Witamy W Rodzinie [Porzucone]

By milcia567

130K 7.6K 1.9K

Raira została oddzielona od rodziców tuż po urodzeniu. Czemu? Bo inaczej wyglądała i miała nadzwyczajne zdoln... More

Prolog
Wolność?
Spotkanie
Nowy Przyjaciel?( ͡° ͜ʖ ͡°)
Tak!
Reszta naszej "rodzinki"
Kły i Sprawdzian
GOFRY!!!
Slender...woman?
Znaleźli nas!
Jeszcze jeden?!
Jeff się zakochał!
Nina The Killer
Nie tylko Jeff się zakochał
Black Angel
Pierwszy dzwonek
Przygoda w Supermarkecie (^^)
Ja cię znam
Psycholog
Porwanie
7 minut w niebie (sponsorowane przez Offendermana i Candyego)
Nowa książka📕
Wizyta
Nauczanie czas zacząć!
Xvirus
Przygotowania do Świąt, W chuj past i tajemnica E. Jack'a
Dziękuję!
Odpowiedzi na pytania
No tego się nie spodziewałam...
#5 w akcja i 101 obserwujących!
Mam pytanie
Jest!
Raira uczy się malować... (biedny Helen)
Hej... Mamo...
Impra jest tu, a ludzi w pizdu! (special na Creepypasta Day)
Rozmowa( ͡° ͜ʖ ͡°), ratunek i klub Go Go
Misja
Epilog
Oficjalne zakończenie i rozpoczęcie

Fort z poduszek, nowy w rodzinie i nachlany w trzy dupy Offenderman

2.4K 148 51
By milcia567

Rozdział dedykowany PastaFanGuy2004

Raira

Operator za karę, że za nim poszliśmy wysłał nas na dwunasto godzinny patrol. Od 8 wieczorem do 8 rano.
- Gotowa?- zapytał Masky wchodząc do mojego pokoju BEZ PUKANIA (-,-).
-Tak. Ale następnym razem pukaj.
- Okej, okej.- powiedział uśmiechając się Tim.
- Chodź- powiedziałam przechodząc obok Tim'a obwijając go lekko ogonem na znak aby ruszał za mną. Wyszliśmy przed rezydencję gdzie czekali na nas Toby i Hoodie.
- Chodźmy.- powiedziałam ruszając w stronę lasu.

Skip time

Toby

- Chodzimy już po tym lesie że cztery godziny!- mówiła zdenerwowana Raira
- Przecież chodziłaś już na patrole w nocy.- zaczął się śmiać Tim
- Ale przed nimi się wysypiałam!
- A ty wiesz, że jesteś demonem i nie musisz spać?- zapytał znowu uśmiechając się wrednie Tim.
W tym momencie Raira strzeliła focha i Tim dostał ogonem na co się cicho zaśmiałem.
Masky popatrzył na mnie z mordem w oczach i wstał z mokrej od rosy trawy.
- Ej chłopaki, słyszycie to?- zapytała Raira nasłuchując.
- Nic nie...- nie zdążył odpowiedzieć Masky bo przerwały mu odgłos kroków.
Wszyscy jak jeden mąż wleźli na drzewo.
Zza krzaków wyszedł chłopak. Miał wbity w nogę nóż i kulał. W dodatku trzymał się za ramię w którym była utkwiona strzałka z płynem usypiającym. Miał na sobie czarną koszulkę, jeansy i niebieską bluzę. Lewe oko było przykryte ciemnymi włosami. Ustał na chwilę w miejscu i padł na kolana. Nagle usłyszałem jeszcze inne kroki.

