Upadek ||Naruto||

By upieczonemaslo

43.8K 927 233

|Opowiadanie publikowane również na stronie sweek| Czwarty Hokage wraz z żoną cudem przeżyli atak Lisa na Wio... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Wattpad.

Rozdział 5

1.7K 113 36
By upieczonemaslo

||♪Evans Blue - This Time It's Different ♪||

            Wpatrywał się pusto w powoli spływającą po białej ceramice krew. Nie wiedział, jak długo stał nad umywalką — śmiał twierdzić, że tak długo, żeby aż zacząć słyszeć, jak owa ciecz spływa. Czuł jej smak w ustach i na wargach.

Z wystraszonym wzrokiem podniósł głowę, patrząc na swoje odbicie w lustrze.

Z nozdrzy zaczęła sączyć się dużo rzadsza krew — z tego powodu poczuł ten smak tak intensywniej na wargach. Nie myśląc zbyt dużo, pod napływem stresu i pośpiechu, odkręcił wodę i pozbył się śladów tego zdarzenia ze swojej twarzy i umywalki, starając się doszorować każdy pozostały ślad czerwieni.

Bił się z myślami, nie wiedząc jakie kroki powinien podjąć.

Postawił na najprostsze a zarazem prawdopodobnie najgorsze rozwiązanie — nikomu nic nie powie, nie może nikogo martwić, sam rozprawi się ze swoimi problemami — nie zważając na to, że może się to w przyszłości źle skończyć.

Krótki prysznic zdawał się zmyć z niego stres owych przeżyć. Już zaczął się zastanawiać, czy to, co się przed chwilą wydarzyło, było prawdziwe — niestety wiedział, że tak.

Wytarł się znajomym mu ręcznikiem, którego nie mógł wcześniej znaleźć w swojej torbie. Poczuł delikatną irytację, że ktoś grzebał w jego rzeczach, ale być może był potrzebny lub uszykowali mu już go na moment, kiedy się obudzi. Przebrał się jak gdyby nigdy nic w uszykowane wcześniej ciuchy i wyszedł z łazienki.

Skierował się od razu do jadalni, czując, że już jest spóźniony — jego prysznic zdawał się być nadzwyczajnie długi. W trakcie drogi odpychał od siebie złe myśli związane z poprzednimi zdarzeniami. Miał ochotę sobie wmówić, że to wszystko było snem, jednak wiedział, że to bez sensu.

Gdy przekroczył próg drzwi, krótkie spojrzenie czarnych i zielonych tęczówek skierowało się w jego stronę, a po chwili Sasuke i Sakura uraczyli go westchnięciem pełnym irytacji.

Niebieskooki szybko uniósł brew w geście zdziwienia.

— Co to za miny? — spytał, patrząc na znudzone twarze przyjaciół.

— Czekamy na mistrza już od parunastu minut — wyjaśniła Sakura, obserwując jak Sasuke ze znudzeniem podrzuca zabraną wcześniej Inariemu piłeczkę.

Naruto pacnął się w czoło.

— Nosz cholera, zapomniałem, że on się tak spóźnia — mruknął, dosiadając się do stolika, na którym leżał Sasuke, a przy którym siedziała Sakura.

Uchiha nie rozumiał, czemu ich mistrz się spóźniał, skoro jeszcze przed chwilą rozmawiali nad brzegiem wody. Przecież nie mógł w ciągu paru minut znaleźć nowego, tak ekscytującego zajęcia, żeby się tyle spóźniać, prawda?

— Sakura — zaczął Naruto, gdy tylko w jego umyśle pojawiło się wspomnienie ostatnie spotkanie z różowowłosa.

— Hm? — wydała z siebie niespełna chwilę później.

— Jesteś pewna, że wszystko w porządku z tym, że jestem...? — nie potrafił wypowiedzieć tego słowa przy przyjaciołach, mimo że wiedzieli. Przez lata uważał, by przypadkiem nie zdradzić tego sekretu, więc dziwnym było jeszcze to powiedzieć.

— Tak, tak. Naprawdę nie przejmuj się. Jest dobrze — zapewniła szybko.

Naruto jednak mimo wszystko patrzył na nią przepraszająco.

Ponieważ te zaczerwienione oczy nie wskazywały na to, że wszystko było „ w porządku".

