśmiał się Jimin opierając dłonie na ramionach Yoongiego. To dodało Yoongiemu odwagi, bo zbliżył ich usta do siebie. Czuł, jak te Jimina lekko drżą, gdy muskał je delikatnie swoimi, dopiero po chwili złączył je bardziej stanowczo, na krótki moment. Oderwał się dość szybko, aby Jimin poczuł ten niedosyt.

-Zostaniesz moim chłopakiem? - szepnął zbliżając swoje usta do ucha Jimina, na co ten zaśmiał się jeszcze głośniej niż poprzednio i odsunął się lekko.

-Muszę to przemyśleć - wypalił.

-Słucham? - Yoongi uniósł brwi.

-No wiesz, to poważna decyzja - Jimin cały czas lekko się uśmiechał, uwielbiał droczyć się ze swoim hyungiem. - Ale moooże...

-Jimin, nie irytuj mnie - Yoongi już miał jeszcze raz go pocałować, gdy Jimin wyślizgnął się z jego objęć i ze śmiechem, jak pięcioletnie dziecko, wypadł z pomieszczenia. - O ty gnojku! I tak cię znajdę!

Dwóch dorosłych facetów, ganiających się po korytarzach Big Hit, to z pewnością niecodzienne zjawisko, dodatkowo okraszone dziecinnym śmiechem jednego z nich. Dopiero gdy Jimin wpadł do studia, w którym już nie było drugiego wyjścia, musiał się poddać. Zdyszany Yoongi uśmiechnął się triumfalnie i zamknął za sobą drzwi.

-Ty cholerna mendo - warknął, widząc że Jimin nawet się nie zasapał.

-Ojej, starzejesz się hyung po prostu - odparł Jimin ze wzruszeniem ramion.

-Tak, czy tak musimy się już zbierać, bo chłopaki na nas czekają - mruknął Yoongi, ale wbrew swoim słowom uwięził Jimina między swoimi dłońmi, które oparł o ścianę. Zbliżył się do niego i przejechał nosem po jego policzku. - To co? Odpowiesz mi ładnie?

-Za buzi! - Yoongi tylko wywrócił oczami. Po co cała ta farsa? Jimin był w swoich uczuciach zbyt oczywisty. Yoongi jednak posłusznie połączył ich usta, ty razem na dłużej. Ruchy Yoongiego były niespieszne, przy okazji zahaczył językiem o dolną wargę Jimina. Jimin jednak nie udzielił mu dostępu, uznając najwidoczniej, że to odrobinę za wcześnie.

-Tak, zostanę twoim chłopakiem - rzucił Jimin, gdy już odsunęli się od siebie. - A teraz już chodźmy, padam z głodu.

Yoongi nie odmówił sobie przyjemności trzymania Jimina za rękę, gdy zeszli do reszty zespołu. Widząc to Namjoon się ożywił.

-Wiedziałem! Wiedziałem! Wyskakujcie z hajsu, panowie! - reszta ponuro zaczęła grzebać po kieszeniach szukając portfelów, przez co nawet Yoongi parsknął śmiechem.

-Idziemy na ten ramen? Naprawdę chcę już jeść - marudził Taehyung.

-No idziemy, idziemy - mruknął szczęśliwy Namjoon, mnąc w dłoni banknoty. Nałożyli kaptury i czapki, stając się możliwie najmniej rozpoznawalnymi i ruszyli do pobliskiej knajpy, gdzie w sumie i tak obsługa już się przyzwyczaiła, że jacyś tam gwiazdorzy sobie wpadają od czasu do czasu. Siedzieli sobie w odosobnionym stoliku, przekomarzając się i śmiejąc.

Dopiero gdy wyszli, wszystko się skomplikowało. Kookie skakał po płytkach chodnikowych, żeby nie nadepnąć na pękniętą, bo wiadomo, pech. A Jiminowi bardzo spodobała się ta zabawa, więc skakał za nim. Yoongi przypatrywał się im, zastanawiając się, dlaczego w ogóle zakochał się w tym idiocie.