Raira

Chłopak nie wyglądał dobrze. Nagle zza krzaków wyszli pracownicy z psychiatryka. Odruchowo przysunęłam się bliżej Toby'ego.
Podeszli do chłopaka i chwycili go za ramiona podnosząc do góry.
- Mamy więźnia nr. 0854.- powiedział do krótkofalówki jeden z mężczyzn.
- Mu... Musimy mu po...pomóc.- powiedział Hoodie patrząc na zaistniałą sytuację.
- Hoodie ma rację- przejął inicjatywę jego brat- Raira ty odwrócisz z Toby'm uwagę pracowników, a ja z Hoodie'm zabierzemy go w bezpieczne miejsce.
Wszyscy kiwnęliśmy głowami na zgodę i rozpoczęliśmy akcję.
Cicho podleciałam na niższą gałąź i zawołałam do mężczyzn
- Hej chłopcy! Dawno się nie widzieliśmy!- uśmiechnęłam się wrednie.
Faceci popatrzyli na mnie z zaskoczeniem po czym jeden z nich krzyknął
- To więzień nr. 0754! Łapać ją!
Zeskoczyłam zwinnie z drzewa i wysunęłam pazury z kostek i przybrałam pozę bojową.
Kiedy mężczyźni byli bardzo blisko mnie zza drzewa wyleciał toporek uderzając dwóch mężczyzn uśmiercając na miejscu. Wyciągnęłam narzędzie z głowy mężczyzny i psychopatycznym uśmiechem zaczęłam iść w stronę pozostałych ochroniarzy.
- No co jest? Jeszcze przed chwilą chcieliście się bawić.- popatrzyłam na nich maślanymi oczami po czym zamachnęłam się i odrąbałam głowę facetowi który był najbliżej mnie.
- Kochana zostaw coś dla mnie.- powiedział Toby wychodząc zza drzewa.
- No dobra.- powiedziałam z zawiedzeniem w głosie oddając chłopakowi siekierę i całując w policzek.
Toby'emu wystarczył moment i z grupki ochroniarzy został jeden. Rzucił się do ucieczki łapiąc krótkofalówkę i coś do niej mówił, a raczej krzyczał.
- Ja się nim zajmę.- powiedziałam do chłopaka rozprostowując skrzydła i wzbijając się w powietrze. Nie musiałam długo szukać. Zatrzymał się pod jednym z drzew aby złapać oddech.
- Łatwizna.- powiedziałam sama do siebie.
Zmierzyłam lot i perfekcyjnie owinęłam człowieka ogonem wzbijając się w powietrze na jakieś 40 metrów. Facet krzyczał w niebo głosy prubując się uwolnić że szczelnego uścisku niczym u węża. Przypatrzyłam się mężczyźnie, miał na oko jakieś 23 lata, ciemno włosy i piwne oczy.
- Błagam nie krzywdź mnie! Mam żonę i dwójkę dzieci! Nie poradzą sobie bezemnie!- po jego policzkach ciekły łzy.
- Mnie bezkarnie oddzielono od rodziców tuż po urodzeniu! Nawet nie znam ich imion! Czy myślisz, że demon oszczędzi jakiegoś kruchego człowieka?!- popatrzyłam na niego z bólem, psychopatycznością, a zarazem wyższością w oczach.
- Błagam! Jeśli mnie wypuścisz zrobię wszystko co zechcesz! Tylko daj mi wrócić do rodziny!
Zamyśliłam się przez moment.
- Błagam.- powiedział już szeptem tracąc jakąkolwiek nadzieję, że uda mu się przeżyć.
- Dobrze, wypuszczę cię ale masz nikomu nic nie mówić, że cię wypuściłam ani o tym co zobaczyłeś. Powiesz, że resztę zabili psychopaci, a ty uciekłeś i nikomu nie mów w jakiej to części lasu bo inaczej przyjdę do twojego domu i zabiję całą twoją rodzinę na twoich oczach.
- Dziękuję!
- Ale po spłatę długu jeszcze przybędę. Zapamiętaj sobie, jeszcze cię odwiedzę, a wtedy zrobisz co ci każę.

Toby

Zaciągnęliśmy nieprzytomnego chłopaka do willi.
- Kurde, ciężki trochę...- powiedziałem wnosząc go razem z Masky'm po schodach do gabinetu Operatora.
Chłopak popatrzył się na mnie w stylu "no co ty nie powiesz?!" na co ja się tylko wrednie uśmiechnąłem.
- Pó... Pójdę po O... Operatora.
Hoodie szybkim krokiem poszedł do Operatora.
I w tym momencie stał się koszmar nad koszmarami... Offenderman wyszedł ze swojego pokoju...

Raira

- Pamiętaj o naszym układzie.- powiedziałam stawiając mężczyznę z powrotem na ziemię.
- Tak... Nie zapomnę.- powiedział drżącym głosem i odszedł w stronę miasta.
Z poczuciem wyższości cicho wzbiłam się w powietrze i poleciałam w stronę rezydencji.

