{ widowers } • clifford.

By twentyonecoldplay

7.8K 1.3K 59

Michael i Honey nigdy wcześniej się nie poznali, co więcej - nie byli także świadomi tego, że ich małżonkowie... More

[ w i d o w e r s ] - wprowadzenie.
i. the night we met.
ii. i wanna be drunk when i wake up.
iii. midnight memories.
iv. fine one day.
v. on my way to porto.
vi. night train to lisbon.
vii. sleep at madrid.
viii. i'll be lying right by your side in barcelona.
ix. can I hold monaco?
x. bonjour lyon.
xi. in love with paris.
xiii. hi, edinburgh.
xiv. evening in dublin.
Opowiadanie!

xii. stay in london, forever.

368 70 2
By twentyonecoldplay

Rejs o wschodzie słońca poprzez kanał La Manche dodał mi sił i obudził zdecydowanie lepiej niż ta pierwszorzędna kawa w Barcelonie.
Na początku to Bruksela zajmowała pierwsze miejsce, jeszcze przed Londynem, w którym nawiasem mówiąc oboje już byliśmy wcześniej. Mimo to postanowiliśmy się nie cofać ani nie skreślać tej pozycji i zwiedzić stolicę Anglii jeszcze przed stolicą Belgii.
─ Przysięgam, że jeśli dostanę herbatę z mlekiem puszczę pawia ─ mówi o pół tonu Ciszej, by nie obudzić pasażerów z tyłu.
─ Ja bez tego to zrobię ─ odpowiadam, spoglądając na zegarek. Do samego Londynu udało nam się złapać autobus, w którym spędzamy trochę czasu zanim kierowca pozostawia nas na pastwę losu na dworcu. Hotelu szukamy przez następne pół godziny, ale gdy w końcu go znajdujemy decydujemy się przespać na kilka godzin.
Budzę się około szesnastej i biorę prysznic w zimnej, miękkiej, angielskiej wodzie. Śpiewam pod nosem piosenkę, którą podsłyszałam w radio i zastanawiam się czy przedwczorajszy dzień a raczej noc w Paryżu miała jakiekolwiek znaczenie, jakikolwiek sens. Z transu budzi mnie hałas i przekleństwa z ust Clifforda. Owijam się ręcznikiem i formuję turban z tego na głowie. Uchylam drzwi a widząc Michaela na podłodzie chichoczę pod nosem.
─ Miałem straszy sen, okej? Goniły mnie pszczoły. Wyglądały jak Britney Spears i do tego śledziła mnie Shakira, śpiewając... I wtedy spadłem z urwiska ─ mówi z przejęciem.
─ Cholera, a ja co noc śnię tylko o romansie z Martinem Garrixem, choć jest dla mnie za młody ─ mamroczę, a Clifford śmieje się pod nosem i w mgnieniu oka podnosi z ziemi.
─ To boli ─ mówi w końcu i kładzie dłoń na swojej odsłoniętej klatce piersiowej. ─ Jakaś część mnie miała nadzieję, że śnisz o mnie.
─ W ostateczności mogłabym. Kim chciałbyś być? Astronautą, mięśniakiem, twardzielem? ─ pytam rozbawiona, gdy sięga po świeżą koszulkę z walizki.
─ No nie wiem, w ostateczności moglibyśmy wyruszuć w jakąś szaloną podróż po Europie. I o, uśmierć we śnie moją żonę ─ mówi, na co odpowiadam śmiechem.
─ Załatwione.
─ Ubierz się, bo ten widok będę odtwarzał przed zaśnięciem przez najbliższe dwa tygodnie ─ mamrocze, więc posłusznie zamykam drzwi od łazienki i pozostawiam go samego. Kiedy wracam do środka spoglądam w zaparowane lusterko i przecieram je dłonią, wpatrując w swoje odbicie. Wcześniej nie myślałam o nim aż tyle. Nie był osobą, o której myślałam przed tym jak zasnęłam, czy zaraz po przebudzeniu. Nawet jeśli towarzyszył mi dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Ale teraz było odrobinę inaczej. Dziwniej.
Myślę też o Dixonie i Annie. I o Sterlingu, rodzicach, rodzicach Dixona... A raczej o jego matce, która była i jest niczym wrzód. Od mojego wylotu dzwoniła chyba z dwadzieścia razy, ale nie odbierałam, zwlekałam z oddzwonieniem do niej aby finalnie uznać, że już tego nie zrobię, ponieważ jest za późno. I wtedy słyszę głos Clifforda. Jestem pewna, że rozmawia przez telefon, bo mówi jakby sam do siebie i często waha się nad odpowiedzią.