Nagle usłyszeli huk. Odwrócili się. W ich stronę slalomem jechał rozpędzony samochód. No, niekoniecznie w nich - w jednego z nich.

-KOOKIE, UWAŻAJ! - usłyszeli tylko krzyk Jimina, a zaraz potem nastąpiło uderzenie. Wszyscy przez chwilę stali otępiali, nie wiedząc co robić, tylko wpatrywali się w samochód, który uderzył całą siłą w jednego z nich. Dopiero po chwili ogarnęli się, okrążyli samochód... gdzie stał Kookie.

-Nic ci nie jest? - spytał Jin, widząc jak Jungkookowi drżą nogi.

-Mnie nie - szepnął cicho. Dopiero po chwili do nich dotarło. Jimin pchnął Kookiego, przyjmując uderzenie na siebie.

-BOŻE, JIMIN...- Yoongi dopadł do nieprzytomnego chłopaka, leżącego na masce. Od bioder w dół przygniatał go do ściany samochód, więc nawet nie było mowy, żeby go wyciągnąć. Z rozciętego czoła ciekła mu krew. - Jimin, nie, proszę, nie...

Wtedy skończył się ich moment szczęścia.

* * *

-Jimin - Yoongiemu pociekły po policzkach łzy ulgi, gdy po trzech miesiącach jego Jimin w końcu otworzył oczy.

-Co się stało do jasnej cholery - wymamrotał Jimin gapiąc się w sufit. - Nic nie pamiętam...

-Co pamiętasz jako ostatnie? - spytał ostrożnie Yoongi.

-Jak kładziemy się spać w dormie - przyznał Jimin. - z Kookiem i Taehyungiem.

To powinien być dla Yoongiego sygnał. Dla Jimina dzień wypadku nigdy nie istniał, nic co wtedy się stało nie zostało w jego świadomości. Zanim jednak zdążył coś powiedzieć, do Sali wszedł lekarz.

-Panie Min, chciałbym z panem porozmawiać - powiedział cicho. Yoongi posłusznie wstał. Pocałował lekko Jimin w czoło i nawet nie zwrócił uwagi, że Jimin jest po tym drobnym pocałunku w szoku.

W gabinecie lekarza czekał już Sejin, ich menager. Bawił się nerwowo długopisem, ale na widok Yoongiego lekko się uśmiechnął.

-Nie mam dobrych informacji - westchnął ciężko lekarz.

-Jak to? Przecież się obudził - zaoponował Sejin.

-Owszem. Ale miał uszkodzenia czaszki. Zdiagnozowaliśmy amnezję następczą. I raczej nie ma szansy na poprawę.

-To znaczy..? - Yoongi musiał to sobie przetrawić.

-Jakby to wytłumaczyć... - Lekarz westchnął i podrapał się po głowie. - Jimin budził się od jakiegoś czasu i był dość przytomny, więc... chyba nawet jestem w stanie zrozumieć nowe działanie jego umysłu. Pamięć długotrwała od tej pory nie ulegnie zmianie. Zaśnięcie jest jak wyłączenie się i czyści pamięć krótkotrwałą, przywracając umysł do stanu, w którym był przed chorobą. Innymi słowy: Jimin od tej pory nic nie będzie pamiętał po obudzeniu się. Może teraz zasnąć, a jak się obudzi, nie będzie pamiętał, że pan u niego był, panie Min. Jego umysł już na zawsze pozostanie w takim stanie,w jakim był przedtem.

Sejin gapił się na lekarza z otwartymi ustami.

-Przecież... Boże, teksty... choreografia... Jimin... On... Boże... - zaczął nagle wyrzucać z siebie urywane słowa, ale do Yoongiego ciągle nie dotarło sedno. Po chwili nagle uświadomił sobie straszną rzecz. Jimin nigdy nie zapamięta, że są razem.

