" Zdrada "
Rok Temu
Biegłem w stronę sali gdzie znajduję się cesarz . Pod drzwiami zatrzymało mnie dwóch strażników , po poprawieniu ubrania oraz włosów , wpuścili mnie . Kiedy wszedłem , pierwsze co rzuciło mi się w oczy był nowo wybrany cesarz miał może niespełna dziewięć lat , po jego prawicy stał dobrze znany mi premier .
- Wybacz moje spóźnienie Panie , lecz zatrzymały mnie sieroty biegające dookoła pałacu - powiedziałem
- Nic nie szkodzi Ebrulf - powiedział - mam dla ciebie zadanie
- Jakież to zadanie Pan chce żebym wykonał ? - zapytałem
- Ostatnio zdradził nas jeden z imperialnych generałów - powiedział - ma na imię Najenda , twoim zadaniem jest ją wyeliminować
- Jak Cesarz każe wyeliminować - powiedziałem - to wyeliminuje cel mi nadany
Byłem już przystosowany do zabijania , nie było to moje pierwsze zlecenie .
- W takim razie ruszaj - powiedział wstając - nie zawiedź Imperium
- Tak jest - odpowiedziałem wstając i wychodząc z sali tronowej
Po wyjściu zacząłem biec , by po chwili przemienić się w wilkołaka i skoczyć na budynek znajdujący się niedaleko pałacu. Z informacji które uzyskałem Najenda miała się dziś pojawić w sadzie znajdującym się poza murami Stolicy , była już noc , kiedy tam dotarłem , ale się nie spóźniłem mój cel tam się znajdował , ale nie sam , był tam też zakapturzona osoba.
* Rebeliant oraz jego informator w jednym miejscu, ciekawie * pomyślałem uśmiechnięty
Zacząłem biec w stronę moich celów , ale wtedy zakapturzona osoba zdjęła swoje przebranie i moim oczom ukazał się mój przybrany ojciec Otto . W jednej chwili zatrzymałem się przed tą dwójką . Spojrzałem na Najende , była przestraszona , w przeciwieństwie do mojego ojca .
- Ojcze , co ty tutaj robisz ? - zapytałem zmieniając się w ludzką postać
- Ratuje to co jeszcze można uratować z tego imperium - powiedział podchodząc do mnie - nie widzisz tego , imperium się rozpada , całe jest przesiąknięte korupcją i złem . Chodź z nami !
Stałem zamyślony przez chwile , nie wiedziałem co powiedzieć . Wtedy też ojciec podszedł do mnie i mnie przytulił
- Proszę , chodź - powiedział
W jednej chwili poczułem jak coś płynnego zaczęło mi schodzić z mojego ubrania . Zauważyłem , mój ojciec został przebity soplem , a to co płynęło po moim ubraniu to była jego krew . Spojrzałem na górkę znajdującą się jakieś 15 metrów dalej . Stała tam Esdeath , patrzyła się na mnie , kierując we mnie swój sadystyczny uśmiech . Chwilę później mój Otto zaczął zlatywać mi z rąk , dlatego też uklękłam i głowę ułożyłem na moich kolanach.
- Pamiętaj synu , tylko najsilniejsi przetrwają to co się zbliża - mówił robiąc duże przerwy - Obiecaj mi , że przetrwasz
- Obaj to przetrwamy ! - mówiłem zrozpaczony
- OBIECAJ ! - krzyknął
- Obiecuje - odpowiedziałem ze łzami w oczach
- Dziękuje - powiedział zamykając oczy
- N ... N... NIE ! - krzyknąłem
Spojrzałem na Esdeath zaczęła się do mnie powoli zbliżać . Położyłem ojca głowę na trawie, w jednej chwili przemieniłem się w moją wilczą formę.
- Najenda uciekaj , jak ci życie miłe ! - powiedziałem
- Ale .... - mówiła
- NIE ROZUMIESZ PROSTEGO POLECENIA ! UCIEKAJ ! - krzyknąłem rozwścieczony
W momencie jak to powiedziałem , Najenda zaczęła uciekać w stronę lasu
- ESDEATH ZAPŁACISZ ZA TO CO ZROBIŁAŚ ! - warknąłem groźnie
- Tak ? - zapytała - to chodź odbierz to co swoje
Esdeath wyjęła swoją szpadę , ustawiła się w pozycji do walki . Ja ruszyłem na nią z pełną prędkością , zaskoczona nie zdążyła zablokować mojego uderzenia i wyleciała uderzając w drzewo z ogromną siła. Po otrząśnięciu się , zauważyłem , że ma paręnaście siniaków na nogach i rękach . Miałem kontynuować atak , ale wtedy poczułem jakby coś mnie przebiło , ostatnią rzeczą jaką widziałem przed utratą przytomności była wyjmująca z mojego ciała swój miecz . Po przebudzeniu , widziałem , nie mam żadnych ran dzięki umiejętności regeneracji . Pierwsze co zrobiłem po przebudzeniu to ruszyłem zobaczyć , czy nadal znajduje się tu ciało mego ojca . Na szczęście Esdeath nie ruszyła go . Na górce na której znajdowała się wcześniej Esdeath wykopałem grup i schowałem tam martwe ciało mojego przybranego rodziciela , całość przykryłem kamieniami i ziemią . Wiedziałem , że nie mam już co szukać w stolicy , przemieniłem się w wilkołaka i pobiegłem do lasu . Po paru dniach znalazłem opustoszałą manufakturę , moim domem od dzisiaj nie był imperialny pokój ze wszystkimi wygodami jakimi mogłem sobie zażyczyć , tylko zimna , mokra i pusta manufaktura pancerzy. W taki sposób powróciłem do stanu sprzed paru lat.