A Sakura nie rozumiała, czemu płakała — po prostu nagłe wspomnienia w nią uderzyły, powodując zachwianie się emocji. Naprawdę o nic nie obwiniała Naruto, po prostu myśl o tym, co zrobił Lis wewnątrz niego, ją przerażała i dotykała nawet za mocno.

Fala zażenowania zalała ją jeszcze bardziej, jak przypomniała sobie, że z powodu swojego zakłopotania emocjami, wydarła się na Inariego. Jednak obraziła go słusznie, ponieważ malec mówił głupoty — później w ramach przeprosin za te słowa, dał jej piłkę, którą teraz bawił się Sasuke.

— Yo! — przywitał się Kakashi, podnosząc jedną dłoń do góry, a drugą trzymając w kieszeni.

— Wreszcie — wydarło się z ust Sasuke, gdy podnosił się ze stołu.

Sakura i Naruto również wstali od stołu z westchnieniem. Uchiha spojrzał na Sakurę, po chwili oddając jej piłeczkę, która zaraz zanurzyła się w kieszeni bluzy dziewczyny.

— Chociaż przed chwilą jeszcze mistrza widziałem w pobliżu — zaczął Sasuke, wspominając rozmowę nad brzegiem — to i tak mistrz się spóźnił, jak to jest możliwe?

Kakashi potarł nerwowo kark, tłumacząc się z zakłopotaniem pomocą Tsunam.

Nie chciał wspominać o wysłaniu listu do Konohy, wiedział, że Naruto to może zirytować.

— Nie wiem jak wy, ale mnie aż korci, żeby coś rozwalić — odparła Sakura, zadzierając ręce. — Może chodźmy na trening? — zaproponowała.

— Zdecydowanie jestem za.

— Dobra, chodźmy już, dzieciaki. — Kakashi odwrócił się na pięcie, nakazując ręką, by drużyna podążyła za nim.

***

— Użyjecie tego — powiedział, po wyjęciu z kabury kilku kartek papieru.

Sakura zmrużyła oczy w zastanowieniu, o co chodzi mistrzowi. W tym samym czasie Naruto patrzył z zszokowaną miną, a Sasuke wydarł:

— Po co nam jakieś głupie karteczki?

Kakashi zaś zastanawiał się, czemu to zawsze mistrzowie drużyn muszą się tym zajmować — zamiast tego można przecież zrobić to w Akademii. Rozumiał, że ten test sprawdzający był opcjonalny, ale i tak praktycznie każdy mistrz swojej drużyny to robił.

Westchnął, siadając na trawie.

— Wiedziałem, że tak będzie... — mruknął. — Te „głupie karteczki" są wykonane ze specjalnego drzewa karmionego czakrą i w obecnej chwili kartki reagują na nawet najmniejszy przepływ czakry: w skrócie więc, jeśli użyje w tej chwili czakry na tą kartkę, to ona „coś zrobi", jasne?

— No tak, ale co tak właściwie nam to daje? — spytał Naruto.

— Chwila... — wydał Uchiha, po chwilowym trzymaniu się za podbródek — Czy one przypadkiem nie mają nam „powiedzieć", jaką mamy naturę czakry? — spytał.

— Tak! — wykrzyczał ze szczęściem Kakashi, chociaż jedna osoba nie patrzyła już na niego jak na debila.

— Skąd ty to wiedziałeś? — dopytała od razu Haruno zaciekawiona.

— Itachi kiedyś o tym wspominał — wyjaśnił.

Na samo wspomnienie o bracie, jego twarzy przybrała lekki grymas — kochał brata, ale na samą myśl o tym, w jakim stanie jest jego ciało, nie potrafił się nie smucić.

— O naturach czakry w Akademii chyba się uczyliście, prawda? — spytał poważnie jounin, odetchnął z ulgą, gdy spotkał się z przytaknięciami. — Co za ulga... Dobra, to mogę przejść od razu do tego, jak kartka reaguje na poszczególne natury czakry: kartka zapali się, gdy wasz typ czakry to ogień. Przecina się na wiatr, marszczy się na błyskawicę, kruszy w przypadku ziemi, a zmoczy się przy wodzie.

— Z ciekawości, jaką mistrz ma naturę czakry? — dopytał członek klanu Uchiha.

— Błyskawicę — odparł. — A wy zaraz się przekonanie, macie — powiedział, dając im do dłoni po jednej sztuce papieru, a resztę schował do kabury.

