"Trolle w TARDIS" - Fanowski...

By Ponguj

3.1K 214 148

Podczas podróży Elevena i Serka po wszechświecie, odkrywają oni że niektóre miejsca zaczynają być nadpisywane... More

Prolog, Część 1
Finał Prologu, Część 3
Część Pierwsza: Rekonesans - Rozdział 4

Prolog, Część 2

791 50 20
By Ponguj

Jeszcze chwilę temu jedynym problemem był dom nibora. Teraz, przemierzając kosmos w TARDISie, Eleven z Serkiem widzieli, że nie tylko Ziemia została nadpisana. Dookoła pojawiały się nowe planety związane z przeróżnymi uniwersami gier, a te stare otrzymywały coraz to więcej nowych "chunków" mniejszych gier. Układ planetarny stworzony z różnych gier Zeldy. Planeta Skyrima. Statek z Obcego: Izolacja. Kątem oka zauważyli przelatującego koło nich Weatley'a... Na jednej z planet nawet nawalała się dwójka z Gang Beasts. Ogólnie nie byłoby tak źle, pod warunkiem, że nawalaliby się ze sobą nawzajem. Ale podróżnicy nie znali wszystkiego, co spotkali. Niektórych rzeczy nawet nie szło wyguglować.

Serek był niewyobrażalnie poważny cały ten czas. Z surowym wyrazem twarzy, przeszywał wzrokiem każde miejsce, które zostało nadpisane przez gry komputerowe. Do głowy przychodziły mu najczarniejsze myśli i wspomnienia związane z jego światem. Z Game Masterem. Wciąż słyszał strzały w oddali, wciąż widział przed oczami poległych kompanów. Miała miejsce ogromna bitwa, której niedane było im wygrać. Teraz Cyfrowi, bo tak Serek nazywał te istoty, zaczęły swoją inwazję na wymiar Elevena. Czym musiał być ten cały Game Master!? Eleven mógł tylko zgadywać, myśląc co teraz dzieje się w umyśle jego przyjaciela. W pewien sposób przerażała go cała ta powaga. Postanowił jednak przemóc się i zapytać.

- Ej, jest aż tak źle? - Zapytał Eleven, nie dowierzając jeszcze wszystkiemu co się działo dookoła. - Stoisz tak wmurowany już od godziny.

- Jeśli nic z tym nie zrobimy, to ostatecznie nigdy się nie spotkamy, Game Master przejmie kontrolę nad twoim światem, zniszczy życie prawie całej populacji, Cyfrowi będą wszędzie, a ja przechodząc przez Szparkę z jednego wymiaru, trafię do innego, który też jest pod kontrolą tej samej osoby, także... No stress, będzie dobrze. - Żeby już całkowicie uspokoić swojego przyjaciela, puścił do niego oczko i pokazał dłonią gest ok. Nie można przecież stresować ludzi w takiej kryzysowej sytuacji. Tymczasem Eleven prawie nie stracił równowagi po tym, co usłyszał.

- Muszę usiąść... - O nie! Genialna próba uspokojenia swojego przyjaciela nie udała się Serkowi, złapał się za serce, zabolała go w środku jego własna porażka. Sam Mateusz odsunął się od drzwi i usiadł na jednym z krzeseł koło konsoli TARDIS. - Krótko mówiąc jesteśmy w dupie. Ile czasu mamy, żeby to wszystko odkręcić?

Tak na oko jeden sezon.

Ile?

U nas czas odlicza się na sezony i odcinki. Na niektórych planetach mają rozdziały czy sagi i arki, ale Game Master to tak średnio w jeden sezon się wyrobi. - Wyjaśnił Serek.

- Ahaaa... - Za wiele to nie pomogło, więc Eleven zapytał inaczej. - To ile to jest jeden sezon?

Zależy ile odcinków.

Zgaduję, że nie wiesz też, ile trwa jeden odcinek?

To też zależy. Wiesz, jak tak patrzę, to to dosyć średnio czas odmierza. Musiałbym kalendarz znaleźć w naszym wymiarze czy coś w tym stylu.

No okej... - Powiedział Eleven. - To ogólnie, co my tutaj robimy? Jedyne co możemy w tej chwili zrobić to chyba ruszyć do twojego świata i opracować jakiś plan? Zamknąć szparkę? Zatrzymać Game Mastera? Cokolwiek?

Choć, pokażę ci. - Serek zamknął drzwi TARDISa i podszedł do konsoli. Za chwilę Eleven mógł zauważyć, że włączył on mapę całego wszechświata. Była na niej bardzo dużo zaznaczonych miejsc.

- Próbowałem oznaczyć wszystkie aberracje, które się tutaj pojawiły i zauważyłem pewien wzór pomiędzy nimi. Zobacz tylko.