-Nie poprawi mu się? - spytał jeszcze cicho Yoongi.

-Uszkodzenie jest mechanicznie, nie jesteśmy w stanie zreperować mózgu - odparł jednak lekarz z przepraszającym uśmiechem. Yoongi tylko ukrył twarz w dłoniach.

Do dormu wracał z Sejinem. Całą drogę milczeli. Gdy Sejin przekazywał wieści chłopakom, Yoongi tylko stał oparty o framugę drzwi i nie odezwał się ani słowem.

-Ale co teraz? - spytał nagle Jungkook, który jakoś dziwnie pobladł. - Skoro Jimin hyung się nie nuczy nowego układu...

-Stworzymy BTS na nowo - odparł Sejin.

-NIE! - krzyknęli Namjoon i Hoseok równocześnie. Spojrzeli na siebie, najwidoczniej sami zaskoczeni taką synchronizacją. Namjoon po chwili kontynuował. - Nie chcemy nikogo nowego... Jiminowi została pamięć mięśni, prawda? Możemy go uczyć codziennie od podstaw, każdego dnia będzie szybciej łapał...

-Namjoon...

-Proszę, chociaż pozwól nam spróbować - Jin aż złapał Sejina za rękaw. - Przecież to nie może być koniec, to się nie może tak skończyć!

-Czy wy w ogóle wiecie ile roboty w to trzeba będzie władować? Codziennie uczyć kogoś tych samych kroków, codziennie uczyć kogoś tych samych słów, nie mówiąc o tym, ze codziennie trzeba będzie mu tłumaczyć dlaczego ma nowy kolor włosów, albo dlaczego ma plasterek na ręce? Zrozumcie, że on nie będzie nic pamiętał z poprzednich dni! Nic! - Sejin najwidoczniej wybuchł, wylewając z siebie wszystkie emocje. - A jak będziecie mu tłumaczyć w trasie koncertowej, dlaczego jest w Japonii, a nie w Korei, tak jak niby „dzień wcześniej"? On może zobaczyć nawet wieżę Eiffle'a, zawsze marzył żeby pojechać do Paryża, ale co kurwa z tego? Na następny dzień nawet nie będzie pamiętał, że w tym cholernym Paryżu był!

-Nie szkodzi - rzucił Taehyung, który chyba był najbardziej opanowany ze wszystkich. - To my będziemy go uczyć i wiemy w co się pakujemy. Po prostu nam na to pozwól.

Sejin przez chwilę wpatrywał się w niego, jakby chciał go rozszarpać, ale po chwili złagodniał.

-Dobrze. Pozwalam. I... zrobię co mogę, by wam pomóc.

-Yoongi... - zaczął Kookie.

-Dajcie mi spokój - odparł ten jednak. Poszedł na górę i zamknął się w pokoju. Co niby ma teraz zrobić?

* * *

-Dlaczego byłem w szpitalu, hyung? - spytał Jimin. To był ich drugi dzień w dormie. Na początku Jimin nawet nie zauważył, ze coś się zmieniło - mimo, że spędził w szpitalu prawie trzy miesiące, to przecież tego nie pamiętał.

-Miałeś wypadek - odparł cierpliwie Yoongi. Jimin rozmasowywał kolano, które go uciążliwie bolało, ale nie pamiętał, by coś mu się przytrafiło, więc połączył to z wypadkiem i nie dopytywał więcej.

-Czyli... Jesteśmy razem... tak? - rzucił niepewnie. Yoongi tylko skinął głową. Jimin wzruszył ramionami i pochylił się nad swoim zeszytem. Rozpoczął zapisywanie pierwszej strony. To Sejin podsunął Yoongiemu ten pomysł, a on od razu nie tyle co poprosił, tylko kazał Jiminowi to zacząć. Doszli do wniosku, że jeśli Jimin będzie sobie zapisywał najważniejsze informacje, to rano, kiedy je przejrzy, nie trzeba będzie mu wszystkiego tłumaczyć. Jimin nie rozumiał co się wokół niego działo, nie rozumiał dlaczego wszyscy obdarzają go dziwnymi spojrzeniami, ale też szybko połapał, że nigdy tego nie zrozumie. Bo nigdy nie będzie pamiętał. Przerwał nagle pisanie.

