{ widowers } • clifford.

By twentyonecoldplay

7.8K 1.3K 59

Michael i Honey nigdy wcześniej się nie poznali, co więcej - nie byli także świadomi tego, że ich małżonkowie... More

[ w i d o w e r s ] - wprowadzenie.
i. the night we met.
ii. i wanna be drunk when i wake up.
iii. midnight memories.
iv. fine one day.
vi. night train to lisbon.
vii. sleep at madrid.
viii. i'll be lying right by your side in barcelona.
ix. can I hold monaco?
x. bonjour lyon.
xi. in love with paris.
xii. stay in london, forever.
xiii. hi, edinburgh.
xiv. evening in dublin.
Opowiadanie!

v. on my way to porto.

521 101 4
By twentyonecoldplay

─ Możesz mi wierzyć, albo nie ─ mówię, gdy spacerujemy już kilka minut po Aeroporto Porto Francisco Sá Carneiro, by znaleźć automat z biletami.
─ Nie ma opcji, żebyś potrafiła mówić po hiszpańsku ─ odpowiada, ciągnąc za sobą walizkę w pospiechu. Chwilę potem stajemy w miejscu a Clifford spogląda na mnie przez ramię. ─ No dobra, Honey Jones. Oto wyzwanie. Kupujesz dla nas dwa bilety na metro. A żeby było trudniej to mają być całodniowe i kupujesz je u tamtej kobiety. I w dodatku nie zdradzasz się, że jesteś amerykanką a ja stoję obok.
─ Mówię też po francusku, w każdym razie lepiej niż po hiszpańsku ─ odpowiadam a zielonowłosy chłopak odpycha od siebie swoją ciemnoniebieską walizkę, która przejeżdża co najwyżej pięć centymetrów dalej. Patrzy na mnie i jestem pewna, że gdyby wzrok mógł wydawać słowa jego wypowiedź miałaby kształt "Skąd się wzięłaś?".
─ Podbijam stawkę. Nie możesz użyć francuskiego ─ mówi z dumnym uśmiechem.
─ Proszę bardzo, w Berlinie sprawdzimy twoją znajomość niemieckiego.
─ Proszę bardzo ─ przedżeźnia mnie, trafnie.
Od pierwszego spotkania zauważyłam jego umiejętności w naśladowaniu głosu. Nie raz też wypowiadał ku mnie jakieś kwestie aktorów z różnych filmów, czy seriali. Teraz jest to co prawda trochę mniej zabawne niż wcześniej.
Kiedy w końcu kupuję z trudem bilety od kobiety, Michael naśmiewa się ze mnie przez kolejne dwadzieścia sześć minut spędzonych w metro i znów przedżeźnia moją mowę a w tym wypadku mój słaby hiszpański. Przestaje gdy do naszych oczu dociera panorama Porto, widziana zza szyby metra, pędzącego już nad powierzchnią ziemi, przez jeden z bajecznych mostów.
─ Honey Jones, oto i nasz miesiąc miodowy ─ mówi, gdy instynktownie obejmuje mnie ramieniem. W odpowiedzi na to uśmiecham się pod nosem, gdy ostatecznie nasze spojrzenia się spotykają Michael tak po prostu, całuje moją skroń.

*

─ W zasadzie to nie, ale pragnę dokonać jej teraz ─ mówi wolno, ale recepcjonistka zdaje się i tak go nie rozumieć. Kiedy w końcu ciemnowłosa kobieta, imieniem Gulia rezygnuje, przywołuje swoją anielskojęzyczną koleżankę. Wówczas mam nadzieję, że już niedłgo będę mogła wziąć prysznic i zmienić ciuchy a potem wyruszyć na dalsze zwiedzanie Porto, zanim na dobre je opuścimy.
─ Przykro mi, obawiam się, że nie będę w stanie państwu pomóc, mamy komplet ─ odpowiada z wyczuwalnym, brytyjskim akcentem.
─ To najgorszy miesiąc miodowy świata. Wszystko miało być takie spontaniczne ─ mówi nagle Clifford. Zerka na malutką plakietkę z imieniem kobiety i opiera łokcie na blacie recepcji. ─ Widzisz, Emily. Przedwczoraj poślubiłem miłość mojego życia. Przed ślubem obiecaliśmy sobie, że podróż będzie spontaniczna i niezależna.
─ Zobaczę co da się zrobić, ale niczego nie obiecuję ─ odpowiada, spoglądając na nas z delikatnym uśmiechem. Z trudem powstrzymuję się od śmiechu, gdy brunetka odwraca się na pięcie i idzie w jakimś bliżej nieokreślonym nam kierunku.
Nie mija nawet pięć minut, gdy wraca i zaczyna uderzać w klawiaturę palcami.
─ Więc mogę poprosić o pański dowód, paszport albo prawo jazdy? ─ pyta a Michael od razu gorączkowo sięga po portfel. W końcu podaje kobiecie dowód a ona uśmiecha się nieznacznie.
─ A więc państwo Clifford. Witamy w Mercure Porto Centro Hotel. Oto państwa karta, życzymy udanego pobytu ─ mówi regułkowo a chwilę potem już tylko się uśmiecha. Odchodzimy, ciągnąc obok sobie walizki i wybuchamy śmiechem dopiero w momencie, w którym drzwi od windy zamykają się za nami.
─ Uwierzyła.
─ A i owszem ─ odpowiada zadowolony i automatycznie spogląda na swoją dłoń, a potem i na moją. I dopiero wtedy zauważamy, że choć pozbyliśmy się niemalże wszystkich rzeczy Crystal i Dixona, to wciąż mamy coś, co nam o nich przypomina. Obrączki. Żadne z nas ich nie zdjęło.
─ Chyba mam pewien pomysł ─ mówi cicho, gdy drzwi od windy się rozsuwają.

