My, splugawieni

By AgnieszkaCream

4.1K 628 243

W społeczeństwie podzielonym ze względu na kolor oczu, osoby ciemnookie zajmują miejsce na samym dole hierarc... More

Prolog
Brudne miasto
Rewizja
Ostatnia
Szmaragdowa rzeź
Strzał
Dzień w piekle
Jesteś splugawiony?
Ten, którego wszyscy się boją
Dług lojalności
Pierwsze i każde kolejne
Relki leczą umysł
Maszyna do zabijania
Mniej niż sekunda
Informacja
Każdy po swojej stronie
Zwiastun
Tylko za oczy
Gdzieś indziej, ktoś inny
Jak degant (część 1)
Jak degant (część 2)
Eksterminacja
Imię, którego nie pamiętam
Nie baw się
Nie takie zakończenie

Magnolie

168 32 9
By AgnieszkaCream

W celi było zdecydowanie zbyt ciasno. Adam miał wrażenie, że sufit i ściany napierały na niego jak w jakiejś klaustrofobicznej klatce.

Siedział sam już od kilku godzin, za jedynego kompana mając wielkiego szczura, który co kilka minut przebiegał z jednej strony pomieszczenia na drugą. Z jednej na drugą jak wahadło jakiegoś popieprzonego zegara.

Adam oparł się plecami o wilgotną ścianę i poczuł, jak przesiąknięta stęchłą wodą koszulka lepiła mu się do skóry. Wzdrygnął się, kiedy kropla cieczy skapnęła na jego odsłonięty kark.

– Kurwa – zaklął, ścierając ją i wycierając palce o spodnie.

Za drzwiami przeszedł wartownik. Za każdym razem, kiedy uszu Adama dobiegał odgłos ciężkich butów uderzających o posadzkę, miał nadzieję, że to prowadzą jego współwięźnia – splugawionego, którego zabrali na przesłuchanie. Ale, przynajmniej na razie, nic z tego. Kroki oddaliły się i Adam znów słyszał tylko kapiącą wodę i szczurze łapki skrobiące po kamieniach. Zamknął oczy i pomyślał o zielonookiej dziewczynie.

Myślał o niej właściwie bez przerwy. Cały czas zastanawiał się, czy rzeczywiście była splugawiona i im dłużej to analizował, tym bardziej gubił się w swoich przypuszczeniach. Starał się ignorować cichy głos rozsądku, który bezustannie powtarzał mu, że wszystko, co wiedział o zielonookiej, sam sobie wymyślił. W końcu jednak musiał dopuścić do siebie pojawiające się z tyłu głowy argumenty.

Ok, najpierw fakty, pomyślał Adam. Zielonooka dziewczyna była w nocy na Krigu i złapali ją wartownicy. Nie mogła sobie z nimi poradzić sama, więc jej pomogłem, a ona uciekła.

A co jeśli wcale nie była zielonooka?, zapytał ten głos z tyłu głowy.

Co masz na myśli?

Może to było złudzenie? Gra świateł w jej oczach? Iluzja?

Adam zastanowił się. Czy to możliwe, żeby był aż tak naiwny? Czy kombinacja strachu i zmęczenia mogła zaowocować urojeniami, które jej oczy zmieniły w zielone?

Ale ten ranny mężczyzna, który przyszedł do szpitala, też ją widział. Adam spróbował przekonać sam siebie.

Tego nie wiesz.

Co? Oczywiście, że wiem. Przecież mówił o zielonych oczach...

No, właśnie. Słowa „zielone oczy" nie są żadnym dowodem. On mógł mówić o czymkolwiek, mógł sobie coś przypomnieć albo po prostu...

Majaczył. Tak, jak powiedziała Linka.

Adam coraz bardziej wątpił. Kłótnia z rozsądkiem, zamiast przynieść odpowiedzi, sprowokowała tylko nowe pytania. Chłopak nie był już pewny, co było prawdą, a co tylko podkoloryzowaną historią wymyśloną przez jego umysł.

Ale co z tym postrzałem? Adam uchwycił się kolejnej informacji, którą posiadał.

To znaczy?

Ten mężczyzna został zastrzelony! To nie może być zbieg okoliczności!

Naprawdę myślisz, że zielonooka go zabiła?

A masz inne wytłumaczenie?

Kilka bym znalazł. Gdyby jego rozsądek był człowiekiem, z pewnością przewróciłby oczami.

Ten mężczyzna w jakiś sposób jej zagroził i musiała się go pozbyć.