Sakura bardzo szybko skoncentrowała czakrę w palcach, w których trzymała papier, będąc bardzo podekscytowaną wynikiem tego. Po chwili poczuła, jak papier pod jej palcami się marszczy.

— Błyskawica — powiedział natychmiastowo Hatake, jednak po chwili zmrużył oczy — tym, co przykuło jego uwagę, było zmoczenie się papieru — I woda — wydał zdumiony.

— Co? — spytała zaskoczona Haruno.

— Masz dwa wrodzone żywioły, jest więc także bardzo prawdopodobne, że posiadasz jakieś kekkei genkai. — Kakashi nie mógł powiedzieć, że nie był aktualnie bardzo dumny z Sakury. — Jak już wrócimy do wioski to się tym zajmiemy — uśmiechnął się, o czym świadczyło jego zmrużone oko.

Haruno odwzajemniła ten uśmiech, choć wciąż była w szoku. Spojrzała na Sasuke, który wydawał się nie być zaskoczony — zawsze wiedział, że Sakura jest niesamowita — a jedynie posyłał jej uśmiech pełen dumy.

Kartka Sasuke po chwili również się zmarszczyła za sprawą jego czakry.

— Błyskawica — powiedział nieco zaskoczony jounin. — Sądziłem, że będzie to ogień. Większość członków twojego klanu tą właśnie naturę posiada.

— Ja tam się nie dziwię — wydał Uchiha, prychając — Zawsze byłem „dziwny" — zaśmiał się prawdziwie.

A kartka Naruto w tym momencie pofrunęła na ziemię, zaraz po tym jak rozerwała się za sprawą czakry na dwie części.

— Wiatr? — wydał ze zdziwieniem Namikaze.

— Nic dziwnego, twoi rodzice są znani z posiadania tego żywiołu. Mistrz, znaczy Czcigodny Minato na nim opiera sporą część swoich technik. Ale wciąż to dość rzadki żywioł w naszej wiosce.

— No tak... — wymruczał Naruto pod nosem, w myślach klnąc na siebie za to, że zapomniał o niezwykłych technikach ojca opartych na uwolnieniu prędkości.

Namikaze, choć nie byli klanem, byli znani z tego kekkei genkai, które często posiadali — choć nie było ono przypisane jedynie do ich rodziny. Każdy mógł posiąść uwolnienie prędkości, jednak z jakiegoś powodu objawiało się częściej u posiadaczy krwi Namikaze.

Ktoś, kto był z tego rodu i posiadał dwie wrodzone natury czakry: wiatr i błyskawicę, miał dużo większą szansę posiąść to kekkei genkai.

„Cóż, jak widać ja nie mam na to szans" pomyślał Naruto z delikatnym uśmiechem. Miał delikatną nadzieję, że posiądzie to kekkei genkai, jednak jak widać, pech go otaczał.

— Dobra, powiem szczerze, że żałuję, że nie zrobiłem z wami wcześniej tego „testu", ale heh... — zaśmiał się nerwowo.

„Zapomniał o nim" pomyślał Sasuke, nie mijając się z prawdą.

— W każdym razie przygotuję dla was treningi skupiające się właśnie na waszych wrodzonych żywiołach na następny raz. Oczywiście łatwiej będzie mi z błyskawicą niż z wiatrem — spojrzał na Naruto, który już szykował się, by pokazać Kakashiemu język, jednak odpowiednio prędko z tego zrezygnował, a jego twarz jedynie zmarkotniała. To nie była jego wina, że miał taki a nie inny wrodzony żywioł. Kakashi westchnął: — Będę się musiał podpytać mistrza Minato. Albo... Asuma też wchodzi w grę.

— Asuma? — wydał Naruto zdziwiony. — Ah! Sarutobi Asuma — powiedział od razu, gdy przypomniał sobie o kim mowa.

— Tak, jest utalentowany w swoim żywiole. Ale już mniejsza o to. — Kakashi podniósł się z ziemi, zakładając po chwili ręce. — Zanim pójdziemy z Tazuną na most, zrobimy uniwersalny trening z kontroli nad czakrą.

Gdy tylko trzy ostatnie słowa dotarły do uszu Uchihy i Namikaze, natychmiastowo się skrzywili z przerażeniem na które Kakashi jedynie się uśmiechnął przerażająco.