-Muszę odejść z zespołu, prawda? - głos mu się załamał, gdy to mówił. Yoongi wpatrywał się w niego dość długo. Westchnął po chwili. Czuł się przytłoczony tym co się działo wokół niego.

-Na razie ustaliliśmy, że ty i ja będziemy się promować tylko w internecie. Do występów publicznych wrócimy, jak już nauczymy się z tobą obchodzić. Uczenie się tekstu to także działanie podświadomości, każdego dnia będziesz się po prostu uczył szybciej, aż zajmie ci to parę minut. Tak samo z uczeniem się tańca. Gdy już to opanujemy wszyscy, będziemy mogli wrócić.

-Dlaczego ty także zostałeś? - spytał Jimin ponownie bazgroląc w zeszycie.

-Bo chciałem się tobą zająć.

-Nie jestem dzieckiem, nie potrzebuję niańki.

Yoongi powstrzymał się przed komentarzem. Oczywiście, że Jimin nie potrzebował niańki. Potrzebował za to kogoś, kto będzie mu tłumaczyć takie oczywistości jak dlaczego jest upaprany w farbie, chociaż nie pamięta by z farb korzystał. To przecież coś zupełnie innego.

-A ja nie jestem twoją niańką - mruknął Yoongi tylko. - Pisz.

-Czy będziesz ten zeszyt czytał?

-A co to za różnica?

-Nie wiem, trochę się krępuję... Ale... skoro jesteśmy w związku to chyba nie powinienem... - Jimin odkąd wyszedł ze szpitala był zagubiony, nie miał tego uroczego uśmiechu ani tej pewności siebie. A Yoongi wiedział, że ta jego dezorientacja z każdym dniem będzie tylko większa.

-Nie, Jimin, nie powinieneś - powiedział tylko ostrożnie przykrywając drobną dłoń Jimina swoją. - Możesz mówić mi o czym tylko zechcesz. Nawet powinieneś.

-Kocham cię, Yoongi. - Jimin to już mu mówił. Parę razy w szpitalu, raz poprzedniego dnia.

-Ja ciebie też. I nie pozwolę cię skrzywdzić. - Nigdy więcej, dodał Yoongi w myślach. Nie mógł sobie darować, że nie zareagował, gdy pijany kierowca wjechał w jego Jimina. Znaczy wróć... Wjechałby w Kookiego. Zresztą Kookie czuł się winny, mimo zapewnień, że to przecież nie jego wina. Chciał nawet Jimina przeprosić, ale w porę przypomniał sobie, że jego przyjaciel tego nie pamięta. Przeprosił zatem Yoongiego, ale ten przecież też nie mógł go obwinić. Cały czas miał przed oczami pokrwawionego Jimina leżącego na masce. Ten obraz mieszał się z tym roześmianym dzieciakiem, który uciekał przed nim w Big Hit, a potem kiedy całowali się razem w studiu. To było tak cholernie odległe...

* * *

Jimin uczył się tańczyć i szło mu całkiem dobrze. Kroki wydawały się być dziwnie znajome.

-Ten plan się całkiem nieźle sprawdza - stwierdził Hoseok przyglądając się tańczącym chłopakom z maknae-line.

-Tia - burknął Yoongi.

-Co jest?

-Nic. Jestem zmęczony.

-Yoongi, ty naprawdę chcesz to ciągnąć? - spytał nagle Jin.

-W jakim sensie... - Yoongi był zaskoczony. Zlustrował go wzrokiem, starając się odgadnąć co miał na myśli.

-Wiesz... On nie wie, że jesteście w związku. Wywal jego zeszyt, załóż nowy.