*Time Skip*

Wylądowałam idealnie przed wejściem do rezydencji. Byłam cała umazana krwią bo po drodze spotkałam w lesie jakiegoś licealistę.
Uchyliłam drzwi wejściowe i omal nie zeszłam na zawał. (Helen, mam zawał!) Moim oczom ukazał się nachlany w trzy dupy Offenderman i Toby, Ben oraz Jeff w forcie z poduszek. Chłopcy w forcie mieli kaski wojskowe i mieli na policzkach farby w kolorach zgniłej zieleni. Cały salon wyglądał jak... Terytorium w czasie I wojny światowej. Kanapa była podstawą w forcie z poduszek, noże Jeffa walały się po całej podłodze, gofry były przyklejone do sufitu
((ಠ_ಠ)(ಥ﹏ಥ)ಠ╭╮ಠ) ale najgorsze było jedno... Off miał na biodrach tylko ręcznik.
Próbowałam "cicho" przemknąć do pokoju ale o zgrozo... Off mnie zauważył...
Jego macki poleciały w moją stronę ale zrobiłam unik i wskoczyłam do "bazy" (czyt. Bunkru z poduszek).
- Co tu się dzieje?!- zapytałam patrząc jak Off odkleja się od ściany i "patrzy" zachłannie w naszym kierunku.
- Bo widzisz- zaczął Jeff nakładając mi na głowę kask- kiedy Toby, Masky i Hoodie przywlekli jakiegoś chłopaka do rezydencji Off przyszedł akurat z klubu i jest nachlany w trzy dupy, a na dodatek akurat brał prysznic.
- A gdzie Slenderman i reszta mieszkańców?
- Slenderman teleportował się do Nurse Ann, a reszta jest w pracowni Jasona.- wyjaśnił mi Ben
- Czyli... Jesteśmy zdani tylko na siebie?!
- Eee... Tak.- powiedział drapiąc się po karku Toby.

15 minut później

Raira

22.11.2017r. godz. 23.05
Jesteśmy w bardzo złej sytuacji. Skończyły nam się zapasy prowiantu i zjedliśmy już wszystkie gofry z sufitu. Toby popadł w depresję gofrową, Jeff patrzy się na Bena jak na batonik, a Ben na Jeffa jak na nową grę komputerową. Slenderman może przyjść za kilka godzin, a Offenderman zasną na żylandorze jak jakiś piepszony nietoperz. A na dodatek wysiadły korki u jest ciemno  a jak w dupie u E. Jack'a. Boję, że nie wszyscy przeżyją.
- Co robisz?- zapytał Toby zaglądając mi przez ramię
- Piszę nasze ostatnie chwile życia jakby Slenderman przybył nam na ratunek... Za późno.
Popatrzyłam na resztę moich towarzyszy. Jeff i Ben mierzyli się zachłannymi wzrokami, a Off prawie zleciał z żyrandola kiedy Toby się odezwał.
Wtem do rezydencji wszedł Slenderman z ledwo żyjącym chłopakiem któremu pomagał mackami aby nie zaliczył bliskiego spotkania z podłogą.
- Operatorze!- krzyknęłam razem z Toby'm i w podskokach podbiegliśmy do Slendermana przylegając do jego nóg.
- Co tu się...- przerwał mu Offenderman spadający z żylandora.
Slenderman tylko strzelił facepalma i kazał nam iść do swoich pokoi. Ben i Jeff wstali zza fortu i ruszyli do swoich pokoi. Chwilę potem poszłam z Toby'm w ich ślady.
- Tobyyyyyyyy...- powiedziałam przeciągając ostatnią literkę jego imienia z maślanymi oczami.- Mogę dziś spać z tobą? Ploseee!
- No dobra.- powiedział obejmując mnie ramieniem
- Dzięki!- rzuciłam się chłopakowi na szyję
- Mam cię zanieść do mojego pokoju?-zapytał zauważając, że nie mam zamiaru opuszczać jego szyi.
- Jak ty mnie znasz.- powiedziałam dając brunetowi całusa w nos.
Chłopak tylko się uśmiechnął, wziął mnie w stylu panny młodej i otworzył drzwi do swojego pokoju. Położył mnie na łóżku i poszedł do łazienki.

Toby

Wszedłem do pokoju. Moim oczom ukazała się Raira w mojej koszulce i (swoich) bokserkach. Miała lekko przymknięte oczy ale widziałem, że nie spała. Położyłem się obok niej i przytuliłem nakrywając nas kołdrą.
Dziewczyna tylko wtuliła się w mój tors i zamknęła oczy.
- Dobranoc.- szepnąłem do jej ucha i pocałowałem w czoło oddając się w krainę snów.