- No... Umm... - Ten kształt coś Elevenowi przypominał, ale ciężko było stwierdzić co konkretnie to było. Czy miał on jakieś bardzo istotne znaczenie? Czy pomoże im powstrzymać Game Mastera? - Co nam to mówi?

- Popatrz jaka jest gęstość nadpisanych miejsc koło szparki. - Tylko gdzie ta szparka? Tak szczerze to Serek nigdy mu jej nie pokazywał, nie był blisko niej i nawet się tym za bardzo nie interesował.

- Ona... Jest tam po prawej...?

- Co? Nie. Nie, Szparka jest tutaj po lewej na dole. Wokół niej jest prawie największa gęstość aberracji. - wskazał Serek - No na logikę, gdzie będzie najwięcej takich zmian? Najbliżej wejścia. Ale problem polega na tym, że jeszcze więcej takich aberracji znajduje się w tym okręgu na górze. Właśnie w tamtym kierunku zmierzamy. Zanim przejdziemy, muszę się dowiedzieć czy nie ma tam czegoś więcej. Drugiej szparki.

Ah, ma sens. No, dosyć spore te miejsca. Przydałoby się to sprawdzić.

Jeśli mamy się tego pozbyć, a przynajmniej zatrzymać rozprzestrzenianie się, musimy zamknąć wszystkie szparki. Nie wiem jeszcze jak, ale musimy wiedzieć jak najwięcej.

Serek przyglądał się całej mapie, podczas gdy Eleven zauważył, że na drugim monitorze wyskoczyło jakieś ostrzeżenie. Po chwili Eleven zauważył obraz z pobliża TARDIS, w ich kierunku leciała cała flota statków kosmicznych!

- Ej, Serek... - Ten znowu się zamyślił. - Serek, hej! Popatrz tutaj!


Flota potężnych pojazdów wyglądała na gotową do ataku. A TARDIS leciała tuż przed nimi. Z różnych stron uwagę na to miejsce zwróciły inne statki, wiele z nich pochodziło z gier komputerowych.

- Otrzymuję jakiś przekaz. - Powiedział Serek i włączył głośniki.

- Zarzut: Inwazja. Werdykt: Winny. Wyrok: Egzekucja. - Judoon przesyłający tą informację powtarzał się parę razy, gdy z planet dookoła zbierały się różne statki Cyfrowych. Widzieli masę różnorakich pojazdów, szło rozróżnić jakiś jeden pojazd z No Man's Sky, czy nawet jakieś dziwne statki z LEGO. Proklamacja nie spieszyła się i speaker ciągle powtarzał swoje, widocznie albo dawali swoim przeciwnikom szansę na ucieczkę, albo chcieli, żeby każdy z nich zdołał odsłuchać wyrok zanim zostaną zniszczeni. Problem w tym, że TARDIS znajdowała się w polu rażenia i nawet gorzej, jeśli Proklamacja Cieni była jakkolwiek w stanie rozróżnić jednych od drugich - wehikuł nie pochodził z tego świata. Wyglądało to bardzo źle.

- Szybko! Uciekajmy stąd! - Krzyczał Eleven, gdy Serek tak czy tak zaczął już maksymalnie zwiększać prędkość TARDIS. Sam Eleven próbował wyznaczyć czas, do którego mieli uciec.

Pierwsze strzały poleciały z pobliskiej planety, która jednym strzałem zniszczyła jeden ze statków Proklamacji, a zaraz potem wszystkie inne statki ruszyły do ataku. Serek manewrował pomiędzy pociskami, próbując kupić Elevenowi trochę czasu w tym co robił. Nagle, z lewej strony od wehikułu zabłysło silne światło, które zatrzymało się praktycznie tuż przed nimi, tworząc parę kanciastych statków niczym z Roguelandsów. Serek musiał się nieźle namęczyć żeby je minąć bez żadnej stłuczki. Ta przestrzeń została nadpisana tuż przed ich oczami. Chwilę później, wehikuł zaczął przenosić się w czasie.

- Czekaj, Eleven! Nie rób tego! - próbował go powstrzymać, jednak było już za późno. Przenieśli się, uciekając z pola bitwy. Czy aby jednak na pewno?


TARDIS został nagle trafiony i zaczął chwiać się na wszystkie strony.

- Przenieś nas w przestrzeni, a nie czasie! - krzyknął Serek, a Eleven nerwowo zaczął grzebać przy maszynach. Mechanizmy były mocno zgrzane i wszystko mogło się rozlecieć, ale ten jeden skok musieli zaryzykować.

Choć Eleven celował gdzieś daleko poza pole bitwy, nie oddalili się za bardzo. Byli praktycznie za linią statków ze świata Serka, ledwie się trzymali. Serek skierował się na najbliższą planetę.