I nie widzisz żadnych luk w swoim rozumowaniu? Na przykład, skąd miała pistolet? Albo, kto ją nauczył strzelać? A jeżeli nawet zdobyła broń i nauczyła się nią posługiwać, to czemu nie dała rady obronić się przed wartownikami? To nie ma sensu.

Adam po raz kolejny musiał przyznać rozsądkowi rację. To nie miało sensu. Za dużo było wątpliwości, które chłopak starał się uzupełniać wyobrażeniami o tym, jak mogło wyglądać życie zielonookiej. A przecież nie miał o tym pojęcia. Spróbował po raz ostatni.

Dziewczyna jest splugawiona. Ma grupę zaufanych osób. Działają razem i dlatego w pojedynkę nie dała rady wartownikom, ale za to z innymi buntownikami zabiła, zagrażającego im mężczyznę.

Opierasz to na niczym. Na niczym. Zielone oczy nie równają się splugawieniu.

Wiem, ale przecież nie mogłaby po prostu odpuścić. Nie darowałaby wartownikom zniszczenia jej dzielnicy, zabicia innych zielonookich. Wiem to.

Aha, jasne. Znalazł się Pan Wszechwiedzący. Tak czy inaczej wciąż pozostaje ta najważniejsza kwestia.

Jaka?

Wszystkie te teorie i domysły kręcą się wokół tego jednego momentu, gdy widziałeś jej oczy. Ale musisz brać pod uwagę, że mogłeś się pomylić. I że dziewczyna nie istnieje.

Adam gwałtownie zaczerpnął powietrza i zaczął kaszleć, kiedy drobinki kurzu dostały się do jego dróg oddechowych. Nie! Nie chciał słyszeć, że zielonooka nie istniała. Chciał ją odnaleźć i się do niej przyłączyć. Walczyć z wartownikami, żeby móc wreszcie żyć spokojnie, nie lądując w zatęchłej celi za byle przewinienie. Bez rewizji, bez ciągłej obserwacji, bez poczucia, że brązowe oczy zawsze stawiały go na przegranej pozycji. A żeby to osiągnąć mógł zrobić tylko jedno. Splugawić się.

Drzwi do celi otworzyły się. Mignął mu skrawek munduru, czyjaś ręka i do pomieszczenia został wepchnięty mężczyzna, a potem drzwi zatrzasnęły się. Trwało to najwyżej kilka sekund. Adam przyjrzał się człowiekowi leżącemu na środku celi. Wiedział, że to ten sam, którego wcześniej zabrano na przesłuchanie i zastanawiał się, jak bardzo był pokiereszowany. Przez moment nawet przemknęło mu przez myśl, że może nie żył, ale wtedy splugawiony poruszył się. Wsparł się na rękach i, stękając, przeturlał się na plecy. Leżał tak przez chwilę, oddychając ciężko. Adam czekał, aż mężczyzna przeniesie się na pryczę albo chociaż oprze o ścianę, ale on nie wykonał już żadnego ruchu. Przez celę przebiegł szczur, niby wahadło odmierzające czas.

                                                                   ***

Czy pamiętasz kochanie

Zapach tamtych magnolii

Czy pamiętasz kochanie

Jacy byliśmy wolni

Śpiewała Nikotiana, kołysząc w ramionach dziewczynkę. Leishi powinna spać już od pół godziny, ale położona do łóżeczka zaczęła marudzić i płakać. Nikotiana musiała wziąć ją na ręce i, chodząc po pokoju, nucić kołysankę.

– Wtedy kwitły magnolie... To był... To był...Leishi spojrzała na nią, jakby z wyrzutem.

– Ej, nie patrz tak na mnie – mruknęła Nikotiana do dziecka. – Jeszcze niedawno w ogóle nie znałam tej piosenki.

Mieszkając w Pearli, jednej z luksusowych dzielnic, dziewczyna ani razu nie spotkała się z piosenką o magnoliach, chociaż na Krigu słyszała ją niemal codziennie. Podśpiewywały ją pod nosem kobiety wieszające pranie, a także dzieci grające w klasy. Była fałszowana przez pijaków w Burdelu. Znała ją nawet Efedra.


– Skąd to znasz? – zapytała Nikotiana, słysząc z ust koleżanki znajomą melodię.

– „Magnolie"? Wszyscy to znają – odpowiedziała Efedra i, jakby na dowód, zaśpiewała fragment. – „Czy pamiętasz magnolie?"

– O czym właściwie jest ta piosenka? – drążyła Nikotiana. – Jeszcze nigdy nie widziałam tu żadnej magnolii.

– Nie mam pojęcia. – Efedra wzruszyła ramionami. – Może to jakaś metafora nas, w sensie, mieszkańców Grime? Chociaż niektórzy mówią, że ta piosenka jest o rzezi Mehru.

