Upadek ||Naruto||

By upieczonemaslo

43.8K 927 233

|Opowiadanie publikowane również na stronie sweek| Czwarty Hokage wraz z żoną cudem przeżyli atak Lisa na Wio... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 4
Wattpad.
Rozdział 5

Rozdział 3

2.3K 136 41
By upieczonemaslo

||♪Citizen Soldier - Would Anyone Care♪||

Przypomnę tylko, że tutaj Naruto ma czarne włosy jak Menma —głównym powodem jest to, że ja po prostu go wolę w tej wersji, jednak w opowiadaniu zostanie podany powód tej zmiany.

Usłyszał szelest liści, który wytrącił go z rytmu. Instynktownie jego dłoń podążyła do kabury ninja, z której to miał wyjąć kunai — ubiegła go jednak Sakura, której broń poleciała już między krzaki. Zbliżyła się do roślin, by spojrzeć, co wywołało ten dźwięk i spięcie w jej ciele — zażenowanie rozniosło się po jej ciele, gdy zza nich wyskoczył biały, puszysty królik. Kunoichi ruszyła w kierunku zwierzęcia, by upewnić się, czy jemu nic się nie stało.

Sasuke zmierzył zwierzę ostrym spojrzeniem.

— Śnieżny królik? — wydał, zagryzając wargę. — Przecież nie mamy zimy... — stwierdził, a jego źrenice się zwęziły, gdy usta ułożyły się w głośne i donośne „Padnij!".

            Sakura jęknęła, gdy jej ciało zbyt gwałtownie zetknęło się z ziemią — za sprawą nagłego pociągnięcia Sasuke, który objął ją ramieniem. Pociągnął ją za sobą, choć ta i tak sama rzuciła się na ziemię, gdy tylko do jej uszu doszły słowa członka drużyny.

Czuła jak wielki miecz przelatuje niemal po jej plecach, wywołując w jej ciele ciarki.

— O ja... — wydał Naruto z zachwytem. — To Egzekutor!

Miecz zatrzymał się na pniu drzewa, w które się wbił niezwykle tak łatwo, jakby to było masło. Zaskakującym było to, że po chwili na broni stanął shinobi — ostrze delikatnie ugięło się pod ciężarem mężczyzny, którego twarz w połowie zakrywał bandaż. Ciemne oczy wpatrywały się w nich z wyraźną powagą i wrogością, którą przysłaniały pojedyncze kosmyki niezbyt długich powiewających na wietrze włosów.

Tym, co przykuło uwagę Haruno, była opaska shinobi — zaniedbana i podrapana, jednak symbol Wioski Ukrytej we Mgle wciąż był rozpoznawalny.

Naruto zacmokał z zachwytem, zapominając o krwawiącym nosie.

— Jakiś z Siedmiu Szermierzy... — wyszeptał z uśmiechem, przez co poczuł na sobie po chwili wzburzony wzrok Uchihy uraczony westchnięciem.

Nieznany shinobi wpatrywał się w Kakashiego z oczekiwaniem. W jego oku pojawił się błysk, gdy jounin zdjął opaskę shinobi Liścia z lewego oka.

Kopiujący Ninja Liścia — zacytował, wspominając chwilę, gdy ten tytuł przemknął mu przed oczami w Księdze Bingo. — Hatake Kakashi — wycedził.

Blizna przecinała jego powiekę, zadając bolesne rany wspomnień, które pojawiał się przed jego oczami. Czerwień pokrywała tęczówkę tak samo jak tego dnia. Łzy zawirował, okazując piękno Sharingana.

— Momochi Zabuza — powiedział, choć wspomnienia sprawiały, że na jego usta cisnął się jedynie gorzki krzyk rozpaczy i imiona: Obito i Rin.