-Oszalałeś?! - Yoongi aż zwrócił na siebie uwagę tańczących chłopaków, ale nie mieściło mu się w głowie, że ktoś mu w ogóle mógł zaproponować coś takiego.

-No... Jaki sens ma całowanie go przy nas, gdy on zawsze m wrażenie, że to wasz pierwszy raz? Ciebie też to męczy, codzienne tłumaczenie, odejmij od tego związek, będziesz zdrowszy!

-Jimin mnie kocha - rzucił tylko Yoongi. - To, ze nie pamięta, że jesteśmy w związku to zupełnie coś innego. Ja mu nie tłumaczę jego uczuć, tylko własne.

-Yoongi...

-Nic ci do mojego życia towarzyskiego, Jin - uciął Yoongi. Jin przez chwilę jeszcze wpatrywał się w Yoongiego, aż po chwili nie wytrzymał.

-I co? Będziesz go codziennie rozdziewiczał, a następnego dnia tłumaczył od nowa waszą relację tylko dlatego, bo dbasz o niego? Może zadbaj o siebie, co? Z was dwoje, to ty pamiętasz każdy dzień. - Jin chyba chciał dodać coś jeszcze, ale Yoongi wstał i zrobił taki ruch, jakby chciał go uderzyć.

-Hyung... - odwrócili się obaj. W drzwiach stał Jimin. I po wyrazie twarzy sądząc, słyszał wszystko. Wyglądał tak, jakby starał się nie rozpłakać. Następne co Yoongi zarejestrował, to jak Jimin biegiem wyrwał do łazienki.

-Jimin... - krzyknął jeszcze za nim, ale to nic nie dało. Odwrócił się z powrotem w stronę Jina. - jedno słowo o nim, o mnie, o naszym związku... Zabiję cię, rozumiesz?! Mimo wszystko, to ciągle ta sama osoba. A poza tym... Nie potrzebuję twojego cholernego błogosławieństwa!

Usłyszał jeszcze tylko „Przegiąłeś, Jin" wymówione przez Hoseoka, a sam pobiegł w ślad za Jiminem. Nietrudno było go znaleźć, bo Jimin nawet nie starał się tłumić swojego płaczu. Yoongi wpadł do kabiny, w której siedział i od razu otoczył go ramionami.

-Już spokojnie, nie płacz, przecież wiesz, że to wszystko to nieprawda - szeptał.

-Prawda, hyung... - wyszlochał Jimin. - Przecież to najprawdziwsza prawda. Całowałem cię już kiedyś? Nie przeczytałem dzisiaj rano zeszytu, nie miałem czasu i nic nie wiem... Przecież... Boże, Yoongi... - Jimin znowu zaniósł się płaczem.

-Uspokój się trochę - Yoongi podał mu chusteczkę i otarł kciukami łzy. - Nie płacz już.

-Czy my to już kiedyś robiliśmy, hyung? - spytał nagle cicho Jimin. Widząc niezrozumienie na twarzy Yoongiego lekko się speszył. - No wiesz...

-Nie. I zrobimy tylko wtedy, gdy będziesz miał na to ochotę. W zasadzie to masz szczęście, ty będziesz miał nieskończoną ilość pierwszych razów, a ja tylko jeden. Nawet ci zazdroszczę.

-Przestań... Jin hyung miał rację.

-Nie, nie miał. Gdybym chciał cię zostawić, to bym to zrobił. Jak mogę ci udowodnić, że będę przy tobie już zawsze? Jimin, przestań już płakać, nigdy cię nie zostawię.

Yoongi zbliżył się do Jimina i delikatnie scałował jego łzy z policzków. Cały czas gładził go po włosach. Dopiero, gdy Jimin trochę się ogarnął i wyglądał jak człowiek, Yoongi wstał i podał mu rękę.

-Chodź ze mną.