- Ta jest prawdziwa. Nie była nadpisywana. Musimy się zatrzymać, bo TARDIS się rozleci!

Myślisz że nie rozwalą prawdziwej planety?

Jak wszystko pójdzie dobrze to w ogóle przestaną walczyć na jakiś czas. Może zdążymy uciec do tego czasu.

Gdy TARDIS leciał w kierunku planety, Eleven zauważył że cała sytuacja znacznie ucichła. Dookoła strzały ucich... ustały, przynajmniej częściowo, i nigdzie nie było widać armii Proklamacji.

Serek ciężko pracował zajmując się naprawami przy konsoli. Zniszczenia wyglądały poważnie, ale nie było aż tak ciężko je naprawić. W międzyczasie Eleven stał w drzwiach na czatach. Choć znajdowali się na jednej z prawdziwych planet, nie wiadomo co mogło ich tutaj czekać. Wciąż mogła być silnie nadpisana, wciąż mogła zostać zaatakowana przez cyfrowe postacie. Potrzebowali tylko trochę czasu i choć mieli wehikuł czasu, tym razem nie pomagało to zbytnio w całej tej sytuacji.

- Dlaczego nie uciekliśmy? - Zastanawiał się Eleven. - Powinniśmy się przenieść w czasie, wszystko zrobiłem dobrze.

- Mówiłem już wcześniej, Eleven. Podróże w czasie nie wpływają na nadpisane miejsca, przedmioty czy postacie. - Odpowiedział mu prosto Serek. - Przeniosłeś nas w czasie, ale chociaż to się udało i kosmiczna policja jeszcze się tutaj nie pojawiła, to nie wpłynęło to na Cyfrowych. Oni walczyli dalej, pociski już zostały wystrzelone, chociaż ich przeciwnik zniknął. Nie powinniśmy przenosić się w czasie, nie teraz.

Aj, nie było tak źle. Mogłoby być z nami kiepsko jeśli bym nas nie przeniósł, przynajmniej przestali się ostrzeliwać później. - Skomentował na spokojnie Eleven.

Nie, ja już nie o tym. - Serek szykował już wielką lekcję życia, pracując jednocześnie nad TARDIS - Dwa różne koncepty czasu się tutaj ze sobą mieszają i tego nie kontrolujemy. Jeśli będziemy przenosić się w czasie powstaną paradoksy. Gdy przenieśliśmy się w czasie, nie wpłynęło to na Cyfrowych, ale z perspektywy tamtej floty, też podróż w czasie nie miała wpływu i tak jakby Cyfrowi są teraz w dwóch czasach jednocześnie, robiąc dwie różne rzeczy. Im więcej takich paradoksów, tym silniej czas zacznie się leczyć. Po paru takich skokach, czas zasklepi się i wpłynie to na nas.

Rany, sory, nie wiedziałem. - Zestresował się Eleven. - Nie dosyć że podróże w czasie nie mają znaczenia to jeszcze psują teraz wszystko? Musimy coś z tym szybko zrobić.

Trolle w TARDIS bez podróży w czasie? No nieźle autorze, you played yourself.

Eleven wrócił do patrolowania okolicy, dając Serkowi czas na naprawienie wehikułu. Rozglądał się po okolicy mając nadzieję, że miejsce w którym się zatrzymali jest dosyć bezpieczne, że nie rzuci się tutaj na nich żaden z Cyfrowych. Zatrzymali się w środku jednego z miast na planecie, w jednej z uliczek na tyle ciemnych, że nikt ich nie zauważył. Wcześniej planowali zatrzymać się gdzieś na środku jakiejś pustej przestrzeni bo jest mniejsza szansa że tam nastąpi jakiś atak, ale cóż - było już za późno, akurat najbliższa pusta przestrzeń została już zaatakowana. Tymczasem miasto w którym się schowali wyglądało dosyć bezpiecznie, przynajmniej póki co. Istoty tutaj mieszkające były wyraźnie przerażone wszystkim, co atakowało ich ze wszystkich stron. Na szczęście ci tutaj mieszkali na jakimś zadupiu, chwilę zajmie nim zostaną obrani na atak.

Ogólnie z ich perspektywy, cała sytuacja wyglądała dosyć tragicznie. Serek i Eleven byli całkowicie świadomi że wszystko dookoła zostanie wkrótce zniszczone. Nie byli w stanie tego powstrzymać, mogli to jedynie cofnąć, jeżeli dostaną się przez szparkę do Game Mastera i powstrzymają go w jakiś sposób. Nadpisane miejsca zostaną cofnięte i te wydarzenia nigdy nie będą miały miejsca. Eleven rozglądał się po okolicy, nie pokazując się jednak tubylcom. W tym momencie raczej nie będą zbyt przyjaźni dla nieznajomych.