Przez chwilę czas jakby się zatrzymał, by ruszyć zaraz z niebywałą prędkością, której Naruto nie potrafił zarejestrować. Możliwe, że przeszkadzała mu w tym mgła, która okryła pole walki i teren dookoła. Namikaze podniósł się z ziemi, podążając za czynami za Sasuke, który instynktownie stanął w pozycji obronnej przed Tazuną — w końcu to był cel ich misji. W końcu cała trójka geninów otoczyła swojego zleceniodawcę, próbując uspokoić galopujące serce.

Naruto przełknął ślinę, gdy po długiej wymianie ataków między szermierzem a Kakashim, jounin został otoczony wodą.

— Namikaze — syknął wręcz Sasuke. — Mam plan — powiedział, gdy w jego myślach ukształtował się jego zamysł. — Ale potrzebuję do niego ciebie, Naruto. Sakura — dziewczyna szybko odwróciła się patrząc w jego czarne oczy — zabezpieczaj Tazunę. Nie chcemy, by coś się stało naszemu zleceniodawcy.

— Kto nam wtedy zapłaci? — prychnął z lekkim uśmiechem, nie pasującym do sytuacji, syn Hokage.

Uchiha prychnął ze zirytowaniem, po chwili tłumacząc w minimalnym czasie jak najdokładniej plan, który opracował bardzo szybko w głowie.

Niebieskooki pokiwał głową z uznaniem.

— Całkiem niezły.

— W końcu mój.

***

Po złożeniu pieczęci tuż obok Naruto pojawiły się trzy klony cienia, które po chwili ruszyły na wroga, atakując go szybkimi, lekkimi i skoordynowanymi atakami. Wodny klon Zabuzy w niczym nie ustępował oryginałowi i szybko rozprawił się ze wszystkimi kopiami nastolatka — pierwszego szybko znokautował, drugiego kopnął daleko, a trzeciego przyparł do podłoża, by ten po chwili zniknął w chmurze dymu i agonii jęku.

W dłoni syna Hokage formowała się na razie wątłej jakości, odbijająca się w kroplach potu na skroniach chłopaka, błękitna kula czakry. Nawet czający się w cieniu Sasuke doskonale czuł jaką energią emanowała — twory Czwartego Hokage zawsze były dopracowane i niesamowite, a także szeroko podziwiane.

Sasuke pokręcił głową, mamrocząc pod nosem: „Nie czas na to". Wyskoczył po chwili z cienia, atakując klona Zabuzy i zgrabnie unikając jego ataków wraz z pojawieniem się błysku czerwieni w oczach.

Nie musiał długo czekać na znokautowanie przeciwnika, bo ten zaraz poczuł na własnej skórze ból, jaki wywołuje Rasengan, by po chwili połączyć się w wodą jeziora.

Naruto wypuścił powietrze z usta, przecierając twarz. Jęknął z niezadowoleniem, gdy na rękawie jego bluzy dostrzegł krew — zapomniał o wcześniejszym nikłym krwotoku z nosa. Pokręcił głową ze zrezygnowaniem, by po chwili odwrócić wzrok w kierunku Sasuke, do którego skinął delikatnie, dając jasno do zrozumienia, że jest gotowy.

Sasuke spojrzał w kierunku ich przeciwnika — Zabuza wydawał się niezwykle zrelaksowany, co normalnie zdenerwowałoby go, jednak w czasie walki odzywały się jego naturalne, wrodzone zmysły Klanu Uchiha, które budziły w nim niezwykłą kontrolę emocji, tętna i ruchów. Zaczął składać znane mu pieczęcie — wyćwiczone lata temu, by zaimponować ojcu — do techniki Katon Goukakyuu no Jutsu. Z jego ust wyleciała wielka kula ognia, której gorąc buchnął w twarze okolicznych ludzi.

Sakura nie potrafiła nie rozdziawić ust, gdy przed jej oczami pojawiło się takie rozlewające się piękno. Płomienie wyglądały niczym macki albo ogony zwierzęcia, które zaraz zaczęło trawić okoliczną roślinność, przypalając pojedyncze liście.