Wyszli razem z wytwórni i olewając obowiązki i to, że trening jeszcze się nie skończył, wrócili do dormu. Yoongi kazał poczekać Jiminowi w ich wspólnym już pokoju.

-Ufasz mi, Jiminnie? - spytał.

-Ufam - mruknął cicho Jimin.

-W takim razie połknij to. - Jimin wziął ze spodeczka dwie kapsułki i popił je wodą.

-Co to było?

-Tabletki nasenne. Ten dzień zniknie, Jiminnie. Nie będziesz rano tego pamiętał.

-Ale... Hyung, ale ty będziesz pamiętał - wyszeptał Jimin. - To nie fair... To nie może być fair.

-Ja muszę pamiętać - odparł Yoongi wsuwając się pod kołdrę obok Jimina i obejmując go ramionami. - Jestem twoją pamięcią. Mogę przytoczyć każdą informację, której nie pamiętasz i wymazać każdą, która cię rani.

-Nie powinno tak być, hyung.

-Wszystko jest na swoim miejscu, skarbie.

-Ty pamiętasz, że ja zawodzę, a ja cię nawet nie mogę za to przeprosić...

-Nie musisz. Każdego dnia zaczynasz z czystą kartą, Jimin. A ja każdego dnia wybaczam ci wszystko na nowo. A teraz śpij.

Tabletki dość szybko zmorzyły Jimina i kiedy jego oddech się wyregulował, Yoongi ciężko westchnął. Sięgnął po zeszyt Jimina i otworzył go na odpowiedniej stronie. Napisał dzisiejszą datę po czym napisał „Obiecuję, że zawsze będę przy tobie".

* * *

Gdy byli na trasie koncertowej w Tajlandii, Jimin przysnął w samochodzie, kiedy wracali do hotelu.

-Świetnie - westchnął Sejin.

-Zostawcie to mnie. Dajcie mi chwilę - odparł jednak Yoongi. Poczekał, aż wszyscy wyjdą, chcąc mieć chwilę sam na sam. - Jiminnie...

Jimin od razu otworzył oczy i od razu zdziwiło go to otoczenie.

-Oj... - rzucił tylko, najwidoczniej nie wiedząc jak zareagować.

-Już, spokojnie. Jestem tutaj. Na pewno masz pytania.

-To my jesteśmy w trasie? - Jimin powoli wpadał w panikę, ale Yoongi chwycił go za ramiona i pogładził ostrożnie.

-Tak. Od pięciu dni. Pojutrze lecimy do Chin, a za tydzień będziemy w Korei.

-Ojej... - wyrwało się znowu Jiminowi.

-Posłuchaj mnie uważnie. Pójdziemy teraz do pokoju, jest już wieczór. Tam ci odpowiem na wszystkie pytania, dobrze?

Jimin pokiwał głową, wciąż zagubiony. Złapał wyciągniętą dłoń Yoongiego i ruszył za nim. Z rozmów innych członków zespołu wyłapał, ze dzisiaj był koncert. Ale jaki koncert, Jimin nie mógł już sobie przypomnieć.

-Hyung... - szepnął, ciągnąc lekko Yoongiego za rękaw.

-Już zaraz - odparł stanowczo Yoongi, ale posłał Jiminowi ciepły uśmiech, chcąc dodać mu trochę odwagi. Gdy znaleźli się już w pokoju Yoongi sięgnął do walizki Jimina i podał mu jego niebieski zeszyt. - Po prostu to przejrzyj. Ja pójdę się przebrać, bo wolisz to robić w samotności, a jak wrócę, odpowiem na resztę twoich pytań.

Jiminowi od razu rzuciły się w oczy „zdiagnozowano mi amnezję następczą". Przejrzał własny opis choroby. Czyli gdy zasypia, traci pamięć z ostatniego dnia. Jimin skupił się i przywołał wspomnienia z dzieciństwa. Te jednak były nienaruszone. Przywołał stare układy, stare teksty piosenek, ale pamiętał wszystko. Nie pamiętał tylko dzisiejszego dnia. A ilu wcześniejszych mu już umknęło? Wzruszył ramionami sam do siebie i zaczął czytać dalej.