Ponte Dom Luis w rzeczywistości okazuje się jeszcze piękniejszy niż na wizytówkach Porto i wszelkich zdjęciach w internecie. Na samym początku tylko przechadzamy się wzdłuż niego a potem zatrzymujemy w połowie drogi powrotnej.
W końcu Michael opiera się o barierkę i spogląda w dół, na płynącą wodę. Robię to samo i znów milczymy, spoglądając na panoramę oświetlonego jeszcze za dnia Porto.
W końcu po dobrych piętnastu minutach porusza się i prostuje. Przez chwilę patrzy na swoją dłoń a następnie przenosi wzrok na mnie. Ja także patrzę na niego.
─ Poznaliśmy się jeszcze na studiach. Oboje od zawsze wyróżnialiśmy się z tłumu. Ja miałem pomarańczowe włosy, ona zielone. Powiedziałem do niej coś w rodzaju "Hej, po co ci wodorosty na głowie?". Przewróciła oczyma i odwróciła wzrok, wciąż stukając palcami w ramię. Ale potem coś się stało. Spojrzała na mnie i poczułem, że to ona, że całe moje życie musiałem szukać właśnie jej. Odpowiedziała, że nigdy nie słyszała głupszego tekstu a już szczególnie nie od kogoś, komu spadła na głowę pomarańczowa farba ─ mamrocze, obracając obrączkę na palcu. Instynktownie robię to samo z moją, gdy spogląda na mnie wyczekująco.
─ Dixon był drużbą na ślubie mojego brata. Przyjaźnili się od lat. W zasadzie to przez to go poznałam. Przystojny, wykształcony z dobrze prosperującą firmą w Waszyngtonie. Rzucił ją rok temu i zamieszkaliśmy tutaj ─ mówię cicho i wyedy orientuję się, że przecież nie jesteśmy w Norwood. To miasto jest o wiele piękniejsze niż jakieś tam Norwood. ─ znaczy w Norwood. Ale teraz myślę, że mogło chodzić o twoją żonę.
─ Mogło ─ odpowiada, zdejmując obrączkę z palca.
─ Więc na trzy? ─ pytam, doskonale już wiedząc co planuje.
Kiwa głową i wtedy i ja zdejmuję obrączkę. Znów milczymy przez dłuższą chwilę i tylko wpatrujemy się w panoramę Porto.
W końcu Clifford unosi głowę.
─ Aby zacząć od nowa musisz skończyć ze wszystkim ─ mówi cicho i wystawia dłoń przez barierkę.
─ Żegnaj Dixonie Jones ─ mówię, widząc, że mu trudno i już mam wyrzucić kawałek złota, gdy Clifford zatrzymuje moją dłoń.
─ Żegnaj Crystal Clifford. Mam nadzieję, że jesteś już szczęśliwa. W końcu możesz się pieprzyć z nim do woli ─ dodaje i nagle, gdy mówi znikąd słowo "trzy" rzucamy obrączki do wody. Nie patrzymy długo. Michael wymachuje biletem na metro i spogląda na zegarek.
─ Mamy jeszcze trochę czasu, chodźmy się napić.
─ No tak, może będziesz łatwiejszy ─ mówię i dźgam go w bok. W zamian za to obejmuje mnie ramieniem i tak schodzimy z Ponte Dom Luis i jednocześnie ruszamy na miasto.

Continue Reading

You'll Also Like

631K 32K 60
A Story of a cute naughty prince who called himself Mr Taetae got Married to a Handsome yet Cold King Jeon Jungkook. The Union of Two totally differe...
560K 8.6K 85
A text story set place in the golden trio era! You are the it girl of Slytherin, the glue holding your deranged friend group together, the girl no...
473K 14.4K 98
Theresa Murphy, singer-songwriter and rising film star, best friends with Conan Gray and Olivia Rodrigo. Charles Leclerc, Formula 1 driver for Ferrar...
103K 3.1K 31
"she does not remind me of anything, everything reminds me of her." lando norris x femoc! social media x real life 2023 racing season