Ogień dotykał powierzchni wody z sykiem, tworząc przy tym parę, w której dwójka geninów mogła ze spokojem się ukryć.

Zabuza spiął swoje mięśnie, gdy obserwował absurdalne poczynania geninów. Nie mogli go pokonać, dzieliła ich za wielka różnica siły.

Naruto wybiegł z ukrycia z zamiarem zaatakowania Szermierza — wyskoczył w jego kierunku, rzucając trzy shurikeny — żaden z nich nie trafił, ponieważ przeciwnik zrobił zgrabny unik. Namikaze zaatakował serią kopniaków, które zostały zablokowane, nie robiąc przeciwnikowi nic prócz paru potencjalnych siniaków. Momochi prychnął z głupoty genina i sam zaatakował, idealnie wymierzając cios.

I wtedy Naruto zniknął w białym obłoku.

Źrenice Zabuzy się zwęziły i spostrzegł lecącego w jego kierunku gigantycznego shurikena. Instynktownie go uniknął, co okazało się ogromnym błędem. W miejscu zmierzającej broni ninja pojawił się Namikaze z wątłą kulą czakry w dłoni, którą trafił w bok Szermierza — ten jedynie jęknął ze względu za wszechobecną w jego ciele adrenalinę, nie czuł aktualnie bólu poparzeń, które wywoływała ta technika.

Genin ponownie zaatakował Demona Ukrytej Mgły serią ciosów zarówno rękoma jak i nogami. Zabuza skupił się na nich, unikając ich, by po chwili odbić sytuację na jego korzyść — chwycił chłopaka za głowę tak, by trzymać go w powietrzu.

Naruto jęknął, gdy ból przyćmił jego zmysły, pojawiając się. Czuł, jakby część jego włosów została brutalnie wyrwana, co nie musiało mijać się z prawdą. Na jego ustach jednak zagościł delikatny, ledwo rozpoznawalny uśmiech, gdy zobaczył, jak Sasuke atakuje Momochiego, który by się obronić, sparował atak drugą ręką.

To był instynkt, który sprawił, że Zabuza zapomniał trzymać rękę — którą sparował atak Sasuke — w wodnej kopule, która więziła Kakashiego.

Hatake zaatakował niezwykle szybko, a Szermierz by obronić się rzucił trzymanego dotąd w górze Naruto do wody, chwycił za rękojeść miecza, używając go do blokady ataku Kopiującego Ninja Konohy.

Naruto nie zdążył nawet wziąć oddechu, gdy już nie mógł tego zrobić przez otaczającą go wodę. Zdawała się być ona dużo bardziej gęsta, nie potrafił się wydostać, brodził w miejscu, błagając, by to się zmieniło. Przed rozmazanym krajobrazem głębin, który widział, pojawiły się mroczki, przez co się skrzywił.

Błękit jego oczu ustąpił czerwieni Bestii.

***

Sasuke szybko wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Kakashim, by po chwili skoczyć to wody, by pomóc przyjacielowi. Nie było trudne dostrzec Namikaze w ciemnych głębinach jeziora, gdy był otoczony przez znikające bąbelki powietrza. Uchiha podpłynął do niego, wziął go pod swoją rękę po czym jak najszybciej mógł wypłynął spod wody. Zabrał Naruto nad brzeg z dala od pola walki.

Sasuke wziął głęboki oddech od razu po wyjściu na piaskowaty teren, zaraz usłyszał głośny kaszel Naruto, który po chwili skończył się głośnym uspokajaniem oddechu.

— Debil — skomentował Uchiha.

Naruto prychnął.