***

Kopnął kolejny kamyk na swojej drodze, krzycząc przy tym donośne przekleństwo. Na treningu kompletnie mu nie szło, czuł się jakby miał znowu pięć lat i nie potrafił nawet poprawnie złożyć pieczęci do techniki. To było okropne uczucie. Czakra szybko uciekała z jego stóp, przez co ledwo udawało mu się złapać gałęzi, na którą chciał się dostać — jeszcze bardziej dobijał go fakt, że Sakura zrobiła to bez problemowo, a Sasuke zaliczył tylko małe podknięcie.

To uczucie było aż tak okropne, że szybko po tym uciekł, chcąc uniknąć dodatkowych pytań.

Głowa bolała go od nadmiernych uczuć, czuł jakby w jego umyślnie krążyło tornado, mieszające mu wszystkie myśli i słowa.

Szedł, starając się uniknąć kłopotliwych i przytłaczających go myśli. Uciekał od nich choć wiedział, że prawdziwa ucieczka jest niemożliwa, a z tymi problemami trzeba się zmierzyć twarzą w twarz. Tylko, że to również było dla niego zbyt przerażające.

Przystanął na moment, gdy do jego uszu dotarł dźwięk, który go zaintrygował — jakaś kłótnia. Rozejrzał się szybko, zdając sobie sprawę, że dochodzi to z pobliżu domu, w którym to się zatrzymali. Zmrużył oczy, gdy coś przykuło jego uwagę — na pomoście dwójka mężczyzn prowadziła kobietę, którą Naruto kojarzył — to ona mu dała to pyszne śniadanie. To był jej krzyk.

Jeden z dwójki mężczyzn warknął na kobietę, pośpieszając ją — jej ciasno związane ręce zadrżały ze strachu, a z ust wydobyło się pisknięcie.

Naruto przyłożył rękę do swojej piersi, by poczuć jak szybko bije jego serce.

Nie wiedział tylko czy ze strachu czy podekscytowania.

Poczuł, jak w jego ciele rozprzestrzenia się nagła siła, która myślał, że wyparowała dawno temu. Nie wiedział, skąd ją w sobie zebrał i jakim cudem udało mu się znaleźć w sobie jej aż tyle, by przejść pod pomostem tak, by zetknąć się w pewnym momencie drogi z porywaczami.

Nie czuł żadnego bólu w ramionach, co go niezwykle dziwiło, patrząc na to, że jeszcze przed chwilą miał wrażenie, jakby w każdym momencie mógł się rozwalić na drobny mak.

Przez dźwięk obijającej się o belki wody przedostała się sprzeczka dwójki mężczyzn — Naruto natychmiastowo zrozumiał, że dwójki porywaczy. Wiedział, że jest już tuż obok nich i może zaraz zaatakować. Jednak pojawienie się pewnego chłopca mu ten atak opóźniło.

Inari stanął naprzeciw dwójce porywaczy — choć Naruto nie mógł tego dostrzec — w jego oczach widać było odwagę, chciał zostać bohaterem, tak jak jego ojciec.


— Zawsze się tylko bawiliście i śmialiście! Wasze życia były idealne, w końcu żyjecie w wielkim Konohagakure — jak możesz się tak wymądrzać, skoro nic nie wiesz o tym kraju! — spojrzał na Sakurę, do której kierował te słowa. Niedobrze mi się robi na twój widok, nigdy nie zaznałaś nawet chwili cierpienia, a zachowujesz się jakbyś była nie wiadomo kim! — wykrzyczał wściekle, czując jak z jego oczu wylewają się kolejne łzy wściekłości i gniewu.

— Zamknij się, pieprzony maminsynku! — Uderzyła w stół, aż naczynia wydały z siebie głośny i ostry dźwięk. — Myślisz, że w Konosze każde życie jest idealne? Jeśli tak, to nie jesteś lepszy od nas — też nic nie wiesz o naszym kraju, życiu, ani o tym ile przeżyliśmy, a się wymądrzasz!

— Sakura... — wydało się z ust Sasuke.

— Wkurzasz mnie, gówniarzu — powiedziała, nie podnosząc już głosu. — Ciągle tylko krzyczysz i mówisz, jak to nam się nie uda, jak to nie pokonamy Gatou nawet jeśli będziemy ciężko trenować... Ciągle tylko „Bohaterowie nie istnieją!", ale wiesz co? Nie masz racji! Bohaterowie istnieją, każdy — o ile będzie tego chciał — może nim zostać! I ten ktoś nawet nie musi być shinobi, to może być każdy. Więc zamknij się i przestań się zachowywać jak bohater tragedii!