Czas Teraźniejszy
Przetrwałem , znowu , ale tym razem byłem celem imperium . Nasyłali na mnie myśliwych , zabójców , grupy bandytów . Wszyscy umierali , każdy kto zbliżył się do mojego domu umierał , każdy . Pewnego dnia uzyskałem informacje od jednego myśliwych , że zbliża się na mnie większa grupa myśliwych . Po uzyskaniu informacji gdzie znajduje się ta grupa , zabiłem myśliwego . Ruszyłem im na przeciw, wskoczyłem na dach budynku w który był ich bazą wypadową . Słyszałem przez dach , że na korytarzu rozmawiają na mój temat , nie trwało to długo, w pewniej chwili zniszczyłem dach i zaatakowałem zabiłem tych co rozmawiali na mój temat . Ruszyłem do głównego pokoju , lecz po drodze z jednego z pokoi wyszła kobieta oraz chłopiec . Kobieta z wyglądu przypominała lwicę , kocie uszy , długie złote nieułożone włosy , koci ogon , oraz dłonie przypominające łapy tygrysa , była ubrana dość skąpo, brązowe buty sięgające jej do kolan , wpuszczone w buty bufiaste spodnie przypięte do skórzanego pasa , skórzany pas , bielizna , bufiaste rękawy przypięte do bransolet na ramieniu , oraz szalik . Szal , spodnie oraz rękawy były koloru białego . Chłopiec ubrany był natomiast w brązowe oficerki , ciemne spodnie, żółty sweter oraz w jasno brązowy płaszcz z kapturem , a na plecach miał włożony miecz . Nie byli oni myśliwymi , wiec stałem patrząc na ich reakcje
Punkt Widzenia Leone:
- Kim jesteście !?! - wilkopodobna istota zapytała
- Nazywam się Leone , a to jest Tatsumi . Przyszliśmy zabić przywódce myśliwych - powiedziałam - A ty kim jesteś ? -
- Nazywam się Ebrulf , jestem likantropem - Ebrulf oznajmił nam - więc przyszliście po to samo co ja , po głowę Baltazara - (Baltazar - imię przywódcy bandy myśliwych)
- Tak , coś w tym stylu - Tatsumi powiedział - w takim razie możemy sobie pomóc nawzajem
Wilkołak stanął na dwóch łapach , miał koło trzech metrów wysokości
- Zgoda - oznajmił Ebrulf - tylko nie wchodźcie mi w drogę
Ja z Tatsumim kiwnęliśmy głową na potwierdzenie . Wtedy też likantrop powrócił do stania na 4 łapach i zaczął biec w kierunku drzwi znajdującymi się za nami . nim zdążyliśmy dobiec z Tatsumim , było już po wszystkim, 10 myśliwych leżało trupem , a wilkołak trzymał za szyję Baltazara . Po chwili spojrzał na mnie .
- Ten jest dla ciebie - oznajmił Ebrulf
Rzucił w moim kierunku Baltazara , złapałam go i uderzyłam w brzuch , z taką siła , że zrobiłam mu dziurę na wylot w brzuchu .
- Wiec to tyle - oznajmił wilkołak - żegnajcie Tatsumi i ty Kiciu
- K.. KK ... KICIU ?!? - krzyknęłam zdziwiona
Punkt Widzenia Ebrulfa
Wyskoczyłem przez okna , wylądowałem na dachu budynku znajdującego się obok , zacząłem uciekać lecz drogę zablokowała mi następna kobieta , lecz ta miała fioletowe włosy , nosiła okulary oraz na plecach miała wielkie nożyce, Ubrana byłą w fioletowe qipao oraz białe buty . Nie obchodziło mnie kim ona jest , wiec podbiegłem do niej z ogromną prędkością i uderzyłem ją nogą w bok wylądowała parę metrów obok
- Sheele ! - usłyszałem - nic ci nie jest ?
Do nieprzytomnej dziewczyny podbiegła druga , była niska , miała różowe włosy ułożone w dwa kucyki , różowe oczy , na plecach miała wielki karabin . Ubrana było w różową sukienkę oraz różowe buty . Wiedziałem , że mnie zaatakuje , więc zaatakowałem pierwszy , uderzyłem ją w szyje , straciła przytomność . Upadła na brzuch swojej koleżanki . Dzięki temu , że obie straciły przytomność mogłem spokojnie uciec do swojego domu .
CDN.
_____________________________________________________________