Eleven ogarnął jedno swego typu radio którego używali tutejsi, wyglądało jak talerz satelitarny, który przy odpowiednim napięciu odbierał transmisję i wydawał dźwięk. Mateusz ogarnął jak to mniej więcej działa i śrubokrętem nastawiał go, szukając jakiś wiadomości. Bardzo ciężko było znaleźć jakąkolwiek działającą częstotliwość, pewnie nie korzystali z tego zbyt dużo, ale gdy coś znalazł, to trafiał zawsze na to czego szukał - informacje dotyczące inwazji, dochodzące z różnych miast i krajów dookoła. Liczył na to że słuchając informacji uda mu się dowiedzieć, gdzie ataki są przeprowadzane, a gdzie nie. I naprawdę mogłoby to pomóc, gdyby miał jakiekolwiek pojęcie na temat tej planety. Z jednej strony, inwazja kierowała się teraz od Rhuur do Ahrum, a z drugiej właśnie podbijała Oamlyę. Jedyne co mogłoby tu pomóc to to, że ukrywali się w mieście Kronkuf i jak wspomną o nim, to będzie jakiś kontekst do tego co się dzieje dookoła.

Cała wyprawa już teraz była wystarczająco męcząca i Eleven siedział w swoim ciemnym kącie i przyglądał się okolicy. Nie było już zbyt wielu tubylców, większość z nich albo uciekła, albo poukrywała się w budynkach. Niektórzy jednak wciąż chodzili, niektórzy z nich posiadali broń, najwidoczniej oczekiwali przeciwników i zamierzali bronić swojego świata. Lepiej żeby nie znaleźli Elevena ani TARDIS. Na szczęście nie rozglądali się po kątach. Nasz bohater starał się być czujny i ostrożny, ale mimo wszystko zmęczenie i bezczynność zwyciężały nad nim, sprawiając że był coraz bardziej śpiący, mrużył oczy, powoli tracił kontakt z rzeczywistością.

- To niemożliwe! Pojawiają się wszędzie! Są ich miliony! Miliardy! Uciekajcie na najwyższe piętra! Nie wychodźcie z domów! - Ciężko było powiedzieć jak długo spał, ale koleś wrzeszczący w radiu wystarczająco go przebudził. Eleven powoli składał myśli, koleś coś mówił o milionach, o ucieczce, zaraz skojarzył że nie kimał normalnie jak to ma w zwyczaju na konsoli TARDIS, a na jednej z planet w środku dosyć poważnej inwazji postaci z gier komputerowych. Ta... Nic szczególnego.

Z tego co koleś mówił wydawało się, że coś dużego ruszyło się z całym tym atakiem. Tyle że teraz radio milczało. Zostali zaatakowani? Używając śrubokręta Mateusz starał się zmienić częstotliwość, ale na żadnej z nich nie było słychać żadnych wiadomości. Wszystko było wyłączone.

Wtedy miało miejsce krótkie trzęsienie ziemi. Choć było na tyle silne żeby przewrócić Elevena, to ten na szczęście nie zdążył jeszcze wstać. Rozglądał się po okolicy, ale coś mu nie pasowało. Zasnął w środku ciemnej uliczki, dlaczego tutaj tak jasno?

Drugie trzęsienie ziemi zrzuciło go w przepaść tuż za jego plecami. Choć tak naprawdę nie była to taka normalna przepaść. Była dosyć mała i... przed Elevenem stał dosyć sporych rozmiarów kamienny stwór. Czy to na nim siedział cały ten czas!?

- Potwór rzucił jeźdźca! Bierzcie ich! - dookoła rozlegały się krzyki, nie tylko na widok bestii, ale też na widok Elevena który z niej spadł. Wydawało się że był jedynie parę kroków od uliczki w której był schowany, ale wciąż było to wystarczająco daleko by został zauważony. Zwłaszcza że zaanonsowała go ta kamienna istota.

Co tu dużo mówić, sytuacja ssała. Z jednej strony Cyfrowy stwór, z drugiej tubylcy chcący dobrać się do dupska Elevena. No i nie dosyć że inwazja Cyfrowych coraz bardziej się rozwijała dookoła, w każdej chwili może rozpocząć się jakaś walka pomiędzy nimi a obrońcami naszego wszechświata, to jeszcze, poza golemem i tutejszymi, dookoła można było zauważyć...

Do zobaczenia w następnym odcinku ( ͡° ͜ʖ ͡°).  

Continue Reading

You'll Also Like

11.8K 569 23
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
224K 8.2K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
65.1K 1.5K 43
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
138K 6.9K 82
Min Yoongi ( 27 lat ) - Niczym nie przejmujący się chłopak o zimnym sercu. Lee [Y/N] ( 24 lata) - Z pozoru zawsze uśmiechnięta dziewczyna, potrafią...