– O czym? – zapytała zdziwiona Nikotiana.

– O rzezi Mehru.

– Nigdy o tym nie słyszałam. Co to takiego?

– No co ty? – Efedra popatrzyła na koleżankę jak na idiotkę. –Rzeź Mehru. Wartownicy wybili zielonookich, spalili dzielnicę, te sprawy. Świta ci coś?

Nikotiana pokręciła głową. Na twarzy Efedry odmalowało się zdumienie. Spojrzała na Nikotianę, jakby tej wyrosła nagle druga głowa.

– Nigdy nie słyszałaś o szmaragdowej rzezi? – zapytała bardzo powoli, cedząc każde słowo.

Wciąż nie mogła uwierzyć

– Nie – zaprzeczyła tamta.

Coś jej jednak przyszło do głowy i dodała:

– Słyszałam tylko o szmaragdowej rewolucji. To jakaś inna nazwa?

Efedra wybuchnęła śmiechem, który jednak urwał się po chwili jak ucięty nożem. Spojrzała ostro na Nikotianę.

– To to wam wmawiają? – zapytała kpiąco. – Rewolucja, bunt splugawionych i co? Że niby sami się podpalili?

– Wysadzili – odpowiedziała krótko Nikotiana.

Była zła na siebie, że mówiąc to, czuła wstyd.

– Co?

– Splugawieni wysadzili Mehr.

– Aha. Tak po prostu – powiedziała Efedra, jakby rzeczywiście rozważała prawdziwość tych słów. Zaraz jednak znowu się roześmiała. – I wy serio to łykacie?

Nikotiana zacisnęła zęby. Jak mogła się tłumaczyć, skoro wszystko, co powiedziała, brzmiało beznadziejnie głupio nawet w jej własnych uszach?

– Chcieli wysadzić Lux, ale ktoś coś źle obliczył i bomba wybuchła za szybko – powiedziała niebieskooka, wbijając wzrok w podłogę.

Efedra przeszywała ją spojrzeniem.

– W tym chorym świecie to nie splugawieni są problemem – powiedziała dobitnie. – Ale co ty o tym możesz wiedzieć?

Nikotiana w jednej chwili zobaczyła przed oczami swoje życie. Wielki dom z ogrodem, park niedaleko, wystawne przyjęcia dla bliższych i dalszych znajomych, domówki z przyjaciółkami, wartownicy na murze, strzegący bezpieczeństwa. Przypomniała sobie, jak eskortowano ją do szkoły. Zbita kolumna niebieskookich dziewczyn i chłopaków idąca w otoczeniu wartowników do Dystryktu Głównego. Zwykle przechodzili przez Lux i zniszczony Mehr, ale czasami musieli przedostać się przez Krig. Pamiętała nienawistne spojrzenia brązowych oczu, strach ściskający jej serce i to, jak się uspokajała, wiedząc, że szedł przy niej wartownik z karabinem, gotowy zastrzelić każdego, kto za bardzo się zbliżył.

Co ty o tym możesz wiedzieć?, zadudniły jej w głowie słowa Efedry, odganiając wspomnienie.

– To wszystko to kłamstwo – powiedziała cicho.

– Co mówisz? – warknęła Efedra.

– Moje życie to kłamstwo.


Leishi wreszcie zasnęła i Nikotiana ostrożnie położyła ją do łóżeczka. Pocałowała małą w główkę i odwróciła się, żeby wziąć torby z towarem. Wychodząc, bezwiednie nuciła kolejne wersy piosenki:

A potem przez nasze oczy

Dopadli nas wartownicy

Piękne magnolie

Zamarły w niemym krzyku

Continue Reading

You'll Also Like

39.2K 753 88
Maja Piwońska jest córką byłego kierowcy rajdowego. Można powiedzieć, że pociąg do szybkich samochodów ma we krwi. Oczywiście po tym, jak dziewczyna...
75.3K 5K 182
Jestem tylko tłumaczem :3 Bycie elitarną nianią jest proste: chronić podopiecznego, przestrzegać zasad i nie przywiązywać się emocjonalnie. Łatwiej p...
24.1K 1.5K 107
➜ TYTUŁ: Undercover chaebol high school (Tajna szkoła średnia w Chaebol) ➜ AUTOR: ? ➜ TŁUMACZENIE NA POLSKI PRZRZ: @Kircia666 - Wattpad+Discord ➜ GAT...
16.2K 635 20
Nessa Wilson 17 letnia dziewczyna, która uwielbia korzystać z życia. Robi wszystko na co ma ochotę, nie interesują ją problem, i szkoła, lecz jej ro...