Z jego ciemnej grzywki ściekały krople wody. Włosy zasłaniały oczy Naruto, wiec Sasuke nie mógł zobaczyć zmiany koloru tęczówek i kształtu źrenic. Namikaze czuł, jak za ich sprawą w jego ciele rozprzestrzenia się niezwykle potężna i uzależniająca siła. Chłopak podniósł się, nie przejmując się mokrym ubraniem. Nie potrafił z siebie wykrztusić słowa nawet widząc kątem oka, jak przyjaciel wpatruje się w niego ze zdziwieniem — czuł się, jakby tkwił w jakiejś euforii.

Ruszył z miejsca bardzo szybko, choć wciąż nie dorównywał w prędkości ojcu, co go nie dziwiło — nie wydawało się, by odziedziczył po nim kekkei genkai Uwolnienienia Prędkości*.

Sasuke się wpatrywał w dłoń Namikaze, w której rozpoznawał tworzący się powoli Rasengan — zdziwiło go to, że przybrał on czarny kolor, a kule czakry otoczył delikatny pierścień. Sam Kakashi wyczuwał, jak bardzo negatywną czakrą jest wypełniona ta technika i jak dokończona może doprowadzić do tragicznych skutków.

Zszokowany Zabuza nawet nie jęknął, gdy Jinchuuriki trafił go w brzuch. Padł na ziemię, omal nie krztusząc się krwią.

Kakashi wszędzie rozpoznałby czakrę, którą czuł od Naruto. Była identyczna — choć dużo słabsza — jak tamtej nocy kilkanaście lat temu.

Sasuke już dawno zaczął podążać w kierunku syna Hokage, teraz stał tuż obok niego, wpatrując się z dziwnym wyrazem twarzy w niego. Otwierał usta, by coś powiedzieć, jednak gdy zebrał słowa w końcu w jakieś sensowne zdanie, Namikaze złapał się za czoło. Przygryzł wargi z bólu, oddychając dużo szybciej niż powinien. Jęknął, po chwili o mało nie spotykając się z ziemią, gdy tracił przytomność. W porę złapał go Sasuke, robiąc to odruchowo.

Sakura podeszła do nich wraz z Tazuną. Złapała Naruto, odruchowo sprawdzając jego puls i temperaturę, która zdawała się jej być podwyższona.

— Mistrzu Kakashi... — zaczęła Haruno, przez co jounin na nią spojrzał. Przełknęła ciążącą w jej ustach ślinę. — Co, co się stało Naruto? — spytała.

Kakashi bił się z myślami, co powinien zrobić. Czy powiedzieć prawdę, a może zostawić ją dla siebie... Nie, wiedział, że musi znaleźć rozwiązanie gdzieś po środku. Jego uczniowie mieli prawo o tym wiedzieć, ale powinni się dowiedzieć od samego Naruto — to on powinien postanowić, jak im to powie i ile im powie.

— To bardzo trudna sprawa — powiedział, siląc się na omijanie szczegółów. — Lepiej będzie, jak Naruto wam to wyjaśni. To zbyt delikatne, bym ja to wam mówił.

Choć jego odpowiedź spotkała się ze zdenerwowanymi spojrzeniami, wiedział, że postąpił słusznie.



*Dawanie Minato kekkei genkai Uwolnienia Prędkości to jedna z moich ulubionych zmian, jakie zrobiła społeczność fanów Naruto — dlatego pojawia się w tym opowiadaniu.

Jak widzicie uznałam, że nie ma po co trudzić się ze wcięciami akapitowymi. Trudno, może jeszcze znajdę jakiś sposób na robienie tego dużo szybciej XD Chociaż możliwe, że tylko ja mam takiego świra na ich punkcie i wkurza mnie to, że na wattpadzie ich nie ma.

||end||



Continue Reading

You'll Also Like

54.5K 5.9K 51
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
52.7K 2K 43
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
129K 5.8K 54
❝ - Masz może pożyczyć szklankę cukru?❞ Gdzie wszystko zaczyna się od szklanki cukru i pary brązowych oczu.
39.9K 2.4K 40
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.