„Yoongi i ja jesteśmy w związku".

Jimin rozpromienił się na to. W sumie to by wyjaśniało, dlaczego przy Yoongim nie czuł się tak nieswojo.

Przeczytał jak sobie radzi z koncertowaniem, jak Kookie i Tae pomagają mu z tekstem. Dzień w dzień. Jak Yoongi dzień w dzień odpowiada na te same pytania.

Zdezorientowanie powoli mijało. Jimin oswajał się z nową sytuacją. Każdego dnia takie oswajanie się zajmowało mu sporo czasu, ale teraz był wieczór i nie był pod presją, nie musiał wstać, by po raz kolejny się czegoś uczyć, nie musiał biec na jakieś nagrania, ani na szybko uczyć się o aktualnościach, aby nie palnąć nic na wywiadzie. A Yoongi jest tylko ścianę obok i zaraz tu przyjdzie. To wszystko działa na Jimina kojąco.

„Obiecuję, że zawsze będę przy tobie". Jimin dotyka tego zdania. To nie jego pismo, tylko Yoongiego. Właśnie wtedy Yooni wychodzi z łazienki.

-Jakim cudem jeszcze ci się to nie znudziło? - spytał wprost Jimin. Po wyrazie twarzy Yoongiego poznał, że nie spytał o to pierwszy raz.

-Ponieważ cię bardzo mocno kocham - odparł Yoongi, nie wahając się nawet przez chwilę. Jimin rozkłada ramiona, aby Yoongi go przytulił.

-Dziękuję, hyung - wyszeptał, po czym przycisnął swoje usta do jego. Yoongi od razu odpowiedział na pocałunek, nawet trochę go pogłębiając. Jimin otworzył usta, by zaprosić jego język do zabawy i wydał z siebie pomruk zadowolenia, gdy Yoongi splótł swój język z tym jego.

-Yoongi...- westchnął prosto w usta swojego hyunga. - Proszę, dotknij mnie.

Yoongi nie przerwał pocałunku, ale zaczął powoli rozpinać koszulę Jimina. Pewność z jaką to robił dała Jiminowi znać, ze to nie jest ich pierwszy raz, a to dało mu trochę pewności siebie, gdy wsuwał dłonie pod koszulkę Yoongiego. Moment, gdy Yoongi wbijał jego ciało w materac również wydawał się być dziwnie znajomy, chociaż Jimin czuł się podniecony, jak za pierwszym. Yoongi przyciskał jego nadgarstki nad głową, uniemożliwiając mu ruch, całował powoli jego szyję, zasysał się na niej, tworząc malinki. A Jimin tylko objął go nogami w pasie i wpatrywał się w piękną twarz Yoongiego. Cicho sapnął i odchylił głowę, gdy Yoongi zaczął go rozciągać. Uwolnione dłonie przeniósł na policzki Yoongiego, dopraszając się o pocałunek.

Moment, w którym Yoongi zaczął się w niego wsuwać chciał zapamiętać już na zawsze, mimo ze zdawał sobie sprawę, że to tylko moment, chwila, a rano to wszystko zniknie. Teraz jednak odrzucił od siebie te myśli, chciał po prostu czuć. Yoongi był precyzyjny, Jimin okazywał to tworząc krwiste ślady na jego plecach, wzdychając za każdym razem, gdy Yoongi trafiał prosto w punkt. Szczególnie piękną muzyką uraczył go, gdy poczuł jak rozlewa się w nim, a on nie potrzebował wiele więcej.

-Yoongi, kocham cię tak bardzo - wyszeptał w ekstazie. Yoongi uśmiechnął się i pocałował go w usta, przeczesując dłonią jego włosy.

-Ja ciebie też, słońce.

-Yoongi... - zaczął, gdy już wtulił się w przysypiającego hyunga.