W końcu ubieram bieliznę i zwiewną sukienkę. Czas oddać rzeczy do pralni i zadzwonić do siostry. Zdejmuję turban i rozczesując wilgotne kosmyki włosów wychodzę z łazienki. Michael jakby zamarł w bezruchu. Siedzi na łóżku w pozycji nazywanej popularnie "po turecku" i z telefonem przyciśniętym do ucha słucha tego, co ma mu do powiedzenia jego rozmówca.
─ Mam się dobrze, Honey o mnie dba. Nawet każe mi jeść fasolę. Okazuje się, że w Europie to popularny produkt, uwierzysz? Tak, zrobiłem kilka zdjęć. Tak, pokażę, tak zaproszę ją na święta ─ odpowiada niemalże jak automat, albo telemarleter. ─ Nie mamo, nie wymyśliłem jej.
Mamo. Więc rozmawia ze swoją mamą.
Nagle odwraca się w moim kierunku i macha ręką abym podeszła. Robię to i siadam tuż obok niego. Odsuwa telefon od ucha i klika coś na ekranie a następnie wysuwa dłoń przed siebie.
─ Widzisz? ─ pyta i dopiero wtedy orientuję się, że to wideo rozmowa. Macham kobiecie z ekranu a ona jedynie się uśmiecha.
─ Jaka ty jesteś ładna, a Mike nie chciał wysłać mi zdjęć z tobą! Na wszystkich jest sam, albo nie ma żadnego z was ─ skarży się, więc tylko nieśmiało się uśmiecham.
─ Uparcie twierdzi, że jest za gruba na zdjęcia. Ewentualnie za gorąca ─ tłumaczy jej syn, za co uderzam go w ramię.
─ Proszę go nie słuchać ─ odpowiadam a kobieta z ekranu przusuwa telefon bliżej siebie.
─ To bawcie się dobrze dzieciaki. Zadzwonię potem, pewnie chcecie pozwiedzać.
─ Miło było panią poznać pani Clifford ─ decyduję się wtrącić, więc kobieta nieznacznie bardziej się uśmiecha.
─ Ciebie też Honey, dużo o tobie słyszałam ostatnio.
─ Pa mamo ─ Michael przerywa jej wypowiedź, macha do niej i kończy rozmowę, naciskając czerwoną słuchawkę na ekranie zanim się oglądam.
Odkłada telefon, aby pięć sekund później schować go do kieszeni spodni i ostatecznie wysunąć dłoń w moim kierunku.
─ Umieram z głodu, Jones ─ mówi pod nosem, więc wstaję i zakładając w pospiechu buty, wychodzę za nim, gdy ciągnie mnie za dłoń.
─ Gdybyś był tak miły mówić mi Markley ─ odpowiadam, ale chłopak kręci przecząco głową. Ostatecznie wzdycha.
─ Nie sądzę, przywykłem do Honey Jones ─ dodaje, gdy schodzimy do restauracji
Tam jemy prawdopodobnie najlepsze burgery i równie dobre bataty. Mike decyduje się na piwo, więc spędzamy tam jeszcze kilka minut i dopiero potem idziemy na miasto. Robimy zdjęcia pod Big Benem, Parlamentem, London Eye, a nawet decydujemy się na przejażdżkę. Potem idziemy do muzeum Madame Tussauds. Pieszo, w towarzystwie wybitnych żartów Michaela przechodzimy przez ulicę Baker Street i zwiedzamy muzeum Sherlocka Holmesa. Z niego wracamy pięknym, czerownym autobusem, wprost pod pałac Buckingham. Potem jedziemy uroczą, czarną taksówką, oglądając nasze zdjęcia z rodziną królewską, Willem Smithem czy Beckhamami. A dzień... Pomimo wielu rzeczy zaliczam do trójki najlepszych.

Continue Reading

You'll Also Like

234K 8K 98
Ahsoka Velaryon. Unlike her brothers Jacaerys, Lucaerys, and Joffery. Ahsoka was born with stark white hair that was incredibly thick and coarse, eye...
803K 29.9K 105
The story is about the little girl who has 7 older brothers, honestly, 7 overprotective brothers!! It's a series by the way!!! 😂💜 my first fanfic...
949K 21.7K 49
In wich a one night stand turns out to be a lot more than that.
95.9K 3.2K 52
"𝐓𝐫𝐮𝐭𝐡, 𝐝𝐚𝐫𝐞, 𝐬𝐩𝐢𝐧 𝐛𝐨𝐭𝐭𝐥𝐞𝐬 𝐘𝐨𝐮 𝐤𝐧𝐨𝐰 𝐡𝐨𝐰 𝐭𝐨 𝐛𝐚𝐥𝐥, 𝐈 𝐤𝐧𝐨𝐰 𝐀𝐫𝐢𝐬𝐭𝐨𝐭𝐥𝐞" 𝐈𝐍 𝐖𝐇𝐈𝐂𝐇 Caitlin Clark fa...