Wtedy poczuł, że przez tak długi czas widok świata przysłaniały mu klapki na oczach. Dowiedział się, jak bardzo się mylił — sam zapragnął zostać bohaterem.

Dlatego stanął na pomoście naprzeciw porywaczom, by obronić matkę.

Naruto zagryzł wargę, widząc jak jeden z mężczyzn ogłusza kobietę, błagającą, by oszczędzili jej dziecko. Wiedział, że nie może zwlekać, bo w każdej chwili może się coś stać Inariemu. Szybko włożył dwa palce do buzi, głośno gwiżdżąc, co odwróciło uwagę przeciwnika.

— Co do... — wyrwało się z ust mężczyzny, który mimowolnie rozejrzał się wokół siebie.

Genin szybko użył ciężaru swojego wyćwiczonego ciała, by płynnie znaleźć się na pomoście. Szybko wyjął ze swej kabury ninja bandaż, który posłużył mu do próby obezwładnienia mężczyzny — zrobił to wspominając słowa matki: „Jeśli tylko chcesz, wszystko nada się do walki" mówiła, gdy tylko ktoś pytał się, czemu bierze ze sobą patelnię.

Niestety mężczyzna szybko pojął, co się dzieję i odwrócił się z zamiarem zaatakowania Namikaze, który wykorzystał swój wrodzony refleks, by zgrabnie uniknąć ciosu — choć prosto to mimo wszystko dość efektownie dla Inariego. Z prędkością, dorównującą nawet tej jego ojca, wyjął z kabury kunai, którym zdołał zostawić czerwony szlak na twarzy jednego z porywaczy za sprawą którego pole widzenia mężczyzny przez moment zostało przysłonięte krwią. Korzystając z oszołomienia mężczyzny, kopnął na tyle mocno w kierunku wody, że ten prawie do niej wpadł.

Szkoda, że tylko prawie.

Naruto wykorzystał to, że przeciwników była dwójka i unikając ich ataków, sprawił, że ci obezwładnili się wzajemnie, a geninowi pozostało ich tylko wykończyć — tak, że ci leżeli teraz nieprzytomni na deskach, a syn Hokage masował swój kark, który nieco go rozbolał po walce.

Oczy Inariego wpatrywały się z szokiem w młodego shinobi, a także z ogromnym zachwytem — i on mówił, że nie dadzą pokonać Zabuzy? Razem są w stanie to zrobić.

— Dzięku... — urwał, gdy jego wzrok skrzyżował się z tęczówkami Namikaze.

Dałby sobie rękę uciąć, że chłopak jest niebieskooki. Więc czemu teraz jego oczy pokryła wściekła czerwień, która swą dzikością mogłaby wbić w jego ciało kły?

Naruto nie bacząc na Inariego, podszedł do nieprzytomnej kobiety, po chwili sprawdzając jej puls — żyła, a jej stan był stabilny. Po prostu śniła.

— Twojej matce nic nie będzie — powiedział, rozcinając więzy na jej dłoniach. — A teraz powiedz mi — czerwień jego oczu ponownie spotkała się z czernią tych Inariego — gdzie jest ten cały most? — spytał.

Trochę osunął mi się termin, który planowałam, ale no cóż... Ogólnie niedługo wyjeżdżam, ale mam nadzieję, że uda mi się skończyć następny rozdział tak, że będę w stanie go wam opublikować na wyjeździe :> 

01.08.2020 A! I teraz mam w planach dodać wam do każdego (zarówno starych jak i nowych) rozdziału tytuł piosenki, która mi się z nim kojarzy - może macie podobny gust i wam się jakaś spodoba?

|| end ||

Continue Reading

You'll Also Like

201K 10.8K 140
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵) ZASTRZEŻENIA • Książka 16 + ! • Proponuje czytać wszystko po kolei aby zrozumieć niektóre wątki, ro...
40.7K 2.1K 62
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
294K 10.1K 59
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
5.3K 426 22
Przez całe życie staramy się uciec od przeszłości, licząc, że konsekwencje naszych dawnych czynów nas nie dopadną. Nicole Jade uciekła od przeszłości...