-Co tam?

-Nie będę rano pamiętać, prawda?

-Nie przejmuj się tym. Chętnie ci przypomnę - zaśmiał się cicho Yoongi. Jimin tylko uśmiechnął się i wtulił policzek w jego tors.

* * *

Jimin otworzył oczy i rozejrzał się. Był w pokoju sam. Nie znał tego pomieszczenia, dlatego szybko wstał, aby się zapoznać z otoczeniem. Spojrzał w lustro i aż otworzył usta ze zdziwienia. Przecież jeszcze wczoraj był rudowłosym dzieckiem, a teraz spoglądał na niego dojrzały mężczyzna mniej więcej po trzydziestce. Dotknął drobnych zmarszczek, które zaczęły się robić w kącikach jego oczu, ale postać w lustrze zrobiła dokładnie to samo, zatem nie było wątpliwości, że to on. Jego wzrok padł na ramkę ze zdjęciami, które stały na komodzie tuż pod lustrem. Dostrzegł na fotografii siebie z przyjaciółmi, ale oni także wyglądali starzej i dojrzalej. W tle był Paryż. Jimin wszędzie poznałby miasto swoich marzeń. Nie pamiętał, żeby był w Paryżu, tak samo jak nie pamiętał momentu, kiedy zostało zrobione to zdjęcie. Tuż obok leżał jakiś gruby niebieski zeszyt. Jimin szybko go przekartkował, czytając tylko pojedyncze zdania. Był odrobinkę przerażony, cała ta zagadka nie miała sensu. Wyszedł z pokoju i skierował się w stronę, z której dobiegały jakieś hałasy. Wszedł do kuchni, a mężczyzna nalewający kawę do kubków rozpromienił się na jego widok.

-Jiminnie! Myślałem, że jeszcze trochę pośpisz. - Jimin rozpoznał Yoongiego. On także nie był już dzieckiem, co bardzo Jimina zaskoczyło. Przez chwilę zaczął podejrzewać, ze to jakiś zdziwaczały sen. Ale Yoongi uśmiechnął się lekko. - Usiądź, Jimin. Zrobiłem kawę. Na pewno masz masę pytań.

Jimin przywołał w pamięci urywki z tego zeszytu. Parę puzzli wskoczyło na swoje miejsce. Uśmiechnął się szeroko, przyjmując od Yoongiego kawę.

-Zostałeś - szepnął cicho. Yoongi spojrzał na niego zdziwiony a po chwili sam uśmiechnął się ciepło.

-Przecież obiecałem.

Continue Reading

You'll Also Like

285K 8.5K 93
Daphne Bridgerton might have been the 1813 debutant diamond, but she wasn't the only miss to stand out that season. Behind her was a close second, he...
1.1M 37.4K 63
𝐒𝐓𝐀𝐑𝐆𝐈𝐑𝐋 ──── ❝i just wanna see you shine, 'cause i know you are a stargirl!❞ 𝐈𝐍 𝐖𝐇𝐈𝐂𝐇 jude bellingham finally manages to shoot...
6.6M 179K 55
⭐️ ᴛʜᴇ ᴍᴏꜱᴛ ʀᴇᴀᴅ ꜱᴛᴀʀ ᴡᴀʀꜱ ꜰᴀɴꜰɪᴄᴛɪᴏɴ ᴏɴ ᴡᴀᴛᴛᴘᴀᴅ ⭐️ ʜɪɢʜᴇꜱᴛ ʀᴀɴᴋɪɴɢꜱ ꜱᴏ ꜰᴀʀ: #1 ɪɴ ꜱᴛᴀʀ ᴡᴀʀꜱ (2017) #1 ɪɴ ᴋʏʟᴏ (2021) #1 IN KYLOREN (2015-2022) #13...
638K 32.2K 60
A Story of a cute naughty prince who called himself Mr Taetae got Married to a Handsome yet Cold King Jeon Jungkook. The Union of Two totally differe...