Rano

Raira

Obudziłam się owinięta kołdrą. Toby zaś spał w pozycji embrionalnej tuląc się do poduszki w kształcie gofra. (Wyglądał kawai. :3)
Wpatrywałam się w Toby'ego chyba z 10 minut dopłuki nie otworzył oczy.
- Hej goferku.- powiedziałam czochrając jego kasztanowe, gęste włosy. Chłopak się tylko uśmiechną i przysunął się bliżej mnie przytulając mnie.
- Hej nietoperku.
Trwaliśmy w tym uścisku z 15 minut. Po czym dotarło do nas, że (niestety) trzeba wstać na śniadanie.
Wstałam leniwie z łóżka i oznajmiłam chłopakowi, że idę idę się ubrać do mojego pokoju.

Stanęłam przed moją "skromną" szafą i wybrałam czarne leginsy z białym napisem na nogawce "Beliwe", czarny T-shirt, czarną bluzkę z Adidas'a i czarne Converse.
Po chwili do mojego pokoju wszedł Toby.
- Gotowa?- zapytał z figlarnym uśmiechem.
Był ubrany jak codzień tylko zamiast buzy miał czarną bluzkę z krótkim rękawem, gogle miał na głowie, a chustka wisiała swobodnie na szyi.
- Chodź.- powiedziałam łaskocząc go ogonem pod brodą.
Kiedy zeszliśmy do kuchni nikogo tam nie było. Co jest dziwne bo kuchnia jest dla wszystkich najważniejszym pokojem w rezydencji, a co gorsza Offenderman ciągle spał tylko teraz pod stolikiem i był ubrany.
- Gdzie są wszyscy?
- Nie wiem.
Popatrzyłam na śpiącego Offa.
- Chyba już wiem.
Podeszłam do drzwi prowadzących do piwnicy i zeszłam schodami w dół gdzie było kilka par drzwi. Otworzyłam szkarłatne drzwi z napisem Jason The Toy Maker i zamarłam. Wszyscy mieszkańcy oprucz Jeffa i Bena byli w pokoju i pracowni Jasona. Spali.
- Wstawać!- krzyknęłam na cały regulator.
Wszyscy stanęli na baczność by po chwili obdarować mnie nienawistnym spojrzeniem.
- Wszyscy na górę. Pora na śniadanie.
Wszyscy ruszyli w kierunku schodów a ja zadowolona ruszyłam za nimi.

Toby

Czekałem na Rairę w kuchni. Kończyłem przygotowywać gofry gdy do kuchni weszli... No wszyscy, a za nimi Raira.
- Gdzie ty ich znalazłaś?
- Byli w pracowni Jasona.- powiedziała siadając na swoim miejscu, a ja po chwili obok niej z całym talerzem gofrów.

Kiedy wszyscy przygotowali sobie śniadanie (łącznie z Jeff'em i Benem) do kuchni swoim dostojnym krokiem wszedł Slenderman z chłopakiem którego wczoraj uratowaliśmy.
- Dzieci, chciałbym wam przedstawić Victora. Mam nadzieję, że się z nim dogadacie. Toby i Raira po śniadaniu oprowadźcie Victora po rezydencji.- "powiedział" po czym teleportował się do gabinetu.

Raira

Wstawiłam talerz po gofrach do zmywarki dołączyłam do Toby'ego radośnie rozmawiającego z Victorem.
- Hej.- powiedziałam do nowoprzybyłego siadając obok Toby'ego.- Raira.- wysunęłam do chłopaka rękę.
- Victor.
- Skoro już zapoznałeś Rairę oprowadzimy cię po rezydencji.
Toby wstał z kanapy poszedł w stronę pokoi, a ja z Victorem za nim

Hej! Mam bardzo ważne pytanko, a mianowicie czy będziecie chcieli special na Halloween i zdjęcie mojej mordki? I wszem i wobec ogłaszam, że już niedługo napiszę nową książkę! Kiedy pojawi się prolog na pewno was powiadomię! Dziękuję za uwagę.

Continue Reading

You'll Also Like

26.8K 875 26
18 letnia Aria Miller zaczyna nowe życie z dwójką swoich braci Paulem i Lucasem. Niestety nowe idealne życie nie jest idealne jak by się wydawało. P...
989 105 10
Stain, nazywany przez społeczeństwo " Zabójcą Bohaterów " pewnej cichej nocy spotyka na swojej drodze dziewczynkę, którą postanawia przygarnąć. Kilka...
5.3K 328 14
Jak to możliwe, że jeden głupi portret zmienił całe moje życie? Chyba powinnam dostać Oscara za największą głupotę roku. Wiedziałam, żeby tego nie r...
3.7K 187 20
Czy Bartek i Faustyna są dalej razem? czy ta miłość przed trwała? dowiemy się tego w tej książce zachęcam do przeczytania